Uciążliwe długotrwałe podrażnienie cery - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Uroda > Pielęgnacja - pytania do kosmetyczki

Notka

Pielęgnacja - pytania do kosmetyczki Miejsce, w którym rozmawiamy o pielęgnacji twarzy i ciała oraz sprawdzonych kosmetykach. Masz pytanie? Zadaj je kosmetyczce.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2017-01-08, 13:15   #1
serenavanderwoodsen
Zadomowienie
 
Avatar serenavanderwoodsen
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 1 421
GG do serenavanderwoodsen
Unhappy

Pomocy! Uciążliwe długotrwałe podrażnienie cery


Hej...Wiem, że tematów takich jest wiele, przeczytałam już pewnie dziesiątki tematów, blogów itp. Problem jest taki, że moje podrażnienie ciągnie się tak naprawdę od 3 tygodni...
Na wstępie trochę historii mojej cery:
2 i pół roku temu zaczęłam/przeszłam kurację Izotekiem. Działanie było super, po 2 miesiącach buzia była kompletnie czysta. Oprócz suchości wszystkiego objawił się u mnie jeden bardzo niepożądany skutek uboczny - rumień. Dotrwałam do końca kuracji i jakiś czas po odstawieniu cera się znacznie uspokoiła - nie była bez szawnku, ale, ku mojej uldze, w nowym roku akademickim dostrzegłam, że mogę siedzieć parę godzin na zajęciach kilka dni w tygodniu i nie cierpieć po godzinie. Był to zeszły rok. W tym roku sytuacja niestety się pogorszyła. Nie był to stan z kuracji, ale coś pomiędzy. Niestety zignorowałam te mniejsze pierwsze sygnały i tak naprawdę obudziłam się dopiero w listopadzie, gdy być może przez większe mrozy bardziej się to nasiliło.
Pod koniec listopada rozpoczęłam zabiegi kwasami dla cery naczynkowej. Po pierwszym zabiegu nie odczułam znacznej różnicy, po drugim nastąpił wróżący pozytywnie postęp.
I tutaj, wydaje mi się, gwóźdź pogramu - jakoś jeszcze przed pierwszym zabiegiem zaczęłam używać 'maseczki kojąco-wzmacniającej' Iwostinu. Stała się ona dla mnie wybawieniem. Po nałożeniu przy napadzie rumienia, szczególnie gdy dołożyłam jeszcze warstwę avene. 'Maseczkę' tę zaczęłam stosować zatem bardzo często - jest to maseczka bez zmywania.
Po trzecim zabiegu 16 grudnia i podróży do domu z samochodowym ogrzewaniem moje policzki, szczególnie jeden, były zaczerwienione i ciepłe. Nie przejmowałam się tym i nałożyłam jak zwykle grubą warstwę maseczki i avene. W kolejnych dniach moja skóra wydawała się bardziej reaktywna, a ja nadal próbowałam ją uspokajać i jakoś nie połączyłam wszystkiego w całość. Tak naprawdę dotarło do mnie dopiero 22 grudnia - zmyłam makijaż, nie poszłam na uczelnię, kupiłam wapno i zyrtec.
Tej samej nocy doznałam silnej reakcji (alergicznej/podrażnienia?), która wywowała silne pieczenie/szczypanie skóry. Została ukojona krochmalem. Od tego momentu stosowałam jedynie alantan, przez parę dni nie było większej poprawy, po 26 grudnia powoli zaczęło być lepiej. Do pielęgnacji dołączył zinalfat (który stosowałam kiedyś przy poparzeniu maseczką w trakcie brania izoteku i który razem z alantanem wyleczył mnie wtedy w tydzień). Cera powolutku się polepszała. 4 stycznia musiałam pojawić się na uczelni na egzamin. Wieczór wcześniej chciałam wspomóc moją cerę i posmarowałam się moim avene cicalfate i po paru godzinach znowu się zaczęło. Nie przespałam całej nocy, na uczelnię musiałam jechać z grubą warstwą zinalfatu (długi dojazd, zmiany transportu). Tego samego dnia po powrocie chciałam ukoić cerę płatkami owsianymi - co ostatecznie chyba znowu ją zaogniło...Uspokoiła się dopiero po kleiku ryżowym. Od tego momentu znowu używam jedynie alantanu i zinalfatu. W przeciwieństwie do pierwszej fali podrażnienia cera (policzki) nie jest chropowata, nie szczypie ciągle, ale jest bardzo ekstremalnie reaktywna (dużo bardziej niż kiedykolwiek). W ciągu dnia udaje mi się to ograniczyć przy pomocy kosmetyków, okładów z gazików popryskanych wodą termalną, siedzeniem w łóżku we w miarę chłodnym pokoju - 2 lub raz dziennie muszę wychodzić przez te parę dni z psem (smaruję grubą warstwę kremów i ew. dokładam gaziki na ochronę).
Niestety noce są nie do zniesienia. Jakość mojego snu spadła bardzo od czasu pierwszego podrażnienia, ostatnie parę dni jest jednak wyjątkowo kiepskie. Nie jestem w stanie spać, udaje mi się przespać godzinę do 4 dziennie. W międzyczasie budzę się, koję skórę i się załamuję. Jestem psychicznie i fizycznie wymęczona i boję się, że trwale uszkodziłam cerę i trwale nasiliłam rumień do tego stopnia. Jakby wszystkiego było mało w najbliższą sobotę powinnam wylatywać na erasmusa - najprawdopodobniej będę się jednak starać o opóźnienie wyjazdu.
Jutro miałam mieć laser vpl na 'wykończenie' terapii naczynkowej, ale zakładam, że obecnie to odpada.
Wiem, że nigdzie nie wspominam o dermatologu, ale oba podrażnienia zdarzyły się w okolicach świąt. Po Bożym Narodzeniu nastąpiła poprawa i nigdzie nie poszłam, teraz mam umawiać wizytę. Z drugiej strony na tym etapie nie wiem w czym może mi pomóc dermatolog...
Nie wiem też, dlaczego moje cera zaognia się przy stosowaniu avene cicalfate i alantanu plus krem (alantan maść jest ok), szczególnie że cicalfate i zinalfat mają sporo wspólnego.
Wiem, że ten post jest ekstremalnie długi i poplątany, ale chciałam ująć w miarę wszystko, a przynajmniej te najważniejsze aspekty.
Ach - w całym tym poście chodzi mi jedynie o podrażnienie policzków, nie całej twarzy.

Edytowane przez serenavanderwoodsen
Czas edycji: 2017-01-08 o 15:23
serenavanderwoodsen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Pielęgnacja - pytania do kosmetyczki


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-01-08 14:15:22


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:37.