Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czyli chroniczny brak uczucia sytości. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka

Notka

Dietetyka Miejsce dla osób, które są na diecie. Rozmawiamy o zdrowym odżywianiu. Uwaga! Wyznacznikiem jest kaloryczność dobowa diet - muszą one mieć ponad 1000 kcal.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-01-19, 13:03   #1
anibiaa
Rozeznanie
 
Avatar anibiaa
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 993

Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czyli chroniczny brak uczucia sytości.


Przejrzałam dokładnie Dział. Przewijały się wątki o niepohamowanych napadach głodu, o podjadaniu nocą, nieopanowaniu w jedzeniu itp. ...jednak oprócz tego, że dawno zapomniane, to w zasadzie zupełnie nie pasujące do mojego tematu.

W ogóle do tej pory to ja "radziłam" w różnych wątkach, co prawda głównie dermatologicznych i urodowych, a tu proszę...na mnie przyszła kolej zapytać.

Otóż od jakiegoś czasu odczuwam nieustanny głód. Nie mam napadów jedzenia, nie podjadam, bo się hamuję, jednak tak naprawdę, mogłabym jeść i jeść. Zjem obiad (powiedzmy standardowa średnia porcja - pierś, ziemniak, surówka) za chwilę zjadłabym jeszcze pewnie ze dwie kanapki i pół czekolady. Nie robię tego, bo wiem, że spuchnę momentalnie (bardzo szybko odkłada mi się wszelkie zło na brzuchu). Wiem jednak, że niezależnie czy siedzę (taką mam teraz pracę), czy jestem w ruchu (zimą w zasadzie tylko sporadyczny basen i częste spacery, wiosną-jesienią rower min.30km dziennie) . Lubię ruch, nie siedzę przed TV, ale nawet jak pracuję 8h przy komputerze - JESTEM CIĄGLE GŁODNA.
Widzę teraz, że mimo hamowania swoich zapędów, trochę przytyłam- zupełnie siedzący tryb pracy mi nie sprzyja. Niby do pracy idzie ze mną zwykła kanapka, jabłko, w międzyczasie ze dwie herbaty, a mimo wszystko po dłuższym czasie widzę, że jeśli się jeszcze od czasu do czasu przytrafi jakiś "krakers, wafelek, etc." - nie będzie mi trudno obrosnąć w tłuszcz. Na razie zapaliła mi się czerwona lampka. Chcę działać.

Nie jest jeszcze jednak za późno i myślę, co zrobić, by pohamować moje łaknienie. Czym uzupełniać uczucie "ssania" , w chwilę po posiłku ?

Dodam tylko, że nie lubię tłustych dań, mięs ociekających olejem, smażenizny, frytek,pączków,słodkich bułek, jem raczej lekkostrawnie, fast food'ów zero. Raz na kwartał może pizza. Owoce jem, warzywa też. Nabiał lubię, jem często i piję często (zwłaszcza jogurt naturalny i kefir, owocowe nie), podobnie jak chude, lekko wędzone wędliny ("szynek babuni ze słoniną NIE).

Czy możliwe jest, że coś mam nie tak z metabolizmem? Czy może brakuje mi czegoś w organizmie, co pozwalałoby na prawidłowe rozłożnie tego co zjem, tak by uczucie sytości trwało dłużej? Czytałam, że ciągły głód może świadczyć o niedoborze chromu. Badań jeszcze pod tym kątem nie robiłam. Natomiast "ogólnie jestem zdrowa".
Nie byłam NIGDY na żadnej diecie, nie odchudzałam się, nie ograniczałam żadnych produktów, nie łykałam suplementów wspomagających odchudzanie, które mogą zaburzyć przyswajanie węglowodanów i in.
Nie bardzo mam pomysł, skąd te objawy?
Macie jakieś pomysły co z tym fantem zrobić?
__________________
DONE
is better
THAN
perfect



Edytowane przez anibiaa
Czas edycji: 2012-01-19 o 14:20
anibiaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-19, 13:49   #2
macerata
Zakorzenienie
 
Avatar macerata
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 102
Dot.: Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czyli chroniczny brak uczucia sytości.

unikanie tłuszczu może być powodem
tłuszcze są niezbędnym elementem diety
odpowiedni poziom dobrego tłuszczu pomaga też w zachowaniu równowagi hormonalnej
a brak tej równowagi-może prowadzić do tycia
__________________
#########################
.............. .............
macerata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-19, 14:13   #3
anibiaa
Rozeznanie
 
Avatar anibiaa
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 993
Dot.: Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czyli chroniczny brak uczucia sytości.

Hmm, może się nieprecyzyjnie wyraziłam - chodziło mi o tłuste tj. ociekające tłuszczem potrawy lub powstałe na "przesmażonym tłuszczu" lub innym głębokim oleju , takie jak frytki, pączki, krokieciki, faworki, hamburgery itp.

Powiedzmy taki przykład - smażone mięso /czyli obiadowy klasyczny kotlet/ jem jak najbardziej, natomiast już nie polewam tłuszczem nic więcej, ziemniaków /jak zwykły robić np. nasze babcie ;-)/

Majonez nawet jem od czasu do czasu, pieczywo zawsze czymś smaruję. Także nie unikam tłuszczy w ogóle. Unikam natomiast "dań" typu kebab, frytki, tłuste sosy, golonki, słoniny, boczki...- po tym zawsze jest mi niedobrze, więc nie jem.
Także tłuszcz w mojej diecie jest - w ilościach "przeciętnych".
Nabiał również jem i pijam "normalny", nie 0% lub light. Mleko 2%, twaróg półtłusty itp. No tak naprawdę to jem bardzo zróżnicowane produkty.

Zastanawiam się bardziej nad tym, czego nie dostarczam organizmowi, że jestem w zasadzie wciąż głodna

Może za mało piję? Nie towarzyszy mi wszędzie butelka wody /latem owszem, podczas sportu też/.

Ale dziękuję za odpowiedź
__________________
DONE
is better
THAN
perfect



Edytowane przez anibiaa
Czas edycji: 2012-01-19 o 14:17
anibiaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-19, 16:12   #4
dodi20
Raczkowanie
 
Avatar dodi20
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Śniadowo
Wiadomości: 131
Dot.: Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czyli chroniczny brak uczucia sytości.

Ja np. na śniadanie jem kaszke mleczny start z biedry i takie jedzonko zaspokaja mnie na bardzo długo. Czasami czuje sie jakbym zjadla niewiadomo ile tego, a przeciez to zwykla porcja mająca 250 kcal. Wieczorem, kiedy ciągnie mnie na jedzenie pije herbatki albo wode co chwile.
__________________
Dążę do celu...
63-62-61-60-59-58-57,5-56,9-56-55-54-53
dodi20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-19, 16:51   #5
anibiaa
Rozeznanie
 
Avatar anibiaa
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 993
Dot.: Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czyli chroniczny brak uczucia sytości.

To fakt, ta kaszka jest całkiem sycąca
__________________
DONE
is better
THAN
perfect


anibiaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-19, 23:08   #6
mg78
Zadomowienie
 
Avatar mg78
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z domu ;P
Wiadomości: 1 944
Dot.: Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czyli chroniczny brak uczucia sytości.

Witaj dziękuję za zaproszenie
Właściwie trudno mi coś konkretnego poradzić ,tak jak w tamtym wątku napisałam specem nie jestem Podobnie jak Ty niczego sobie nie odmawiam i wszystko w rozsądnych porcjach -ja akurat dużo wody piję praktycznie cały czas mam przy sobie buteleczkę , wynika to z mojego pragnienia.
Kiedyś jak większość kobiet albo młodych dziewczyn i ja miałam fazy na diety -tylko niestety nie było to mądrze zaplanowane -było wszystko albo nic jadłam maleńko a później za parę dni rzucałam się na jedzenie ,
na szczęście w porę się opanowałam i rozplanowałam sobie posiłki -przede wszystkim nie omijam śniadania do pracy też zabieram grzecznie kanapeczki + owoc -po pracy obiad podwieczorek i kolacja .

Przyzwyczaiłam się do takiego trybu jedzenia -w przeciwieństwie do Ciebie ja mam prace w ciągłym ruchu więc to też mi pomaga pewnie w jakiś sposób w utrzymaniu wagi.

Czytam czasem wątki dziewczyn o dietach i szczerze to nie miałabym do nich zacięcia no i może troszkę lenistwo .

Może zamiast podjadania wafelków kupuj owoce do pracy -mandarynki jabłka lub coś innego co lubisz ,ewentualnie jeżeli nie możesz się powstrzymać od słodkiego to np. raz dziennie zjedz batonika lub parę kostek czekolady -ważne jest to żeby nie podjadać cały dzień tylko raz w wyznaczonej porze .
Odnośnie łaknienia to może dodatkowa porcja warzyw do obiadu -i mniejsze przerwy między posiłkami
__________________

mg78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-20, 01:19   #7
macerata
Zakorzenienie
 
Avatar macerata
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 102
Dot.: Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czyli chroniczny brak uczucia sytości.

a dasz rady wypisać jadłospis z przykładowych 3dni?
i czy tylko jesteś głodna ilościowo, czy masz jakieś konkretne apetyty?

niejedzenie kebabów itp.na plus( w sumie normalne), ale już kaszki z biedronki to niepokojący kierunek,
więc spróbuj scharakteryzować i opisać jadłospis(autorko)
__________________
#########################
.............. .............
macerata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-01-20, 11:35   #8
anibiaa
Rozeznanie
 
Avatar anibiaa
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 993
Dot.: Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czyli chroniczny brak uczucia sytości.

Kaszkę z Biedronki wspominam z wyjazdów górskich, kiedy była niezłą opcją do śniadania przed wyruszeniem w trasę Na co dzień nie jem jej w ogóle

Jadłospis przeciętny:

1. I Śniadanie ok. 6:30 - dwie kromki chleba, biały ser lub z plastrem szynki, herbata /kawy nie pijam w ogóle/, czasem jedna kromka, z masłem i np. jajko gotowane.

...ssanie w żołądku już koło 9:00, ale nie jem. chyba, że banan jakiś lub serek czasem się trafi.

2. II śniadanie w pracy - ok.11:00 - kanapka /szynka i/ lub ser/ , jabłko za jakieś pół godziny, herbata z cukrem lub bez /jak z cukrem to pół łyżki - od przedszkola, gdzie przesładzano wszystko zostało mi małosłodzenie herbat/

...międzyczas...->ssanie przeokrutne, no ale nie podjadam "wafelków".

3. "III śniadanie", bo jeszcze w pracy, około godz.14:00 - "coś", czyli albo jeszcze jakaś mikro kanapeczka, np. z jednej kromki czarnego chleba, albo jednej kromki bagietki, albo herbata, na przeczekanie.
Czasem jakiś 1 (!) cukierek, taki " z bocznej kieszeni torebki, na czarną godzinę w podróży transportem publicznym".
Albo jogurt, kefirek, coś z tej bajki.

...ssanie kolejne, ale nie na długo, bo z pracy wracam max. pół godziny.

4. obiad ok. 16:00-16:30 - dom - kasza gryczana /pół torebki/ lub 4 ziemniaki, lub ze 3 łyżki ryżu, kawałek mięsa wieprz lub drób /duszone, pieczone, smażone/ surówka lub ogórek /pikle inne/surówka świeża, samozrobiona, bez śmietan, majonezów, oliwa itp. / latem duuużo pomidorów,sałat, ogórków.
Czasem z kolei tylko zupa, czasem samo "drugie", bardzo bardzo rzadko makarony, kluski, pyzy i tym podobne kopytka. Uznaję ziemniaki, kaszę i ryż.
Zależy jak czasowo mi wyjdzie z przyrządzeniem, wiadomo.

5. Podwieczorek - deser - w zasadzie od razu po obiedzie zjadłabym wszystko co słodkie, no ale się hamuję , zjem pasek czekolady (3 kostki) albo kisiel jakiś wypiję /sztuczny rzecz jasna/ - no ale to już później, tak ok.18:00

6. Jeśli danego dnia nie ruszam nigdzie po pracy, to kolacja powiedzmy około 20:00. Klasycznie kanapki ze dwie, nabiał głównie, szynka, jajko jeśli jakiś czas nie było, ogólnie repertuar podobny do śniadania. Czasem mleko i kanapka 1 szt. Z ograniczeniem, że jeśli np. jajko, to już nie 3 kanapki, tylko jedna kromka do jajka.

Ogólnie powiem tak, są różne dni, kiedy np. po pracy gdzieś pędzę i wtedy wypadają mi posiłki 4 i5 , a po powrocie, powiedzmy około 20-21 zjem "coś", czyli albo łychę ryżu z mięsem, ogórka , albo ze dwie kanapki na szybko.

Spać się kładę nie wcześniej niż 23:00 /czas między kolacją a spaniem spędzam też raczej w ruchu, niż na fotelu z książką, choć czasem oczywiście usiądę/

Teraz jak to czytam, to widzę, że ogólnie mało piję. Choć jest to taki "umowny" jadłospis. Nigdy nie rozpisywałam sobie dni na posiłki i posiłków na dni.
Ogólnie oprócz 8h w pracy /głównie siedzącej/ jestem osobą aktywną, lubiącą sport i dynamiczną. W weekendy dużo chodzę, a gdy pogoda sprzyja - jeżdżę sportowo, nie rekreacyjnie, rowerem.
Teraz zima, to tylko spacery.



Dziękuję za odzew i zainteresowanie, bardzo mi miło, że chcecie mi coś poradzić

---------- Dopisano o 12:35 ---------- Poprzedni post napisano o 12:25 ----------

Cytat:
Napisane przez mg78 Pokaż wiadomość
(...)
Przyzwyczaiłam się do takiego trybu jedzenia -w przeciwieństwie do Ciebie ja mam prace w ciągłym ruchu więc to też mi pomaga pewnie w jakiś sposób w utrzymaniu wagi. (...)
A no widzisz, właśnie jak miałam pracę w ruchu, to przy takim samym trybie żywienia jak teraz /no nigdy się w żadne diety nie bawiłam i nie miałam chęci bawić/ schudłam 6kg. Obecnie siedzę, a jem to samo, niby nie tyję, ale wiem, że niewiele mi trzeba. Do tego dochodzi jeszcze ciągły głód, więc tym trudniej mi jest utrzymać tę wagę
Myślę więc, co jeść by nie tyć, a jednocześnie zaspokoić głód ...heh, a może to jest właśnie ten złoty środek, którego nie ma i stąd tyle tematów na tym forum
__________________
DONE
is better
THAN
perfect



Edytowane przez anibiaa
Czas edycji: 2012-01-20 o 11:29
anibiaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-20, 12:19   #9
macerata
Zakorzenienie
 
Avatar macerata
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 102
Dot.: Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czyli chroniczny brak uczucia sytości.

w sumie wygląda to tak, że jesz kanapki, kanapki, kanapki, jakiś jogurt(to nie posiłek, nic treściwego ani wartościowego, puste kcal), jakiś słodycz albo dwa (pasek czeko i rezerwowy cukierek) i..
jeden normalny, w miarę rozsądny posiłek-obiad
większość jadłospisu wygląda slabo, mąka nie dostarcza żadnych istonych wartości, kolorowy nabiał i słodycze też nie, zostaje z całej reszty tylko to, co jest dodatkiem do chleba
a to chleb powinien być dodatkiem

podobno jedzenie dużej ilości oczyszczonych produktów zbożowych może wręcz powodować utraty witamin czy minerałów z org.,
koniecznych do ich strawienia i występuących naturalnie w całym ziarnie a brakujących w takim oczyszczonym produkcie(usunięte w procesie prod.)
w ten sposób nadmiar produktów tego typu może prowadzić do niedoborów, a niedobory do stanu głodu

bo niedożywienie to nie brak kcal, to brak istotnych wartości w pożywieniu
można jeść tysiące kcal i być głodnym, bo można jeść tak że owe jedzenie powoduje więcej strat niż zysków w bilansie istotnych substancji
można tyć i jednocześnie pogłębiać stan niedożywienia organizmu

proponuję spróbować jeść bardziej treściwie(produkty o dużej gęstości odż, czyli pełne różnorakich wartości w stosunku do dostarczajej energii)
mało jest tez raczej białka, nie widzę źródeł omega 3, ryb, podrobów
warzyw surowych chyba niewiele
__________________
#########################
.............. .............
macerata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-20, 12:54   #10
anibiaa
Rozeznanie
 
Avatar anibiaa
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 993
Dot.: Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czyli chroniczny brak uczucia sytości.

Jem dużo nabiału /zwykłego, nie tego kolorowego, jak piszesz - nabiał prosty, staroświecki, twaróg, nie homo kolorowe serki z dodatkami i jogurty pitne o smakach tęczy/ i piję mleko, zwykłe kefiry, bezsmakowe maślanki. To wydawało mi się zdrowe i sycące.

Wędliny, mięso /wieprz i drób, również pisałam o tym/ - w zasadzie codziennie. Też do tej pory sądziłam, że energetyczne i na dłużej zaspokaja głód.

Także na brak białka chyba narzekać nie powinnam.

Ryb niewiele, fakt. Raz czy dwa w tygodniu max.
Chociaż np. w ostatnich dwóch tygodniach jadłam dużo ryby, wędzonej /makrela, łosoś/ i śledź.
Jednak nie jem jej bardzo regularnie, ale nie wykluczam ich z mojego jadłospisu, sporadycznie jem.


Warzywa jem, surówki własnej roboty też...aj, przecież to napisałam
Bardzo lubię warzywa, te surowe i gotowane. Pomidory, cukinia, marchew, fasolka szparagowa, kapusta, kalafior, brokuły, cebula, lubię to i jem. Fakt, nie robię codziennie z nich "czegoś", ale surówka do obiadu jest zawsze. Zimą, gdy trudniej o dobre, niepryskane aż do połysku warzywa, częściej sięgam po pikle, marynowane lub kiszone ogórki /wartość pewnie żadna/ , ale rodzime zimowe i SUROWE kapusty, marchewki, selery, pory - jem. Przy każdym obiedzie.

Owoce jem - zimą to banany i jabłka w zasadzie tylko. Codziennie mam owoc w pracy.
Latem więcej, plus nałogowo truskawki.

Czasem piję sok, przecier, zwłaszcza warzywny. To właśnie między posiłkami. Żeby nie jeść tego naprawdę awaryjnego /nieraz noszonego tygodniami w kieszeni bocznej /cukierka.

Nie opisałam kilku dni, więc faktycznie mogło czegoś zabraknąć, jednak trudno mi było tego "przykładowego dnia" np. połączyć kapustę lub brokuły z obiadu,z jajkiem ze śniadania, z kefirem w pracy, po czym zagryźć to rybą na kolację i popić mlekiem /mdłości jak w banku/ - rzecz jasna koloryzuję, ale wiesz na pewno co mam na myśli ;-)

Oczywiście nie odpieram Twoich argumentów, bo po coś tu się zgłosiłam, także dziękuję za uwagi.

Uwagi np. o dużej ilości pieczywa, małej ilości ryb - przyjmuję i dostrzegam, fakt, rano kanapka, w pracy kanapka, wieczorem kanapka...

Jak są smaczne pomidory, to jem np. biały ser z pomidorem na śniadanie lub kolację - zamiast kromki razowca z tymże samym serem.

No ale problem mój pojawił się teraz- zimą, gdzie jako wielkiej fance pomidora, obecne przez gardło nie przechodzą. Zatem też trudno mi o 6:30 wcisnąć w siebie "warzywo z rybą" na śniadanie. Wiem, że lepsze niż kanapka z twarogiem i szynką , ale to chyba jeszcze nie jest "najsłabsza" kanapka...

Z drugiej strony jak wezmę do pracy pudełko z gotowanymi warzywami i zjem to w ramach drugiego śniadania, to zapominam, że coś jadłam już za pół godziny

Słodyczami się nie zapycham, właśnie rzecz w tym, że po to tu napisałam, żeby uzyskać poradę, czym zaspokoić głód, by nie zapchać się byle-słodkim co pod rękę się nawinie bo tak by było najprościej.
__________________
DONE
is better
THAN
perfect



Edytowane przez anibiaa
Czas edycji: 2012-01-20 o 13:25
anibiaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-20, 13:22   #11
macerata
Zakorzenienie
 
Avatar macerata
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 102
Dot.: Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czyli chroniczny brak uczucia sytości.

powiedzm, że mleko i nabiał można uznać za w miarę zdrowe, jeśli masz w mieście mlekomat z surowym i sobie sama zrobisz
takie ze sklepu-zdrowotność mocno kontrowersyjna, lepiej z umiarem i tylko wybrane, możliwe proste, możliwie naturalne produkty (bez dodatku ml.w proszku, zagęszczaczy, pomijając już wszelkie dodatki smakowe itp.)

jak weźmiesz do pracy surówkę/sałatkę z warzywami gotowanymi czy surowymi(lepiej) i źródłem białka-chudą sałatkę-będziesz głodna
jeśli podbijesz wkładką dobrego oleju-prawdopodobieństwo sytości jest znacznie większe

---------- Dopisano o 14:22 ---------- Poprzedni post napisano o 14:18 ----------

mayo też wcale nie musi być niezdrowy, a na pewno syci
wystarczy zrobić go samemu, dobierając olej (żółtko, olej, dodatki smakowe, mikser/blender)
__________________
#########################
.............. .............
macerata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-01-20, 13:35   #12
anibiaa
Rozeznanie
 
Avatar anibiaa
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 993
Dot.: Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czyli chroniczny brak uczucia sytości.

No majonezu nie ukręcę...chyba z braku czasu najbardziej /choć to pewnie najprostsza wymówka/

Co do nabiału - nigdy nie byłam fanką kolorowych, słodkich produktów mlecznych. To co jem i piję, to nabiał biały /no ładnie to brzmi/. Twaróg od "okolicznych", regionalnych producentów /w kadzie z mlekiem im nie zajrzę, ale teoretycznie to Zielone Płuca Polski, tereny wybitnie wiejskie, więc może i mleko lepsze...w coś trzeba wierzyć/ . Od urodzenia mieszkam w dużym mieście, więc o mleku prosto od krowy mogę zapomnieć, jednak te butelkowe/woreczkowe z dwudniowym terminem ważności chyba i tak lepsze niż uchate (UHT), takie staram się w miarę możliwości brać. Nie zawsze, bo nie wszędzie jest.

Może więc inaczej zapytam, co można z umiarem, jednak bezpiecznie podjadać między posiłkami, gdy moje twarogi nie dają mi sytości, a nie chcę spuchnąć od wafelków i cukierasów, nie mając przez 8h dużo ruchu ?



---------- Dopisano o 14:35 ---------- Poprzedni post napisano o 14:32 ----------

Cytat:
Napisane przez macerata Pokaż wiadomość
(...)
jak weźmiesz do pracy surówkę/sałatkę z warzywami gotowanymi czy surowymi(lepiej) i źródłem białka-chudą sałatkę-będziesz głodna
jeśli podbijesz wkładką dobrego oleju-prawdopodobieństwo sytości jest znacznie większe (...)
Spróbuję już w poniedziałek Naprawdę lubię zieleninę każdą, jednak zawsze jestem głodna, więc chętnie to zmodyfikuję np. oliwą z oliwek, dorzucę jajo.
__________________
DONE
is better
THAN
perfect



Edytowane przez anibiaa
Czas edycji: 2012-01-20 o 13:36
anibiaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-14, 16:54   #13
maguar
Raczkowanie
 
Avatar maguar
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 42
Dot.: Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czyli chroniczny brak uczucia sytości.

Zabieraj ze sobą do pracy bakalie - orzechy włoskie/laskowe, pistacje, suszone owoce. Już lepiej przegryzać to, niż zajadać wafelki czy ciasteczka. Tylko z bakaliami ostrożnie, gdyż mają sporo kalorii (w 100g zazwyczaj 500-600 kcal niestety, z suszonymi owocami tak samo). Wiem z własnego doświadczenia, że orzechy włoskie/laskowe dość skutecznie zapychają, są sycące, gdyż zawierają w sobie dużo zdrowego tłuszczu. Polecam również orzechy nerkowca, są pyszne. Wspomniałaś, że zdarza Ci się jeść czekoladę - jaką konkretnie? Polecam Ci czekoladę gorzką, najlepiej taką o zawartości 70% kakao (robi taką firma Lindt, niestety droga, 8 zł za tabliczkę, ale za to w Rossmanie jest czekolada 78% kakao za 5 zł, pyszna, wedlowska też jest dobra). Ja też niestety mam problem z uczuciem ssania w żołądku... także Cię rozumiem, to denerwujące. Ale o dziwo gdy jestem czymś zajęta to zapominam o jedzeniu i nie czuję tego ssania, a gdy jestem w domu to ciągle by się coś jadło
maguar jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Dietetyka


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:22.