Mój SZAŁ CIAŁ! Zgrabniejsza i zdrowsza.. do lata! :)

[ijaa]

Szał ciał – piękna figura do lata
- w wykonaniu Ijii



Tak się jakoś ciekawie składa, że walka o piękną figurę na nadchodzące lato to temat mi bardzo bliski.
Dokładnie szesnaście dni temu podjęłam decyzję o walce ze zbędnym tłuszczykiem oraz poprawieniem kondycji.


Na początek coś o głównym aktorze przedstawienia – moim ciele.
Mierzę 168cm i jeszcze nie dawno ważyłam 66,1kg.
Nigdy nie byłam super szczupła, nie byłam też nigdy otyła. Zawsze to tu to tam można by nad czymś popracować. Zawsze też newralgicznym punktem mojej sylwetki był mój brzuch. To na nim najmocniej widać pożarte wieczorem przy komputerze czekolady, frytki jedzone do obiadu, piwko w towarzystwie znajomych. O ile nie wyglądam (według osób postronnych) na wagę którą noszę (BMI w górnej granicy normy), o tyle tym swoim ciałem przestałam czuć się dobrze.

Doszłam do momentu, że na widok siebie w lustrze przyodzianej w większość rzeczy z mojej garderoby zwyczajnie odechciewało mi się wychodzić z domu. Powiedziałam dość!


Postanowiłam: siłownia, dieta, masaże.


Siłownia:
Zaczęłam od zajęć grupowych, jednak coś podpowiedziało mi iż to nie jest to czego potrzebuję.
Umówiłam się na dobranie treningu z trenerem.
Zostałam dokładnie zważona, policzona, wypytana i przeprowadzona przez indywidualnie do mnie dobrany trening.
Po pierwszym… myślałam, że tak się kończy życie. To była masakra!
Dwa dni w ciągłym bólu przy wykonywaniu wszelkich czynności.
Nie poddałam się, poszłam ponownie... i ponownie, i ponownie. I jestem zachwycona.

Aktualnie wykonuję trening na siłowni 3-4 razy w tygodniu.
Przez sześćdziesiąt minut robię ćwiczenia aerobowe, a trzydzieści minut ćwiczenia siłowe na brzuch, nogi oraz ręce. Wszystko ze sobą przeplatane.
W dni bez siłowni, jeśli tylko czas mi na to pozwala męczę brzuch kręcąc hula-hopem z kulkami masującymi.


Dieta:
Lubię jeść. Lubię gotować, piec i konsumować dobrze rzeczy.
CZEKOLADA to moja miłość (druga: zaraz po TŻ-ecie). Niemalże wyznaję zasadę iż dzień bez czekolady to dzień stracony.
Wiadomo jednak nie od dzisiaj iż walka o szczupłą sylwetkę i Pani na Cz. w parze niestety nie idą.
Z autopsji tez wiem, że CAŁKOWITE odstawienie słodyczy i wszystkiego co odstawić powinnam działa na mnie w porywach do trzech dni, co ma później skutek zupełnie odwrotny, ponieważ po tym czasie załamana oraz wściekła na cały świat powracam z dwojoną siłą do starych nawyków.

Postanowiłam podejść do tego inaczej.
Racjonalne, zdrowe odżywianie oraz ograniczenie do minimum słodyczy będzie sukcesem.
Aktualnie więc jem dużo białka, warzyw. Owoce pojawiają się codziennie. Jem wyłącznie ciemne pieczywo. Ograniczyłam cukier.
Pozwalam sobie jednak na chwilę słabości: w moim menu pojawia się gorzka czekolada, lody (sorbety owocowe), ostatnio nawet muffinka – z okazji dnia Muffinka , a dzisiaj na obiad skonsumowałam całkiem przyzwoity kawałek własnoręcznie przyrządzonej pizzy.


Jak to mówią: nie samą dietą człowiek żyje, przyjemności też muszą być!


Masaże:
W ramach ujędrniania ciała oraz męczenia tłuszczyku, codziennie wieczorem wykonuję masaż brzucha, pośladków oraz nóg przy użyciu szorstkiej rękawicy.


Minęły dwa tygodnie moich zmagań z dążeniem do pięknej sylwetki na lato, a na wadze cudowne
-1,7kg.

Co mnie cieszy jeszcze mocniej, zauważam w moim ciele zmiany.
Brzuszek mniejszy, spodnie z pupy zjeżdżają, a ja mam dużo więcej energii, pozytywnego nastawienia, chęci do życia i działania. Wręcz nie mogę ostatnio usiedzieć na miejscu.



Chciałabym by ćwiczenia oraz zdrowsze niż do tej pory odżywianie na stałe zagościły w moim życiu. A póki co planuję jeszcze co najmniej 6 tygodniu częstych i intensywnych wizyt na siłowni.
Co dalej? Okaże się.



Start (waga z 16.03): 66,1kg,
Aktualnie (waga z 1.04) – 64,4kg

[marta1986222]

Tak trzymaj i za wynik już osiągnięty

[ijaa]

Napisane przez marta1986222

Tak trzymaj i za wynik już osiągnięty

Dziękuję Marta! Walczę z całych sił.



Mimo dzisiejszej wizyty na siłowni i spalonych 600kcal, mam dziwny dzień.
Średnio co 15 minut zachciewa mi się zjeść coś innego. Coś czuję, że będzie ciężko.

[dodaja]

Ijaa podziwiam w całej rozciagłości i zapewne będę często zaglądać

[Onnaa88]

a może dodasz zdjęcie ?bo ja ważę 52 przy takim wzroście co ty,a chciałbym ważyć 60,wcześniej ważyłam 48 kg,nie miałam cellulitu,a teraz 4 kg mi się przytyło i straszny cellulit mam na pupie i udach,ale to przez to pewnie,że zle się odzywiałam

[ijaa]

Napisane przez dodaja

Ijaa podziwiam w całej rozciagłości i zapewne będę często zaglądać

Dziękuję.
Wpadaj. Dzisiaj zapraszam na twaróg na ostro.

Napisane przez Onnaa88

a może dodasz zdjęcie ?bo ja ważę 52 przy takim wzroście co ty,a chciałbym ważyć 60,wcześniej ważyłam 48 kg,nie miałam cellulitu,a teraz 4 kg mi się przytyło i straszny cellulit mam na pupie i udach,ale to przez to pewnie,że zle się odzywiałam

Witaj,
niestety na chwilę obecną zdjęcia sylwetki nie posiadam, ale może uda mi się coś pstryknąć. Postaram się.
Jeśli chodzi cellulit to niestety nie pomogę - nigdy nie miałam z nim kłopotów. W ogóle nogi są dla mnie najmniejszym problemem.

Całkiem jednak możliwe, że przytyłaś szybko i odżywiając się nieprawidłowo - stąd ten cellulit. Proponowałabym pogadać z kimś doświadczonym - na detetyce jest wiele osób które na pewno będą mogły pomów i odpowiedzą na pytanie jak przytyć efektywnie.
Na byle jakim jedzeniu co prawda Twoja waga może podskoczyć, ale raczej nie będziesz wyglądać korzystnie.



Ach, jaka piękna wiosna u mnie!
Z tej okazji zaliczyliśmy długi spacer po lesie, dotleniliśmy się.
Dzisiejszy dzień sponsoruje obiad u rodziców - ech, no czasem kończą się wymówki i trzeba ich odwiedzić.

Wieczorem w ramach dnia bez siłowni planuję hula-hop oraz masaż.

Menu dzisiejsze:
Śniadanie: dwie kroki chleba razowego z serkiem homogenizowanym naturalnym, Mozarellą, pomidorem i bazylią. Kawa z mlekiem.
Obiad: Kawałek pieczonej karkówki, jeden spory ziemniak, fura surówki z buraków.
Podwieczorek: gruszki sztuk dwie - właśnie konsumuję
Kolacja (będzie): twaróg na ostro (twaróg chudy, trochę mleka, stare rzodkiewki, starta cebula, sól i pieprz).

[ijaa]

Dzień dobry
I przed nami kolejny tydzień zmagań w walce o super sylwetkę na lato.


Poranek jak zwykle rozpoczynam od śniadanie i kawy.. wiem, wiem ta druga do najzdrowszych nie należy. Jest ona w moim przypadku taką małą radością, przyjemnością na którą pozwalam sobie tylko rano. Zastępuje mi też inne przyjemności z gatunku "słodkich".

Do kawy dzisiaj bułka grahamka z twarogiem na ostro oraz pomidorem i rzodkiewkami. Pysznie i wiosennie.


W ramach poniedziałku wieczorem planuję wizytę na siłowni. A jak starczy mi czasu postaram się trochę napisać o ćwiczeniach które wykonuję.

[wiznatalka]

trzymam kciuki żebyś uzyskała upragnioną figurę, a przy okazji nagrodę z konkursu