Porady seksuologa - co dalej?

[Sanbi145]

Witam,
Jest to poniekąd kontynuacja mojego poprzedniego wątku, ale został On przeniesiony do problemów z libido, więc tworze kolejny i konkretniejszy.

W skrócie, moja dziewczyna jest jeszcze nierozbudzona, jestem jej pierwszym partnerem seksualnym, wcześniej się nawet nie masturbowała, kompletnie nic.
Chciałbym jej sprawiać przyjemność, a nie dawać tylko "miły dotyk" itd.
Moja dziewczyna żyje w ciągłym stresie, który ma podłoże w Jej rodzinnym domu, oraz źle się odżywia - Nie je mięsa, jaj i wielu innych rzeczy - Ogólnie je bardzo mało i nie urozmaica sobie posiłków. Np. Ziemniaki z kapustą na obiad, a na kolację kanapka z ogórkiem. Śniadanie np. Banan z pomarańczą.

Jest po wizycie u seksuologa, podobno bardzo dobrego. Co powiedział seksuolog? Odpocząć psychicznie, fizycznie, a zarazem zażywać dużo ruchu i przede wszystkim urozmaicać jedzenie.
Problem w głowie i złym trybie życia.

I teraz co zrobić? Moja partnerka z dnia na dzień nie zacznie jeść mięsa (jest wegetarianką), tak samo z dnia na dzień nie skończą się sytuacje stresujące - To wymaga wyprowadzki z domu. O Aktywność na pewno zadbamy, jak tylko trochę pogoda zrobi się lepsza.
Ogólnie jestem dobrej myśli, tylko że lekarz kazał wrócić za miesiąc i opowiedzieć o efektach... Że niby w ciągu kilku tygodni sytuacja ma się poprawić?
Nie wydaje mi się.
Zaproponował też tabletki na podwyższenie libido. Co o tym sądzicie?
Oczywiście mówił też o zachowaniu romantycznej atmosfery. No tak jakbyśmy za przeproszeniem kopulowali jak zwierzęta w krzakach... Co prawda nie jest to zawsze kolacja przy świecach i winie (nie pijemy zresztą %), ale zawsze jesteśmy sami w domu, odprężeni, po posiłku itd.

No i co teraz poradzicie? Poczekać aż sytuacja się rozwinie? Jak mam wspierać partnerkę w zachowaniu diety? Ciężko mi ją zmusić do jedzenia mięsa itd. Nawet kupiła sobie jakąś szynkę, ale nie potrafi się przełamać :/

[green way]

Niewiele zrobisz, jeżeli ona nie będzie chciała zmiany. Ale żyjąc w ten sposób dziewczyna wyniszczy swoj organizm, a w konsekwencji i Ciebie, bo jesteś w jej problemy bardzo mocno zaangażowany. I nie tak powinno być, bo nie przeżyjesz życia za nią, a ponadto skoro to ma być Twoja partnerka, to bardzo słabo mi wygląda Wasz układ. Raczej widzę tutaj bardziej zależność ojciec-córka, niż układ partnerski. Życzę Ci powodzenia i dużo siły i wytwałości tym bardziej, że nie masz nawet pewności, że wszystkie wdrożone zalecenia, Twoje starania i uczucie przyniosą jakiś pozytywny skutek.

[Sanbi145]

Też odczuwam, że poniekąd mi bardziej zależy na rozwiązaniu problemu niż Mojej partnerce. No ale cóż kocham Ją i chce Jej pomóc. Zmusić Jej nie mogę, mogę tylko rozmawiać.
Nie wiem co Ona ma w głowie. Mówi, że chce zmian, ale z drugiej strony uważa, że ten lekarz to Jej wiele nie pomógł.
Tak jakby wizyta tam była bezcelowa. A jeśli tak uważna, to jak mam mieć pewność, że Ona zamierza cokolwiek zmieniać?

Jej słowa nie do końca pokrywają się z czynami w tej sprawie. Seksuolog raczej do niej nie przemówił. Pytanie tylko, czy to kwestia Jej nastawienia, czy sexuolog nie bardzo skupił się na problemie.

Mogłem iść z Nią tam na wizytę, trochę zawaliłem.
No ale co teraz robić, wywierać większą presję na Nią zachęcać do zmian, czy dać wolną rękę i czekać na ruchy partnerki?

[green way]

Psycholog/seksuolog nie jest od pomagania w sensie dosłownym. To nie jest np. dentysta, do którego idziesz z bolącym zębem i wychodzisz z "naprawionym". Psycholog/seksuolog jest terapeutą, który po analizie Twojego myślenia, zachowania, przeżyć, wskazuje Ci gdzie może być problem i ewentualnie dzięki posiadanej wiedzy i doświadczeniu może próbować naprowadzić Cię na sposób jego rozwiązania. Ale nigdy nie zrobi nic za Ciebie, nie powie Ci, że masz zrobić tak, czy siak i nie powinien oceniać Twojej osoby, ani Twojego zachowania. On po prostu nie zrobi nic za Ciebie, tylko pomaga i ułatwia analizę wszystkiego. Ale żeby jego działania mogły przynieść jakąkolwiek korzyść dla Ciebie to przede wszystkim powinieneś:
1. Być z nim szczery aż do bólu, jak ze sobą, a nawet bardziej, jeżeli masz tendencję do niedopuszczania do siebie niektórych faktów oraz opinii,
2. Powiedzieć o wszystkim co wydarzyło się w Twoim życiu i co mogło mieć prawdopodobny wpływ na Ciebie i Twoje problemy.
3. Przygotować się na ciężką pracę umysłową i emocjonalną w trakcie spotkania z terapeutą, po to żeby dać jak najwięcej z siebie i możliwie najszybciej dotrzeć do sedna problemu, a nie traktować terapii jako swobodnej rozmowy o niczym, albo nie daj Boże jako zło konieczne typu "przecież byłem tam, odbębniłem i czego jeszcze ode mnie chcecie!".
4. Musisz sam chcieć szukać rozwiązania problemu, bo np. jesteś zmęczony nim, czujesz się źle, uważasz, że przez jego istnienie dużo tracisz itp.
5. Uwierzyć w skuteczną pomoc specjalisty, jego kompetencje i wiedzę.
6. Być w pełni przekonany, że sam chcesz skorzystać z pomocy specjalisty, a nie robisz tego na życzenie innych osób.
7. Nie oczekiwać od specjalisty cudownej rady na wszystkie bolączki i przejęcia odpowiedzialności za swoje decyzje na zasadzie pytając: "A co by pan zrobił na moim miejscu?".
8. Nie ograniczać swojego "wkładu" wyłącznie do spotkań z terapeutą i rozmów z nim. To Twój problem więc Twoim zadaniem jest samodzielne dążenie do jego rozwiązania. Najlepszym sposobem są: czytanie, oglądanie, obserwowanie i myślenie, myślenie i jeszcze raz myślenie. To Cię rozwinie, wzbogaci i pozwoli spojrzeć na problem z wielu płaszczyzn, a nie tylko z perspektywy własnego nosa.
8. Nauczyć się przyjmować pomoc od osób, które chcą Ci ją dać i które są Ci życzliwe.
To wszystko co mi się nasunęło w stosunku do Twoje dziewczyny jako pacjentki psychologa.
A jeżeli chodzi o Ciebie, to musisz podjąć sam decyzję czy chcesz dalej w to brnąć, bo tak kochasz tą dziewczynę, że zrobiłbyś dla niej wszystko i czujesz (i masz na to prawdziwe, a nie wyimaginowane dowody), że ona też Cię kocha i zrobi dla Ciebie wszystko, żebyś był szczęśliwy. Czy robisz to bo jesteś taki dobry i poprawny, że nie potrafisz jej zostawić z litości i współczucia, a czujesz, że ona w jakiś niewidzialny sposób uzależniła Cię od siebie i swoich problemów. Czy może po prostu jesteś normalnym facetem, który ma także normalne potrzeby seksualne i chciałbyś to robić właśnie z nią, ale ona tego nie odwzajemnia, a nawet unika zbliżeń, a Ty jeszcze chcesz to "naprawić".
Bo powiem Ci po raz kolejny, że na dwoje babka wróżyła i czasami nawet gorące i szczere uczucie nie wystarczy, żeby czyjeś marzenie się spełniło. A jeżeli jest to marzenie w związku to powinno być ono równie gorące dla obojga, a nie tylko dla jednej osoby. Tak jak nie można kochać za dwoje tak nie można czerpać przyjemności z seksu mając świadomość, że druga osoba nie czuje tego co Ty. Na dłuższą metę to rodzi frustrację, nieporozumienia, a nawet rozżalenie. Pytanie czy jesteś gotowy na to, że dziewczyna nie zmieni swojego podejścia do seksu... Myślę, że na tym etapie pozostaje Ci wspieranie jej, motywowanie i okazywanie uczucia. Absolutnie wykluczam kontrolowanie, rozliczanie, przypomnianie, czy jakąkolwiek inną formę większego Twojego zaangażowania w terapię, niż Twojej dziewczyny. Bo to rodzi niezdrowy układ rodzic-dziecko, co raczej z rodzeniem się namiętności i pożadania nie ma nic wspólnego. I dla Twojego własnego bezpieczeństwa - obserwowanie na ile dziewczynie zależy na Tobie, na terapii, na realizowaniu zaleceń oraz na faktycznym rozwiązaniu problemu i czy dla niej brak seksu w ogóle stanowi jakikolwiek problem. Możesz powiedzieć, że mało w tym romantyzmu i uczucia, a dużo kalkulacji. Może i tak, ale mając takie doświadczenie w relacjach z facetami, jakie mam mogę tylko powiedzieć, że nie warto głębiej angażować się w coś, co jest zaledwie substytutem miłości i nie daje spełnienia. Warunkiem dojrzenia do miłości jest najpierw umiejętność pokochania samego siebie, a potem połączenia tego uczucia z innym człowiekiem. To jak połączenie dwóch potężnych energii, a więc aby taka moc powstała obie strony powinny dawać z siebie co najmniej 50% całej produkcji. Jeżeli stosunek jest nierówny, to wtedy trzeba się dooobrze zastanowić czy warto. Pozdrawiam gorąco ;-))

[201607040946]

Wyprowadzka. Jeśli dom jest źródłem stresu, lekarz jej nie pomoże.

Źle zabiera się za wege. Tak się tego nie robi. Czemu przeszła na wegetarianizm? Obserwuj, czy nie zacznie głodować. Często młode dziewczyny i kobiety albo zajadają problemy, albo głodują, żeby zwrócić uwagę innych na swoje problemy. Może sytuacja w domu tak na nią działa. Powiedz jej, że wegetarianizm nie polega na jedzeniu ziemniaków z kapustą.
Mam wrażenie, że ona nie do końca wie, czego chce.

[Sanbi145]

Nie je mięsa, bo szkoda Jej zwierząt. Chociaż dziś sama zrobiła sobie przy mnie kanapkę z kiełbasą drobiową. Co prawda zjadła tylko kilka kęsów, ale i tak wielki wyczyn, bo podobno ostatni raz miała mięso w ustach kilkanaście lat temu.

Wyprowadzkę planujemy na wakacje, na razie odkładamy jeszcze pieniążki.
Ona nie głoduje, kiedyś głodowała, bo chciała zrzucić kilogramy, ale to kilka lat temu. Teraz też chce zrzucić "fałdkę" na brzuchu, ale w miarę je, ogranicza słodycze do minimum. Ale pilnuje Ją żeby jadła. Przy mnie coś zawsze zje, ale nie wiem jak jest gdy mnie nie ma w pobliżu.

Ogólnie Ona zawsze niewiele jadła, porcje wróbelka, ale też Ona sama jest bardzo drobna.
Mam nadzieję, że to wszystko przez stres. Jak się wyprowadzimy, to będę miał wizję tego ile, co i kiedy je.

Chociaż po dzisiejszym dniu kiedy faktycznie jadła te mięso to jestem pod wrażeniem... Tylko szkoda, że z obrzydzeniem na twarzy to było. Nie wiem czy w końcu się przełamie.

[201607040946]

Czyli miałam rację - ona nie wie, czego chce.

[zakonna]

Bardziej to by się dziewczynie przydał psychoterapeuta niż ten seksuolog. Zabieracie się do tego od (nomen omen) dupy strony. Najpierw ona powinna sobie poukładać psychikę i emocje na terapii, a potem zacząć się martwić jeśli sfera seksualna się nie unormuje. Na dodatek ona prawdopodobnie ma ED i to też trzeba wyprostować na terapii.

[Sanbi145]

W jakim sensie ma sobie poukładać psychikę?
I co to jest ED?

[zakonna]

Zaburzenia odżywiania.
Poukładać czyli przerobić te emocje i stres wynikające z sytuacji w domu rodzinnym.

[Sanbi145]

Rozumiem.
Damy radę, będę ją do tego zachęcał na pewno i starał się wspierać.
Dziękuję za odpowiedzi, pozdrawiam

[201607040946]

No i dobrze, że myślicie i wyprowadzce Super jesteś, że się o nią troszczysz.

[anita9105]

Tez tak uwazam piekne jest z Twojej strony to że jestes taki troskliwy. Tacy powinni byc wszyscy faceci!

[fxx86]

Napisane przez anita9105

Tez tak uwazam piekne jest z Twojej strony to że jestes taki troskliwy. Tacy powinni byc wszyscy faceci!

Ale jak się czyta tutaj tematy, gdzie to z facetem jest problem, to pojawiają się babeczki i mówią żeby go rzucić, bo on nie kocha partnerki i dlatego ma problemy. Bo on CHCE je mieć i ma dziewczynę w dupie. Niezła logika drogie panie...

[201607040946]

Nie ma to jak czytanie ze zrozumieniem...

[Sanbi145]

Odkopuję temat, nie chcę tworzyć nowego, więc będę kontynuował.

Sprawa teraz wygląda tak:
Mieszkamy od tygodnia razem, w końcu. Nie jest łatwo, ale moja tż zaczyna dochodzić do siebie i psychicznie jest co raz lepiej.
Ogólnie jest nam bardzo dobrze puki co, chyba jesteśmy na dobrej drodze. Ale do rzeczy.

W ciągu tego tygodnia tylko raz była między nami jakaś konkretniejsza bliskość. Może źle powiedziane "tylko". Bo po takiej męce psychicznej i tak się dziwię, że miała ochotę na co kolwiek.
Jednak teraz kiedy nie mamy już na głowie innych i jest spokój w domu chciałbym popracować nad naszym życiem sexualnym, które ciągle kuleje, a w zasadzie w ogóle go nie ma.

Nie ukrywam, że mam z tym duży problem. Nie wiem co tż lubi, Ona sama nie wie co lubi, nigdy się nie masturbowała i nie miała partnera sexualnego. Nie otrzymuję od Niej żadnych wskazówek.
Puki co starałem się ją zadowalać oralnie, ale czy to daje efekt? Ona mówi, że tak. Ale czy nie mówi tak znowu tylko dlatego, żebym się lepiej poczuł? :/

Sądzicie, że powinienem iść w stronę stwierdzenia "praktyka czyni mistrza"? Chcę poznać Jej ciało, bo bez tego ciągle stoimy w miejscu, o sexie klasycznym puki co nie ma w ogóle mowy.

Moja tż skłania się ku tabletkom na libido, ale nie wiem czy to dobry pomysł. Wątpię żeby chemia w tabletkach pomogła mi poznać ciało dziewczyny

Jakieś rady, Drogie Panie?

[anka_bunio]

Jeśli sądzisz, że mięso rozwiąże jej problemy z libido, to chyba oszalałeś. Twoja dziewczyna może nie odżywiać się zdrowo (ilość, jakość), ale akurat wyeliminowanie mięsa z diety to bardzo słuszny krok.