facet bez prawka i studiów

[limonka1983]

Z tym prawkiem bym nie przesadzała Sama zrobiłam je 2 miesiące w wieku 33 lat. Wcześniej po prostu nie było mi potrzebne. To, że ktoś nie ma prawa jazdy nie oznacza, że go nie zrobi. Tak na marginesie


Studia o niczym nie świadczą. I niestety, posiadanie wyższego wykształcenia nie przekłada się na posiadanie lub nie (dobrej) pracy. Znam wieku ludzi po zawodówce, którym powodzi się dużo lepiej, niż tym mocno wykształconym

[wild_horse]

Napisane przez limonka1983

Studia o niczym nie świadczą. I niestety, posiadanie wyższego wykształcenia nie przekłada się na posiadanie lub nie (dobrej) pracy. Znam wieku ludzi po zawodówce, którym powodzi się dużo lepiej, niż tym mocno wykształconym

No racja i podpisuję się pod tym rękami i nogami (+od siebie dodam, że wiele osób kończących studia to, nie obrażając nikogo, tępaki). Ale to nie zmienia faktu że skoro autorce to przeszkadza, to klops.

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Tytul ''facet bez studiow i bez prawka'' wywoluje we mnie podobne emocje jak ''kobieta z celulitem i bez posagu''.

To, ze ten czlowiek stracil w mlodym wieku rodzine i musial sobie naprawde SAM poradzic (cos mowilas o braku zaradnosci?!) schodzi na drugi plan, bo dla ciebie wazne sa elementy CV u mezczyzny.

Znajdz sobie takiego, co ma taka wazna prace, ze na trase 2 przystankow w tramwaju musi odpalic laptopa, a hotele na urlop wybiera pod katem dostepnosci i szybkosci WiFi . Bedziesz szczesliwa - i twoja mamusia na pewno tez.

[Shawtty]

Ale tu raczej nie chodzi o to, że ktoś bez studiów lub prawka jest gorszy od osób, które studia skończył i prawko zrobiły, tylko to, że autorka ma takie oczekiwania wobec partnera i nieważne, że jakiś facet po zawodówce zarobi więcej - chce mieć takiego po studiach, takiego powinna szukać.

Ja ją akurat rozumiem.

[201709120941]

Ok teraz czekamy na jej odpowiedz

Wysyłane z Compacta za pomocą Tapatalk 2

[elvegirl]

Bez żadnych teorii, autorka po prostu uważa, że ten konkretny facet jest niezaradny, że nie chce się rozwijać. No i ma prawo tak uważać i go nie chcieć.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez fragile542

Bo gdy ktoś zapyta, kim jest Twój facet, to nie będziesz mogła powiedzieć, że skończył konkretny i dobry kierunek i ma dobrą pracę,

O ja prdle
Mentalność na miarę głupiej nadętej pindy, która wskazując na kasjerkę, która właśnie kasuje jej zakupy, mówi do swojego dzieciaka 'widzisz, ucz się, bo skończysz jak ta pani'

Co to w ogóle za kryterium to przeklęte prawo jazdy i skończone studia ?
Patrz jakim jest człowiekiem, zaradny jest skoro utrzymuje się sam od najmłodszych lat i jakoś żyje, nie stoczył się, nie popadł w nałogi.
A że ty byś chciała więcej...to rób więcej. To nie jest oczywiste, że tylko facet ma być w związku głównym 'prowajderem'. Czasy się zmieniły.

A jak nie pasuje, to słuchaj matki i daj sobie spokój, szukaj lepszego.

---------- Dopisano o 09:23 ---------- Poprzedni post napisano o 09:19 ----------

Napisane przez neia

Emm, wszyscy? Ja bym powiedziała, że to całkowicie standardowe pytanie. Na tym chyba polega rozmowa i okazywanie zaineresowania drugiej osobie?

- Ostatnio w pracy blablabla.
- A czym się zajmujesz?

- W zeszły weekend w rodzinnym mieście blablabla.
- A skąd jesteś?

- Mój facet blablabla.
- A kim jest Twój facet?

A jeździ na śmieciarce, ciężką ma pracę. Tak trudno to powiedzieć ?
Czy partner służy do chwalenia się, co to, małpka jest do pokazywania? A może do podnoszenia prestiżu jest przeznaczony ?
Jezu, jakie jaja.

[milionmalychkawalkow]

Lol, koleś został sam, stracił rodziców, ogarnął pracę i sam się utrzymuje, a ty psioczysz, że nie jest zaradny, bo nie ma studiów i prawka?
Nie ma przymusu ukończenia studiów, ponadto tobie chyba tego nie zabrania, więc proszę, ty możesz ukończyć studia i powiesić dyplom nas łóżeczkiem waszych potencjalnych dzieci.
Prawa jazdy nie mam ani ja, ani mój partner i jakoś nie cierpimy z tego powodu. Zresztą, ty możesz je zrobić, wystarczy że będzie miała je jedna osoba.
A tak.prawde mówiąc, to życzę facetowi takiej dziewczyny, która nie będzie próbowała go ustawiać pod swoje absurdalne wymagania.

Wysłane z mojego Che2-L11 przy użyciu Tapatalka

[201709120941]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;7031462 6]O ja prdle
Mentalność na miarę głupiej nadętej pindy, która wskazując na kasjerkę, która właśnie kasuje jej zakupy, mówi do swojego dzieciaka 'widzisz, ucz się, bo skończysz jak ta pani'

Co to w ogóle za kryterium to przeklęte prawo jazdy i skończone studia ?
Patrz jakim jest człowiekiem, zaradny jest skoro utrzymuje się sam od najmłodszych lat i jakoś żyje, nie stoczył się, nie popadł w nałogi.
A że ty byś chciała więcej...to rób więcej. To nie jest oczywiste, że tylko facet ma być w związku głównym 'prowajderem'. Czasy się zmieniły.

A jak nie pasuje, to słuchaj matki i daj sobie spokój, szukaj lepszego.

---------- Dopisano o 09:23 ---------- Poprzedni post napisano o 09:19 ----------



A jeździ na śmieciarce, ciężką ma pracę. Tak trudno to powiedzieć ?
Czy partner służy do chwalenia się, co to, małpka jest do pokazywania? A może do podnoszenia prestiżu jest przeznaczony ?
Jezu, jakie jaja.[/QUOTE]

Bo jak powie jak mówisz to będzie jej " wstyd" się pokazać przed znajomymi. :/

Wysyłane z Compacta za pomocą Tapatalk 2

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[cranberry juice]

Napisane przez milionmalychkawalkow

A tak.prawde mówiąc, to życzę facetowi takiej dziewczyny, która nie będzie próbowała go ustawiać pod swoje absurdalne wymagania.

Absurdalne wymagania?
Nana ma brać pierwsze portki, jakie się nawiną, bo jak nie, to ma absurdalne wymagania?
Bez jaj.

Zgadzam się, że nie warto próbować "zmienić misiaczka", żeby zaczął spełniać te wymagania. Ale jak nie spełnia - to cóż, jak to babcia mówiła, facet jest jak tramwaj, zawsze będzie następny A mieć wymagania wobec potencjalnego partnera jak najbardziej mieć należy

Autorka ma prawo życzyć sobie faceta z doktoratem, niebieskimi oczami, kotem brytyjskim długowłosym i dokładnie 1,78 wzrostu. Jej sprawa.

[201706081317]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Ja zasadniczo mam prawko, ale nie jeżdżę, bo - zapewniam - przez moją nerwowość i stres gdy muszę wyprzedzić stwarzam na drodze niebezpieczeństwo. Zrobiłam, dobrze mi się jeździło, potem rodzice dali bana na samochód, bo nowy i nie będziesz jeździł gówniarzu bo auto to święta krowa i nie służy do jeżdżenia dla ciebie tylko do szorowania co sobotę. Potem już sama nie chciałam, bałam się. Więc mam - ale nie jeżdżę. Studiować też studiuję, jakoś sobie radzę, ślizgam się bardziej między semestrami niż rzeczywiście je zaliczam tak jak by wypadało.
Ale w CV nikt nie pyta o stan mojej wiedzy ani o to czy jeżdżę samochodem, tylko mam zapisane, że kurs skończony i że studia w trakcie. I to jedna strona medalu. A że niezaradna ze mnie osoba, to tego w cv nie widać.
A tutaj mamy drugą stronę sytuacji.
I trochę przykro w sumie. Mój TŻ nie ma prawka, studiów, pracuje fizycznie, bardzo ciężko dodam, za ledwo 2k. Maturę oblał nawet z matmy. I taki mezalians między nami a mimo wszystko tak dobrze nam ze sobą (jak na razie).
Moim zdaniem, to autorce natłukła do głowy matka, bo wcześniej jej to nie przeszkadzało, a potem sama zaczęła się nakręcać.
Bo trzeba rozróżnić dwie rzeczy, o których tutaj dyskutujemy.
1. Czy autorka może mieć takie wymagania?
Może, ale patrząc np na mnie, te wymagania mogą czasami nic nie znaczyć a tylko krzywdzić drugą osobę.
2. Czy brak prawka i studiów świadczy o człowieku że jest gorszy?
Tu już pozostawiam do indywidualnego ogarnięcia.

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

W sumie uważam podobnie co reszta dziewczyn .


Każda kobieta by chciała mieć partnera z super studiami ,prawem jazdy ,dobrą pracą , kupą kasy ,własnym mieszkaniem i jeszcze do tego najlepiej by było żeby wyglądał jak jakiś model z okładki babskich pisemek + posiadał bogate wnętrze niczym studia bez dna




Moim zdaniem nie ma wśród ludzi ideałów i trzeba trochę spuścić z tonu zawsze znajdzie się coś co będzie kobiecie nie odpowiadać albo coś będzie jej w danym kandydacie uwierało czy przeszkadzało. Jak nie studia i prawko to coś innego .Oczywiście można mieć jakieś nie wiadomo jakie wymagania ale wtedy trzeba się przygotować na to że będzie się szło przez życie samotnie. i tyle.

[Shawtty]

Napisane przez niebieska_meta

1. Czy autorka może mieć takie wymagania?

Napisane przez cranberry juice

autorka ma prawo życzyć sobie faceta z doktoratem, niebieskimi oczami, kotem brytyjskim długowłosym i dokładnie 1,78 wzrostu. Jej sprawa.

amen

[trzyrazypiec]

Napisane przez Shawtty

amen

Dodając: ale w momencie, gdy facio nie spełnia tych wymagań, należy się po prostu pożegnać; na pewno nie próbować "zmieniać" pod siebie czy wiązać się, a potem oczekiwać "kompromisów" i tego, że mężczyzna zmieni się dla nas. Człowiek ma prawo być taki, jaki chce. Dlatego wiążmy się z ludźmi, którzy nam odpowiadają. I nie tłumaczmy "zauroczeniem" wchodzenia w taki związek i trucia dupska partnerowi, bo nie jest taki, jak chcemy, "no ale przecież się zauroczyyyłam..."

[Shawtty]

Napisane przez trzyrazypiec

Dodając: ale w momencie, gdy facio nie spełnia tych wymagań, należy się po prostu pożegnać; na pewno nie próbować "zmieniać" pod siebie czy wiązać się, a potem oczekiwać "kompromisów" i tego, że mężczyzna zmieni się dla nas. Człowiek ma prawo być taki, jaki chce. Dlatego wiążmy się z ludźmi, którzy nam odpowiadają. I nie tłumaczmy "zauroczeniem" wchodzenia w taki związek i trucia dupska partnerowi, bo nie jest taki, jak chcemy, "no ale przecież się zauroczyyyłam..."

Zgadzam się w pełni, albo facet wymagania spełnia i super, albo facet pozornie spełniał, ale okazało się, że jednak nie, więc żegnamy i szukamy takiego, który faktycznie się wpasuje w widełki.

A jak facet w ogóle wymagań nie spełnia to nie zawracamy głowy ani sobie, ani jemu. I nie jęczymy, żeby prawko zrobił, koszule dżinsowe nosił, a w ogóle to ja chciałam wysokiego : (

Ale wkuvia mnie niemiłosiernie to gadanie, że nie powinnaś mieć takich wymagań, pfff przecież studia/ prawko/ wzrost nic nie znaczą, ważne żeby był dobrym człowiekiem

i ulubiony!!!

z takim podejściem to zostaniesz sama

To zostanę.

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Pytanie, czy Autorka naprawde ma takie wymagania, czy srodowisko wmowilo jej, ze tak trzeba, a Mamusia robi jej codziennie sieczke z mozgu, wmawiajac, ze wystudiowany model to jedyny akceptowalny facet.

Bo moze byc tak, ze jak sie dobrze zastanowi, co ona o tym wszystkim mysli, a nie co ludzie powiedza i co wypada, to okaze sie, ze ten papierek ze studiow jej samej w sumie byl obojetny, wymagala go, bo wychowala sie wsrod ludzi po studiach i myslala, ze to jedyna wlasciwa droga, ale jakby sie tak zastanowic, to jej w sumie wystarczy, zeby on ja szanowal i nie byl leniuchem.

Bo: dlaczego wlasciwie chcesz, zeby byl po studiach? Czy uwazasz go za malo inteligentnego? Brakuje wam tematu do rozmow? A moze chcialabys, zeby mial lepsza prace (co po studiach nie jest pewne, czasem 5 lat doswiadczenia w pracy zamiast studiow duzo wiecej daje)?
Co do prawa jazdy, to jest akurat taka kwestia dosyc ruchoma - jestes w jednej fazie zycia, w ktorej latwiej dojezdza sie autobusami, bo korki, bo nie masz pieniedzy na samochod i bedziesz musiala uczyc sie jezdzic od poczatku, bo nie robisz wiekszych zakupow, bo na imprezy wolisz jezdzic autobusem, zeby moc sie napic itd, a potem wkraczasz w inna faze zycia, zona dzieci, duze zakupy, potrzeba samochodu jest. To, ze dzisiaj prawa jazdy nie ma, nie musi znaczyc, ze nigdy go nie zrobi, moze po prostu nie mial takiej potrzeby. Moze pogadaj z nim o tym?

[cranberry juice]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;70334056]Oczywiście można mieć jakieś nie wiadomo jakie wymagania ale wtedy trzeba się przygotować na to że będzie się szło przez życie samotnie. i tyle.[/QUOTE]
No i git. Są większe dramaty w życiu niż brak faceta. Na przykład beznadziejny facet, bo się spuściło z tonu, wszak ideały przecież nie istnieją
Nie twierdzę, broń borze zielony, że bohater wątku będzie beznadziejnym facetem. Ale może nie odpowiadać jako facet autorce, więc naprawdę ona nie musi z nim być, bo inaczej na bank przejdzie przez życie sama

Napisane przez Hiiro

Pytanie, czy Autorka naprawde ma takie wymagania, czy srodowisko wmowilo jej, ze tak trzeba, a Mamusia robi jej codziennie sieczke z mozgu, wmawiajac, ze wystudiowany model to jedyny akceptowalny facet.

No raczej autorka nie ma wrodzonej wizji idealnego faceta, tylko ukształtowało ją to, z jakimi ludźmi się wychowała i co w życiu zaobserwowała i usłyszała.
I to wcale nie sprawia, że jej wymagania są mniej naprawdę.

[adeedra]

Napisane przez niebieska_meta

Bo trzeba rozróżnić dwie rzeczy, o których tutaj dyskutujemy.
1. Czy autorka może mieć takie wymagania?
Może, ale patrząc np na mnie, te wymagania mogą czasami nic nie znaczyć a tylko krzywdzić drugą osobę.
2. Czy brak prawka i studiów świadczy o człowieku że jest gorszy?
Tu już pozostawiam do indywidualnego ogarnięcia.

Lol. Lol razy miliard.

Odpuszczenie wymagań w ramach zauroczenia osobą, albo odpuszczenie osoby niespełniającej wymagań to zbyt skomplikowane opcje. O tyleż łatwiej zastanowić się nad tym, czy ktokolwiek ma prawo do jakichkolwiek wymagań, bo jak już je będzie miał, to sobie zacznie ludzi dzielić na lepszych i gorszych.

---------- Dopisano o 17:51 ---------- Poprzedni post napisano o 17:41 ----------

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;70195831]Wszyscy? To chyba pierwsza rzecz, o którą pytają ludzie.
To, czy odpowiedź się spodoba, czy nie, to już inna sprawa.

Sytuacja:
Ja: Poznałam fajnego faceta, to chyba miłość mojego życia.
Wszyscy*: O, super. Kto to, kim jest, czym się zajmuje?

*Pod "wszyscy" wstaw: rodzice, rodzeństwo, przyjaciele, znajomi, koleżanki, ciocie, sąsiadki, pieseł, koteł, rybki, chomik.[/QUOTE]
I to jest ten target dla którego warto się zgrywać i pozować na nie wiadomo kogo, byle sobie nie zrobić siary tysiąclecia stwierdzając, że ukochany zajmuje się zawodowo przewozem gnojowicy, bo jakiś abstrakcyjny prestiż ważniejszy od pożądania i uczucia?

Mimo wszystko wydaje mi się, że takie rozmowy mają miejsce tam, gdzie jest chęć odbycia ich w taki sposób. Obustronna. O ile ta rozmowa nie zachodzi pomiędzy matką a 11-letnią córką.
A skoro jest chęć/gotowość udzielania odpowiedzi na te pytania - a nawet więcej, ustawianie życia tak, żeby odpowiedź brzmiała jak najlepiej, to pokątne narzekanie na tę smutną kolej rzeczy wydaje się być nie na miejscu.

---------- Dopisano o 17:59 ---------- Poprzedni post napisano o 17:51 ----------

Napisane przez neia

Emm, wszyscy? Ja bym powiedziała, że to całkowicie standardowe pytanie. Na tym chyba polega rozmowa i okazywanie zaineresowania drugiej osobie?

- Ostatnio w pracy blablabla.
- A czym się zajmujesz?

- W zeszły weekend w rodzinnym mieście blablabla.
- A skąd jesteś?

- Mój facet blablabla.
- A kim jest Twój facet?

No to zdaje się że na palcach jednej ręki policzyłabym ile razy okazałam "zainteresowanie" drugiej osobie. Jak dla mnie to wścibstwo

---------- Dopisano o 18:04 ---------- Poprzedni post napisano o 17:59 ----------

Napisane przez Shawtty

Zgadzam się w pełni, albo facet wymagania spełnia i super, albo facet pozornie spełniał, ale okazało się, że jednak nie, więc żegnamy i szukamy takiego, który faktycznie się wpasuje w widełki.

A jak facet w ogóle wymagań nie spełnia to nie zawracamy głowy ani sobie, ani jemu. I nie jęczymy, żeby prawko zrobił, koszule dżinsowe nosił, a w ogóle to ja chciałam wysokiego : (

Ale wkuvia mnie niemiłosiernie to gadanie, że nie powinnaś mieć takich wymagań, pfff przecież studia/ prawko/ wzrost nic nie znaczą, ważne żeby był dobrym człowiekiem

i ulubiony!!!

z takim podejściem to zostaniesz sama

To zostanę.

Zgadzasz się w pełni z każdym? Wsio rawno co tam sobie napiszą?
Na zaledwie jednej stronie wątku zgodziłaś się z dwoma, skrajnie różnymi stanowiskami .
Bo jaki ten post ma związek z deklarowanym wcześniej "zrozumieniem" dla autorki, która nawet nie wie czy i jakie ma wymagania?

[Shawtty]

Napisane przez adeedra

Zgadzasz się w pełni z każdym? Wsio rawno co tam sobie napiszą?
Na zaledwie jednej stronie wątku zgodziłaś się z dwoma, skrajnie różnymi stanowiskami .
Bo jaki ten post ma związek z deklarowanym wcześniej "zrozumieniem" dla autorki, która nawet nie wie czy i jakie ma wymagania?

Nie jestem pewna, do czego się dokładnie przyczepiłaś, więc po prostu napiszę, że rozumiem autorkę, bo i mnie np. brak studiów by przeszkadzał.

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

Napisane przez cranberry juice

No i git. Są większe dramaty w życiu niż brak faceta. Na przykład beznadziejny facet, bo się spuściło z tonu, wszak ideały przecież nie istnieją
Nie twierdzę, broń borze zielony, że bohater wątku będzie beznadziejnym facetem. Ale może nie odpowiadać jako facet autorce, więc naprawdę ona nie musi z nim być, bo inaczej na bank przejdzie przez życie sama

No raczej autorka nie ma wrodzonej wizji idealnego faceta, tylko ukształtowało ją to, z jakimi ludźmi się wychowała i co w życiu zaobserwowała i usłyszała.
I to wcale nie sprawia, że jej wymagania są mniej naprawdę.

Żyjemy w takich czasach że szukanie dobrego człowieka która da nam oparcie i poczucie bezpieczeństwa , a dodatkowo będzie kochającym i oddanym mężczyzną jest już wystarczająco dużym i (trudnym ) przedsięwzięciem do zrealizowania. Żeby w pierwszej kolejność patrzeć na to a nie na brak prawka czy studiów .Oczywiście można patrzeć bardzo wysoko i liczyć na to że trafi się taki rycerz na białym rumaku który będzie dla nas idealny w sam raz -no ale ja osobiście w to nie wierze.

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Napisane przez cranberry juice

No raczej autorka nie ma wrodzonej wizji idealnego faceta, tylko ukształtowało ją to, z jakimi ludźmi się wychowała i co w życiu zaobserwowała i usłyszała.
I to wcale nie sprawia, że jej wymagania są mniej naprawdę.

Nie rozumiesz.
Wymagania, prawdy, ktore nasze najblizsze srodowisko nam wpaja, moga sie stac dla nas normalnoscia, owszem, ale jesli skonfrontujemy to - tak szczerze - ze swoja wlasna opinia, nie zastanawiajac sie nad tym, co powie mama/tata/sasiadka, to moze sie okazac, ze te reguly mamy tak naprawde gdzies i gdybysmy mogli, wyrazilibysmy zupelnie inny poglad na ten temat.
Dlatego zaznaczylam, zeby Autorka sama siebie zapytala sie, dlaczego chce, zeby mial ukonczone studia. Samo sformulowanie w ogole, ''ukonczone studia'', nic nie mowi ani o inteligencji, ani o szansach na zdobycie pracy, ani o zaradnosci. Niech sie zastanowi, czy to naprawde jej przeszkadza (bo domyslam sie, ze czlowiek raczej sie nie zauroczy kims, z kim absolutnie nie ma tematow do rozmowy, bo dzieli ich przepasc intelektualna? a ona jednak sie zauroczyla), czy po prostu ulega temu, co mowi mama - ze papier miec trzeba.

Wydaje mi sie, ze rada o krotkiej refleksji na temat swoich wymagan jest bardziej przydatna niz ''masz prawo zadac ksiecia na koniu, kopnij go w tylek''. Potem zawsze go mozesz kopnac, ale zastanow sie, dlaczego tak naprawde chcesz tego czlowieka odtracic.

[Przytul_Mnie_Dzisiaj]

Napisane przez Shawtty

Ale tu raczej nie chodzi o to, że ktoś bez studiów lub prawka jest gorszy od osób, które studia skończył i prawko zrobiły, tylko to, że autorka ma takie oczekiwania wobec partnera i nieważne, że jakiś facet po zawodówce zarobi więcej - chce mieć takiego po studiach, takiego powinna szukać.

Ja ją akurat rozumiem.

Dokładnie o to mi chodziło.

Ale nie... reszta toleruje brak studiów, więc trzeba autorkę wyśmiać. Cały wizaż. Ludzie przychodzą tu z problemami, a wszystko wiedzące panie wyśmiewają.

[trzyrazypiec]

Napisane przez Shawtty

Nie jestem pewna, do czego się dokładnie przyczepiłaś, więc po prostu napiszę, że rozumiem autorkę, bo i mnie np. brak studiów by przeszkadzał.

Autorka to jednak trochę nie wie, czego chce, bo najpierw pisze, że mógł zrobić chociaż zaoczne, potem - że w sumie nie o ten brak studiów chodzi, tylko o "tę całą zaradność" , ponadto "mama jej powiedziała, żeby dała sobie spokój", ale "ona jest taaka zauroczona". Nie wiadomo właściwie, jakich rad oczekiwała. Może właśnie takich, że da się go zmienić? Bo po co właściwie pytać o coś tak oczywistego jak "ktoś mi nie pasuje = nie będzie z tego związku"?
W sumie to trudno powiedzieć nawet, czy to jej wymagania, skoro o mamie wspomina. Kobieta, która wie, czego chce, raczej się tak nie miota. Tym bardziej ponoć tak zaradna i wiedząca, jakie ma cele w życiu

[Shawtty]

Napisane przez trzyrazypiec

Autorka to jednak trochę nie wie, czego chce, bo najpierw pisze, że mógł zrobić chociaż zaoczne, potem - że w sumie nie o ten brak studiów chodzi, tylko o "tę całą zaradność" , ponadto "mama jej powiedziała, żeby dała sobie spokój", ale "ona jest taaka zauroczona". Nie wiadomo właściwie, jakich rad oczekiwała. Może właśnie takich, że da się go zmienić? Bo po co właściwie pytać o coś tak oczywistego jak "ktoś mi nie pasuje = nie będzie z tego związku"?
W sumie to trudno powiedzieć nawet, czy to jej wymagania, skoro o mamie wspomina. Kobieta, która wie, czego chce, raczej się tak nie miota. Tym bardziej ponoć tak zaradna i wiedząca, jakie ma cele w życiu

Przyznaję, że może zbyt pobieżnie przeczytałam jej post, a bardziej w swoich refleksjach skupiłam się na wypowiedziach innych, w tonie: ale jak to tak wymagać, że facet musi to lub tamto, po co, ważne, żeby dobry był

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez adeedra

I to jest ten target dla którego warto się zgrywać i pozować na nie wiadomo kogo, byle sobie nie zrobić siary tysiąclecia stwierdzając, że ukochany zajmuje się zawodowo przewozem gnojowicy, bo jakiś abstrakcyjny prestiż ważniejszy od pożądania i uczucia?

Nie o to chodzi w moim poście. Przecież napisałam, że to, czy odpowiedź się spodoba, czy nie, to już inna sprawa. Jest mi wszystko jedno, czy mój potencjalny partner przypadnie do gustu jakimś ciotkom-klotkom siódma woda po kisielu, bo to ja z nim będę żyła i to moje wymagania w tym przypadku są najważniejsze. Z resztą ja szukam dla siebie osoby podobnej dla mnie, więc jest mi wszystko jedno czy wybór, którego dokonam przypadnie do gustu mojej rodzinie. I tak, każdy ma prawo do własnych wymagań, dla jednego to będą studia i prawko, dla kogoś innego znajomość pięciu języków obcych albo umiejętność chodzenia na rękach, czy co tam kto chce. Zgadzam się, że najważniejsze jest, aby umieć rozróżnić wymagania własne od cudzych.
A co do postu, to chodziło mi o to, że pytania o pracę, wykształcenie, aspiracje życiowe, plany są raczej czymś na porządku dziennym, czymś naturalnym, czymś czego można się spodziewać wychodząc do ludzi. Nikt się nie czai za krzakami zastanawiając się, czy wypada zadać takie pytanie, czy nie, tylko strzelają nimi bez ostrzeżenia, nikt nie czeka na "obustronną chęć" odbycia rozmowy na ten temat.
Jak to Twoim zdaniem powinno wyglądać?

Ja: Mamo, mam nowego chłopaka.
Mama: Aha.
I co, koniec rozmowy?


Czy raczej:

Mama: Kim jest twój nowy ukochany?
Ja: Nie powiem.
Mama: A czym się zajmuje?
Ja: Odmawiam odpowiedzi.
Mama: No to powiedz chociaż do jakich szkół chodził, w jakim kierunku się kształcił?
Ja: Ale z ciebie wścibska baba!

Bo moim zdaniem:

Mama: To powiedz mi, kim jest ten twój Krzysiu?
Ja: Krzysiek jest fryzjerem, skończył szkołę zawodową. Jest świetny w koloryzacji.

[adeedra]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;70342781]Nie o to chodzi w moim poście. Przecież napisałam, że to, czy odpowiedź się spodoba, czy nie, to już inna sprawa. Jest mi wszystko jedno, czy mój potencjalny partner przypadnie do gustu jakimś ciotkom-klotkom siódma woda po kisielu, bo to ja z nim będę żyła i to moje wymagania w tym przypadku są najważniejsze. Z resztą ja szukam dla siebie osoby podobnej dla mnie, więc jest mi wszystko jedno czy wybór, którego dokonam przypadnie do gustu mojej rodzinie. I tak, każdy ma prawo do własnych wymagań, dla jednego to będą studia i prawko, dla kogoś innego znajomość pięciu języków obcych albo umiejętność chodzenia na rękach, czy co tam kto chce. Zgadzam się, że najważniejsze jest, aby umieć rozróżnić wymagania własne od cudzych.
A co do postu, to chodziło mi o to, że pytania o pracę, wykształcenie, aspiracje życiowe, plany są raczej czymś na porządku dziennym, czymś naturalnym, czymś czego można się spodziewać wychodząc do ludzi. Nikt się nie czai za krzakami zastanawiając się, czy wypada zadać takie pytanie, czy nie, tylko strzelają nimi bez ostrzeżenia, nikt nie czeka na "obustronną chęć" odbycia rozmowy na ten temat.
Jak to Twoim zdaniem powinno wyglądać?[/QUOTE]
Nie widzę związku między szarością a dalszym ciągiem. Najpierw "własne wymagania" i obojętność na cudze opinie a potem pytanie jak to "powinno" wyglądać? W parze z zalecanym wzorem?

Bo moim zdaniem:

Mama: To powiedz mi, kim jest ten twój Krzysiu?
Ja: Krzysiek jest fryzjerem, skończył szkołę zawodową. Jest świetny w koloryzacji.

Różne są relacje i style komunikacji.

Ja: Mamo, mam nowego chłopaka.
Mama: Aha.
I co, koniec rozmowy?

Nie widzę w tym nic złego.

Mama: Kim jest twój nowy ukochany?
Ja: Nie powiem.
Mama: A czym się zajmuje?
Ja: Odmawiam odpowiedzi.
Mama: No to powiedz chociaż do jakich szkół chodził, w jakim kierunku się kształcił?
Ja: Ale z ciebie wścibska baba!

I w tym również nie, poza ostatnią linijką.

Skłaniałabym się raczej ku
"Mamo! Mam nowego chłopaka, Krzysiu jest fryzjerem, skończył szkołę zawodową, jest świetny w koloryzacji, ten anal wczoraj był średni, ale mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej."
w przypadku gorącej chęci dzielenia się informacjami o partnerze i milczeniu lub odmawianiu odpowiedzi w momencie, kiedy ktoś sobie tego nie życzy.
Co tam komu pasuje. Ot, wydaje mi się, że pakowanie się w kurtuazyjne konwersacje w momencie, kiedy to się jawi jako przykry obowiązek od którego nie ma ucieczki i pod kątem którego pasowałoby sobie trochę życie poprzestawiać to nie jest rozsądne rozwiązanie. Bo "większość" coś tam?

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez adeedra

Nie widzę związku między szarością a dalszym ciągiem. Najpierw "własne wymagania" i obojętność na cudze opinie a potem pytanie jak to "powinno" wyglądać? W parze z zalecanym wzorem?

Tak, bo czym innym jest wybór partnera życiowego i kryteria, którymi się wtedy kierujemy, wybór pomiędzy tym czego samemu się pragnie, a tym czego pragną inni oraz szacunek do czyichś wyborów życiowych, a czym innym jest brak kultury osobistej i obycia do tego stopnia, że ktoś nie potrafi się zachować przy zwykłej gadce-szmatce. Gadce jakich milion w życiu.

Napisane przez adeedra

Różne są relacje i style komunikacji.

Nie widzę w tym nic złego.

I w tym również nie, poza ostatnią linijką.

Skłaniałabym się raczej ku
"Mamo! Mam nowego chłopaka, Krzysiu jest fryzjerem, skończył szkołę zawodową, jest świetny w koloryzacji, ten anal wczoraj był średni, ale mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej."
w przypadku gorącej chęci dzielenia się informacjami o partnerze i milczeniu lub odmawianiu odpowiedzi w momencie, kiedy ktoś sobie tego nie życzy.
Co tam komu pasuje. Ot, wydaje mi się, że pakowanie się w kurtuazyjne konwersacje w momencie, kiedy to się jawi jako przykry obowiązek od którego nie ma ucieczki i pod kątem którego pasowałoby sobie trochę życie poprzestawiać to nie jest rozsądne rozwiązanie. Bo "większość" coś tam?

Skąd ta przykrość? Dlaczego ktoś ma aż tak duży problem z wypowiedzeniem dwóch-trzech zdań o pracy i wykształceniu partnera, skoro ten "abstrakcyjny prestiż" ma daleko gdzieś? Niekonsekwencja. Jeżeli rzeczywiście mam gdzieś ten cały prestiż związany z wykształceniem, jest to dla mnie nieistotne, dynda mi to i powiewa, to bez problemu mogę sobie o tym porozmawiać. Albo ktoś tylko udaje przed samym sobą, że mu to zwisa, a tak naprawdę ma z tym duży problem i wstydzi się o tym mówić, dlatego histerycznie reaguje na każde pytanie i kombinuje co odpowiedzieć. "Powiem, ze jest po zawodówce, ale zaraz szybko dodam, że przed chwilą uprawialiśmy seks analny, to może nikt nie zauważy, że Krzyś nie ma matury."

[201709120941]

Moze poczekamy aż autor wątku się odezwie ?

Wysyłane z Compacta za pomocą Tapatalk 2

[iness90]

Nie przeczytałam wszystkich odpowiedzi, ale widzę że większość osób mnie skrytykowała... Tak dla jasności nie uważam kogoś za gorszego bo nie ukończył studiów Chodzi mi bardziej o podejście do życia. Od partnera oczekuje tego, aby miał jakiś pomysł na siebie i wiedział co chce robić w życiu. Bo jeżeli ktoś od 4 lat narzeka na pracę, zarobki i pracuje w danej firmie tylko dlatego że przyzwyczaił się do ludzi, a nie robi nic aby zmienić pracę na lepszą to dla mnie pojawia się znak zapytania czy taka osoba w przyszłości będzie potrafiła zadbać o rodzinę. Na pytanie odnośnie prawka otrzymałam podobną odpowiedź planuje, ale jakoś nic z tego nie wychodzi...
Mam prawko i auto, ale wożąc wszędzie swojego partnera chyba zaczęłabym się czuć jakbym to ja nosiła spodnie w tym związku.
Poszukuje partnera, który da mi poczucie bezpieczeństwa i będzie miał jakieś cele w życiu.