Wybór promotora

[paniclove]

Cześć
Mam pytanie dotyczące wyboru promotora do dyplomu (lic). Dzisiaj dowiedziałam się, że ZOSTAŁAM PRZYDZIELONA do profesorki, z którą kompletnie nie potrafię się na zajęciach dogadać
No ale zaczynając od początku; studiuję wzornictwo (projektowanie produktu). Nie wiążę przyszłości z tym kierunkiem, a przynajmniej nie stricte z projektowaniem, dlatego też dyplom chciałam robić u profesora z którym mamy komunikację wizualną/grafikę, co bardziej pasowałoby pod to, czym chciałabym zajmować się w przyszłości A tu nagle dzisiaj dowiaduję się, że zostałam przydzielona do chyba najgorszej profesorki jaka tylko mogła mi się trafić (nie mówiąc już o jej asystentce..). Kobieta może i zna się na rzeczy, ale kompletnie nic nie potrafi przekazać; zmienia nam projekty co zajęcia tak, że pod koniec nikt dalej nie wie co ma zrobić.. kompletna klapa. I jestem załamana, bo co to będzie jak będę musiała z nią robić dyplom? Chciałam robić dyplom z grafiki, a tu się okazuje, że będzie produkt...
I tu moje pytanie, czy (niestety nie pamiętam jaką ten profesor dokładnie ma funkcję) "zarządzający" naszym wydziałem ma prawo przydzielić mi promotora? Dodam, że pytałam na jakiej podstawie nam ich poprzydzielał, a on na to, że według jego uznania (????).. i nie jestem jedyną niezadowoloną osobą co do jego 'widzimisie'..
Jutro wybiorę się do biblioteki poczytać statut szkoły.
Ktoś coś wie na ten temat?

edit: Jeszcze dodam, że jest to uczelnia prywatna. Płacę mnóstwo kasy, a tu jeszcze taki 'wał'.. : (

[platekrozy]

Napisane przez paniclove

Cześć
Mam pytanie dotyczące wyboru promotora do dyplomu (lic). Dzisiaj dowiedziałam się, że ZOSTAŁAM PRZYDZIELONA do profesorki, z którą kompletnie nie potrafię się na zajęciach dogadać
No ale zaczynając od początku; studiuję wzornictwo (projektowanie produktu). Nie wiążę przyszłości z tym kierunkiem, a przynajmniej nie stricte z projektowaniem, dlatego też dyplom chciałam robić u profesora z którym mamy komunikację wizualną/grafikę, co bardziej pasowałoby pod to, czym chciałabym zajmować się w przyszłości A tu nagle dzisiaj dowiaduję się, że zostałam przydzielona do chyba najgorszej profesorki jaka tylko mogła mi się trafić (nie mówiąc już o jej asystentce..). Kobieta może i zna się na rzeczy, ale kompletnie nic nie potrafi przekazać; zmienia nam projekty co zajęcia tak, że pod koniec nikt dalej nie wie co ma zrobić.. kompletna klapa. I jestem załamana, bo co to będzie jak będę musiała z nią robić dyplom? Chciałam robić dyplom z grafiki, a tu się okazuje, że będzie produkt...
I tu moje pytanie, czy (niestety nie pamiętam jaką ten profesor dokładnie ma funkcję) "zarządzający" naszym wydziałem ma prawo przydzielić mi promotora? Dodam, że pytałam na jakiej podstawie nam ich poprzydzielał, a on na to, że według jego uznania (????).. i nie jestem jedyną niezadowoloną osobą co do jego 'widzimisie'..
Jutro wybiorę się do biblioteki poczytać statut szkoły.
Ktoś coś wie na ten temat?

edit: Jeszcze dodam, że jest to uczelnia prywatna. Płacę mnóstwo kasy, a tu jeszcze taki 'wał'.. : (

Zarówno przy obronie lic.,jak i mgr u mnie zapisywało się " kto pierwszy ten lepszy".
U Ciebie nie było takich zapisów czy o nich nie wiedziałaś?

[paniclove]

nie było właśnie! wszyscy na nie czekali, aż tu nagle postawiono nas przed faktem dokonanym. Nie mówiąc już o tym, że rozmawialiśmy z profesorami u których chcielibyśmy robić dyplomy, byliśmy z nimi poumawiani.. ba! mysleliśmy już o tematach! A druga sprawa jest taka, że jest nas tylko coś ponad 20 i 4 promotorów... więc jakoś byśmy się podzielili. Ile razy jeden z profesorów opowiadał nam, jak to on miał 30 dyplomantów, a drugi profesor miał 2 i jakoś nie mieli z tym problemu.. (tylko że na innej uczelni)

[Aimee_J]

Spróbuj napisać pismo o zmianę promotora.
U mnie na uczelni taka możliwość była [również prywatna].

[sowaaaaa]

Napisane przez paniclove

nie było właśnie! wszyscy na nie czekali, aż tu nagle postawiono nas przed faktem dokonanym. Nie mówiąc już o tym, że rozmawialiśmy z profesorami u których chcielibyśmy robić dyplomy, byliśmy z nimi poumawiani.. ba! mysleliśmy już o tematach! A druga sprawa jest taka, że jest nas tylko coś ponad 20 i 4 promotorów... więc jakoś byśmy się podzielili. Ile razy jeden z profesorów opowiadał nam, jak to on miał 30 dyplomantów, a drugi profesor miał 2 i jakoś nie mieli z tym problemu.. (tylko że na innej uczelni)

skoro tak to powymieniajcie sie nawzajem, dogadajcie z profesorami i bedzie ok rektorowi czy kogo wy tam macie nie powinno to zrobić żadnego problemu.....

[NaturalWomen]

Czasami temat pracy nie musi być z dziedziny promotora, ale to zależy od wykładowcy. U mnie zapisy odbywały się na zasadzie "kto pierwszy to lepszy" i tym sposobem trafiłam do mojego obecnego promotora. Na początku myślałam, że się popłaczę. Pan prof. to chodząca legenda na wydziale, taka negatywna legenda Dzisiaj nie wyobrażam sobie obrony u kogokolwiek innego. Wykłady to jedna sprawa, a seminaria to druga. W moim przypadku diabeł okazał się nie taki straszny....

[ulinkaaa]

Napisane przez paniclove

edit: Jeszcze dodam, że jest to uczelnia prywatna. Płacę mnóstwo kasy, a tu jeszcze taki 'wał'.. : (

Masz więc odpowiedź na swoje pytanie, dlaczego nie było żadnych list i zostałaś przydzielona. Zaraz mnie tu zjadą, że generalizuję, wiadomo, że nie wszędzie tak jest, ale na uczelniach prywatnych bardzo często się tak dzieje.

[NaturalWomen]

Licencjat robiłam na prywatnej uczelni i miałam normalne zapisy...

[eyo]

u nas też są zapisy na zasadzie kto pierwszy - a jak ktoś nie dogada się w terminie to wtedy dziekan przydziela na zasadzie widzimisię
sprawdź dokładnie czy też zapisów u was nie było - dopytaj w dziekanacie, może wam umknęło info?
a jak nie to może jest możliwość zmiany promotorów? u nas tak można, podanie musi podpisać jeden i drugi promotor i się zanosi do dziekana i już

[Aimee_J]

Napisane przez ulinkaaa

Masz więc odpowiedź na swoje pytanie, dlaczego nie było żadnych list i zostałaś przydzielona. Zaraz mnie tu zjadą, że generalizuję, wiadomo, że nie wszędzie tak jest, ale na uczelniach prywatnych bardzo często się tak dzieje.

Nie wiem skąd wytrzasnęłaś taką informację. Sama studiuję na prywatnej, miałam tez do czynienia z osobami na kilku innych prywatnych w moim mieście [zazwyczaj koledzy z pracy, którzy po 10 latach pracy w zawodzie stwierdzili, ze chcą zrobić studia ] i wszędzie była zasada: kto pierwszy ten lepszy.

Rany, aż mi sie przypomniało jak czatowałam w pracy przed komputerem, żeby się do wybranego promotora zapisać, bo akurat było to podczas mojego dyżuru I jeczałam, ze mojego ulubionego doktorka nie mogłam wybrac - do dziś tego przeżyć nie mogę

[Elfia4]

U nas zapisy były w kolejności wg średniej z dotychczasowego przebiegu studiów - czym ktoś miał wyższą średnią, tym większe możliwości wyboru promotora przy magisterce. Niezależnie od tego parę osób się przenosiło do innych profesorów, o ile wyrazili oni zgodę i mieli miejsca. Czasem była to wymiana pomiędzy studentami, ale przy fatalnym promotorze, to raczej mało realne, żeby inny student chciał się tak zamienić.

[paniclove]

Napisane przez sowaaaaa

skoro tak to powymieniajcie sie nawzajem, dogadajcie z profesorami i bedzie ok rektorowi czy kogo wy tam macie nie powinno to zrobić żadnego problemu.....

No właśnie dla niego to jest problem i na nic moje tłumaczenia, że nie chce robić produktu i koniec. Tak sobie wielmożny pan poprzydzielał i zadowolony i jeszcze się dziwi, że ludziom coś może nie pasować. Z tą zamianą też problem, bo nikt się na nią nie będzie chciał zamienić, założe się : ( z resztą nie mam do tamtych ludzi żadnego kontaktu, bo są z zaocznych, ale wybiorę się na uczelnie w weekend, może akurat

Napisane przez eyo

sprawdź dokładnie czy też zapisów u was nie było - dopytaj w dziekanacie, może wam umknęło info?

nie było zapisów, w tym sęk

[Elfia4]

Na naszych uczelniach jeszcze dziesiątki lat student będzie tylko przedmiotem, a nie podmiotem dla wykładowcy czy dziekana

[NaturalWomen]

Jak mój kolega nie mógł się dogadać z promotorką to udał się z pani prodziekan ds. studentów i po wytłumaczeniu całej sytuacji został skierowany do innego promotora. Macie u siebie jakiegoś opiekuna studentów zaocznych, ds. studentów?

[paniclove]

Napisane przez NaturalWomen

Macie u siebie jakiegoś opiekuna studentów zaocznych, ds. studentów?

Ja jestem z dziennych i szczerze mówiąc nie mam pojęcia, nic takiego mi się nie obiło o uszy. Głównie do studentów chyba też nie...

Nie rozumiem tej polityki.. Poprzydzielał do każdego profesora równą ilość studentów ,,żeby było sprawiedliwie". Co za absurd. Ja rozumiem jakby nas było setka, ale żeby robić taki problem z chyba 22 studentami? Albo żeby jeden z promotorów miał 6 dyplomantów zamiast 5? I on mi mówi, że to ja stwarzam problemy...

[NaturalWomen]

Napisane przez paniclove

Ja jestem z dziennych i szczerze mówiąc nie mam pojęcia, nic takiego mi się nie obiło o uszy. Głównie do studentów chyba też nie......

Na dwóch uczelniach, gdzie studiowałam (prywatnie i państwowo) zawsze był opiekun roku albo prorektor ds. studentów. Różnie to się może nazywać, ale ideą stanowiska jest pomoc przy studenckich problemach.

[Aimee_J]

U mnie po prostu jest to prodziekan.

[NaturalWomen]

Napisane przez Aimee_J

U mnie po prostu jest to prodziekan.

Tak, prodziekan, nie prorektor ale zawsze jest jakaś osoba, która zajmuje się sp. studentów, może do tej pory nie potrzebowałaś takiej pomocy i nie zwracałaś uwagi czy ktoś taki w ogóle jest.

[paniclove]

Napisane przez NaturalWomen

Tak, prodziekan, nie prorektor ale zawsze jest jakaś osoba, która zajmuje się sp. studentów, może do tej pory nie potrzebowałaś takiej pomocy i nie zwracałaś uwagi czy ktoś taki w ogóle jest.

Zdaje się, że to właśnie prodziekana sprawka : P Anyways, przeszłam się dzisiaj do kobity, żeby udostępniła mi jakieś 'papiery', w których mogłabym znaleźć jakiś regulamin albo prawa studenta jeśli chodzi o wybór promotora na dyplom, zaczęłyśmy rozmawiać (aż z tego wszystkiego już się nie dopominałam po co przyszłam), wysłuchała z zaciekawieniem i powiedziała, że z tymże profesorkiem sobie porozmawia. Więc teraz czekam co się stanie dalej, ale jestem dobrej myśli!

[sowaaaaa]

Napisane przez paniclove

Zdaje się, że to właśnie prodziekana sprawka : P

mylisz się :P prodziekan do spraw studenckich to nie opiekun roku, na każdym kierunku jest ktoś taki zajmujący sie właśnie takimi sprawami, pośredniczący w kontaktach między profesorami a studentami jeśli jest to konieczne.....

[paniclove]

Napisane przez sowaaaaa

mylisz się :P prodziekan do spraw studenckich to nie opiekun roku, na każdym kierunku jest ktoś taki zajmujący sie właśnie takimi sprawami, pośredniczący w kontaktach między profesorami a studentami jeśli jest to konieczne.....

Wydaje mi się że to właśnie taką ma funkcję ten, który nas tak załatwił kurczę! dowiem sie jutro !

[Aimee_J]

Napisane przez sowaaaaa

mylisz się :P prodziekan do spraw studenckich to nie opiekun roku, na każdym kierunku jest ktoś taki zajmujący sie właśnie takimi sprawami, pośredniczący w kontaktach między profesorami a studentami jeśli jest to konieczne.....

Nie na każdym. Przykłądem moze byc moja uczelnia, gdzie nie ustala się nikogo takiego. Jest wybrany z posród nas tylko starosta grupy, który w potrzebie komunikuje się z prodziekanem. A wszelkie informacje od prodziekan i dziekanatu są nam przekazywane zazwyczaj przez wirtualny dziekanat.

[platekrozy]

Napisane przez NaturalWomen

Na dwóch uczelniach, gdzie studiowałam (prywatnie i państwowo) zawsze był opiekun roku albo prorektor ds. studentów. Różnie to się może nazywać, ale ideą stanowiska jest pomoc przy studenckich problemach.

Zawsze jest taka osoba Dobrze mówiłaś,bo są w uczelni i prorektorzy ds studenckich,ale niżej dziekani/prodziekani i dlatego do nich się wychodzi z prośbą,bo są niżej niż prorektor.

[Rafaello23]

Przede wszystkim powinnaś kierować paroma wytycznymi podczas wyboru. Ja sam miałem z tym problem bo nie wiedziałem kto się dobrze sprawdzi i z kim będzie mi się dobrze pracowało i prowadziło rozmowy odnośnie mojej pracy. Chciałem aby to była osoba kompetenta i która będzie mi pomagała. Czasami warto sobie poczytać kilka informacji np tutaj <link>, daje ci to zupełnie inny pogląd. Niby te rzeczy są jasne ale często zapominamy o nich.