ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?

[Karolina Maria]

Ja mam pytanie orgazizacyjne - po ajkim czasie wysyłaja do domu informacje kiedy jest rozprawa?

Witamy maciejke

[mg78]

Napisane przez florydka

moze i smieszny jest dla Ciebie ton wypowiedzi i sama wypowiedz, moze nie na miejscu. ALE NIE SMIESZY MNIE ZE CHCESZ/CHCECIE SOBIE ZYCIE UKLADAC PO RAZ DRUGI!! przeciez to normalna sprawa. nawet zyczylam wszystkim wytrwalosci..jesli tak odebralas to trudno. przekaz byl inny. bardziej chodzilo mi o to wlasnie jak przewidziec to ze nie wyjdzie - chociaz slowo 'przewidziec" samo w sobie jest absurdalne w tej sytuacji.. po porstu napisalam to bo zaczelam miec wątpliwosc w trwalosc "sielanki w zwiazku" (nawiasem mowiac swoim tez) jestem realistka dlatego nie pisze tutaj bzdur typu- "na zawsze moj TZ i tylko razem etc. do konca zycia". wiem doskonale ze to samo moze mnie spotkac. moja mama tez nie wiedziala jak stala przed oltarzem ze teraz znienawidzi swojego męża... i zastanawia mnie to czy to wszystko jest jednak poza nami samymi czy my podswiadomie lub swiadomie tym kierujemy...

poza tym zgadzam sie z odpowidzia Mysiaka. co do wieku jestem w waszym wieku ale nie oszukujmy sie wiadomo ze przeszlyscie wiecej w zyciu wiec i macie wiecej doswiadczenia.
przepraszm jesli odebralyscie to jako atak z mojej strony. zadnego ataku tu nie bylo. po prostu do tej pory widzialam jakos oczami wyobrazni zwiazek jako cos stabilnego trwalego i udanego. ale pewnie to presja rodziny ktorzy zawsze zmuszali mnie do idealizmu. . ale jeszcze raz podkresle ze to nie atak. nie pogardzam, nie krytykuje waszych decyzji. w pelni staram sie zrozumiec.

po prostu chcialam przeczytac Wasze opinie cos w rodzaju "dlaczego sie stalo tak i dlaczego nie wyszlo" skoro bylo dobrze. a obawysie wziely stad ze w kazdym czasie moze sie okazac ze bede miec meza psychopate a tesciow tyranow a teraz wszysyc wydaja sie byc tacy jak powinni byc-normalni. oczywiscie nie jest powiedziane ze tak bedzie ale zawsze jest jakis procent niepewnosci.
za taki odbior przepraszam jeszcze raz.
zgodze sie z Mysiakiem i sama napisalam wczesniej ze to wytwór i wplyw literatury, filmu i opinii spolecznej a do tego wlasnej wyobrazni ale wlasnie go zwalczam w wlasnym pogladzie
z reszta moze to i efekt tego ze dlugo balam sie z kims zwiazac. bo uzduralam sobie ze jak sie zwiazac to tylko z kims kogo sie bedzie pewnym i z kims sie chce spedzic reszte zycia. teraz okropnie tego zaluje ze nie zachowywalam sie jak inne nastolatk. ale to juz inna kwestia i nie bede Was zanudzac tym. pozdrawiam

P.s. Mysiak co do tego: "Nie sądzę, żeby którakolwiek z nas szukała Pana Idealnego. I naprawdę nie musisz tego pisać tak protekcjonalnym tonem Ale pisanie "to tylko faceci" trąci mi takim obrzydliwym, polskim, babskim szowinizmem, no wiesz: "mężczyzna głową a kobieta szyją", "musisz przymykać oczy na jego skoki w bok, bo to facet, nie myśli mózgiem...""

hmm swoj kawalek wypowiedzi dotyczacy tej kwestii napisalam troche z przymruzeniem oka (pol-zartem -pol-serio) nie jestem babska szowinistka nie wyznaje takich pogladow po porstu chcialam poruszyc szersza dyskusje za protekcjonalny ton przepraszam (zboczenie zawodowe)

Dlaczego tak się stało? sama zadaje sobie te pytanie,gdzie ja popełniłam błąd jak inna kobieta zachowałaby się w tej sytuacji,gdybym wiedziała ze moje małżeństwo rozpadnie się po 8 miesiącach.... wiele bym dała żeby tak nie było.Walczyłam o ten związek nie wyszło,wszystko co robiłam było opacznie zrozumiane,chciałam tylko jednego lojalności wobec siebie i uczciwości,nie dopuszczać do naszych spraw obcych..Ja też wierzyłam w to co Ty związać się z kimś kogo się będzie pewnym ...w życiu niczego nie da się przewidzieć,sami siebie nie do końca znamy,nie przewidzimy jak się zachowamy się w jakiejś ekstremalnej sytuacji a co dopiero drugiego człowieka,możemy się zarzekać a czas to sam zweryfikuje,pozdrawiam

[maciejka74]

Napisane przez Karolina Maria

Ja mam pytanie orgazizacyjne - po ajkim czasie wysyłaja do domu informacje kiedy jest rozprawa?

Witamy maciejke

czesc kochane
ja dostalam trzy miesiace po zlozeniu pozwu i na trzy miesiace przed sprawa.Dlugo bo skladalam wniosek o zwolnienie z kosztow sadowych,a potem czekalam jeszcze na raport kuratorki.
Mysle ze nie wazne ile trwalo malzenstwo.Zawsze pozostaje jakis zal i -nie boje sie tego slowa uzyc-zaloba. Cos nam w koncu w zyciu nie wyszlo...Jakis wazny etap sie konczy,a w koncu slubowalysmy ze na zawsze ,i w chorobie i zdrowiu itp....
znalazlam kiedys fajny artykul,moze znacie,jesli nie,to prosze
http://www.edziecko.pl/rodzice/1,793...as=3&startsz=x
warto poczytac

[mg78]

U mnie pozew złożony w lutym sprawa w kwietniu,na dwa tygodnie przed rozprawą dostałam zawiadomienie z sądu

[maciejka74]

Napisane przez mg78

U mnie pozew złożony w lutym sprawa w kwietniu,na dwa tygodnie przed rozprawą dostałam zawiadomienie z sądu

szybkozazdroszcze

[mg78]

Napisane przez maciejka74

szybkozazdroszcze

To fakt ekspresowo,(sąd w Warszawie)może dlatego ze dzieci nie mamy i bez orzekania o winie,

[maciejka74]

Mimo wszystko sam fakt ze w Warszawie tak szybko....szok
ja w Słupsku,i pół roku
Ale mam nadzieje ze "wysoki sad" bedzie po urlopie,w dobrym humorze,i ze jestem dobrze przygotowana na wojne

[mg78]

Napisane przez maciejka74

Mimo wszystko sam fakt ze w Warszawie tak szybko....szok
ja w Słupsku,i pół roku
Ale mam nadzieje ze "wysoki sad" bedzie po urlopie,w dobrym humorze,i ze jestem dobrze przygotowana na wojne

U mnie sędzina była z tych ostrych ale ławniczki były sympatyczne tzn. dobrze im z oczu patrzyło uśmiechały się,w szczególności wtedy kiedy zobaczyły ze ja sama jestem a na przeciwko dwóch facetów mój były i jego pełnomocnik

[maciejka74]

moj tzw maz ma pania adwokat
Ja bede sama,po pierwsze nie stac mnie na adwokata,po drugie-pisalam za porozumieniem stron.
Po trzecie-troche z wyrachowania-taka bede tam stala sama biedna,a on burzuj z mecenaska,a na dzieci daje raptem 400zl/na troje.
W sumie bylam u adwokatki,nawet sie pytalam ile taka impreza kosztuje,ale ona po dosc dlugiej rozmowie stwierdzila ze dam sobie rade sama,bo jestem "wygadana" i ze szkoda kasy,bo i tak musze sama gadac

[mg78]

Myślę ze w tej sytuacji co ja i były byliśmy nie potrzebny był pełnomocnik,powiedział raptem jedno zdanie a zgarnął pewnie kupę kasy,myślę ze były bał się ze nie da sobie rady....

[hecate]

A ja wciaz nie wiem czy rozwodzic sie w UK czy jednak w Ojczyznie zlozyc papiery...
Chyba latwiej w PL.

Czytam co piszecie i zapamietuje....

Na szczescie ja i moj byly nie mamy dzieci wiec nie powinno byc trudno, do podzialu tez niewiele

[Zuziunia]

Temat jak dla mnie idealny, mam sprawę we wrześniu bez orzekania, majątku wspólnego nie mamy od prawie 3 lat, dzieci nie mamy.
Mam nadzieje że jedna sprawa i będzie po.

---------- Dopisano o 09:43 ---------- Poprzedni post napisano o 09:42 ----------

Napisane przez Karolina Maria

Ja mam pytanie orgazizacyjne - po ajkim czasie wysyłaja do domu informacje kiedy jest rozprawa?

Witamy maciejke

U mnie po miesiącu, a od złożenia 4 miesiące do sprawy.

---------- Dopisano o 09:46 ---------- Poprzedni post napisano o 09:43 ----------

Napisane przez Karolina Maria

Dziekuję Ci.
Tak tez myslalm ze sadu to nie obchodzi za bardzo czy mam kogos, ale wolałam zapytac. Pierwszy rozwód to wprawy nie mam
Tak serio to mimo ze to formalnosc to stresuje mnie to. Dopiero 1,5 roku po slubie, mam 23 lata... no ciesze sie ze nowe zycie przede mna, ale stres i chciabym to zamknąc na pierwszej sprawie.

Ja teraz 4 lata po ślubie, ale w tym 2 osobno spędziliśmy.
Raz się rozstałam po roku czasu, rok razem i potem ponownie...

już chciałabym aby to było za mną, też mam 23 lata i dziewczynki wiem co czujecie

[mg78]

Witaj Zuziunia,tak prawie na 100% daje Ci gwarancje że będzie jedna sprawa,

Witaj Hecate ,pozdrawiam

Kurcze czytając Wasze posty wychodzi na to ze u mnie wszystko sprawnie i gładko poszło,i jako jedyna na tym wątku mam wszystko za sobą,no i nie miałam tylu problemów:nie musiałam się użerać z mężem o dzieci,majątek itp...Najbardziej współczuję dziewczynom które maja dzieci,nie tylko muszą zająć się sobą ale i pociechami,co w tym wypadku jest nie lada wyzwaniem
Trzymajcie się

[Karolina Maria]

Dziekuję Wam. Ja licze na kulture osobista meza i ze mi nic nie wywinie i jak sie umawialismy szybko i polubownie... tak bym mu zreszta radzila, bo to co mam na niego to tylko go pogrązy...

---------- Dopisano o 13:06 ---------- Poprzedni post napisano o 12:26 ----------

Kolejna Osoba mająca 23 lata... Mi się rozwody zaczej zawsze kojarzyły z takimi po 15 latach malzenstwa a ti prosze jak mnie zaczal temat dotyczyc to widze ile jest kobieta bardzo młodych. Mam kolezanki co jeszcze chłopaka nie miały a ja sie rowodze...

[jodie]

mg78 ja też mam lawty rozwód za sobą , mój ex mąż nawet nie stawił sie na rozprawie. wszystkim życzę tak łatwej rozprawy - jechałam z wielkim stresem - wiedziałam ze go nie będzie i myślałam ze sąd będzie to przedłużał a tu taka niespodzianka - moje koleżanki z którymi świętowałam śmiały się że zeszło ze mnie powietrze jak z balonika i to była prawda.

Zuziunia i Hecate - witamy

Karolina.Maria coraz więcej jest niestety rozwodów w młodym wieku - nie wiem czym to jest spowodowane - ja pocieszam sie tym że teraz jestem szczesliwa

[hecate]

Ja mam 26 lat, wyszlam za maz z wielkiej milosci w wieku 22.
Od 10 miesiecy nie jestesmy razem, nim dojrzalam do decyzji to sie troszke to ciagnelo.

Wielka milosc a raczej zakochanie czasem nie wystarcza. Nie bil mnie, nie klocilismy sie nawet. Ale tez do siebie nie pasowalismy.

Jedynec o mnie martwi, ze to wszytsko sprawilo, ze moje uczucia sa przytepione. Zalezy mi na nowym partnerze bardzo ale nie jestem w stanie szalenczego zakochania. Jestem szczesliwa, chce dziecka, on kupil dla NAS dom a ja sie tylko boje ciagle, ze moze mi znow nie wyjsc.

[jodie]

Napisane przez hecate

Ja mam 26 lat, wyszlam za maz z wielkiej milosci w wieku 22.
Od 10 miesiecy nie jestesmy razem, nim dojrzalam do decyzji to sie troszke to ciagnelo.

Wielka milosc a raczej zakochanie czasem nie wystarcza. Nie bil mnie, nie klocilismy sie nawet. Ale tez do siebie nie pasowalismy.

Jedynec o mnie martwi, ze to wszytsko sprawilo, ze moje uczucia sa przytepione. Zalezy mi na nowym partnerze bardzo ale nie jestem w stanie szalenczego zakochania. Jestem szczesliwa, chce dziecka, on kupil dla NAS dom a ja sie tylko boje ciagle, ze moze mi znow nie wyjsc.

skąd ja to znam

[Karolina Maria]

Zaryzykowałambym stwierdzeniem, ze kazda z nas sie boi... Mozna sie czuć szczesliwą, ale tego co byloniestety się nie zapomina.

Fajnie ze sie wątek rozrasta

[jodie]

Napisane przez Karolina Maria

Zaryzykowałambym stwierdzeniem, ze kazda z nas sie boi... Mozna sie czuć szczesliwą, ale tego co byloniestety się nie zapomina.

Fajnie ze sie wątek rozrasta

ano właśnie, mój obecny TŻ złości sie strasznie o te moje obawy - a ja nie umiem tak popsrostu zapomnieć i zaufać na 100%

[Zuziunia]

Napisane przez Karolina Maria

Kolejna Osoba mająca 23 lata... Mi się rozwody zaczej zawsze kojarzyły z takimi po 15 latach malzenstwa a ti prosze jak mnie zaczal temat dotyczyc to widze ile jest kobieta bardzo młodych. Mam kolezanki co jeszcze chłopaka nie miały a ja sie rowodze...

dokładnie...

Napisane przez jodie

Karolina.Maria coraz więcej jest niestety rozwodów w młodym wieku - nie wiem czym to jest spowodowane

u mnie brakiem szacunku

[hecate]

Napisane przez jodie

ano właśnie, mój obecny TŻ złości sie strasznie o te moje obawy - a ja nie umiem tak popsrostu zapomnieć i zaufać na 100%

Ja mojemu nie mowie, staram sie nie wyrzygiwac mu tego, ze ja mam psyche zjechana.
Ale w 'na zawsze razem' to ja chyba nigdy nie wierzylam.
Mysle jednak, ze teraz ...kocham (nie lubie tego slowa uzywac jakos... ) inaczej. Dojrzalej. Tlumacze sobie to, ze nie ejstem juz nastolatka i moze dlatego zachowuje jakis dystans. Zwlaszcza przez pryzmat doswiadczen.

No i wciaz mojego strasznego poczucia winy. Ze nie chcialam byc z czlowiekiem, ktory mnie TAK kochal.
Za bardzo chyba.

Ciesze sie, ze sam mi zaproponowal rozwod bez orzekania o winie... chyba po tym jak stwierdzilam, ze mi to wszystko jedno. Moge to wszytsko wziac na siebie, moge nawet za calosc postepowania zaplacic. W zlosci jednak syknelam, ze jak chce prac brudy to bedziemy.
A nie chcialbym sie w tym babrac.

Moj Nowy czasem sie smuci, ze ja mowie, ze moj byly to w sumie ok facet, ze dobry chlopak ale nie dla mnie. On chyba wolalby zebysmy sie nienawidzili. Zapytal mnie ostanio czy moja mama go lubila - odpowiedzialam, ze tak i ze wciaz lubi. Dodalam, ze jego tez lubi i cieszy sie, ze jestesmy razem.
Ja z moim ex dogaduje sie - zakladajac, ze nie spedzamy, ze soba za duzo czasu bo wtedy zaczyna sie cisnienie.

Ja martwie sie o bylego i zycze mu szczescia z calych sil.

Tak samo jak sobie.

[Zuziunia]

Napisane przez hecate

Ja martwie sie o bylego i zycze mu szczescia z calych sil.

Tak samo jak sobie.

Ja mam zupełnie inaczej..

[Karolina Maria]

Napisane przez hecate

Ja mojemu nie mowie, staram sie nie wyrzygiwac mu tego, ze ja mam psyche zjechana.
Ale w 'na zawsze razem' to ja chyba nigdy nie wierzylam.
Mysle jednak, ze teraz ...kocham (nie lubie tego slowa uzywac jakos... ) inaczej. Dojrzalej. Tlumacze sobie to, ze nie ejstem juz nastolatka i moze dlatego zachowuje jakis dystans. Zwlaszcza przez pryzmat doswiadczen.

No i wciaz mojego strasznego poczucia winy. Ze nie chcialam byc z czlowiekiem, ktory mnie TAK kochal.
Za bardzo chyba.

Ciesze sie, ze sam mi zaproponowal rozwod bez orzekania o winie... chyba po tym jak stwierdzilam, ze mi to wszystko jedno. Moge to wszytsko wziac na siebie, moge nawet za calosc postepowania zaplacic. W zlosci jednak syknelam, ze jak chce prac brudy to bedziemy.
A nie chcialbym sie w tym babrac.

Moj Nowy czasem sie smuci, ze ja mowie, ze moj byly to w sumie ok facet, ze dobry chlopak ale nie dla mnie. On chyba wolalby zebysmy sie nienawidzili. Zapytal mnie ostanio czy moja mama go lubila - odpowiedzialam, ze tak i ze wciaz lubi. Dodalam, ze jego tez lubi i cieszy sie, ze jestesmy razem.
Ja z moim ex dogaduje sie - zakladajac, ze nie spedzamy, ze soba za duzo czasu bo wtedy zaczyna sie cisnienie.

Ja martwie sie o bylego i zycze mu szczescia z calych sil.

Tak samo jak sobie.

Ja tez mialam taki okres, ja place za sprawe , ale ustalilismy ze bedzie bez orzekanie, gdyby nie juz sie na tyle pozbieralam,że na pewno nie dam zwalić winy na siebie.

Co do TŻ to on byl ze mna kiedy sie wszystko rozsypało. Pomógł mi znalezc pokój zebym sie od męza wyprowadzila... wtedy byl tylko znajomym i to jeszcze takim z ktorym raptem kilka razy sie widzielismy. Znał tez meza. Mysle ze dlatego ze byl obcy otwrzylam sie przed nim... z czasme stal sie TŻ. Sma jest po rozwodzie wiec ma te same rozsterki co ja , ciezko mu zaufac mi, tez sie boi... rozumiemy sie i wspieramy zeby razem z tego wyjsc

[Zuziunia]

Napisane przez Karolina Maria

Ja tez mialam taki okres, ja place za sprawe , ale ustalilismy ze bedzie bez orzekanie, gdyby nie juz sie na tyle pozbieralam,że na pewno nie dam zwalić winy na siebie.

My postanowiliśmy że koszty po połowie.
Oby mi tylko żadnego numeru nie wykręcił. Bo chcę mieć to jak najszybciej za sobą.

[hecate]

Napisane przez Zuziunia

My postanowiliśmy że koszty po połowie.
Oby mi tylko żadnego numeru nie wykręcił. Bo chcę mieć to jak najszybciej za sobą.

Zuziu - mysle, ze on tez. Nie boj nic.

Ja mimo wszytsko, mimo, ze od rozstania minelo jzu troche, ze juz wiadomo przeszlam nad tym niemal do porzadku dziennego to i tak bylabym w stanie wziac na siebie oplaty. Nie mam ochoty prac brudow.

Narazie jak o nim mysle, o bylym, to z perspektywy gdzie ta milosc uleciala... nie chcialabym przez pryzmat walk sadowych. Zwlaszcza, ze nie mamy o co walczyc.

Chcialabym sie rozwiesc zanim zajde w ciaze z nowym partnerem.

[Karolina Maria]

Napisane przez hecate

Zuziu - mysle, ze on tez. Nie boj nic.

Ja mimo wszytsko, mimo, ze od rozstania minelo jzu troche, ze juz wiadomo przeszlam nad tym niemal do porzadku dziennego to i tak bylabym w stanie wziac na siebie oplaty. Nie mam ochoty prac brudow.

Narazie jak o nim mysle, o bylym, to z perspektywy gdzie ta milosc uleciala... nie chcialabym przez pryzmat walk sadowych. Zwlaszcza, ze nie mamy o co walczyc.

Chcialabym sie rozwiesc zanim zajde w ciaze z nowym partnerem.

O planujecie maleństwo? Dlugo jestescie razem jesli mozna wiedziec?
Ja marze o dziecku ale po tym co sie stalo panicznie sie boje, teraz gdbybym miala dziecko z mezem wiem ze chcialby mi je zabrac... Kocham mojego TŻ ale nie odwaze sie narazie...

[Zuziunia]

Napisane przez Karolina Maria

teraz gdbybym miala dziecko z mezem wiem ze chcialby mi je zabrac.....

u mnie było by to samo, dzięki Bogu nie mam... on by chciał zabrac dla samej zasady...dlatego aby pokazać że jest górą

[Karolina Maria]

Napisane przez Zuziunia

u mnie było by to samo, dzięki Bogu nie mam... on by chciał zabrac dla samej zasady...dlatego aby pokazać że jest górą

U mnie by było pewnie tak samo, dla samej zasady...
Tak sie ciesze ze nie mamy dzieci! Nie wiem jak bym sobie dała radę z tym jakbym miała o dziecko walczyć. Podziwiam siłe tych kobiet, ktore to robią!

[hecate]

Napisane przez Karolina Maria

O planujecie maleństwo? Dlugo jestescie razem jesli mozna wiedziec?
.

10 miesiecy.
Czy planujemy? No to raczej ciezko nazwac planowaniem - oboje chcemy, moglibysmy miec ale chyba starania zaczniemy po moim collegu (firma wysyla mnie na kurs, musze sie przeszkolic, zdobyc oficjalne kwalifikacje).
Ale jak sie przydazy po drodze to super

[jodie]

Napisane przez Zuziunia

My postanowiliśmy że koszty po połowie.
Oby mi tylko żadnego numeru nie wykręcił. Bo chcę mieć to jak najszybciej za sobą.

spokojnie, jeśli rozwód za porozumieniem to koszty idą na pół , ja wpłaciłam całosć , sąd zwrócił połowę

Napisane przez hecate

Chcialabym sie rozwiesc zanim zajde w ciaze z nowym partnerem.

ja chciałam dziecko ale szczerze już mi przeszło..gratuluję decyzji

Napisane przez Karolina Maria

Ja marze o dziecku ale po tym co sie stalo panicznie sie boje, teraz gdbybym miala dziecko z mezem wiem ze chcialby mi je zabrac... Kocham mojego TŻ ale nie odwaze sie narazie...

mój ex nie chciał dziecka bo nie ... i na tej podstawie jeśli zdecyduje się na unieważnienie ślubu kościelnego będę składac pozew