Faktycznie za mało???

[mavika]

Choruję na anoreksję. Po 3 tygodniach w szpitalu gdzie trafiłam z wagą 45kg przy 167cm wzrostu, wypisałam się na własne życzenie,
z wagą 47,4kg. Postanowiłam sama spróbować z tego wyjść. Na początku jadłam ok 2200kcal ale stopniowo ze wzrostem wagi
zmniejszałam. Teraz ważę ok. 50kg i chciałabym już zostać na tym poziomie ale nadal nie mam okresu (już ponad 3 lata! ale póki co
leczę się hormonami...)Ale do czego dążę: otóż mój chłopak twierdzi że zbytnio zmniejszyłam moje jedzenie. Czy naprawdę jem za
mało? Oto mój zwykły jadłospis (duzo czasu spędzam na uczelni):

7.00-8.00 śniadaie: po 2 łyżki płatków owsianych, jęczmiennych, kukurydzianych i otrąb pszennych z 2 suszonymi śliwkami, 1 morelą,
pół łyżki rodzynek i kilka własnoręcznie suszonych kawałków jabłka z 350ml mleka 0,5% (albo 4 łyżki manny/kaszy kukurydzianej z
400ml mleka i bananem lub małym jabłkiem), kawa, zielona herbata

10.00 2 śniadanie: 60g chleba graham z odrobiną Delmy, plasterek polędwicy z piersi indyka, kilka plasterków warzyw.

13.00 obiad - bułka ziarnista 80g z 100g (waga surowej) upieczonej w folii piersi indyka lub pastą z 1/3 puszki tuńczyka w wodzie
z 50g białego chudego sera, plasterki warzyw

15.30-16.00 podwieczorek - jabłko lub marchewka lub 3 płatki ryzowe z jogurtem naturalnym light lub jogobellą light

18.30 kolacja - 60g grahama z odrobiną Delmy, 50g białego chudego sera, 2 plasterki wędliny z indyka, plasterek sera topionego
light czasem jajko, herbata

jeśli jem w domu obiad to często jest to filet z dorsza pieczony w folii z ziemniakami lub brązowym ryżem, czy też kaszą (50g
suchego) i surówką lub gotowanymi warzywami.

[Akane]

Moim zdaniem jesz zdecydowanie za mało, a i menu przydałoby się urozmaicić. Suma sumarum - według mnie Twój chłopak ma całkowitą rację.

[mavika]

nawet jeśli nie chcę już tyć???

[45e3bde63f48e77c45e96500fd2ed8d5ea7cdd58_6407d02e15973]

a moze ty chcesz miec anoreksje i sobie wmawiasz? jak dla mnie to jakies drastycznej wagi nie masz ja mam 164 i waze od45-47kg, kiedys nawet 52 ale to dawno i nie prawda

[italiaanka]

[1=45e3bde63f48e77c45e9650 0fd2ed8d5ea7cdd58_6407d02 e15973;4225747]a moze ty chcesz miec anoreksje i sobie wmawiasz? jak dla mnie to jakies drastycznej wagi nie masz ja mam 164 i waze od45-47kg, kiedys nawet 52 ale to dawno i nie prawda[/quote]

Przecież anoreksja to nie jest tylko niska waga

[mavika]

ewkamo tak sie sklada ze anoreksja to choroba psychiczna ktora mam ZDIAGNOZOWANA i wpisana w karte szpitalna. Skoro nie chciali mnie tak latwo stamtad wypisac i zatrzymali nie zostawiajac mi wyboru jako ze mialam zagrozenie zycia to chyba jednak sobie nie wymyslilam co? a teraz po prostu walcze z obsesja a to ze waze wiecej...to jedyny symptom "lepszego"

[mcdulka]

[1=45e3bde63f48e77c45e9650 0fd2ed8d5ea7cdd58_6407d02 e15973;4225747]a moze ty chcesz miec anoreksje i sobie wmawiasz? jak dla mnie to jakies drastycznej wagi nie masz ja mam 164 i waze od45-47kg, kiedys nawet 52 ale to dawno i nie prawda[/quote]
i wlasnie z tego powodu NIGDY nie pojde do lekarza!!! bo nie jestem jeszcze za chuda aby szukac pomocy. tego sie boje, ze ktos mi powie (np. lekarz), ze ed jest trendy, jazzy, mtv i, ze sobie wmawiam a tak naprawde wygladam jak swinia.

[Sysska]

[1=45e3bde63f48e77c45e9650 0fd2ed8d5ea7cdd58_6407d02 e15973;4225747]a moze ty chcesz miec anoreksje i sobie wmawiasz? jak dla mnie to jakies drastycznej wagi nie masz ja mam 164 i waze od45-47kg, kiedys nawet 52 ale to dawno i nie prawda[/quote]

jak można chcieć mieć anoreksje? pfffff śmiechu warte.....


a anoreksja to niekoniecznie niska waga... to choroba zarówno duszy i ciała....

[Akane]

Napisane przez Sysska

jak można chcieć mieć anoreksje? pfffff śmiechu warte.....

Chociaż cieżko w to uwierzyć, to jest wiele dziewczyn (zwłaszcza młodych), które chcą zachorować. Przewijają się przez fora dla osób z ED i pytają co zrobić, zeby mieć anę. Anoreksję traktują trochę jak "dietę", a trochę jak "modny styl życia". Wydaje im się, że zachorują, swoje schudną, a potem wrócą do zdrowia. Nie zdają sobie sprawy z tego, że anoreksja to nie dieta, ale śmiertelna choroba.

Napisane przez Sysska

a anoreksja to niekoniecznie niska waga... to choroba zarówno duszy i ciała....

Głównie jednak duszy. Na niej odbija się to mocniej niż na ciele, a jej cierpienie trwa na pewno dłużej, niż cierpienie ciała. Zdarza się przecież odbijać od dna, walczyć o zdrowie, przybierać na wadze. Ale czy to znaczy, że i z emocjami wszystko jest ok? Nie. Cierpi się nadal.

Czasem zastanawiam sie, czy wyleczenie psychiki z any jest faktycznie możliwe... Ona chyba na zawsze pozostanie częścią mnie

[mavika]

ja tez w to wątpię...coraz bardziej...

[Sysska]

Napisane przez Akane

Czasem zastanawiam sie, czy wyleczenie psychiki z any jest faktycznie możliwe... Ona chyba na zawsze pozostanie częścią mnie

[stokrotka007]

1800-2000kcal to przecież normalne zapotrzebowanie kaloryczne dla kobiety o średnio aktywnym trybie życia(jeżeli jesteś jeszcze nastolatką i rośniesz to nawet więcej by się przydało), i tylko jedząc tak stale ustabilizujesz sobie metabolizm na odpowiednim poziomie i waga sobie spokojnie stanie i ustabilizuje na tym poziomie.
Zaniżając kaloryczność(bo ten jadłospis który wypisałaś powyżej to myśle max z 1400kcal ma= dieta redukcyjna lub bilans odpowiedni dla dziecka 3letniego) wpędzasz się w błędne koło i na nowo obniżasz sobie i spowalniasz metabolizm(a pewnie i tak po anoreksji jest mocno zniszczony) i katujesz organizm zmęczony. Recepta na ustabilizowanie= normalne jedzenie i nie zaniżanie kaloryczności, metabolizm by się rozkręcić nie może mieć nawet kilku dni poniżej bilansu, bo odrazu ciśnienie, hormony i przysadka przyhamowują(co jeżeli nie masz miesiączki jest totalnie niebezpieczne dla jajników).

[mavika]

Napisane przez stokrotka007

1800-2000kcal to przecież normalne zapotrzebowanie kaloryczne dla kobiety o średnio aktywnym trybie życia(jeżeli jesteś jeszcze nastolatką i rośniesz to nawet więcej by się przydało), i tylko jedząc tak stale ustabilizujesz sobie metabolizm na odpowiednim poziomie i waga sobie spokojnie stanie i ustabilizuje na tym poziomie.
Zaniżając kaloryczność(bo ten jadłospis który wypisałaś powyżej to myśle max z 1400kcal ma= dieta redukcyjna lub bilans odpowiedni dla dziecka 3letniego) wpędzasz się w błędne koło i na nowo obniżasz sobie i spowalniasz metabolizm(a pewnie i tak po anoreksji jest mocno zniszczony) i katujesz organizm zmęczony. Recepta na ustabilizowanie= normalne jedzenie i nie zaniżanie kaloryczności, metabolizm by się rozkręcić nie może mieć nawet kilku dni poniżej bilansu, bo odrazu ciśnienie, hormony i przysadka przyhamowują(co jeżeli nie masz miesiączki jest totalnie niebezpieczne dla jajników).

Chyba jednak moj jadlospis ma wiecej kcal...Ale pomijajac to, jedzac tyle ile niby powinnam, tylam dosc szybko i teraz tez tyje choc baaardzo powoli (a nie chudne) wiec cos to chyba oznacza. Choc sama sie dziwie ze moj wyliczony z kalkulatorow na forach sportowych bilans wynosi ok.1700 (czasem nawet 1300!!!:/) kcal a ja jem ciut mniej i nawet nie stoje tylko tyje... to dlatego boje sie jesc nawet troche wiecej...

[stokrotka007]

Napisane przez mavika

Chyba jednak moj jadlospis ma wiecej kcal...Ale pomijajac to, jedzac tyle ile niby powinnam, tylam dosc szybko i teraz tez tyje choc baaardzo powoli (a nie chudne) wiec cos to chyba oznacza. Choc sama sie dziwie ze moj wyliczony z kalkulatorow na forach sportowych bilans wynosi ok.1700 (czasem nawet 1300!!!:/) kcal a ja jem ciut mniej i nawet nie stoje tylko tyje... to dlatego boje sie jesc nawet troche wiecej...

a nie pomyślałaś, że może to być tzw "dażenie stabilizujące" czyli prosty mechanizm, kiedy to wygłodzony organizm odbudowuje się i ciągnie składników odżywczych i cukrów jak najwięcej, więc i siłą rzeczy przybiera trochę, to jest częste u osób wycieńczonych po operacjach, kuracjach antybiotykowych itp- organizm ciągnie ile może żeby ożyć. W tym przypadku trudno określić ile się przytyje, poprostu jak stan organizmu się poprawi to on troche przystopuje.
Jak widzisz organizm to sprytna maszyna, a procesów, przemian i zwiazanych z tym powodów tycia może być sporo. Ale spokojnie, wszystko się wyrówna i otyłość ekstremalna Ci nie grozi.

[Akane]

Wydaje mi się, że w tym "tyciu" nie ma tak naprawdę nic groźnego. Stokrotka ma rację, tyjesz, bo organizm musi mieć więcej niż zwykle energii i siły, by sobie wszystko zregenerować, ponaprawiać. Ja przez taki etap już kiedyś przechodziłam - przytyłam dość mocno, a potem ni z tego ni z owego zaczęłam tracić na wadze. Problem pojawił się wraz z nawrotem choroby, bo znowu zaczęłam ograniczać, zamiast pozwolić swojemu organizmowi na ustabilizowanie wagi. Teraz uparłam się, że przez to przebrnę. Staram się jeść odpowiednio dużo i niech się dzieje co chce. Nie mam już sił na ciągła walkę z wiatrakami.

[april:)]

Twój organizm jest wyniszczony i potrzebuje regeneracji. Więc musisz mu dostarczyć więcej niż normalnie jedzenia... nad takim jadłospisem jaki opisałaś pomyśl gdy już się zregeneruje

[Brewka :)]

Napisane przez mavika

Choruję na anoreksję. Po 3 tygodniach w szpitalu gdzie trafiłam z wagą 45kg przy 167cm wzrostu, wypisałam się na własne życzenie,
z wagą 47,4kg. Postanowiłam sama spróbować z tego wyjść. Na początku jadłam ok 2200kcal ale stopniowo ze wzrostem wagi
zmniejszałam. Teraz ważę ok. 50kg i chciałabym już zostać na tym poziomie ale nadal nie mam okresu (już ponad 3 lata! ale póki co
leczę się hormonami...)Ale do czego dążę: otóż mój chłopak twierdzi że zbytnio zmniejszyłam moje jedzenie. Czy naprawdę jem za
mało? Oto mój zwykły jadłospis (duzo czasu spędzam na uczelni):

7.00-8.00 śniadaie: po 2 łyżki płatków owsianych, jęczmiennych, kukurydzianych i otrąb pszennych z 2 suszonymi śliwkami, 1 morelą,
pół łyżki rodzynek i kilka własnoręcznie suszonych kawałków jabłka z 350ml mleka 0,5% (albo 4 łyżki manny/kaszy kukurydzianej z
400ml mleka i bananem lub małym jabłkiem), kawa, zielona herbata
max. 300kCal
10.00 2 śniadanie: 60g chleba graham z odrobiną Delmy, plasterek polędwicy z piersi indyka, kilka plasterków warzyw.przy założeniu, że to gruby plaster 170 kCal

13.00 obiad - bułka ziarnista 80g z 100g (waga surowej) upieczonej w folii piersi indyka lub pastą z 1/3 puszki tuńczyka w wodzie
z 50g białego chudego sera, plasterki warzyw ok.285 kCal

15.30-16.00 podwieczorek - jabłko lub marchewka lub 3 płatki ryzowe z jogurtem naturalnym light lub jogobellą light tu w ogóle nie ma co liczyć, może z 70 kCal

18.30 kolacja - 60g grahama z odrobiną Delmy, 50g białego chudego sera, 2 plasterki wędliny z indyka, plasterek sera topionego
light czasem jajko, herbata ok. 330 kCal jeśli grube plastry

jeśli jem w domu obiad to często jest to filet z dorsza pieczony w folii z ziemniakami lub brązowym ryżem, czy też kaszą (50g
suchego) i surówką lub gotowanymi warzywami.

razem wychodzi 1155 kCal, sama wiesz, że to za mało, poza tym właściwe nie masz w jadłospisie żródła NNKT, białka malutko
czy wtedy kiedy jadłaś 2200 liczyłaś to z tabelami, miałaś przygotowany jadłospis przez dietetyka, czy brałaś kaloryczność z powietrza?

[biiibiii]

ja mam 167 cm wzrostu i waze prawie 46 kg, ale nie sadze mam anoreksje. Nie kontroluje swojego jedzenia, jem poporstu tyle ile chce, jestem szczupla i bardzo chce przytyc, ale walcze z tym juz od niepamietnych czasow...;/

[mavika]

Brewko! Jednak nie zgodzę się z twoimi wyliczeniami. W roli ścisłości: na sniadanie wychodzi mi jeśli jem płatki:
owsiane: 2 * 28kcal= 56kcal
jęczmienne: 2* 22kcal= 44kcal
otręby (2 pełne łychy): 2* 15kcal = 30kcal
kukurydziane: 2*20kcal=40kcal
rodzynki+jabłka suszone(jakieś 7 kawałków)+morela+2 małe sliwki suszone= 30+50+15+30=125kcal
350ml mleka: 3,5*40kcal=140kcal
RAZEM: 435kcal, jeśli kukurydziankę z bananem lub mannę z jabłkiem i rodzynkami 420kcal,

drugie śniadanie:
60g grahama = 130kcal
margaryna 15kcal
plaster 20g = 20kcal
warzywa=10kcal
RAZEM: 175. Tu się zgadza
Chyba że jem w domu w weekend to zamiast 20g polędwicy jem jej 30g i 50g chudego sera białego lub 150g serka wiejskiego light z warzywami i kromką chleba. Do picia kawa anatol ze słodzikiem

Obiad:
80g bułka - 0,8*260kcal=210kcal
mięso lub pasta= 100kcal,
dodatki jak warzywa i musztarda do pasty= 20kcal
RAZEM: 330kcal.
jeśli jem obiad w domu to wychodzi 400-450kcal

podwieczorek:
marchew (DUŻA 250-300g) = 80kcal + jogurt 90kcal = 170kcal
lub
jabłko (Duże ) = 90kcal + jogurt 90kcal = 180kcal

kolacja:
chleb 130kcal+ margaryna 15kcal + 20g wędliny 20kcal + ser 50kcal + ser topiony 35kcal + warzywa 50kcal (ładuję ich tyle że kanapkę trudno ugryźć) = 300kcal

Wychodzi około 1500kcal przy najgorszym wietrze.

[Brewka :)]

to zdaje się, że mamy bardzo różne łyżki i tabelki
np. w moich pierś indyka ma 85 kCal

ale moim zdaniem to mimo wszystko drobiazgi, bo dopóki Twój organizm nie zacznie funkcjonować prawidłowo nie powinnaś być na redukcji albo najwyżej minimalnej, do 100 kCal
natomiast na pewno przydałby się kontakt z dietetykiem, który się orientuje w takich problemach i który by monitorował twój sposób odżywiania

i druga sprawa, o której już pisałam, masz malutko białka i właściwie wcale zdrowych tłuszczy, Twoje żródła tłuszczu to delma (margaryny nie są najlepszym wyborem, bo zawierają tłuszcze trans) i serek topiony, czyli nasycone

spróbuj poczytać, choćby tu na dietetyce jest wątek o zdrowym odchudzaniu, jak komponować pełnowartościowy posiłek

pozdrawiam

[mavika]

Piersi jest na oko 100g bo ja dzielę taki duży płat na porcje i zamrażam i dziwnym trafem np z kilograma wychodzi mi 9 100g kawałkow co do tluszczu to czasem dodaje do potraw lyzeczke oliwy z pestek winogron - np jak podsmazam szpinak albo pieczarki lub tez polewam rybe do pieczenia.

[Brewka :)]

Maviko, odnoszę wrażenie, że próbujesz się "bronić" przed moimi "zarzutami". Mi nie chodzi o to żeby cię jakoś napadać, czy oskarżać; zapytałaś czy rzeczywiście jesz za mało, moja odpowiedź brzmi: tak, za mało i za mało wartościowo;
według wiedzy, którą zdobyłam dzięki wizażowi prawidłowo skomponowany posiłek powinien składać się z:
białka (chude mięso, ryby, jaja, chudy twaróg)* + węglowodany złożone, głównie z warzyw + tłuszcze (ok.30% zapotrzebowania kalorycznego, w tym 1/3 nasyconych, 1/3 jednonienasyconych, 1/3 wielonienasyconych)
istotną sprawą jest też ilość białka, ale o tym pisano już wielokrotnie i tu na dietetyce i na forum fitnessowym, tam w wątkach redakcyjnych są podwieszone artykuły na ten temat

*chude dlatego, że mięso i nabiał są źródłem tłuszczów nasyconych, których eliminować całkiem z diety nie trzeba, ale ograniczyć jak najbardziej;
inaczej wygląda sprawa z tłustymi rybami, takie trzeba jeść, bo są żródłem NNKT i przede wszystkim omega3, a te tłuszcze sprzyjają zdrowiu i odchudzaniu (!)

nie chcę cię na siłę do niczego przekonywać, mam nadzieję, że szybko dojdziesz do zdrowia, pozdrawiam

[mavika]

myslalam ze ja wlasnie jem duzo bialka...na sniadanie mleko, na drugie chuda wedlina i twarog, na obiad piers indyka, na podwieczorek jogurt, na kolacje znow twarog i jajko lub ser topiony...to jeszcze malo?


Rewka policzylam kalorie na tych twoich kalkulatorach i moja ilosc oscyluje kolo 1700kcal dla 50kg i malej aktywnosci jaka mam. wiec jakby nie patrzec jesli nie chce tyc to wiecej jesc nie powinnam...a nie chce...50kg dla 167cm to chyba ok?

[nefre]

maviko - mleko ma mniej białka niz węglowodanów, jogurt to samo. To nie są właściwe źródła białka,.

[Brewka :)]

Maviko, ale Ty nie jesz 1700 przecież, a to co jesz jest niezbyt dobrze skomponowane, ten kalkulator ma sens przy prawidłowym odżywianiu

białka powinno się jeść ok.2g na kilogram masy ciała, czyli w Twoim przypadku to powinno być ok. 100g białka
czyli np.
100g chudego twarogu (20g białka)
100g tuńczyka z puchy (j.w.)
100g piersi kurzej (j.w.)
1całe jajo +3białka (ok. 20g białka)
100g polędwicy z indyka (ok. 15g białka)
w sumie 95g białka

mleko i jogurt to jak pisała Nefre przede wszystkim węglowodany, serek topiony to już w ogóle tragedia, bo to przede wszystkim tłuszcz nasycony

tak to wygląda z mojej perspektywy

i jeszcze raz polecam ci ten wątek http://www.wizaz.pl/forum/showthread...=184056&page=9 od postu 253 zwłaszcza, tam dziewczyny powoli tłumaczą sobie zasady; one wprawdzie są na redukcji, ale różnica w odżywianiu polega tylko na ilości jedzenia i ew. większej ilości ww w Twoim przypadku

[mavika]

ok poczytam wnikliwie. dziekuje


a wtym magicznym programie z sfd nawet przy wpisaniu wspolczynnika aktywnosci 14 mam 1571kcal...

[Brewka :)]

Napisane przez mavika

ok poczytam wnikliwie. dziekuje


a wtym magicznym programie z sfd nawet przy wpisaniu wspolczynnika aktywnosci 14 mam 1571kcal...

z podpisu moojego któryś? powiedz dokładnie który to wykopię drania

[stokrotka007]

Napisane przez mavika

a wtym magicznym programie z sfd nawet przy wpisaniu wspolczynnika aktywnosci 14 mam 1571kcal...

Ten kalkulator jest dobry w przypadku wielkich chłopów, pakerów na siłowni oraz dużych osób na intensywnym treningu, w stosunku do małych i filigranowych kobietek totalnie się nie sprawdza. Wg pani dietetyk z którą ostatnio rozmawiałam, żadna kobieta poniżej okresu przekwitania(który spowalnia metabolizm) nie ma zapotrzebowania dobowego poniżej 1800/1900kcal, a w większosci przypadkow jest to około 2tys kcal.

[Akane]

Napisane przez stokrotka007

Ten kalkulator jest dobry w przypadku wielkich chłopów, pakerów na siłowni oraz dużych osób na intensywnym treningu, w stosunku do małych i filigranowych kobietek totalnie się nie sprawdza. Wg pani dietetyk z którą ostatnio rozmawiałam, żadna kobieta poniżej okresu przekwitania(który spowalnia metabolizm) nie ma zapotrzebowania dobowego poniżej 1800/1900kcal, a w większosci przypadkow jest to około 2tys kcal.

A liliputy o wzroście 156 cm? Korzystałam z rozmaitych kalkulatorów i wychodziło mi, że przy siedzącym trybie życia (który jeszcze do niedawna wiodłam) powinnam jeść 1700 kalorii dziennie...

[Mangolina]

Jak obliczałam tym sposobem moje zapotrzebowanie to wychodziło mi niecałe 1000 kcal