2011-08-25, 18:27 | #61 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: Suwałki
Wiadomości: 1 221
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
A mi tak się przypomniało że w tamtym roku też mówiłam że nie chcę mieć chłopaka bo porządnie się przejechałam ale jak poznałam odpowiednią osobę to nie było że ja nie chcę
Aczkolwiek innym wciskałam kit (żeby ich nie ranić za bardzo) że z nimi nie będę bo chcę być sama tak wiem chamka ze mnie ale cóż |
2011-08-25, 21:27 | #62 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 1 423
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
My z tz kiedys obliczalismy ile by nasz slub kosztowal, no i wyszlo nie malo..;p
Dlatego zastanawiamy sie czy brac cywilny, czy konkordatowy.. |
2011-08-26, 10:41 | #63 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 8 499
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
zawsze można zmniejszyć koszty... my sobie wszystko sami placimy i damy rade
|
2011-08-26, 11:30 | #64 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 199
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Cytat:
|
|
2011-08-26, 22:06 | #65 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 13 378
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Dziękuję Dziewczyny za miłe słowa.
Ja zawsze uważałam, ze ślub biorą ci, co przestali sobie ufać i muszą mieć pewność, że dana osoba ich nie opuści. Gdyby chłopak chciał się ze mną ożenić odebrałabym jako nie przejaw wielkiej miłości, ale właśnie jako brak zaufania. Tak jakby formułka i obrączka dawały właśnie pewność, a przecież nie dają, bo to żaden problem się spakować + złożyć pozew rozwodowy (szczególnie dla kogoś kto jest ateistą i brał tylko cywilny).
__________________
"Któregoś dnia zrozumiesz, że szukasz tego, co już posiadasz".
Treningi 2016: 117/100 2017: 71/100 |
2011-08-27, 20:10 | #66 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 826
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Cytat:
__________________
"Pierwsza miłość z wiatrem gna, z niepokoju drży, Druga miłość życie zna i z tej pierwszej drwi , A ta trzecia jak tchórz w drzwiach przekręca klucz I walizkę ma spakowaną już ... " |
|
2011-08-29, 11:56 | #67 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 2 303
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Myślę, że ślub nie jest wymiernikiem uczucia, ale pewną deklaracją - już tak. Ślub przydaje się nie tylko w kwestiach uczuciowych, ale i czysto urzędowych, np. przy wspólnym kredycie czy kupnie mieszkania, albo nawet w kwestiach opieki zdrowotnej. Ślub to pewnego rodzaju tradycja, usankcjonowanie tego, co nieformalne. Często ludzie zawierają śluby nie dla siebie, ale dla swoich babć czy matek, im na papierku nie zależy.
__________________
|
2011-08-29, 15:38 | #68 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 23
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Cześć dziewczyny!
Zarejestrowałam się na wizażu jakiś czas temu, ale do tej pory byłam bierną czytelniczką niektórych wątków. Niestety nadszedł czas, bym zabrała głos (głos wołający o pomoc...). Otóż ja, 22-letnia nieporadna dziewczyna, narzeczona od marca b.r. Właściwie gdyby była możliwość zmiany nicku to zamieniłabym swój na "kryzysowa narzeczona"... Czytałam temat i widzę, że przyszłe żony są szczęśliwe. U mnie dużo problemów, aż nie wiem od czego zacząć. Może, żeby nie odchodzić od tematu napiszę tak: jestem narzeczoną, ale niestety moi rodzice o niczym nie wiedzą (właściwie to mama wie, ale chyba mi nie wierzy, a nie pytała mnie nigdy o to więcej). Realcje z rodzicami od zawsze opierały się na ich zainteresowaniu moją edukacją. Nie interesowali się moją sferą uczuciową, bo brali to za zwykłe nastoletnie przygody. A ja, pech chciał, że poznałam swojego narzeczonego 7 lat temu. Jesteśmy oczywiście ze sobą do tej pory, ale podejście moich rodziców jest okropne. Mama jest jeszcze znośna (chociaż boi się chyba wygłaszać zdanie odmienne niż taty), ale do taty nie dochodzi w ogóle, że ja mogę TŻta kochać i planować z nim przyszłość. Z drugiej strony TŻ przez moich rodziców nabawił się depresji. Mam ciemno w głowie i na chwilę obecną nie wiem jak sytuację rozwiązać. Właściwie to powinnam założyć nowy wątek, ale może chociaż trochę pomocy zdobędę tutaj - pytajcie, bo za dużo wszystkiego, by o tym na raz pisać. PS Super, że Wam się układa, mieszkacie ze swoimi narzeczonymi i macie akceptację rodziców - naprawdę szczerze zazdroszczę. Kryzysowa Narzeczona.... |
2011-08-29, 16:50 | #69 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: Suwałki
Wiadomości: 1 221
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Ze niby Twoi rodzice każą Ci tylko sie uczyć a myśli o milości nie wchodzą w grę, tak?
No moim rodzicom narzeczony zaczał pasowac jak zmieniłam w sumie im się nie dziwię. Ale u Ciebie wogle inna sytuacja. Może powinnaś się usamodzielnić i wyprowadzić od rodziców to moze coś do nich dotrze... |
2011-08-29, 17:30 | #70 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 23
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Narzeczonego nie chcę zmieniać.
A z rodzicami to jest tak, że teraz to czas na naukę, ustawianie swojej przyszłości a nie na poważne związki, które tylko przeszkadzają w koncentracji nad nauką... :/ Wyprowadzić bym się chciała, ale niestety nie mam do tego warunków. Jestem na ich utrzymaniu i z zerem na koncie to mam niewiele do powiedzenia w kwestii wyprowadzki. Jeśli chodzi o naukę to rodzice zawsze mnie wspomogą - tak mi powtarzają. Ale ja nie mogę zrozumieć dlaczego im tak trudno przełknąć to, że byłam, jestem i mam zamiar być z moim TŻ. A to, że on nie jest milionerem, prawnikiem, Bóg wie kim jeszcze to nie moja wina (to niby w kwestii zapewnienia mi stabilnej przyszłości, ale TŻ nie jest żadnym nierobem i widzę, że umie się odnaleźć w tych czasach i kombinuje tak, żeby na przyzwoitym poziomie utrzymać w przyszłości rodzinę). Nie wiem właściwie gdzie mam szukać pomocy - poradźcie! KN |
2011-08-29, 20:21 | #71 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 1 423
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Moim zdaniem to rodzice nie maja co wtracac sie do Ciebie i tego kogo kochasz i z kim chcesz mieszkac, zyc. Mieszkasz z rodzicami..? Jezeli nie, to moze usamodzielnij sie, zamieszkaj z tz'em. Moze wtedy zobacza, ze umiesz polaczyc milosc z edukacja.
|
2011-08-29, 20:37 | #72 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 8 499
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
jestes dorosla ... nie wiem w czym prblem wyproawdz sie z domu i zamieszkaj z tż i tyle
|
2011-08-30, 08:58 | #73 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 2 303
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
To musi być dla nich terapia szokowa, bo powolne oswajanie z sytuacją jak widać, nie pomogło. To świetnie, że Twojemu TŻ zależy na zdaniu rodziców, szkoda tylko, że oni tego nie umieją docenić.
Mówisz, że masz problem z rodzicami, w takim razie jak wygląda Twój związek z TŻem. Jesteś szczęśliwa?
__________________
|
2011-08-30, 09:41 | #74 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 23
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Generalnie - tak, jestem szczęśliwa, ale coraz częściej problemy z rodzicami to szczęście przyćmiewają...
Co do wyprowadzki to nie ma takiej opcji póki co,bo ja swoich funduszy nie mam i nie chcę u kogoś za darmo pomieszkiwać. Poza tym - studiuję dziennie,a na to TŻ pieniędzy mi nie da (rodzice w przypadku wyprowadzki nie sądzę, żeby mi dali kasę).W roku akademickim i tak rzadko bywam w domu. A przeprowadzka TŻta do miasta, w którym studiuję też kiepsko wygląda, bo on ma w swoim rodzinnym mieście (właściwie wiosce) założony interes, którego musi pilnować. Kółko się zamyka :/ Ratunkuuuu! |
2011-08-30, 09:59 | #75 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 2 303
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Studia kiedyś skończysz, dużo Ci jeszcze zostało? Uważam, że mieszkanie razem teraz nawet gdyby było możliwe, nie jest najlepszym rozwiązaniem. Może próbowałaś najprostszego? Szczerej (może nawet uroczystej) rozmowy z rodzicami. Nie znam ich, nie wiem jak dalece posunięta jest ich niedostępność. Może gdybyś przygotowała uroczysty obiad dla waszej czwórki (albo więcej osób, jeśli masz bliskich, u których możesz uzyskać wsparcie, np. babcię, czy siostrę) i oficjalne zaręczyny, przedstawiłabyś jasny plan co do zaślubin i udowodniłabyś swoje odpowiedzialne podejście do edukacji... może dałoby radę, co?
__________________
|
2011-08-30, 10:42 | #76 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 1 423
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
A moze masz zaufana osobe w rodzinie, z ktora mozesz pogadac o tym wszystkim i ktora by pozniej mogla jakos Twoich rodzicow nakierowac, pomoc Ci w tym calym zamieszaniu.
|
2011-08-30, 11:30 | #77 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 23
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Też się zastanawiałam ostatnio coraz częściej nad oficjalnymi zaręczynami przy jakimś obiedzie itp. Boję się tylko reakcji ojca, bo chciałabym, żeby ta chwila była jednak miłym wspomnieniem, a on może z jakimś głupim tekstem wyjechać... No i mój TŻ nie może na niego patrzeć, tu tkwi główny problem (przez niego częściowo TŻ wpadł w deprechę...). Nie wiem jak mu przetłumaczyć, bo rozmowy z TŻ i tak kończą się konkluzją, że jego zdanie jest jedyne i słuszne (efekt depresji i nerwicy jak myślę).
Chciałabym to mieć już za sobą, bo tak strasznie obawiam się tej reakcji. Ale w sumie gorzej chyba być nie może.... KN |
2011-08-30, 12:51 | #78 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 2 303
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Sporo może tu pomóc psycholog. Wielu ludzi wstydzi się rozmowy z psychologiem, ale w przypadku depresji Twojego TŻ to chyba dobry pomysł. Jeśli TŻ ma obawy wobec takiej wizyty, możesz iść z nim. To może tylko pomóc.
Co do oficjalnych zaręczyn... zawsze może paść jakiś głupi tekst, ale pomyśl, co przez te zaręczyny chcesz osiągnąć. Z tego, co rozumiem, chodzi Ci o akceptację stanu rzeczy (i TŻta) przez rodzinę. Najważniejsze żebyś ich przekonała, że to dobry wybór i cóż, teraz jak ognia unikaj wszelkich konfliktów. To będzie małe zadanie aktorskie, które przy odpowiednim nastawieniu może przynieść coś dobrego. Czemu nie spróbować? I mam jeszcze pytanie. Jak z rodzicami TŻta, macie u nich wsparcie? ---------- Dopisano o 13:51 ---------- Poprzedni post napisano o 13:46 ---------- Chciałabym powiedzieć, że gorzej być nie może, ale może może. Ciesz się, że masz TŻ... Może w końcu i uzyskasz wsparcie rodziców.
__________________
|
2011-08-30, 22:23 | #79 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 199
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Cytat:
malutkaa1989, moim zdaniem powinnaś wziąć TŻta, usiąść z rodzicami i na spokojnie z nimi porozmawiać. Powinnaś powiedzieć im, że ten związek to nie jest jakieś "widzi mi się", tylko coś poważnego, a TŻ to człowiek, którego kochasz i chcesz z nim planować dalszą wspólną przyszłość. Zapewnij ich, że szkoła nie ucierpi, tak jak to było do tej pory, bo przecież spotykasz się z nim od 7 lat... Może powiedz też, że to właśnie on daje Ci to wsparcie, którego od kogoś innego nie miałabyś i dlatego możesz spokojnie się uczyć... |
|
2011-08-30, 23:37 | #80 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 23
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Muszę przemyśleć, które rozwiązanie będzie najkorzystniejsze...
Co do rodziny TŻta to jest zmiana o 180st. w stosunku do moich rodziców, ale to też po części wynika z miejsca zamieszkania, tego, że jego mama nie pracuje itp. rzeczy. Ale ich podejście do mnie jest jak najbardziej super. Ojciec jak ojciec, specjalnie ze mną nie rozmawia, chyba że siedzimy wszyscy przy stole. A mama często ze mną rozmawia jak u nich jestem, w sumie jako jedyna dorosła osoba w okresie największego kryzysu (ubiegłe wakacje) jakoś mnie pocieszała, chciała pomóc. Nie zapomnę jak na poprawinach u TŻta kuzynki przedstawiała dalszej rodzinie swoje dwie córy i zięcia a o mnie powiedziała, że też mnie traktuje jak własną córkę i przytuliła... (wtedy mieliśmy ciężkie dni...). Na nich narzekać nie mogę. Moi rodzice wychodzą z założenia, że to wszystko dla mojego dobra, że chcą, żebym miała dobrą przyszłość itp. Widzę ostatnio, że nieco zmienili swoje podejście do sprawy, ale nie okazują tego TŻtowi (nie mają w sumie jak, bo TŻ nie chce mnie za bardzo odwiedzać). Odnośnie depresji TŻta to już mu mówiłam, że naprawdę potrzebuje pomocy, że może pójdziemy na jakąś choćby terapię dla par, bo oboje nie chcemy stracić tego co mamy, nawet mimo tego, że ostatnio jest tylko pod górkę. U niego w ubiegłe wakacje było krytycznie jeśli chodzi o zdrowie,bo wpadł w nerwicę, dostawał kolek sercowych itp., że już prawie na pogotowie miałam dzwonić. Poszedł niby z tymi kolkami do lekarza I kontaktu, dał mu coś, ale nie wziął tego ani razu, bo zaczynał się rok akademicki i stwierdził, że samo mu przejdzie. Niestety nie przeszło, bo ostatnio jak wpadł w ten swój amok/szał/jakkolwiek tego nie nazwać, znowu widziałam, że ma z tym problem... Kiedyś pamiętam, że nawet zasugerowałam TŻtowi, żeby nasi rodzice się spotkali na jakiejś kolacji czy coś, żeby się poznali, pogadali, ale nic z tego nie wyszło. Mam jeszcze do Was pytanie w kwestii, w której mój TŻ w ogóle się nie zgadza ze zdaniem moich rodziców i ostro się buntuje. Mianowicie chodzi mi o nocowanie u TŻta. Moi rodzice cały czas mi powtarzali, że jak to wygląda, żeby dziewczyna jeździła do chłopaka (samo jeżdżenie! Ale tu nie popuściłam!), żebym się szanowała, że mimo obecnych czasów nadal obowiązują te same reguły i normy przyzwoitości, że co sobie jego rodzice o mnie myślą. I do tej pory muszę zawsze mieć jakąś wymówkę typu: jest gril u TŻta i nikt mnie nie odwiezie itp. Rany, to takie zagmatwane i tyle kwestii jest do ugadania, że czasem się zastanawiam czy gra jest warta zachodu, nerwów i w ogóle.... KN |
2011-08-31, 07:27 | #81 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: PODBESKIDZIE
Wiadomości: 305
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Witam,
pasuje do tego wątku jako że jestem młodą osobą, już żona i matką zapewne też będę(plany). Malutka, nie zazdroszczę sytuacji ale miałam podobną z tym, że moi rodzice lubili Tżta, ale to do mnie mieli zawsze jakieś wąty, głównie mama... awantury, kłótnie itp. Wtedy oboje studiowaliśmy... Wybrnęłam z tego tak: studia rzuciliśmy (był to kierunek na który poszłam bo coś studiowac trzeba) bez awantur się nie obyło... znaleźliśmy pracę zaręczyliśmy się a po 3 miesiącach byliśmy już po ślubie (płaciliśmy sami) zamieszkaliśmy u Tżta (w pokoju 2,5x3) a moja mama wręcz prosi się żebym ją częściej odwiedzała |
2011-08-31, 12:02 | #82 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 2 303
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Ja i mój TŻ mieszkamy w innych miastach, więc to raczej logiczne, że gdzieś nocować trzeba. Moi rodzice nie są pruderyjni. Po akcjach typu "dmuchamy materac" stwierdzili, że to raczej śmieszne i nie uchroni mnie przed konsekwencjami ewentualnie podjętych decyzji. To moje życie i nikt za mnie go nie przeżyje - to są słowa mojej mamy. I dobrze, to uczy mnie odpowiedzialności, przecież i tak ciężko mnie monitorować 24h/dobę. A wtedy jak mnie nie widzą, przecież mogę narobić dużo złych i niemoralnych rzeczy
Studiujemy z TŻ w jednym mieście, ale nie mieszkamy razem, mimo to często u siebie nocujemy i nie ma z tym żadnego problemu. Twoi rodzice z tego, co czytam są raczej konserwatywni. Znam wiele podobnych przypadków, gdzie wcale to na dobre ani im, ani dzieciom nie wyszło. Ale to ich dom i niestety mają prawo do swoich poglądów i musisz się temu podporządkować. Widocznie u Twoich rodziców granicą nie jest 18 rok życia, ale samowystarczalność finansowa i ma to pewien sens. A co np. ze wspólnymi wakacjami z Tż? Zorganizowaliście sobie kiedyś takowe? Ja uważam, że lepiej żebyś "nie szanowała się" w domu swoim lub TŻta niż w innych miejscach, bo nie oszukujmy się, człowiek ma swoje potrzeby i już, a i swojego azylu potrzebuje. Co do stanów nerwowych Twojego Tż... Lekarz pierwszego kontaktu to za mało. Myślę, że nie obejdzie się tu bez neurologa, ale cóż... na służbę zdrowia trzeba nieźle naściemniać, żeby jakiekolwiek skierowanie dostać. I nadal upieram się przy psychologu. Powodzenia, głowa do góry. Młoda jesteś. Kiedy żyć, jak nie teraz?
__________________
|
2011-08-31, 13:15 | #83 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 11 023
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Dziewczyny ksiadz, koscioł i orkiestra zaklepana ;D
Ale sie ciesze!
__________________
Mia i Tosia <3 |
2011-08-31, 23:01 | #84 | |
Lux Mundi
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 603
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Cytat:
npg88 dziwi mnie to, bo wydajesz się być inteligentną osobą, że nie potrafi do Ciebie dotrzeć, iż dziewczyny mogą mieć inne priorytety niż spłodzić dziecko i mieć męża. Podobnie jak SekretnyWachlarz nie planuję mieć ANI męża ANI dziecka. Jest to moja świadoma decyzja i cały pułk usłużnych cioteczek czy też dzieciatych koleżanek, które tak jak Ty używają tego samego argumentu [ pożyjemy-zobaczymy ] nie przekona mnie do tego, że ma być inaczej. Nie lubię ograniczeń to raz, a dwa- każdy może żyć jak chce. Uszanujmy więc to, że SekretnyWachlarz nie wpisuje się w Twój hm... 'schemat szczęścia', a Ty będziesz kolejną Matką Polką
__________________
"Nie ma czasu na całowanie niewłaściwych chłopców"...
|
|
2011-08-31, 23:14 | #85 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 23
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Od kiedy stuknęło nam razem 2 lata wyjeżdżamy zawsze w wakacje i zimą, ale cóż te wyjazdy znaczą, podczas gdy rok ma 365 dni... Wtedy rodzice nic nie mówią, z czasem pewnie więcej do nich dociera i więcej sobie uświadamiają, ale oficjalnie zgody na nocowanie nie wyrażą.
Jeśli chodzi o samo nocowanie to ja mam na myśli tylko i wyłącznie moje noclegi u TŻta. On u mnie nocował dosłownie kilka razy po jakiejś imprezie itp. (oczywiście spał u mnie, a ja w drugim pokoju z siostrą). Rodzice boczą się, gdy marudzę, że chcę u niego zostać na noc. Nawet nie próbuję ich uświadamiać, że śpimy razem (mama TŻta - akceptacja), rozchodzi się wyłącznie o to, że dziewczynie nie wypada nocować u chłopaka (oni chyba myślą, że zawsze jak zostaję to śpię na osobnym łóżku czy w innym pokoju...). Dziś rozmawiałam z TŻtem o pomyśle zorganizowania obiadu i oficjalnych zaręczyn, ale powiedział, że rozmowa z moimi rodzicami przekracza jego nerwowe możliwości. Że na pewno będzie się bardzo denerwował i nie będzie umiał nic sensownego powiedzieć... Ma do moich rodziców bardzo złe nastawienie... KN |
2011-09-01, 00:00 | #86 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: Suwałki
Wiadomości: 1 221
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Co do nocowania to Twoi rodzice przesadzają (zresztą nie tylko w tym) myślę że to przez to ze nie są przyzwyczajeni do takich rzeczy, Ty się słuchasz i nie nocujesz i oni nadal tkwia w swoim przekonaniu ze tak powinno być.
Jeśli chodzi o ten obiad i oficjalne zaręczyny to jak Twoj Tż będzie miał podejście ze on nie da rady, ze nic z tego i tak nie wyjdzie to nie licz że coś się zmieni. Jak Twoi rodzice mają traktować Was i Wasz związek poważnie to trzeba działać, rozmawiać, noi zazwyczaj to jest chyba tak że zaprasza się chłopaka do siebie i przedstawia że to chłopak i wgl i powoli ludzie się poznają. Zwłaszcza że Twoi rodzice mają takie podejście to tymbardziej powinien do Was przychodzić, żeby rodzice go widzieli, poznali, porozmawiali, a nie on się boi i sie zaszył u siebie i czeka w sumie na co? Ze to samo minie albo ze Ty to zalatwisz bo to Twoi rodzice? Oczywiscie nie chce urazic ani Ciebie ani Tz. 7lat ze soba jestescie a Ty boisz sie powiedziec rodzicom ze jestescie zareczeni. No prosze Cie... |
2011-09-01, 01:50 | #87 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 7 017
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Cytat:
Mnie też ten tekst o istotce trzepnął, mimo, że jestem zaręczona, ślub planuję wstępnie za dwa lata i chcę mieć trójkę rozrabiaków [piątkę wliczając kota i TŻta]. Żyj i daj żyć innym...
__________________
"Uroczyście nie zobowiązuję się do regularnych porządków, prowadzenia kalendarza, niejedzenia słodyczy, byciu skrupulatnym w podejmowanych czynności oraz gaszeniu światła w łazience - to się nigdy nie udało, więc w końcu dorosłam do nie oszukiwania samej siebie." za: whitepointeshoes |
|
2011-09-01, 08:35 | #88 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 2 303
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Cytat:
---------- Dopisano o 09:35 ---------- Poprzedni post napisano o 09:31 ---------- Cytat:
Chyba że planujesz być panną młodą biorącą ślub w tajemnicy, wtedy obejdzie się bez zgody i zdania rodziców. Ale to chyba zbyt radykalne posunięcie, zdecydowanie lepsza jest pierwsza opcja
__________________
|
||
2011-09-01, 10:49 | #89 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 23
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Muszę ostro szurnąć TŻta, żeby się ogarnął i zdobył na te wieeeelkie pokłady odwagi, żeby jednak do tej "ceremonii" doszło Wiem, że to przez jego złe nastawienie część rzeczy idzie nie tak jak trzeba. Ja, owszem, aniołkiem nie jestem. Tzn. może właśnie jestem aniołkiem w oczach swoich rodziców. W czasie ostatniego kryzysu, kiedy dużo z nimi rozmawiałam powiedzieli, że ja zawsze byłam grzecznym dzieckiem, super się uczyłam, nie sprawiałam żadnych problemów wychowawczych - no i tu właśnie tkwił mój błąd!Ojciec nawet mi powiedział, że może byłoby lepiej, gdybym chociaż raz w życiu za dziecięcych czasów szybę wybiła albo się z kimś pobiła, a ja byłam złotym dzieckiem. I właśnie chyba dlatego jest to dla nich szok, że teraz mam inne zdanie i chcę robić coś innego niż oni by chcieli dla mnie...
Zięcia sobie nie wybierają, to nie te czasy, ale oni są tak czasem trudnymi ludźmi, że celowo unikam rozmów z ojcem. Chyba muszę przejść szybki kurs dorosłości. Za 11 dni 22 urodziny a ja się czuję jakimś głupim dzieciaczkiem.... ---------- Dopisano o 11:49 ---------- Poprzedni post napisano o 11:44 ---------- Tak btw wielkie dzięki, że nie odmówiłyście mi pomocy. Ludziom w tych czasach trudno znaleźć kogoś kto go kopnie w dupsko i przywróci do normalnego życia, więc chociażby takie fora są dobrym rozwiązaniem na niektóre problemy. Co do tematu o którym dyskutujecie (dzieci) powiedziałabym tak: CZAS POKAŻE, ale...! pokaże czy faktycznie dana osoba jest z rodzaju tych, co zmiękną jak kogoś poznają i przekonają się do dzieci lub z tego drugiego rodzaju, które definitywnie do końca życia nie chcą mieć z maluchami nic wspólnego. Jak mówią, ile głów tyle zdań, a że mamy demokrację to każdy ma swoje zdanie i podejście do życia. Ja jestem akurat z gatunku, który wie, że chce mieć dzieci Mam od zawsze z nimi dobry kontakt i sprawiają mi dużo radości. Kilka razy rozmawialiśmy z TŻtem co byśmy zrobili, gdyby okazało się, ze któreś z nas nie może mieć dzieci. Oboje stwierdziliśmy, że chcielibyśmy wtedy zaadoptować jakiegoś malucha |
2011-09-01, 13:40 | #90 | |||
Lux Mundi
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 603
|
Dot.: Młode przyszłe żony i matki
Cytat:
Cytat:
Wiadomo, że jako mała dziewczynka marzyłam o białej sukni, wielkim weselu i gromadce dzieci Na szczęście życie weryfikuje większość poglądów I skoro na dzień dzisiejszy mając lat prawie 27 mówię świadomie, że NIE CHCĘ, nie oznacza to-' być może za jakiś czas mi się odwidzi'. Poza tym to nie bunt Określiłabym to jako chęć spełniania się na innych płaszczyznach, niż żona i matka. Wszynio Cytat:
Ja podobnie Lubię dzieci[ z wzajemnością ] ale cudze i na chwilę I myślę, że lepiej postawić sprawę jasno i nie mieć dzieci, niż posłuchać dobrych rad, machnąć dzieciaka [ bo jak urodzisz to pokochasz - żenua], a później życie pokazuje, że wcale tak nie jest. Dzieci są niekochane, wyrastają na ludzi skrzywdzonych emocjonalnie, którzy nie potrafią okazywać uczuć i pozostaje trauma. Tyle w temacie *** I żeby nie było- uciekam, nie mój wątek Ale zdzierżyć i przejść obojętnie obok takich 'mądrości' jakie wypisuje tu npg88 niestety nie mogłam- wybaczcie
__________________
"Nie ma czasu na całowanie niewłaściwych chłopców"...
Edytowane przez Cindy28 Czas edycji: 2011-09-01 o 20:56 |
|||
Nowe wątki na forum Wizażowe Społeczności |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:23.