Jak odmówić przyjęcia zbyt drogiego prezentu?

[201607131106]

Napisane przez Mirrranda

Wiesz, jakbyś mieszkała na obrzeżach miasta, na nowym osiedlu, gdzie jest daleko i ciemno i po drodze są puste nie do końca wybudowane jeszcze domy to też byś sama do domu nie wracała, no chyba że taksówką.

Bidulka...
Nie no w takiej sytuacji masz absolutną rację! Niech sobie wsadzi to wymarzone, nowe, czerwone alfa romeo giulietta. Powinien przecież kupić Ci mieszkanie w centrum... Jednak szofer i tak by się przydał, prawda? Cóż, on może nadal chyba nim być. No już sama nie wiem. Tyle dylematów...

---------- Dopisano o 20:27 ---------- Poprzedni post napisano o 20:25 ----------

Napisane przez Mirrranda

Wiesz, wyśmiewanie się z czyjegoś wieku "bardzo dobrze" świadczy o Twoim poziomie i kulturze osobistej.
Bo ojciec to ojciec. Ma pełne prawo żeby rozpieszczać córkę, zwłaszcza jeśli jest jedynaczką. Rodzice moich znajomych również dają im samochody w prezencie i nie uważam, że to coś złego czy dziwnego.

Ojej...

[kisielova]

Napisane przez Mirrranda

Wiesz, wyśmiewanie się z czyjegoś wieku "bardzo dobrze" świadczy o Twoim poziomie i kulturze osobistej.
Bo ojciec to ojciec. Ma pełne prawo żeby rozpieszczać córkę, zwłaszcza jeśli jest jedynaczką. Rodzice moich znajomych również dają im samochody w prezencie i nie uważam, że to coś złego czy dziwnego.

Mam znajomych w jego wieku, współpracuję z osobami starszymi niż on. Nie wyśmiewam się z wieku, tylko śmieszy mnie określenie "mój chłopak", kiedy mowa o bardzo dojrzałym facecie.
Nie Tobie oceniać poziom mojej kultury osobistej.

PS. Zamiast robić z chłopa szofera, do domu można dojechać autobusem/ taksą. ;-)

[Mirrranda]

Napisane przez kisielova

Mam znajomych w jego wieku, współpracuje z osobami starszymi niż on. Nie wyśmiewam się z wieku, tylko śmieszy mnie określenie "mój chłopak", kiedy mowa o bardzo dojrzałym facecie.
Nie Tobie oceniać poziom mojej kultury osobistej.

Po pierwsze nie mówię "chłopak" tylko "facet". Znaczna różnica.
I vice versa - nie Tobie oceniać mnie i mój związek, co starasz się usilnie robić.

[kisielova]

Przytocz proszę dokładnie fragment w którym wyraziłam opinię na temat Twojego związku lub go oceniłam

[Agniesia666]

ni, żebym broniła autorki, ale ja od ojca samochód wzięłam bez mrugnięcia oka jak mi dał facet żaden co prawda nigdy mi auta nie proponował ale raczej bym odmówiła.

Zgadzam się z autorką, że relacja ojciec - rozpieszczana córeczka jest co najmniej NIECO inna niż relacja z partnerem, który kupuje biżuterię czy płaci za mieszkanie.

[guapapreciosa]

Napisane przez Mirrranda

Hej
Wczoraj dowiedziałam się, że TŻ kupił mi już prezent gwiazdkowy - wygadała mi żona jego najlepszego przyjaciela. Prezent wymarzony, cudowny, piękny, idealny - ale zdecydowanie za drogi. Nie jesteśmy jeszcze małżeństwem, więc nie wypada mi raczej przyjąć w prezencie samochodu, nawet wymarzonego czerwonego alfa romeo giulietta, bo po prostu nie stać mnie na rewanż i kupiłam mu prezent z 10 razy tańszy (zegarek).
Tylko jak odmówić, żeby nie było mu przykro???

Jejciu, to jak Ty sobie w sądzie na rozprawie poradzisz nasza studentko wymarzonego prawa skoro nie potrafisz sklecić jednego zdania odnośnie odmowy prezentu.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Lilth]

Rozmawiałam z moim TŻ i mówie: "Kotek, to tak jakbyś mi kupił samochód a ja powiedziała bym mojej przyjaciółce która stukała by się w głowę, że w sumie zastanawiam się czy przyjąć taki prezent i argumentem za było by to, że nie musiał byś być moim TAXI (mnie TŻ wszędzie wozi, nie mam prawka jak na ten moment), tak właśnie wygląda sytuacji tej dziewczyny" Ze wzglęu na ostrzeżenie, które dostane nie napiszę dosłownie co odpowiedział, ale z jego odpowiedzi wyniakło, że powinnaś się zastanowić nad sobą.

Nie rozumiem po co zakładać związek, o tym jak odmówić prezentu, mówisz nie i tłumaczysz czemu. Proste.

Bez urazy dla Twoich rodziców, ale już widać gdzie leży podłoże Twojego zachowania, jak widać powinni mieć więcej dzieci, bo za bardzo Cie rozpieścili. Nie masz potrzeby jakieś większej niezależności? Przeglądając Twoje posty nie rozumie ani trochę co Twój ponoć dojżały i starszy facet widzi w Tobie- rozpieszczonym dzieciaku bo inaczej nie można tego nazwać. I jedyna co przychodzi mi na myśl, to to że podwyższa sobie samoocene tym, że jakaś małolata się nim tak fascynuje albo po prostu chodzi o seks i o to by mieć się z kim pokazać. Dziewczyno jestem rok od Ciebie młodsza (jeśli masz 21lat z tego co wnioskuje) i na prawdę mam wrażęnie jak bym była 10 lat starsza porównując Twoje myślenie do mojego, Twoją dojżałość.

[mpt]

To już nawet nie chodzi o ten samochód, któego markę tak dokładnie przytoczyłaś, ale o fakt, że teraz wypadałoby na każdą okazję przerzucać się samochodami, jachtami itp. No ale spoko, seks za☠☠☠isty, prezenty za☠☠☠iste, facet za☠☠☠isty, rodzice za☠☠☠iści, praca i studia - to samo. Z zazdrości już nie wiem co Ci poradzić, gdzie szukać problemu

[_Schmetterling]

Czytam ten wątek i tak się zastanawiam - po co tyle "czepialstwa" i uszczypliwości?

Każdy ma takie życie, jakie sobie kreuje.

Jedni żyją w skromnych domkach jednorodzinnych, z marną fiestą stojącą pod gołym niebem, zarabiając po 1200 na głowę.
Drudzy mieszkają w super nowo wybudowanych blokach bo im tak wygodniej choć mają kupę kasy.
Trzeci zaś mieszkają w przytułkach lub pod mostem bo życie ich nie rozpieściło bądź sami sobie na to zasłużyli.

Czwarci () a może w tym wypadku czwarte, mają starszego od siebie faceta, który ich utrzymuje. One studiują, on pracuje. Ona kupuje mu zegarek na który odkłada ileś tam czasu, on kupuje jej samochód. Skoro im pasuje to niech sobie żyją.
Kto im zabroni? Komu to przeszkadza?

Aczkolwiek nie dziwię się autorce, że założyła ten wątek - ja sama teraz mówię, że bym przyjęła ale po chwili zastanowienia jednak bym się wahała.

I nie chcę tu bronić kogokolwiek - po prostu wyrażam swoje zdanie

[201607131106]

Napisane przez _Schmetterling

Czytam ten wątek i tak się zastanawiam - po co tyle "czepialstwa" i uszczypliwości?

Każdy ma takie życie, jakie sobie kreuje.

Jedni żyją w skromnych domkach jednorodzinnych, z marną fiestą stojącą pod gołym niebem, zarabiając po 1200 na głowę.
Drudzy mieszkają w super nowo wybudowanych blokach bo im tak wygodniej choć mają kupę kasy.
Trzeci zaś mieszkają w przytułkach lub pod mostem bo życie ich nie rozpieściło bądź sami sobie na to zasłużyli.

Czwarci () a może w tym wypadku czwarte, mają starszego od siebie faceta, który ich utrzymuje. One studiują, on pracuje. Ona kupuje mu zegarek na który odkłada ileś tam czasu, on kupuje jej samochód. Skoro im pasuje to niech sobie żyją.
Kto im zabroni? Komu to przeszkadza?

Aczkolwiek nie dziwię się autorce, że założyła ten wątek - ja sama teraz mówię, że bym przyjęła ale po chwili zastanowienia jednak bym się wahała.

I nie chcę tu bronić kogokolwiek - po prostu wyrażam swoje zdanie

Ja odbieram wątki Autorki jako okazję do przechwałek. Gdyby naprawdę miała problem pewnie pierwszy post brzmiałby "Dowiedziałam się, że mam na gwiazdkę mam dostać samochód. Moim zdaniem to zbyt drogi prezent, ale nie wiem jakich słów użyć, by odmówić jego przyjęcia, a jednocześnie nikogo urazić." Zamiast tego czytamy o wymarzonym, cudownym i idealnym, czerwonym alfa romeo giulietta, a później o facecie pełniącym rolę szofera.
Inne "problemy" opisywane są podobnie. Niby autorka obawia się, czy nie jest uzależniona od seksu, a tak naprawdę dostajemy peany na temat jej niesamowitego ogiera, dowiadujemy się jak to im jest cudownie i jak to z łóżka nie wychodzą.
Nie wiem tylko za bardzo po co to wszystko.

[kisielova]

Napisane przez jajajamajka

Ja odbieram wątki Autorki jako okazję do przechwałek. Gdyby naprawdę miała problem pewnie pierwszy post brzmiałby "Dowiedziałam się, że mam na gwiazdkę mam dostać samochód. Moim zdaniem to zbyt drogi prezent, ale nie wiem jakich słów użyć, by odmówić jego przyjęcia, a jednocześnie nikogo urazić." Zamiast tego czytamy o wymarzonym, cudownym i idealnym, czerwonym alfa romeo giulietta, a później o facecie pełniącym rolę szofera.
Inne "problemy" opisywane są podobnie. Niby autorka obawia się, czy nie jest uzależniona od seksu, a tak naprawdę dostajemy peany na temat jej niesamowitego ogiera, dowiadujemy się jak to im jest cudownie i jak to z łóżka nie wychodzą.
Nie wiem tylko za bardzo po co to wszystko.

o to, to.

[syklamen]

Autorko, jak czytam wszystkie Twoje posty to mi się wyłania taki obraz Twojej osoby, że.....
Wyciągam z tego tylko jeden wniosek: intelekt to jednak wielki dar.

[201607131106]

...którego nie można kupić za żadne pieniądze. Amen.

[zakonna]

wiedziałam, że ten wątek będzie fajny

[MeganArt]

Wow! Weszłam na wątek z ciekawości zobaczyć jaki to drogi prezent można kupić... Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem. Tym bardziej, że sama mam faceta starszego ode mnie właśnie o 17 lat, ale nasze prezenty nigdy nie przekraczają 200 zł. (a ja naiwna i tak myślałam, że to dużo... ).

Jesteśmy ze sobą siedem lat, a dopiero w lutym-marcu razem zamieszkamy, bo wcześniej ja nie miałam wystarczających funduszy i nie chciałam być jego utrzymanką (przepraszam, ale takiego stylu życia inaczej nie umiem określić). Mój TŻ również zarabia więcej ode mnie, ale gdy wyjeżdżamy płacimy po połowie, za mieszkanie, opłaty itp. też tak planujemy.

Myślę, że 17 lat różnicy w moim przypadku to nie problem (zawsze byłam dojrzalsza, a jemu odpowiada moje podejście do świata), ale rzeczywiście z Twoim podejściem to tylko czekać, jak się facet Tobą znudzi, bo znajdzie sobie inną dziewczynę do towarzystwa...

I na Twoim miejscu (biorąc pod uwagę to, jak żyjesz) nie miałabym żadnych obiekcji w kwestii przyjęcia prezentu

A tak notabene: mój TŻ dostał premię w bonach podarunkowych, on za nimi nie przepada, więc połowę (500 zł.) dostałam ja - nie pracowałam wtedy, więc oczywiście bardzo mi się przydały. Ale takie miałam wyrzuty sumienia, że za połowę ich wartości kupiłam coś dla niego i upiekłam mu ulubione ciasto. A tu takie rozterki

[feelin_soo_me]

nie wiem czy autorka watku mowi prawde, czy nie - nie oceniam, ale bardziej interesuje mnie podejscie prawie wszystkich osob odpowiadajacych.
I co z tego ze mieszka u faceta ? co to za argument, ze co zrobi jak ja facet kopnie w cztery litery, ze zostanie z niczym ? a gdyby z nim nie byla i wynajmowalaby pokoj jak to wiekszosc studentow robi to co by takiego miala ? ewentualnie gdyby chciala wlasne mieszkanie, to co kredyt na 20 lat ? tez mi perspektywa... facet jest starszy, ma mieszkanie, dlaczego mialaby z nim nie mieszkac, skoro zarabia duuuzo wiecej niz ona, nie widze tez nic zlego w tym ze placi wszystkie rachunki. co do odwozenia, sama mam faceta, ktory nie chce bym jezdzila komunikacja miejska i nie widzi przeszkod w tym by mnie gdziekolwiek zawiezc -oczywiscie gdy tylko ma taka mozliwosc.
przez co najmniej polowe osob przejawia sie zwykly jad. trzeba przeciez nakarmic trolla

[Mirrranda]

Prawda jest taka, że jakbym miała się dokładać połowę do opłat, to na nic innego by mi nie starczyło. Samo ogrzanie domu w zimę kosztuje chyba dosyć sporo. Przynajmniej jak widziałam ostatnio rachunek za drewno do kominka to mnie zamurowało. A tak przy okazji - mogę sobie oszczędzać. Jakbym mieszkała sama i wynajmowała mieszkanie, to na oszczędzanie by mi nie starczyło. A tak to mogę sobie odłożyć około tysiąca-półtora miesięcznie, zwłaszcza jeżeli nie ma jakiś okazji do wydawania (imprez, prezentów itd.). A to, że facet za mnie płaci na co dzień to jakaś straszna zbrodnia? Znam wiele kobiet, które nie pracują, siedzą całymi dniami w domu z dzieciakiem i żyją CAŁKOWICIE na koszt faceta. Nie mają nawet na swoje wydatki, nawet na kosmetyki, na kawę z koleżankami itp. Na najdrobniejsze rzeczy biorą od faceta. I to jest ok? Ale wiadomo, najlepiej zlinczować tu na forum, jak ktoś studiuje, pracuje i stara się jak może to wielka zbrodnia, że mieszka u faceta. A jeżeli on ma takie zachcianki, żebym chodziła na taniec klasyczny (bo latino na bankietach nie zawsze się przydaje) i na francuski to niech płaci.
Zadałam konkretne pytanie, ale tutaj oczywiście co niektóre paniusie muszą się wyżyć i komentować wszystko niepytane.

[rousse]

Napisane przez Mirrranda

Sorry, ale ja tego faceta kocham, więc daruj sobie takie uwagi.
Właśnie proszę o radę jakie okoliczności wybrać i jak to rozegrać, żeby było jak najmniej niezręcznie. Czy pogadać już teraz (ale się wyda, że kumpel wygadał) czy czekać aż do Wigilii?

Ja bym wzięła i rozbiła przypadkiem o drzewo, nie będzie samochodu = nie będzie problemu Nie wiem co ty masz takie sentymenty samochód dla ciebie za drogi - z biednego domu jesteś?

[mpt]

Napisane przez Mirrranda

Prawda jest taka, że jakbym miała się dokładać połowę do opłat, to na nic innego by mi nie starczyło. Samo ogrzanie domu w zimę kosztuje chyba dosyć sporo. Przynajmniej jak widziałam ostatnio rachunek za drewno do kominka to mnie zamurowało. A tak przy okazji - mogę sobie oszczędzać. Jakbym mieszkała sama i wynajmowała mieszkanie, to na oszczędzanie by mi nie starczyło. A tak to mogę sobie odłożyć około tysiąca-półtora miesięcznie, zwłaszcza jeżeli nie ma jakiś okazji do wydawania (imprez, prezentów itd.). A to, że facet za mnie płaci na co dzień to jakaś straszna zbrodnia? Znam wiele kobiet, które nie pracują, siedzą całymi dniami w domu z dzieciakiem i żyją CAŁKOWICIE na koszt faceta. Nie mają nawet na swoje wydatki, nawet na kosmetyki, na kawę z koleżankami itp. Na najdrobniejsze rzeczy biorą od faceta. I to jest ok? Ale wiadomo, najlepiej zlinczować tu na forum, jak ktoś studiuje, pracuje i stara się jak może to wielka zbrodnia, że mieszka u faceta. A jeżeli on ma takie zachcianki, żebym chodziła na taniec klasyczny (bo latino na bankietach nie zawsze się przydaje) i na francuski to niech płaci.
Zadałam konkretne pytanie, ale tutaj oczywiście co niektóre paniusie muszą się wyżyć i komentować wszystko niepytane.

Tańczysz latino, uczysz się tańca klasycznego i francuskiego? <3 Ahhh, no i bankiety!

Dziewczyno, wszędzie próbujesz niby dyskretnie (chyba tylko dla Ciebie) przemycić to, jakie masz cudne życie i cudnego faceta. Życie seksualne też. Szkoda, że nie widzisz, jak to komicznie wygląda.
Tak naprawdę nie masz żadnego problemu - weź ten samochód albo go nie bierz, jeden pies. Ale jeśli musisz się pochwalić, to się pochwal znajomym - chyba że ich nie masz.

[rousse]

Napisane przez Mirrranda

A jeżeli on ma takie zachcianki, żebym chodziła na taniec klasyczny (bo latino na bankietach nie zawsze się przydaje)

Faktycznie lepszy niż latino. ech rozmarzyłam się na myśl o tych bankietach...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Taniec_klasyczny

[Mojwa]

Moim zdaniem odmowa przyjęcia takiego prezentu byłaby strasznie raniąca dla niego. Nie wygląda na to, aby musiał się głodzić, żeby Ci kupić auto; sam wybrał, już kupił - odmowa wiązałaby się z dodatkowymi problemami etc.

[Lilth]

Napisane przez feelin_soo_me

nie wiem czy autorka watku mowi prawde, czy nie - nie oceniam, ale bardziej interesuje mnie podejscie prawie wszystkich osob odpowiadajacych.
I co z tego ze mieszka u faceta ? co to za argument, ze co zrobi jak ja facet kopnie w cztery litery, ze zostanie z niczym ? a gdyby z nim nie byla i wynajmowalaby pokoj jak to wiekszosc studentow robi to co by takiego miala ? ewentualnie gdyby chciala wlasne mieszkanie, to co kredyt na 20 lat ? tez mi perspektywa... facet jest starszy, ma mieszkanie, dlaczego mialaby z nim nie mieszkac, skoro zarabia duuuzo wiecej niz ona, nie widze tez nic zlego w tym ze placi wszystkie rachunki. co do odwozenia, sama mam faceta, ktory nie chce bym jezdzila komunikacja miejska i nie widzi przeszkod w tym by mnie gdziekolwiek zawiezc -oczywiscie gdy tylko ma taka mozliwosc.
przez co najmniej polowe osob przejawia sie zwykly jad. trzeba przeciez nakarmic trolla

To jak widać kwestia wychowania, mnie nauczono, że kobieta powinna mieć jakąś swoją niezależność. Na jej miejscu zaproponowała bym chociaż układ Ty płacisz rachunki (wychodzi więcej), a ja kupuje jedzenie. Tak wiem, jedzenie jest drogie ale tańsze niż rachunki, skoro udaje się się odkładać nie małe sumy to nie widzę problemu. Jej decyzja, dla mnie taką osoba czy się ją kocha czy nie to i tak jedynie darmozjad.

[mpt]

Autorko, a powiedz jeszcze, gdzie te bankiety? U ambasadora jakiegoś, że odstawiacie Jezioro łabędzie na parkiecie?

[jomic]

Autorki a nie mozrsz przyjąć tego prezentu, ale ze wszystkimi zobowiązaniami (oplaty, przeglądy, paliwo, naprawy). Swoją drogą to jeszcze go nie dostalaś.
Będąc z kimś w związku chyba można normalnie powiedzieć, ze taki prezent jest miły, ale zbyt kosztowny.

[201607131106]

Napisane przez Mirrranda

A jeżeli on ma takie zachcianki, żebym chodziła na taniec klasyczny (bo latino na bankietach nie zawsze się przydaje) i na francuski to niech płaci.

Czy ja dobrze zrozumiałam? Twój facet ma zachcianki, żebyś Ty chodziła na francuski i na zajęcia z tańca?

[Mirrranda]

Napisane przez Lilth

To jak widać kwestia wychowania, mnie nauczono, że kobieta powinna mieć jakąś swoją niezależność. Na jej miejscu zaproponowała bym chociaż układ Ty płacisz rachunki (wychodzi więcej), a ja kupuje jedzenie. Tak wiem, jedzenie jest drogie ale tańsze niż rachunki, skoro udaje się się odkładać nie małe sumy to nie widzę problemu. Jej decyzja, dla mnie taką osoba czy się ją kocha czy nie to i tak jedynie darmozjad.

Jadamy na miescie. w takim razie chyba polowa kobiet to darmozjady - zwlaszcza mlode mamusie, ktornawet i na glupie wacik nie maja. ale! Co ja gadam o wacikach! One nawet na podpaski musza chlopa prosic.

[MeganArt]

Młode mamusie, jak mówisz dzielą się na dwie grupy: te, które przed urodzeniem dziecka nie pracowały i są na utrzymaniu męża/faceta oraz te, które pracowały i normalnie, regularnie co miesiąc dostają swoją pensję. Ale... bez względu na to, do której grupy się zaliczają są już matkami, mają obowiązki, ustalony plan działania i najczęściej też piorą, sprzątają i gotują.

I choć nie jestem matką, to uważam, że Twojej sytuacji, gdzie facet Cię po prostu utrzymuje, a Ty zarabiasz tylko i wyłącznie na swoje przyjemności nie można porównać do sytuacji matki z małym dzieckiem. Nie wiesz co to jest prawdziwe życie, bo najpierw utrzymywali Cię rodzice, a teraz facet.

Też spotykam się niejednokrotnie z tym, że kobieta jest na utrzymaniu mężczyzny. On płaci za mieszkanie, opłaty, jedzenie i wszystko czego one zapragną. Ale (co mogę powiedzieć na jednych z najbliższych przykładów) nadchodzi taki dzień, że facet znudzi się kobietą i jeśli nie jesteś żoną to zostajesz z niczym.

Miałam koleżankę, która żyła identycznie jak Ty, a gdy facet zrezygnował z niej po sześciu latach związku, nie wiedziała nawet, że istnieje coś takiego jak czynsz, prąd, gaz, kablówka (za to wszystko trzeba płacić? - pytała) - po prostu kaleka życiowa... I teraz po pięciu latach od rozstania, powoli spłaca komornika za długi, których narobiła, bo nie potrafiła zrezygnować ze swoich przyjemności, a życie kosztuje. Oj, kosztuje!

Mimo wszystko życzę wiele szczęścia!

[feelin_soo_me]

Napisane przez Lilth

To jak widać kwestia wychowania, mnie nauczono, że kobieta powinna mieć jakąś swoją niezależność. Na jej miejscu zaproponowała bym chociaż układ Ty płacisz rachunki (wychodzi więcej), a ja kupuje jedzenie. Tak wiem, jedzenie jest drogie ale tańsze niż rachunki, skoro udaje się się odkładać nie małe sumy to nie widzę problemu. Jej decyzja, dla mnie taką osoba czy się ją kocha czy nie to i tak jedynie darmozjad.

Wg mnie ona moze cos od czasu do czasu kupic do jedzenia owszem, ale tak naprawde co ona moze zaoferowac z wyplata ok.1300zł ? niech sobie te pieniadze dziewczyna lepiej odklada (zawsze warto miec oszczednosci, bo nie wiadomo jak sie zycie ulozy, zwlaszcza ze to tylko facet), a jemu od takiej kwoty ani nie przybedzie ani nic... aha i nie do konca jestem w stanie sie zgodzic ze za rachunki wychodzi wiecej... zalezy gdzie sie mieszka, co sie jada itd... jedzenie dla 2 osob to dziennie ok 50zl. - czyli cala jej wyplata, w takim smutnym kraju zyjemy...

ja jestem osoba baaardzo tolerancyjna i niech kazdy zyje jak chce,aczkolwiek jestem pewna ze nie jednej dziewczynie tutaj gula skacze na mysl, ze jakis mezczyzna moglby w prezencie swojej kobiecie auto sprezentowac i stad jad az sie saczy z tego watku.

[rousse]

Napisane przez jajajamajka

Czy ja dobrze zrozumiałam? Twój facet ma zachcianki, żebyś Ty chodziła na francuski i na zajęcia z tańca?

Z baletu. Wiesz, pewnie powiedział "będziesz chodzić ze mną na balety, więc podszkol się w "francuskim"." a ona źle to zrozumiała... (celowo napisałam francuski z małej litery jako przymiotnik, jeśli wiecie co mam na myśli )

---------- Dopisano o 10:18 ---------- Poprzedni post napisano o 10:17 ----------

Napisane przez mpt

Autorko, a powiedz jeszcze, gdzie te bankiety? U ambasadora jakiegoś, że odstawiacie Jezioro łabędzie na parkiecie?

Chyba autorka się nie wypowie.

[mpt]

Napisane przez rousse

[...]Chyba autorka się nie wypowie.

Być może jako dorosła fanka Zmierzchu przerzuciła się na 50 twarzy greja, a tam stało jak byk, że trzeba wywijać klasycznym na bankietach