2007-02-23, 20:21 | #31 |
Raczkowanie
|
Dot.: Idealna mama
Marcelina ale ja teraz nie odpowiadalam na twoj post...
Kazda z nas ma wiele teorii na ten temat i dobrze bo mozemy sobie przynajmniej podyskutowac. Poza tym ja nie musze sie zastanawiac co dla mnie znaczy pojecie idealna mama:bo w taka nie wierze... Pozdrawiam |
2007-02-23, 20:24 | #32 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Idealna mama
Cytat:
Nie, nie biegam za swoimi dziecmi i nie mówię im, ze jestem idealna Nie rozumiemy sie. Moje poczucie "doskonałosci" wynika z tego, że to moje dzieci maja o mnie takie wyobrazenie. A nie odwrotnie.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! |
|
2007-02-24, 19:59 | #33 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 12
|
Dot.: Idealna mama
Ależ każda z nas jest mamą idealną. Dla własnych dzieci. Każda z nas jest ukochana mamusią, której dziecko nie zamieni na żadną inną. Chocby (obiektywnie patrząc) inna kobieta byłaby od nas milsza, mądrzejsza i bardziej gospodarna to i tak nasze dziecko w to nie uwierzy. To jego mama jest naj, naj, naj... I to jest piękne.[/quote]
Nie wiem jak rozumiesz słowo "walka" , ale przekonać dziecko do Twoich racji, i o tym że chcesz wyłącznie jego dobra to jest walka by dziecko o tym przekonać. A co do cytatu to zgadzam się z Tobą , każda z nas jest dla dziecka mamą którą kocha się zawsze i wszędzie, choć na to też trzeba sobie zapracować.
__________________
Nowe życie - blask świec - miłość http://www.wiersze.bej.pl/?szukaj=Amie&gdzie=autor |
2007-02-24, 20:18 | #34 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 12
|
Dot.: Idealna mama
No to teraz troche z innej beczki.
Wszystkie dziewczyny które wypowiadały się w tym temacie, wyobraźcie sobie że osoba z której słowem się liczycie np. mąż, matka, teściowa, mówi wam że akurat źle ubieracie dziecko na spacer, lub że choruje przez Ciebie, bo nie założyłaś wczoraj dziecku czapki, lub wytkną jakiś drobny szczególny błąd, no i akurat trafili na "ten dzień" jak reagujecie ? Niektóre z was twierdzą, że są idealne, niektóre że takich ludzi nie ma na świecie. Zdarzyło wam się coś takiego ? Jak zareagowałyście ? Niektórzy według mnie są poprostu zaślepieni swym zbyt idealnym światem, ale proponuje by zajrzeli wgłąb siebie i przyznali się że jednak kiedyś, gdzieś, mały błąd wystąpił.
__________________
Nowe życie - blask świec - miłość http://www.wiersze.bej.pl/?szukaj=Amie&gdzie=autor |
2007-02-24, 20:45 | #35 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Idealna mama
Cytat:
Jestem raczej za pokojowymi rozwiazaniami. Spokojna rozmowa moze zdziałać cuda. I powtórze jeszcze raz, na to sie pracuje od chwili kiedy dziecko sie urodzi. Na to, żeby ono wiedziało, czuło, ze chcemy tylko i wyłącznie jego dobra. Bo jesli dziecko tego nie czuje, jesli nie jest nauczone prostego bycia z rodzicami to najspokojniejsza rozmowa ani najbardziej zacieta walka nie przekona dziecka do tego, by zechciało zrobic cos po naszej mysli. I wtedy jestesmy skazani na wieczna walkę. Tak ja to widzę. I staram się nie walczyc z dziećmi, co mi do tej pory nawet wychodzi. Co będzie dalej, zobaczę. A co do dyskusji o "ideale" to raczej widzę, ze się nie rozumiemy. I to co ja piszę z lekkim przymrużeniem oka, Ty czytasz z pełną powaga. Inaczej patrzymy na ten problem a ja na "walkę" nie mam ochoty. I na przekonywanie, że nie jestem wielbłądem...
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! |
|
2007-02-24, 21:03 | #36 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Idealna mama
Cytat:
matka-albo ja opieprze albo przyznam racje zalezy od nastroju tesciowa - niczego mi nie wypomina i sie nie wtraca |
|
2007-02-24, 23:06 | #37 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: miasto powiatowe
Wiadomości: 185
|
Dot.: Idealna mama
Mąż nie krytykuje mojego postępowania.
Dla niego jestem wspaniałą matką jego syna , docenia moje starania, chwali mnie, a ja mu mówię, żeby nie przesadzał, bo dla mnie to wszystko co robię to jest "normalnym zachowaniem matki". Nie czuję, żebym się jakoś "poświęcała" zajmując sie własnym dzieckiem, które kocham najbardziej na świecie Przecież bawiąc się z synem czy spacerując nie myślę np"o kurcze, ale by to było fajnie pomalować sobie teraz paznokcie czy poczytać". Dla męża jestem "guru" w sprawach wychowania dziecka a ja oczywiście się z tego brechtam , bo sama sobie czasem mam coś do zarzucenia (drobnostki). Mąż uważa, że jestem wyjątkowo mądrą i troskliwą mamą co argumentuje faktem, że dziecko jest zadbane, mądre, komunikatywne, wesołe, radosne, głośne, to wulkan energii, ale najbardziej jest dumny z tego, że dziecko nam nigdy nie chorowało, nie wie co to katar. Według mojego męża to moja zasługa, bo sama odporność dziecka nie wystarczy by dziecko nie chorowało. Tak samo twierdzą nasi rodzice, a nawet moja bratowa jest pełna podziwu, że mały tak się trzyma Jedynie czasem z moją mamą mam scysję - o pierdoły - czasem ona ma rację, czasem ja. Wiem, że ona chce dobrze lecz zdarza mi się zdenerwować jej "przestrogami". Mamy inne charaktery, ona jest bardziej skłonna do ukazywania mi "minusów" jakiejś sytuacji, zawsze była ostrożna, rozsądna, a ja zawsze byłam odważniejsza i szybsza. I trochę szalona ale muszę wam się przyznać, że odkąd jestem mamą to zrobiłam się ostrożniejsza. Np nie jeżdżę już szybko samochodem. Nie rajcują już mnie sporty ekstremalne Muszę żyć i być zdrowa. Przede wszystkim dla syna Modlę się tylko o zdrowie dla rodziny, nic więcej mi nie trzeba do szczęścia, mam szczęśliwą rodzinę, mamy gdzie mieszkać, potrafimy się utrzymać. Co więcej chcieć? Willa z basenem nie jest mi potrzebna do szczęścia Może jeszcze jedno dziecko....? Myślimy o tym, ale trzeba jeszcze trochę synka "odchować". Pozdrawiam "idealne" mamunie |
2007-02-25, 00:10 | #38 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Idealna mama
Cytat:
edit: widze ze dziecko nie ma jeszcze 3 lat i nie chodzi do przedszkola wiec pogadamy jak pojdzie |
|
2007-02-25, 14:13 | #39 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: miasto powiatowe
Wiadomości: 185
|
Dot.: Idealna mama
Cytat:
oczywiście nie chodzę z dzieckiem do koleżanek jeśli ich dzieci są chore, ani one nie przychodzą wtedy do mnie. Poza tym często zabieramy syna do supermarketu jak jedziemy na zakupy, a podobno w sklepach łatwo się zarazić. Możemy "pogadać" jak mój syn pójdzie do przedszkola ryzyko sie zwiększy ale mam nadzieję, że nie stanie się "chorowitkiem". Ja chodziłam od 3 lat do przedszkola i nie chorowałam na jakieś grypy, anginy, oskrzela, płuca. Miałam tylko świnkę i ospę (pamiętam). Poza tym ani ja ani mój mąż nigdy nie mieliśmy zapalenia oskrzeli, ani zapalenia płuc. Ja nie miałam nigdy w życiu anginy a chodziłam 4 lata do przedszkola i nie wagarowałam w szkole ani na studiach. To jest sukces, że dziecko nie choruje i jestem pod tym względem przeszczęśliwa Nie twierdzę natomiast że jeżeli np Twoje dziecko chorowało, to Ty jesteś gorszą mamą niż ja Każdy organizm jest inny. Co robię,żeby dziecko nie chorowało? - dbam by zawsze był ubrany adekwatnie do pogody - kurtkę zimową ma nie do pasa lecz taką która zakrywa pupcię - odpowiednio go odżywiam, ma apetyt więc nie muszę wpychać mu na siłę owoców, warzyw, mleka czy mięska czy soczków - jestem na urlopie wychowawczym więc mam dużo czasu na spacery z dzieckiem, dziecko nie wychodzi na spacer tylko jak coś pada lub jest silny wiatr, a od wiosny do jesieni to prawie cały dzień spędził na powietrzu, spał na podwórku podczas dziennej drzemki. - jest zahartowany bo nie trzymam go "pod kloszem" i nie wychodzę z nim tylko na pół godzinki na powietrze aby "odbębnić spacer" tak jak widze że robią to niektóre mamusie - ale rozumiem że jak mama pracuje to nie może tyle być z dzieckiem na powietrzu co ja - nie robię w domu przeciągów i staram się by synek w zimę nie przesiadywał pod oknem balkonowym To tyle, jak mi się coś przypomni to dopiszę |
|
2007-02-25, 14:26 | #40 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Idealna mama
Cytat:
i tu wszytsko to co wymienilas nizej mozna sobie w kieszen schowac. niestety ,bo ja robilam dokladnie tak samo a poszlo do przedszkola i okazalo sie ze rodzice potrafia przyprowadzic chore dziecko i jak reaguja inne ,wiadomo.Co mam z takimi rodzicami zrobic? plus : dzieciaki sie ubieraja w szatni ,pani nie jest w wstanie przypilnowac wszytskich,zakladaja wszytsko a biegajac sie poca-pani stojac obok jest chlodno i nie pozwala sie rozbierac, rano wychodzac do przedszkola jest zimniej niz np. o 13 kiedy wychodza na dwor i juz przegrzanie gotowe ,wybieganie z cieplej sali do zimnej szatni gdzie sa drzwi otwarte czy okno i juz przeziebienie gotowe. takich przykladow jest tysice i nic na to nie mozemy poradzic. Cytat:
Edytowane przez paula78 Czas edycji: 2007-02-25 o 14:53 |
||
2007-02-25, 15:59 | #41 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: miasto powiatowe
Wiadomości: 185
|
Dot.: Idealna mama
Paula78 zgadzam się z Tobą w tym co właśnie napisałaś, wiem jak to jest w przedszkolach, mamy starszych dzieci mi mówią i sama co nieco pamiętam
Boję się że mój synek będzie łapał infekcje i wiem, że nie będę mogła go ochronić na razie robię co mogę zrobić w przypadku dziecka które jest małe i nie ma 2 latek Ty masz starsze dziecko więc właściwie nierealnym jest byś je mogła całkowicie uchronic przed chorobą, przed zakatarzonymi dziećmi w przedszkolu. |
2007-02-25, 17:07 | #42 |
Raczkowanie
|
Dot.: Idealna mama
Roksana wiec jednak przyznajesz Pauli racje?Ja sie z nia w zupelnosci zgadzam:
-Nie mozna oceniac matki pod wzgledem odpornosci dziecka. Przyjdzie czas ze i nasze dzieci pojda do przedszkoli i beda chodzic z czerwonymi nosami Sa matki ktorych dzieci sa podatniejsze na choroby od samoego poczatku i tylko wspolczuje bo kuracje kosztuja fortune a czasem same spacerki nie wystarcza. Azalia poniewaz tez wypowiadalam sie w tym temacie to rowniez i tobie odp. -U mnie to maz jest tym bardziej stapajacym po ziemi(ma doswiadczenie juz w rodzicielstwie-ma corke z poprzedniego malzenstw ktora zajmowal sie 24 godziny),a pomimoto nie wtraca sie do moich metod(czasem wynika jakis zgrzy ale z roznic kulturowych) -Tesciowa-ona mysli ze wszystko wie najlepiej:jak cos gada to wyslucham a i tak robie po swojemu -Moja mama sie nie wtraca-uwaza ze przez doswiadczenia sie naucze lepiej(bo kazde dziecko jest inne) Pozdrawiam wszystkie"nie idealne"mamy |
2007-02-25, 22:43 | #43 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: miasto powiatowe
Wiadomości: 185
|
Dot.: Idealna mama
Ninamamma domyślam się, że Pauli jest trudniej chronić dziecko przed chorobami bo chodzi już do przedszkola, a ja mam na razie łatwiej bo mój synek jest mały i mam go cały czas przy sobie ( no prawie cały czas bo przecież nie wszędzie mogę go zabrać )
Nie napisałam nigdzie, że to moja zasługa, że dziecko jest wyjątkowo odporne.....no może ciut się do tej odporności przyczyniłam, bo....znalazłam wyjątkowo zdrowego tatusia dla mojego dziecka moje dziecko ma po prostu szczęście, że ma odpornych rodziców, więc wg. mnie "teoretycznie" powinno też mieć silny organizm, bo geny ma nasze Ja tylko pisałam że wg mojego męża (i zgadzam się z nim w tej kwestii) ja mam dużą zasługę w tym, że dziecko nie chorowało, ponieważ sama odporność z jaką dziecko się urodziło i "dostało w genach" nie gwarantuje że nie będzie chorowało. Uważamy z mężem, że gdybyśmy odpowiednio nie dbali o syna, chroniąc go jak najlepiej umiemy to mały by nie raz był pewnie chory. Sama odpornośc to nie wszystko, są przecież jakieś granice tej odporności organizmu . przeciez gdybym dzis ubrała go na spacer w sam dres (to tylko taki nierealny przykład) to zapewne by się zaziębił. przypomniałam sobie jak jeszcze chronię dziecko przed infekcjami: - nigdy nie oblizuję jego łyżeczki ani smoczka - a widzę że wiele mam to robi - nie pozwalam by ktoś całował mojego małego synka prosto w usta i sama też tego nie robię. W czoło, policzki, uszka, szyjkę - proszę bardzo ale centralnie w usta nie mam mowy . Niechby tylko ktoś spróbował, to zrobiłabym karczemną awanturę, tak, że ta osoba "kapciami by się nakryła" ze strachu ! Rodzina wie o moim podejściu do całowania maleństw, znajomi też, niektórzy na początku robili wielkie zdziwko ale teraz każdy się przyzwyczaił. Mężowi wytłumaczyłam dlaczego tak będzie lepiej dla dziecka i przyznał mi rację a to, że ktoś uważa, że przesadzam albo, że jestem "nawiedzoną mamuśką" to mam w ..... Ja wiem, że robię dobrze nie ma sensu świadomie fundować maleńkiemu dziecku pakietu bakterii, jak podrośnie to niech się całuje z kim chce a teraz jest tak jak uznałam za słuszne. Nie obrażę sie, jeżeli będziecie się ze mnie śmiały z tego powodu. Znam kilka mam które postępuja tak jak ja To tyle na dziś Papapa, miłej nocki |
2007-02-26, 09:30 | #44 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Idealna mama
jeżeli oceniać matkę po odporności dziecka to ja jestem do chrzanu
mój synek siedzi w domu, do przedzkola nie chodzi, a od jesieni nie wiem czy był zdrowy chociaż tydzień. ja postepuje podobnie jak Roksana S. tzn. dobrze go ubieram, wietrzę itp. itd. i efekt jest taki jak wyżej. także raczej nie gloryfikowałbym roli matki w zapobieganiu chorobom. oczywiście od niej zależy wiele, ale jak wrodzona odporność jest słaba to i tak nic się na to nie poradzi. trzeba przeczekać. Cytat:
moja teściowa za to jest koszmarna pod tym względem. z jej punktu widzenia nic nie robię dobrze - źle karmię, źle przewijam, źle leczę, uczę ubieram itd. oczywiscie ona nie rozumie, że mam tego dość, bo uważa, że skoro "ma doswiadczenie" to wolno jej sie wpychać z nieproszonymi radami. a kiedy mówię jej, że dziękuję za jej zaangażowanie, ale robię po swojemu to buntuje przeciwko mnie mojego męża i nie spocznie dopóki nie bedzie tak jak ona sobie życzyła. do niedawna kiwałam głową i robiłam swoje, bo rzeczowa dyskusja była niemożliwa. ostatnio jednak juz straciłam cierpliwość. postawiłam się zdecydowanie i efekt był taki że obraziła sie na trzy miesiące. teraz już jest odbrażona, ale czuje się nieszczęśliwa i ma do mnie żal "to się nazywa troska a nie wtrącanie się" powiedziała mi zbolałym głosem. "zrozumiesz jak twoje dziecko dorośnie" dodała głosem kasandry - lekko nie jest. natomiast mój mąż czasem mnie krytykował podrzegany przez swoją matkę. bolało mnie to, że nie ma do mnie zaufania, ale nie dawałam się sprowkować i rozmawialiśmy o tym. kiedy bowiem przyszło do rozmowy okazywało się, że nie miał żadnych rozsądnych argumentów. teraz już wie, że nie ma powodów nie mieć do mnie zaufania jako matki. i stoi po mojej stronie.
__________________
Kto nie ryzykuje ten nic nie ma |
|
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:23.