malzenstwo z obcokrajowcem - gdzie slub?

[rocki]

W sumie problem jeszcze mnie nie dotyczy, ale zaczelam sie tak troche przyszlosciowo zastanawiac... Jesli TZ jest obcokrajowcem, to czy lepiej wziac slub w jednym kraju i bawic sie z kupowaniem biletow samolotowych, rezerwowaniem noclegow, itd., czy wziac slub 2 razy, ale za to zaprosic mniej osob (tylko te z danego kraju)? Jak wy to rozwiazalyscie?

[lain]

moja siostra wziela slub we Francji, bo to tam mieli zamiar z TZem zamieszkac. z Polski na slub przyjechala tylko najblizsza rodzina czyli rodzice i rodzenstwo. nikt sie nie obrazil, bo wiadomo, ze nie bedzie wszystkich do Francji sciagac.

[Doro22_10]

Moja siostra cioteczna wychodzi w lipcu za Anglika. Ślub kościelny i wesele robią w Polsce, ze strony Pana Młodego przyjeżdża tylko najbliższa rodzina, z naszej strony będzie cała rodzinka. Po powrocie do Anglii biorą cywilny i będzie drugie wesele dla jego rodziny.

[yoasia13]

Czesc,

w ubieglym roku wyszlam za maz za Irlandczyka. Od poczatku bylo dla nas jasne, ze slub wezmiemy w Polsce. Mielismy okolo 120 gosci, w proporcjach ok. 80 obcokrajowców (w wiekszości Irlandczycy + Brytyjczycy, Belgowie, Hiszpan, itp.) i 40 Polakow. Rodzina mojego meza do dzis mile wspomina te wyprawe to Polski, polskie wesele i przewodnik weselny, ktory dla nich napisalismy (zwyczaje, mini rozmowki weselne i mapki miejsc).

Pozdrawiam,

asia

[rocki]

Yoasia13, a jak wyglada w praktyce placenie za bilety i nocleg? Bo jak mysle o placeniu za 80 gosci z zagranicy to mi sie troche slabo robi

[Equita]

Ja jestem w zwiazku z cudzoziemcem Oboje mieszkamy w Austrii. W lipcu po 4 latach narzeczenstwa bierzemy slub cywilny... bedzie tylko rodzina TZ i swiadkowie, potem lecimy do Polski i razem z moja rodzina idziemy na uroczysty obiad. W przyszlym roku planujem slub koscielny rowniez w Austrii. Wtedy zaprosimy do nas moja rodzine... Przyjada kilka dni wczesniej, pokazemy im okolice i beda mogli troche po podrozy odpoczac. Nie planujemy wesela w Polsce, poniewaz nie mam takiej mozliwosci, zeby co miesiac przyjezdzac do Polski, a ciezko cos dopilnowac jak nie jest sie na miejscu. Moich rodzicow tez nie chce za bardzo obciazac. Lista gosci na slubie koscielnym nie bedzie dluga- ok.30 osob, ale za to bedziemy mogli sobie na wiecej pozwolic... a moi rodzice beda spac w naszym mieszkaniu (jest dosyc duze), siosra z narzeczonym u krewnych TZ.
Tez myslalam zeby zaprosic wiecej osob i zeby wogole przyjechali musialabym i oplacic podroz i nocleg... ale niestety wtedy chyba nigdy nie uzbieralibysmy na wesele.

[yoasia13]

Jeśli chodzi o koszty... Nie było tak źle

W Irlandii to normalne, że goście weselni sami ponoszą koszty podróży, noclegu i... na weselu zamawiają drinki i sami za nie płacą!

Jak to było u nas? Goście z Irlandii, itp. sami sobie kupili bilety lotnicze (większość z nich zrobiła sobie przy okazji wycieczkę po Polsce), my zarezerwowaliśmy dla nich noclegi, ale to oni za nie płacili, a co do alkoholu... - zachowaliśmy polską tradycję Jeśli chodzi o polskich gości - większość to miejscowi, więc nie potrzebowali noclegu.

Dla obcokrajowców ilość jedzenia na polskim weselu, poprawiny i darmowy alkohol były czymś niezwykłym. Do dziś o tym mówią i dziwią się jak my możemy tyle zjeść na weselu.

W Irlandii na weselu jest tylko obiad i deser dla rodziny i bliskich znajomych. Dla reszty, która przychodzi później - już tylko kanapki. Na tych kanapkach i kupowanych przez siebie drinkach goście muszą dotrwać do końca wesela.

Pozdrawiam

[edyta1421]

ja wzięłam slub cywilny w listopadzie 2007 na Malcie... po slubie było tylko małe przyjecie w restauracji. zaproszonych było 20 osób... czyli najblizsza rodzina...opłacalismy to wszystko sami...
We wrzesniu bierzemy koscielny w Kanadzie (w rodzinnym miescie mojego TŻ) gości będzie trochę więcej, ale więcej gości będzie ze strony TŻ... ode mnije pojedzie ok 20 osób... (bracia z rodzinami i rodzice)- z tym ze nocleg nam odpada dla moich gosci bo teściowa posiada duzy dom i moi się tam zmieszczą... co do samego wesela... bardzo chciałam żeby bylo po polsku (tzn. fura jedzenia, alkohol darmowy i spiewy). szkoda mi tylko ze nie będę mogła mieć jakiegoś polskiego zespolu...ale trudno.. coś za coś....