Mój mąż ma Mało spermy, Bardzo skąpe wytryski

[annna252]

Witam, staramy się z mężem o dziecko już kilka lat, 7 lat bez jakich kolwiek zabezpieczeń 9wręcz starałam się jak mogłam o wpadkę) przed ślubem i teraz po ślubie już 7 miesięcy na powarznie się staramy i nic. Ja już zrobiłam wszelkie badania- wszystko OK. A mąż jeszcze się nie badał i ciężko go nakłonić do tego. Co mnie niepokoi i zawsze niepokoiło, to że mój mąż chyba od zawasze jak sięgnę pamięcią w przesłość miał bardzo skąpe wytryski a czsem wogóle ich nie było mimo orgazmu. nie kochamy się bardzo często, średnio 1-2 razy diennie, ale nawet po 2 dniowej przerwie sytuacja jest taka sama, skąpy wytrysk, mniej niż 2ml. Pomóżcie, czy spotkałyście się z czymś takim u swego partnera, czy to możę być poważny problem jeśli chodz o płodność?

[_Emi_]

Napisane przez annna252

Witam, staramy się z mężem o dziecko już kilka lat, 7 lat bez jakich kolwiek zabezpieczeń 9wręcz starałam się jak mogłam o wpadkę) przed ślubem i teraz po ślubie już 7 miesięcy na powarznie się staramy i nic. Ja już zrobiłam wszelkie badania- wszystko OK. A mąż jeszcze się nie badał i ciężko go nakłonić do tego. Co mnie niepokoi i zawsze niepokoiło, to że mój mąż chyba od zawasze jak sięgnę pamięcią w przesłość miał bardzo skąpe wytryski a czsem wogóle ich nie było mimo orgazmu. nie kochamy się bardzo często, średnio 1-2 razy diennie, ale nawet po 2 dniowej przerwie sytuacja jest taka sama, skąpy wytrysk, mniej niż 2ml. Pomóżcie, czy spotkałyście się z czymś takim u swego partnera, czy to możę być poważny problem jeśli chodz o płodność?

Mąż musi isc na badanie.

[marika1981]

niedrożność nasieniowodów, chodzi o to że z jakiś przyczyn pani mąż prawdopodobnie ma zablokowane lub też nie drożne kanały nasienne, musi się niezwłocznie zgłosić do lekarza w przeciwnym przypadku nigdy nie doczekają się państwo dzieci, zalecam wizytę u ginekologa wraz z panią, póżniej sierowanie do lekarza zajmującego się badaniem niepłodności no i krótkie ale bardzo ważne badanie jeśli się okaże że to to, to jest nadzieja że nie jest zapóżno tylko teraz pani musi swojego pana zmobilizować do wizyty u specjalisty, życzę powodzenia,

[Dragonfly29]

Droga Anno, napisałaś że staracie się z mężem o dziecko, a tymczasem, to Ty zrobiłaś wszystko, by "doprowadzić" do ciąży. Nie jestem lekarzem, ale uważam że ze zdrowiem Twojego męża coś jest nie tak (chciałabym jednocześnie zaznaczyć, że mało spermy nie oznacza, że nie znajdują się w niej plemniki zdolne do zapłodnienia). Jego niechęć do badań najprawdopodobniej jest spowodowana tym, że po prostu się wstydzi, boi, nasłuchał się, jak wyglądają takie badania itd. (albo nie chce dziecka?). Faceci są bardzo wrażliwi na punkcie swojej męskości, zresztą pewnie doskonale to wiesz. Nie jestem specjalistką w dziedzinie medycyny i nie będę tu stawiać żadnych diagnoz, ale uważam, że Twój mąż jak najszybciej powinien udać się do lekarza (wy oboje), zwłaszcza że problemy, o których wspomniałaś trwają od lat. Porozmawiaj z nim bardzo szczerze, nie daj się zbyć. On musi wiedzieć, że będziesz z nim, bez względu na wszystko, że będziesz go wspierać. Powodzenia!

[marika1981]

Ewentualnie co jeszcze wchodzi w grę, to brak któregoś z hormonów który zajmuje się regulowaniem wytwarzanej ilości spermy, pani mąż koniecznie musi się zglosić do specjalisty, gdyż może być już za późno, wyczulam panią także na to że to drażliwy temat dla mężczyzn i często uważają że godzi się w ich godność, jak i mają obawy że są przyczyną problemów z brakiem dzieci co powoduje u nich stres jak i myśl że są gorsi, a nie ma nic bardziej mylnego, proszę wyczulić męża na to że to nie jego problem tylko wasz, prosze w żadnym przypadku męża nie obwiniać o nic, poprostu trzeba wziąść się w garść i coś zrobić w tym kierunku i iść na badanie w celu potwierdzenia przypuszczeń lub też oszacowania stanu w jakim może się znajdować organizm pani męża ale w żadnym wypadku proszę nie reagować źle, poprostu potrzebna jest konsultacja specjalisty przed podejmowaniem jakichkolwiek kroków, być może to tez problem długiego zażywania tabletek hormonalnych lub też spirali o której jak narazie nic nie wiadomo, choć ona staje się najczęstrzym przypadkiem bezpłodności u kobiet gdyż kobiety często nie zdawają sobie sprawy z tego iż spirala często staje się przyczyną bezobjawowej infekcji dróg rodnych jak i reszty organów rozrodczych kobiet, po latach wychodzi to na jaw, po długim leczeniu niepłodności, po jednym badaniu. niestety często bywa za późno a konsekwencjami bywają zrosty na jajnikach jak i torbiele i zatorowane jajowody w póżniejszym etapie obuumarcie tych tkanek, to tyle nie chce pani straszyć lecz wyczulić jak niebezpieczne może być bagatelizowanie przez pani męża badań. tak więc zapraszam do specjalisty i życzę szczęścia

[paula78]

Szczerze to zapytalabym meza czy chce miec dziecko skoro przez 7 lat nic nie zrobil w tym kierunku aby poznac przyczne,postawic diagnoze i zacząć leczenie tym bardziej ,ze kobieta ma jakis ogranczony czas na zajście w ciąże ,warto o tym pamiętać.

Co do ilosci spermy to liczy sie przede wszytskim jej jakość i chyba tutaj leży problem.
Bez badań nie ruszycie dalej.

Być moze chodzi o blokade psychiczną ,faceci często wstydza się swojej "winy" ,swoich braków i nie mocy zaplodnienia ,w koncu mit prawdziwgo faceta obejmuje umiejetnośc spłodzenia dziecka a juz tym bardziej chlopca:-/ z czym ja sie absolutnie nie zgadzam.

Idżcie razem do ginekologa ,badanai męskiego nasienia są nieinwazyjne,,wystarczy chwila spokoju i juz materiał do badania ,nie trzeba sie "rozkładac" jak w przypadku kobiet.

Nie wiem czy przed badaniem nie jest zalecana przerwa seksualna.

pogadaj z nim,poszukaj jakis artykułów na ten temat i do dzieła.

[201706190936]

Napisane przez annna252

Witam, staramy się z mężem o dziecko już kilka lat, 7 lat bez jakich kolwiek zabezpieczeń 9wręcz starałam się jak mogłam o wpadkę) przed ślubem i teraz po ślubie już 7 miesięcy na powarznie się staramy i nic. Ja już zrobiłam wszelkie badania- wszystko OK. A mąż jeszcze się nie badał i ciężko go nakłonić do tego. Co mnie niepokoi i zawsze niepokoiło, to że mój mąż chyba od zawasze jak sięgnę pamięcią w przesłość miał bardzo skąpe wytryski a czsem wogóle ich nie było mimo orgazmu. nie kochamy się bardzo często, średnio 1-2 razy diennie, ale nawet po 2 dniowej przerwie sytuacja jest taka sama, skąpy wytrysk, mniej niż 2ml. Pomóżcie, czy spotkałyście się z czymś takim u swego partnera, czy to możę być poważny problem jeśli chodz o płodność?

Skoro wspominasz że często się kochacie to zalecałabym większe odstępy między stosunkami, nawet tydzień lub więcej, moja siostra miała podobny problem z mężem i lekarz zalecił rzadsze stosunki by sperma nabrała "mocy", by odczekać a potem w czasie kiedy spodziewasz się dni płodnych zadziałać.
Poza tym wybierzcie sie na badania, bez tego ani rusz.

[hammie]

a maz chce dziecka? skoro chce to powinien juz dawno sie przebadac.. mysle ze to jest koniecznosc.. mala ilosc spermy moze sie wiazac z nieplodnoscia, ale niekoniecznie.

[annna252]

Napisane przez marika1981

Ewentualnie co jeszcze wchodzi w grę, to brak któregoś z hormonów który zajmuje się regulowaniem wytwarzanej ilości spermy, pani mąż koniecznie musi się zglosić do specjalisty, gdyż może być już za późno, wyczulam panią także na to że to drażliwy temat dla mężczyzn i często uważają że godzi się w ich godność, jak i mają obawy że są przyczyną problemów z brakiem dzieci co powoduje u nich stres jak i myśl że są gorsi, a nie ma nic bardziej mylnego, proszę wyczulić męża na to że to nie jego problem tylko wasz, prosze w żadnym przypadku męża nie obwiniać o nic, poprostu trzeba wziąść się w garść i coś zrobić w tym kierunku i iść na badanie w celu potwierdzenia przypuszczeń lub też oszacowania stanu w jakim może się znajdować organizm pani męża ale w żadnym wypadku proszę nie reagować źle, poprostu potrzebna jest konsultacja specjalisty przed podejmowaniem jakichkolwiek kroków, być może to tez problem długiego zażywania tabletek hormonalnych lub też spirali o której jak narazie nic nie wiadomo, choć ona staje się najczęstrzym przypadkiem bezpłodności u kobiet gdyż kobiety często nie zdawają sobie sprawy z tego iż spirala często staje się przyczyną bezobjawowej infekcji dróg rodnych jak i reszty organów rozrodczych kobiet, po latach wychodzi to na jaw, po długim leczeniu niepłodności, po jednym badaniu. niestety często bywa za późno a konsekwencjami bywają zrosty na jajnikach jak i torbiele i zatorowane jajowody w póżniejszym etapie obuumarcie tych tkanek, to tyle nie chce pani straszyć lecz wyczulić jak niebezpieczne może być bagatelizowanie przez pani męża badań. tak więc zapraszam do specjalisty i życzę szczęścia

dziękuję za radę. Lecz ja jak już pisałam nigdy żadnej antykoncepcji nie stosowałam, ale i tak zrobiłam badanie drożności jajowodów i są one drożne, wszysto OK

---------- Dopisano o 21:00 ---------- Poprzedni post napisano o 20:50 ----------

Napisane przez hammie

a maz chce dziecka? skoro chce to powinien juz dawno sie przebadac.. mysle ze to jest koniecznosc.. mala ilosc spermy moze sie wiazac z nieplodnoscia, ale niekoniecznie.

Mówi że mu nie zależy, gdyż dla niego w życiu ważniejsze są pieniądze i to raczej mu spędza sen z powiek niż, fakt że miałby niemieć dzieci. Ale ja widzę jak patrzy na maluchy mojego rodzeństwa.... Pozatym siostra mojego męża jest bezpłodna i on się boi że to jego też dotyczy, że to jest genetyczne. Moi teściowie pragną wnuka jak nic innego na świecie, to straszna PRESJA DLA NAS, ALE WIĘKSZA DLA MNIE ZDECYDOWANIE. Jeśli mąż sie nie zbada i tak wszyscy będą na mnie patrzeć, że to moja wina, bo najłatwiej obwinić kobietę. A pozatym to córka teściów nie może mieć dzieci, gdyby to samo miało dotyczyć ich syna, chyba by powariowali.....

---------- Dopisano o 21:07 ---------- Poprzedni post napisano o 21:00 ----------

To naprawdę zastanawiające i martwię się bo mój mąż ma 25 lat jest młody i zdrowy, dobrze się odżywia a jego eytryski są jak u 80 latka. ( oczywiście nie wiem jakie mawytryski 80-latek ale domyślam się że nie strzela spermą na metr jak 20-latek. A mój mąż też nigdy spermą nie strzelał, zawsze myślałam, że za często się kochamy, ale teraz robimy przerwy i jest tak samo. widzę go to bardzo stresuje , on woli o tym nie myśleć. Na badanie już szedł ze 3razy i zawsze coś wymyślił w ostatnie chwili, że musi się lepiej przygotować, mieć 2 tyg przerwy, żeby więcej się spermy nazbierało, a to że nie ma teraz czasu itd. teraz obiecał , że przed nowym rokiem zobaczymy.

---------- Dopisano o 21:20 ---------- Poprzedni post napisano o 21:07 ----------

Napisane przez annna252

Witam, staramy się z mężem o dziecko już kilka lat, 7 lat bez jakich kolwiek zabezpieczeń 9wręcz starałam się jak mogłam o wpadkę) przed ślubem i teraz po ślubie już 7 miesięcy na powarznie się staramy i nic. Ja już zrobiłam wszelkie badania- wszystko OK. A mąż jeszcze się nie badał i ciężko go nakłonić do tego. Co mnie niepokoi i zawsze niepokoiło, to że mój mąż chyba od zawasze jak sięgnę pamięcią w przesłość miał bardzo skąpe wytryski a czsem wogóle ich nie było mimo orgazmu. nie kochamy się bardzo często, średnio 1-2 razy diennie, ale nawet po 2 dniowej przerwie sytuacja jest taka sama, skąpy wytrysk, mniej niż 2ml. Pomóżcie, czy spotkałyście się z czymś takim u swego partnera, czy to możę być poważny problem jeśli chodz o płodność?

SEDNEM SPRAWY JEST TO, IŻ MÓJ MĄŻ CHCE DZIECKA ALE NIE ZA WSZELKĄ CENĘ, NIE CHCE CHODZIĆ DO LEKARZY, ROBIĆ BADAN ITD, A IN VITRO- WYKLUCZONE. ON MA NADZIEJĘ ŻE SAMO WYJDZIE JAKOŚ, ŻE SIĘ UDA, AJAK NIE TO TRUDNO. a JA ZROBIŁA BYM DOSŁOWNIE WSZYSTKO...

[Dragonfly29]

To, że nie stosowałaś żadnej antykoncepcji tym bardziej powinno było skłonić Twojego męża do wizyty u lekarza, skoro kochaliście się bez rezultatu, to znaczy ciąży Napisałaś, że Twojemu mężowi nie zależy na posiadaniu potomstwa, więc nie pisz, że się staracie, bo wysiłki są wyłącznie z Twojej strony. Skoro mąż stawia na kasę i karierę (facet ma 25 lat i może najpierw chce zapewnić Wam wysoki status materialny?), a Ty na rodzinę, to chyba się nie dogadacie, bo każde z Was będzie trochę "pokrzywdzone". To, że przygląda się dzieciom Twojego rodzeństwa, to nic nie znaczy. Może wtedy sobie myśli: "dobrze, że mnie nie dotyczą pieluchy, kupki i spacerki". Ty odbierasz to inaczej, bo myślisz o dziecku. Skoro jego siostra nie może zostać mamą, to również powinno to wręcz zmusić go do podjęcia odpowiednich działań. Co do teściów, to nie przejmowałabym się ich "życzeniami". To Wasza sprawa, czy i kiedy powiększycie rodzinę. Nie znoszę takiego wtrącania się w nie swoje sprawy. Ja bym im dała potańcówkę Nie dawaj się wpędzać w poczucie winy! Twój mąż jak ognia unika tego tematu. Wydaje mu się, że obędzie się bez lekarza, że wszystko samo się wyleczy. Nie wyleczy. I Ty musisz mu to uświadomić. Przypilnuj go, na badania idźcie razem. Twój mąż chce dziecka, ale nie chce się przebadać. Szkoda, że marzenie żony o synu lub córce jest dla niego w tej chwili mało ważne. Nie chce in vitro, bo co? Poglądy, kasa (którą ma), czy przeraża go długie leczenie?
Przepraszam, jeśli w którymś miejscu Cię uraziłam. Ty znasz sprawę lepiej, niż ja i znasz siebie i swojego męża. Gdy przeczytałam Twojego posta, nasunął mi się jeden wniosek - to Tobie zależy na dziecku, a Twój mąż, przez, wybacz, własną głupotę, skazuje się na jego nieposiadanie. Liczy na to, że stanie się cud. Może się stanie (życzę Wam tego), ale co, jeśli nie? To trudno? Odpuści, tak po prostu? Gdybym była facetem, zrobiłabym dla mojej kobiety wszystko.

[paula78]

Napisane przez Dragonfly29

Gdybym była facetem, zrobiłabym dla mojej kobiety wszystko.

powaznie ?nawt jesli posiadanie dziecka nie jest dla niego najwazniejsze i nie chce dziecka ?

a co jelsi sytuacja bylaby odwrotna ?
zaszłabys w ciaze bo twoj chlop tego chce a ty niekoniecznie ?

para sie zwyczajnie nie dogadala na poczatku ,on mowil:" nie /byc moze" a ona odczytywala to :"zmieni zdanie/namówię go/zmienię go" a tu zonk ,guzik.

Albo facet jest dziwny albo autorka ktora posiadanie dziecka stawia jako priorytet i dreczy chlopa z seksem.

Swoją droga nawet jesli facet chce ale nie teraz to i tak warto sie przebadać w wieku 25 lat niz zachciec dziecka za 10 lat i dopiero wtedy zaczynac diagnozowanie bo wtedy i kobiecie spada szansa na dziecko.

Proponuje zapytac go czy idzie sie przebadac czy nie .

Nie wiem czy in vitro w przypadku problemów mężczyzn jest stosowane ,czy wystrczy wybrac zdrowe pleminiki i podac je bezposrednio do macicy ,a co jesli jego nasienie nie nadaje się wogóle ?
jakies leczenia a potem ?

Nasienie innego ?
adopcja ?

rozmowa ,rozmowa i tylko rozmowa moze wyjasnic sytuacje.

[Dragonfly29]

Napisane przez paula78

powaznie ?nawt jesli posiadanie dziecka nie jest dla niego najwazniejsze i nie chce dziecka ?
a co jelsi sytuacja bylaby odwrotna ?
zaszłabys w ciaze bo twoj chlop tego chce a ty niekoniecznie ?
para sie zwyczajnie nie dogadala na poczatku ,on mowil:" nie /byc moze" a ona odczytywala to :"zmieni zdanie/namówię go/zmienię go" a tu zonk ,guzik.

Nie, na żarty.
Na jego miejscu, nie zbywałabym żony, nie liczyła na to, że w końcu przestanie mówić o dziecku, nie unieszczęśliwiłabym jej. Nie mogłabym patrzeć, jak ukochana osoba cierpi. Sama dla siebie poszłabym się przebadać, skoro widzę, że z moim ciałem dzieje się coś niedobrego. Być może w tej chwili facet nie chce dziecka. Ale jaką masz gwarancję, że nie zachce go za 5 czy 10 lat? Wtedy może być już na późno. I dla niej i dla niego, a teraz, jeśli pójdzie się przebadać, będą wiedzieć, na czym stoją i może jego pogląd na rodzinę ulegnie zmianie. Uważam, że w związku bardzo istotny jest kompromis. On stawia na karierę, ona na dom. Nie mogą zawrzeć "porozumienia"? Pracujemy, dorabiamy się, a za parę lat pomyślimy o maluchu? Wiele par tak robi i jest ok. Sama znam przynajmniej dwie. Masz rację, że się nie dogadali. Gdyby ustalili pewne sprawy przed laty, dziś nie mieliby problemu.
Pytasz, czy zaszłabym w ciążę, bo mój facet chce, a ja nie. Tak się akurat składa, że chcę mieć dziecko. Mój partner również. Sprawa dla nas obojga jest jasna i nie będę się zastanawiać, co by było gdyby.

[jaga_2001]

Napisane przez annna252

Witam, staramy się z mężem o dziecko już kilka lat, 7 lat bez jakich kolwiek zabezpieczeń 9wręcz starałam się jak mogłam o wpadkę) przed ślubem i teraz po ślubie już 7 miesięcy na powarznie się staramy i nic. Ja już zrobiłam wszelkie badania- wszystko OK. A mąż jeszcze się nie badał i ciężko go nakłonić do tego. Co mnie niepokoi i zawsze niepokoiło, to że mój mąż chyba od zawasze jak sięgnę pamięcią w przesłość miał bardzo skąpe wytryski a czsem wogóle ich nie było mimo orgazmu. nie kochamy się bardzo często, średnio 1-2 razy diennie, ale nawet po 2 dniowej przerwie sytuacja jest taka sama, skąpy wytrysk, mniej niż 2ml. Pomóżcie, czy spotkałyście się z czymś takim u swego partnera, czy to możę być poważny problem jeśli chodz o płodność?

1. A ja zastanawiam sie jak obliczyliscie, ze ilosc spermy jaka jest podczas wytrysku to dokladnie ilosc 2 ml, albo nawet mniej?
2. Ilosc spermy zalezy od organizmu faceta. Mowienie, ze ilosc spermy jest za mala, nie wiedzac jak sprawa stoi z iloscia i jakoscia plemnikow, porownywalabym do twierdzenia, ze kobieta jest bezplodna, bo ma za skape okresy, bo zamiast 4 czy 5 dni okres trwa 2 dni i to niecale... Jedno i drugie jest kwesta indywidualna. Wiadomo jednak, ze przecietny mezczyzna wydziela ok jednej malej lyzeczki od kawy spermy podczas wytrysku. Bywaja od tej reguly odstepstwa w jedna jak i w druga strone.
3. Mezczyzni moga miec orgazmy bez wytryskow i jest to rzecz jak najbarej normalna. Jest to kwestia przez mezczyzne do wycwiczenia. Ta sztuczka przydaje sie, gdy para nie chce miec jeszcze potomstwa.
4. Twierdzene, ze kochanie sie 1-2 razy dziennie to kochanie sie nie za czesto to tez wsadzilabym miedzy bajki. Nie za czesto by bylo, jakbyscie sie kochali do 3 dni.
5. Mam wrazenie, ze to Ty sie starasz o dziecko, a nie razem sie staracie. Twojemu mezowi do bycia ojcem jeszcze sie nie spieszy, jak widac (moj tez patrzy na dzieci, usmiecha sie do nich, bawi sie z nimi, dzieci go uwielbiaja, ale sam mowi, ze do bycia ojcem nie jest jeszcze gotowy). Skoro tak, to wg mnie nic dziwnego, ze jeszcze nie jestes w ciazy. Decyzja o posiadaniu potomstwa powinna byc wspolna a nie jednostronna. Jak chlop chce to potrafi tak dzialac, ze z tego dzialania i tak nic nie bedzie.
6. Skoro dopiero od 7 miesiecy staracie sie 'na powaznie' o potomstwo to jeszcze radze poczekac. O problemach z plodnoscia mozna mowic, gdy para nie moze zajsc w ciaze od 12 miesiecy od rozpoczecia wspolnych prob.

[annna252]

Napisane przez Dragonfly29

To, że nie stosowałaś żadnej antykoncepcji tym bardziej powinno było skłonić Twojego męża do wizyty u lekarza, skoro kochaliście się bez rezultatu, to znaczy ciąży Napisałaś, że Twojemu mężowi nie zależy na posiadaniu potomstwa, więc nie pisz, że się staracie, bo wysiłki są wyłącznie z Twojej strony. Skoro mąż stawia na kasę i karierę (facet ma 25 lat i może najpierw chce zapewnić Wam wysoki status materialny?), a Ty na rodzinę, to chyba się nie dogadacie, bo każde z Was będzie trochę "pokrzywdzone". To, że przygląda się dzieciom Twojego rodzeństwa, to nic nie znaczy. Może wtedy sobie myśli: "dobrze, że mnie nie dotyczą pieluchy, kupki i spacerki". Ty odbierasz to inaczej, bo myślisz o dziecku. Skoro jego siostra nie może zostać mamą, to również powinno to wręcz zmusić go do podjęcia odpowiednich działań. Co do teściów, to nie przejmowałabym się ich "życzeniami". To Wasza sprawa, czy i kiedy powiększycie rodzinę. Nie znoszę takiego wtrącania się w nie swoje sprawy. Ja bym im dała potańcówkę Nie dawaj się wpędzać w poczucie winy! Twój mąż jak ognia unika tego tematu. Wydaje mu się, że obędzie się bez lekarza, że wszystko samo się wyleczy. Nie wyleczy. I Ty musisz mu to uświadomić. Przypilnuj go, na badania idźcie razem. Twój mąż chce dziecka, ale nie chce się przebadać. Szkoda, że marzenie żony o synu lub córce jest dla niego w tej chwili mało ważne. Nie chce in vitro, bo co? Poglądy, kasa (którą ma), czy przeraża go długie leczenie?
Przepraszam, jeśli w którymś miejscu Cię uraziłam. Ty znasz sprawę lepiej, niż ja i znasz siebie i swojego męża. Gdy przeczytałam Twojego posta, nasunął mi się jeden wniosek - to Tobie zależy na dziecku, a Twój mąż, przez, wybacz, własną głupotę, skazuje się na jego nieposiadanie. Liczy na to, że stanie się cud. Może się stanie (życzę Wam tego), ale co, jeśli nie? To trudno? Odpuści, tak po prostu? Gdybym była facetem, zrobiłabym dla mojej kobiety wszystko.

Kochana, trafiłaś w sedno sprawy, twoje ostatnie trzy zdania doskonbale to opisują.....a ja mam już 27 lat, a jeśli będzie konieczne długie leczenie to wkońcu dojdzie do tego, że mój wiek stanie się przeszkodą. Ale drąże ten temat z moim facetem już od 5 lat, a on i tak woli tkwić w martwym punkcie, boi się tego przez co przechodzi jego siostra 10 lat leczenia bez najmniejszych efektów, nawet f postaci poleprzenia zdrowia, już nie mówiąc o dziecku.

---------- Dopisano o 19:53 ---------- Poprzedni post napisano o 19:47 ----------

Napisane przez Dragonfly29

Nie, na żarty.
Na jego miejscu, nie zbywałabym żony, nie liczyła na to, że w końcu przestanie mówić o dziecku, nie unieszczęśliwiłabym jej. Nie mogłabym patrzeć, jak ukochana osoba cierpi. Sama dla siebie poszłabym się przebadać, skoro widzę, że z moim ciałem dzieje się coś niedobrego. Być może w tej chwili facet nie chce dziecka. Ale jaką masz gwarancję, że nie zachce go za 5 czy 10 lat? Wtedy może być już na późno. I dla niej i dla niego, a teraz, jeśli pójdzie się przebadać, będą wiedzieć, na czym stoją i może jego pogląd na rodzinę ulegnie zmianie. Uważam, że w związku bardzo istotny jest kompromis. On stawia na karierę, ona na dom. Nie mogą zawrzeć "porozumienia"? Pracujemy, dorabiamy się, a za parę lat pomyślimy o maluchu? Wiele par tak robi i jest ok. Sama znam przynajmniej dwie. Masz rację, że się nie dogadali. Gdyby ustalili pewne sprawy przed laty, dziś nie mieliby problemu.
Pytasz, czy zaszłabym w ciążę, bo mój facet chce, a ja nie. Tak się akurat składa, że chcę mieć dziecko. Mój partner również. Sprawa dla nas obojga jest jasna i nie będę się zastanawiać, co by było gdyby.

i znowu się zgadzam, myślę, że jeżeli teraz mąż zaprzepaści sprawę to za 10 lat będzie sobie pół w brodę...A po zatym to on się stara o dziecko, łykał witamini jak mu kupiłam, przed owulacją sam chce robić przerwę aby więcej plemników się nazbierało, on tylko leczenia si boi , nie znosi lekarzy.

[zagubiona89r]

Powinnaś postawić sprawę na ostrzu noża: idziesz się leczyć albo zastanawiamy się nad adopcją, bo jak skończę 30 albo 35 (nie pamiętam) lat to na niemowlę stracimy szansę.

Może to nim wstrząśnie.

P.s skoro jego siostra się leczy może to są jakieś uwarunkowania genetyczne?? Mam nadzieję, że jego leczenie się powiedzie.

Zresztą najpierw wykonacie badanie nasienia, odbierzecie wyniki będziecie wiedzieć na czym stoicie.

[Dragonfly29]

Nie "już 27 lat", ale "dopiero" Leczenie faktycznie może potrwać, jednak warto pamiętać, że każdy przypadek jest inny, więc nigdy nic nie wiadomo. Szkoda, że Twój mąż jest tak uparty (może jednak nie jest gotowy na dziecko?). Musisz z nim pogadać. To, że jego siostra leczy się tak długo bez skutku nie znaczy, że z nim też tak będzie. Nie rozumiem, jak można przez tyle lat nie pójść do lekarza, nie skonsultować się, czy wszystko jest ok. Dla świętego spokoju, żeby żona już nie wierciła dziury w brzuchu Z Twoich słów wynika, że mąż nie wykazuje większej inicjatywy w "walce" o powiększenie rodziny. Łyka witaminy, bo mu je podsuwasz. Chce robić przerwy, ok, ale to niestety za mało. Wytłumacz mi, jak dorosły facet może bać się lekarza??? Co jest ważniejsze: dziecko (pociecha i radość na całe życie) czy krótka wizyta u specjalisty (który jest po to, by pomóc, a nie zgnoić ani wyśmiać)? Problemy z płodnością ma wiele par, ale walczą, nie zniechęcają się i chowają wstyd i zażenowanie do kieszeni. Trzymaj się i popracuj nad małżonkiem z małżonkiem.

[jaga_2001]

27 lat to jeszcze nie taki straszny wiek. Duzo kobiet rodzi po 30 piekne, zdrowe, duze dzieci. Takze nic nie jest regula.

Annna, ja bym twemu parnerowi dala jeszcze te 5 miesiecy spokoju. Bo byc moze takim zachowaniem nie tylko siebie ale i jego nakrecasz. Duzo osob tak ma, ze jesli cos sie komus narzuca to ta druga strona odpuszcza i staje sie pasywna, bo ma dosc w kolko sluchac jednej i tej samej tresci. Moze to wlasnie Ty zbyt duza presje na niego wywierasz i jemu juz sie po prostu odechciewa dziecka. Za 5 miesiecy bedzie rok od, jak sama napisalas, powaznych staran. Dopiero po roku takich staran mozna powiedziec, ze moze byc cos nie tak (moze, ale nie musi!). Do tego czasu kaz facetowi lykac kwas foliowy, cynk, L-karnityne i koenzym Q10.
kwas foliowy i cynk zwiekszaja liczbe prawidlowych plemnikow, karnityna zwieksza ruchliwosc plemnikow a koenzym Q10 zwieksza liczbe plemnikow o prawidlowy ruchu i poprawia ich zdolnosc do zaplodnienia. Aby chlop za duzo tabsow nie lykal, to kup mu zestaw witamin - 'energy spektrum Q10' i L-karnityne Olimpu.

[sylwiaklo1990]

Nie liczy się ilość spermy, tylko jakoś plemników. Moim zdnaiem moacie szansę.

[lizunia_514]

mnie nie tyle by martwiła ilość spermy ale tak długi czas starania - to już się kwalifikuje pod poważne problemy z płodnością. My staraliśmy się bezskutecznie przezd ponad 2 lata (co prawda problem nie leżał w jakości spermy, a w genetyce) i oststecznie poszliśmy (dzięki bogu!) do kliniki leczenia niepłodności. może też powinniście to rozważyć?

[emilewiczk]

Moja koleżanka miała podobny problem i przez to nie mogła zajść w ciążę mówiła wtedy że stosowali czytałam z ciekawości że znacznie zwiększa produkcję i ilość spermy oraz ciśnienie. Mój mąż ma na przykład bardzo małe jądra a wytrysk ma tak duży że zawsze jest ponad zbiorniczek w prezerwatywie

[leokoo]

jest sposób na zwiekszenie ilości spermy - tabletki Prosent 600. Kiedyś stosowane były u zwierząt do zapładniania teraz jest odpowiednik dla ludzi. Aktorzy w filmach xxx je stosują. Z tego co wiem nie są szkodliwe. Możesz spróbować z nimi.