dr Przybycień - starania o dziecko z jego pomocą

[kindzia1984]

Siostra mojej znajomej, od której dostałam namiary na tego doktora, miała robioną inseminacje w Boże Narodzenie więc myślę, że tak. Sama jestem ciekawa, bo mi by tak wypadło albo niedziela, albo poniedziałek albo ewentualnie we wtorek. Jeśli wtorek to ok, bo doktor jest w Krakowie, a jeśli wcześniej to się może okaże w sobotę jak będziemy u niego.

[kindzia1984]

kotek1111 byłaś na inseminacji?

[Zaneta2727]

szukałam właśnie inf o dr. Przybycieniu i natknęłam się na te forum, z mężem staramy się o dzidziusia już rok, pierwszą ciążę poroniłam , koleżanka poleciła mi właśnie doktora, ale słyszałam też złe opinie, że jak nie dochodzi do zapłodnienia to dr. od razu wysyła na in vitro? czy to prawda? Kochane powiedzcie mi w jakich dniach przyjmuje dr.P .I w jakich godzinach. Aktualnie chodzę do Dr. Smidy. Ale co miesiąc to samo, nie mam w ogóle owulacji i już nie wiem co robić. Czy szczerze poleciłybyście dr. Przybycienia?

[kotek1111]

Dziewczynki a czy wiecie może gdzie w Tarnowie lub okolicy znajdziemy dobrego specjalistę od problemów męskich? Mnie dr Przybycień "podreperował" ale partnerowi niestety pomóc nie jest w stanie...

[kindzia1984]

Żaneta, czasami też mam takie wrażenie, ale wcale nie nalega. U nas sytuacja wygląda tak, że mąż ma bardzo dobre żołnierzyki i wyniki, ja też mam dobre wyniki, laparoskopia nic nie wykazała, jajowody drożne, jajeczkowanie, owulacja wszystko ładnie pięknie i nadal nic. Jedna inseminacja bez powodzenia, teraz miałam drugą i czekamy na wyniki. Dr powiedział nam, że inseminacja jest głównie wskazaniem dla par, których partnerzy mają słabe nasienie, a w naszym przypadku skoro inseminacja nie pomogła, ciąży przez tyle lat nie ma to prawdopodobnie jakieś czynniki genetyczne są powodem, że razem nam jest trudno zajść w ciążę. Może z innymi partnerami problemu by nie było.
Dlatego nakreślił nam problem, że to od nas zależy, co chcemy nadal robić, czy iść dalej w inseminacje i mordować jajniki, aż się popsują albo pomyśleć o in vitro czy adopcji więc cieszy mnie fakt, że nie owija w bawełnę i nie zleca inseminacji, która w naszym przypadku prawdopodobnie jest zbędna.

Kotek, ja nie znam nikogo takiego, ale poszperaj coś na forum albo załóż nowy wątek jak nie znajdziesz info na ten temat

[Zaneta2727]

Dziękuje kindzia za odp.

Zostałam skierowana na badanie HSG, ( drożność jajowodów ) czy któraś z was miała już przeprowadzone te badanie, może w starym szpitalu w Tarnowie nie wiem czego się spodziewać, i jak to wygląda.

[kindzia1984]

Nie ma za co.
Ja nie miałam robionego HSG, tylko laparoskopię, gdzie też dodatkowo sprawdza się drożność jajowodów, ale nie w Tarnowie. Wiem, że dr robi to badanie u siebie i kosztuje 200 zł

[Frania2013]

Witajcie.
Mam dobrą nowinę.
JESTEM W CIĄŻY!

Wystraczył mi miesiąc leczenia Bormergonem (pieknie mi spadła prolaktyna) i już wyszły mi 2 kreski.
Co lepsze, jak sie dowiedziłam, zadzwoniłam do przychodni, żeby zapytać, czy dalej mam brać Bromergon. Dr Przybycienia nie było wtedy w pracy, ale położna, która ze mna rozmawiała powiedziala mi, że ma przyjechać wieczorem, więc do mnie oddwoni. I rzeczywiście tak było. Zadzwonil wieczorem i powiedzial, żebym przyszła do niego najszybciej jak się da- a więc najbliższy termin miał wolny w niedzielę (24 lutego) o 22:00 (!!!).
Spojrzcie jakie ma podejscie i powołanie, skoro w niedziele mnie o 22 przyjął i nie byłam ostatnia pacjentką. Zrobił mi USG, załozyl karte ciązy i mimo, że powiedział, że on ciąży nie prowadzi, bo musi je sprawiać, to umówił sie ze mna na kolejna wizytę za niecały miesiąc.
Podczas badania wyszło, że mam jakiś torbiel na jajniku, więc dał mi duphaston 3x1 tbl na podtrzymanie ciąży, ale mam nadzieje, że wszystko ok.

Jesli chodzi o Przybycienia, to jest to fantastyczny człowiek, pełen humoru, niezykle zabawny, miły i każdemu będę go polecać!!

Teraz jestem w totatlnym szoku, że to już i bardzo sie ciesze...
Dlatego życze wszystkiego dobrago równiez Wam. I abyście wszystkie mogły postawić zdjęcie waszych pociech na biurku dr Przybycienia!

Pozdrawiam.

[Zaneta2727]

Frania Gratuluje z całego serca !

[dziubek178]

Cześć dziewczyny, ja też chodzę do dr Przybycień, od października ubiegłego roku, i jak na razie to mam mieszane uczucia. Z badań wyszla mi duza prolaktyna, ktora sie po miesiącu unormowała, potem w grudniu mialam robioną drożność jajowodów i wyszły drożne, cieszyłam się, że wszystko już będzie ok. Potem pierwszy cykl stymulowany clo plus zastrzyk i z trzech pecherzykow pękły 2 a z jednego się zrobiła torbiel, potem cykl bez leków, pęhcerzyk uróśł ale nie pękł (nie miałam podanego zastrzyku), no i lekarz powiedzial, że u mnie to tylko in vitro (( załamałam się strasznie, jestem w szoku, leczę się o czerwca (bo wcześniej u innego lekarza|) i już nie ma szans na naturalną ciąze. /dla mnie to jest szok, ale jak na razie pan P, wysyła mnie na laparoskopie. proszę dziewczyny które ją miały jak to jest po tej laparo? bo ja się strasznie boję no i nie wiem czy mi coś pomoże. pozdrawiam wszystkie dziewczyny
frania, jesteś prawdziwą szczęściarą, gratuluję!

[kasssia4]

DZIUBEK i ZANETA

Ja też leczę się u doktora Przybycienia, co więcej znam go od około 20 lat.
To wspaniały człowiek i doskonały lekarz. Dzięki niemi jestem teraz w 6 tyg. ciąży!! Po ICSI.
Też miałam laparoskopię, celem usunięcia mięśniaków przed ciążą.
U mnie niestety problemem są niedrożne jajowody. ja nie odczułam żadnego nalegania doktora na In Vitro, mimo, że chodzę do Parens w Krakowie, czyli typowo invitrowej kliniki.. Wręcz przeciwnie, doktor szukał innych opcji i kiedy już było wiadomo, że nie można inaczej, zdecydowaliśmy się na In vitro.
Ja jestem bardzo zadowolona i nie chciałaby nigdy zmieniać lekarza. Jak coś się dzieje to pisze sms, doktor odpowiada, przyjmuje o naprawdę różnych porach, odpowiada na wszystkie pytania i przy tym żartuje i utrzymuje optymistyczny ton.
Ja polecam. W razie pytań piszcie!
Trzymam mocno za Was kochane kciuki, wiem jaka to ciężka droga, życzę dużo sił!!!

[kindzia1984]

Frania gratuluję

Ja miała robioną laparoskopię diagnostyczną. Miło tego nie wspominam, dlatego, że ja się bardzo źle czuję po narkozie i w dodatku śniły mi się okropne koszmary przez te kilkanaście minut na stole Ale da się to znieść i nie jest źle. Laparo robi się po to, żeby dokładnie przebadać jajniki, bo na usg widać tylko ich część, a przy laparoskopii można je obejrzeć ze wszystkich stron, a do tego sprawdzić jajowody (drożność, budowę) oraz całą macicę.

[kindzia1984]

A ja po drugiej nieudanej inseminacji będę się szykowała na ivf u dr Przybycienia

[justbar]

Witam

---------- Dopisano o 22:25 ---------- Poprzedni post napisano o 22:20 ----------

Witam dziewczyny, ja również leczę sie u dr Przybycienia od roku diagnoza: niedrożne jajowody w kwietniu czeka mnie druga laparoskopia i jeśli nic się nie udrożni to pozostaje mi tylko In vitro. Wiem, że dzięki temu marzenia o dziecku mogą się spełnić ale przyznaję, że mam dylematy moralne z tym związane a dokładnie religijne, po podejściu do in vitro zostaje się wykluczonym z kościoła i przyznaję, że jednak przez to ciężko mi będzie podjąć taka decyzję. A jak to u was było?

[kasssia4]

Piszesz o dylematach moralnych - ja też się leczę u doktora Przybycienia i kilka moich wypowiedzi jest wcześniej.
Też moim problemem są niedrożne jajowody. Lekarze dali mi jasno do zrozumienia, że zostaje tylko in vitro.
Zrobiłam je, choć miałam kilka wątpliwości. np takie co się dzieje z zarodkami, których jest więcej, czy one nie są niszczone.
Doktor mnie uświadomił, że jest mnóstwo par, które chcą adoptować zarodki, ale niewiele par które je oddaje. także w razie czego zawsze można je komuś przekazać... Nie ma czegoś takiego jak niszczenie zarodków..
Dzięki doktorowi, klinice, jestem teraz w 8 tyg. ciąży i nie wyobrażam sobie, żebym mogła powiedzieć choć jedno złe słowo na in vitro...
Jestem wierząca, ale nie muszę się zgadzać ze wszystkim co mówi Kościół.
Zresztą ja myślę, że Pan Bóg jest po naszej stronie, bo wie, że robimy to z miłości i chcemy się poświęcić temu dziecku.
Z tego co wiem, nie ma odgórnych wytycznych dotyczących ekskomuniki osób które zrobiły in vitro...
Nawet jeśli by tak miało być.... jak porównać nasze szczęście i to co zyskalismy..... Pytanie czy chcesz żyć w zgodzie z nauka Kościoła czy ze swoim sumieniem i Bogiem ( i jeśli nie spróbujesz pluć sobie w brodę całe życie....)

p.s Kiedyś nauki Kościoła głosiły, że transfuzja też jest grzechem...

[serce z odpustu]

Witam Was kobitki mam do was ogromną prośbę proszę napiszcie mi kiedy można sie zarejestrować do dr Przybycienia???i czy trzeba być osobiście????i jakie najlepiej mieć wykonane badania na pierwszą wizytę???dzięki wielkie za jakąkolwiek informacje

[justbar]

Dzięki Kasiu za odpowiedz i Gratuluje ciąży, z tego co słyszałam to udało sie wam za pierwszym razem

[justbar]

Dziękuje Kasiu za odp no i Gratuluje ciąży i z tego co przeczytałam to udało sie wam za pierwszym razem.

---------- Dopisano o 10:25 ---------- Poprzedni post napisano o 10:11 ----------

Ja jeszcze mam nadzieje, że ta laparoskopia coś pomoże. Pierwsza robiłam w Dębicy u dr Gawlika, a teraz będe mieć w Krakowie u dr Wojtysia, a Ty gdzie robiłaś?
Powracająć do wątku dylematów to też czytałam że ekskomunika jest nakładana wtedy gdy zgadzam się na zabijanie pozostałych zarodków, jeśli nie to grzech ciężki. Jeśli się zdecydujemy na IVF to bardzo bym chciała żeby pobrali tylko 3 komórki i wszystkie trzy żeby zostały umieszczone, najwyżej będą trojaczki.Co prawda nie rozmawiałam o tym jeszcze z lekarzem ale czytałam gdzieś, że właśnie jakaś para tak zrobiła chcąc przeprowadzić to jak najbardzoej moralnie. Przepraszam za pytanie ale czy zamierzasz się spowiadac z IVF? chciałabym porozmawiać o tym z jakimś "mąrym" księdzem ale nie wiem gdzie takiego znaleźć.

Jeśłi chodzi o rejestracje do dokrota w Tarnowie to odbywa sie ona w piątki od 15. NAjlepiej przyjśc osobiście, słyszałam, żę ciężko się dostać ale ja byłam o 15 i bez problemu się dostałam co prawda na wizyte trzeba poczekać z miesiąć ale potem już lekarz ustala terminy natępnych wizyt. JEśli chodzi o badania to takie podstawowe TSH, prolaktyna, cytologia no i dobrze mieć juz badnie męża spermiogram.

[Gona7]

Witam was dziewczny
Ja do dr zaczełam chodzić dopiero w styczniu tego roku, bo wszystkich badaniach ktore zlecil wyszło mi ze mam ureaplasme i sam poczatek tarczycy, to pierwsze spedza mi sen w powiek mam bardzo wysokie miano i kupe lat z tym chodze,nie bylo obajawow.Staramy sie o dziecko rok,i takie konkretne badania mialam pierwszy raz robione. lekarz w poniedzialek na wizycie przepisal nam antybiotyk, ale ja ciale mamw glowie co pow ze tak dlugo z nia chodze...czyli ze jak sie jej pozbede nadal moze byc problem bo poczynila zbyt duze szkody:/?

[Gona7]

[serce z odpustu]

Dziękuje justbar za odpowiedz mam nadzieje ze uda mi sie zarejestrować choć troszku sie boje wizyty ale mam nadzieje ze bedzie dobrze

[kindzia1984]

Napisane przez justbar

Witam

---------- Dopisano o 22:25 ---------- Poprzedni post napisano o 22:20 ----------

Witam dziewczyny, ja również leczę sie u dr Przybycienia od roku diagnoza: niedrożne jajowody w kwietniu czeka mnie druga laparoskopia i jeśli nic się nie udrożni to pozostaje mi tylko In vitro. Wiem, że dzięki temu marzenia o dziecku mogą się spełnić ale przyznaję, że mam dylematy moralne z tym związane a dokładnie religijne, po podejściu do in vitro zostaje się wykluczonym z kościoła i przyznaję, że jednak przez to ciężko mi będzie podjąć taka decyzję. A jak to u was było?

Ja też takie miewam, a szykuję się na IVF. Nie wiem czy rozgrzeszenie dostanę od księdza, ale do kościoła nikt nie zabroni mi chodzić dla Boga. Mam nadzieję, że jednak kościół za kilka lat podejdzie do tego problemu w inny sposób, bo w wielu przypadkach z powodu braku dziecka małżeństwa się rozpadają. Dlatego może za jakiś czas księża zdejmą klapki z oczu i wybiorą mniejsze zło. A my jesteśmy zwykłymi śmiertelnikami i wierzymy w to, że Bóg nas kocha i wybaczy nam to pragnienie, tą miłość i to szczęście, na które być może uda nam się zobaczyć i wychować
Jedno co mnie boli to to, że zapewne na chrzcie dziecka nie będę mogła pójść do komunii, ale jest to silniejsze ode mnie....

[kasssia4]

JUST BAR!

Dziękuję za gratulacje tak, nam się udało za pierwszym razem. Wczoraj akurat byliśmy na USG, dzidziuś pięknie rośnie i wszystko jest ok - najpiękniejsze słowa, jakie mogłam usłyszeć..

Co do twojej wypowiedzi.. Piszesz, że chcesz żeby pobrali Ci tylko 3 komórki. Otóż mam nadzieję, że uda mi się dobrze wytłumaczyć o co chodzi. Spójrz na moją sytuację, ona ponoć jest bardzo klasyczna, doktor mówił, że tak jest w większości przypadków.

Pobrano mi wszystkie możliwe komórki jajowe - 20 sztuk,
Zapłodniło się 14, do trzeciej doby przetrwało 12, a do piątej doby (czyli do stadium blastocysty) przetrwało tylko 7. Dwa najlepsze mi podali, 5 jest zamrożonych.
Także jak widzisz z 20 sztuk zostało tylko 7!!
Zastanów się zatem, czy 3 sztuki to nie za mało... dlatego, że jest minimalna szansa że te trzy są zapłodnią i dotrwają do 5 dnia...
Poznałam panią, której pobrali 12 komórek i zostało tylko 4... więc sama widzisz.

Właśnie po to pobiera się tyle komórek, żeby zwiększyć szanse...

p.s Ja się nie zamierzam spowiadać z in vtro, bo nie uważam, że to jest grzech... nie zamierzamy zabić zarodków.

Pozdrawiam Cię mocno, wiem, że są to ciężkie decyzje, życzę powodzenia i mocno trzymam kciuki!

[justbar]

Dzięki za te info. bo szczerze mówiąc nie wiedziałam, że tak to wygląda. W takim przypadki 3 na pewno nie wystarczą , ale wiem, że tak naprawde nie wiadomo ile tych pęcherzyków urośnie ale czy zawsze pobierają wszystkie możliwe czy jednak można ich mniej pobrać i ile z tych które przetrwają po zapłodnieniu umieszczają chodzi mi ile max. No i jeśli mogę cię tak jeszcze wypytywać to Proszę napisz ile w ogóle trwała cała procedura?

---------- Dopisano o 15:55 ---------- Poprzedni post napisano o 15:54 ----------

A po pozostałe komórki wrócicie po jakimś czasie czy będą służyły innym parom?

---------- Dopisano o 16:00 ---------- Poprzedni post napisano o 15:55 ----------

A w odp do Kindzi to z tego co czytałam to można podejść do spowiedzi będąc w ciąży, po skończonej całej procedurze wtedy masz żałować za to, że dziecko poczęło się w taki "mechaniczny" sposób a nie, że w ogóle się poczęło no i pozostaje kwestia zarodków jeśli nie chcesz aby reszta zginęła albo planujesz po nie wrócić. Ja jeśli się zdecydujemy to na pewno będę próbować się wyspowiadać, żeby właśnie na chrzcie móc otrzymać komunię.

[kasssia4]

Droga JUSTBAR!

Cieszę się, że mogę troszkę pomóc. Już odpowiadam na Twoje pytania. Otóż z tego co wiem średnio wytwarza się około 20 komórek jajowych i chyba jeśli nie chcesz to nie muszą ci wszystkich pobrać jeśli sobie tego nie życzysz... Im chodzi tak naprawdę o zwiększenie prawdopodobieństwa zajścia w ciąże.. Ale nie jestem tego pewna, bo ja sie nad tym nie zastanawiałam i nie pytałam o to...

Jeśli chodzi o liczbę podanych zarodków, to w Parens jest tak, że doktor P. powiedział, że podaje się najwyżej dwa...
Ja na to, że tak właśnie bym chciała i doktor tez na to przystawał... Podejrzewam, że nie będą chcieli Ci "zaaplikować" trzech, bo ciąża trojacza (w razie czego) to duże ryzyko...
Doktor mi opowiadał, że czasem wszczepia się dwa i one się jeszcze dzielą i wychodzą czworaczki... Ładnie brzmi, ale tak naprawdę mało kto donosi taką ciążę...

U mnie procedura zaczęła się braniem środków antykoncepcyjnych (długi protokół)i, później zastrzyki, punkcja i transfer i to wszystko trwało około 2,5 miesiąca... Ale ponoć nie zawsze tak jest aczkolwiek ten protokół jest bezpieczniejszy dla kobiety, bo jej organizm sukcesywnie przyzwyczaja się do wysokich dawek hormonów... Ja się czułam bardzo dobrze w czasie stymulacji.

Trzymam mocno kciuki, jakbyś miała jeszcze jakie pytania, to służę

---------- Dopisano o 13:40 ---------- Poprzedni post napisano o 13:38 ----------

I jeszcze jedno JUSTBAR; w odp. na Twoje pytanie: TAK, my po swoje 5 zarodków wrócimy, a jeśli nie, to na pewno oddamy je innej parze. Na razie jestem myśli, że za mniej więcej 2 lata znów będę w Parens na transferze

[kindzia1984]

Napisane przez justbar

A w odp do Kindzi to z tego co czytałam to można podejść do spowiedzi będąc w ciąży, po skończonej całej procedurze wtedy masz żałować za to, że dziecko poczęło się w taki "mechaniczny" sposób a nie, że w ogóle się poczęło no i pozostaje kwestia zarodków jeśli nie chcesz aby reszta zginęła albo planujesz po nie wrócić. Ja jeśli się zdecydujemy to na pewno będę próbować się wyspowiadać, żeby właśnie na chrzcie móc otrzymać komunię.

To mnie pocieszyłaś, bo pragnienie przewyższa wszystko Z drugiej strony to kompromitujące żałować za coś (czyli "mechanicznie" poczęte dziecko), skoro inaczej się nie udało

[justbar]

Z chęcią wykorzystam Twoja wiedze na ten temat, bo wole sie juz wcześniej wszystkiego dowiedzieć, szczegolnie od kogos kto już to przeżył.A jak wygląda ten krótki protokół ??Chyba lekarze go nie zalecają ten dłuzszy daje większe szanse czy jest po prostu bezpieczniejszy. Jeśli możesz to napisz po koleji jak to wszystko wygląda i jak się pobiera te komórki czyli jak technicznie wygląda ta "punkcja"? a Wami cały czas zajmował sie dr P, bo on tam w Krakowie tylko wtorek rano i czwartek, więc zapewne jeśli zachodzi potrzeba wizyty w innych dniach to wtedy ten Janeczko przejmuje pałeczke. No i wogóle ila cała procedura kosztuje, na stronie czytałam, że 4200 ale ile jeszce wydaliscie na leki i badania opisz to wszystko, a bede wdzieczna.
A Ty Kindzia na jakim etapie przygotowań jesteś?

[justbar]

Dzieki Kassia za info, jestes cenym źródłem informacji, Ty juz wszystko przeżyłas i to zakończone sukcesem.

[justbar]

Dzięki Kasssia za info.

---------- Dopisano o 20:16 ---------- Poprzedni post napisano o 20:07 ----------

Szczególnie, że jestes cennym źródłem informacji bo już masz to wszystko za soba ( JEśli pozwolisz to jeszcze Cie ponękam troszkę. Jeśli możesz to opisz po koleji jak to wszystko wygląda krok po kroku. Wnioskuje, że lekarze zalecają ten dłuższy protokół, jest on bezpieczniejszy czy daje większe szanse? a na czym polega krótki protokół, no i ile was to wszystko kosztowało, czytałam na stronia Parens, że 4200 ale do tego dochodzą leki i badania więc ile to w sumie wyniosło?
A wami cały czas zajmował sie doktor P, bo Z tego co wiem to on jest w Krakowie tylko wtorki rano i czwartki, więc jeśli zachodzi potrzeba to dr Janeczko przejmuje pałeczkę?

A Ty Kindzia na jakim etapie przygotowań jesteś?
Pozdrawiam was dziewczyny )

[kasssia4]

DROGA JUSTBAR

Odpowiadam na Twoje pytania.
1) Z tego co się orientuję statystycznie więcej kobiet zachodzi w ciążę przy długim protokole, prócz tego jest on bezpieczniejszy
2) Cały protokół zaczyna się braniem leków antykoncepcyjnych po to, by "wyciszyć jajniki". Potem po mniej więcej 3 tygodniach zaczyna się podawanie zastrzyków - aby wyprodukować dużo komórek jajowych,
Ja przyjęłam w sumie około 40/50 zastrzyków. Trochę tego jest, w pewnym momencie podaje się 2 lub 3 dziennie. Ale spoko... do przeżycia. Ja nie lubiłam samego momentu podawania, ale czułam się dobrze. Cały czas, co ileś dni chodzisz na USG, doktor patrzy ile komórki urosły. Jak osiągną bodajże 18 mm to się je pobiera, czyli zabieg punkcji.

Na punkcję przychodzisz normalnie do Parens jakoś z rana, wbijają ci się do żyły, anastezjolog podaje ci lekką narkozę. Trwa to około 20/30 minut, budzisz się i po wszystkim. Za godzinę możesz iść do domu. Trochę bolą po tym jajniki, bo doktor nakłuwa je w czasie zabiegu i pobiera komórki. W czasie tego zabiegu proszą męża o oddanie nasienia.
I następnego dnia dzwonią do ciebie ile komórek udało się zapłodnić.
Najlepiej aby te zapłodnione przetrwały do 5 dnia, do stadium blastocysty. Statystycznie największe szanse na ciążę, ale często jest tak, że podaje się już w 3 dobie i też jest ok
Embriolog będzie do Ciebie dzwonić.
Mi transfer wypadł w niedziele... apropo Twojego pytania.

Doktor jest w klinice wtedy kiedy zachodzi potrzeba. Jeśli chodzi o mnie, to zarówno punkcję jak i transfer wykonywał mi doktor Przybycień. A transfer miałam w niedziele... I to nie był jeden transfer, ale 4 kobietki !!!A ile ludzi w poczekalni....!! Tylko w niedziele oczywiście są pilne przypadki.
np. Jak miałam plamienie już w ciąży, to doktor też mi kazał
przyjechać w niedziele..

Sam transfer wspominam bardzo miło, troszkę nieprzyjemne uczucie, ale możesz cały czas patrzeć na monitor i widzisz jak zarodeczki są transferowane do macicy... Ja widziałam takie dwa maleńkie światełka...: ehem:
Później leżysz tam chyba z 20 minut i możesz jechać do domu.

3) Koszt całego In vitro, łącznie z badaniami, lekami, transferem i punkcją wyniósł nas około 9.5 tys plus koszt zamrożenia zarodków 2 tys.

Mam nadzieję, że nie przeraziłaś się całą procedurą. Naprawdę leci szybko i co najważniejsze i zawsze będę to powtarzać - WARTO!!!
Miłego dzionka!!!