Doradcy/agenci ubezpieczeniowi

[22Kamila22]

Witam .. Zaczynam pracę jako doradca ubezpieczeniowy, oczywiście jak w większości Towarzystw musiałam otworzyć działalność gospodarczą. Czy jest tu ktoś kto pracuje już w tym zawodzie, kto może podzielić się dobrymi radami jak działać i przetrwać? Czy długo już pracujecie i jak wam się pracuje??

[0kasia10]

Kiedyś ten temat b. mnie interesował.- głównie polisy komunikacyjne. Jednak zwątpiłam, gdy poszłam na jedno szkolonko i tłukli nam do głów jak to trzeba stworzyć listę 100 telefonów do znajomych itp. Stwierdziłam że tak nie potrafię..Potem myślałam żeby otworzyć od razu biuro gdzieś na osiedlu i próbować zaznajomić mieszkańców z ofertą..ale zaczęłam się bać kosztów...I tak zeszło na niczym.

Szwagier 10 lat temu zaczynał w tym biznesie, lecz on odkupił pulę klientów od innego agenta który z tego rezygnował..I tak nie było mu łatwo na początku, bo wiadomo że koszty są od razu- zus, podatki, benzyna..Ale teraz gdy zaczął ubezpieczać duże firmy transportowe ( a tu niestety liczą się znajomości) ma się b. dobrze..Z tego co wiem z ubezpieczeń drobnych jest b. ciężko wyciągnąć dobre pieniążki..

[Jaatkaa85]

Ja pracowałam na podobnej zasadzie, lecz dla banku - sprzedawałam produkty bankowe małym firmom.

Praca jak kazda inna - ma plusy i minusy - nienormowany czas pracy - czyli jak chcesz, to sobie przykręcasz śrubę, wiecej zarobisz, jesli nie, to mniej pracujesz-mniej sprzedajesz-mniej zarabiasz. Pracujesz kiedy chcesz - i w miarę - jeśli jesteś dobrym sprzedawcą - robisz to wedlug własnego trybu. Jest to zarazem największe niebezpieczeństwo tej pracy - raczej dla zdyscyplinowanych - potrzeba duzego samozaparcia i kontroli samego siebie.

Średio 3-4 spotkania dziennie, czasami 5.

Z tego co wiem, to agenci ubezpieczeniowi sprzedają najpierw znajomym, potem z polecenia innym. Raczej "z książki" się nie dzwoni. Ja zdobywałam kontakty do firm z Urzędu Miasta i GUS-u.
Dużo zalezy od systematyczności i ilości spotkań. Statystycznie co któregośtam klienta dochodzi do sprzedaży, nawet bez wiekszego wysiłku.

Na początku nie ma co liczyć na kokosy. Koszty utrzymania takiej firmy są minimalne, nie trzeba mieć nawet biura, wszystko można robic w domu - przynajmniej na początek - tylko chodzisz po klientach.
Jeśli dojdziesz do pewnej wprawy, to zarobić można średnio 3-4 tys. miesiecznie.

Duży minus - taka praca nie ma zbytniej akceptacji społecznej, agentów uważa się za nagabywaczy, którzy wciąż się czepiają i nie odpuszczają.
Fakt, sukces w tym zawodzie zależy do twojej upierdliwości, czasami jest to żenujące, no ale klienci raczej sami do ciebie nie przyjdą, zwlaszcza, że konkurencja na rybku spora.

Praca ciężka, ale jeśli ktoś jest kontaktowy i obrony - bardzo fajna i satysfakcjonująca.

Pozdrawiam i życzę powodzenia!

[22Kamila22]

Napisane przez Jaatkaa85

Ja pracowałam na podobnej zasadzie, lecz dla banku - sprzedawałam produkty bankowe małym firmom.

Praca jak kazda inna - ma plusy i minusy - nienormowany czas pracy - czyli jak chcesz, to sobie przykręcasz śrubę, wiecej zarobisz, jesli nie, to mniej pracujesz-mniej sprzedajesz-mniej zarabiasz. Pracujesz kiedy chcesz - i w miarę - jeśli jesteś dobrym sprzedawcą - robisz to wedlug własnego trybu. Jest to zarazem największe niebezpieczeństwo tej pracy - raczej dla zdyscyplinowanych - potrzeba duzego samozaparcia i kontroli samego siebie.

Średio 3-4 spotkania dziennie, czasami 5.

Z tego co wiem, to agenci ubezpieczeniowi sprzedają najpierw znajomym, potem z polecenia innym. Raczej "z książki" się nie dzwoni. Ja zdobywałam kontakty do firm z Urzędu Miasta i GUS-u.
Dużo zalezy od systematyczności i ilości spotkań. Statystycznie co któregośtam klienta dochodzi do sprzedaży, nawet bez wiekszego wysiłku.

Na początku nie ma co liczyć na kokosy. Koszty utrzymania takiej firmy są minimalne, nie trzeba mieć nawet biura, wszystko można robic w domu - przynajmniej na początek - tylko chodzisz po klientach.
Jeśli dojdziesz do pewnej wprawy, to zarobić można średnio 3-4 tys. miesiecznie.

Duży minus - taka praca nie ma zbytniej akceptacji społecznej, agentów uważa się za nagabywaczy, którzy wciąż się czepiają i nie odpuszczają.
Fakt, sukces w tym zawodzie zależy do twojej upierdliwości, czasami jest to żenujące, no ale klienci raczej sami do ciebie nie przyjdą, zwlaszcza, że konkurencja na rybku spora.

Praca ciężka, ale jeśli ktoś jest kontaktowy i obrony - bardzo fajna i satysfakcjonująca.

Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Właśnie stereotym doradcy czy inaczej agenta utarł się taki a nie inny... A przecież ja nie chcę wcisnąć nic nikomu kłamiąc, zmuszając.. Oferuję coś co uważam że każdemu jest potrzebne. Jeśli Klient mnie wysłucha i stwierdzi, że nie chce jednak ubezpieczenia lub, że jest to nieodpowiedni moment to grzecznie się pożegnam i zostawię tylko wizytówkę - nie będę na siłe mu tego sprzedawać...

Że muszę konsekwentnie dążyć do celu - no cóż, muszę pracować nad samodyscypliną i pamietać, że obijając się nie zarobię pieniędzy.

Koszta mimo wszystko jakieś są... 380 zł ZUS i to ten obniżony, 130 zł księgowa, telefon, benzyna, rozreklamowanie się... Na starcie jest to dużo, ale mam nadzieję, że nie będę żałowała i koszta się zwróca ..

Szkolili nas 1,5 miesiąca, dzień w dzień po 5 godzin, później egzamin w Warszawie, za miesiąc tygodniowe wyjazdowe warsztaty... Dużo osób poległo już na szkoleniach, stwierdzilo, że to nie dla nich, że nie dadzą sobie rady lub poprostu nie wyrabiali z nauką tego wszystkiego... Z 40 osób zostało nas 13 . W tym tygodniu podpisałam kontrakt i jutro biorę się do dzieła bardzo mocno , zaczynam dzwonić po poleceniach ..

Za zyczenia powodzenia nie dziękuję żeby nie zapeczyć

[Jaatkaa85]

Zdawaj relacje co i jak.
Ja się ostatnio też zastanawiam, czy by nie wrócić do zawodu.

[agusia1]

Życzę powodzenia i dużo samozaparcia!!! nie jest łatwo, ale niektórym się udaje wytrwać. Dużo nauki, ciągle szkolenia i miękkie i te produktowe, ciągłe zmiany. Na początku nie ma kokosów, ale jak przetrwasz 2 lata to już ok! Zaczną się wznowienia i już bedziesz zorientowania w produktach, bedziesz miała portfel klientów.
Wiem, że doradców postrzegaja jako naciągaczy itp. ale tak naprawde kazdy ma inny charakter i jeden bedzie upierdliwy inny odpuści po 2 telefonie.
Praca jak praca typu przedstawiciel handlowy, sprzedawca, doradca.... tak naprawde nie tylko biegasz po klientach (nie wiem jak w Twojej firmie) u nas byly stale spotkania oddzialowe, szkolenia raz w tygodniu, dyżury na sali obslugi klientów, do tego w terenie obsługa juz zawartych kontraktów, umawianie nowych spotkań, raporty itd. dużo pracy ... tak naprawde, aby coś osiągnąc i zbudować swoją pozycję w tej branży, trzeba było angażować się dość mocno i poświecić więcej jak 8h. Zdecydowanie systematyczność i niezrażanie sie do niepowodzeń decyduje tu o sukcesie.
Ja jako specjalista bankowy i pośrednik ubezpieczeniowy wytrwałam 1,5 roku, aż do informacji o zamknięciu i przekształacaniu Oddziału. Póki co nie chce przechodzić do konkurencji, choć miałam oferty.
Daj znać jak Ci idzie.

[22Kamila22]

Witam

No więc zdaję relacje .. łatwo nie jest - to na pewno ale jak się zaprze to do przodu się toczy .. Klienci różni raz uważaja za naciągaczy a raz za dar z nieba hehe... Praca na chwile obecną mi się podoba, poznaję maase nowych osób a to uwielbiam .. Raporty codzienne to fakt, ciągłe szkolenia i spotkania oddziałowe ( na nim jeszcze nie byłam).,. Teraz we wrzesniu 5 dni warsztatów wyjazdowych także ciągle się rozwijamy

[0kasia10]

Kamila jeżeli można wiedzieć jakiej firmy sprzedajesz ubezpieczenia? Jestem ciekawa jak zdobyłaś pierwszego klienta...no może drugiego bo przeważnie pierwszy to rodzinka