Problem z włosami i skalpem...

[VoiceOfSilence_]

Witam! Mam duży kłopot z włosami i skórą głowy już od jakichś 2 miesięcy. Wszystko zaczęło się wraz z odstawieniem leku Izotek i powracającym łojotokiem (a przynajmniej tak mi się wydaje). Ogólnie podczas brania leku starałam się dbać o skórę głowy, włosy, nawilżać, bo wiadomo, że izotek wysusza skórę nie tylko na twarzy. Kiedyś nałożyłam na skórę głowy naftę kosmetyczną, niestety skóra zaczęła mnie piec, potem była podrażniona i nasiliło to wypadanie włosów. Potem zaczęłam stosować jeszcze piankę do włosów (przez to coraz bardziej przetłuszczały mi się włosy, nabawiłam się łupieżu). Musze dodać, że także farbuje włosy, głównie nie częściej niż raz na miesiąc (chociaż w obecnej sytuacji jak na razie w ogóle nie zamierzam tego robić, zrobię to dopiero jak będę musiała wyjść do ludzi na dobre). To wszystko przyczyniło się do obecnej sytuacji: włosy wypadają mi garściami (wiem, że Izotek też mógł się do tego przyczynić, przerzedzenia widoczne są szczególnie na bokach głowy), poza tym mam swędzące krostki na głowie, łupież suchy, włosy przetłuszczają się bardzo szybko. Byłam u dermatologa dwukrotnie. Za pierwszym razem pani dermatolog powiedziała, że wszystkiemu winny jest łojotok. Zapisała mi Gelacet, Pirolam roztwór i Locoid Crelo. Podczas stosowania Locoid sprawił, że krostki zniknęły, no ale to dzięki temu, że to steryd. Po odstawieniu go stosowałam już tylko Pirolam roztwór, niestety krostki wróciły. Kolejna wizyta u dermatologa, innego, to diagnoza łojotokowe zapalenie skóry. Pani dermatolog chciała mi przepisać steryd, jednak nie zgodziłam się. Postanowiłam sama zwalczyć problem poprzez stosowanie kosmetyków bez recepty. Zainwestowałam w szampony Zdrój, Pirolam i ocet jabłkowy. Po kilkukrotnej zabawie z szmponami wyskoczyło mi jeszcze więcej krostek, a głowa zaczęła niemiłosiernie piec i swędzieć, zauważyłam jakby jeszcze szybsze przetłuszczanie się włosów i większy łupież. Czy to możliwe, że dermatolog źle postawiła diagnozę? Bo kosmetyki, które miały mi pomóc, szkodzą mi. Zastanawiam się, czy ja po prostu nie mam wrażliwej, wysuszonej skóry (stąd łupież i łojotok), a silne składniki szamponów, wcierki dodatkowo rozzłościły mój skalp i przez to porobiły mi się krostki, włosy wypadają. Nie mam też objawów łojotokowego zapalenia skóry jak inni (strupki robią się tylko na rozdrapanych krostkach, a te nieruszane zwyczajnie są, nie zauważyłam łusek na głowie, tylko suchy łupież i łojotok, no i nie mam czerwonych plam na głowie, skórę miałam zaczerwienioną, tylko po zastosowaniu wyżej wspomnianych szamponów i cała głowa była czerwona, piekła i swędziała). Obecnie (od dwóch dni) stosuje szampon Emolium, emulsję do skóry suchej Emolium, robie też maseczke z jajka i olejków rycynowego i z pestek arbuza na głowę. Poza tym codziennie pije napar z pokrzywy, czasami z wierzbownicy (jednak nie poprawiła ilości wydzielanego łoju na głowie), biorę Biotebal, magnez, tabletki na wzmocnienie odporności (gdzie jest selen, bo czytałam, ze niedobór selenu może powodować nadmierny łojotok), i kompleks witaminy B. Wcześniej miesiąc brałam Revalid, jednak nie zauważyłam żadnej poprawy, brałam też cynk. Bardzo proszę o pomoc, bo nigdy nie doprowadziłam głowy do takiego stanu, włosy lecą a wraz z nimi ulatuje moja nadzieja na poprawę, bo nie wiem dokładnie co mi jest. Może któraś z Was zetknęła się z podobną sytuacją, może któraś z Was mi coś doradzi. Z góry przepraszam za długość postu, jednak chciałam zawrzeć w poście wszystko, co wg mnie może być istotne.