2010-10-04, 12:34
|
#1
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 6
|
„ konkurs Delia-koloryzacja w domu? Nic trudnego!”
Włosy zaczęłam farbować po maturze. Nie dlatego, że nie podobał mi się ich kolor, ale dlatego, że w moim liceum było to zabronione. Kiedy więc skończyłam liceum chciałam napawać się wolnością na mojej głowie Na początku zaczęłam delikatnie - szamponetkami z pomocą koleżanki. Później rozkręcałam się coraz bardziej, rozjaśniałam, robiłam balejaże itp. zawsze z pomocą koleżanek lub u fryzjera. Ale, ze na najbardziej szalone pomysły dotyczące mojej fryzury wpadałam późno wieczorem - postanowiłam nie męczyć już koleżanek i rozpoczęłam samodzielne farbowanie. Najważniejsze dla mnie było dobre zabezpieczenie reszty ciała, ubrania i otoczenia. Twarz - szczególnie tuż przy włosach, smarowałam kremem, nakładałam stare ubrania, których nie było mi żal, stosowałam rękawiczki ochronne, półkę, na której ustawiałam farbę i niezbędne akcesoria, wyścielałam folią, szykowałam stare ręczniki do wytarcia włosów po farbowaniu, zegarek. Oczywiście przygotowałam grzebień i spinki do włosów, aby spinać pasma. I ruszyłam do pracy. Pierwszy raz bardzo się starałam nie pominąć żadnego pasma i dlatego długo nakładałam farbę, a potem nie wiedziałam, ile jeszcze powinnam ją trzymać na włosach. Ale wyszło ok, spód ciemniejszy (farbowałam na ciemny brąz, a włosy były w kolorze ciemnego blondu), wierzch jaśniejszy, ale stworzyło to fajny efekt. Następnym razem stwierdziłam, że zacznę od czubka głowy w stronę czoła, potem boki, na końcu nad karkiem. Tym razem włosy były równomiernie zabarwione. Teraz stosuję jedną metodę lub drugą - w zależności od tego, jaki efekt chcę uzyskać. Wiem, że farbowanie w domu to nic trudnego. Czasem, jak koleżanki mają czas, umawiamy się na wspólne farbowanie i mamy przy tym masę zabawy
|
|
|