|
Notka |
|
Kobieta 30+ Forum dla trzydziestolatek, czterdziestolatek i innych -latek. Tutaj możesz podzielić się swoimi problemami, poradami i doświadczeniem. |
|
Narzędzia |
2012-07-15, 08:43 | #1 |
Dzik
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 722
|
Problem...no właśnie z czym?
Hmmmm.
Zrobiłam wczoraj pewna akcję i mam teraz dylemat, czy z moja głową jest ok czy jednak niekoniecznie. Otóż wybrałam się wczoraj z moimi współlokatorami posmakować nocnego życia w sporym mieście. Samo nocne życie było ok, miasto takoż a sytuacja osobowa wyszła tak, że wszyscy byli sparowani - wszyscy, poza mną. Jedna para była oczywista, inne niekoniecznie, bo okazało się, że po drodze podochodzili znajomi znajomych i tak oto powstała szlajająca się po knajpach grupka. I niby wszystko ok, bo seryjnie nie mam zębów w stronę wszystkich zagruchanych, ale w pewnym momencie poczułam się tak zbędna, że hej. Pary zajęły sie sobą, w sensie rozmów, przytulanek i innych cielesnych akcji (z uwzględnieniem miejsca publicznego, rzecz jasna) a ja jak ten koł obok. Postanowiłam poszukać innego ludzia do krótkiego pogadania chociażby, co udało mi sie średnio i tak oto zwinęłam żagiel i po jakims czasie wylądowałam po prostu w domu - wcześniej niż oni. No i teraz mam ciosane kołki na głowie, że jak ja mogłam i nie trafia do drugiej strony argument, że żadna to dla mnie przyjemność siedzieć z trzema migdalącymi sie parami. Kwas sie zrobił okrutny. Dodam, że nie odbierałam w międzyczasie telefonu - raz dzwonili, bo jednak lekki wściek mi poszedł po gaciach (to nie było tak, ze oni tak ze sobą z 5 minut i potem dla świata, o nie), potem wściek przeszedł w smutek a potem w sen. I jeszcze dodam, że to nie było pierwszy raz w tej ekipie - podobna akcja miała miejsce ciut wcześniej, tylko tam jeszcze doszło chodzenie na fajkę do pomieszczenia dla palaczy, co mnie wyautowuje zupełnie, bo jako jedyna w tym towarzystwie nie palę. I wtedy, jak po półgodzinnym robieniu za pilnowacza stolika i rzeczy przy nim pozostawionych, zebrałam się w sobie i postanowiłam pożegnać towarzystwo, nagle się okazało, że można jednak wyjść z pomieszczenia dla palących i w ogóle zmienić miejsce na ogródkowe - jako kompromis - co zresztą proponowałam wcześniej. Dręczy mnie teraz dramat debila - i ogólnie trochę źle mi z tym... Zaczęłam nawet lekko wątpic w swoje umiejętności społeczne, poza tym nie wiem do konca jak powinnam się zachować - w koncu musimy (póki co) mieszkać ze sobą. ps. rano znalazłam suszarkę ze swoim praniem kompletnie zdemolowaną, pranie muszę robić od nowa, rzeczy w łazience też chyba dotknął tajfun ;/ i nie wiem czy to efekt ich powrotu na schlaną nutę czy przekaz do mnie. Na pytanie wprost nie otrzymałam odpowiedzi. Edytowane przez magbeth Czas edycji: 2012-07-15 o 08:44 |
2012-07-15, 10:00 | #2 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 551
|
Dot.: Problem...no własnie z czym?
Jeśli ulotniłaś się po angielsku, w dodatku nie odbierając telefonów, mogli Cię szukać, niepokoić się. Mogli pomyśleć, że coś Ci się stało. Więc foch z ich strony jest uzasadniony.
Natomiast akcję z praniem złóż na karb powrotu do domu w zmęczonym stanie. Generalnie powinnaś wyjaśnić swój punkt widzenia - źle się bawiłaś i czułaś w zaistniałej sytuacji. Może to pomoże na przyszłość.
__________________
Przygarnę miniaturkę Neonatura Cocoon. I'm Alive!....I'm Alive!......I'm Alive! And I've got so much more that I want to do Was it music? Was it science that saved me? Or the way that you prayed for me? Yes either way I thank you, I'm alive GM |
2012-07-15, 11:01 | #3 |
Dzik
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 722
|
Dot.: Problem...no własnie z czym?
Ksantypo, powiedziałam:
"No i teraz mam ciosane kołki na głowie, że jak ja mogłam i nie trafia do drugiej strony argument, że żadna to dla mnie przyjemność siedzieć z trzema migdalącymi sie parami." I po poprzedniej akcji opisanej wyżej, mówiłam również wprost, że niefajnie mi jak zostawiaja mnie samą. Przyszłości nie przewiduję - podjęłam decyzję, by nie przyjmowac już zaproszeń na takowe wyjścia i tyle. A co do ich focha - masz rację, właśnie z tego powodu mi zgrzyta, bo to w sumie są bardzo fajni ludzie. I tak, mogłam odebrać telefon i nie uprawiać własnego wścieku bardziej. Z drugiej strony mój mały wewnętrzny hitlerek szepce mi, że przecież jak byli zajęci sobą bardzo, to im zwisało co ze mną i jak ze mną a ja... no, przecież im nie przerwę i nie wbije się, zas przyjemności w takiej samotności nie mam żadnej. Tym bardziej, że jestem z nich najstarsza i serio miałam wczoraj taki moment myśli pt. Stara rura i nie może... Możliwe też, że głupio założyłam, szyjąc na własną miarę, że powinni wpaść sami na to, że samotnej koleżance niekoniecznie będzie dobrze wśród par. Dzięki, Ksantypo |
2012-07-15, 11:05 | #4 |
Irenosława Pierwsza
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 62 254
|
Dot.: Problem...no własnie z czym?
wystarczyło kilka słów:
dzwonie po taxi, jestem zmęczona, bawcie się dobrze, pa, buziaki, do rana...
__________________
/Jestem pianą, która opływa i zapełnia bielą najdalsze krawędzie skał; jestem także dziewczyną, tutaj, w tym pokoju./ Fale - Virginia Woolf |
2012-07-15, 17:26 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Problem...no własnie z czym?
Jeśli z takiej dupereli robi się wielkie halo i obrażanie, to dziwni ci "przyjaciele"...
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2012-07-16, 10:43 | #6 |
na drugie mam Irena
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: mój raj
Wiadomości: 29 359
|
Dot.: Problem...no własnie z czym?
mi też zdażało się wymknąć z imprezy ale zawsze szepnełam komuś na ucho że idę i już
ty obraziłaś sie na nich że sie tobą nie interesują a jak się zainteresowali to też walnełaś focha nie odbierając tel. nie każda impreza jest dla wszystkich udana, i nie zrażaj się że już więcej nie pójdziesz może następnym razem trafi swój na swego
__________________
kiedy życie daje ci w twarz uśmiechnij się i z politowaniem powiedz: bijesz się jak ciota |
2012-07-19, 15:33 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 218
|
Dot.: Problem...no własnie z czym?
Prawda jest taka, że idąc na wspólną imprezę niektórzy ludzie mogą powstrzymać własne języki w gardłach, jeśli ciągną ze sobą singielki.
Ja ciebie doskonale rozumiem, że byłaś wkurzona na znajomych i smutna zarazem. Kiedyś 3 godziny czekałam aż jaśnie "przyjaciółka" skończy się migdalić ze swoim nowo poznanym kolesiem w jeziorze przy świetle księżyca. Do 2 czy 3 w nocy czekałam na nią na molo, był ze mną jeszcze nasz wspólny kolega ale oboje byliśmy już znudzeni i zmęczeni. Dlaczego nie poszłam do domu? Po pierwsze nie chciałam jej zostawiać z obcym człowiekiem a po drugie domek wynajęliśmy na spółkę z jej rodzicami więc by zadali pytanie gdzie się podziała ich córka. A ona nie chciała się ruszyć, odkleić od niego ani "mnie puścić" samej. Miałam czekać aż księżniczka się nasyci jego śliną... Więc poczekałam...i to był ostatni raz jak pojechałam z nią gdzieś czy wyszłam. Edytowane przez new woman in town Czas edycji: 2012-07-19 o 15:35 |
2012-07-27, 07:32 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Problem...no własnie z czym?
Mnie Twoje zachowanie dziwi mało.
No może wypadało esa do kogoś skrobnąć, że "jestem w domu, pa" ale ogólnie rozumiem klimat. Jak ciągam ze sobą znajomych nie migdalę się ze swoim partnerem. A jak chcę się migdalić, to nie biorę widzów. Bo co oni niby mają tam wtedy robić? Zamawiać drinki? Dziwnych masz znajomych. ---------- Dopisano o 08:32 ---------- Poprzedni post napisano o 08:31 ---------- Notabene fajne masz słowo pisane. Czytało mi się z przyjemnością. |
2012-08-01, 12:31 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 93
|
Dot.: Problem...no własnie z czym?
wy sobie chyba żartujecie z tymi radami dla dorosłych, kiedy wyraźnie widać, że to banda dzieciaków
magbeth, pogódź się z faktem, że odstajesz od grupy tych idiotów i przywykłaś nazywać ich przyjaciółmi, bo z nimi mieszkasz. gdybyś z nimi nie mieszkała, to byś się nimi ani nie przejmowała ani nie bywała w ich towarzystwie. konkluzja - jeśli możesz to się wyprowadź i szukaj normalnych ludzi do towarzystwa. |
2012-08-01, 13:40 | #10 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 29
|
Dot.: Problem...no własnie z czym?
Uważam, że to nie jest Twoje towarzystwo. Z Tego co przeczytałam wnioskuje, że jesteś dużo doroślejsza od nich, przerastasz ich o głowę. Za jakiś czas sama będziesz najlepiej wiedziała jaką decyzję podjąć. Głowa do góry!
|
2012-08-08, 07:23 | #11 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Problem...no własnie z czym?
Autorko, to nie na temat, ale podoba mi się twój styl pisania. Buźka i życzę ciekawszych przyjaciół.
|
Nowe wątki na forum Kobieta 30+ |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:59.