ku przestrodze- seksualna spowiedz - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Seks

Notka

Seks Tutaj porozmawiasz o seksie. Masz pytania związane z życiem seksualnym lub szukasz porady? Dołącz do nas. Podziel się doświadczeniem, dodaj opinię.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-05-11, 13:07   #1
Vayu
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 2

ku przestrodze- seksualna spowiedz


czesc dziewczyny!

Nie wiem sama dlaczego tu pisze- moze dlatego ze musze to w koncu sie z siebie wyrzucic, bo chyba oszaleje. Czytuje tu regularnie, i wedlug mnie wizaz ma bardzo wysoki poziom- skacze sobie po roznych portalach i roznica jesli chodzi o kulture, inteligencje i tolerancje jest naprawde widoczna.
Moja historia jest rodzajem spowiedzi, moze bedzie dla kogos przestroga. Nie oczekuje pomocy. Jest to opowiesc o zlych wyborach i zmarnowanych latach.

Ale do rzeczy-niedlugo skoncze 32 lata. Pochodze z bardzo biednej rodziny-jestem DDA. Wychowano mnie w surowym katolicyzmie (nie wyszlo mi to na zdrowie).

Od dziecka wpajano mi ze seks to zlo-w mojej rodzinie istnieja tylko dwa rodzaje kobiet- Madonny-"sie szanujace" tzn nie miewajace brudnych mysli, nie grzeszacych ani mowa, ani mysla ani uczynkiem. No i Marie Magdaleny -k****, puszczalskie, sie zle prowadzace, takie "co moglyby w filmach porno wystepowac".
Oczywiscie- pornografia to brud i swinstwo.
Od najmlodszych lat pokazywano mi gdzie moje miejsce- maz, dzieci, sprzatanie, kuchnia, ustepowanie mezczyznom, nie wymadrzanie sie, kosciol.
Do okresu dorastania ( potem juz zwyciezyla ciekawosc) BALAM SIE sie podmywac. Przerazal mnie "brud " tego grzesznego "miejsca". Robilam to ostroznie gabka, by nie dotykac "tego miejsca" reka, patrzylam zawsze na sciane. Kiedy zaczelam dojrzewac i pojawily sie pierwsze delikatne wloski nie wytrzymalam. Wzielam male lusterko i wyginajac sie zaczelam ogladac to straszliwe miejsce- wydalo mi sie obrzydliwe.
Niestety- natura nie obdarzyla mnie uroda, szczodra byla za to przy przydzielaniu tradziku. Do tego znoszone, lekko podchodzace wilgocia ubrania " 10 lat za moda"- dojrzewanie bylo meka, a ja sama celem wielu przezabawnych zartow.
W wieku 16 lat stracilam dziewictwo- z kolesiem do ktorego nic nie czulam. Nawet przystojny byl. Z nim mialam rowniez moj pierwszy pocalunek. Nie zastanawialam sie ze to za wczesnie, ze wlasciwie nie jestem na to gotowa- bylam pewna ze typ dostal jakies pomrocznosci jasnej i dlatego "zwrocil na mnie uwage", ze to pierwszy i ostatni idiota, drugiego glupiego nie znajde-- i zdesperowana, z mocnym postanowieniem odbycia choc jednego stosunku w zyciu-poszlam z nim do lozka.
Nie skonczylo sie na jednym razie. Choc bylo okropnie.Nie szanowal mnie- miewal inne, wyzywal i ponizal. Poznalam przez niego towarzystwo biorace narkotyki. Od czasu do czasu bralam amfetamine. Uwazam, ze narkotyki to zlo, trucizna- ale jedna pozytywna rzecz im zawdzieczam- moj bunt, moja wscieklosc.
Typowo dla narkotykow-oderwalam sie od rodziny. Jakas tama we mnie pekla, emocje skrywane za grubym murem znalazly ujscie. Zaczela sie "kosa". Uswiadomilam sobie, ze gardze ich zaklamanym zyciem, upokorzeniami, stawianiem mnie w kacie, codziennie chlansko, bojki,ale ogolnie wszyscy eksperci od moralnosci. Uswiadomilam sobie ze nie znosze sprzatac i gotowac, ze nie zamierzam "isc do slubu" w wieku 20 lat. Ze g**** mnie obchodzi "takie piekne" kazanie ksiedza a 10:30.
Przstalam chodzic na religie, do kosciola, po raz pierwszy postawilam sie im, ogolilam glowe na zero.
Moj ojczym wrzucil mnie razem z dzwiami do mojego pokoju.

W tym czasie mialam jeszcze jednego partnera. Seks byl fatalny, za sciana kaszlal jego tata. Szybkie zsuwanie majtek, i po cichu i szybko- bo ktos moze wejsc.
Ale czulam sie dowartosciowana- ktos mnie pozadal! A moze byla to radosc z "popelniania grzechu"?

Po maturze ucieklam "na Zachod", bez pieniedzy, bez znajomosci ludzi i jezyka- ale w domu nie dalo sie juz wytrzymac, chlali coraz gorzej, to juz byla reglularna meta, jak mialam np. mature to spalam u kolezanek, bo w domu zyc sie nie dalo - w takim byli ciagu, ze nawet nie wiedzieli ze ja pisze.
Ale udalo mi sie- przebywalam tam wtedy jeszcze nielegalnie, ale udalo mi sie jakos zostac sprzataczka, mialam kat, mieszkalam z wieloma innymi Polakami na pokoju.
Tam poznalam mojego przyszlego meza. Byl przystojny!! Byl DJ!! Zakochalam sie po raz pierwszy w zyciu bez pamieci. Byl dla mnie BOGIEM, kazde slowo bylo swietoscia i prawda objawiona. Nie wiem dlaczego zawarl ze mna malzenstwo ( mialam wtedy 20 lat). Z perspektywy czasu sadze, ze chcial miec darmowa sprzataczke i pomywaczke, no i dziurke na szybkiego, jak nic nie wyrwal. Nie jestem w stanie dostrzec innego powodu.
Uznawal tylko quickies. Na cztery lapy, albo na misjonarza, popychal sobie minute, moze czasem dwie i sie spuszczal. No i jeszcze musialam brac mu do buzi jak mial ochote. Wtedy tylko rozpinal rozporek. Nigdy nie mielismy gry wstepnej, czasem pomietosil moje piersi. Minety sie brzydzil.
Dodatkowo lubil np. przy sniadaniu lubil ni z tego ni z owego wykladac mi jaka to jestem brzydka, tepa, bez gustu. Przy gosciach wysmiewal sie ze mnie- jakby mnie przy nich nie bylo.
Do tego pil, palil trawe i ogladal telewizje- no i jak gral to bral narkotyki. Lubil psychogierki-np. nie odzywal sie do mnie tydzien, miesiac- a ja musialam zgadnac czym go urazilam. Tzn lazic za nim i skamlec.
Powody byly rozne- raz np bedac w towarzystwie blysnal jakims dowcipem- a ja sie nie zasmialam- czyli okazalam mu wsrod ludzi brak szacunku.
Na zgode, po dniach lub tygodniach chodzenia za nim i przepraszania go , wolno mi bylo sciagnac majtki lub zrobic mu loda.
Wiem- koszmar, ale wiecie co- ja wtedy nie wiedzialam ze on mnie zle traktuje, nie mialam zadnej mozliwosci porownania. Tak bylo zawsze. To bylo to co tak dobrze znalam.
Zreszta, jego slowa byly dla mnie swiete- a on zawsze mowil mi ze i tak powinnam byc mu wdzieczna za to ze w ogole ze mna jest- nie da sie ukryc ze zgadzalam sie z nim.
Trwalo to 3,5 roku- robilo sie coraz gorzej, zdradzal mnie , coraz czesciej wyslizgiwala mu sie reka, coraz gorzej pil i cpal.
No i kolezane poznalam- a ona jak to baba caly czas kladla mi do glowy "dziewczyno uciekaj od tego S****syna"
Udalo mi sie- troche pozno, bo przy tym czlowieku stracilam resztke godnosci i poczucia wlasnej wartosci.
Ale udalo mi sie ...wszystko mi sie udalo..
Terapie DDA, depresja...kilku mniej lub bardziej przyjemnych facetow po drodze-ale zaden nie mogl sie rownac z moim mezem, gdzie tam!!
Z seksem bylo miernie-podczas seksu zajmowalam sie glownie jedna rzecza- czy on widzi jaka jestem brzydka. Robilam to co ode mnie wymagano, ale bez jakiegos ognia. Zawsze staralam sie byc wstawiona- zeby sie jakos rozluznic. Orgazmy miewalam tylko podczas masturbowania sie. Ale i tu nie bylo namietnosci- byle sie rozladowac, jak najszybciej.
Tak samo bylo podczas seksu- byle jak najszybciej skonczyl, byle miec to za soba. Kiedy czulam, ze jest bardzo podniecony udawalam orgazm, zeby szybciej doszedl ( orgazm udawalam cale zycie- rowniez przy mezu, glupie prawda, jak mozna wierzyc, ze kobieta dochodzi przy minutowym stosunku do orgazmu???no, ale jak nie mialam orgazmu to smiertelnie sie obrazal i znowu nie odzywal)
Piec lat temu spotkalam mezczyzne- i znow sie zakochalam. Wszystko jest piekne, tyle ze w lozku nigdy nam sie nie ukladalo. Nie bylo ognia, nie bylo fajerwerkow. Z jego opowiesci wiem, ze mial duzo partnerek, i bywalo bardzo ogniscie. Ze mna nigdy tak nie bylo.
Kiedy sie poznalismy bylam juz po terapii, swiadoma swoich potrzeb. Stwierdzilam, ze tym razem sie uda. Jestem dorosla, silna kobieta-moje zycie bedzie PIEKNE, zasluzylam na to. Na poczatku nie widzialam, ze sie miedzy nami nie uklada, gdyz pierwsze przez pierwsze dwa lata byl to zwiazek na odleglosc i widywalismy sie w weekendy-seks byl szybki i niewymyslny-ale za to czuly i moj partner zaspokajal mnie oralnie. Myslalam ze to dlatego ze sie tak rzadko widujemy, ale nie- on rowniez konczy po dwoch minutach. Wyglada to zawsze tak samo- robi mi minetke i kiedy dojde mamy szybki stosunek. Lub zaspokajam go oralnie. OK-nie jest rewelacyjnie-ale zawsze jest to postep w stosunku do tego co bylo kiedys. Coz minely cztery lata-a tu wciaz to samo-mineta i stosunek ( poczatkowo mielismy jakas tam gre wstepna, z czasem zaczela ona zanikac.)
On nie pojmuje co to gra wstepna- jest to dla niego pomietoszenie moich piersi i wkladanie reki do majtek-istnieja dla niego tylko te dwie czesci ciala.Tlumaczylam-moj biust wcale nie jest taka sfera erogenna- u innych kobiet moze tak jest ale u mnie nie. Do tego wykreca mi te piersi i gniecie- boli mnie to. Ta sama rozmowa przeprowadzana wiele razy- za kazdym razem zaskoczony" bo on mial kobiety, ktore wlasnie to uwielbialy"-ok. Mnie to nie podnieca, wrecz drazni i boli.
Pokazywalam mu delikatne musniecia uszu, szyji, powolne masowanie. Niby to robil, ale tak beznadziejnie, ze wszystkiego mi sie odechciewalo- zero wyczucia, tam gdzie powinien delikatnie musnac jezykiem lize jak pies miske. Tam gdzie moglby delikatnie ugryzc, scisnac-wykonuje jakies niewyczuwalne, laskotliwe manewry. I staral sie robic to jak najszybciej-nie raz mowilam mu- chlopie zwolnij, no i zwalnial-minela sekunda, dwie , trzy-coraz szybciej-szybciej- i znow ugniatal mnie w ekspresowym tempie. Nie musze chyba dodawac ze takie turbomasaze podniecajace nie sa. I czuje tu jego podejscie- musi odklepac te babskie wymysly-zeby dostac sie pomiedzy nogi.
Probowalam mu wyjasniac - ale sluchaj to nie tak- i jego twarz-"Jezu co znowu wymyslasz!"Na koniec mowil: No ja to juz calkiem nie wiem jak i gdzie mam robic. Piersi ci sie nie podobaja, tu za slabo tu za mocno.
Przyklad- siedzimy i calujemy sie, nagle on zaczyna ni z tego ni z owego bardzo mocno mietosic moje uszy-ja na to : co ty robisz??? to boli! On- no przeciez mowilas ze podnieca cie jak sie ciebie ciagnie za uszy!!
Jakies pytania.
Tak wiec ktoregos dnia powiedzialam-wiesz co, dajmy sobie spokoj z tymi pieszczotami.
I wrocilismy do modelu-sciagam majtki,on mnie lize, potem odbywamy minutowy stosunek. Niestey- to przestalo funkcjonowac. Jakas taka gorycz zaczela mnie wypelniac-ile lat mozna to samo, w dokladnie taki sam sposob robic? Odechcialo mi sie tych minet. Powiedzialam- zostawmy i to. Oczywiscie- on czul moje niezadowolenie. Do zblizen dochodzilo coraz rzadziej. Swiadomie tak ukladalam dzien zeby nie bylo ku temu okazji. Ostanie pol roku mialam z nim stosunki tlumiac w sobie agresje. Poprostu odklepac to jak najszybciej i miec spokoj na 3-4 dni, przy dobrych wiatrach na tydzien. Miej wiecej w tym samym czasie stwierdzilam u siebie calkowity zanik libido. Pol roku sie przemeczylam- w koncu wybuchlam-bo zaczelo mi sie juz robic podczas stosunku robic niedobrze, potem musialam zawsze jakos pozbierac bo taka agresja mi sie wlaczala. Powiedzialam mu ze juz nie moge, ze sie zmuszam, ze nie odczuwam zadnego popedu. Ok-powiedzial, kocham cie i nie to jest najwazniesze. Poszlam do ginekologa, zrobiono mi badania hormonalne, ktore oczywiscie nic nie wykazaly.
Pierwsze miesiace bez seksu byly cudowne. Czulam sie taka...wolna?? Przestalam o siebie dbac. Tzn mylam sie i nosilam czyste ubrania, ale to wszystko. Dotarlo do mnie, ze nie musze sie nikomu podobac, nie musze sie starac, meczyc, zamartwiac nieatrakcyjnoscia- przeciez ja nie chce sie nikomu podobac-nie chce zadnego seksu, nie musze juz do tego dazyc. W sumie jest to obrzydliwe- taka gimnastyka do ktorej trzeba sie rozebrac-w koncu mam to za soba!
Zwiazek zaczal sie oczywiscie sypac..rozstalismy sie we wrzesniu zeszlego roku.
Ale po kolei. Ktoregos dnia moja przyjaciolka powiedziala do mnie-Kobieto, wez sie za siebie, ubierasz sie jak wlasna babcia i wygladasz jak sierota. To mnie troche popchnelo do dzialania-kupilam pare lepszych ubran, zaczelam sie malowac, scielam wlosy.
Troche mi wrocilo to libido, ale dalej nie mam zdolnosci do seksu- nie wiem jak to wytlumaczyc. Od poczatku 2012 nie mam seksu, a ostani rok mojej aktywnosci seksualnej to byla meka. Cos umarlo we mnie. Masturbuje sie , ale nie wyobrazam sobie bycia z prawdziwym mezczyzna-sama mysl ze mialby mnie dotknac jest dla mnie taka jak prawdobnie wasza na informacje ze jutro macie glowna role na imprezie gang-bang: EE...CO PROSZE? Czy ty dobrze sie czujesz?? Kosmos. Seks to dla mnie czarna magia. Chyba zalkowicie zapomnialam jak to sie robi. O co w tym chodzi?
Gdzies pod koniec zeszlego roku postanowilam, ze musze kogos poznac.Wychodzilam na imprezy, do knajp, zaczelam uprawiac sport ( bo podobaja mi sie sportowcy)nic...pies z kulawa noga nie zwraca na mnie uwagi. Niestety, nie mam urody, a latka leca, wiec lepiej nie bedzie. Z drugiej strony mam kolezanke starsza i brzydsza ode mnie- a ta zycie od romansu do romansu- czesto z facetami 5-8 lat od niej mlodszymi! Wiec cos jest we mnie- co ich odstrasza.
Ostatnio stwierdzilam ze to chyba kompleks Marii i Magdaleny. Bedac w towarzystwie kreuje sie na kumpele, nie podkreslam seksualnosci. Pokazuje wszystkim jaka jestem porzadna. Wesola, smieszna, zyczliwa...ale zachowuje sie tak , by nikomu na mysl nie przyszlo ze moge chciec seksu. Z drugiej strony postepuje tak, gdyz panicznie boje sie by ktos dostrzegl jak bardzo jestem niezaspokojona i sfrustrowana. Jestem wiec "ponad to". Przyznac sie do ochoty na seks to przyznac sie do slabosci.
Tak wiec masturbuje sie ..Moje fantazje sa coraz bardziej wyuzdane ( wiadomo, po 30 kobieta sie zmienia). Fantazjuje na temat mezczyzn calkowicie nieosiagalnych, aktorow, piosenkarzy... ( jak 12-latka hehe, mam sie czym chwalic co nie?) Mezczyzni z krwii i kosci wywoluja we mnie przerazenie.
Na terapie nie mam funduszy. Zreszta mam troche doswiadczenia w tych sprawach- to nie jest tak jak sie wydaje- wiekszosc terapeutow jest kiepska i jest to stracony czas) Z depresji sama sie wyciagnelam. Kiedys rozmawialam z emerytowanym psychologiem, powiedziam mi " Szczerze? Prawda jest taka, ze niewiele mozemy zrobic. Jezeli ktos nie umie pomoc sam sobie, to my tez mu nie pomozemy" Terapia w/g to najczesciej cos takiego- gadasz sobie, gadasz, psycholog rzuca ci "madry tekst"...i tak raz w tygodniu , przez rok. Takie tam srali muszki, bedzie wiosna.
Wrocilam do mojego ostatniego faceta. Nie jest dobrze, prowadzimy bialy zwiazek. Nie wiem dlaczego on to robi. Powiedzialam mu, ze moze czuc sie wolny- nigdy nie pytam go co robil, kiedy nie byl ze mna. Zyjemy obok siebie. Wieczorem ogladamy filmy. Cos ugotuje, upieke, idziemy z psami na lake. Potem wracam do siebie. Widujemy sie w weekendy.
Nie sadze bym kiedys w zyciu miala miec jeszcze seks. Blokada rosnie z dnia na dzien. Mam nadzieje ze moj mezczyzna znajdzie sobie kiedys normalny kobiete, zalozy rodzine.
Kiedy widze mlode kobiety zazdroszcze im- urody, pewnosci siebie, lekkosci, wolnosci. Ale nie ma we mnie zawisci- wrecz przeciwnie-kibicuje im.
Dziewczyny, celebrujcie siebie i swoje cialo. Nie bierzcie sobie nauk kosciola katolickiego do serca. Seks jest piekny i czysty. Nie poswiecajcie sie dla nikogo, nie przestawiajcie.
Pozdrawiam
Vayu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-11, 16:06   #2
ChaseTheCloudsAway
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-12
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 252
Dot.: ku przestrodze- seksualna spowiedz

no i po co to przeczytalam?
ChaseTheCloudsAway jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-11, 16:54   #3
NickZwracajacyUwage
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 3
Dot.: ku przestrodze- seksualna spowiedz

Żal mi tylko tych wszystkich mężczyzn, którym zmarnowałaś spore fragmenty życia.
NickZwracajacyUwage jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-11, 16:58   #4
201605091011
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 136
Dot.: ku przestrodze- seksualna spowiedz

"Dziewczyny, celebrujcie siebie i swoje cialo. Nie poswiecajcie sie dla nikogo, nie przestawiajcie. "

Zgadzam się.

Nie bierzcie sobie nauk kosciola katolickiego do serca. Seks jest piekny i czysty.

Nie słyszałam, aby Kościół głosił, że seks jest nieczysty i zły. Pomijając wszystko, to przecież nie ma żadnego obowiązku bycia katolikiem i praktykowania. Kto się z naukami KK nie zgadza, chodzić nie musi. Jeżeli natomiast ktoś uważa się za katolika, to jak może nie brać sobie jego nauk do serca?
201605091011 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-11, 17:37   #5
anja0804
Raczkowanie
 
Avatar anja0804
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 211
Dot.: ku przestrodze- seksualna spowiedz

Cytat:
Napisane przez ChaseTheCloudsAway Pokaż wiadomość
no i po co to przeczytalam?
o to samo siebie pytam..
__________________

it's funny how day by day nothing changes..but when you look back, everything is different.
anja0804 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-11, 17:45   #6
Krystaliczne szczescie
Zadomowienie
 
Avatar Krystaliczne szczescie
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 1 051
Dot.: ku przestrodze- seksualna spowiedz

dobrze, że przestałam w połowie
__________________
Cytat:
Napisane przez Narrhien
"Jeśli to jest prawdziwa przyjaciółka to nie masz o co się bać, choćby facet na głowie stawał to ona będzie wierna tobie."
na wizażu od 2009r...
Krystaliczne szczescie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-11, 17:49   #7
KiniaaxD
Rozeznanie
 
Avatar KiniaaxD
 
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 659
Dot.: ku przestrodze- seksualna spowiedz

O ja... Przeczytałam to wszystko, nawet nie wiem po co, dlaczego. Autorko trochę przeżyłaś, ale co do sexu wydaje mi się, że nie natrafiłaś na takiego co Cię zadowoli, a takie wmawianie sobie że jesteś brzydka okropna i że Cię nikt nie pokocha, że musisz usługiwać, i być niżej niż facet Ci w tym nie pomaga... Musisz wziąć się w garść, i popracować nad sobą. Pozdrawiam
__________________
Michał

Razem: 25.09.2010r

Zaręczyny: 16.08.2014r

Zapuszczaaam kłaczki
było 35 jest 47 będzie 60!

Dbam o pazurki

CEL= 60cm
KiniaaxD jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-05-11, 18:39   #8
Vayu
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 2
Dot.: ku przestrodze- seksualna spowiedz

rzeczywiscie, strasznie dlugie to wyszlo, sorry

nie twierdze ze moj post ma jakas wielka wartosc- to tylko kilka rzeczy ktore chcialam z siebie wyrzucic.
Vayu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-11, 18:49   #9
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: ku przestrodze- seksualna spowiedz

ja się odniosę do kwestii terapii, dobrze prowadzona terapia pomaga, naprawdę. Mówię to z doświadczenia, więc może warto-dla własnego dobra-rozważyć tą kwestię.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-12, 10:36   #10
8c5e47fe6e48fd89bc9c227f1239fe5b9f79e095_5edd71729ccf0
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 3 684
Dot.: ku przestrodze- seksualna spowiedz

Przeczytałam to całe i widzę że potrzebujesz terapii.
8c5e47fe6e48fd89bc9c227f1239fe5b9f79e095_5edd71729ccf0 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-12, 11:11   #11
nacik23
Rozeznanie
 
Avatar nacik23
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 662
Dot.: ku przestrodze- seksualna spowiedz

Cytat:
Napisane przez Vayu Pokaż wiadomość
czesc dziewczyny!

Nie wiem sama dlaczego tu pisze- moze dlatego ze musze to w koncu sie z siebie wyrzucic, bo chyba oszaleje. Czytuje tu regularnie, i wedlug mnie wizaz ma bardzo wysoki poziom- skacze sobie po roznych portalach i roznica jesli chodzi o kulture, inteligencje i tolerancje jest naprawde widoczna.
Moja historia jest rodzajem spowiedzi, moze bedzie dla kogos przestroga. Nie oczekuje pomocy. Jest to opowiesc o zlych wyborach i zmarnowanych latach.

Ale do rzeczy-niedlugo skoncze 32 lata. Pochodze z bardzo biednej rodziny-jestem DDA. Wychowano mnie w surowym katolicyzmie (nie wyszlo mi to na zdrowie).

Od dziecka wpajano mi ze seks to zlo-w mojej rodzinie istnieja tylko dwa rodzaje kobiet- Madonny-"sie szanujace" tzn nie miewajace brudnych mysli, nie grzeszacych ani mowa, ani mysla ani uczynkiem. No i Marie Magdaleny -k****, puszczalskie, sie zle prowadzace, takie "co moglyby w filmach porno wystepowac".
Oczywiscie- pornografia to brud i swinstwo.
Od najmlodszych lat pokazywano mi gdzie moje miejsce- maz, dzieci, sprzatanie, kuchnia, ustepowanie mezczyznom, nie wymadrzanie sie, kosciol.
Do okresu dorastania ( potem juz zwyciezyla ciekawosc) BALAM SIE sie podmywac. Przerazal mnie "brud " tego grzesznego "miejsca". Robilam to ostroznie gabka, by nie dotykac "tego miejsca" reka, patrzylam zawsze na sciane. Kiedy zaczelam dojrzewac i pojawily sie pierwsze delikatne wloski nie wytrzymalam. Wzielam male lusterko i wyginajac sie zaczelam ogladac to straszliwe miejsce- wydalo mi sie obrzydliwe.
Niestety- natura nie obdarzyla mnie uroda, szczodra byla za to przy przydzielaniu tradziku. Do tego znoszone, lekko podchodzace wilgocia ubrania " 10 lat za moda"- dojrzewanie bylo meka, a ja sama celem wielu przezabawnych zartow.
W wieku 16 lat stracilam dziewictwo- z kolesiem do ktorego nic nie czulam. Nawet przystojny byl. Z nim mialam rowniez moj pierwszy pocalunek. Nie zastanawialam sie ze to za wczesnie, ze wlasciwie nie jestem na to gotowa- bylam pewna ze typ dostal jakies pomrocznosci jasnej i dlatego "zwrocil na mnie uwage", ze to pierwszy i ostatni idiota, drugiego glupiego nie znajde-- i zdesperowana, z mocnym postanowieniem odbycia choc jednego stosunku w zyciu-poszlam z nim do lozka.
Nie skonczylo sie na jednym razie. Choc bylo okropnie.Nie szanowal mnie- miewal inne, wyzywal i ponizal. Poznalam przez niego towarzystwo biorace narkotyki. Od czasu do czasu bralam amfetamine. Uwazam, ze narkotyki to zlo, trucizna- ale jedna pozytywna rzecz im zawdzieczam- moj bunt, moja wscieklosc.
Typowo dla narkotykow-oderwalam sie od rodziny. Jakas tama we mnie pekla, emocje skrywane za grubym murem znalazly ujscie. Zaczela sie "kosa". Uswiadomilam sobie, ze gardze ich zaklamanym zyciem, upokorzeniami, stawianiem mnie w kacie, codziennie chlansko, bojki,ale ogolnie wszyscy eksperci od moralnosci. Uswiadomilam sobie ze nie znosze sprzatac i gotowac, ze nie zamierzam "isc do slubu" w wieku 20 lat. Ze g**** mnie obchodzi "takie piekne" kazanie ksiedza a 10:30.
Przstalam chodzic na religie, do kosciola, po raz pierwszy postawilam sie im, ogolilam glowe na zero.
Moj ojczym wrzucil mnie razem z dzwiami do mojego pokoju.

W tym czasie mialam jeszcze jednego partnera. Seks byl fatalny, za sciana kaszlal jego tata. Szybkie zsuwanie majtek, i po cichu i szybko- bo ktos moze wejsc.
Ale czulam sie dowartosciowana- ktos mnie pozadal! A moze byla to radosc z "popelniania grzechu"?

Po maturze ucieklam "na Zachod", bez pieniedzy, bez znajomosci ludzi i jezyka- ale w domu nie dalo sie juz wytrzymac, chlali coraz gorzej, to juz byla reglularna meta, jak mialam np. mature to spalam u kolezanek, bo w domu zyc sie nie dalo - w takim byli ciagu, ze nawet nie wiedzieli ze ja pisze.
Ale udalo mi sie- przebywalam tam wtedy jeszcze nielegalnie, ale udalo mi sie jakos zostac sprzataczka, mialam kat, mieszkalam z wieloma innymi Polakami na pokoju.
Tam poznalam mojego przyszlego meza. Byl przystojny!! Byl DJ!! Zakochalam sie po raz pierwszy w zyciu bez pamieci. Byl dla mnie BOGIEM, kazde slowo bylo swietoscia i prawda objawiona. Nie wiem dlaczego zawarl ze mna malzenstwo ( mialam wtedy 20 lat). Z perspektywy czasu sadze, ze chcial miec darmowa sprzataczke i pomywaczke, no i dziurke na szybkiego, jak nic nie wyrwal. Nie jestem w stanie dostrzec innego powodu.
Uznawal tylko quickies. Na cztery lapy, albo na misjonarza, popychal sobie minute, moze czasem dwie i sie spuszczal. No i jeszcze musialam brac mu do buzi jak mial ochote. Wtedy tylko rozpinal rozporek. Nigdy nie mielismy gry wstepnej, czasem pomietosil moje piersi. Minety sie brzydzil.
Dodatkowo lubil np. przy sniadaniu lubil ni z tego ni z owego wykladac mi jaka to jestem brzydka, tepa, bez gustu. Przy gosciach wysmiewal sie ze mnie- jakby mnie przy nich nie bylo.
Do tego pil, palil trawe i ogladal telewizje- no i jak gral to bral narkotyki. Lubil psychogierki-np. nie odzywal sie do mnie tydzien, miesiac- a ja musialam zgadnac czym go urazilam. Tzn lazic za nim i skamlec.
Powody byly rozne- raz np bedac w towarzystwie blysnal jakims dowcipem- a ja sie nie zasmialam- czyli okazalam mu wsrod ludzi brak szacunku.
Na zgode, po dniach lub tygodniach chodzenia za nim i przepraszania go , wolno mi bylo sciagnac majtki lub zrobic mu loda.
Wiem- koszmar, ale wiecie co- ja wtedy nie wiedzialam ze on mnie zle traktuje, nie mialam zadnej mozliwosci porownania. Tak bylo zawsze. To bylo to co tak dobrze znalam.
Zreszta, jego slowa byly dla mnie swiete- a on zawsze mowil mi ze i tak powinnam byc mu wdzieczna za to ze w ogole ze mna jest- nie da sie ukryc ze zgadzalam sie z nim.
Trwalo to 3,5 roku- robilo sie coraz gorzej, zdradzal mnie , coraz czesciej wyslizgiwala mu sie reka, coraz gorzej pil i cpal.
No i kolezane poznalam- a ona jak to baba caly czas kladla mi do glowy "dziewczyno uciekaj od tego S****syna"
Udalo mi sie- troche pozno, bo przy tym czlowieku stracilam resztke godnosci i poczucia wlasnej wartosci.
Ale udalo mi sie ...wszystko mi sie udalo..
Terapie DDA, depresja...kilku mniej lub bardziej przyjemnych facetow po drodze-ale zaden nie mogl sie rownac z moim mezem, gdzie tam!!
Z seksem bylo miernie-podczas seksu zajmowalam sie glownie jedna rzecza- czy on widzi jaka jestem brzydka. Robilam to co ode mnie wymagano, ale bez jakiegos ognia. Zawsze staralam sie byc wstawiona- zeby sie jakos rozluznic. Orgazmy miewalam tylko podczas masturbowania sie. Ale i tu nie bylo namietnosci- byle sie rozladowac, jak najszybciej.
Tak samo bylo podczas seksu- byle jak najszybciej skonczyl, byle miec to za soba. Kiedy czulam, ze jest bardzo podniecony udawalam orgazm, zeby szybciej doszedl ( orgazm udawalam cale zycie- rowniez przy mezu, glupie prawda, jak mozna wierzyc, ze kobieta dochodzi przy minutowym stosunku do orgazmu???no, ale jak nie mialam orgazmu to smiertelnie sie obrazal i znowu nie odzywal)
Piec lat temu spotkalam mezczyzne- i znow sie zakochalam. Wszystko jest piekne, tyle ze w lozku nigdy nam sie nie ukladalo. Nie bylo ognia, nie bylo fajerwerkow. Z jego opowiesci wiem, ze mial duzo partnerek, i bywalo bardzo ogniscie. Ze mna nigdy tak nie bylo.
Kiedy sie poznalismy bylam juz po terapii, swiadoma swoich potrzeb. Stwierdzilam, ze tym razem sie uda. Jestem dorosla, silna kobieta-moje zycie bedzie PIEKNE, zasluzylam na to. Na poczatku nie widzialam, ze sie miedzy nami nie uklada, gdyz pierwsze przez pierwsze dwa lata byl to zwiazek na odleglosc i widywalismy sie w weekendy-seks byl szybki i niewymyslny-ale za to czuly i moj partner zaspokajal mnie oralnie. Myslalam ze to dlatego ze sie tak rzadko widujemy, ale nie- on rowniez konczy po dwoch minutach. Wyglada to zawsze tak samo- robi mi minetke i kiedy dojde mamy szybki stosunek. Lub zaspokajam go oralnie. OK-nie jest rewelacyjnie-ale zawsze jest to postep w stosunku do tego co bylo kiedys. Coz minely cztery lata-a tu wciaz to samo-mineta i stosunek ( poczatkowo mielismy jakas tam gre wstepna, z czasem zaczela ona zanikac.)
On nie pojmuje co to gra wstepna- jest to dla niego pomietoszenie moich piersi i wkladanie reki do majtek-istnieja dla niego tylko te dwie czesci ciala.Tlumaczylam-moj biust wcale nie jest taka sfera erogenna- u innych kobiet moze tak jest ale u mnie nie. Do tego wykreca mi te piersi i gniecie- boli mnie to. Ta sama rozmowa przeprowadzana wiele razy- za kazdym razem zaskoczony" bo on mial kobiety, ktore wlasnie to uwielbialy"-ok. Mnie to nie podnieca, wrecz drazni i boli.
Pokazywalam mu delikatne musniecia uszu, szyji, powolne masowanie. Niby to robil, ale tak beznadziejnie, ze wszystkiego mi sie odechciewalo- zero wyczucia, tam gdzie powinien delikatnie musnac jezykiem lize jak pies miske. Tam gdzie moglby delikatnie ugryzc, scisnac-wykonuje jakies niewyczuwalne, laskotliwe manewry. I staral sie robic to jak najszybciej-nie raz mowilam mu- chlopie zwolnij, no i zwalnial-minela sekunda, dwie , trzy-coraz szybciej-szybciej- i znow ugniatal mnie w ekspresowym tempie. Nie musze chyba dodawac ze takie turbomasaze podniecajace nie sa. I czuje tu jego podejscie- musi odklepac te babskie wymysly-zeby dostac sie pomiedzy nogi.
Probowalam mu wyjasniac - ale sluchaj to nie tak- i jego twarz-"Jezu co znowu wymyslasz!"Na koniec mowil: No ja to juz calkiem nie wiem jak i gdzie mam robic. Piersi ci sie nie podobaja, tu za slabo tu za mocno.
Przyklad- siedzimy i calujemy sie, nagle on zaczyna ni z tego ni z owego bardzo mocno mietosic moje uszy-ja na to : co ty robisz??? to boli! On- no przeciez mowilas ze podnieca cie jak sie ciebie ciagnie za uszy!!
Jakies pytania.
Tak wiec ktoregos dnia powiedzialam-wiesz co, dajmy sobie spokoj z tymi pieszczotami.
I wrocilismy do modelu-sciagam majtki,on mnie lize, potem odbywamy minutowy stosunek. Niestey- to przestalo funkcjonowac. Jakas taka gorycz zaczela mnie wypelniac-ile lat mozna to samo, w dokladnie taki sam sposob robic? Odechcialo mi sie tych minet. Powiedzialam- zostawmy i to. Oczywiscie- on czul moje niezadowolenie. Do zblizen dochodzilo coraz rzadziej. Swiadomie tak ukladalam dzien zeby nie bylo ku temu okazji. Ostanie pol roku mialam z nim stosunki tlumiac w sobie agresje. Poprostu odklepac to jak najszybciej i miec spokoj na 3-4 dni, przy dobrych wiatrach na tydzien. Miej wiecej w tym samym czasie stwierdzilam u siebie calkowity zanik libido. Pol roku sie przemeczylam- w koncu wybuchlam-bo zaczelo mi sie juz robic podczas stosunku robic niedobrze, potem musialam zawsze jakos pozbierac bo taka agresja mi sie wlaczala. Powiedzialam mu ze juz nie moge, ze sie zmuszam, ze nie odczuwam zadnego popedu. Ok-powiedzial, kocham cie i nie to jest najwazniesze. Poszlam do ginekologa, zrobiono mi badania hormonalne, ktore oczywiscie nic nie wykazaly.
Pierwsze miesiace bez seksu byly cudowne. Czulam sie taka...wolna?? Przestalam o siebie dbac. Tzn mylam sie i nosilam czyste ubrania, ale to wszystko. Dotarlo do mnie, ze nie musze sie nikomu podobac, nie musze sie starac, meczyc, zamartwiac nieatrakcyjnoscia- przeciez ja nie chce sie nikomu podobac-nie chce zadnego seksu, nie musze juz do tego dazyc. W sumie jest to obrzydliwe- taka gimnastyka do ktorej trzeba sie rozebrac-w koncu mam to za soba!
Zwiazek zaczal sie oczywiscie sypac..rozstalismy sie we wrzesniu zeszlego roku.
Ale po kolei. Ktoregos dnia moja przyjaciolka powiedziala do mnie-Kobieto, wez sie za siebie, ubierasz sie jak wlasna babcia i wygladasz jak sierota. To mnie troche popchnelo do dzialania-kupilam pare lepszych ubran, zaczelam sie malowac, scielam wlosy.
Troche mi wrocilo to libido, ale dalej nie mam zdolnosci do seksu- nie wiem jak to wytlumaczyc. Od poczatku 2012 nie mam seksu, a ostani rok mojej aktywnosci seksualnej to byla meka. Cos umarlo we mnie. Masturbuje sie , ale nie wyobrazam sobie bycia z prawdziwym mezczyzna-sama mysl ze mialby mnie dotknac jest dla mnie taka jak prawdobnie wasza na informacje ze jutro macie glowna role na imprezie gang-bang: EE...CO PROSZE? Czy ty dobrze sie czujesz?? Kosmos. Seks to dla mnie czarna magia. Chyba zalkowicie zapomnialam jak to sie robi. O co w tym chodzi?
Gdzies pod koniec zeszlego roku postanowilam, ze musze kogos poznac.Wychodzilam na imprezy, do knajp, zaczelam uprawiac sport ( bo podobaja mi sie sportowcy)nic...pies z kulawa noga nie zwraca na mnie uwagi. Niestety, nie mam urody, a latka leca, wiec lepiej nie bedzie. Z drugiej strony mam kolezanke starsza i brzydsza ode mnie- a ta zycie od romansu do romansu- czesto z facetami 5-8 lat od niej mlodszymi! Wiec cos jest we mnie- co ich odstrasza.
Ostatnio stwierdzilam ze to chyba kompleks Marii i Magdaleny. Bedac w towarzystwie kreuje sie na kumpele, nie podkreslam seksualnosci. Pokazuje wszystkim jaka jestem porzadna. Wesola, smieszna, zyczliwa...ale zachowuje sie tak , by nikomu na mysl nie przyszlo ze moge chciec seksu. Z drugiej strony postepuje tak, gdyz panicznie boje sie by ktos dostrzegl jak bardzo jestem niezaspokojona i sfrustrowana. Jestem wiec "ponad to". Przyznac sie do ochoty na seks to przyznac sie do slabosci.
Tak wiec masturbuje sie ..Moje fantazje sa coraz bardziej wyuzdane ( wiadomo, po 30 kobieta sie zmienia). Fantazjuje na temat mezczyzn calkowicie nieosiagalnych, aktorow, piosenkarzy... ( jak 12-latka hehe, mam sie czym chwalic co nie?) Mezczyzni z krwii i kosci wywoluja we mnie przerazenie.
Na terapie nie mam funduszy. Zreszta mam troche doswiadczenia w tych sprawach- to nie jest tak jak sie wydaje- wiekszosc terapeutow jest kiepska i jest to stracony czas) Z depresji sama sie wyciagnelam. Kiedys rozmawialam z emerytowanym psychologiem, powiedziam mi " Szczerze? Prawda jest taka, ze niewiele mozemy zrobic. Jezeli ktos nie umie pomoc sam sobie, to my tez mu nie pomozemy" Terapia w/g to najczesciej cos takiego- gadasz sobie, gadasz, psycholog rzuca ci "madry tekst"...i tak raz w tygodniu , przez rok. Takie tam srali muszki, bedzie wiosna.
Wrocilam do mojego ostatniego faceta. Nie jest dobrze, prowadzimy bialy zwiazek. Nie wiem dlaczego on to robi. Powiedzialam mu, ze moze czuc sie wolny- nigdy nie pytam go co robil, kiedy nie byl ze mna. Zyjemy obok siebie. Wieczorem ogladamy filmy. Cos ugotuje, upieke, idziemy z psami na lake. Potem wracam do siebie. Widujemy sie w weekendy.
Nie sadze bym kiedys w zyciu miala miec jeszcze seks. Blokada rosnie z dnia na dzien. Mam nadzieje ze moj mezczyzna znajdzie sobie kiedys normalny kobiete, zalozy rodzine.
Kiedy widze mlode kobiety zazdroszcze im- urody, pewnosci siebie, lekkosci, wolnosci. Ale nie ma we mnie zawisci- wrecz przeciwnie-kibicuje im.
Dziewczyny, celebrujcie siebie i swoje cialo. Nie bierzcie sobie nauk kosciola katolickiego do serca. Seks jest piekny i czysty. Nie poswiecajcie sie dla nikogo, nie przestawiajcie.
Pozdrawiam
dla kolejnych pokoleń
nacik23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-05-15, 05:48   #12
cacajuate
Zadomowienie
 
Avatar cacajuate
 
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: México
Wiadomości: 1 902
Dot.: ku przestrodze- seksualna spowiedz

przykra sprawa i szczerze to nie rozumiem, z czego sie tu smiac. Przy takich "korzeniach" to i tak dobrze, ze w tej narracji nie pojawia sie molestowanie, gwalt, HIV czy niechciana ciaza.
Trzeba miec lekka znieczulice zeby sie z tego smiac (re: niektore odpowiedzi powyzej).
__________________
Run Tequila -> mój blog o bieganiu w Meksyku

Meksyk i bieganie na fejsie TUTAJ
cacajuate jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-15, 07:15   #13
GhostInTheFog
Zadomowienie
 
Avatar GhostInTheFog
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: pypydoowa
Wiadomości: 1 018
GG do GhostInTheFog
Dot.: ku przestrodze- seksualna spowiedz

Ja też nie wiem, co w tym jest zabawnego.

Zrobiło mi się smutno Autorko po przeczytaniu tego. To nie Kościól jest winny temu jak postrzegasz siebie i seks, tylko Twoja rodzina, ich patologia.
I pomimo to, co piszesz, że terapia nic nie daje, to powinnaś szukac dalej, aż trafisz na konkretnego terapeutę. Mam dookoła kilka przykładów, że dobra terapia pomaga (oczywiście współpraca pacjenta jest niezbędna). Dodatkowo koszmarny jest fakt, ze trafiasz na beznadziejnych facetów, strasznych egoistów. Nawet ten Twój ostatni. Mówiłaś mu o swoich potrzebach, a on jak Cię potraktował? Nie dziwię się Twojej frustracji, tylko gdyby mnie tak facet w łóżku traktował to poleciały na kopach od razu. Łóżkowy egoista musi byc też życiowym egoistą, inną opcję trudno mi sobie wyobrazić.
I co do związków. Dopóki nei zrobisz porządku z samą sobą to będziesz przyciągać tylko jakichś dziwnych, zaburzonych facetów.
Powodzenia!
__________________
Aka kiiro himawari...
Daidai konjou ajisai...

Edytowane przez GhostInTheFog
Czas edycji: 2013-05-15 o 07:16
GhostInTheFog jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-15, 09:04   #14
indieb
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 7
Dot.: ku przestrodze- seksualna spowiedz

...

Edytowane przez indieb
Czas edycji: 2014-01-13 o 21:43
indieb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-15, 09:24   #15
749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 5 514
Dot.: ku przestrodze- seksualna spowiedz

Cytat:
Napisane przez Vayu Pokaż wiadomość
Dziewczyny, celebrujcie siebie i swoje cialo. Nie bierzcie sobie nauk kosciola katolickiego do serca. Seks jest piekny i czysty. Nie poswiecajcie sie dla nikogo, nie przestawiajcie.
Pozdrawiam
Ja pochodze z katolickiej rodziny, mam katolickiego meza, katolickich tesciow, katolicki slub, troje dzieci, 37 lat i seksu po uszy, udanego seksu.
749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-15, 21:25   #16
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: ku przestrodze- seksualna spowiedz

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;40820496]Ja pochodze z katolickiej rodziny, mam katolickiego meza, katolickich tesciow, katolicki slub, troje dzieci, 37 lat i seksu po uszy, udanego seksu.[/QUOTE]

Jak dla mnie 3 dzieci to sporo jak na taki młody wiek, ale co ja tam wiem Skoro jesteś szczęśliwa to tylko pozazdrościć
Ale widzisz - z tego co czytam autorce wmawiali, że seks jest okropny, brudny, zły, i służy tylko do płodzenia dzieci.
Widzisz, można być katolikiem i uważać, że seks jest czysty i piękny, że ludzie uprawiają seks z miłości, są szczęśliwi kiedy są tak blisko.
A można też być "katolikiem" i mówić, że seks to zło i okropieństwo, a TE miejsca też są złe.
Zależy jak rodzice Cię wychowali i jakie wartości wpajali.
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-16, 17:23   #17
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: ku przestrodze- seksualna spowiedz

Smutna ta twoja opowieść. Wspołczuję ci autorko, bo w życiu lekko nie miałaś. Ale ja bym nie traciła nadziei. Seks jeszcze może sprawiać ci przyjemność. Najpierw spotkasz faceta, który cię zrozumie i pokocha taką, jaką jesteś. Opowiesz mu o wszystkim. Z czasem, powoli zaczniesz się otwierać. Uda się.
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 10:17   #18
mamoska
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 21
Dot.: ku przestrodze- seksualna spowiedz

A ja myślę, że Twoim problemem jest niska samoocena. Przez twoją "spowiedź" cały czas przebija się ta "brzydka" dziewczyna, za którą się uważasz.
I tutaj wchodzi sprawa seksu, bo wg mnie traktowałaś go jako lekarstwo na kompleksy, na brak pewności siebie. Oczywiście nie pomogło (nie miało nawet szans na to), bo nadal uważasz się za brzydką i niechcianą.

Myślę, że nie powinnaś zmuszać się do zbliżeń, ale też całkiem na nowo zbudować swoje relacje z mężczyznami. Nie jesteś robotem czy zabawką seksualną dla niewyżytych kolesi; a jeśli ktoś cię tak traktuje, to nie jest ciebie wart.

Daj sobie czas, nie szukaj nikogo na siłę. Byciem singlem nie jest tragedią życia. Znajdź jakieś hobby, coś, co sprawiałoby ci radość i grupę przyjaciół, którzy będą ci pasowali. Myślę, że to powinno pomóc ci nabrać pewności siebie i pogodzenia się ze sobą, samoakceptacji.

A miłość przyjdzie z czasem.
mamoska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 11:41   #19
THart
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 79
Dot.: ku przestrodze- seksualna spowiedz

Zgadzam się z przedmówczynią.

Pomimo tego, że przeżyłaś mnóstwo upokorzenia, można znaleźć w Twoim opowiadaniu trochę pozytywów.

Po pierwsze nie jesteś do końca w tym zagubiona. Zdajesz się wiedzieć, że wchodzenie w te związki albo ciągnięcie ich w takim stanie było błędem. Są osoby które może tyle nie przeżyły - ale nie wyciągają kompletnie wniosków z przeszłości - i nie mają przez to szans na poprawę swojego życia. Ty mimo wszystko wydajesz się świadoma wielu rzeczy, to jest na pewno pozytywne i tego powinnaś się trzymać. Może tego nie wiesz - ale ta świadomość już plasuje Cię wyżej niż przeciętnego zjadacza chleba, którzy żyje od pierwszego do pierwszego i nie wie w sumie w jakim celu istnieje na tym świecie i dlaczego żyje i postępuje akurat tak o nie inaczej.

Po drugie - skoro związki nie przynosiły i nie przynoszą Ci radości to czy warto na siłę się w nie pakować? Wiadomo, że społeczeństwo wymusza pewne schematy , że człowiek nie powinien być sam, kobieta powinna mieć męża i dzieci dwoje - ale to są schematy. Czasami lepiej się nie angażować tylko ze względu na presję społeczną tylko starać się samej brać z życia tyle ile się akurat w tej chwili da.

No i najważniejsze - polecam Ci pracować nad sobą. Nikt nie zacznie Ciebie cenić gdy sama siebie cenić nie będziesz. Nikt nie jest wart więcej w oczach innych, niż Ty jesteś warta dla siebie w swoich własnych oczach. Skoro Twoje związki Cię wykańczają to nie wiem czy nie warto na dłuższy czas z nich zrezygnować, nie ranić się - i bez nich zbudować swoją własną pewność siebie i zbudować swoje własne poczucie wartości. Możliwe, że lepiej mieć przyjaciół czy nawet tylko kolegów, mieć hobby, zainteresowania, rozwijać się na innych polach i zaznać trochę szczęścia w tym wszystkim. Możliwe, że dzięki temu w przyszłości wejdziesz kiedyś w związek, w którym dane Ci będzie branie z niego, wymaganie czegoś dla siebie - a nie tylko oddawanie się nie wartym tego ludziom.

Edytowane przez THart
Czas edycji: 2013-05-28 o 15:10
THart jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Seks


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:47.