Po humanie - co dalej?

[dilection]

Mam ten sam problem, i tak jak Ty- zdecydowałam, że wybiorę się na kierunek, który będzie powiązany z matematyką, bo też nie mialam z nią większych problemów, ale zawsze się o nią obawiałam mimo to, jest ona bardziej interesująca niż polski, to napewno. Tylko, jedyny i największy problem to to, czy uda mi się dostać na studia. Tak jak pisałaś, ludzie po rozszerzonej matmie, czasem może nawet fizyce.. Strasznie mnie to męczy, ale no trzeba poskładać podania no i zobaczymy. A matma dobrze Ci poszła ogólnie na maturze?

[stratata]

Napisane przez dilection

Mam ten sam problem, i tak jak Ty- zdecydowałam, że wybiorę się na kierunek, który będzie powiązany z matematyką, bo też nie mialam z nią większych problemów, ale zawsze się o nią obawiałam mimo to, jest ona bardziej interesująca niż polski, to napewno. Tylko, jedyny i największy problem to to, czy uda mi się dostać na studia. Tak jak pisałaś, ludzie po rozszerzonej matmie, czasem może nawet fizyce.. Strasznie mnie to męczy, ale no trzeba poskładać podania no i zobaczymy. A matma dobrze Ci poszła ogólnie na maturze?

No właśnie, ja nie przemyślałam wcześniej sytuacji i jak teraz spoglądam na progi to widzę, że mam marne szanse. Oczywiście, będę próbować, ale konkurencja jest tak duża, że nie liczę na zbyt wiele.. A matma na maturze.. hm, w zasadzie wydaje mi się, że tak, aczkolwiek nie sprawdzałam odpowiedzi, żeby się nie dołować. Niby wydawała mi się prosta, ale mogłam porobić jakieś głupie błędy (a w moim przypadku to jest bardzo prawdopodobne ). A Tobie jak? Ile około %?

[wild_horse]

Napisane przez stratata

Cześć dziewczyny.
Długo się zastanawiałam, czy napisać, czy nie, ale... rekrutacje na studia już się rozpoczęły, a ja jestem w czarnej d..., więc może Wy mi pomożecie. Jestem tegoroczną maturzystką, umysł niby humanistyczny, dobra z polskiego, jednak (Bogu dzięki) problemów, np. z matmą też nigdy nie miałam. Na maturze zdawałam przedmioty obowiązkowe + rozszerzony polski, podstawę wosu. Prawdę mówiąc to wcale tego nie przemyślałam, gdybym mogła cofnąć czas, pewnie rozegrałabym to zupełnie inaczej.
No, jednak wyszło jak wyszło, matura napisana, pozostaje czekać na wyniki i.. składać papiery. No właśnie, składać papiery - i tu zaczyna się mój problem. Pomysłów było mnóstwo, a nie zostało praktycznie nic. Początkowo chciałam iść na filologię polską - wiadomo, w stronę humanistyczną, jednak po głębszych przemyśleniach i obserwacji rynku szybko mi się to odwidziało (studia ciężkie, pracy brak). Potem przyszedł mi pomysł z administracją (mnóstwo osób na to idzie, z pracą słabo), dziennikarstwo (jeszcze gorzej), bezpieczeństwem wewnętrznym (jeden z najbardziej obleganych kierunków, więc nie trzeba chyba tłumaczyć czemu odrzuciłam). Potem były finanse - stwierdziłam, że skoro z matmą nigdy problemów nie miałam, to chyba bym sobie poradziła. Czytałam i czytałam, większość idzie tam po klasach ekonomicznych, więc i z rozszerzoną matematyką. Nie powiem, trochę się przeraziłam, ale to i tak jedyne, co jeszcze biorę pod uwagę (chyba głównie ze względu na to, że matma daje sporo możliwości).
Zapytacie: no i w czym mamy Ci pomóc, jak Ty sama nic nie wiesz? Nieśmiało proszę was o rady, pomysły, własne doświadczenia, bo może znajdzie się tutaj ktoś, kto podobnie jak ja, niby umysł humanistyczny, a poszedł w zupełnie innym kierunku i jest zadowolony. Czuję się zniechęcona, co wymyślę jakiś kierunek - zaraz przeczytam, że nie warto studiować. Już nie mam pomysłów, chcę iść na studia, nie chcę robić sobie roku przerwy na przemyślenia, bo wiem, że się rozleniwię i wcale nie pójdę. Gdybym miała jakieś konkretne zainteresowania to pewnie byłoby mi łatwiej, a tak ciągle myślę i myślę.
I nie chodzi o to, że wy mi powiecie - idź na to i na to, a ja tak zrobię, tylko po to, żeby coś studiować. Po prostu wiem, że nie każdy w życiu wie, co chce robić, ale nie zaszkodzi zapytać o wasze kierunki, może to podsunie mi jakiś pomysł. A nuż to właśnie będzie to, co i mnie zainteresuje i uwierzę, że się do tego nadaję. Z góry dziękuję za jakiekolwiek pomysły.

Aha, zaznaczę, że moją piętą achillesową są języki obce (kompletnie nie mam do tego głowy) i geografia. Myślę o studiach dziennych, najlepiej Warszawa, Toruń.

Rozumiem Cię - ja w sumie też nie przemyślałam wyboru przedmiotów, które wpisałam do deklaracji.

Dobrze, że odrzuciłaś filologię polską - z pracą bardzo krucho, a studia trudne i czasochłonne (stosy lektur do przeczytania).

Sama mam umysł humanistyczny, i zawsze najlepiej szły mi takie właśnie przedmioty (polski, historia, kultura), ale na studia stricte humanistyczne się nie wybieram, m.in. ze wzgledu na perspektywy pracy, a raczej ich brak.

Jeśli planujesz studiować finanse: słyszałam, że wbrew pozorom nie ma tam aż tak dużo matmy, a przynajmniej matmy w czystej, 'szkolnej' postaci. Nie chcę Ci nic wmawiać, ale wydaje mi się, że skoro masz umysł humanistyczny i skończyłaś humana to raczej te finanse Ci się nie spodobają - owszem, pewnie je skończysz, może nawet z niezłymi wynikami, ale późniejsza praca i same studia prawdopodobnie nie będą sprawiały Ci przyjemności.

Może to bezpieczeństwo wewnętrzne nie będzie takie złe? Rozumiem, że planujesz uczelnię publiczną? W takim razie jednym z warunków rekrutacji będą pewnie testy sprawnościowe - jesteś w stanie je przejść? I co chciałabyś po tym robić? Służby mundurowe?

Nie wiem naprawdę, co Ci doradzić. Może przejrzyj sobie listę kierunków studiów, np. tutaj http://kierunkistudiow.pl/kierunki_studiow.html i zobacz, co by Cię interesowało i na co masz szansę się dostać z przedmiotami zdawanymi przez Ciebie na maturze.

A może któryś kierunek tak bardzo Cię zainteresuje, że zrobisz gap year i pójdziesz na studia dopiero za rok, z nowo napisaną maturą?

---------- Dopisano o 17:20 ---------- Poprzedni post napisano o 17:18 ----------

Napisane przez stratata

No właśnie, ja nie przemyślałam wcześniej sytuacji i jak teraz spoglądam na progi to widzę, że mam marne szanse. Oczywiście, będę próbować, ale konkurencja jest tak duża, że nie liczę na zbyt wiele.. A matma na maturze.. hm, w zasadzie wydaje mi się, że tak, aczkolwiek nie sprawdzałam odpowiedzi, żeby się nie dołować. Niby wydawała mi się prosta, ale mogłam porobić jakieś głupie błędy (a w moim przypadku to jest bardzo prawdopodobne ). A Tobie jak? Ile około %?

Dziewczyny, przepraszam bardzo, że się wtrącam , ale... mówicie o maturze podstawowej z matmy? No właśnie, też chciałabym wiedzieć, jak poszło innym maturzystom . Ja powinnam mieć między 76% a 82%. A Wy?

[iamvegas]

też jestem po humanie, pisałam maturę w ubiegłym roku i tak się potoczyło, że pod koniec drugiej klasy liceum na kamień uparłam się, że chcę iść na studia techniczne. trochę nie w czas, bo 2 lata poświęciłam na ostre kucie historii z ambicją dostania się na prawo, ale co zrobić skoro mi się radykalnie odwidziało.
pierwszy pomysł - architektura. bo nie za bardzo ścisłe (jestem w stanie ogarnąć matmę, tyle że żaden ze mnie geniusz) i kreatywne, ciekawe studia, a na tym też mi zależało. tyle, że rok przygotowania do egzaminu z rysunku okazał się zdecydowanie za krótki i ogólnie to był strzał w stopę. i tak oto stanęłam przed sytuacją gdzie miałam zdane przedmioty podstawowe + rozszerzenie z angielskiego i z matmy (to ostatnie poszło mizernie...) i zero pomysłu co ze sobą począć. od razu odpadł pomysł roku przerwy, żeby 'nie wypaść z obiegu'. gorączkowo miotałam się po rekrutacjach. w końcu jedną nogą byłam już na UEKu na finansach, co nie napawało mnie radością, bo tematy ekonomiczne nie budzą u mnie krzty zainteresowania. a jednak w ostatniej chwili, druga tura - tak oto trafiłam na budownictwo.
muszę przyznać, że nie wylądowałam na swoim kierunku. owszem, niby fajne studia, ale trzeba mieć przede wszystkim dużo cierpliwości, samozaparcia i chęci. u mnie tego po pierwszym semestrze zabrakło i niecały miesiąc temu złożyłam rezygnację. ale nie ma tego złego poznałam masę fantastycznych ludzi, mam sporą wiedzę z kilku przedmiotów, co przyda się na przyszłość no i przede wszystkim odkryłam kierunek marzeń aktualnie niecierpliwie oczekuję na wyniki na AGH
tak więc różnie to się w życiu układa, możesz nie trafić od razu na to co Ci będzie odpowiadać, ale może w ten sposób odkryjesz to co naprawdę Cię zainteresuje? na pewno nie warto tracić roku, nawet studiując możesz zawsze podejść za rok do matury i poprawić wyniki albo napisać kolejny przedmiot (osobiście żałuję, że sama tego nie zrobiłam).
życzę powodzenia przy podejmowaniu decyzji

[viva91]

Napisane przez wild_horse

Nie chcę Ci nic wmawiać, ale wydaje mi się, że skoro masz umysł humanistyczny i skończyłaś humana to raczej te finanse Ci się nie spodobają - owszem, pewnie je skończysz, może nawet z niezłymi wynikami, ale późniejsza praca i same studia prawdopodobnie nie będą sprawiały Ci przyjemności.

Ej, wild_horse, nie rozpędzaj się tak To, że nie lubię słodkiego oznacza, że nie lubię też czekolady? A jednak lubię

Nie można ocenić czy obcej osobie z forum internetowego spodoba się jakiś kierunek. Można spróbować ocenić jego możliwości (jeśli wcześniej dokładnie je opisze, a osoba oceniająca zna się na danym temacie), ale nie to, co kto polubi Człowiek nie ma jedynie wąskiego postrzegania świata, można mieć szeroki wachlarz zainteresowań. Więc tego tematu nawet bym nie poruszała

Nie spotkałam też testów sprawnościowych w miastach branych pod uwagę przez autorkę na BW, o których piszesz.

[wild_horse]

Napisane przez viva91

Ej, wild_horse, nie rozpędzaj się tak To, że nie lubię słodkiego oznacza, że nie lubię też czekolady? A jednak lubię

Nie można ocenić czy obcej osobie z forum internetowego spodoba się jakiś kierunek. Można spróbować ocenić jego możliwości (jeśli wcześniej dokładnie je opisze, a osoba oceniająca zna się na danym temacie), ale nie to, co kto polubi Człowiek nie ma jedynie wąskiego postrzegania świata, można mieć szeroki wachlarz zainteresowań. Więc tego tematu nawet bym nie poruszała

Nie spotkałam też testów sprawnościowych w miastach branych pod uwagę przez autorkę na BW, o których piszesz.

Wiem, że przez forum tak ciężko ocenić czyjś umysł, intelekt i predyspozycje, ale Autorka napisała, że interesują ją przedmioty humanistyczne, a np. matematyka czy geografia - średnio. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich dziedzin - sama najbardziej lubiłam przedmioty humanistyczne (chyba pisałam już o tym wyżej), w tym w dużej mierze języki, a matma nie sprawiała mi większych problemów. Tak samo biologia - zawsze lubiłam się dowiadywać, co tam się z tymi organizmami dzieje (to chyba akurat przez zainteresowanie przyrodą).

Nie wiem, jak wygląda sprawa sprawnościówki w akurat tych konkretnych miastach ale wiem, że na BW/BN na wielu uczelniach państwowych są one wymagane.

[viva91]

Jednak jak ktoś rozważa odmienny kierunek to nie po to, żeby z siebie ascetę robić

Autorka napisała: "umysł niby humanistyczny, dobra z polskiego, jednak (Bogu dzięki) problemów, np. z matmą też nigdy nie miałam", napisała z czego jest dobra, a nie o swoich zainteresowaniach
Wspomniała też, że chciałaby pracować w ubezpieczeniach/nieruchomościach, czyli raczej ku temu idą jej zainteresowania, więc kierunek ekonomiczny do tego jak znalazł

A tych sprawnościówek jeszcze nie spotkałam, chyba że na uczelniach wojskowych

[wild_horse]

Przepraszam, chyba pomyliłam z innym wątkiem .

No tak, praca w ubezpieczeniach - nie znaczy to jednak, że takie są jej zainteresowania . Ja np. chciałabym pracować w architekturze a nie wiem, czy podołałabym na studiach i czy byłyby one dla mnie dość "dobre" i "przyjemne" żeby je skończyć.

Jeśli autorka chce finanse i na razie nie widzi niczego innego to niech spróbuje , nie ma lepszej drogi żeby się przekonać, czy ten kierunek faktycznie jest dla nas.

O sprawnościówkach czytałam na forach. Nie ręczę za prawdziwość tych informacji, po prostu kiedyś przeszukiwałam jakieś forum i tam ludzie pisali, że na BN (a to praktycznie to samo co BW) na większości uczelni państwowych są sprawnościówki.

[viva91]

Napisane przez wild_horse

Przepraszam, chyba pomyliłam z innym wątkiem .

No tak, praca w ubezpieczeniach - nie znaczy to jednak, że takie są jej zainteresowania . Ja np. chciałabym pracować w architekturze a nie wiem, czy podołałabym na studiach i czy byłyby one dla mnie dość "dobre" i "przyjemne" żeby je skończyć.

Jeśli autorka chce finanse i na razie nie widzi niczego innego to niech spróbuje , nie ma lepszej drogi żeby się przekonać, czy ten kierunek faktycznie jest dla nas.

O sprawnościówkach czytałam na forach. Nie ręczę za prawdziwość tych informacji, po prostu kiedyś przeszukiwałam jakieś forum i tam ludzie pisali, że na BN (a to praktycznie to samo co BW) na większości uczelni państwowych są sprawnościówki.

To lepiej podawać w miarę sprawdzone info, a nie to co ktoś tam kiedyś na forum napisał

Owszem, dziedziny pracy, które podała nie muszą być jej zainteresowaniami, choć na ludzki rozum tak by wychodziło, jednak nie można wnioskować od tak, że interesują ją przedmioty humanistyczne W sumie mogą ją mimo wszystko interesować, ale czy to oznacza, tak jak napisałaś, że praca po FiR jej się nie spodoba?

I nie wydawałoby się, że pomyliłaś z innym wątkiem, bo w pierwszym swoim poście dość szczegółowo jej odpowiedziałaś, na konkretne kwestie poruszane przez autorkę

[wild_horse]

W pierwszym poście tak, bo pisałam świeżo po przeczytaniu jej pytania to trudno byłoby pomylić to z czymś innym

Nie mówię, że praca na pewno jej się nie spodoba. Podałam tylko sytuację, która może zaistnieć - ja np. nie widzę siebie w finansach, w banku etc. Ale skoro Autorce wydaje się, że to dla niej to czemu nie!

Mnie jednak dalej po głowie chodzi to, co Autorka napisała o przedmiotach humanistycznych . Chociaż w sumie nie dziwię się jej, że nie bierze pod uwagę żadnych studiów humanistycznych - sama z nich zrezygnowałam .

[viva91]

Też jestem po humanie i też siebie nie widzę w pracy w banku, ale nie mówię, że innym może się to nie spodobać

O przedmiotach humanistycznych chyba nic nie pisała, co innego o kierunkach... No cóż, też jestem (byłam?) "niby" humanistką i też stricte humanistyczne kierunki mnie nie interesowały

[wild_horse]

Mnie te stricte humanistyczne zawsze wydawały się nudnawe

[oliwia_b]

osobiście skończyłam profil humanistyczny, w zeszłym roku pisałam maturę i miałam dokładnie taki sam problem, marzyła mi się filologia polska, ale wszyscy mi odradzali, że pracy nie ma itp. myślałam o administracji, zarządzaniu, mam to szczęście, że z matmą jest u mnie okej, więc nie nastawiałam się na przedmiot ściśle humanistyczny, jednak taki właśnie podjęłam się studiować i w październiku wylądowałam na socjologii na UW. przez pół roku marudziłam, że nudy, że to totalna masakra, że nie chce i rezygnuję, bo lepiej mieć rok w plecy niż się męczyć całe życie. sesję przeszłam, ale w 90 % rezygnuję, i problemem jest to, że wciąż nie wiem co chcę w życiu robić. filologia mi się odwidziała, na socjo czytałam co tydzień na zajęcia nudne teksty, więc stwierdziłam, że na filologii będzie podobnie (w sensie, że duuużo, dużo i możliwie, że nudne) i aktualnie jestem w kropce. czy ciągnąć to dalej, wiadomo, kolejny rok, może będzie ciekawszy, czy próbować szczęścia gdzie indziej. zastanawiam się nad logopedią na WUMie i położnictwie (choć o biologii nie mam żadnego pojęcia, ale kręci mnie to bardzo, jednocześnie boję się, że sobie nie poradzę), dlatego też rób to co wydaje Ci się fajne dla CIEBIE, do czego Cię ciągnie, bo lepiej zmieniać studia za rok, bo stwierdziłaś, że to co wybrałaś SAMA Cię nie interesuje, niż żebyś stwierdziła tak idąc na kierunek, na który namawiali Cię inni. ja tracąc rok, muszę podjąć konkretną decyzję i ostateczną, a jest mi baardzo ciężko, bo nie chce wylądować na czymś na czym sobie kompletnie nie będę radziła i będę zmuszona zrezygnować (mowa tu o położnictwie) dlatego chyba wybiorę logopedię

[BreakMeDown]

I jak tam? Dostałaś się? Może jakieś nowe plany? Pytam tak z ciekawości

[maria13888]

Generalnie to (...) po humanie nie ma dobrej i ciekawej przyszłości. Owszem, mamy możliwość studiowania kierunków trochę związanych z zainteresowaniami, ale teraz są takie czasy, że nie wolno iść na studia tylko ze względu na zainteresowania. Trzeba brać także pod uwagę ew. możliwość znalezienia i szukania później pracy... a zainteresowania zawsze można rozwijać po pracy

[linguaphile]

Napisane przez maria13888

Generalnie to (...) po humanie nie ma dobrej i ciekawej przyszłości.

Haha. Znam dziewczynę po licencjacie z filologii angielskiej zarabiającą 10k euro miesięcznie. Dziewczynę po prawie ze znajomością angielskiego i francuskiego zatrudnioną w Brukseli, ma życie jak z obrazka. Ba, nawet dziewczyna po kulturoznawstwie sama się utrzymuje . Generalnie to zależy od osoby Genialny humanista sobie poradzi.

[piotrkiler]

Cześć, jestem na drugim roku w liceum na humanie. Jestem bardzo dobry z Historii i Wosu, ale dzisiaj ciężko jest znaleźć pracę nawet po Prawie. Stąd moje pytanie, czy przenieść się na biol-chem? Z tych przedmiotów nie jestem orłem i miałbym problemy zwłaszcza, że jeden rok już mam w plecy, ale przynajmniej będę miał pewność, że nie uczę się na marne. Poza tym poziom w mojej klasie humanistycznej jest strasznie niski i boję się, że słabo napiszę maturę. Jeżeli chodzi o biologię to bym ja ogarnął bo to jest kucie zazwyczaj ale boję się chemii, że sobie nie poradzę zwłaszcza, że z matmy cienko u mnie. No i czy warto się przenosić? czy już nie za późno? Chciałbym jakiś dobry zawód po biol-chemie. Dam radę z chemii dobrze napisać maturę?

[Antaro]

Matura nie zależy od "poziomu w klasie", wierz mi, bo ja wiem co mówię. Zależy od twojego własnego podejścia i tylko od niego.

I nie myśl o studiach pod kątem "pracy zarobkowej". Nie widzisz, jak to nudno brzmi? Idź na coś, co cię interesuje, studia służą zgłębieniu pasji, nie zawsze muszą być fabryką mięsa na rynek pracy. Po co przez pięć lat się męczyć i obgryzać paznokcie, czy dostaniesz robotę po czymś, co według opinii miałoby ją gwarantować?

Zresztą - są ludzie po harówce na medycynie, którzy nie mogą sobie znaleźć w Polsce godnej roboty, a są tacy, którzy po przebimbanej filozofii wstrzelili się w rynek szkoleniowo-zawodowy na tyle, że teraz śpią na kasie w branży finansowej. Nigdy nie wiesz, jak potoczy się twoje życie. Niczego się nie da w pełni zaplanować.