Jak zmotywować się do ćwiczeń i oprzeć pokusie jedzenia ;)

[Coffee_and_Cigarette]

Hej!
Pomyślałam, że ten temat może okazać się bardzo przydatny w kwestii odchudzania. Każdy, kto próbował kiedyś schudnąć zna podstawowe zasady, którymi rządzi się dietetyka, ale często jest to jedynie ciężka do realizacji teoria i nie zawsze sprawdza się ona w praktyce w przypadku wszystkich. Pomyślałam, że tutaj mogli/łybyśmy notować wszystkie swoje sprawdzone metody na odegnanie uporczywego podjadania/głoda/lenia/ochotę na słodycze i inne. Nie wiem, czy już kiedyś był zakładany podobny temat, ale sądzę, że nie zaszkodzi, jeśli pewne pomysły sobie przypomnimy, a dokładnie chodzi mi o wszelkie pomysły, które stosujecie, gdy najdzie Was 'mały głód', a akurat nie wypada pora posiłku albo jak motywujecie się do wysiłku fizycznego, gdy przychodzi dzień, w którym niczego się nie chce.

[kolorowatecza]

takich wątków jest mnóstwo.
no ale ok, wszystko w jednym miejscu - niech będzie.

Jak się oprzeć słodyczom?
Na swoim przykładzie podam, że podjadałam olbrzymie ilości owoców, jogurtów, orzechów i marchewek, aby tylko zająć ręce.
Nie dbałam o pory posiłków, ale tylko w ten sposób mogłam rzucić mój nałóg, który jest prawie identyczny z alkoholizmem czy paleniem papierosów ;/

Jak zmotywować się do ćwiczeń?
Każdy ma swój własny sposób. Jedne dziewczyny patrząc na zdjęcia z ubiegłych wakacji, sprzed ciąży czy z okresów, kiedy były szczupła dostają motywacji, aby wziąć się za siebie.
Innym pomagają wszechobecne w ich otoczeniu hasła motywujące do działania.
Na jeszcze inne wymiary znanych osób, które podziwiają - aktorki, modelki czy piosenkarki.

Opcji jest mnóstwo! Ale z chęcią poczytam o innych

[GreeenTea]

slodycze trzeba dawkowac, wtedy unikniemy napadu. A co do ćwiczen, to nalezy odnalezc takie, ktore sprawiaja nam przyjemnosc Polecam pilates, dzieki fascynacji pilatesem, zmienimy caly styl zycia. Najwazniejszym jest wspolpraca z cialem

edit:
polecam skorzystanie z wyszukiwarki, na gornym fioletowym pasku

[kolorowatecza]

Napisane przez GreeenTea

slodycze trzeba dawkowac, wtedy unikniemy napadu. A co do ćwiczen, to nalezy odnalezc takie, ktore sprawiaja nam przyjemnosc Polecam pilates, dzieki fascynacji pilatesem, zmienimy caly styl zycia. Najwazniejszym jest wspolpraca z cialem

edit:
polecam skorzystanie z wyszukiwarki, na gornym fioletowym pasku

co do słodyczy ja się po prostu zwyczajnie nie zgadzam!
Bo ja jestem jak alkoholik, z tym że ja słodyczoholik.
I tak jak alkoholik po łyku piwa, tak ja bym popadła w słodyczowe szaleństwo po kostce czekolady!
Więc to wszystko naprawdę zależy od człowieka Ja podałam swoje metody jako uzależniona - swoją drogą ciekawe czy są już takie poradnie dla uzależnionych od cukru

[GreeenTea]

Ja też jestem uzależniona, zjadałam góry słodyczy i myślałam,że już sie od tego nei uwolnie, aż tu nagle, kiedy zaczęłam sobie jeść na co mam ochotę, ochota przeszła. Dlatego jestem zdania,że nie warto sobie odmawiać, bo organizm wtedy nie wyczekuje na chwile zaspokojenia pragnienia slodyczy. A przy okazji cwiczymy silną wolę, która potem przyda się do ćwiczeń.

[Coffee_and_Cigarette]

Napisane przez GreeenTea

slodycze trzeba dawkowac, wtedy unikniemy napadu. A co do ćwiczen, to nalezy odnalezc takie, ktore sprawiaja nam przyjemnosc Polecam pilates, dzieki fascynacji pilatesem, zmienimy caly styl zycia. Najwazniejszym jest wspolpraca z cialem

edit:
polecam skorzystanie z wyszukiwarki, na gornym fioletowym pasku

no pilates to chyba faktycznie ostatnio wielki hit, bo wiele sie o tym mowi. sama sie zainteresowalam tym trendem bo z rozpoczeciem wiosny mam duza faze na symbioze z natura zdrowe jedzonko, cwiczenia modelujace cialo i dajace harmonie ducha a nie jakies pakowanie na sile.

[GreeenTea]

Ja mam dokładnie to samo z tą naturą!!!
zdrowe jedzenie, zero chemii, pilates, pastelowe kolory, świeżość ahh To wszystko sprzyja odnalezieniu zlotego srodka i sprawia,że wydajniej pracujemy Ja juz prawie odnalazlam klucz do sukcesu, jeszcze go musze dopracowac

---------- Dopisano o 21:52 ---------- Poprzedni post napisano o 21:50 ----------

Tak trzymac coffe Pamietaj, musisz byc eko dziewczyna!
kupisz mate i bedziemy cwiczyc pilates na trawie, w promieniach porannego slonca, po dniu 0.

[Coffee_and_Cigarette]

Napisane przez kolorowatecza

co do słodyczy ja się po prostu zwyczajnie nie zgadzam!
Bo ja jestem jak alkoholik, z tym że ja słodyczoholik.
I tak jak alkoholik po łyku piwa, tak ja bym popadła w słodyczowe szaleństwo po kostce czekolady!
Więc to wszystko naprawdę zależy od człowieka Ja podałam swoje metody jako uzależniona - swoją drogą ciekawe czy są już takie poradnie dla uzależnionych od cukru

ja tez jestem cukierkoholiczka szczegolnie czekoladoholiczka ale wlasnie z tym mam podobnie jak wy, ze jak zjem czegos kawalatek to potem nie moge przestac. najlepsza metoda wiec calkowita wstrzemiezliowosc, ale prawda tez jest to, iz gdy kategorycznie sobie czegos zabraniamy to jest to jeszcze bardziej pozadane. mam wiec taka metode ze mowie sobie ze owszem moge sobie zjesc, ale MUSZE ograniczyc sie do 3 kesow rozkoszowac sie nimi a nie jesc jak zaslepiona! po drugie musze jesc przy kims bo tez przy osobach trzecich nie polece w tango i nie zjem tak duzo bo bedzie mi glupio sie tak najadac. no i jeszcze jak nachodzi mnie ochota na cos to zawsze pytam siebie czy musze to jesc teraz czy nie lepiej odlozyc na szczegolna okazje czy moze nie lepiej zjesc jutro i bedzie jeszcze wieksza przyjemnosc i to mnie powstrzyjuje bo wiem ze moge, bo czuje ze nic mnie nie omija a gdybym powiedziala ze nie wolno i koniec to czulabym sie poszkodowana. ale do wakacji i tak chcialabym podolac wyzwaniu 73 dni bez slodyczy

[Wyrak]

Napisane przez Coffee_and_Cigarette

Hej!
Pomyślałam, że ten temat może okazać się bardzo przydatny w kwestii odchudzania. Każdy, kto próbował kiedyś schudnąć zna podstawowe zasady, którymi rządzi się dietetyka,

Zartujesz?
Masa osob ktore sie za diety biora nie zna podstaw.

Napisane przez Coffee_and_Cigarette

ale często jest to jedynie ciężka do realizacji teoria i nie zawsze sprawdza się ona w praktyce w przypadku wszystkich.

Pewnie, ze sie sprawdza, tylko trzeba sie do tego stosowac.

Napisane przez Coffee_and_Cigarette

Pomyślałam, że tutaj mogli/łybyśmy notować wszystkie swoje sprawdzone metody na odegnanie uporczywego podjadania/głoda/lenia/ochotę na słodycze i inne. Nie wiem, czy już kiedyś był zakładany podobny temat, ale sądzę, że nie zaszkodzi, jeśli pewne pomysły sobie przypomnimy, a dokładnie chodzi mi o wszelkie pomysły, które stosujecie, gdy najdzie Was 'mały głód', a akurat nie wypada pora posiłku albo jak motywujecie się do wysiłku fizycznego, gdy przychodzi dzień, w którym niczego się nie chce.

Jesli napada Cie glod miedzy posilkami - to zle jesz.

[Coffee_and_Cigarette]

Napisane przez GreeenTea

Ja mam dokładnie to samo z tą naturą!!!
zdrowe jedzenie, zero chemii, pilates, pastelowe kolory, świeżość ahh To wszystko sprzyja odnalezieniu zlotego srodka i sprawia,że wydajniej pracujemy Ja juz prawie odnalazlam klucz do sukcesu, jeszcze go musze dopracowac

---------- Dopisano o 21:52 ---------- Poprzedni post napisano o 21:50 ----------

Tak trzymac coffe Pamietaj, musisz byc eko dziewczyna!
kupisz mate i bedziemy cwiczyc pilates na trawie, w promieniach porannego slonca, po dniu 0.

tylko koniecznie powiedz mi gdzie nie kupować maty, bo tak cos mi sie wydaje ze ostatnio sama kupowalas i okazala sie badziewna;p tak tak razmem sobie pocwiczymy a na trawce to nawet maty niepotrzebne;p

[kolorowatecza]

Napisane przez Wyrak

Jesli napada Cie glod miedzy posilkami - to zle jesz.

Zmartwię Cię. Odżywiam się dobrze, jem posiłki pełnowartościowe, o mniej więcej stałych porach, a mam dni, że napada mnie głód między nimi.
Rzadko, bo rzadko, ale się zdarza. Jakaś rada?

[Coffee_and_Cigarette]

Napisane przez kolorowatecza

Zmartwię Cię. Odżywiam się dobrze, jem posiłki pełnowartościowe, o mniej więcej stałych porach, a mam dni, że napada mnie głód między nimi.
Rzadko, bo rzadko, ale się zdarza. Jakaś rada?

mam podobnie! czasami dzien nie rozni sie od poprzedniego ale poprzedniego nie mialam problemow z utrzymaniem diety a tego np mam i to duze. wlasnie, jakas rada?:P

[Wyrak]

Napisane przez kolorowatecza

Zmartwię Cię. Odżywiam się dobrze, jem posiłki pełnowartościowe, o mniej więcej stałych porach, a mam dni, że napada mnie głód między nimi.
Rzadko, bo rzadko, ale się zdarza. Jakaś rada?

To dobrze, ze rzadko. Jakie masz odstepy miedzy posilkami?

[venomik]

Jeśli dopada Cie rzadko (powiedzmy raz na tydzień) to się niczym nie przejmuj i zwyczajnie jedz Nic Ci się nie stanie.
Zawsze możesz zrobić sobie sałatkęwarzywną z kurczakiem, albo w ogóle same mrożone warzywa - zapycha i nie ma kcal.
Jeśli głód dopada częściej - to już problem w diecie leży.

[kalija]

"Każdy, kto próbował kiedyś schudnąć zna podstawowe zasady, którymi rządzi się dietetyka,..."

Ojj z tym to ja bym się nie zgodziła

Nie wiem, czy już kiedyś był zakładany podobny temat, ale sądzę, że nie zaszkodzi, jeśli pewne pomysły sobie przypomnimy, a dokładnie chodzi mi o wszelkie pomysły, które stosujecie, gdy najdzie Was 'mały głód', a akurat nie wypada pora posiłku albo jak motywujecie się do wysiłku fizycznego, gdy przychodzi dzień, w którym niczego się nie chce."

Jeśli chodzi o mnie, to ja raczej nie mam napadów głodu-jem pięć posiłków dziennie, dobrze zbilansowanych. Wybieram produkty o niskim IG, dzięki czeku nie ciągnie mnie do słodyczy
Jeśli już mi się zdarzy, że mam małego głoda, to zazwyczaj.. jem. Mały serek wiejski, marchewka coś w tym stylu... ale najlepiej się czymś zająć. Zwykle ludzie jedzą jak się nudzą.

Gorzej z motywowaniem się do wysiłku fizycznego - mi się ciężko ćwiczy w domu, zazwyczaj po miesiącu mi się nudzi i już nie mogę się zmobilizować. Dlatego też kupiłam sobie karnet na siłownie - zapłaciłam kupe kasy i nie mam wymówki z siłowni zawsze wracam szczęśliwa (ach te endorfinki). Poza tym mam psa i musze go wybiegać, więc chodzimy na długie spacery, jak jest ciepło to uprawiamy jogging lub nordic walking - pies jest szczęśliwy a i ja korzystam

Fajny wątek, będę zaglądać i pisać, jak coś mi się przypomni.

Pozdrawiam

[kolorowatecza]

Napisane przez Wyrak

To dobrze, ze rzadko. Jakie masz odstepy miedzy posilkami?

3 do 4h... Niezwykle rzadko 4,5.

[athine]

A co gdy jest się kuszonym przez rodzinę?
Czasem mam wrażenie, że moja waga byłaby dobra gdyby nie moja rodzina (otyła na dodatek). Ja ważyłam jeszcze w tamte wakacje ok. 50-52 kg... dziś moja waga zahacza często o 58 kg... Aż strach pomyśleć. Cały czas mam zamair przejść na dietę... ale taką normalną po prostu, rower, kolacja o 18-19, zielona herbatka, dużo owoców i warzyw. Ale co z tego że to zjadam jeśli... o 22 czuję piękny zapach pizzy i nie mogę się oprzeć jednemu kawałkowi?! Co gdy się uczę o 21 a w moim pokoju przy komputerze słyszę szelest paczki chipsów czy batona? I najgorsze jest to że bez problemu jak się poczęstuję nikt mnie nie zbije?:P Żartuję teraz, ale naprawdę jestem kuszona cały czas przez rodzinę. Gdyby nie kupywali tego dziadostwa nigdy bym nie przytyła, a moja waga byłaby normalna.
Na dodatek mam coraz więcej imprez z alkoholem, etc. i nie potrafię odmówić.

Moja dieta to ruina. Mam słabą wolę!!! :/ I nie wiem jak sobie z tym poradzić

[Creepy Ginger Watcher]

Oj tak, niewspierająca rodzina to też moja bolączka. Oni myslą, że robią dobrze, uszcześliwiają mnie na siłę... Bez przerwy kupują słodycze, TŻ upiecze ciasteczka, mamcia przyśle kiełbaskę, babcia robi kanapeczki z masłem i serem żółtym o 22 I cieszą sie jak wcinam. Bądź tu człowieku silny. Ale oni nie wiedzą, że potem wyrzuty sumiania mnie trawią od środka

[MuffinBaby]

Ja też tak mam! Przez 2tygodnie mieszkałam sama(przeprowadziłam sięjako pierwsza do nowego mieszkania,które jeszcze byłow kończone) i wtedy odżywiałam się b.dobrze. Obiad o tej godzinie, kolaacja o taj i wszystko zdrowe i świerze. nawet jak przychodziłam do domu zmarznięta to odgrzewałam zupkę,a nie jadłam słodycze. Potem nawet jak mama "z miłości" przynosiła mi słodycze to tylko leżały w barku,a ja nawet tam nie zaglądała. Jeszcze dwa tyg po wprowadzeniu sie rodzinki i ciągłemu kuszeniu("Mmm pycha są, chcesz?") jadłam zdrowo i o dobrych porach mimo tego,że o 20 oglądając tv nagle z lewej wysówała mi się pod nos ręka z paczką chipsów, tylko potem niestety pozwoliłam sobie na daktyle,które uwielbiam i się wciągnęłam,a teraz mija już 3 czy 4ty miesiąc,a ja nie mogę wrócić do stanu z wtedy. Heh, tak mi szkoda. Na serio nie miałam ochoty na niezdrowe żarcie, jedzenie po 18tej itd. A teraz nie mam siły,gdy widzę jak mama przynosi litr lodów i je i nawet nie musi mnie częstować,bo sama biorę łychę i potrafię prawie cały litr na raz :"(

[Kluseczka1980]

Według mnie zależy od psychiki , jedni zwyczajnie przestaną jeść i wezmą się do roboty a inni będą się męczyć i nic z tego nie będzie.
Więc chyba nie ma żadnego złotego środka.

[Malinkna1986]

Zamiast przekąsek spróbuj jeść smaczne ale zdrowe rzeczy. Ja sama piekę zdrowe ciastka z kawałkami owoców. To nic trudnego i zajmuje 30 min w skali 3-4 dni.

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Napisane przez Kluseczka1980

Według mnie zależy od psychiki , jedni zwyczajnie przestaną jeść i wezmą się do roboty a inni będą się męczyć i nic z tego nie będzie.
Więc chyba nie ma żadnego złotego środka.

Zgadzam się w 100%. Silna wola przydaje się zwłaszcza w domach, gdzie wszyscy naokoło jedzą wielkie, typowo polskie obiady, przekąszają ciastami i popijają to wszystko słodkimi napojami.

Co nie zmienia faktu, że wystarczy... się uprzeć. Ja na początku liceum zapowiedziałam rodzicom, że sorry, ale dłużej na ich diecie nie pociągnę, i zaczęłam sama przyrządzać wszystkie posiłki. Jasne, że rodzina czuje się przez to na początku trochę obrażona i odrzucona.
Ale potem rodzina zaczyna Cię wspierać, bo z dnia na dzień poprawia Ci się cera (u mnie złe odżywianie wpływało na trądzik), zaczynasz wyglądać i czuć się lepiej, tryskać energią i masz ochotę do życia (ja przy złym odżywianiu miałam kompleksy, zamykałam się w domu i to jeszcze bardziej rozwijało nadwagę).

Także naprawdę wystarczy silna wola. Zwłaszcza na początku, potem rodzina zaczyna bardziej wspierać niż sabotować nasze wysiłki

[doOdciecia]

tu jest szczera prawda http://www.dziennikzachodni.pl/artyk...osne,id,t.html o tym jak wam się wydaje, że najlepiej jest jak najmniej się zje i najwięcej ćwiczy bo coraz mniej ważycie, zupełna nieprawda