dziecko na ślubie rodziców

[pipipipi89]

Witajcie w miniony weekend byłam na weselu i zachowanie pary młodej trochę mnie zdziwiło, zresztą nie tylko mnie. Otóż para młoda ma półrocznego synka, który to przez całe wesele jak i poprawiny nie był przy rodzicach tylko na drugim końcu sali, a opiekowały się nim siostry i kuzynki panny młodej. Młodzi zachowywali się tak jakby to wcale ich dziecko nie było, przez obydwa dni nie wzięli małego nawet na chwilę do siebie, nie wspominając już o rodzinnych zdjęciach. Ot potraktowali małego jak jakieś obce dziecko, ba nawet gorzej niż gości bo do gości jednak podchodzili. Trochę mnie to zachowanie zdziwiło, wcześniej co prawda byłam tylko na dwóch takich weselach gdzie młodym towarzyszył potomek, ale na obydwóch dziecko było gdzieś w pobliżu rodziców, opiekowali się nim dziadkowie czy ktoś inny z rodziny ale młodzi się nim także interesowali, podchodzili nawet czasem z dzieciakiem do gości czy pozowali z nim do zdjęć. A tu potraktowanie dziecka jak nieproszonego gościa. A jak to u was wygląda? Jak byliście na takim weselu albo sami najpierw zostaliście rodzicami a później małżeństwem, to jak wyglądała kwestia dziecka na takim weselu? Rodzice bawią się zapominając o potomku bo to przecież ich dzień czy jednak o tym dziecku pamiętają?

[klaudusk_a]

Napisane przez pipipipi89

Witajcie w miniony weekend byłam na weselu i zachowanie pary młodej trochę mnie zdziwiło, zresztą nie tylko mnie. Otóż para młoda ma półrocznego synka, który to przez całe wesele jak i poprawiny nie był przy rodzicach tylko na drugim końcu sali, a opiekowały się nim siostry i kuzynki panny młodej. Młodzi zachowywali się tak jakby to wcale ich dziecko nie było, przez obydwa dni nie wzięli małego nawet na chwilę do siebie, nie wspominając już o rodzinnych zdjęciach. Ot potraktowali małego jak jakieś obce dziecko, ba nawet gorzej niż gości bo do gości jednak podchodzili. Trochę mnie to zachowanie zdziwiło, wcześniej co prawda byłam tylko na dwóch takich weselach gdzie młodym towarzyszył potomek, ale na obydwóch dziecko było gdzieś w pobliżu rodziców, opiekowali się nim dziadkowie czy ktoś inny z rodziny ale młodzi się nim także interesowali, podchodzili nawet czasem z dzieciakiem do gości czy pozowali z nim do zdjęć. A tu potraktowanie dziecka jak nieproszonego gościa. A jak to u was wygląda? Jak byliście na takim weselu albo sami najpierw zostaliście rodzicami a później małżeństwem, to jak wyglądała kwestia dziecka na takim weselu? Rodzice bawią się zapominając o potomku bo to przecież ich dzień czy jednak o tym dziecku pamiętają?

nasza córka na naszym ślubie miała niecałe 2,5 roku i nie wyobrażam sobie żebym nie zwracała na nią w ogóle uwagi. tak samo żebyśmy nie mięli z nią żadnego zdjęcia z tego wyjątkowego dnia, więc dziwię się trochę młodym. zreszta byłam na kilku takich weselach gdzie młodzi mieli młodsze dzieciaczki i zawsze się nim zajmowali, brali na ręce czy chociażby sprawdfzali czy dziecku czegoś nie potrzeba

[makarona]

Ja zdecydowałam z tż, że nasze dziecko nie będzie na naszym weselu. A na ślubie jak najbardziej , z tym, że z wiadomych powodów nie z nami będzie siedział podczas mszy i sakramentu.
Oddamy go w dobre ręce, do osoby, której na wesele nie zapraszamy.
Brzdąc zanudziłby się na zabawie i mielibyśmy ręce pełne roboty.

Rodzice, jak już chcą by dziecko było z nimi to trochę jednak powinni się dzieckiem zająć. I tak też było na wszystkich weselach, na których byłam.

[klakla91]

U znajomych ich dziecko było tylko na ślubie. Na weselu było z opiekunką w wynajętej sali w tym samym budynku co wesele. Młodzi do niego zalądali co jakiś czas, do zdjęć też je brali, jednak na sali nie było obecne. Też właśnie ok półroczne.
Jednak nie wyobrażam sobie, że moje malutkie dziecko byłoby obecne na sali, a ja traktowałabym go jak wyrzutka. Albo jest gdzieś z opiekunką, a ja tylko doglądam, albo jest na sali obok rodziców i dziadków, traktowane tak jak należy, czyli jak członek rodziny.

[Glodomorek]

Nasza córka na naszym ślubie będzie miała 3,5 roku i nie wyobrażam sobie nie interesować się nią tego dnia. Ten ślub to głównie dla niej bierzemy Na ślubie będzie z babcią siedzieć, a podczas obiadu (nie robimy wesela) gdzieś obok nas.
Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji jak opisujesz, albo dziecko jest całkiem osobno np z nianią albo z rodzicami. A jak mama karmi piersią to też oleje dziecko bo ślub? No raczej nie, tylko pójdzie gdzieś obok nakramić i tyle. Szkoda mi takich maluchów, nie dość że hałas, obce miejsce, pełno ludzi to jeszcze rodzice ignorują.