Odległość to tylko iluzja... grupy wsparcia dla ZNO cz. 6

[blue_oleander]

Napisane przez CzerwonaKokarda

Chodziło mi o sam fakt tego, że dla Was 1,5 miesiąca to szmat czasu. Dla mnie też, oczywiście! chciałam tylko uzmysłowić moją obawę przed tym, nic więcej nie chciałam sugerować.

Wiesz przy duzych odleglosciach jest to dosc normalne ze 1,5 miesiaca to standardowy odstep czasu niewidzenia sie. I to normalne ze sie obawiasz, co bedzie jak jemu sie sprzykrzy i znajdzie sobie inna, blizej, na miejscu?

A moj problem jest ten sam, dzieli nas 300 km w tym granica panstwowa czyli polaczenia miedzynarodowe, drogie oczywiscie, widujemy sie raz na dwa tygodnie i tez mam non stop stracha, ze jemu sie znudzi, ze stwierdzi ze nie chce sie meczyc, ze chce miec kogos blisko. mimo ze nigdy nie dal mi do takich obaw powodu i zawsze powtarza "nie boj sie gluptasie, jestes jedyna na swiecie, tylko przez przypadek nie mieszkasz tam gdzie ja".

Kurcze ten glupi nieuzasadniony (a moze uzasadniony) strach. Ze odejdzie, bo mnie tam nie ma. i te wszystkie baby ciagnace do niego jak cmy do swiatla a mnie tam nie ma zeby je odstraszac

[DarkOne]

Hej dziewczyny. Wow, udało mi się znaleźć wasz wątek
Ja również jestem ze swoim TŻ'tem na odległość. To już będzie 2,5 roku razem, dzieli nas ok 400km. Teraz mam maturę i planuję wyjechać na studia do niego. No, ale właśnie, coś zaczęło się psuć. Ja potrafię się czepiać różnych rzeczy, przez to, że nie widzimy się już dwa miesiące i zapowiada się, że będą 3. ;(
Narasta we mnie frustracja, kłócimy się. Eh, jak sobie radzicie z kryzysem w związku na odległość? Bo to zupełnie inna liga, kiedy nawet nie mamy jak pokazać, że nam cholernie zależy na drugiej osobie. Bo jak? Przez sms'a? Może któraś z was poradziła sobie z tym. Proszę o jakieś rady...

[Tyna7]

DarkOne- trafiłaś na 6 część naszego wątku, my już jesteśmy przy 10
zapraszamy https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=509116