Leki stosowane przy bulimii i anoreksji

[nicka01]

Witajcie !

Jakie leki jako anorektyczki lub bulimiczki przyjmujecie?
Czy udało się wam wyjść z tego ?

Dostałam przedwczoraj fluoksetyne przy leczeniu bulimii.

Czy miała któraś w Was doświadczenia z tym lekiem?

Proszę o opinie.

[_Angie]

setaloft, 150mg na dobe...

[nicka01]

Napisane przez _Angie

setaloft, 150mg na dobe...

I jak ?
Rzeczywiście pomaga? Długo go stosujesz? Bardzo duża dawka.

[_Angie]

nicka01 wiesz co no ja go zaczęłam brać jakoś w okolicach grudnia. Na początku przez 2,5 miesiąca brałam 50 mg. Na początku czułam różnice, można powiedzieć, że dzięki temu coś drgnęło. Umówiłam sie do psychologa, istniało już dla mnie takie pojęcie jak "dzień bez napadu". Stan minimalnej poprawy utrzymywał sie, ale nic nie szło do przodu, więc dawka została zwikszona do 100 mg. Nie zauważyłam żadnej różnicy i takim oto sposobem mam teraz 150mg.
heh a poprawa?
Jest lepiej, ale nie wydaje mi się, że dzięki tabletkom.
najważniejsza jest terapia

[lovelykate]

Ja przy anoreksji brałam sulpiryd, xanax, seronil i jeszcze jakiś na d... Ale nie pamiętam. Chyba pomagały, choć może była to autosugestia, ale odstawiłam je na własne życzenie (po konsultacji z lekarzem). Z lekami czy bez nadal jestem chora i nie zanosi się na cudowne ozdrowienie.

[nicka01]

Napisane przez lovelykate

Ja przy anoreksji brałam sulpiryd, xanax, seronil i jeszcze jakiś na d... Ale nie pamiętam. Chyba pomagały, choć może była to autosugestia, ale odstawiłam je na własne życzenie (po konsultacji z lekarzem). Z lekami czy bez nadal jestem chora i nie zanosi się na cudowne ozdrowienie.

A ja wierzę, że kiedyś napiszesz mi pw i powiesz, że idziemy na ciacho z bitą śmietaną toffi i czekoladą.

[funky87]

Ja na bulimię i kompulsy dostałam Fluoksytynę, na początku zaczynałam od 10mg/ na dobę, potem stopniowo co tydzień dodawałam kolejne 10mg, aż doszłam do dawki 40 mg / dobę.
Fluoksytynę biorę ponad miesiąc, za każdym razem jak zwiększam dawkę nasilaja się nudności, mniejszy apetyt ale psychicznie czuję się o niebo lepiej,
Ten lek na prawdę pomaga, dodatkowo od miesiąca chodzę na terapię i powiem szczerze jest lepiej, o niebo lepiej

[nicka01]

Napisane przez funky87

Ja na bulimię i kompulsy dostałam Fluoksytynę, na początku zaczynałam od 10mg/ na dobę, potem stopniowo co tydzień dodawałam kolejne 10mg, aż doszłam do dawki 40 mg / dobę.
Fluoksytynę biorę ponad miesiąc, za każdym razem jak zwiększam dawkę nasilaja się nudności, mniejszy apetyt ale psychicznie czuję się o niebo lepiej,
Ten lek na prawdę pomaga, dodatkowo od miesiąca chodzę na terapię i powiem szczerze jest lepiej, o niebo lepiej

Widzisz ja biore 20 mg dziennie i normalnie mam TAKIEGO DOŁA że czytając o tym jak dostaje się 'kopa' po tym leku aż nie mogę uwierzyć

[iza_wiosenna]

Napisane przez nicka01

Widzisz ja biore 20 mg dziennie i normalnie mam TAKIEGO DOŁA że czytając o tym jak dostaje się 'kopa' po tym leku aż nie mogę uwierzyć

ale chyba nie spodziewasz się kopa po kilku dniach brania? Na działanie fluoksetyny trzeba czekać 2-3 tygodnie, jeżeli odczuwa się poprawę nastroju/zmniejszenie częstotliwości występowania objawów, to najprawdopodobniej mamy do czynienia z placebo.

[nicka01]

Napisane przez iza_wiosenna

ale chyba nie spodziewasz się kopa po kilku dniach brania? Na działanie fluoksetyny trzeba czekać 2-3 tygodnie, jeżeli odczuwa się poprawę nastroju/zmniejszenie częstotliwości występowania objawów, to najprawdopodobniej mamy do czynienia z placebo.

Wiem, czytałam, ze trzeba czasu. Więc czekam na efekty, bo mam jak do tej pory same dołujące myśli i smutno mi. Mam nadzieje, że po kilku tygodniach to się zmieni
Nie wiem, czy mówisz tutaj o objawach typu wymioty, czy o stanie ducha (humorze, nastroju)

Kurcze, iza_wiosenna krytykujesz każdą moją wypowiedź, serio tak źle dobieram słowa ?

edit: a i jeżeli serio to placebo, to ja nie widzę w tym nic złego leki biore kilka dni, nie widzę objawów (wymiotów) już ponad miesiąc. Jeżeli efekt placebo jest mi w stanie pomóc - chwała mu za to

[garden_d]

Seronil, czyli defacto też fluoksetyna.
Ja też miałam placebo od razu w pierwszych dniach brania. Brałam 40mg na dobe, zmniejszyłam sama do 20mg, a teraz parę dni jadę zupełnie bez i czuję odniżenie nastroju, i inne mało pozytywne skutki. Postanowiłam odstawić, ponieważ chcę jakby wziąć sporawę w swoje i tylko swoje ręce. Po odstawieniu widzę jak te leki 'zamulają' wizję rzeczywistości...jednak nie wykluczam, że do nich nie wrócę, bo pewnie tak jeszcze będzie.

[lovelykate]

Napisane przez lovelykate

Ja przy anoreksji brałam sulpiryd, xanax, seronil i jeszcze jakiś na d... Ale nie pamiętam. Chyba pomagały, choć może była to autosugestia, ale odstawiłam je na własne życzenie (po konsultacji z lekarzem). Z lekami czy bez nadal jestem chora i nie zanosi się na cudowne ozdrowienie.

Przypomniała mi się nazwa. Brałam jeszcze doxepin. Po odstawieniu wrócił jeszcze bardziej lęk przed jedzeniem (choć podczas brania tabletek wiadomo, że nie zniknął, ale trochę zelżał), ale tabletki strasznie mnie zamulały. Choć teraz nie mam w ogóle chęci do życia. W sumie. Wtedy też nie miałam.

[nicka01]

10 dni po 20mg fluo kolejne 10 dni po 40 mg
Kompulsy prawie codziennie, psychiatra kazał odstawić na tydzień i przyjść do niego w poniedziałek.

[funky87]

A ja od 1,5 miesiąca biorę fluoksytynę, najpierw 10 potem 20, 30 a teraz 40 mg dziennie. nie zapeszając na razie bez napadów

[enex]

Napisane przez garden_d

Seronil, czyli defacto też fluoksetyna.
Ja też miałam placebo od razu w pierwszych dniach brania. Brałam 40mg na dobe, zmniejszyłam sama do 20mg, a teraz parę dni jadę zupełnie bez i czuję odniżenie nastroju, i inne mało pozytywne skutki. Postanowiłam odstawić, ponieważ chcę jakby wziąć sporawę w swoje i tylko swoje ręce. Po odstawieniu widzę jak te leki 'zamulają' wizję rzeczywistości...jednak nie wykluczam, że do nich nie wrócę, bo pewnie tak jeszcze będzie.

To nie cukierki - tego się nie stosuje jak się chce tylko jak trzeba. Samowolnie obniżanie/podwyższanie dawki, odstawianie to nie akt siły wewnętrznej i dorosłości, ale głupoty.

[zooosia]

Ja brałam bioxetin, też fluoksetyna i w sumie dzięki temu stanęłam na nogi. Ale nigdy nie wpadłoby mi do głowy eksperymentowanie z dawkami na własną rękę. Antydepresanty to nie zabawa jak piszę enex.

[agueda]

Napisane przez zooosia

Ja brałam bioxetin, też fluoksetyna i w sumie dzięki temu stanęłam na nogi. Ale nigdy nie wpadłoby mi do głowy eksperymentowanie z dawkami na własną rękę. Antydepresanty to nie zabawa jak piszę enex.

Po jakim czasie zauważyłaś poprawę biorąc bioxetin? Bo ja kończę już jedno op. 30 tabletek, biorąc jedną na dobę i nie widze żadnych zmian Brałam jeszcze fevarin, ale też wydał mi się kompletną porażką. tylko utrudniał mi zaśnięcie.

[zooosia]

Napisane przez agueda

Po jakim czasie zauważyłaś poprawę biorąc bioxetin? Bo ja kończę już jedno op. 30 tabletek, biorąc jedną na dobę i nie widze żadnych zmian Brałam jeszcze fevarin, ale też wydał mi się kompletną porażką. tylko utrudniał mi zaśnięcie.

hm, trudno mi powiedzieć dokładnie, bo było to sporo czasu temu,ale wydaje mi się, że nieco szybciej niż miesiąc. Też brałam jedną tabletkę na dobę, ale wiesz, każdy organizm reaguję inaczej, może za jakiś czas się poprawi. Tylko,wg mnie, tabletki nie czynią cudów, nie sprawią że nagle będziesz cała w skowronkach, skończą się napady itd. Ja długo miałam jeszcze huśtawki nastrojów i wypadki z jedzeniem i prawdę mówiąc, to nie skończyło się do tej pory. Ale sama musisz się starać i robić wszystko, i tak dalej. Zresztą pewnie wiesz.

[enex]

Napisane przez agueda

Po jakim czasie zauważyłaś poprawę biorąc bioxetin? Bo ja kończę już jedno op. 30 tabletek, biorąc jedną na dobę i nie widze żadnych zmian Brałam jeszcze fevarin, ale też wydał mi się kompletną porażką. tylko utrudniał mi zaśnięcie.

Ogólnie antydepresanty zaczynają działać średnio po 4-6tygodniach, jeśli chodzi o właściwe działanie antydepresyjne, czasami lekko wcześniej. Same leki nie zdziałają cudów, są od tego aby ułatwić wyjście z sytuacji, albo walkę z problemem.

[aaniolekk]

kochane, a ja mam takie pytanie
bierzecie te leki i powiedzcie mi ile wytrzymujecie bez napadu?
czy pomagają one pokonać tą ochote na rzyganie?
bo ja to się raczej JUŻ nie odchudzam, próbuje trzymać wage.
po 3 latach Any (przytyłam do normalnej w miare wagi) i wróciła bulimia, od wakacji praktycznie nie ma dnia bez napadu niszczy mnie to uzależnienie od wymiotowania bo najgorsze to, że ja nie jestem głodna przed napadem. najczęściej jest to po normalnym, zdrowym posiłku. mam ochote napchać sie do pełna i rzygnąć sobie wszystkim ;/

tu potrzebna jest terapia. wiem. ale co te tabletki daja?
nie ma tej ochoty na żarcie?

[zgubiona]

Chyba pora na mnie by pójsc z tym do lekarza i szczerze pogadac((boje sie...

[myszorek_83]

Hej laseczki
Powiedzcie mi, bo domyślam się, że te leki są na receptę... czy lekarz pierwszego kontaktu jest w stanie wypisać receptę na takie leki i podjąć się farmakologicznego leczenia...? Albo konieczna jest wizyta u psychoterapeuty?
Choruję od 7 lat, ale tak naprawdę w głowie wszystko sobie poukładałam i zdałam sprawę z tego co ze mną jest całkiem niedawno Cały czas siebie okłamywałam i wmawiałam, że ta choroba mnie nie dotyczy.... a jednak... Teraz mam jakiś czas spokój, ale wiem, że taki "atak" może pojawić się w każdej chwili....
A jak czytam na niektórych forach, że laski chorują nawet 14 lat i nic z tym nie da się zrobić, to załamka....

[_Angie]

wydaje mi się, że takiego typu leki może przepisać tylko psychiatra.
terapia (u psychologa)nie jest konieczna, ale zalecana, bo leki niczego nie załatwią...

[myszorek_83]

wiesz.... po tym wszystkim co czytałam to nie wiem czy z tego da się wyjść...
mam depresje przez to wszystko, nie akceptuje siebie, tracę faceta przez to wszystko bo dużo sobie wymyślam... on nie wie o tym, że jestem chora. Nie rozmawiałam z nim o tym. Ale moje doły strasznie wpływają na atmosferę między nami, często dopowiadam sobie, że ktoś jest w jego życiu, często się przez to wszystko kłócimy...
Boję się, że moje życie przez to wszystko jest już przegrane...

[_Angie]

da sie! trzeba tylko chceć!
nic nie jest przegrane. Trzeba włożyć w to wiele pracy, ale można z tego wyjść.
i wiem jak to jest kiedy znowu sie siebie obwinia, że to przez własne doły wszystko sie sypie. Też to przerabiałam z moim chłopakiem...
ale wszystko można zmienić, Twoje życie zależy tylko od Ciebie

[fairy_droppings]

Hej dziewczyny,

ja biorę Setaloft 100mg (zwiększony z 50mg po ostatniej wizycie u psychiatry), jedyne co czuję z efektów to czasem (kiedy odważę się wyjść z domu, do życia) to nadmierna ilość energii i brak panowania nad sobą (np. na zajęciach w szkole nie mogłam przestać się śmiać, było to po prostu niegrzeczne i chciałam się opanować i nie mogłam), ale to ustąpiło po 1 miesiącu stosowania. Efekty typu zmniejszone łaknienie nie widać, kompulsy są i mają się dobrze. Teraz zobaczę, jak pójdę na 100mg. A doxepin dostałam na lepsze spanie: z efektów to na początku spanie starsznie długo, co teraz też się po części utrzymuje- nie jest w stanie podnieść się z łóżka wcześniej niż po 10h snu. A i rano wyglądałam i czułam jak po libacji alkoholowej. Teraz zostało za długie spanie i łatwiejsze zasypianie (bez rewelacji).

[porannarosa89]

cześć dziewczyny

mam może trochę głupawe pytanie, ale jestem laikiem w tej kwestii. nie orientujecie się po jakim czasie brania bioxetinu mogę spodziewać się skutków ubocznych? mam problemy na tle neurologicznym i nie wiem, które symptomy odczytywać jako nasilenie dotychczasowych objawów, a które jako skutek uboczny przyjmowania leków .

[nicka01]

Napisane przez porannarosa89

cześć dziewczyny

mam może trochę głupawe pytanie, ale jestem laikiem w tej kwestii. nie orientujecie się po jakim czasie brania bioxetinu mogę spodziewać się skutków ubocznych? mam problemy na tle neurologicznym i nie wiem, które symptomy odczytywać jako nasilenie dotychczasowych objawów, a które jako skutek uboczny przyjmowania leków .

Nie musisz mieć wcale skutków ubocznych

[porannarosa89]

Napisane przez nicka01

Nie musisz mieć wcale skutków ubocznych

jednak trochę mam, ale da się żyć .
poza tym nie wiem, czy to zbieg okoliczności czy efekt działania leków, ale mam niesamowite sny. zawsze byłam w tej kwestii nienormalnie rozwinięta (po tatusiu, sny świadome etc. ), ale teraz to ja nie śnię, ale oglądam film fabularny ze swoim udziałem . nie są jakoś wybitnie straszne, ale często bardzo realne, czasem natomiast zupełnie baśniowe, ale mocno je przeżywam. czy któraś z Was też tak miała ?
taki mały ot .

[iza_wiosenna]

tak!
przy odstawianiu asentry oraz podczas brania bioxetinu miałam bardzo realistyczne sny, które często mieszały mi się z rzeczywistością Często po aktywnie przespanej nocy miałam problem z ustaleniem, co zdarzyło się naprawdę, a co jedynie we śnie