Rezygnacja ze studiów, czesne i odsetki

[Kiniaa92a]

Już na początku zaznaczam, że sprawa nie dotyczy mnie, ale osoby mi bliskiej.

Student pierwszego roku studiów zaocznych, sprawa dotyczy drugiego semestru. Płatności czesnego miały być dokonywane w 4 ratach po ok. 500 zł każda do 10.02, 10.03, 10.04 oraz 10.05. Dwie pierwsze raty zostały zapłacone. Jednak z przyczyn finansowych student ze studiów zrezygnował. Zrezygnował niestety tylko mentalnie, bo nigdzie tego nie zgłosił. Przyszło jedno wezwanie do zapłaty.

Dziś, czyli na początku czerwca student postanowił sprawę wyjaśnić na uczelni. Pani w dziekanacie uświadomiła mu, uczelnia wymaga zapłaty trzeciej raty, ponieważ student pojawił się na jednym ze zjazdów. Co więcej, uczelnia naliczyła odsetki w wysokości prawie 200 zł. Czyli student powinien zapłacić ok 700 zł.

I tu moje pytanie: czy da się jakoś uniknąć tej płatności ? Jakieś podanie, odwołanie ... ? Student oficjalnie pracuje, ale sytuacja finansowa jest kiepska.

Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

[pelna_sprzecznosci]

Radziłabym przede wszystkim przejrzeć regulamin studiów/regulamin płatności za nie. Uczelnie najczęściej zaznaczają w takich regulaminach, iż rezygnacja ze studiów musi mieć formę pisemną, a i tak konieczność zapłacenia danej raty zależy od tego, kiedy owa rezygnacja została złożona (bo jeśli np. po dniu, w którym miała nastąpić płatność, to niestety trzeba uregulować zaległości). Jak mówię - podstawą są ww. regulaminy. Poza tym kiepską sytuację materialną wypadałoby odpowiednio udokumentować, bo na słowo nikt przecież nie uwierzy. Dużo zależy od tego, czy student mieszka sam, czy z rodzicami (w sensie gdzie jest zameldowany), czy pracuje/czy rodzice pracują, jaki jest dochód na jednego członka rodziny, czy rodzina jest objęta pomocą np. MOPS-u itp. itd.

[tiramisu_]

Napisane przez Kiniaa92a

Już na początku zaznaczam, że sprawa nie dotyczy mnie, ale osoby mi bliskiej.

Student pierwszego roku studiów zaocznych, sprawa dotyczy drugiego semestru. Płatności czesnego miały być dokonywane w 4 ratach po ok. 500 zł każda do 10.02, 10.03, 10.04 oraz 10.05. Dwie pierwsze raty zostały zapłacone. Jednak z przyczyn finansowych student ze studiów zrezygnował. Zrezygnował niestety tylko mentalnie, bo nigdzie tego nie zgłosił. Przyszło jedno wezwanie do zapłaty.

Dziś, czyli na początku czerwca student postanowił sprawę wyjaśnić na uczelni. Pani w dziekanacie uświadomiła mu, uczelnia wymaga zapłaty trzeciej raty, ponieważ student pojawił się na jednym ze zjazdów. Co więcej, uczelnia naliczyła odsetki w wysokości prawie 200 zł. Czyli student powinien zapłacić ok 700 zł.

I tu moje pytanie: czy da się jakoś uniknąć tej płatności ? Jakieś podanie, odwołanie ... ? Student oficjalnie pracuje, ale sytuacja finansowa jest kiepska.

Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Po pierwsze - sam sobie winien. Należało to od razu zgłosić. Po drugie, jeśli uczelnia chce tylko trzecia ratę to i tak dobrze. Moim zdaniem powinien zapłacić także czwartą.

[Suvia]

Napisane przez Kiniaa92a

Dziś, czyli na początku czerwca student postanowił sprawę wyjaśnić na uczelni. Pani w dziekanacie uświadomiła mu, uczelnia wymaga zapłaty trzeciej raty, ponieważ student pojawił się na jednym ze zjazdów. Co więcej, uczelnia naliczyła odsetki w wysokości prawie 200 zł. Czyli student powinien zapłacić ok 700 zł.

No ale to niestety wygląda jak wygląda. Nie napisał oficjalnej rezygnacji, skorzystał z zajęć, był na nich- czesne jak najsłuszniej zostało naliczone. Odsetki od czesnego też. (Czasem nawet obecność na zajęciach się nie liczy - na mojej uczelni liczy się tylko data pisemnej rezygnacji. Za cały czas do tego momentu- płacisz i nikogo nie obchodzi, czy byłeś na zajęciach.)


Z doświadczeń moich i znajomych - radziłabym uderzyć "do góry" (dziekan, jakiś pracownik od spraw socjalnych, itp., no musicie obczaić temat). Bo często regulaminy swoją drogą, a praktyka swoją. No i pomocne będzie skompletowanie zestawu papierków- zaświadczenie z US o dochodach, papierki o jakiś dużych, stałych wydatkach. No, wszystko co udowodni, ze ta jego sytuacja nprawdę jest kiepska, bo na gębę, to nikt nie uwierzy

[pelna_sprzecznosci]

Napisane przez tiramisu_

Po pierwsze - sam sobie winien. Należało to od razu zgłosić. Po drugie, jeśli uczelnia chce tylko trzecia ratę to i tak dobrze. Moim zdaniem powinien zapłacić także czwartą.

Dokładnie. Nie ogarniam dorosłych ludzi, którzy podpisują umowę o świadczeniu usług edukacyjnych i nie przyjdzie im na myśl, że jeśli chcą z owych usług zrezygnować przed czasem, to trzeba tę umowę - jak każdą inną w sumie - rozwiązać (najczęściej poprzez złożenie pisemnej rezygnacji). Tak samo przecież jest w przypadku wszelkich innych umów ("Nie podoba mi się obecny plan taryfowy/Postanowiłem zmienić operatora, więc przestanę korzystać z obecnego nr-u, to chyba się domyślą, że zrezygnowałem?" ?!)...

[eyo]

1) przeczytać regulamin i umowę (bo teraz się takowe podpisuje na studiach)
2) i tak ma dobrze, u mnie nie ma znaczenia czy się chodzi czy nie - płacisz do okresu rozliczeniowego w którym składasz rezygnację włącznie (czyli u mnie by musiał zapłacić obie raty bez względu na obecność)
3) niech idzie do dziekana ds. studenckich i porozmawia - jak się nie uda nic zrobić (a wątpię, to nie jest instytucja charytatywna i oni liczą koszty na podstawie list - a chłopak na listach był - a nie na podstawie mentalnej przynależności studentów do grup) to może chociaż mu na raty rozbiją

[skazana_na_bluesa]

po pierwsze - umowa.
po drugie - prośba o rozłożenie zapłaty na raty ze względu na trudną sytuację.

[asta9126]

Ja mam podobną sytuację, bo "zrezygnowałam" ze studiów, czyli nie chodziłam na zajęcia i nie opłaciłam kolejnej raty. Byłam na tylu zjazdach za ile zapłaciłam. Wedle regulaminu - jeśli nie zapłacę to skreślają mnie z listy studentów po kilkunastu dniach. Nie przychodziło żadne wezwanie do zapłaty, a w między czasie została naliczona kolejna rata do zapłaty. Mój błąd, że nie poszłam z podaniem o rezygnację od razu.

[Ramona_85]

Napisane przez Kiniaa92a

Już na początku zaznaczam, że sprawa nie dotyczy mnie, ale osoby mi bliskiej.

Student pierwszego roku studiów zaocznych, sprawa dotyczy drugiego semestru. Płatności czesnego miały być dokonywane w 4 ratach po ok. 500 zł każda do 10.02, 10.03, 10.04 oraz 10.05. Dwie pierwsze raty zostały zapłacone. Jednak z przyczyn finansowych student ze studiów zrezygnował. Zrezygnował niestety tylko mentalnie, bo nigdzie tego nie zgłosił. Przyszło jedno wezwanie do zapłaty.

Dziś, czyli na początku czerwca student postanowił sprawę wyjaśnić na uczelni. Pani w dziekanacie uświadomiła mu, uczelnia wymaga zapłaty trzeciej raty, ponieważ student pojawił się na jednym ze zjazdów. Co więcej, uczelnia naliczyła odsetki w wysokości prawie 200 zł. Czyli student powinien zapłacić ok 700 zł.

I tu moje pytanie: czy da się jakoś uniknąć tej płatności ? Jakieś podanie, odwołanie ... ? Student oficjalnie pracuje, ale sytuacja finansowa jest kiepska.

Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Moje koleżanki miały podobną sytuację. W ubiegłym roku przed semestrem letnim wydział zamiejscowy pewnej uczelni z Kalisza został zamknięty, one zrezygnowały nie chodząc dalej na zajęcia, ale nie złożyły wypowiedzenia umowy. Mimo zamknięcia tego wydziału, nadal były studentkami, z tym, że nie chciały dojeżdżać prawie 100 km.
Niestety w październiku dostały monity, że mają nie zapłacony zaległy semestr letni i nowy zimowy, własnie rozpoczynający się. Nie dało się nie zrobić, musiały uregulować blisko 3 tysiące, po ponad 400zł za każdy miesiąc

[pffe]

Napisane przez asta9126

Ja mam podobną sytuację, bo "zrezygnowałam" ze studiów, czyli nie chodziłam na zajęcia i nie opłaciłam kolejnej raty. Byłam na tylu zjazdach za ile zapłaciłam. Wedle regulaminu - jeśli nie zapłacę to skreślają mnie z listy studentów po kilkunastu dniach. Nie przychodziło żadne wezwanie do zapłaty, a w między czasie została naliczona kolejna rata do zapłaty. Mój błąd, że nie poszłam z podaniem o rezygnację od razu.

bo oni biegają za Tobą i sprawdzają czy byłaś na zajęciach nie?

niepoważni ludzie mają później takie problemy. "zrezygnowałem/zrezygnowałam" ale nikogo o tym nie powiadomiłem/am. bez jaj!

[asta9126]

Napisane przez pffe

bo oni biegają za Tobą i sprawdzają czy byłaś na zajęciach nie?

niepoważni ludzie mają później takie problemy. "zrezygnowałem/zrezygnowałam" ale nikogo o tym nie powiadomiłem/am. bez jaj!

Nie chodzi o to czy byłam na zajęciach a o to czy zapłaciłam - a to jest do sprawdzenia bez biegania za mną. Skoro taki jest zapis w umowie i regulaminie to wydawało mi się, że uczelnia będzie tego przestrzegać.

[tiramisu_]

Napisane przez asta9126

Nie chodzi o to czy byłam na zajęciach a o to czy zapłaciłam - a to jest do sprawdzenia bez biegania za mną. Skoro taki jest zapis w umowie i regulaminie to wydawało mi się, że uczelnia będzie tego przestrzegać.

Jakby tak było, to znów by był lament, że bezduszna uczelnia kogoś z listy studentów skreśliła. Nie zrezygnowałaś, to płać. Sprawa jest prosta.

[Linaewen]

A czemu uczelnia ma Cię skreślać, bo nie zapłaciłaś? O wiele bardziej opłaca im się poczekać, może zapłacisz a jak nie to i tak będą mogli po tym semestrze czy dwóch Cię ścignąć o zapłatę zaległego czesnego. Czysty zysk.

[pffe]

Napisane przez asta9126

Nie chodzi o to czy byłam na zajęciach a o to czy zapłaciłam - a to jest do sprawdzenia bez biegania za mną. Skoro taki jest zapis w umowie i regulaminie to wydawało mi się, że uczelnia będzie tego przestrzegać.

ale nie wiedzą czy nie płacisz bo nie chodzisz czy nie płacisz a chodzisz a Ty płacisz za zajęcia a nie tak sobie żeby mieć ubaw.
nie wiedzieli czy chodzisz to naliczali kasę, myślisz, że od razu Cię skreślą? najpierw naliczą zaległość, poczekają, poczekają, naliczą kolejny semestr i jak szanowna osoba nie raczy poinformować, że nie chodziła na zajęcia i rezygnuje ze studiów to ściągają kasę. proste.

gorzej jak ktoś sam sobie robi takie problemy. pogratulować tylko.

---------- Dopisano o 09:30 ---------- Poprzedni post napisano o 09:29 ----------

Napisane przez tiramisu_

Jakby tak było, to znów by był lament, że bezduszna uczelnia kogoś z listy studentów skreśliła. Nie zrezygnowałaś, to płać. Sprawa jest prosta.

właśnie, od razu skreśliła na drugi dzień po terminie wpłaty? no na bank.
A jak by Ci się spóźnił przelew o 2 dni i by Cię skreślili to byś lamentowała, że nie poczekali. i tak źle i tak niedobrze.
trzeba dbać o swój interes a jak ma się w nosie to i oni mają w nosie.

[asta9126]

To że uczelnia nie przestrzega zasad określonych w umowie to już nie wina studenta, który jak czegoś nie wie to w pierwszej kolejności tam zagląda. Bo w końcu tą umowę podpisał.

Oczywiste jest, że nie skreślą dzień po terminie, najpierw wysłać powinni powiadomienie.

[NiColQa14]

Student musi sprawdzić umowę. Gdy mój TŻ chciał zrezygnować ze studiów w umowie było zapisane, że jeżeli rozpoczął kolejny semstr (był przynajmniej na jednym zjeździe) musi opłacić ten semestr do konca roku. Po kilku odwoładniach, dokumentacjach które były wysyłane zgodzili się, aby tego nie opłacać.

[pffe]

Napisane przez asta9126

To że uczelnia nie przestrzega zasad określonych w umowie to już nie wina studenta, który jak czegoś nie wie to w pierwszej kolejności tam zagląda. Bo w końcu tą umowę podpisał.

Oczywiste jest, że nie skreślą dzień po terminie, najpierw wysłać powinni powiadomienie.

patrz, a ja myślałam, że jak student czegoś nie wie to najpierw udaje się do dziekanatu.

i oczywiste jest, że nie skreślą 1 dzień po terminie a jeszcze poczekają do rozpoczęcia kolejnego semestru żeby zarobić.

---------- Dopisano o 13:02 ---------- Poprzedni post napisano o 13:01 ----------

Napisane przez NiColQa14

Student musi sprawdzić umowę. Gdy mój TŻ chciał zrezygnować ze studiów w umowie było zapisane, że jeżeli rozpoczął kolejny semstr (był przynajmniej na jednym zjeździe) musi opłacić ten semestr do konca roku. Po kilku odwoładniach, dokumentacjach które były wysyłane zgodzili się, aby tego nie opłacać.

nie ważne czy był na tym zjeździe. nikt nie będzie sprawdzał czy się pojawił.
nie przyniósł rezygnacji to oni traktują go tak, jak by nadal był studentem i uczęszczał na zajęcia.

ale właśnie! pisał odwołania, myślał o tym, robił coś w tym kierunku a nie takie śmieszne gadanie "przecież już nie byłam na zajęciach i nei zapłąciłam to powinni mnie skreślić z listy".