Wasza najgorsza randka ;) - Strona 44 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe

Notka

Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-08-30, 13:44   #1291
Glorias
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 46
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Nieudanych randek miałam kilka, bo mam "szczęście" do dziwnych typów. Ktoś by mógł stwierdzić, że zmyślam chciałabym! Przynajmniej mam parę anegdot do opowiedzenia.

- Facet starszy o 6 lat, który napisał do mnie na fb. Byłam młodziutka i naiwna. Uciekł mi autobus, więc pozwoliłam się mu podwieźć. Mieliśmy pojechać na pizzę, a pojechaliśmy do lasu, w trakcie jazdy nie mogłam uciec, on się zaczął dziwnie zachowywać:pocić,coś bełkotać. Kiedy się zatrzymał zaczął mnie obłapiać, ja się wyrywałam, aż w końcu dał mi spokój i zaczął się masturbować, a ja uciekłam! Jaka ja byłam nierozsądna . Potem wypisywał do mnie czy mu zrobię.. wiecie co.

-Facet z portalu, z którym rozmawiałam przez 2 miesiące. Kreował się na super gościa, a był po prostu mitomanem. Zawsze, jak już mieliśmy się spotkać mu wypadało coś ważnego np. okazało się, że miał egzamin, na który i tak nie poszedł bo zapił. Nie wiem, jak mogłam mieć takie zaćmienie mózgu, bo spotkałam się z nim 3 razy! Chyba mi było żal tych 2 miesięcy. Jak się już spotkaliśmy, okazało się że nie ma 180 cm, tylko 170, w ogóle wyglądał inaczej. Był strasznie złośliwy, oglądał się za dziewczynami na ulicy i komentował je w stylu: ta ma za dużą dupę. Na co ja reagowałam śmiechem: przecież ja mam większą- mówiłam. On na to: no właśnie... i patrzył na mnie wymownie . I tego typu sytuacje. M.in wykręcił mi rękę,co według niego było bardzo śmieszne, 100 razy dał mi do zrozumienia, że mogłabym schudnąć (noszę 36-38). Wyobraził sobie, że modelki na niego lecą i współpracuje z nimi w jakiejś agencji, więc co chwila wyglądał czy nie idzie jakaś laska, której mógłby zaoferować współpracę... wyobraził, bo to nieprawda.

-Facet 7 lat starszy (z portalu), mieliśmy iść na piwo. Wydawał się w porządku, chociaż mimo swojego wieku nie miał pracy. To miało być niezobowiązujące spotkanie. Na miejscu okazało się, że pan nie ma zęba, jedynki w dodatku. Twierdził, że godzinę temu niechcący wybił mu ją kolega, to nic takiego, za 2 tygodnie wstawi mu nową dentysta. Ciągle wkładał sobie w tą dziurę papierosa.. i tak jak poprzedni. Miał mieć 182 cm, miał max 175. Rozmowa się nie kleiła, na dodatek gość podczas rozmowy ze mną gapił się na tyłki jakichś dziewczyn. Nie chciał mi dać spokoju przez jeszcze 3 miesiące.

-Kolejny z portalu. Pisaliśmy tydzień, potem zaczął mnie denerwować, ale przypadkiem wpadłam na niego na mieście. Potem napisał do mnie czy to byłam ja.. W końcu spotkaliśmy się. Chłopak cały czas bawił się sznurkami od bluzy, opowiadał o byłej i o swoich wyczynach pijackich z kolegami. Poszliśmy na piwo, nawet nie zaproponował, że za mnie zapłaci. Potem wlekliśmy się przez pół miasta, bo nie mieliśmy koncepcji co robić. Na koniec powiedzieliśmy sobie cześć. On chyba oczekiwał, że go pocałuję.... Potem wyrzucił mnie ze znajomych na fb, kiedy zapytałam dlaczego, stwierdził, że to nic osobistego, poza tym na pewno mam wyje*ane.

-Faceta opisałam w wątku "najbardziej skąpy facet", nie chce dublować

-Mój najlepszy kwiatek: z chłopakiem pisałam od czasu do czasu przez miesiąc. Wydawał się inteligentny i zabawny. Też mieliśmy pójść na niezobowiązujące piwo. Widziałam go na jednym zdjęciu, mówił, że jest stare, teraz zapuścił włosy. Zmierzałam w umówione miejsce, on mi wyszedł naprzeciw. Przypomniał siebie ze zdjęcia, ale był sporo starszy i te włosy miał naprawdę długie. Powiedział, ze zna fajną pijalnię piwa, więc tam poszliśmy. Zamówił mi, myślę fajny facet, tylko dlaczego kłamał, co do wieku. No dobra. Zaczęliśmy rozmawiać. Nawiązywałam do naszych rozmów internetowych, on przytakiwał, ale wielu rzeczy nie pamiętał. Pomyślałam, że pewnie pisze z wieloma, przemknęło mi przez myśl, że przysłał swojego brata może...niemniej jednak miło się gadało. Trwało to jakieś 15- 20 minut. W pewnym momencie gościowi dzwoni telefon. Popatrzył się na niego dziwnie i mnie pyta: Dominika, dlaczego do mnie dzwonisz? Myślałam, że sobie jaja robi. Ale on serio zaczął oglądać moje ręce, coraz bardziej zdziwiony i pokazuje mi ekranik. Faktycznie, dzwoniła do niego Dominika. Mi coś zaczęło świtać, mówię:ale ja nie jestem Dominika. Zaraz, a ty jesteś Marcin? On do mnie: nie. Marek. Wtedy oboje zakapowaliśmy. On się zerwał, ja rzuciłam: zapłacę ci za piwo.. on:daj spokój. I uciekł. Byłam w szoku, patrzę na komórkę, a tam kilka wiadomości od Marcina, że czeka na mnie w Maku. Poleciałam tam szybko. Jakoś go poznałam, ale poprzedni facet był duuużo przystojniejszy i miał przyjemny głos. Ten miał skrzeczący . Poszliśmy na piwo (ja już po jednym), próbowałam się jakoś wytłumaczyć ze spóźnienia. Chłopak okazał się zabawny, ale bardzo przemądrzały i cwaniakowaty. Zamówił mi piwo i do dziś się zastanawiam czy czegoś mi nie dosypał, czy było aż tak mocne. Zmiotło mnie po prostu. Byłam zaćmiona, on cały czas opowiadał o swoich wyczynach i z jakichś ludzi się śmieje, a ja próbowałam udawać, że wszystko w porządku, chociaż troiło mi się w oczach. Pierwszy raz coś takiego przeżyłam. Starałam się czasem wtrącić coś błyskotliwego, on był jak zjarany, chyba zaczęłam się modlić, żebym nie zemdlała . Po 2 godzinach mi przechodziło i zapanowałam nad sytuację. Potem koleś wyrzucił mnie ze znajomych i do dziś się zastanawiam czy mu się nie spodobałam czy na coś liczył, faktycznie mi czegoś dosypał i wkurzył się, że nie wyszło.
Glorias jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-24, 14:42   #1292
layla_lbn
Zakorzenienie
 
Avatar layla_lbn
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa (czasem Lublin)
Wiadomości: 17 437
GG do layla_lbn Send a message via Skype™ to layla_lbn
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Wczorajsza randka... Poznałam faceta przez internet, na FB dokładnie. Podobał mi się z twarzy i jakoś tak wyszło- umówiliśmy się w poniedziałek na środę. Przychodzę na miejsce spotkanie: mówię część, facet spogląda zza ekranu telefonu, mówi cześć i dalej nos w telefon, na co mówię: jesteśmy umówieni. Znów spogląda na mnie: no to chodź. Na tym powinnam skończyć. Facet niższy ode mnie (mam 176cm wzrostu), wcześniej sporo gadaliśmy, coś tam wspominał, że ma długie nogi (mając maksymalnie 173cm...). Umówiliśmy się na piwo, jeszcze na 2h przed mi pisał, że pójdziemy na piwo i spacer... Michał: pójdziemy na spacer, jestem zmęczony, piwo mnie zamuli. Ja: (bardzo głodna, po pracy, jadłam obiad o 13, a była 19): yyyyy,mogłeś powiedzieć, nie tłukłabym się autobusem tylko przyjechałbym samochodem. (Ledwo szłam, bo obcierały mnie buty). Michał: pójdziemy na spacer po parku... (idziemy, idziemy, park wieczorem, nic ciekawego) Michał: Siądźmy, bo widzę, że Cię buty obcierają. [środek parku, ale niewiele ludzi]. Ja: nie chodźmy gdzieś do knajpy siąść, bo tu nie chce. Michał: Wiem, pójdziemy nad Wisłę! Ja: Ledwo idę, a to daleko... zmieńmy plany i siądźmy gdzieś, jestem bardzo głodna. Michał (150kg żywej wagi...otyły facet po prostu): Ok, ja nie chcę nic jeść, bo jestem tak najedzony, że pęknę- jadłem o 16 (była 19:30). Ja: ok. Wybieramy knajpę, wychodzę do WC sprawdzić, czy na pewno mam kartę,bo gotówki nic. Zamawiam jedzenie. On nic. Zamawiam sangrię (w końcu jestem miejskim...), on nic. Mówię, żeby wziął coś do picia, nie... Nie wiem, bał się chyba, że będzie musiał za mnie płacić. Zjadłam, podziałałam, że mam do pracy na bardzo rano, a jeszcze muszę wyjść z psem na spacer. Wracając opowiadał mi o swoim kocie (jak to mu złośliwie przestawia miskę w nocy, żeby on idąc po wodę w nią wchodził)... później przestałam w ogóle słuchać. Wsiadłam w metro, chociaż zupełnie mi nie po drodze. Na szczęście on jechał tramwajem.. Jej, koszmar. PS, robiłam akapity, nie wiem, czemu wyszło w całości bez :/
__________________
Gdy już posmakowałeś lotu,
zawsze będziesz chodzić po ziemi z oczami utkwionymi w niebo,
bo tam właśnie byłeś i tam zawsze będziesz pragnął powrócić.

Chciałbym poznać człowieka, który wymyślił seks, żeby zobaczyć nad czym teraz pracuje



Edytowane przez layla_lbn
Czas edycji: 2015-09-24 o 14:49
layla_lbn jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-24, 15:39   #1293
Ieka
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 7 584
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Cytat:
Napisane przez layla_lbn Pokaż wiadomość
Wczorajsza randka... Poznałam faceta przez internet, na FB dokładnie. Podobał mi się z twarzy i jakoś tak wyszło- umówiliśmy się w poniedziałek na środę. Przychodzę na miejsce spotkanie: mówię część, facet spogląda zza ekranu telefonu, mówi cześć i dalej nos w telefon, na co mówię: jesteśmy umówieni. Znów spogląda na mnie: no to chodź. Na tym powinnam skończyć. Facet niższy ode mnie (mam 176cm wzrostu), wcześniej sporo gadaliśmy, coś tam wspominał, że ma długie nogi (mając maksymalnie 173cm...). Umówiliśmy się na piwo, jeszcze na 2h przed mi pisał, że pójdziemy na piwo i spacer... Michał: pójdziemy na spacer, jestem zmęczony, piwo mnie zamuli. Ja: (bardzo głodna, po pracy, jadłam obiad o 13, a była 19): yyyyy,mogłeś powiedzieć, nie tłukłabym się autobusem tylko przyjechałbym samochodem. (Ledwo szłam, bo obcierały mnie buty). Michał: pójdziemy na spacer po parku... (idziemy, idziemy, park wieczorem, nic ciekawego) Michał: Siądźmy, bo widzę, że Cię buty obcierają. [środek parku, ale niewiele ludzi]. Ja: nie chodźmy gdzieś do knajpy siąść, bo tu nie chce. Michał: Wiem, pójdziemy nad Wisłę! Ja: Ledwo idę, a to daleko... zmieńmy plany i siądźmy gdzieś, jestem bardzo głodna. Michał (150kg żywej wagi...otyły facet po prostu): Ok, ja nie chcę nic jeść, bo jestem tak najedzony, że pęknę- jadłem o 16 (była 19:30). Ja: ok. Wybieramy knajpę, wychodzę do WC sprawdzić, czy na pewno mam kartę,bo gotówki nic. Zamawiam jedzenie. On nic. Zamawiam sangrię (w końcu jestem miejskim...), on nic. Mówię, żeby wziął coś do picia, nie... Nie wiem, bał się chyba, że będzie musiał za mnie płacić. Zjadłam, podziałałam, że mam do pracy na bardzo rano, a jeszcze muszę wyjść z psem na spacer. Wracając opowiadał mi o swoim kocie (jak to mu złośliwie przestawia miskę w nocy, żeby on idąc po wodę w nią wchodził)... później przestałam w ogóle słuchać. Wsiadłam w metro, chociaż zupełnie mi nie po drodze. Na szczęście on jechał tramwajem.. Jej, koszmar. PS, robiłam akapity, nie wiem, czemu wyszło w całości bez :/
Masakra. Nie wiem jak to inaczej nazwać i tak,że tyle wytrzymałaś
Ieka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-09-24, 19:53   #1294
layla_lbn
Zakorzenienie
 
Avatar layla_lbn
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa (czasem Lublin)
Wiadomości: 17 437
GG do layla_lbn Send a message via Skype™ to layla_lbn
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Cytat:
Napisane przez Ieka Pokaż wiadomość
Masakra. Nie wiem jak to inaczej nazwać i tak,że tyle wytrzymałaś
Żałuje, ze jak go tylko zobaczyłam, to nie ściemniam czegoś i nie uciekłam.
Wytrzymałam chyba tylko dlatego, ze byłam mega głodna, w sumie fajne pierogi zjadłam
__________________
Gdy już posmakowałeś lotu,
zawsze będziesz chodzić po ziemi z oczami utkwionymi w niebo,
bo tam właśnie byłeś i tam zawsze będziesz pragnął powrócić.

Chciałbym poznać człowieka, który wymyślił seks, żeby zobaczyć nad czym teraz pracuje


layla_lbn jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-10-06, 18:12   #1295
altair86
Przyczajenie
 
Avatar altair86
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

uwielbiam ten wątek - on istnieje od 2006 roku! jak wiele z Nas ma na koncie przypałowe randki z różnymi Panami, a chyba najwięcej kosmitów poznaje się przez neta często jest rozczarowanie, ale po jakimś czasie przynajmniej można to wspominać ze śmiechem

Kiedyś, ładnych parę lat temu, poznałam przez internet kolesia...raz się spotkaliśmy, oczywiście był spacer bo za free i oczywiście w zimę potem cisza...chłopak odezwał się do mnie po jakimś czasie...zgodziłam się na spotkanie, bo akurat szukałam partnera na wesele i wzięłam go pod uwagę.
Zaproponował, że zaprosi mnie na wino do CH Arkadia. Pomyślałam ok, pewnie chodzi mu o lampkę wina w jakimś lokalu. Poszliśmy do Arkadii. Okazało się, że kolega ma na myśli zakup wina w Carrefour i degustację na miejscu przy jednym ze stolików, które są w Arkadii koło Maka!!! co postanowił to zrobił. Po zakupie butelki poszedł otwierać ją do toalety dla matek z dziećmi. Siedział tam dłuższy czas. Potem zaczął pić te wino a ja się okropnie wstydziłam, że zaraz ktoś nam zwróci uwagę, więc poprosiłam, abyśmy wyszli. Pojechaliśmy do pobliskiego parku. Zaczęło padać więc wprosił się do mnie na mieszkanie bo mieszkałam w okolicy.
Byłam bardzo młoda i tak zdezorientowana pod wpływem całej tej randki, że zachowywałam się biernie i nie protestowałam za bardzo...
Po drodze mieszkania powiedział, że jest głodny więc wstąpiliśmy do sklepu. Kupił sobie jajka by.... zrobić u mnie jajecznicę! Dodam jeszcze, że w sklepie podmienił jajka w opakowaniach z droższych na tańsze, z czego był bardzo dumny, jak i z całego scenariusza naszego spotkania...taki z niego spryciarz..ha ha Gdy znaleźlismy się już u mnie w domu, zaczął sobie smażyć te jajecznicę...zrobił tylko dla siebie!!! i nawet mnie nie poczęstował..:P Gdy już sobie poszedł, poczułam ulgę. Wzięłam go potem na te wesele z braku laku, ale oczywiście to było nasze ostatnie spotkanie potem jeszcze dzwonił ale już nie odbierałam jego telefonów.

Edytowane przez altair86
Czas edycji: 2015-10-06 o 18:14
altair86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-10-06, 18:22   #1296
Anoula
Zakorzenienie
 
Avatar Anoula
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 4 657
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Wolałabym iść sama niż z takim delikwentem
Anoula jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-10-06, 18:30   #1297
Silloe
Zakorzenienie
 
Avatar Silloe
 
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: NnN
Wiadomości: 11 661
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Cytat:
Napisane przez altair86 Pokaż wiadomość
uwielbiam ten wątek - on istnieje od 2006 roku! jak wiele z Nas ma na koncie przypałowe randki z różnymi Panami, a chyba najwięcej kosmitów poznaje się przez neta często jest rozczarowanie, ale po jakimś czasie przynajmniej można to wspominać ze śmiechem

Kiedyś, ładnych parę lat temu, poznałam przez internet kolesia...raz się spotkaliśmy, oczywiście był spacer bo za free i oczywiście w zimę potem cisza...chłopak odezwał się do mnie po jakimś czasie...zgodziłam się na spotkanie, bo akurat szukałam partnera na wesele i wzięłam go pod uwagę.
Zaproponował, że zaprosi mnie na wino do CH Arkadia. Pomyślałam ok, pewnie chodzi mu o lampkę wina w jakimś lokalu. Poszliśmy do Arkadii. Okazało się, że kolega ma na myśli zakup wina w Carrefour i degustację na miejscu przy jednym ze stolików, które są w Arkadii koło Maka!!! co postanowił to zrobił. Po zakupie butelki poszedł otwierać ją do toalety dla matek z dziećmi. Siedział tam dłuższy czas. Potem zaczął pić te wino a ja się okropnie wstydziłam, że zaraz ktoś nam zwróci uwagę, więc poprosiłam, abyśmy wyszli. Pojechaliśmy do pobliskiego parku. Zaczęło padać więc wprosił się do mnie na mieszkanie bo mieszkałam w okolicy.
Byłam bardzo młoda i tak zdezorientowana pod wpływem całej tej randki, że zachowywałam się biernie i nie protestowałam za bardzo...
Po drodze mieszkania powiedział, że jest głodny więc wstąpiliśmy do sklepu. Kupił sobie jajka by.... zrobić u mnie jajecznicę! Dodam jeszcze, że w sklepie podmienił jajka w opakowaniach z droższych na tańsze, z czego był bardzo dumny, jak i z całego scenariusza naszego spotkania...taki z niego spryciarz..ha ha Gdy znaleźlismy się już u mnie w domu, zaczął sobie smażyć te jajecznicę...zrobił tylko dla siebie!!! i nawet mnie nie poczęstował..:P Gdy już sobie poszedł, poczułam ulgę. Wzięłam go potem na te wesele z braku laku, ale oczywiście to było nasze ostatnie spotkanie potem jeszcze dzwonił ale już nie odbierałam jego telefonów.


A jak zachowywał się na weselu?
Silloe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-10-06, 18:39   #1298
altair86
Przyczajenie
 
Avatar altair86
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

na weselu było w miarę ok, zachowywał się normalnie choć kiepsko tańczył, nawet zrobił wrażenie na koleżankach, bo był dosyć przystojny... jedyny plus
altair86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-10-06, 18:50   #1299
psycho_social
doktór potwór
 
Avatar psycho_social
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 636
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

1. Koleś wystawił mnie do wiatru. Lato, gorąco, ja w cienkiej kiecce czekam na niego. Nagle deszcz, letnia burza. Umówiliśmy się przed jakimś ogrodem zamkowym i zanim się zdążyłam schować cała zmokłam. On nie przyszedł, ja skończyłam z zapaleniem oskrzeli.

2. Poszliśmy na kolację do knajpki nad morzem. Zamówiłam rybę (drogą, ale miałam zamiar sama za nią zapłacić). Gdzieś tak w połowie zaczęło mi się robić niedobrze, więc zrezygnowałam z jedzenia, myślałam, że może ryba była nieświeża, czy coś. Koleś chyba ze 20 razy pytał czemu nie jem tej ryby Czemu zjadłam tylko pół. Po co zamawiać całą rybę, skoro się jej nie je. Powiedziałam mu, że taki miałam kaprys i że sama za ten kaprys zapłacę, to się wielce oburzył, bo przecież on by za tę całą rybę zapłacił Tragiczny koleś.

3. Była bardzo sroga zima, to była nasza trzecia randka. Umówiliśmy się, że on przyjedzie do mnie z winem, a ja coś ugotuję. Było całkiem miło, tylko coś mi się nie podobało, że on za często zerka na zegarek i wydaje się zniecierpliwiony. W końcu koło 23 zapytał, czy będziemy się pukać, czy nie, bo on musi jutro wcześnie do pracy wstać Odmówiłam, on zaczął się zbierać do wyjścia. Okazało się, że w międzyczasie napadało tyle śniegu, że nie ma szans żeby wyjechał z parkingu. W czasie oczekiwania na odśnieżarkę przy herbatce malinowej ponowił prośbę, a wtedy wywaliłam go za drzwi. Po 10 minutach wysłał mi smsa z pytaniem, czy może chociaż pograć w Ninja Saga na moim komputerze
__________________
You look 100% better when I can't see you.

Ja idę, on się patrzy.

Edytowane przez psycho_social
Czas edycji: 2015-10-06 o 18:53
psycho_social jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-10-06, 19:03   #1300
hathayoga
perfumove love
 
Avatar hathayoga
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 12 640
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Cytat:
Napisane przez psycho_social Pokaż wiadomość
3. Była bardzo sroga zima, to była nasza trzecia randka. Umówiliśmy się, że on przyjedzie do mnie z winem, a ja coś ugotuję. Było całkiem miło, tylko coś mi się nie podobało, że on za często zerka na zegarek i wydaje się zniecierpliwiony. W końcu koło 23 zapytał, czy będziemy się pukać, czy nie, bo on musi jutro wcześnie do pracy wstać Odmówiłam, on zaczął się zbierać do wyjścia. Okazało się, że w międzyczasie napadało tyle śniegu, że nie ma szans żeby wyjechał z parkingu. W czasie oczekiwania na odśnieżarkę przy herbatce malinowej ponowił prośbę, a wtedy wywaliłam go za drzwi. Po 10 minutach wysłał mi smsa z pytaniem, czy może chociaż pograć w Ninja Saga na moim komputerze
__________________

Kosmetyki

Wish
hathayoga jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-10-06, 19:16   #1301
altair86
Przyczajenie
 
Avatar altair86
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Jeszcze jedna historia mi się przypomniała apropo panów lubiących napój faraonów..
Kiedyś zaprosiłam do mieszkania kolegę, który trochę mnie interesował, poznaliśmy się na pewnym wyjeździe, potem był u mnie na parapetówce..po której zostało trochę piwka żeby się nie zmarnowało, zaproponowałam mu właśnie by wpadł. Mieszkałam wówczas z 2 koleżankami, i o tej porze powinny być w mieszkaniu, a jakoś żadnej nie było.
Przyszedł... jak się okazało -pijany, już był po kilku piwach!!! jedno piwko wypite u mnie dopełniło działania procentów i kolega był mocno wstawiony..dochodziła poźna godzina, byłam z nim sama w mieszkaniu, alkohol sprawił, że się rozochocił i ośmielił, próbował się do mnie pomału przystawiać, ale zebrałam się w sobie i powiedziałam, że muszę już iść spać, bo jutro rano wyjeżdzam..grzecznie zaczął zbierać się wyjścia..zdejmując z nóg skarpetki...potem je założył i zapytał, czy mu pożyczę bak do paliwa... chyba był już mocno pijany.. wystawiłam go szybko za drzwi i przekreciłam klucz. Po jakimś czasie odzewał się z pytaniem, czy bym mu pożyczyła trochę pieniędzy...miał jakieś długi...no i był uzależniony od alko jak się potem okazało. eh!!!!
altair86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-06-09, 09:08   #1302
asjaa_
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 13
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

świetny temat dostarczył mi wiele rozrywki (pomijając jakieś opisy strasznych sytuacji), więc szkoda, żeby nie kontynuować


przypomniała mi się moja randka, kiedy to z chłopakiem wybraliśmy się do jego znajomego (którego nie znałam wcześniej). Wszystko było ok, aż kolega wypuścił papugę, która na mnie nasrała
Teraz to brzmi śmiesznie, ale wtedy
asjaa_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-08-24, 21:15   #1303
201706081317
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 982
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Jestem tak sfrustrowana moją wczorajszą randką, że chyba muszę opisać wszystkie, jakie miałam, a chyba tylko najgorsze były. Każdy punkt dotyczy innego pana.
1. Ja 15 lat, on 14. Rocznikowo też 15. Umówiliśmy się na spacer, całą drogę słowem się nie odezwał, niedaleko mojego domu oboje w tym samym momencie wypluliśmy gumy do żucia, pod domem pomilczeliśmy jeszcze chwilę, porozglądał się w prawo, lewo, poczekał, aż jakaś starowinka przejdzie i znów nerwowe spojrzenie, szybki pocałunek w policzek i zwiał. Taką samą randkę powtórzyliśmy jeszcze chyba 4 razy, w tym raz gdzieś na jakimś polu niedaleko cmentarza
2. Ja 16 lat, on 32. Owszem, byłam głupia, ale koleś sprawdzony - przyjaciel od pieluchy szwagra. Przyjechał 70 km do mnie, wziął mnie spod domu, pojechaliśmy do miejscowości obok i na parkingu zostawił samochód, po czym okazało się, że nigdzie nie pójdziemy, tylko miał kupione już żelki i czekoladę i poszliśmy nad fontannę (była 20 i jesień ). Siedzieliśmy, trochę próbował mnie dotykać, ale tak niewinnie. Zwinęliśmy się do auta, bo było zimno, on jadł tę czekoladę. Dodam, że była o smaku, który powoduje u mnie mdłości. I nie wiem kiedy zaczął mnie całować, język wpychał tak okropnie głęboko, mnie zemdliło od tej czekolady... ale na szczęście nie skończyło się wymiotami, ale było blisko. Odwiózł mnie pod dom, tam przetrwałam jeszcze jedną taką rundę i chciał odjechać... auto nie zapali. Do tego mój ojciec wracał z jakiejś drogi krzyżowej z kościoła, bywały u nas o takich godzinach, i widział mnie z takim starym chłopem Zostawiłam go i poszłam do domu, ale popchał i ruszył.
3. Mieliśmy jechać na imprezę, koleś nie miał auta. Postanowiliśmy wziąć moje, on miał jechać, ja nie miałam prawka. (znaliśmy się kilka lat, to nie była obca osoba). Okazało się, że po drodze wpadliśmy na jakaś stacje benzynową, na której umówił się ze swoją byłą po coś. Jak idiotka czekałam w aucie, a on z jakaś laską i gangiem sebixów pod orlenem załatwali jakieś szemrane interesy.
4. Umówiłam się z kolegą z wydziału, który mi się podobał. Temat, który nas połączył, to był film a w zasadzie dwa. Więc na pierwszą randkę wymyśliliśmy że oglądniemy te filmy u mnie...
Koleś ledwo wytrzymywał na horrorze, bał się, minęła chwila i już mnie przytulał, 5 minut później zadał najgorsze pytanie jakie można zadać "czy mogę cię pocałować". Wszystko mi opada jak to słyszę. A w sumie mówię że może. Zdawało się, że się nie odklei. Ja chcę oglądać, a on mnie całuje. I tak ciągle. Na drugą randkę uparłam się, że pójdziemy gdzieś. Nie wyszło. Znowu u mnie wylądowaliśmy, ta sama historia. Potwornie drapał mnie jego zarost, a po ciągłych buziaczkach miałam już twarz czerwoną od podrażnienia. Mówię mu staph. A on nic. Po kilku razach dosłownie przeniosłam się na ziemię siedzieć. Wypchnęłam go za drzwi, trzeci raz miał być znowu u mnie, więc go już nie było.
5. Randka z Tindera. Przychodzę, koleś taki sam jak ze zdjęcia, ale... centymetr ode mnie wyższy? Jakaś torebeczka przewieszona przez klatę i deska pod pachą. Myślałam, że jak napisał, że przyjdzie z deseczką to mu autokorekta poprawiła najeczkę na deseczkę, wypatrywałam jakiegoś sebka w adidasce, a przychodzi koleś rzeczywiście z tą deską. Na początku było fajnie, ale potem wskoczył na tę deskę i jechał obok mnie. Czułam się, jakbym młodszego brata do szkoły odprowadzała. Potem powiedziałam, że mam bilet na Podsiadło, bo niedługo jest koncert, a on zaczął tyradę o pedalskiej muzyce. W sumie spieszyłam się, po jakimś czasie pożegnaliśmy się, ale sprawę przemyślałam i doszłam do wniosku, że nie skreślę kolesia, bo mu się wyrwał jeden kiepski tekst i jeździł na desce, co można w 5 sekund zmienić. Ale on mnie skreślił, bo już się nie odezwał.
201706081317 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-03, 18:00   #1304
Miss Puppet
Zadomowienie
 
Avatar Miss Puppet
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 567
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Cytat:
Napisane przez niebieska_meta Pokaż wiadomość
Jestem tak sfrustrowana moją wczorajszą randką, że chyba muszę opisać wszystkie, jakie miałam, a chyba tylko najgorsze były. Każdy punkt dotyczy innego pana.
1. Ja 15 lat, on 14. Rocznikowo też 15. Umówiliśmy się na spacer, całą drogę słowem się nie odezwał, niedaleko mojego domu oboje w tym samym momencie wypluliśmy gumy do żucia, pod domem pomilczeliśmy jeszcze chwilę, porozglądał się w prawo, lewo, poczekał, aż jakaś starowinka przejdzie i znów nerwowe spojrzenie, szybki pocałunek w policzek i zwiał. Taką samą randkę powtórzyliśmy jeszcze chyba 4 razy, w tym raz gdzieś na jakimś polu niedaleko cmentarza
2. Ja 16 lat, on 32. Owszem, byłam głupia, ale koleś sprawdzony - przyjaciel od pieluchy szwagra. Przyjechał 70 km do mnie, wziął mnie spod domu, pojechaliśmy do miejscowości obok i na parkingu zostawił samochód, po czym okazało się, że nigdzie nie pójdziemy, tylko miał kupione już żelki i czekoladę i poszliśmy nad fontannę (była 20 i jesień ). Siedzieliśmy, trochę próbował mnie dotykać, ale tak niewinnie. Zwinęliśmy się do auta, bo było zimno, on jadł tę czekoladę. Dodam, że była o smaku, który powoduje u mnie mdłości. I nie wiem kiedy zaczął mnie całować, język wpychał tak okropnie głęboko, mnie zemdliło od tej czekolady... ale na szczęście nie skończyło się wymiotami, ale było blisko. Odwiózł mnie pod dom, tam przetrwałam jeszcze jedną taką rundę i chciał odjechać... auto nie zapali. Do tego mój ojciec wracał z jakiejś drogi krzyżowej z kościoła, bywały u nas o takich godzinach, i widział mnie z takim starym chłopem Zostawiłam go i poszłam do domu, ale popchał i ruszył.
3. Mieliśmy jechać na imprezę, koleś nie miał auta. Postanowiliśmy wziąć moje, on miał jechać, ja nie miałam prawka. (znaliśmy się kilka lat, to nie była obca osoba). Okazało się, że po drodze wpadliśmy na jakaś stacje benzynową, na której umówił się ze swoją byłą po coś. Jak idiotka czekałam w aucie, a on z jakaś laską i gangiem sebixów pod orlenem załatwali jakieś szemrane interesy.
4. Umówiłam się z kolegą z wydziału, który mi się podobał. Temat, który nas połączył, to był film a w zasadzie dwa. Więc na pierwszą randkę wymyśliliśmy że oglądniemy te filmy u mnie...
Koleś ledwo wytrzymywał na horrorze, bał się, minęła chwila i już mnie przytulał, 5 minut później zadał najgorsze pytanie jakie można zadać "czy mogę cię pocałować". Wszystko mi opada jak to słyszę. A w sumie mówię że może. Zdawało się, że się nie odklei. Ja chcę oglądać, a on mnie całuje. I tak ciągle. Na drugą randkę uparłam się, że pójdziemy gdzieś. Nie wyszło. Znowu u mnie wylądowaliśmy, ta sama historia. Potwornie drapał mnie jego zarost, a po ciągłych buziaczkach miałam już twarz czerwoną od podrażnienia. Mówię mu staph. A on nic. Po kilku razach dosłownie przeniosłam się na ziemię siedzieć. Wypchnęłam go za drzwi, trzeci raz miał być znowu u mnie, więc go już nie było.
5. Randka z Tindera. Przychodzę, koleś taki sam jak ze zdjęcia, ale... centymetr ode mnie wyższy? Jakaś torebeczka przewieszona przez klatę i deska pod pachą. Myślałam, że jak napisał, że przyjdzie z deseczką to mu autokorekta poprawiła najeczkę na deseczkę, wypatrywałam jakiegoś sebka w adidasce, a przychodzi koleś rzeczywiście z tą deską. Na początku było fajnie, ale potem wskoczył na tę deskę i jechał obok mnie. Czułam się, jakbym młodszego brata do szkoły odprowadzała. Potem powiedziałam, że mam bilet na Podsiadło, bo niedługo jest koncert, a on zaczął tyradę o pedalskiej muzyce. W sumie spieszyłam się, po jakimś czasie pożegnaliśmy się, ale sprawę przemyślałam i doszłam do wniosku, że nie skreślę kolesia, bo mu się wyrwał jeden kiepski tekst i jeździł na desce, co można w 5 sekund zmienić. Ale on mnie skreślił, bo już się nie odezwał.
hehhe wybacz ale to było nawet zabawne, poprawiłaś mi humor, widzę że wiele nie tracę nie chodząc ciągle na randki


a tak serio, ktoś kiedyś poznał kogoś normalnego z kim się pospotykał przez - no nie wiem - rok, przez Tindera ?
__________________
Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
Nie goni się facetów i autobusów
wielbicielka wody mineralnej, herbat, ziółek i kawusi

zakupoholizm pomniejszony

If you always do what you always did, you'll always get what you always got.
Miss Puppet jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-05, 20:40   #1305
201701261449
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 402
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Przez tindera nie, ale przez Badoo tak - za 4 miesiące biorę ślub z takim przypadkiem :p
201701261449 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-07, 10:00   #1306
d357993fb563d96255a580a524765665475ea94f_5ff3ac0237767
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 631
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Cytat:
Napisane przez Miss Puppet Pokaż wiadomość
hehhe wybacz ale to było nawet zabawne, poprawiłaś mi humor, widzę że wiele nie tracę nie chodząc ciągle na randki


a tak serio, ktoś kiedyś poznał kogoś normalnego z kim się pospotykał przez - no nie wiem - rok, przez Tindera ?
Na pewno są takie przypadki, mi zdarzyło się spotkać kilka razy z facetem z Tindera jakiś czas temu i było to żałosne...
Ostatni facet podczas pisania wydał się ok - poczucie humoru, otwarty, wiele pasji, ogarnięty (praca itp.), miło się rozmawiało.

Podczas spotkania okazało się, że wygląda nieco gorzej niż na fotkach (plus ma jakieś 165 cm wzrostu), no ale to przebolałam, bo nie szukałam Brada Pitta, tylko fajnego faceta.

Podczas tych 3-4 spotkań, które odbyliśmy, facet ani razu nie zaprosił mnie na kawę/obiad/piwo/cokolwiek, tylko łaziliśmy po parkach...lubię spacery i rozumiem, że może facet nie chce każdej nowo poznanej laski zapraszać do knajpy, bo mógłby nie wyrobić (szczególnie, że niektórzy umawiają się co rusz z kimś innym na Tinderze), no ale drugie-trzecie spotkanie? Można chyba gdzieś usiąść i spokojnie porozmawiać...Szczególnie wnerwiło mnie to podczas naszego ostatniego spotkania, gdy lało, było już ciemno (ok 20) a on że park...W dodatku jechałam prosto z pracy, głodna i zmęczona...A on, że "nie ma ochoty siedzieć w nudnych knajpach, przejadło mu się". LOL.

Gdy pisaliśmy do siebie sam stwierdził, że nie szuka kogoś na jedną noc, że chciałby poznać kogoś na dłużej. Za to potem, poza pierwszym spotkaniem, gdy rączki trzymał przy sobie, ciągle próbował mnie obłapiać i ciągle musiałam się opędzać jak od komara. Może stąd wolał te parki?

Prawie w ogóle nie chciał ze mną rozmawiać, na pierwszym spotkaniu tak, ale potem to już tylko "usiądźmy i poprzytulajmy się", "ale dlaczego nie mogę Cię dotknąć, ile ty masz lat?", "bo dla mnie to ważne, a ty nie potrzebujesz?"....Masakra .
Nie jestem jakaś niedotykalska, ale jak facetowi nawet nie chce się porozmawiać, gdzieś posiedzieć, stworzyć atmosfery bliskości, poznać się lepiej, tylko chciałby się macać od razu, to sorry...Poziom gimnazjalny.

Najlepsze było to, że ciągle mnie pouczał o stylu, o tym, jakie powinnam nosić kolory, ze może powinnam zmienić fryzurę (mam naturalne, długie włosy, bardzo zdrowe i gęste i po prostu noszę je rozpuszczone, lubię swój naturalny kolor i ogólnie spędzam duuużo czasu na pielęgnacji, a tu jakiś dopiero co poznany typ mi wmawia, że "naturalnie nie znaczy dobrze i przydałoby się coś zmienić").

Oczywiście kontakt zerwałam, ale przez jakiś czas miałam sporą traumę i nie spotykałam się już z nikim poznanym przez internet
d357993fb563d96255a580a524765665475ea94f_5ff3ac0237767 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-07, 11:12   #1307
funk_you
Wtajemniczenie
 
Avatar funk_you
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 2 549
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Ja szybko bym mu odszczeknęła, że natura nie lubi próżni i sajonara
__________________
funk_you jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-07, 19:30   #1308
Renatka_2108
Zakorzenienie
 
Avatar Renatka_2108
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Tu i tam ;)
Wiadomości: 7 463
GG do Renatka_2108
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Cytat:
Napisane przez smellsliketeenspirit Pokaż wiadomość
Przez tindera nie, ale przez Badoo tak - za 4 miesiące biorę ślub z takim przypadkiem :p
Ja ślubu póki co nie biorę, ale tż poznałam przez Badoo.
(Tyle że znaliśmy się z lat młodzieńczych z 10 lat wczesniej)
__________________
Renatka_2108 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-07, 19:38   #1309
Loisto
Rozeznanie
 
Avatar Loisto
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 847
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Cytat:
Napisane przez Miss Puppet Pokaż wiadomość

a tak serio, ktoś kiedyś poznał kogoś normalnego z kim się pospotykał przez - no nie wiem - rok, przez Tindera ?
Z tindera nie korzystałam, ale na badoo poznałam normalnych kolesi, z czego z jednym spotykalam się rok po przyjacielsku, a z drugim jestem w szczęśliwym związku od prawie 1,5 roku
Takich dziwnych randek nigdy nie doświadczyłam, w sumie nie wiem czy to dobrze czy źle byłoby co opowiadać ludziom

Wysłane z mojego HTC Desire 620 przy użyciu Tapatalka
__________________
Wanna see father raping her stepdaughter? Visit: https://www.pis.wtf/s/pr06 (Tor Browser only)
Loisto jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-09-10, 20:22   #1310
Fungeez
Przyczajenie
 
Avatar Fungeez
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

U mnie seria niepowodzeń ciągnie się......od lat . Historie śmieszno/straszne/tragiczne..

1.Pierwsza historia miała miejsce kilka lat temu miałam może z 16 lat. Poznałam chłopaka przez internet, tak się złożyło że mieszkał w mieście gdzie mieszkała moja siostra. Umówiliśmy się na wspólny spacer. Przyszedł mały, chudziutki chłopaczek (dodam że ja w tamtym okresie byłam niezłą kluską) wizualnie wyglądaliśmy jak matka z synem. Dodatkowo prawie przez całą drogę nic się nie odezwał. Wymyśliłam historyjkę że siostra każe mi wracać i tyle mnie widział.

2.Poznałam chłopaka na dyskotece, pisaliśmy kilka dni ze sobą, rozmowa jakoś się kleiła jednak nie czułam żadnej euforii....ale jakoś przekonał mnie do spotkania. Zdał właśnie prawko i przyjechał pod mój dom samochodem matki. Wsiadłam z nim i pojechaliśmy nad punkt widokowy. Siedzieliśmy w samochodzie i on nagle ni z gruchy ni z pietruchy pocałował mnie. A ja.....wpadłam w histeryczny płacz, zanosiłam się łzami nie wiem czemu. Chłopak spanikował i odwiózł mnie do domu. Dzwonił jeszcze kilka razy ale nic z tego nie wyszło.

3. Faceta poznałam przypadkiem na przystanku, wymieniliśmy się numerami, on miał 30 lat ja 24. Umówiliśmy się na piwo na mieście. Czekałam godzinę na niego jednak się nie pojawił. 2 godziny później zadzwonił i stwierdził że coś mu wypadło, prosił żebym podał mu swój adres to po mnie przyjedzie . Odmówiłam i się rozłączyłam, tak zakończyłam znajomość z podejrzanym typem
Fungeez jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-28, 17:29   #1311
kaja_80
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 24
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Moje najgorsze randki przytrafiały się chyba w okresie studiów, kiedy to umawiałam się z chłopakami, którzy tak naprawdę nie dojrzali jest do normalnych randek. Różne przypadki się zdarzały, przychodzili pijani, myśleli tylko o sobie, jeden zabrał mnie na domówkę do znajomych, gdzie po prostu chyba zapomniał, że ze mną tam poszedł, bo w ogóle na mnie nie zwracał uwagi, szybko się upił i jego koledzy musieli go odprowadzać do domu, a ja musiałam sama się odprowadzić :p Ale mimo wszystko nie mam żalu o te randki, to takie były czasy, ja też nie szukałam niczego poważniejszego, rozumiałam trochę ich podejście, bardziej liczyły się imprezy niż jakiś związek. Ale na szczęście z wiekiem to się zmieniło. Chociaż może nie do końca była to kwestia wieku, co bardziej podejścia. Ja już dojrzałam do poważniejszego związku, dawałam to do zrozumienia, poza tym szukałam w miejscach, jak xxx, gdzie jednak szuka się poważniejszych związków i od tego czasu nie trafiały mi się jakieś randki, które chciałoby się wyprzeć ze swojej pamięci. Wiadomo, były lepsze i gorsze randki, ale to już tak jest, tego się nie zmieni. Jednak w momencie kiedy człowiek dojrzewa, to mam wrażenie, że bardziej asekuracyjnie podchodzi do nowych randek, z większą rozwagą dobiera drugą osobę, a co za tym idzie, unika takich nieudanych randek.

Edytowane przez Trzepotka
Czas edycji: 2016-11-16 o 09:54 Powód: Reklama.
kaja_80 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-11-13, 23:09   #1312
heheszki12
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-11
Wiadomości: 1
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Przypadki sprzed kilku lat:
1. Na forum tematycznym umówiłam się na randkę w ciemno w kinie, gdzie miał być wyświetlany film na interesujący nas oboje temat. Po filmie koleś nalegał, żebyśmy poszli gdzieś jeszcze na kawę. Zgodziłam się. W kawiarni po dość opornej wymianie zdań na temat obejrzanego filmu, następuje cisza. Postanawiam przełamać ją najbardziej chyba neutralnym pytaniem o to, czym się zajmuje. Koleś kluczy, kręci, po czym z autentycznym strachem w oczach kręci tylko głową na znak, że nie powie. Następują wlokące się w nieskończoność minuty ciszy, przerywane tylko brzękiem filiżanek. Ok, mówię, to może będziemy się zbierać. Prosimy kelnerkę, rachunek leży na stole, a ten nic-ani się nie odzywa (nadal), ani po niego nie sięga. W końcu wyjmuję swój portfel i kładę na stole, licząc, że zrobi to samo. Dalej nic. Siedzimy w milczeniu. No to ja zadaję w końcu pytanie czy na coś jeszcze czekamy. Na co, mój sparaliżowany towarzysz, no że czeka, aż wyjmę pieniądze za swoją kawę.

2. Zapisałam się na portal randkowy. Jeden z kandydatów, z którymi piszę, wyróżnia się tym, że na żadną z wiadomości nie odpisuje inaczej, jak jakimś zdawkowym słowem i ponawianym ciągle zaproszeniem na kawę, typu: „-co Cię sprowadza na ten portal?, -szukam. Pójdziesz ze mną na kawę?, -ok, ale może coś więcej o Tobie…ja zajmuję się tym i tym…,- pracuję. Umówisz się ze mną na kawę?”. Umawiam się z nim na kawę. Randka spoko, nie zapamiętałam nic szczególnego ani in minus, ani in plus. Ale na następny dzień przychodzi sms: ”Jakie masz plany na wieczór?, - No.. w pociągu właśnie siedzę do X. Wydawało mi się, że Ci wspominałam, że wyjeżdżam na weekend.,- Do X.??? naprawdę??? Nie, nic nie wspominałaś a szkoda, bo ja właśnie też tam jadę do kumpla i mogłem Cię podwieść – No trudno, może następnym razem– Żartowałem pamiętałem, że mówiłaś”.

3. Jakiś czas później, ze zmiennym szczęściem nadal korzystam z portali randkowych. Kolejny rozmówca jest starszy ode mnie, z „bagażem” życiowym, ale wydaje się być elokwentny, dowcipny, oczytany. Zdjęcia nie publikuje. Umawiamy się na spacer i kawę. Na spotkanie przychodzę punktualnie, ubrana bardziej na kawę, czyli w sukience, buty na obcasie. W moją stronę, spóźniony, po paru minutach zmierza przeszkaradny facet, ubrany chyba w najbrzydszą i najbardziej znoszoną koszulę jaką wygrzebał w ciuchlandzie handlującym rzeczami z lat 70., jakieś luźne spodnie i sportowe sandały. Strój raczej do wynoszenia śmieci, a nie na randkę z interesującą go kobietą, ale myślę, no trudno, nie szata zdobi człowieka..nie osądzajmy nikogo po wyglądzie..Rozmowa jakoś się tam klei, spacerujemy parkiem, po chwili widać już kawiarnie. Wyrażam jakoś między wierszami chęć udania się do jednej z nich na umówioną kawę, bo dzień chyli się już ku zachodowi i zimno mi po nogach w mojej eleganckiej sukience, ponadto bolą mnie stopy od szpilek. Na co mój towarzysz, jakoś tak coś niewyraźnie mnie zbywa, że kawy, to on nie…herbaty też nie…no w sumie moglibyśmy wejść, bo potrzebowałby skorzystać z toalety, ale jednak nie, bo tak w ogóle, to on nie lubi przesiadywać w żadnych przybytkach konsumpcjonizmu..Słowem: szkoda mu zapłacić nawet tylko za siebie te 8 zł. Gwóźdź programu objawia się parę metrów dalej w postaci rozłożystego żywopłotu, za którym mój kandydat znika celem załatwienia potrzeby fizjologicznej, zostawiając mnie na środku ścieżki gdzie obserwuje mnie z politowaniem para staruszków… Chociaż prawdziwym gwoździem, czy też bombą był naglący mail, jaki od niego dostałam kilka tygodni później, po zignorowaniu kilku wcześniejszych (z telefonu ma się rozumieć nie korzystał jak na antykonsumpcjonistę przystało), w którym stwierdził, że ja to pewnie szukam męża, który będzie mnie utrzymywał i jakkolwiek on się nie widzi w tej roli, to i tak by się ze mną chętnie spotykał i że to w ogóle bardzo brzydko i nieładnie, że mu nie odpisuję.

4. Nauczona doświadczeniem na spotkanie z kolejnym kandydatem umawiam się z zastrzeżeniem, że ma być na luzie, czyli stroje niezobowiązujące. Kandydat chyba nazbyt dosłownie traktuje moje słowa, bo na „randkę” przybywa w crocsach i dżinsach jakoś tak śmiesznie uciętych w połowie łydki. Zauważam przy powitaniu, że jest po piwie, na co on, że jest piątek, więc czemu by miał się nie napić po pracy. Czerwona lampka się świeci, ale nic to, pozwalam mu wybrać lokal. Następuje rajd przez pół miasta chyba (dobrze, że mam tym razem adidasy), którego metą okazuje się być speluna chyba spod najciemniejszej gwiazdy…Zapiekanki i jeden rodzaj piwa, którego mój towarzysz przezornie zamawia od razu z 6 butelek. Siedzimy, gadamy, rozmowa wręcz nabiera rumieńców w pewnym momencie, bo pada z jego strony jakże istotne pytanie: „A Ty to tak na wesoło czy na smutno się raczej upijasz?”. Kończymy, ja swoje jedno, on 5te piwo. Po drodze na przystanek mój towarzysz kupuje jeszcze 2 –„na drogę”. Puentuje spotkanie, proponując niezwykłą atrakcję na następną randkę; miejsce, gdzie bywa naprawdę wiele znanych osób, które na pewno chciałabym poznać albo chociaż zobaczyć. A jakież to miejsce? A mityng AA.
heheszki12 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-11-13, 23:29   #1313
MissChievousTess
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Cytat:
Napisane przez psycho_social Pokaż wiadomość
3. Była bardzo sroga zima, to była nasza trzecia randka. Umówiliśmy się, że on przyjedzie do mnie z winem, a ja coś ugotuję. Było całkiem miło, tylko coś mi się nie podobało, że on za często zerka na zegarek i wydaje się zniecierpliwiony. W końcu koło 23 zapytał, czy będziemy się pukać, czy nie, bo on musi jutro wcześnie do pracy wstać Odmówiłam, on zaczął się zbierać do wyjścia. Okazało się, że w międzyczasie napadało tyle śniegu, że nie ma szans żeby wyjechał z parkingu. W czasie oczekiwania na odśnieżarkę przy herbatce malinowej ponowił prośbę, a wtedy wywaliłam go za drzwi. Po 10 minutach wysłał mi smsa z pytaniem, czy może chociaż pograć w Ninja Saga na moim komputerze
Padłam. Przeczytałam TŻ'towi na głos i on na to: "Ale jak to?! To jest niemożliwe. To nieprawda. Nie wierzę, że tacy faceci istnieją."
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894
MissChievousTess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-11-14, 19:14   #1314
softness
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-02
Wiadomości: 80
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Cytat:
Napisane przez heheszki12 Pokaż wiadomość
Przypadki sprzed kilku lat:
1. Na forum tematycznym umówiłam się na randkę w ciemno w kinie, gdzie miał być wyświetlany film na interesujący nas oboje temat. Po filmie koleś nalegał, żebyśmy poszli gdzieś jeszcze na kawę. Zgodziłam się. W kawiarni po dość opornej wymianie zdań na temat obejrzanego filmu, następuje cisza. Postanawiam przełamać ją najbardziej chyba neutralnym pytaniem o to, czym się zajmuje. Koleś kluczy, kręci, po czym z autentycznym strachem w oczach kręci tylko głową na znak, że nie powie. Następują wlokące się w nieskończoność minuty ciszy, przerywane tylko brzękiem filiżanek. Ok, mówię, to może będziemy się zbierać. Prosimy kelnerkę, rachunek leży na stole, a ten nic-ani się nie odzywa (nadal), ani po niego nie sięga. W końcu wyjmuję swój portfel i kładę na stole, licząc, że zrobi to samo. Dalej nic. Siedzimy w milczeniu. No to ja zadaję w końcu pytanie czy na coś jeszcze czekamy. Na co, mój sparaliżowany towarzysz, no że czeka, aż wyjmę pieniądze za swoją kawę.
Przypomniałaś mi jedną z moich lipnych randek, gdzie koleś spytany przeze mnie o to czym się zajmuje w pracy odparł coś w stylu, że jest to ściśle tajne i nie może o tym rozmawiać. Generalnie zresztą typ nie chciał ze mną gadać o niczym pomimo moich największych wysiłków. Zupełnie naturalnie umiem się zawsze z ludźmi od pierwszego spotkania dogadać, ale tutaj typ tak uparcie ignorował moje wysiłki, że aż niesamowite - praktycznie każdy temat jaki zagadywałam zbywał - zapytałam go np., czy może w takim razie mi powiedzieć, co porabia po pracy - odpowiedział coś w stylu "a co mam robić? spotykam się z kumplami z pracy i tyle. nic ciekawego". Generalnie każde pytanie i każdy temat jaki zagajałam zbywał w podobny sposób. W końcu powiedziałam wprost, że widzę, że nie bardzo go interesują tematy które ja zarzucam, więc może niech on zarzuci jakiś temat. Na co on, zirytowany, odparł "ale o co ci chodzi, przecież rozmawiamy". Aha, ok. No to rozmawialiśmy dalej. Do momentu aż po chwili typ wstał i oznajmił "sorry ale raczej rozmowa nie będzie się nam kleić, na razie". Nie mam pojęcia, o co temu gostkowi chodziło.
softness jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-01-12, 13:18   #1315
pan_09
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 1
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Witam. Trafiłem przez przypadek na tą stronę i tak mnie wciągnęło że w wolnych chwilach przez kilka dni przeczytałem cały wątek, który liczy sobie już 11 lat! Zainteresowało mnie to jak wygląda nieudana randka wg kobiety i co nieco mi się rozjaśniło ze swojej przeszłości, dlaczego niektóre się zakończyły, a tych nieudanych było całe mnóstwo.

Jestem facetem i swoje przygody randkowe przypadały głownie na okres gdy miałem 17-19 lat. Wcześniej przez 3 lata tworzyłem związek z dziewczyną z którą razem chodziliśmy do szkoły, wydawało mi się że jesteśmy szczęśliwi i tak będzie już zawsze. Jednak kiedy nasze ścieżki szkolne się rozeszły mojej lubej coś się ubzdurało że może podbić cały świat i nie jestem jej do niczego już potrzebny, a dodatkowo kiedy odkryła że ma też powodzenie u płci przeciwnej to nasze wspólne dni były policzone. Kiedy zobaczyłem ją z innym kolesiem podczas gdy jeszcze byliśmy w związku i na ten dzień byliśmy też umówieni świat mi się w tej chwili zawalił. Całkowicie się załamałem. Po pierwszym szoku zastanawiałem się co mam ze sobą zrobić. Nie chciałem wystawać z kolegami pod bramą, potrzebowałem mieć dziewczynę, jednak nie jakąś, w głowie miałem tylko tą jedyną. Kiedy z nią byłem miałem w głowie poukładane, dobrze się uczyłem, przychodziłem z kwiatkami, jak na te czasy też starałem się robić coś więcej niż inni, zabierałem na pizzę, a nawet kilka razy do restauracji, żeby czuła się wyjątkowo. Tym bardziej nie mogłem tego zrozumieć co się stało.

No ale do rzeczy, po tym czasie nastąpił ten 2 letni okres, w którym miałem niezliczoną ilość randek, na które jakoś specjalnie się nie musiałem umawiać, jakoś tak wychodziło, bo podobno w okolicy uchodziłem za przystojnego chłopaka. Mówię Wam, tyle przez ten czas wartościowych dziewczyn spotkałem, tylko wtedy nie umiałem tego dostrzec i docenić bo miałem w głowie tylko jedną i właściwie umawiałem się tylko po to żeby ona była zazdrosna.

Pamiętam jak kręciłem z taką jedną dziewczyną o imieniu P., pisaliśmy, widzieliśmy się kilka razy i wszystko było fajnie, ona też mi pasowała, tylko do żadnego związku nie doszło bo na domówkę do kumpla przyszedłem za rękę z inną dziewczyną o imieniu B. (koleżanką mojej eks) i pech że akurat tam była ta "moja niedoszła dziewczyna" P. Nie wiem w jaki sposób ona się tam znalazła, ale jak ci na kimś zależy to szukasz z nim spotkań, mówię Wam, takiej sytuacji żadnej dziewczynie nie życzę i spotkania takiego dupka jak ja. Straciłem szansę na być może szczęśliwy i normalny związek, gdybym był tylko trochę mądrzejszy.

Inna żenująca sytuacja z moich randek. Kiedyś nie miałem z kim pójść na wesele i zapytałem z głupa kumpla czy ma jakąś koleżankę dla mnie. Znalazł mi taką fantastyczną dziewczynę, poznaliśmy się tydzień przed weselem, żeby się poznać troszkę i w razie czego żeby się nie męczyć w swoim towarzystwie na weselu. Poszliśmy na nie i na weselu było fantastycznie. Później spotykaliśmy się i było też super. Do pewnego feralnego dnia, kiedy umówiliśmy się w parku. Przyjechaliśmy oboje autobusem z różnych stron miasta i już przed spotkaniem wiedzieliśmy do której będzie trwało, bo mieliśmy o tej samej porze autobus powrotny a odjeżdżał tak co ok 2 godz. Kiedy się mielismy już żegnać, pech że na jej śnieżnobiałą kurteczkę musiał nasrać jakiś pterodaktyl. Ja chciałem zamienić sytuację w żart, ale jej nie było do śmiechu i się bardzo martwiła jak pójdzie na ten autobus. I zamiast ja z nią zostać i jej pomóc jakoś to się pożegnałem i poszedłem na ten swój autobus i zostawiłem ją z tym problemem. Szybko do mnie dotarło co zrobiłem i później było już ciężko się umówić na spotkanie, nic dziwnego. Spartoliłem jedną sytuacją wszystko co było wcześniej.

Były też randki, gdzie dziewczyna mi nie pasowała wizualnie, ale nie będę tego zaliczał to nieudanych. Po prostu nie widywaliśmy się więcej i już. Ale jedną sytuację zapamiętałem dobrze. Pisałem z jedną dziewczyną na czacie i mieliśmy się spotkać. Wtedy nie miałem neta w domu i korzystałem z popularnych wtedy kafejek internetowych. Pewnego razu kiedy pisaliśmy, od słowa do słowa doszliśmy że siedzimy w tej samej kafejce. Zapytałem przy którym stanowisku jest. Spojrzałem i zobaczyłem małą, pulchną dziewczynę wystylizowaną na punka. Niestety nie mogłem się pozbierać i cokolwiek zagadać, więc opuściłem to miejsce bardzo szybko. To był jedyny raz kiedy podjąłem próbę spotkania się z kimś poznanym w internecie.

Pamiętam też taką jedną dziewczynę. Bardzo się jej podobałem, ja nie powiem bo ona mi też, ale tylko fizycznie. Poza tym była taka chłopczyca, paliła papierosy, potrafiła się bić z dziewczyną jak jej zaszła za skórę, była bardzo wulgarna, jednym słowem dramat. A uwierzcie była naprawdę ładna. My się tylko spotykaliśmy gdzieś tam przy znajomych, aż w końcu dla świętego spokoju umówiłem się z nią, żeby może wytłumaczyć że nic z tego nie będzie. Nie zdążyłem bo na dzień dobry mnie złapała i mnie tak ostro pocałowała. Było to okropne, bo miałem całą mokrą twarz i nic nie czułem poza zapachem papierosów. Jakoś udało mi się wytłumaczyć, że nic z tego nie będzie i miałem spokój, chociaż raz jeszcze na jednej domówce złapała mnie i chciała zrobić to samo, ale udało mi się obronić.

Z taką jedną umówiłem się kiedyś na randkę, wcześniej widziałem ją tylko raz i nic właściwie między nami się nie wydarzyło, nie pamiętam dlaczego się umówiliśmy, chyba z nudów. W ciągu 2 godzin naszego spotkania, kiedy ja wypiłem 2 piwa ona wypiła ich 8!!! Później dowiedziałem się że wracała do domu własnym samochodem. Widywałem ją przy okazji później kilka razy, jak np o 9 rano wynosiła z supermarketu pełen koszyk piw i ewidentnie jest wczorajsza. Teraz nie wiem co się z nią dzieje, ale chyba nic dobrego.

Po tym czasie kiedy miałem lat 17-19 i niezliczoną ilość randek stwierdziłem że nie mam szans na znalezienie kogoś dla siebie, głównie dlatego że dalej nie mogłem zapomnieć eks, więc stwierdziłem że się nie umówię z nikim dopóki mi nie przejdzie. Trwało to jakieś 2 lata, później też były randki, ale jakoś wyszedłem z wprawy i nie umiałem zainteresować nikogo swoją osobą, do czasu aż w końcu udało mi się ogarnąć i spotkałem tą jedną jedyną i wymarzoną i nie muszę już na szczęście chodzić na beznadziejne randki
pan_09 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-01-12, 19:25   #1316
invisible_01
Zakorzeniona
 
Avatar invisible_01
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Cytat:
Napisane przez Miss Puppet Pokaż wiadomość
A tak serio, ktoś kiedyś poznał kogoś normalnego z kim się pospotykał przez - no nie wiem - rok, przez Tindera ?
Mojego TŻ-ta poznałam właśnie na Tinderze, niedługo stuknie nam rok.
invisible_01 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-01-12, 19:56   #1317
khloe
Strzelaj lub emigruj!
 
Avatar khloe
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Medellin!
Wiadomości: 27 440
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Cytat:
Napisane przez pan_09 Pokaż wiadomość

Inna żenująca sytuacja z moich randek. Kiedyś nie miałem z kim pójść na wesele i zapytałem z głupa kumpla czy ma jakąś koleżankę dla mnie. Znalazł mi taką fantastyczną dziewczynę, poznaliśmy się tydzień przed weselem, żeby się poznać troszkę i w razie czego żeby się nie męczyć w swoim towarzystwie na weselu. Poszliśmy na nie i na weselu było fantastycznie. Później spotykaliśmy się i było też super. Do pewnego feralnego dnia, kiedy umówiliśmy się w parku. Przyjechaliśmy oboje autobusem z różnych stron miasta i już przed spotkaniem wiedzieliśmy do której będzie trwało, bo mieliśmy o tej samej porze autobus powrotny a odjeżdżał tak co ok 2 godz. Kiedy się mielismy już żegnać, pech że na jej śnieżnobiałą kurteczkę musiał nasrać jakiś pterodaktyl. Ja chciałem zamienić sytuację w żart, ale jej nie było do śmiechu i się bardzo martwiła jak pójdzie na ten autobus. I zamiast ja z nią zostać i jej pomóc jakoś to się pożegnałem i poszedłem na ten swój autobus i zostawiłem ją z tym problemem. Szybko do mnie dotarło co zrobiłem i później było już ciężko się umówić na spotkanie, nic dziwnego. Spartoliłem jedną sytuacją wszystko co było wcześniej.
To nie twoja wina,to wina tego pterodaktyla!

wysłano z końca świata...
__________________

Przejechane na rowerze w 2019: 2 762
km



mój INSTA
(napisz pw kim jesteś wizażanko
khloe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-01-12, 22:18   #1318
silesianna
Zakorzenienie
 
Avatar silesianna
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 884
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Cytat:
Napisane przez invisible_01 Pokaż wiadomość
Mojego TŻ-ta poznałam właśnie na Tinderze, niedługo stuknie nam rok.
Ja mojego męża w sumie poznałam na św. pamięci gronie.net widzieliśmy się wcześniej raz na koncercie, ale nie zmieniliśmy wtedy ze sobą słowa. Zresztą zanim do czegokolwiek doszło to i tak wieki minęły
silesianna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-01-13, 08:36   #1319
basia_pn
Raczkowanie
 
Avatar basia_pn
 
Zarejestrowany: 2015-02
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 254
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Najgorsza sytuacja ever wg mnie to wtedy kiedy nie jesteś do końca pewna z kim się umawiasz :O
jak miałam 15 lat to wszyscy u mnie w mieście w dobie internetu i czatu na wp umawiali się pod Empikiem, centrum miasta, raczej znane wszystkim miejsce. Pewnego dnia w sobotę ok godziny 14, umówiłam się z kolesiem właśnie z czatu potem na gg pogadaliśmy i wiecie co było najgorsze? Nie wiem czy mnie wystawił czy go nie poznałam.. nie odezwał się już więcej bo albo - czuł się wystawiony albo robił sobie jaja
basia_pn jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-01-13, 09:17   #1320
funk_you
Wtajemniczenie
 
Avatar funk_you
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 2 549
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)

Cytat:
Napisane przez basia_pn Pokaż wiadomość
Najgorsza sytuacja ever wg mnie to wtedy kiedy nie jesteś do końca pewna z kim się umawiasz :O
jak miałam 15 lat to wszyscy u mnie w mieście w dobie internetu i czatu na wp umawiali się pod Empikiem, centrum miasta, raczej znane wszystkim miejsce. Pewnego dnia w sobotę ok godziny 14, umówiłam się z kolesiem właśnie z czatu potem na gg pogadaliśmy i wiecie co było najgorsze? Nie wiem czy mnie wystawił czy go nie poznałam.. nie odezwał się już więcej bo albo - czuł się wystawiony albo robił sobie jaja
Mieszkasz w Białymstoku?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
funk_you jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum plotkowe


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-06-12 13:07:02


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:03.