Współlokator i jego dziewczyna

[julka_25]

Cześć Dziewczyny,

mam taką sytuację na mieszkaniu, że właściwie na pełny etat mieszka u nas dziewczyna współlokatora. Oczywiście, do niczego się nie dokłada. A ze wszystkiego korzysta.
Mnie szlag trafia, bo ja jej sponsorem nie jestem, a każdorazowa próba rozmowy ze współlokatorem sprowadza się do tego, że on mówi, że ona przecież jest u nas tylko wtedy, kiedy on jest (nie mieszka, a pomieszkuje ). To szczegół, że śpi u nas, kąpie się u nas, gotuje u nas, pierze u nas
Nie chodzi o to, że jakieś bardzo wysokie rachunki przychodzą, ale o samą zasadę, żeby nie pasożytować na drugim człowieku.

Z drugiej strony współlokator jest ok pod innymi względami (nie imprezuje, sprząta, nigdy niczego mi nie zniszczył, kiedy trzeba coś załatwić w administracji, to załatwia itp.) i po poprzednich "akcjach" z dziwolągami wszelkiej maści, nie chciałabym, aby się wyprowadził. Wiem jak to brzmi: chcę, żeby on został, a najchętniej pozbyłabym się jego dziewczyny - no cóż, taka prawda. Jak dla mnie ta dziewczyna nie ma poczucia taktu lub udaje, że nie widzi, jak bardzo jest nie w porządku.

Jestem trochę w "szachu", bo przecież "kablowanie" do właściciela to ostatnia rzecz, którą chciałabym zrobić w tej sytuacji...
Rozmów ze współlokatorem już było kilka, laska ma wywalone (udaje już któryś miesiąc pod rząd, że szuka mieszkania, a jednocześnie unika rozmów ze mną "sam na sam").

Co zrobiłybyście na moim miejscu? Siliły się na n-tą rozmowę, po której nic się nie zmieni czy jednak kontaktowały się z właścicielem w tej sprawie?
Nie jestem typem donosiciela; chciałabym ugodowo załatwić sprawę, a tutaj tych dwoje udaje głupich. Jak słyszę, że ona nie mieszka, tylko pomieszkuje mam ochotę ich oboje wyrzucić przez okno
Nie chciałabym też sama się wyprowadzać: mieszkam już na tym mieszkaniu od kilku lat, płacę o jakieś 150 złotych mniej niż teraz musiałabym zapłacić za pokój w tej lokalizacji, mam znajomych po sąsiedzku, więc nie chcę rezygnować.

Doradźcie coś. Czy rozmowa z właścicielem to jedyne wyjście (oprócz wyprowadzki)?

[motyla]

hm, a masz może możliwość porównania rachunków za wodę/prąd sprzed jej "pomieszkiwania" i w trakcie?


nie uderzałabym od razu do właściciela, tylko stanowczo powiedziała współlokatorowi, że jak coś się nie zmieni, to porozmawiasz z właścicielem, który mógłby przecież brać kasę od 3 osób, a bierze od 2. i niech on coś sam zaproponuje do (tutaj bym podała konkretny dzień).

[lubiekielbase]

Pierze u Was? to juz troche dziwne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[julka_25]

Rachunki są o jakieś 25 złotych wyższe.
Laska czuje się jak u siebie. Mówiłam już do niego, czy ta jego się wprowadza itd., a on mi na to, że póki co nie chcą mieszkać razem (?!) i jego obecna będzie u nas tylko "pomieszkiwać" od czasu do czasu.
Prawda jest taka, że ona jest u nas więcej niż ja sama, bo ja dość często wyjeżdżam.

Zastanawiałam się, czy po kolejnej rozmowie nie iść do właściciela. Bo ja nie chcę jej sponsorować darmowego lokum.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez motyla

hm, a masz może możliwość porównania rachunków za wodę/prąd sprzed jej "pomieszkiwania" i w trakcie?
(...)

No właśnie, czy rachunki wzrosły?

Współlokator pomieszkuje - co to znaczy? Jest kilka dni w tygodniu? Nie codziennie?

Pranie u Was - to bym ukróciła, natomiast jeżeli rachunki nie wzrosły i on bywa w domu tylko ileś tam dni w miesiącu, to chyba bym to przeżyła, bo jednak sporo czasu miałabym mieszkanie tylko dla siebie.

---------- Dopisano o 12:52 ---------- Poprzedni post napisano o 12:51 ----------

Napisane przez julka_25

Rachunki są o jakieś 25 złotych wyższe.
Laska czuje się jak u siebie. Mówiłam już do niego, czy ta jego się wprowadza itd., a on mi na to, że póki co nie chcą mieszkać razem (?!) i jego obecna będzie u nas tylko "pomieszkiwać" od czasu do czasu.
Prawda jest taka, że ona jest u nas więcej niż ja sama, bo ja dość często wyjeżdżam.

Zastanawiałam się, czy po kolejnej rozmowie nie iść do właściciela. Bo ja nie chcę jej sponsorować darmowego lokum.

To pogadaj z nim właśnie o tych konkretach. Że ona de facto i tak z nim mieszka i rachunki wzrosły oraz że jego goście nie powinno się zachowywać jak regularni współlokatorzy - albo albo.

[julka_25]

Napisane przez lubiekielbase

Pierze u Was? to juz troche dziwne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie jest dziwne, bo ma u nas swoje rzeczy. Nawet jej kosmetyki leżą w łazience.
Zastanawiam się, czy jest tak głupia czy tak wyrachowana...

[kennedy]

zstaje rozmowa z wlascicielem. masz prawo niechciec mieszkac z dodatkowa osoba. nie taka byla umowa. umowa jest na dwie osoby.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[julka_25]

Napisane przez Ellen_Ripley

No właśnie, czy rachunki wzrosły?

Współlokator pomieszkuje - co to znaczy? Jest kilka dni w tygodniu? Nie codziennie?

Pranie u Was - to bym ukróciła, natomiast jeżeli rachunki nie wzrosły i on bywa w domu tylko ileś tam dni w miesiącu, to chyba bym to przeżyła, bo jednak sporo czasu miałabym mieszkanie tylko dla siebie.

---------- Dopisano o 12:52 ---------- Poprzedni post napisano o 12:51 ----------



To pogadaj z nim właśnie o tych konkretach. Że ona de facto i tak z nim mieszka i rachunki wzrosły oraz że jego goście nie powinno się zachowywać jak regularni współlokatorzy - albo albo.

Ona jest u nas w takim wymiarze jak on. Czyli właściwie cały miesiąc, codziennie. Tak jak pisałam: je, śpi, kąpie się, podrzuca swoje rzeczy do prania.
Kiedy mówię, że przecież ona faktycznie u nas mieszka, to on stwierdza, że przecież ona siedzi na mieszkaniu razem z nim (czyli jest gościem, a nie współlokatorką).
Nigdy nawet nie padło pytanie, czy mi odpowiada, że u nas tak całymi dniami jest.
Ma już nawet dorobione klucze Taki gość z niej, że się po prostu zamelinowała u nas i siedzi. Dodam, że laska nie pracuje, a współlokator pracuje z domu.

Normalnie sielanka - tylko sobie w łeb strzelić

[motyla]

Napisane przez julka_25

Nie jest dziwne, bo ma u nas swoje rzeczy. Nawet jej kosmetyki leżą w łazience.
Zastanawiam się, czy jest tak głupia czy tak wyrachowana...

takie konkrety powinnaś z nim właśnie omówić. skoro mieszkacie we dwoje, to w łazience mają być tylko Wasze rzeczy, niech ona kupi sobie koszyczek i zabiera swoje kosmetyki do jego pokoju. niech nie pierze swoich rzeczy, bo prać mogą tylko lokatorzy (co innego, jeśli ona dorzuca swoje rzeczy do jego, tu wiele nie poradzisz). różnicę w rachunkach ma koniecznie pokryć współlokator.

nie jesteś przypadkiem zbyt grzeczna podczas tych rozmów z nim? powiedz mu, że cierpliwość już Ci się skończyła, pisałaś się na mieszkanie z jedną osobą, a w praktyce mieszkasz z dwiema. jak współlokator wyskoczy znowu z tym, że laska tylko pomieszkuje, to powiedz, że w takim razie poinformujesz właściciela, że oprócz dwóch lokatorów regularnie pomieszkuje tam osoba trzecia i że w takim razie powinien może za to pomieszkiwanie pobierać jakąś dodatkową opłatę, bo jak by nie patrzeć jego mieszkania nie zużywają 2 osoby, a 3.

[szugarbejb]

Zadzwoń do właściciela i ja bym waliła prosto z mostu, a ty jak nie chcesz to powiedz jaka jest sytuacja, i umów się z nim że jak coś to się dowiedział, bo sobie rozkminił, jak przyszedł do mieszkania pod waszą nieobecność (kaloryfery sprawdzić czy instalację gazową, ma prawo), i z wyższych rachunków.

[motyla]

Napisane przez julka_25

Ma już nawet dorobione klucze

: O


nie no, na miejscu właściciela chciałabym jednak wiedzieć, kto dysponuje kluczami do mojego mieszkania...


na umowie jesteś tylko Ty, czy Ty + współlokator?

[julka_25]

Napisane przez motyla

: O


nie no, na miejscu właściciela chciałabym jednak wiedzieć, kto dysponuje kluczami do mojego mieszkania...


na umowie jesteś tylko Ty, czy Ty + współlokator?

Ja i on mamy osobną umowę z właścicielem. Gdybym była sama na tej umowie, to rozmowa mogłaby wygladać inaczej.

Na początku myślałam, że to takie przejściowe rozwiązanie. Dziewczyna szuka mieszkania: trzeba pomóc; sama kiedyś byłam w podobnej sytuacji i jakieś półtora tygodnia pomieszkiwałam u koleżanki (oczywiście dorzuciłam jej pewną kwotę do rachunków, bo przecież kąpałam się i prałam u niech ciuchy, że o spaniu nie wspomnę, bo to akurat nie był problem).
A tutaj? Dziewczyna unika mnie jak "diabeł świeconej wody". Na sam mój widok zwija się do pokoju współlokatora. Ja się wkurzam, zaczynam swoją gadkę do współlokatora, a on mi na to swoje...

[comablack89]

Wbij do nich aby akurat byli we 2 (a ponoć są wiec to nie problem:P) i prosto z mostu, ze rachunki na 3.

Laska ma tupet, a Ty sie nie daj frajerowac.

[kennedy]

Napisane przez julka_25

Ja i on mamy osobną umowę z właścicielem. Gdybym była sama na tej umowie, to rozmowa mogłaby wygladać inaczej.

Na początku myślałam, że to takie przejściowe rozwiązanie. Dziewczyna szuka mieszkania: trzeba pomóc; sama kiedyś byłam w podobnej sytuacji i jakieś półtora tygodnia pomieszkiwałam u koleżanki (oczywiście dorzuciłam jej pewną kwotę do rachunków, bo przecież kąpałam się i prałam u niech ciuchy, że o spaniu nie wspomnę, bo to akurat nie był problem).
A tutaj? Dziewczyna unika mnie jak "diabeł świeconej wody". Na sam mój widok zwija się do pokoju współlokatora. Ja się wkurzam, zaczynam swoją gadkę do współlokatora, a on mi na to swoje...

juz ci wyzej napisalysmy. po grzecznemu sie nie dalo to idziesz do wlasciciela i mowisz ze laska u was mieszka i sobie nie zyczysz. placisz za mieszkanie we dwie osoby a nie 3 i to jest dla ciebie problem.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[julka_25]

Napisane przez comablack89

Wbij do nich aby akurat byli we 2 (a ponoć są wiec to nie problem:P) i prosto z mostu, ze rachunki na 3.

Myślę, że tutaj to nie takie istotne, czy są we dwoje, czy jest sam mój współlokator. Grają do jednej bramki. Ich śpiewka się nie zmieni.
Tych rozmów już było tyle, że nie wierzę, aby kolejna w czymś pomogła.
Ja już mówiłam, że jesteśmy we trójkę i rachunki powinny się rozłożyć na trzy osoby. Na co za każdym razem pada tekst o pomieszkiwaniu

Pewnie skończy się tym, że faktycznie poproszę właściciela o interwencję. Bardzo chciałam tego uniknąć, ale cóż...
Nawet kiedy odwrócą kota ogonem, to i tak dalej jest kot

---------- Dopisano o 13:20 ---------- Poprzedni post napisano o 13:17 ----------

Napisane przez kennedy

juz ci wyzej napisalysmy. po grzecznemu sie nie dalo to idziesz do wlasciciela i mowisz ze laska u was mieszka i sobie nie zyczysz. placisz za mieszkanie we dwie osoby a nie 3 i to jest dla ciebie problem.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wiem, kennedy I tak to się pewnie skończy.
Widzisz, ja zawsze ceniłam sobie spokój, a trafiałam na świrów, z którymi był wiecznie problem na mieszkaniu. Teraz wydawało mi się, że nareszcie ten spokój będę miała, to muszę udowadniać ludziom, że są nie fair wobec mnie, choć powinni to sami zauważyć i wziąć odpowiedzialność za to, co robią.

[lubiekielbase]

Napisane przez julka_25

Ma już nawet dorobione klucze

To jest przegięcie.

Pogadaj jeszcze dziś ze wspolokatorem. Jak nic nie bedzie chciał zmienić to tylko rozmowa z właścicielem. To, że pierze u Was, gotuje, myje się to jedno. Ale te klucze to dla mnie jakiś kosmos.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[julka_25]

Ale jest w tym jakaś paranoja, że ja jako strona poszkodowana muszę się prosić o choć odrobinę wyczucia i taktu.
Że muszę tłumaczyć się z tego, ze nie chcę opłacać wyższych rachunków, bo współlokator chce mieć swoją dziunię na miejscu dzień w dzień.[COLOR="Silver"]

[Higurashi]

Napisane przez lubiekielbase

To jest przegięcie.

Pogadaj jeszcze dziś ze wspolokatorem. Jak nic nie bedzie chciał zmienić to tylko rozmowa z właścicielem. To, że pierze u Was, gotuje, myje się to jedno. Ale te klucze to dla mnie jakiś kosmos.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie chciałabym, żeby praktycznie obca mi osoba, nie mająca umowy z właścicielem (czyli ze mieszkanie nie odpowiadająca) miała sobie ot tak klucze do miejsca, w którym mieszkam, za które płacę. Masakra. Ciekawe, co na to powiedziałby właściciel

---------- Dopisano o 13:35 ---------- Poprzedni post napisano o 13:34 ----------

Napisane przez julka_25

Ale jest w tym jakaś paranoja, że ja jako strona poszkodowana muszę się prosić o choć odrobinę wyczucia i taktu.
Że muszę tłumaczyć się z tego, ze nie chcę opłacać wyższych rachunków, bo współlokator chce mieć swoją dziunię na miejscu dzień w dzień.[COLOR="Silver"]

Z niczego nie musisz się tłumaczyć. Albo dziewczyna się zwija i przychodzi w odwiedziny raz na jakiś czas, albo dokłada się do rachunków, albo właściciel interweniuje.

[motyla]

Napisane przez julka_25

Ale jest w tym jakaś paranoja, że ja jako strona poszkodowana muszę się prosić o choć odrobinę wyczucia i taktu.
Że muszę tłumaczyć się z tego, ze nie chcę opłacać wyższych rachunków, bo współlokator chce mieć swoją dziunię na miejscu dzień w dzień.

takie jest niestety życie.
może zamiast prosić - żądaj?

[julka_25]

Napisane przez motyla

takie jest niestety życie.
może zamiast prosić - żądaj?

Powinnam im zrobić kiedyś niespodziankę w postaci nalotu właściciela wieczorową porą.
I ogólnie opierdzielić tę laskę z góry na dół. Ale po niej spływa jak po kaczce.

Przeprowadzę jeszcze jedną rozmowę; jeśli się sytuacja nie zmieni, to dzwonię do właściciela. Trudno.

[motyla]

Napisane przez julka_25

Powinnam im zrobić kiedyś niespodziankę w postaci nalotu właściciela wieczorową porą.
I ogólnie opierdzielić tę laskę z góry na dół. Ale po niej spływa jak po kaczce.

Przeprowadzę jeszcze jedną rozmowę; jeśli się sytuacja nie zmieni, to dzwonię do właściciela. Trudno.

ile oni mają w ogóle lat?

[julka_25]

Napisane przez motyla

ile oni mają w ogóle lat?

On 24, ona z tego, co kojarzę 23.

[ssnn]

Mieszkać we 2, a we 3 to zupełnie inny komfort, dostępność kuchni, łazienki i prywatność, a nie tylko wyższe o 25 zł rachunki. Przepłacasz za swój pokój...

[kennedy]

Napisane przez julka_25

On 24, ona z tego, co kojarzę 23.

nie czekaj tylko zalatw to dzis.

juz dosc sie nagadalas. nie mozesz pozwalac zeby ludzie tak po tobie chodzili.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez julka_25

Ona jest u nas w takim wymiarze jak on. Czyli właściwie cały miesiąc, codziennie. Tak jak pisałam: je, śpi, kąpie się, podrzuca swoje rzeczy do prania.
Kiedy mówię, że przecież ona faktycznie u nas mieszka, to on stwierdza, że przecież ona siedzi na mieszkaniu razem z nim (czyli jest gościem, a nie współlokatorką).
Nigdy nawet nie padło pytanie, czy mi odpowiada, że u nas tak całymi dniami jest.
Ma już nawet dorobione klucze Taki gość z niej, że się po prostu zamelinowała u nas i siedzi. Dodam, że laska nie pracuje, a współlokator pracuje z domu.

Normalnie sielanka - tylko sobie w łeb strzelić

Czyli to "jest u nas tylko wtedy, gdy on" sprowadza się do 30-31 dni w miesiącu. Dopytywałam, bo w pierwszym poście było to ujęte tak, że zrozumiałam, iż on w mieszkaniu pomieszkuje (nie spędza całego miesiąca). Skoro de facto mieszkają razem, to albo próbuj to załatwić przez właściciela, albo szukaj nowego lokum. Oczywiście możesz spróbować rozmowy, ale ja bym przestała być grzeczna i miła, a porządnie go obsztorcowała.

[kasiunia788742]

Za pomieszkiwanie też się płaci. Porozmawiaj jeszcze raz, dobitnie, że żądasz albo wyprowadzki, albo rachunki na 3, inaczej idziesz tym do właściciela.

Dorobione klucze? Wtf? Nie ma nic o tym w umowie żeby postraszyc go nią?

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

[squirrelqa]

Mnie by w tej sytuacji najbardziej wkurzał brak komfortu wywołany dodatkową osobą w mieszkaniu. Już pal licho trochę wyższe rachunki, ale często zajęte przestrzenie wspólne, wyjęte garnki non stop (jeśli gotują), zajęte miejsce w łazience - po to się umawiałaś na mieszkanie z jedną osobą, żeby mieć więcej przestrzeni, czyż nie?


Wal prosto do właściciela i zasugeruj obniżenie kosztów, bo komfort mieszkania bardzo się pogorszył odkąd jest ktoś trzeci.

[julka_25]

Napisane przez Ellen_Ripley

Czyli to "jest u nas tylko wtedy, gdy on" sprowadza się do 30-31 dni w miesiącu. Dopytywałam, bo w pierwszym poście było to ujęte tak, że zrozumiałam, iż on w mieszkaniu pomieszkuje (nie spędza całego miesiąca). Skoro de facto mieszkają razem, to albo próbuj to załatwić przez właściciela, albo szukaj nowego lokum. Oczywiście możesz spróbować rozmowy, ale ja bym przestała być grzeczna i miła, a porządnie go obsztorcowała.

Czasami nie ma ich w weekend, ale to rzadko. Przeważnie dziewczyna mieszka u nas przez jakieś 25 dni w miesiącu.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez julka_25

Czasami nie ma ich w weekend, ale to rzadko. Przeważnie dziewczyna mieszka u nas przez jakieś 25 dni w miesiącu.

Czyli nie pomieszkuje, a mieszka. Skoro chcesz rozmawiać, to spisz to:
1. 25 dni w miesiącu, czyli regularne mieszkanie.
2. dorobione klucze.
3. robi wszystko tak, jak stały lokator (mycie, pranie, gotowanie).
4. wyższe rachunki.
5. nie było umowy, że mieszkacie we troje.

[julka_25]

Napisane przez squirrelqa

Mnie by w tej sytuacji najbardziej wkurzał brak komfortu wywołany dodatkową osobą w mieszkaniu. Już pal licho trochę wyższe rachunki, ale często zajęte przestrzenie wspólne, wyjęte garnki non stop (jeśli gotują), zajęte miejsce w łazience - po to się umawiałaś na mieszkanie z jedną osobą, żeby mieć więcej przestrzeni, czyż nie?


Wal prosto do właściciela i zasugeruj obniżenie kosztów, bo komfort mieszkania bardzo się pogorszył odkąd jest ktoś trzeci.

Wkurza mnie, ale nie byłoby najgorzej, gdyby ta dziewczyna nie zachowywała się jak pani na włosciach, skoro zwyczajnie żeruje na mnie i na swoim chłopaku.
Może ja sprowadzę swego chłopa, każę mu się rozgościć, poukładać kosmetyki w łazience, prać u mnie koszule, skarpetki i ciuchy na co dzień, kąpać się kilka razy dziennie i podłączyć do prądu laptopa, tv, tableta, radio...
A jak przyjdą rachunki, to powiem, że przecież on tylko pomieszkuje

---------- Dopisano o 16:00 ---------- Poprzedni post napisano o 15:57 ----------

No i kupię mu białe slipki (których nie posiada i to będą jego pierwsze białe gacie od czasów podstawówki), żeby w nich chodził po chałupie zamiast w bokserkach.
A co tam!