OŚWIADCZYNY- ucieknie mi kilka pięknych chwil?

[lusesita23]

ogolnie teraz zareczyny to troszke tak jak slub koscielny,w ktorym bylo sie ostatnio na bierzmowaniu no ale koscielny byc musi bo:niepowtarzalna atmosfera,wzruszenie,gosc ie,przysiega przed Bogiem (jak to pieknie brzmi)itd.

tak mi sie to jakos tak kojarzy ze soba

[invisible_01]

Napisane przez UrbanWarrior

Zawsze mozna data w kalendarzu Albo potwierdzeniem rezerwacji sali oprawionym w ramke

Eee tam... Za mały szpan

[lusesita23]

i moim zdaniem troszke niepotrzebna ta dyskusja -bo i tak tych co rezerwuja przed itd. sie nie przeokna.

my zaczelismy myslec tak na powaznie jakies pol roku po zareczynach dopiero. i tez to mzoe byc krytykowane,ze po co zareczyny jak od razu nie pobieglismy rezerwowac sali

[kaska87]

Napisane przez lusesita23

my zaczelismy myslec tak na powaznie jakies pol roku po zareczynach dopiero. i tez to mzoe byc krytykowane,ze po co zareczyny jak od razu nie pobieglismy rezerwowac sali

przestań bo ja mam salę klepiniętą, ale zaliczki jeszcze nie daliśmy ale datę mamy

[UrbanWarrior]

Napisane przez invisible_01

Eee tam... Za mały szpan

I blysk tez nie ten ...

Napisane przez lusesita23

i moim zdaniem troszke niepotrzebna ta dyskusja -bo i tak tych co rezerwuja przed itd. sie nie przeokna.

my zaczelismy myslec tak na powaznie jakies pol roku po zareczynach dopiero. i tez to mzoe byc krytykowane,ze po co zareczyny jak od razu nie pobieglismy rezerwowac sali

W sumie racja, ale pogadac sobie mozna

Ja po prostu nie rozumiem tego cisnienia, momentami czytajac niektore wypowiedzi mialam wrazenie, ze sala jest wazniejsza od jakze niezapomnianego przezycia, jakim sa zareczyny/oswiadczyny z prawdziwego zdarzenia ... Ale kto nie przezyl, ten nie wie i nie bedzie wiedzial


Ale ja ogolnie jestem jakas inna Nie mam parcia na bal na 100 osob, ani na mega wielkie show rodzinne, wrecz mnie to przeraza Moj slub bedzie mega skromny, w obecnosci naj naj najblizszych, oszalamiajaco pieknej natury oraz Boga Ach, nie moge sie juz doczekac

[karolinusienka]

Napisane przez invisible_01

Co Ty opowiadasz? Jeśli jedna ze stron nie chce ślubu, to chłopak się nie oświadcza albo dziewczyna odrzuca oświadczyny. Idiotyzmem jest dla mnie zaręczanie się, jeśli się nie ma zamiaru brać ślubu! No, ale jest jeszcze opcja "nie chcę ślubu, ale przyjmę oświadczyny, żeby ponosić sobie x lat pierścionek", ale to jest wg mnie żałosne.

Jak dla mnie nie ma różnicy między pytaniem: "czy wyjdziesz za mnie?" a: "czy chcesz spędzić ze mną resztę życia?". Skoro data ślubu jest ustalona, a więc zgodziłaś się już zostać jego żoną/spędzić z nim resztę życia, to PO CO zaręczyny? Nie rozumiem. Żeby rodzice się cieszyli? Dla pierścionka?

No widzisz u mnei tak bylo i dlatego nie jestem z tym pierwszym, ktory mi sie osiwadczyl. ja doskonale wiem, ze skoro jedna strona nie planuje slubu to po co sie oswiadczac czy oswiadczyny przyjmowac, niestety moj ex przed zareczynami byl do slubu chetny, a jak juz bylismy po zareczynach to sie jakos rozmyslil, ze po co tak szybko slub i po co narazie o nim rozmawiac...wiec tak czy siak jest dziwnie .

---------- Dopisano o 13:47 ---------- Poprzedni post napisano o 13:46 ----------

Napisane przez kaska87

ja słyszałam jeszcze taką "bo koleżanki chcą zobaczyć pierścionek, a mi głupio mówić, że nie mam"


ale tutaj raczej chodzi o sam fakt zamawiania czegokolwiek przed zaręczynami bo gadanie tak "gdybaniowe" jest chyba w każdym związku

masakra niektore wytlumaczenia niezle poprawiaja humor

---------- Dopisano o 13:48 ---------- Poprzedni post napisano o 13:47 ----------

Napisane przez UrbanWarrior

I blysk tez nie ten ...






W sumie racja, ale pogadac sobie mozna

Ja po prostu nie rozumiem tego cisnienia, momentami czytajac niektore wypowiedzi mialam wrazenie, ze sala jest wazniejsza od jakze niezapomnianego przezycia, jakim sa zareczyny/oswiadczyny z prawdziwego zdarzenia ... Ale kto nie przezyl, ten nie wie i nie bedzie wiedzial


Ale ja ogolnie jestem jakas inna Nie mam parcia na bal na 100 osob, ani na mega wielkie show rodzinne, wrecz mnie to przeraza Moj slub bedzie mega skromny, w obecnosci naj naj najblizszych, oszalamiajaco pieknej natury oraz Boga Ach, nie moge sie juz doczekac

tez tak myslalam, ze u mnie bedzie, ale jak sie okazalo u P najblizsza rodzina to z 80osob tez sobie przyszłego Małża wybrałam

a kiedy sie pobieracie?

[lusesita23]

Napisane przez UrbanWarrior

I blysk tez nie ten ...






W sumie racja, ale pogadac sobie mozna

Ja po prostu nie rozumiem tego cisnienia, momentami czytajac niektore wypowiedzi mialam wrazenie, ze sala jest wazniejsza od jakze niezapomnianego przezycia, jakim sa zareczyny/oswiadczyny z prawdziwego zdarzenia ... Ale kto nie przezyl, ten nie wie i nie bedzie wiedzial


Ale ja ogolnie jestem jakas inna Nie mam parcia na bal na 100 osob, ani na mega wielkie show rodzinne, wrecz mnie to przeraza Moj slub bedzie mega skromny, w obecnosci naj naj najblizszych, oszalamiajaco pieknej natury oraz Boga Ach, nie moge sie juz doczekac

podpisuje sie wszystkimi konczynami

[invisible_01]

Napisane przez UrbanWarrior

Ale ja ogolnie jestem jakas inna Nie mam parcia na bal na 100 osob, ani na mega wielkie show rodzinne, wrecz mnie to przeraza Moj slub bedzie mega skromny, w obecnosci naj naj najblizszych, oszalamiajaco pieknej natury oraz Boga Ach, nie moge sie juz doczekac

Mam identycznie! Szczerze powiedziawszy marzy mi się ślub w małym kościółku w towarzystwie dosłownie kilka osób, potem zamiast wesela wziąć szampana i napić się go leżąc na kocach na łące... Ale to już troszkę utopijna wizja Jedno wiem na pewno - nie chcę hucznego wesela z ciotkami, których 10 lat nie widziałam, ale które "wypada zaprosić", bo się nie daj Boże obrażą i się następne 10 lat odzywać nie będą...

---------- Dopisano o 13:51 ---------- Poprzedni post napisano o 13:49 ----------

Napisane przez karolinusienka

tez tak myslalam, ze u mnie bedzie, ale jak sie okazalo u P najblizsza rodzina to z 80osob tez sobie przyszłego Małża wybrałam

Najbliższa rodzina, czyli rozumiem, że z tymi 80 osobami ma regularny kontakt i często się widują? Czy może za "najbliższą rodzinę" uznaje ciotki, które ostatni raz wiele lat temu widział, ale jego rodzice byli na weselu ich córki, więc wypada zaprosić?

[lusesita23]

u mnie najblizsza rodzina to niestety 40 osob, ktore wypada i CHCE zaprosic. u TŻ to samo.doliczajac znajomych i najblizsze z rodziny dzieci...116

[invisible_01]

Napisane przez lusesita23

u mnie najblizsza rodzina to niestety 40 osob, ktore wypada i CHCE zaprosic. u TŻ to samo.doliczajac znajomych i najblizsze z rodziny dzieci...116

No widzisz - u Was 116 osób to wszyscy goście, a u niektórych 100 osób to "najbliższa rodzina"... Plus pewnie następnych stu "najbliższych znajomych" i nagle robi się 200 osób od samej panny młodej czy samego pana młodego.

[karolinusienka]

Napisane przez invisible_01

Mam identycznie! Szczerze powiedziawszy marzy mi się ślub w małym kościółku w towarzystwie dosłownie kilka osób, potem zamiast wesela wziąć szampana i napić się go leżąc na kocach na łące... Ale to już troszkę utopijna wizja Jedno wiem na pewno - nie chcę hucznego wesela z ciotkami, których 10 lat nie widziałam, ale które "wypada zaprosić", bo się nie daj Boże obrażą i się następne 10 lat odzywać nie będą...

---------- Dopisano o 13:51 ---------- Poprzedni post napisano o 13:49 ----------


Najbliższa rodzina, czyli rozumiem, że z tymi 80 osobami ma regularny kontakt i często się widują? Czy może za "najbliższą rodzinę" uznaje ciotki, które ostatni raz wiele lat temu widział, ale jego rodzice byli na weselu ich córki, więc wypada zaprosić?

jest to najblizsza z ktora sie reguralnie widuja, kazde swieta, imieniny, sobotnie wieczory niestety u niego w rodzinie jest "moda" na wielodzietnosc ehhh kazdy ma po 4-5dzieciakow wiec sie uzbiera ehhh mam nadzieje, ze u mnie tego nie bedzie chcial zastosowac u mnie najblizsza rodzina to tez ok.40osob.

[UrbanWarrior]

Napisane przez karolinusienka

tez tak myslalam, ze u mnie bedzie, ale jak sie okazalo u P najblizsza rodzina to z 80osob tez sobie przyszłego Małża wybrałam

a kiedy sie pobieracie?

Jak wszystko sie ulozy po naszej mysli, to 20 czerwca 2010

Termin jest zarezerwowany, niestety czekam nadal na final procesu o wize narzeczenska Przede mna ostatni etap (wywiad w konsulacie), wiec trzymajcie kciuki

[karolinusienka]

Napisane przez invisible_01

No widzisz - u Was 116 osób to wszyscy goście, a u niektórych 100 osób to "najbliższa rodzina"... Plus pewnie następnych stu "najbliższych znajomych" i nagle robi się 200 osób od samej panny młodej czy samego pana młodego.

ogolnie u mnie wyjdzie wesele na 140-150osób.rodzina+znajomi.

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:57 ----------

Napisane przez UrbanWarrior

Jak wszystko sie ulozy po naszej mysli, to 20 czerwca 2010

Termin jest zarezerwowany, niestety czekam nadal na final procesu o wize narzeczenska Przede mna ostatni etap (wywiad w konsulacie), wiec trzymajcie kciuki

aaa to slub poza PL sie rozumie??

---------- Dopisano o 13:59 ---------- Poprzedni post napisano o 13:58 ----------

Napisane przez invisible_01

Mam identycznie! Szczerze powiedziawszy marzy mi się ślub w małym kościółku w towarzystwie dosłownie kilka osób, potem zamiast wesela wziąć szampana i napić się go leżąc na kocach na łące... Ale to już troszkę utopijna wizja Jedno wiem na pewno - nie chcę hucznego wesela z ciotkami, których 10 lat nie widziałam, ale które "wypada zaprosić", bo się nie daj Boże obrażą i się następne 10 lat odzywać nie będą...

---------- Dopisano o 13:51 ---------- Poprzedni post napisano o 13:49 ----------


Najbliższa rodzina, czyli rozumiem, że z tymi 80 osobami ma regularny kontakt i często się widują? Czy może za "najbliższą rodzinę" uznaje ciotki, które ostatni raz wiele lat temu widział, ale jego rodzice byli na weselu ich córki, więc wypada zaprosić?

ja nie zapraszam ciotek, z którymi sie nie widziałam 10 lat-tzn zapraszam, ale na sam slub na wesele zapraszam najblizsza rodzine z która utrzymuje kontakt i najblizszych znajomych. reszte znajomych zaprosi sie po slubie do pubu czy do domu na kolacj e

[kaska87]

u mnie będzie 60-70 osób i to jest rodzina, którą chcę zaprosić już wliczeni są w to przyjaciele 10 osób

[invisible_01]

Napisane przez UrbanWarrior

Jak wszystko sie ulozy po naszej mysli, to 20 czerwca 2010

Mmm... Czerwiec - cudny miesiąc, pogoda prawie zawsze jest piękna

[UrbanWarrior]

Napisane przez invisible_01

Mam identycznie! Szczerze powiedziawszy marzy mi się ślub w małym kościółku w towarzystwie dosłownie kilka osób, potem zamiast wesela wziąć szampana i napić się go leżąc na kocach na łące... Ale to już troszkę utopijna wizja

Ja wlasnie bede miala taki mniej wiecej slub Ceremonia bedzie sie odbywac w malutkiej kapliczce w Red Rocks (Colorado) z zapierajacym dech w piersiach widokiem na gory (przeogrooooomne okno), otoczonej wrecz bajkowa natura ... liczba gosci - 20 osob Obowiazkowo kwartet smyczkowy i lekka, zwiewna sukienka Zamiast wesela uroczysty obiad w pieknej restauracji z tarasem z widokiem na gory i lasy ... Rozmarzylam sie

Napisane przez lusesita23

u mnie najblizsza rodzina to niestety 40 osob, ktore wypada i CHCE zaprosic. u TŻ to samo.doliczajac znajomych i najblizsze z rodziny dzieci...116

Wlasnie w tym "chce" lezy caly sens - to najwazniejsze ! Jesli jest to potrzeba prawdziwie Twoja, a nie wymuszona, jesli sa to ludzie, z ktorymi chcesz sie podzielic ta jakze piekna chwila, to tylko pozazdroscic, ze masz ich az tyle

Ja jestem z tych raczej zamknietych i srednio towarzyskich Moj TZ rowniez. Jasne, znamy cala mase ludzi (chociazby ze wzgledu na nasze zawody), ale tych naprawde ukochanych jest garstka. I szczerze mowiac niezbyt obchodzi mnie, ze ktos sie poczuje obrazony czy ominiety - to nasz slub, a nie "ich"

Napisane przez invisible_01

No widzisz - u Was 116 osób to wszyscy goście, a u niektórych 100 osób to "najbliższa rodzina"... Plus pewnie następnych stu "najbliższych znajomych" i nagle robi się 200 osób od samej panny młodej czy samego pana młodego.

Jak ja sie ciesze, ze mnie ten problem nie dotyczy

[invisible_01]

Napisane przez UrbanWarrior

Ja wlasnie bede miala taki mniej wiecej slub Ceremonia bedzie sie odbywac w malutkiej kapliczce w Red Rocks (Colorado) z zapierajacym dech w piersiach widokiem na gory (przeogrooooomne okno), otoczonej wrecz bajkowa natura ... liczba gosci - 20 osob Obowiazkowo kwartet smyczkowy i lekka, zwiewna sukienka Zamiast wesela uroczysty obiad w pieknej restauracji z tarasem z widokiem na gory i lasy ... Rozmarzylam sie

Wiesz co... Ja myślałam, że taki cudny ślub jest niemożliwy i żyłam sobie w spokoju, a teraz mnie zazdrość zżera!

[UrbanWarrior]

Napisane przez invisible_01

Wiesz co... Ja myślałam, że taki cudny ślub jest niemożliwy i żyłam sobie w spokoju, a teraz mnie zazdrość zżera!

To na dokladke powiem Ci jeszcze, ze jego koszt tej bajki to pewnie ulamek tego, co kosztuja "normalne" wesela w Polsce

---------- Dopisano o 14:13 ---------- Poprzedni post napisano o 14:12 ----------

Invisible - a Wy kiedy slubujecie?

[kaska87]

Napisane przez UrbanWarrior

To na dokladke powiem Ci jeszcze, ze jego koszt tej bajki to pewnie ulamek tego, co kosztuja "normalne" wesela w Polsce

dziewczyny ale trzymajmy się wątku, bo się bałagan zrobi ok

[invisible_01]

Napisane przez UrbanWarrior

To na dokladke powiem Ci jeszcze, ze jego koszt tej bajki to pewnie ulamek tego, co kosztuja "normalne" wesela w Polsce

---------- Dopisano o 14:13 ---------- Poprzedni post napisano o 14:12 ----------

Invisible - a Wy kiedy slubujecie?

Przestań, bo nie zniosę tej pięknej wizji

Ja i mój ukochany mimo dość długiego stażu (4 lata) nie jesteśmy jeszcze nawet zaręczeni. Nie zaręczaliśmy się, bo jesteśmy jeszcze młodzi (ja w marcu kończę 20 lat, on ma 22 lata), ślub chciałabym wziąć jakoś po studiach pewnie, ale jeszcze terminu ani sali nie zaklepuję Nie zaręczyliśmy się, bo z racji wieku nie mam zamiaru 5 lat z pierścionkiem chodzić zanim jakiekolwiek przygotowania zaczniemy, bo moim zdaniem to bez sensu, jak już wspominałam No ale wizję wymarzonego ślubu mam od dzieciństwa

PS. Nie mam nic przeciwko młodym parom biorącym ślub - żeby nie było Ale ja i mój TŻ chcemy się pobrać wtedy, kiedy będzie nas stać już na małżeńskie życie.

[UrbanWarrior]

Napisane przez kaska87

dziewczyny ale trzymajmy się wątku, bo się bałagan zrobi ok

Przepraszam za OT

Napisane przez invisible_01

Przestań, bo nie zniosę tej pięknej wizji

Ja i mój ukochany mimo dość długiego stażu (4 lata) nie jesteśmy jeszcze nawet zaręczeni. Nie zaręczaliśmy się, bo jesteśmy jeszcze młodzi (ja w marcu kończę 20 lat, on ma 22 lata), ślub chciałabym wziąć jakoś po studiach pewnie, ale jeszcze terminu ani sali nie zaklepuję Nie zaręczyliśmy się, bo z racji wieku nie mam zamiaru 5 lat z pierścionkiem chodzić zanim jakiekolwiek przygotowania zaczniemy, bo moim zdaniem to bez sensu, jak już wspominałam No ale wizję wymarzonego ślubu mam od dzieciństwa

PS. Nie mam nic przeciwko młodym parom biorącym ślub - żeby nie było Ale ja i mój TŻ chcemy się pobrać wtedy, kiedy będzie nas stać już na małżeńskie życie.

Brzmi super rozsadnie - popieram takie podejscie

A skoro masz wizje wymarzonego slubu, to mysle, ze warto by bylo ja zrealizowac To naprawde nie jest niemozliwe

[invisible_01]

Napisane przez UrbanWarrior

A skoro masz wizje wymarzonego slubu, to mysle, ze warto by bylo ja zrealizowac To naprawde nie jest niemozliwe

Pewnie nie jest niemożliwe, ale niestety w Polsce pogoda płata figla i może się okazać, że ze wspólnego świętowania w plenerze nici... Mi się marzy zwiewna, delikatna sukienka (właśnie taką chyba Ty będziesz mieć? ), delikatnie spięte albo rozpuszczone pofalowane włosy, delikatny makijaż, słońce z leciutkim wietrzykiem, błękitne niebo... Ochhh rozmarzyłam się

[lusesita23]

Napisane przez invisible_01

Przestań, bo nie zniosę tej pięknej wizji

Ja i mój ukochany mimo dość długiego stażu (4 lata) nie jesteśmy jeszcze nawet zaręczeni. Nie zaręczaliśmy się, bo jesteśmy jeszcze młodzi (ja w marcu kończę 20 lat, on ma 22 lata), ślub chciałabym wziąć jakoś po studiach pewnie, ale jeszcze terminu ani sali nie zaklepuję Nie zaręczyliśmy się, bo z racji wieku nie mam zamiaru 5 lat z pierścionkiem chodzić zanim jakiekolwiek przygotowania zaczniemy, bo moim zdaniem to bez sensu, jak już wspominałam No ale wizję wymarzonego ślubu mam od dzieciństwa

PS. Nie mam nic przeciwko młodym parom biorącym ślub - żeby nie było Ale ja i mój TŻ chcemy się pobrać wtedy, kiedy będzie nas stać już na małżeńskie życie.

u nas bylo tak samo dlatego mamy tak dlugi staz dopiero teraz bedziemy mogli zapewnic sobie odpowiednie warunki...widze po kumpeli,ktora sie "hajtnela"a teraz ciagle sie mijaja,bo praca i szkola i cos tam...jakby nie mogli poczekac zeby skonczyc te studia

kaska racja,troszke watek nie na temat sie zrobil

[kaska87]

Napisane przez lusesita23

u nas bylo tak samo dlatego mamy tak dlugi staz dopiero teraz bedziemy mogli zapewnic sobie odpowiednie warunki...widze po kumpeli,ktora sie "hajtnela"a teraz ciagle sie mijaja,bo praca i szkola i cos tam...jakby nie mogli poczekac zeby skonczyc te studia

ja tak samo mieliśmy się hajtac 17.04.2010 ale jednak poszliśmy na dzienne studia mgr i ślub został przesunięty na 17.09 przyszłego roku

[Haniula]

a ja czuje sie podobnie jak autorka. Moj TŻ w walentynki pokazał mi pare pierscionków i kazał z nich wybrac taki ktory podoba mi sie najbardziej, pozatym cos jakby 'poinformował' mnie ze niebawem powinnam spodziewać się TEGO dnia. A ja.. owszem ucieszylam sie, jestem szczesliwa, ale od tego dnia codzien zastanawiam sie czy to aby nie dzis, jestem jakas bardziej niespokojna i czujna. Wiem w jaki sposob to zrobi, bo tez nie odwazyl sie z tego zrobic niespodzianki.Czuje radosc ale i niedosyt. Niedosyt z tego powodu, że mój tż wiedząc ( bo wielokrotnie kiedys o tym rozmawialismy), że marzylam o zareczynach we dwoje, niezapowiedzianych niespodziewanych to wszystko zaplanował inaczej... Nigdy nie miałam "parcia" na zareczyny ani ślub, przeciwnie mój tż skłaniał sie od poczatku ku szybkiemu rozwojowi wydarzen, więc z mojej strony jakiegoś cisnienia nie było. Dla mnie to ważny dzien i powinien być wyjątkowy.
Mam nadzieje, że gdy w końcu bedzie ten dzien, choć czyms zaskoczy mnie ten mój ukochany

[ultraradiola]

ja też sama wybrałam sobie pierścionek u jubilera i nie mogę powiedzieć ze zostały mi zabrane chwile zaskoczenia i wzruszenia moment pójścia razem do jubilera był dla mnie ważnym wydarzeniem i nie żałuję ze sama wybrałam pierścionek a zaręczyny odbyły się w święta i było to super przeżycie dla nas ale datę oczywiście ustaliśmy po zaręczynach

[T'ai]

tak w sumie każdy woli coś innego, ale moim zdaniem jeśli wasi TŻ-ci was dobrze znają i wiedzą jakie macie oczekiwania to was nie rozczarują
jakby mi TŻ kazał wybierać pierścionek albo mi gadać że wkrótce zamierza to zrobić to bym go chyba

[srubka87]

Napisane przez Haniula

a ja czuje sie podobnie jak autorka. Moj TŻ w walentynki pokazał mi pare pierscionków i kazał z nich wybrac taki ktory podoba mi sie najbardziej, pozatym cos jakby 'poinformował' mnie ze niebawem powinnam spodziewać się TEGO dnia. A ja.. owszem ucieszylam sie, jestem szczesliwa, ale od tego dnia codzien zastanawiam sie czy to aby nie dzis, jestem jakas bardziej niespokojna i czujna. Wiem w jaki sposob to zrobi, bo tez nie odwazyl sie z tego zrobic niespodzianki.Czuje radosc ale i niedosyt. Niedosyt z tego powodu, że mój tż wiedząc ( bo wielokrotnie kiedys o tym rozmawialismy), że marzylam o zareczynach we dwoje, niezapowiedzianych niespodziewanych to wszystko zaplanował inaczej... Nigdy nie miałam "parcia" na zareczyny ani ślub, przeciwnie mój tż skłaniał sie od poczatku ku szybkiemu rozwojowi wydarzen, więc z mojej strony jakiegoś cisnienia nie było. Dla mnie to ważny dzien i powinien być wyjątkowy.
Mam nadzieje, że gdy w końcu bedzie ten dzien, choć czyms zaskoczy mnie ten mój ukochany

Ja nie znałam terminu oświadczyn, pierścionka też nie wybierałam(jakieś dwa lata wcześniej w żartach powiedziałam, że jak mi się będzie oświadczał to chcę taki-i dostałam) a jednak czułam, że coś się święci.Nie wiedziałam kiedy i gdzie, ale domyślałam się, choc pewna nie byłam. Tż oświadczył mi się na wakacjach w naszym pokoju o 7.00 rano (bo nie mógł spać)niby nic szczególnego, ale ryczałam jak głupia. Uwierz, ze nie ważne jakie jest otoczenie, nie ważne czy wiesz kiedy to będzie, oczy Tż-a powiedzą więcej niż tysiąc słów...i to jest bezcenne.

[madzia2306]

Napisane przez Madzia880404

Ok, najwidoczniej nie określiłam jednoznacznie sytuacji. Nie moglibyśmy czekać na wymarzony termin na rok 2012 ponieważ brat mojego narzeczonego bierze ślub właśnie w maju 2012, a dwa wesela w ciągu jednego roku to jednak nie lada wydatek dla rodziców narzeczonego, dlatego zdecydowaliśmy się na coś takiego, a jeśli nasza data byłaby już zajęta to w rachubę wchodziłby tylko 2013 rok, więc moim zdaniem trochę za długo jak na ponad 5 lat chodzenia ze sobą;) Chcąc nie chcąc woleliśmy dmuchać na zimne i wcześniej zamówić termin

troche przesadzasz ja z moim tż jestem ponad 4 lata ślub za ok 2 lata i co to jest długo?? nie wydaje mi się

---------- Dopisano o 15:18 ---------- Poprzedni post napisano o 15:15 ----------

Napisane przez Madzia880404

A nie ma? to podaj jaka jest różnica wieku ( jeśli chcesz), u mnie : ja:21 on:25

między mną a moim tż jest taka sama różnica wieku jak między twoim i tobą i co?? jesteśmy po zaręczynach ślub za ok 2 lata i jakoś nie ubolewam że będziemy wtedy "aż" 6 lat ze sobą
tak wogóle to wg mnie to przygotowania powinno się zacząć po zaręczynach nie przed... cała magia pryska bo i tak chłopak wie że sie zgodzę na ślub bo juz wcześniej wszystko pozałatwialiśmy... moje zaręczyny były zaskoczeniem bo sie wogóle tego nie spodziewałam tż sam kupił pierścionek nie pytał mnie o zdanie i trafił w mój gust wybrał miejsce na zaręczyny i było cudownie.. dla mnie zaręczyny powinny byc niespodzianką...

[Kohnelia20]

mnie najbardziej dziwi i śmieszy to że niektóre pary zaręczają się a ślub planują za jakieś 2, 3 lata po zaręczynach albo jeszcze dłuzej masakra po co tak dlugo