|
Notka |
|
Artykuły i newsy Dyskusje o artykułach i newsach zamieszczanych na naszym portalu. |
|
Narzędzia |
2015-03-03, 07:50 | #1 |
(ro)BOT
Zarejestrowany: 2001-10
Lokalizacja: Wizażankowo
Wiadomości: 25 437
|
Azjatyckie kremy wodne do twarzy
Lubisz azjatyckie kosmetyki? Oto 5 kremów wodnych do twarzy, które nawilżają, rozjaśniają i działają przeciwzmarszczkowo. Sprawdź koniecznie! czytaj więcej
|
2015-03-04, 13:38 | #2 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 2
|
Dot.: Azjatyckie kremy wodne do twarzy
Oprócz kremu wodnego It's Skin żaden z prezentowanych kosmetyków nie jest kremem wodnym. Jak nazwy wskazują są to lotiony. U Koreanek (prezentowane kosmetyki są koreańskie, oprócz japońskiego Hada Labo) nawilżanie to proces trój etapowy: 1. Lotion 2. Krem wodny (serum) 3. Krem pielęgnacyjny. Lotion nakładamy na twarz po oczyszczeniu i stonizowaniu skóry. Po kremie nakładamy BB/podkład.
|
2015-03-06, 11:25 | #3 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Azjatyckie kremy wodne do twarzy
Nie ma takiej kategorii kosmetyku jak "krem wodny"!
Określenie to stworzone zostało przez blogerkę, w celu opisania konsystencji substancji, a potem zaczęlo żyć własnym, internetowym życiem. A teraz proszę - redakcje próbują nazywać wszystkie esencje, tonery, serum itd. "kremami wodnymi" Owszem, są to dość wodniste kosmetyki pielęgnujące - ot i tyle! Nawet sam producent wspominanego It's skin kategoryzuje serie Power 10 Formula jako "essence", a nie jakiś tam"water cream" Pamiętam, gdy próbowałam tu, na wizażu, opisać wrażenie jakie dostarczała aplikacja toniku hada-labo, czy aloesowej odżywki do ciała - opisałam je wtedy jako "śliskie wody" . Bo takie to właśnie było odczucie - coś śliskiego, ale nie tłustego. Jakie było moje rozbawienie, gdy trafiałam potem na blogi, w których dziewczyny opisywały japońskie kosmetyki z kategorii "śliska woda" Chyba coś takiego samego dzieje się z "kremami wodnymi". Dziewczyny, nie dajcie sie zwariować! ---------- Dopisano o 20:25 ---------- Poprzedni post napisano o 20:11 ---------- Cytat:
Zostańmy, na przykład, przy wspominanym It's skin. Ten producent na swojej stronie fajnie rozpisał zalecenia dot. sekwencji użycia kosmetyków, jeśli chodzi o : oczyszczanie, pielęgnacje cery i makijaż. Zajrzyjcie o tu: http://www.itsskin.com/eng/instricti...e_sequence.asp Zwariować można, co nie? Stosuję sama wieloetapową (choć nie aż tak) pielęgnację od dawna i jestem tak przyzwyczajona, że jak tylko chcę pójść "na skróty", to nie wychodzi mi to na dobre. I wcale nie wiem, czy to takie fajne, bo zastanawiam się, czy moja skóra tak już się przyzwyczaiła do tego "dokarmiania", że sama z siebie już sobie nie radzi? Jak tylko pominę jeden kosmetyk, jest źle! Sucho, ciągnie i w ogóle jakoś "nie tak" |
|
2015-03-10, 08:32 | #4 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-02
Wiadomości: 128
|
Dot.: Azjatyckie kremy wodne do twarzy
Cytat:
to jeśli chodzi o Twoją skórę, to może warto by pomyśleć o jakimś odwyku bo trochę na to wygląda, że sama sobie nie radzi. ja ostatnio idę w inną stronę, czyli ograniczam pielęgnację do minimum zarówno ilości używanych kosmetyków jak i częstotliwości stosowania i też zaczynam dostrzegać naprawdę dobre efekty |
|
2015-03-11, 04:21 | #5 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Azjatyckie kremy wodne do twarzy
Cytat:
"Dziecięciem będąc" w ogóle nie musiałam się smarować i krzywiłam gebę, gdy matka wklepywała w nią Nivea, bo mróz. (wiem, straszne, ale nic wtedy innego nie było). Potem maziałam się różnościami bardziej z ciekawości niż potrzeby. A teraz już "nie ma letko"! Wiadomo, że z wiekiem mechanizmy obronne skóry słabną, do tego zanieczyszczenia wielkiego miasta, klima/ogrzewanie/sters itd. itp. Do tego zima , więc średnia wilgotność powietrza w domu poniżej 30%.(ale za to jak pranie schnie! ) Wieloetapowa pielęgnacja jest ratunkiem; gdy idę "na skróty", to zostaję z efektem "tłuste z wierzchu suche w środku". Latem, gdy wilgotność z kolei przekracza 90%, nie muszę czasem nawet kremu kłaść - i tak spłynie z twarzy po minucie Wystarcza wtedy - że też tak to nazwę - "wodnisty krem", który się wchłonie w głębsze warstwy skóry. Ale do lata daleko, póki co, od kilku miesięcy jestem "niewolniczką" zestawu : first treatment essence (o konsystencji wody) - serum/esencji ( o konsystencji zawiesiny/płynnego żelu) - krem pod oczy (treść obojętna)- krem na twarz ( furmuła kremowa, tworząca zewnetrzną warstwę ochronną). Żaden "odwyk" nie wchodzi w grę, bo skórę mam suchą i reaktywną, nie mogę jej tak "czelendżować"- na pewno nie zimą. Ale jeśli latem trafię do jakiejs zaparowanej, dziewiczej dżungli, gdzie nic tylko rosę z liści spijać - czemu nie? Edytowane przez Isobe Czas edycji: 2015-03-11 o 04:22 |
|
Nowe wątki na forum Artykuły i newsy |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:22.