Studenckie małżeństwa - Strona 8 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum ślubne > Jeszcze przed ślubem

Notka

Jeszcze przed ślubem Na tym forum rozmawiamy o tym co powinno zadziać się jeszcze przed ślubem, czyli o wieczorku panieńskim, prezentach.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-08-31, 05:52   #211
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Studenckie małżeństwa

Cytat:
Napisane przez [catherine] Pokaż wiadomość
Akurat autorką postu nie jestem, ale fakt faktem że zrobie po swojemu. A piszę ogólnie o tej sprawie, bo nie podoba mi się ten wszechobecny hejt na postawę , którą wybrałam i chcę udowodnić innym, że ich argumenty są cz esto bezsensowne...
Buahahahahaaa
Cytat:
Napisane przez [catherine] Pokaż wiadomość
Nie wtedy mamy do wyboru oszczednosci/dziekanke/pozyczke studencka/ jedno z nas pojdzie do pracy (dziekanka)

---------- Dopisano o 22:25 ---------- Poprzedni post napisano o 22:23 ----------



o lol, skad te nerwy ? Drażliwy temat, czy co ? Odgrzebuje bo akurat mam na to ochotę. Nie chcesz pisać to nie pisz, nikt Ci nie każe...
Tak, tak, bo kredyt studencki czy znalezienie dobrze platnej pracy to pikus.
Cytat:
Napisane przez ebedziebe Pokaż wiadomość
Bo na tym etapie życia w sytuacjach kryzysowych(w sferze finansowej) muszę liczyć na pomoc innych bo moja inwestycja w naukę jeszcze nie daje tego typu zysków- a bez sensu byłoby zawracać z końca drogi.

Kiedyś to ja będę w stanie pomóc finansowo, na razie mogę oferować pomoc innym na jedynie na pozafinansowych płaszczyznach.

Jestem tylko uczniem, a specyfika przyszłego zawodu oraz sytuacja na rynku pracy powodują że w moim odczuciu (jak i moich najbliższych) praca odpowiadałaby powiedzeniu "skórka nie warta wyprawki".

Nie mówiłem, że życie jest liniowe i istnieje tylko jedna ścieżka na sukces np konkretna edukacja.
Nie mniej edukacja wpływa na to ile pracy czysto edukacyjnej, szczęścia itd trzeba włożyć w sukces
Jestem tylko uczniem brzmi jak jestem tylko dzieckiem, z dziecinnym podejsciem, tupne sobie nozka, bo chce slubu.


Cytat:
Napisane przez kisielova Pokaż wiadomość
Catherine, w każdym Twoim poście ta MEDYCYNA, MEDYCYNA. Czyżby jakieś poczucie wyższości, bo MEDYCYNA?
Jest taki zarcik- po czym poznac studenta medycyny? Po niczym, sam ci o tym powie.


Cytat:
Napisane przez drazetkaa Pokaż wiadomość
Znam studentki ELITARNYCH studiów (medycyna, prawo) i jakoś były w stanie pracować na studiach, przynajmniej dorywczo lub udzielając korepetycji, a poza tym wyjeżdżały na wakacje do pracy, żeby nie ciągnąć od rodziców.

Złej baletnicy przeszkadza i rąbek u spódnicy, także jak ktoś nie chce pracować, to każda wymówka jest dobra. Ja skończyłam studia ścisłe dziennie i jakoś mogłam udzielać korepetycji od 1 roku, pracować w wakacje a od 4 roku iść do normalnej pracy.
Ale przecież MEDYCYNA to taki ELYTARNY kierunek, że na nim nic nie trzeba, wystarczy być i jest się wspaniałym
Tez znam takich ludzi i oni sa zwyczajnie inteligentni i zdolni :P
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-31, 20:36   #212
mojchlopakniechce
Zadomowienie
 
Avatar mojchlopakniechce
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Zasiedmiogórogród
Wiadomości: 1 044
Dot.: Studenckie małżeństwa

Cytat:
Napisane przez kisielova Pokaż wiadomość
Catherine, w każdym Twoim poście ta MEDYCYNA, MEDYCYNA. Czyżby jakieś poczucie wyższości, bo MEDYCYNA?
Dokładnie. Tez mam to samo odczucie.

Catherine, mi się zdaję,że jak na wysoki poziom zasobu słownictwa studentki medycyny to Twoja wypowiedź brzmi jak wypowiedź zbuntowanej nastolatki.
Inni studenci nie musza się uczyć? Wcale. No pewnie.
Postudiuj inne kierunki i wtedy pogadamy.
I chyba czekasz na współczucia,że TYLE musisz się uczyć, i gratulacje że potem od razu dostaniesz pracę, no bo przecież PO MEDYCYNIE.

---------- Dopisano o 21:33 ---------- Poprzedni post napisano o 21:31 ----------

Cytat:
Napisane przez ebedziebe Pokaż wiadomość
[catherine] Jesteś na skróconym toku nauki ?
Bo jeśli tak to rozumiem, macie przewalone.
Ale na normalnym aż tak źle nie było.
Oczywiście było inaczej niż na innych kierunkach ale da się żyć i nie przytłaczają mnie.


Wiecie ale życie nie polega na tym by wszystko robić po najcieższej lini oporu("bo tak") a powieki podpierać sobie zapałkami.

Widocznie inaczej postrzegam rodzinę.
Moi rodzice nie wymagają bym zarabiał - bo sekret życia nie polega na tym by się zarobić na śmierć w młodym wieku kiedy życie tego nie wymaga bo są w stanie pomóc mi finansowo by czas studiów wyglądał tak jak powinien.

I proszę nie piszcie ,że cały mój plan życiowy polega na czerpaniu garściami bo pisałem o tym ,iż wraz z narzeczoną zgadzamy się w tym ,że chcielibyśmy naszemu dziecku umożliwić bycie rodzicem (jeśli byłby odpowiednie warunki) już na studiach a nie jak my dopiero w życiu zawodowym.
Tak samo uważam ,że rolą rodzica jest zabezpieczyć byt dzieci pod postacią polis ubezpieczeniowych czy inwestycji we własną nieruchomość(w przeciwieństwie do wynajmowania całe życie) by gdy będziemy na schyłku życia/bądź po naszej śmierci mogły wykorzystać ten kapitał.
I pod takie założenia planuje swoją przyszłość i konkretne decyzje.

Uważam ponad to ,że planując dzieci trzeba zdawać sobie sprawę o konieczności edukacji ich a wiec utrzymania ich do tych np. 26 lat.

Rynek korepetycji jest tak zagęszczony że stawki dla studenta są bardzo niskie, trzeba tez brać pod uwagę że z tego typu korepetytorów nie korzystają na ogół maturzyści (wszyscy moi znajomi bliżsi jak i dalsi korzystali wyłącznie z nauczycieli pełniących funkcję egzaminatorów z ramienia OKE )lecz uczniowie młodsi dla których rotacja nauczyciela nie sprawia problemu wiec stabilność takiej pracy jest niska.
Ogólnie nie wyobrażam sobie (przy zachowaniu minimalnej higieny psychicznej) pracy na tym kierunku(w moim toku a nie tym młodszym bo tak w ogóle nie wyobrażam sobie) w wymiarze większym niż powiedźmy 8-12h tygodniowo (trzeba tez pamiętać o tym ,że nie w każdym tygodniu można pracować )co przy stawkach dla niewykwalifikowanych pracowniku (wiec ta praca i tak ma się nijak do zawodu) daje kwoty bardzo luźno korespondujące z kosztami utrzymania.
A wg mnie rezygnacja z każdej wolnej chwili dla np 150zł miesięcznie jest niewolnictwem .
Rok 5 i 6 są obłożone godzinowo dużo cięzej niż poprzednie.


Wpisu o trudnościach w mierzeniu ciśnienia nawet nie skomentuje.
Czyżby wypowiadał się "narzeczony"/"chłopak" catherine ?
Bo na to mi wygląda

---------- Dopisano o 21:36 ---------- Poprzedni post napisano o 21:33 ----------

Cytat:
Napisane przez [catherine] Pokaż wiadomość
Swoją drogą ciekawe co umieją studenci socjologio - politologii i innych życiowych kierunków po połowie studiów... Bo z tego co obserwuje to chleją wóde na okrągło i imprezują....
No pewnie. Gratuluję myślenia stereotypowego .
Bo przecież studenci medycyny tylko pilnie się uczą i nie imprezują...
Nie wiem w jakim Ty świecie żyjesz koleżanko...
mojchlopakniechce jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-01, 00:10   #213
[catherine]
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: znad gór
Wiadomości: 32
Dot.: Studenckie małżeństwa

Cytat:
Napisane przez mojchlopakniechce Pokaż wiadomość
Catherine, mi się zdaję,że jak na wysoki poziom zasobu słownictwa studentki medycyny to Twoja wypowiedź brzmi jak wypowiedź zbuntowanej nastolatki.
Inni studenci nie musza się uczyć? Wcale. No pewnie.
Postudiuj inne kierunki i wtedy pogadamy.
I chyba czekasz na współczucia,że TYLE musisz się uczyć, i gratulacje że potem od razu dostaniesz pracę, no bo przecież PO MEDYCYNIE.
No cóż, to twoje odczucia, ja tylko piszę co widzę. Są u nas na roku imprezy owszem, ale wiem też co się dzieje na politechnice. U nas to piątek jest dniem odstresowania po całym tygodniu, a ludzie z innych kierunków nam się chwalą, że przez cały tydzień balują i wiem, że to jest może i jedna grupa osób / kilka grup osób, a nie wszystkie kierunki, ale jednak takie mam ogólne wrażanie. Wiem też, że się nie generalizuje i nie powinnam tego robić, ale skoro wy uważacie, że skoro ktoś tam nie umiał zmierzyć ciśnienia to nikt na medycynie tego nie potrafi to ja mogę też takie ogólne wnioski wynosić po tym co słyszę od innych kierunków.

A co do słownictwa, to nie wiem po czym wnioskujesz, że nastolatka ? Zbyt dużo powtórzeń ? Jakieś błędy stylistyczne ? Czy może "wyczułaś" to swoim szóstym zmysłem ?

Ta dyskusja przestaje mi się podobać, bo jak widać nie potraficie zrozumieć mojego (i innych kolegów/koleżanek z medycyny) podejścia do życia i chyba jak ktoś przez to nie przeszedł, tak tego nie zrozumie (podobnie jak ja nigdy nie zrozumiem waszego parcia na "oojejejeje, musze sama na siebie zarobić") i nie będę czekała z moim narzeczonym nie wiadomo ile, tylko po to, aby zarobić kasę (bo mieszkać razem przed ślubem nie będziemy, a bardzo już tego pragniemy), zresztą nawet duchowne autorytety (które są dla nas niesamowicie ważne), mówią o tym, że ze ślubem nie należy czekać dłużej nic 5 lat (oczywiście mniej więcej, nie chodzi tu o konkretną długość czasu, raczej o tendencję), bo to nie wskazane (no ale jak ktoś żyje na "kocią łapę" lub śpi ze swoim chłopakiem/narzeczonym, to też pewnie tego nie zrozumie). No cóż, to tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że nie ma co pisać na forum, gdzie większość osób totalnie nie odnajduje się w twojej rzeczywistości. Jednakowoż bardzo mnie cieszy, że nie jestem w większości, tylko że mam super studia, w przyszłości możliwości o jakich niejedna z was może tylko pomarzyć, zawód w którym będę się spełniać, narzeczonego, który niesamowicie mnie kocha, oświadczył mi się (nie muszę go przymuszać, szantażować, czy mówić mu kiedy i jak ma mi się oświadczyć - jak co po niektórzy na tym forum), w niedalekiej perspektywie ślub, na którym mogę mieć praktycznie wszystko o czym marzę (łącznie z moją wymarzoną suknią), wartości, religię i zasady, których większość z was nie wyznaje/nie ma. Jestem dumna z mojej postawy i wiem, że jest ona słuszna, bo nikt w otoczeniu (w tym moi i mojego narzeczonego rodzice) nie mówi, że jest ona zła, a wręcz przeciwnie są Oni z niej dumni (ostatnio przy kolacji u rodziny narzeczonego, gdy rozmawialiśmy jak pewna para żyje bez ślubu wiele lat i nic nie planują, usłyszałam od przyszłej teściowej -"Jak to dobrze, że wy już chcecie wziąć ślub !").

To tyle w tym temacie, zbyt dużo tu żółci widzę i zazdrości jak na moje oko.
A przypuszczenia, że nasłałam tu swojego narzeczonego, żeby pisał w imieniu kogoś są żałosne. Może Wam zależy za wszelką cenę, aby dowartościować się wzajemnie na tym forum, przez wspólne przytakiwanie i umacnianie się, ale ja mam od tego przyjaciół i rodzinę w rzeczywistości...
[catherine] jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-01, 11:09   #214
lolusl
Japońska rzepa
 
Avatar lolusl
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 29 367
Dot.: Studenckie małżeństwa

Cytat:
Napisane przez [catherine] Pokaż wiadomość
No cóż, to twoje odczucia, ja tylko piszę co widzę. Są u nas na roku imprezy owszem, ale wiem też co się dzieje na politechnice. U nas to piątek jest dniem odstresowania po całym tygodniu, a ludzie z innych kierunków nam się chwalą, że przez cały tydzień balują i wiem, że to jest może i jedna grupa osób / kilka grup osób, a nie wszystkie kierunki, ale jednak takie mam ogólne wrażanie. Wiem też, że się nie generalizuje i nie powinnam tego robić, ale skoro wy uważacie, że skoro ktoś tam nie umiał zmierzyć ciśnienia to nikt na medycynie tego nie potrafi to ja mogę też takie ogólne wnioski wynosić po tym co słyszę od innych kierunków.

A co do słownictwa, to nie wiem po czym wnioskujesz, że nastolatka ? Zbyt dużo powtórzeń ? Jakieś błędy stylistyczne ? Czy może "wyczułaś" to swoim szóstym zmysłem ?

Ta dyskusja przestaje mi się podobać, bo jak widać nie potraficie zrozumieć mojego (i innych kolegów/koleżanek z medycyny) podejścia do życia i chyba jak ktoś przez to nie przeszedł, tak tego nie zrozumie (podobnie jak ja nigdy nie zrozumiem waszego parcia na "oojejejeje, musze sama na siebie zarobić") i nie będę czekała z moim narzeczonym nie wiadomo ile, tylko po to, aby zarobić kasę (bo mieszkać razem przed ślubem nie będziemy, a bardzo już tego pragniemy), zresztą nawet duchowne autorytety (które są dla nas niesamowicie ważne), mówią o tym, że ze ślubem nie należy czekać dłużej nic 5 lat (oczywiście mniej więcej, nie chodzi tu o konkretną długość czasu, raczej o tendencję), bo to nie wskazane (no ale jak ktoś żyje na "kocią łapę" lub śpi ze swoim chłopakiem/narzeczonym, to też pewnie tego nie zrozumie). No cóż, to tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że nie ma co pisać na forum, gdzie większość osób totalnie nie odnajduje się w twojej rzeczywistości. Jednakowoż bardzo mnie cieszy, że nie jestem w większości, tylko że mam super studia, w przyszłości możliwości o jakich niejedna z was może tylko pomarzyć, zawód w którym będę się spełniać, narzeczonego, który niesamowicie mnie kocha, oświadczył mi się (nie muszę go przymuszać, szantażować, czy mówić mu kiedy i jak ma mi się oświadczyć - jak co po niektórzy na tym forum), w niedalekiej perspektywie ślub, na którym mogę mieć praktycznie wszystko o czym marzę (łącznie z moją wymarzoną suknią), wartości, religię i zasady, których większość z was nie wyznaje/nie ma. Jestem dumna z mojej postawy i wiem, że jest ona słuszna, bo nikt w otoczeniu (w tym moi i mojego narzeczonego rodzice) nie mówi, że jest ona zła, a wręcz przeciwnie są Oni z niej dumni (ostatnio przy kolacji u rodziny narzeczonego, gdy rozmawialiśmy jak pewna para żyje bez ślubu wiele lat i nic nie planują, usłyszałam od przyszłej teściowej -"Jak to dobrze, że wy już chcecie wziąć ślub !").

To tyle w tym temacie, zbyt dużo tu żółci widzę i zazdrości jak na moje oko.
A przypuszczenia, że nasłałam tu swojego narzeczonego, żeby pisał w imieniu kogoś są żałosne. Może Wam zależy za wszelką cenę, aby dowartościować się wzajemnie na tym forum, przez wspólne przytakiwanie i umacnianie się, ale ja mam od tego przyjaciół i rodzinę w rzeczywistości...
Przede wszystkim kochana,to masz strasznie wysokie ego.
__________________
Cause he gets up in the morning,
And he goes to work at nine,
And he comes back home at five-thirty,
Gets the same train every time.
’Cause his world is built ’round punctuality,
It never fails.
lolusl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-01, 14:34   #215
delicja123
Raczkowanie
 
Avatar delicja123
 
Zarejestrowany: 2014-07
Lokalizacja: lubelskie
Wiadomości: 420
Dot.: Studenckie małżeństwa

Nie no dziewczyny nie mogę z tego co wy tu piszecie .

Za 2 lata studentami nie będziemy. Tż -pracuje,studiuje zaocznie ja w tym roku bronię inżynierke .Szukam dorywczej pracy.
Powiem wam tak , widzę straszy problem z tym, że rodzice "fundują" wesele . Ja nie widzę żadnego problemu skoro chcą zapłacić Oczywiście nie wszystko!
Nie wiem czy wszystkie osoby są aż tak samodzielne że stać ich na pokrycie wszystkich kosztów wesela jeśli tak to gratuluje.Tylko ciekawe czy po skończeniu studiów od razu uda się dostać tak dobrze płatną pracę bez wyjeżdżania za granicę. Zapewne połowa z was nie była by w stanie sfinansować sama wesela. Tak naprawdę nie spotkałam się jeszcze z weselem gdzie młodzi od A do Z sami wszystko zapłacili .
Nie zamierzam siedzieć rodzicom na karku do 30 lat żeby mnie utrzymywali bo ja zbieram na wesele i oszczędzam .(a znam i takie przypadki).Bo pewnie dopiero wtedy byłoby mnie stać na wyprawienie wesela na 150 osób(i to jest już naprawdę bliska rodzina )
__________________
27.08.2016
delicja123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-01, 14:50   #216
lolusl
Japońska rzepa
 
Avatar lolusl
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 29 367
Dot.: Studenckie małżeństwa

Tylko,że tu chodzi przede wszystkim o finansowanie życia a nie wesela przez rodziców.
__________________
Cause he gets up in the morning,
And he goes to work at nine,
And he comes back home at five-thirty,
Gets the same train every time.
’Cause his world is built ’round punctuality,
It never fails.
lolusl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-01, 15:04   #217
delicja123
Raczkowanie
 
Avatar delicja123
 
Zarejestrowany: 2014-07
Lokalizacja: lubelskie
Wiadomości: 420
Dot.: Studenckie małżeństwa

A to w takim razie zwracam honor
__________________
27.08.2016
delicja123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-09-01, 16:37   #218
Lilly Greace
Dostojna peema.
 
Avatar Lilly Greace
 
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 15 835
Dot.: Studenckie małżeństwa

Catherine, gołym okiem po twoich wypowiedziach czuć, że jesteś na tej medycynie dla prestiżu, fejmu i blasku fleszy Bo przecież jesteś taka och ach ą ę przyszła pani doktor. Prawdziwy przyszły lekarz z powołania by tak nigdy nie pisał jak ty. Współczuję twoim przyszłym pacjentom bo tacy zadufani w sobie lekarze są najgorsi, a niestety ich pełno. Jak widać na załączonym obrazku zresztą.
Lilly Greace jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-01, 19:30   #219
yenna89
Przyczajenie
 
Avatar yenna89
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 24
Dot.: Studenckie małżeństwa

Tak sobie czytałam Wasze wypowiedzi, dziewczyny (i chłopaki?) i zastanawiam się, czy małżeństwo doktorantów można podpiąć pod "studenckie" Decyzję o ślubie (a właściwie mam tu na myśli oświadczyny i wyznaczenie daty) podjęliśmy jeszcze na studiach (TŻ na I roku doktoratu, ja na V roku magisterki). Od V roku studiów, a więc od dwóch lat utrzymuję się sama, bez pomocy rodziców. Mój TŻ podobnie. Jednak rodzice stwierdzili, że pomogą nam finansowo w dwóch kwestiach: przy kupnie mieszkania (rok temu) i przy organizacji wesela (za dwa tygodnie). Na wesele podzieliliśmy się z rodzicami w ten sposób, że każde (my, rodzice TŻa i moi) płaci po 1/3. Mam nadzieję, że nie uznacie tego jako nadużycie ich dobrej woli i budżetu. Ale muszę to otwarcie przyznać - bez ich pomocy byłoby nam duuuuużo trudniej
__________________

Razem od: 19.11.2010
Zaręczeni: 24.02.2013
Ślubujemy: 13.09.2014

yenna89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-01, 20:14   #220
mojchlopakniechce
Zadomowienie
 
Avatar mojchlopakniechce
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Zasiedmiogórogród
Wiadomości: 1 044
Dot.: Studenckie małżeństwa

Yenna, Twoją sytuację rozumiem. Jestem wraz z Tż na 5 roku studiów i do naszego wesela na pewno po części dołożą się rodzice, z racji tego że kupujemy własne mieszkanie, z oszczędności. Inaczej też nie bylibyśmy zdolni finansowo na to wszystko.
I to rozumiem, drobna pomoc, dołożenie się do funduszy a nie "dojenie" rodziców bo rozpiesczonym i zbuntowanym nastolatkom chce się ślubu. Widzisz i nie grzmisz...
mojchlopakniechce jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-01, 20:41   #221
Lilly Greace
Dostojna peema.
 
Avatar Lilly Greace
 
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 15 835
Dot.: Studenckie małżeństwa

Mi rodzice urządzają wesele i nie widzę w tym nic złego - chcą to urządzają, nie traktowałam tego na zasadzie MI SIĘ NALEŻY tylko po zaręczynach usiadłam z nimi na spokojnie i to przegadalam - czy chcą robić wesele, czy ich stać na to wesele, czy to wesele jest im do szczęścia potrzebne. Chcą zrobić, mieli odłożone pieniądze, wesele to też impreza rodzinna i w porządku. W dniu ślubu będę jeszcze studentką natomiast mój tż od dawna już nie. Nie mam zamiaru brać od rodziców ani grosza po ślubie i chyba o to chodzi żeby być samodzielnym w małżeństwie. Co do finansowania wesela - co kto lubi. Większość par, ktore znam, miała wesela finansowane przez rodziców bo rodzice po prostu często chcą tego.
Lilly Greace jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-09-01, 22:53   #222
kisielova
ReklaMO(D)żerca.
 
Avatar kisielova
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 9 889
Dot.: Studenckie małżeństwa

Nasi rodzice do zorganizowania wesela nie dokładali się, chociaż chcieli. Nie było to jednak potrzebne. Postanowili więc, że zrobią nam na "odchodne z domu" (chociaż i tak nie mieszkaliśmy w domach rodzinnych już jakiś czas) większy prezent, który przyda się w przyszłości


Co do Catherine. Lilly Greace napisała o fejmie i prestiżu. Tak to trochę wygląda. Z Twoich postów, catherine bije takie poczucie wyższości i wygórowane ego, że aż przykro to się czyta. Na tym forum jest (chyba już nie studentka medycyny, ale jeśli się mylę, to poprawcie mnie!) Klempaa, w postach której nigdy nie dało się odczuć przeświadczenia o jej wyższości spowodowanego wyborem tych elitarnych studiów. No, ale to jest kwestia człowieka...
kisielova jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-01, 23:31   #223
awangardowa
Raczkowanie
 
Avatar awangardowa
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 40
Dot.: Studenckie małżeństwa

Po przeczytaniu całego wątku postanowiłam, że też się wypowiem.
Jestem studentką (będzie 4 rok) i bardzo chciałabym już wyjść za mąż. Ale myślę, że w moim przypadku jest to bardziej taka "zachcianka", na którą nie mogę sobie pozwolić i z którą muszę poczekać.
Oczywiście całą ideę małżeństwa trakuję bardzo poważnie, jestem zdania że decyzja o ślubie=niezależność finansowa i co się z tym wiąże praca( jeśli w trakcie studiów ktoś jest w stanie znaleźć pracę i się usamodzielnić to świetnie).
Zawsze marzyłam o tym, że jak najszybciej wyjdę za mąż, będę młodą mamą i jest mi źle z tym, że na razie nie mogę sobie na to pozwolić.
Odliczam dni do skończenia studiów, przejścia przez bezpłatny połroczny staż, uzyskania uprawnień do pracy w zawodzie, znalezienia pracy i nareszcie do rozpoczęcia realizacji moich planów o samodzielności i założeniu rodziny.
Jestem na studiach, ktore jak narazie absorbują całą moją uwagę w trakcie roku akademickiego, ciągle siedzę w książkach, studia ciężkie i pracochłonne, nie pracuję (nie na medycynie, pewnie zmyślam ). Na prawdę do tej pory na nic innego nie znajduje czasu, nie imprezuję, a w wakacje muszę odbywać bezpłatne pratktyki. resztę wolnego czasu chce przeznaczyć na odpoczynek, myślę, że zasłużony-to chyba nic złego. Gdybym się uparła mogłabym iść na ok.1,5 miesiąca do pracy.
Utrzymują mnie rodzice. nie wyobrażam sobie, żeby rodzice utrzymywali mnie po slubie(jakaś pomoc w stanięciu na nogi jest w porządku). Jak dla mnie branie ślubu podczas studiów(bez pracy) to taka zabawa w dom. Skoro nie możemy sobie pozwolić na założenie rodziny to odłóżmy to, to poważna sprawa. Jeśli brać ślub to na 100%, nie po to brać go wcześniej aby nabijać sobie staż małżeństwa, a tak na prawdę nic w naszym życiu nie ulega zmianie.
Moim marzeniem życiowym (dla niektórych może dziwnym) jest założenie rodziny, a ciągnące się studia to dla mnie droga dzięki której mogę to osiągnąć. Strasznie mi się to dłuży, ale ja na pewno nie zdycydowałabym się na ślub na studiach w mojej sytuacji(licząc na wsparcie rodziców, że dają na ślub itd). Moi rodzice mnie utrzymują, mi ten stan sie nie podoba, te pieniądze są mi często wypominane, a moja praca na studiach nie doceniana w ogóle (moi rodzice myślą, że na studiach nic się nie robi, nie przemęcza, spi do poludnia). Nie żebym się domagała jakichś pochwał i nie wiadomo jakich ochów achów, ale wiecie zrozumienia


Moja wypowiedź może jest trochę chaotyczna, przepraszam za to.

Pojawiła się tu dyskusja na temat akademików w Krakowie, więc powiem od siebie, że studiuję na CMUJ i cena akademika to 330zł, te 400 coś to trochę dużo

podsumowując ślub na studiach tak, jesli umiemy sie sami utrzymac, jak nie to chyba warto trochę to odłożyć w czasie.
awangardowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-02, 08:18   #224
mojchlopakniechce
Zadomowienie
 
Avatar mojchlopakniechce
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Zasiedmiogórogród
Wiadomości: 1 044
Dot.: Studenckie małżeństwa

Zgadzam się z Twoją wypowiedzią w 100%. Bardzo mądre slowa i rozsądne podejście do życia,popieram
mojchlopakniechce jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-04, 08:03   #225
anannke
Zakorzenienie
 
Avatar anannke
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: śląsko-małopolskie:)
Wiadomości: 3 619
Dot.: Studenckie małżeństwa

Po przeczytaniu całej dyskusji nasuwa mi się jeszcze jedna rzecz która nie został poruszona chyba - jeśli ktoś dla kogo wiara jest taka ważna dobrze pojmuje małżeństwo i ma racjonalne podejście do życia nigdy nie wymyśliłby argumentu do ślubu "żeby już mieszkać razem i uprawiać seks".

Pomimo że dla takich osób tylko ślub daje takie prawo to mimo wszystko nie jest on argumentem aby wyciągać kasę od kogoś i dorabiać sobie ideologię do tego bo to zwykłe przekręcanie sensu tej wiary, nauczania i zasad. Dla KK przykładowo ważnym jest aby małżeństwo było samodzielne aby miało jak najlepsze warunki do rozwoju - myślenie że wystarczy się ochajtać i potem na hurra do pokoju w mieszkaniu rodziców i żywić się z ich zakupów, oni opłacą wodę gaz prąd i jeszcze potem wnukowi będą sponsorować wszystko i dawać w ogóle na przetrwanie jest błędne i wypacza sens tego wszystkiego. A na pewno nie można się w takim postępowaniu rodziców czy dzieci - tychże nowożeńców doszukać czegokolwiek z postawy chrześcijańskiej bo to nie jest pomoc tylko kaleczenie ludzi.
__________________
always & forever

nie trzeba być IDEALNYM, żeby IDEALNIE do siebie pasować…
anannke jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-05, 00:02   #226
Nemesis_Nave
Raczkowanie
 
Avatar Nemesis_Nave
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 161
Dot.: Studenckie małżeństwa

Cytat:
Napisane przez anannke Pokaż wiadomość
Po przeczytaniu całej dyskusji nasuwa mi się jeszcze jedna rzecz która nie został poruszona chyba - jeśli ktoś dla kogo wiara jest taka ważna dobrze pojmuje małżeństwo i ma racjonalne podejście do życia nigdy nie wymyśliłby argumentu do ślubu "żeby już mieszkać razem i uprawiać seks".
"Rencyma i nogamy" się podpisuję! Jeżeli ludzie są bardzo religijni to powinni za tą religią podążać, a z tego co pamiętam w katolicyzmie wartość ma ta miłość duchowa, fizyczna to tylko "dodatek". Zresztą małżeństwo to nie tylko mieszkanie razem i seks, ale wzajemne wspieranie się i masa innych rzeczy.

Co do tematu - mam parkę fantastycznych znajomych, którzy pobierają się w przyszłym roku. Mają po 20 lat, wesele i dalsze studenckie życie finansują im rodzice. Myślę, że będą dobrym małżeństwem, ale chyba bym się nie zdecydowała na taki krok. Bądź co bądź, to już dojrzała decyzja, a jeżeli ktoś już wchodzi w dorosłość powinien być w stanie utrzymać siebie i swoją połówkę, gdyby ta nie była w stanie.
Z moim narzeczonym mamy jakieś plany, ale po studiach pierwszego stopnia. Aktualnie może jakaś praca dorywcza, potem studia magisterskie już zaocznie, żeby gdzieś się zatrudnić.
Zwłaszcza, że ja bardzo chcę wesele sfinansować z własnej kieszeni, by niezależnie decydować z TŻ-em o jego wyglądzie.
__________________
Anarchitektka

"Poświęcaj tyle czasu na ulepszanie siebie, byś nie miał go na krytykę innych."
- C.D.Larson
Nemesis_Nave jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Jeszcze przed ślubem


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-05 01:02:38


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:06.