2011-11-04, 17:54 | #31 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 833
|
Dot.: O samotności raz jeszcze...
Cytat:
Pozdrawiam ciepło |
|
2011-11-04, 18:31 | #32 |
Raczkowanie
|
Dot.: O samotności raz jeszcze...
Nie ma jak to czytanie wybiórcze....
|
2011-11-04, 19:37 | #33 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 833
|
Dot.: O samotności raz jeszcze...
|
2011-11-04, 22:06 | #34 |
Raczkowanie
|
Dot.: O samotności raz jeszcze...
Niestety kochna pewnych poglądów nie da się zmienić, niestety. Możesz pisac ile chcesz a i tak czytają tylko to co chcą.
Kobiety będące z związku nie maja bladego pojęcia czym jest poczucie samotności, do nich nie dociera, że jako "ludzie" jesteśmy lubiane, mamy swoje bogate życie i doceniamy je ale jako kobiety czujemy sie nijak. I co mi z tego, że mam grono kolegów i koleżanek skoro w sobotni wieczór nie mam się do kogo przytulić?
__________________
"...Dzień wczorajszy nie istnieje, to tylko wspomnienie. Dzień jutrzejszy nie istnieje, to tylko przypuszczenie Bo dzień dzisiejszy jest najważniejszy!!! ..." |
2011-11-05, 08:13 | #35 |
Raczkowanie
|
Dot.: O samotności raz jeszcze...
Wybiórcze.
Bo z moich wypowiedzi wyczytałaś jedynie to, co chciałaś wyczytać. Dokładnie Anika, łatwo oceniać, nie będąc samemu w takiej sytuacji. I nie mam więcej nic na ten temat do powiedzenia. Bo już zostałam osądzona jako maruda, rzep, kobieta bluszcz i osoba z problemami psychicznymi... Tylko dlatego, że jestem samotna i nigdy nikogo nie miałam. A mi po prostu brakuje kogoś, do kogo mogłabym się czasem przytulić... |
2011-11-05, 09:22 | #36 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
|
Dot.: O samotności raz jeszcze...
Cytat:
nie znamy Cię, po prostu staramy się zrozumieć i jakoś pomóc. |
|
2011-11-05, 15:47 | #37 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 249
|
Dot.: O samotności raz jeszcze...
Cytat:
Mysle, ze masz problem ze soba, z akceptacja sobie(to wynika z twoich postow) i jesli tego nie zmienisz, nie polubisz siebie i wciaz bedziesz pisala i myslala, ze zle sie czujesz bo masz tyle a tyle lat, taki a nie inny wyglad to nie bedzie lepiej a wrecz gorzej. Poza tym traktujesz wszytko jak atak. Masz widoczne problemy z samoocena. Pewnie czujesz sie nic niewarta. To normalne, ze na pewnym etapie zycia znajomi sie wykruszaja bo maja swoje rodziny i obowiazki. Nawet przyjaznie potrafia nie wytrzymac proby czasu i okolicznosci. Rozumiem ze chcesz sie do kogos przytulic, byc z kims blisko ale z taka samoocena i pogladami an wlasny temat to masz jedynie szanse na jakis toksyczny zwiazek.
__________________
"Tak rzadko zdarza się słyszeć, żeby kobiety mówiły: „Nie mogę się doczekać, żeby rozkręcić swój własny interes" albo „Już bym chciała chodzić na te zajęcia z handlu nieruchomościami". Cel większości kobiet brzmi „Za rok chcę być już mężatką"." |
|
2011-11-05, 18:53 | #38 |
Irenosława Pierwsza
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 62 254
|
Dot.: O samotności raz jeszcze...
poczucie własnej wartości, to bardzo trudna sztuka...
Pokochajmy siebie, a pokochają nas inni!!!
__________________
/Jestem pianą, która opływa i zapełnia bielą najdalsze krawędzie skał; jestem także dziewczyną, tutaj, w tym pokoju./ Fale - Virginia Woolf |
2011-11-05, 21:46 | #39 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 4
|
Dot.: O samotności raz jeszcze...
Cytat:
Trudno nie traktować Twoich wypowiedzi jako atak – przeczytaj i sama zobacz, w jakim tonie piszesz.... Na podstawie kilku zdań stworzyłaś sobie jednoznaczny, ale mocno uproszczony moim zdaniem obraz osoby, której nie znasz, ale wiesz, że stale marudzi, nic od siebie nie daje i w zasadzie sama zapracowała sobie na swoją samotność. To nie zawsze jest takie proste, jak Ci się wydaje. Z perspektywy osoby, która jest w podobnej sytuacji, powiem Ci, że bywa i tak, że to samotność jest przyczyną niskiego poczucia własnej wartości, a nie odwrotnie. Niestety, można być pogodną, otwartą osobą, żyć wśród ludzi, dbać o siebie, wierzyć w siebie i cieszyć się z wielu drobnych nawet rzeczy, a mimo to być i czuć się cholernie samotnym. Dopóki ma się wokół znajomych, którzy żyją podobnie i z którymi wiele cie łączy, jakoś łatwiej jest sobie poradzić z tym, że się nikogo nie ma. Ale czas mija, znajomi wchodzą w poważne związki, zakładają rodziny, mają coraz mniej czasu i przede wszystkim inne perspektywy, priorytety, problemy, w otoczeniu robi się coraz bardziej pusto (i jak sama zauważyłaś takie wykruszanie się znajomości jest czymś normalnym, a więc wcale nie musi wynikać z faktu, że samemu zraża się do siebie ludzi), za to coraz częściej pojawia się uczucie, że jesteś z boku i coś b. ważnego cie omija. Zaczynasz się zastanawiać dlaczego tak się dzieje, co jest z tobą nie tak. I stopniowo można zacząć się czuć innym, dziwnym, odrzuconym, takim właśnie „niewidzialnym” - w tej konkretnej sferze życia, o której tu piszemy. Bo nie sądzę, żeby któraś z osób tu wypowiadających się uważała, że jest kompletnie bezwartościowa jako człowiek. Tak to już jest, że samoocena kształtuje się pod wpływem relacji z ludźmi – ich ocen, opinii, porównywania się z innymi, pod wpływem naszych sukcesów i niepowodzeń. Oczywiście, poczucie własnej wartości to coś nad czym sami możemy i powinniśmy pracować, ale jeśli w jakiejś sferze życia spotyka nas zbyt dużo niepowodzeń, to staje się to b. trudne. Poza tym wiara w swoją wartość, aktywne życie, otwartość na ludzi na pewno sprawia, że żyje się lepiej i łatwiej, ale moim zdaniem nie są lekiem na samotność. I jeszcze jedno - to, że ktoś pisze tutaj o swoich problemach, nie oznacza, że na co dzień zadręcza nimi swoje otoczenie. Dla mnie to miejsce, w którym mogłam wyrzucić z siebie b. osobiste uczucia, o których w innych okolicznościach nigdy bym głośno nie powiedziała. I sądzę, że innym osobom w podobnej sytuacji i czujących to, co ja, również niełatwo jest o tym mówić czy też w jakiś sposób okazywać to na zewnątrz. Tutaj można się wyżalić, co nie oznacza, że całe życie upływa nam na użalaniu się nad sobą. Czytając ten wątek widzisz tylko tę jedną stronę i myslę, że warto o tym pamiętać, zanim wyda się tak kategoryczne opinie. Anika*, Asjulka ściskam i pozdrawiam ciepło w sobotni wieczór |
|
2011-11-05, 22:21 | #40 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 833
|
Dot.: O samotności raz jeszcze...
Cytat:
|
|
2011-11-14, 22:30 | #41 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 255
|
Dot.: O samotności raz jeszcze...
|
2011-11-15, 22:17 | #42 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: gdzie oczy poniosa
Wiadomości: 2 637
|
Dot.: O samotności raz jeszcze...
Cytat:
i to jest czasem ta sila ktora nas pcha do wyjscia "na lowy" tylko wszystko z glowa, nie rzucac sie na zywiol
__________________
I'm looking for a husband... Zyje tym co czuje, z zycia biore to co mi smakuje, szukam i znajduje, nie doluje kiedy mi brakuje Edytowane przez dzinek Czas edycji: 2011-11-15 o 22:18 |
|
2011-11-16, 00:11 | #43 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-03
Lokalizacja: różnie to bywa
Wiadomości: 340
|
Dot.: O samotności raz jeszcze...
Lenka - prześledziłam Twój wątek i postanowiłam napisać - do Ciebie i innych dziewczyn tu się udzielających.
Niektóre z Was wspominają,że pomimo przekroczenia 30tki nie wiedzą, co to seks, ponieważ były "niewidzialne" dla facetów. A od czego jest internet, różne czaty, sympatie itp?Siedzi tam mnóstwo ciekawych facetów, jeśli nie wyjdzie z tego interesująca znajomość, to na seks prawie zawsze można liczyć. Spróbujcie chociaż pobyć z takim facetem, pojść na spacer, obejrzeć razem tv itp....uwierzcie mi, mężczyźni też bywają samotni,szukają interesujących kobiet, a w kwestii seksu to już najmniej wybrzydzają. Ja też od zawsze byłam i nadal jestem "przeźroczysta" dla facetów. I wiecie co-mam to gdzieś Jak mam potrzebę seksualna, to wyhaczam przystojniaków po fotkach na sympatii , a jeśli pragnę mądrze pogadać z kimś inteligentnym, to zawieram znajomości na forach, różnych serwisach tematycznych i tyle. Nigdy nie czekalam i nie czekam na księcia z bajki. Po prostu nie zawsze i nie każdemu przydarzy się w życiu odwzajemniona miłość, jednak nie należy z tego powodu popadać w załamanie. Powodzenia, dziewczyny! |
2011-11-17, 10:23 | #44 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 1 084
|
Dot.: O samotności raz jeszcze...
A ja napisze tak ... przykłąd moich znajomych:
Pierwsza znajoma - w tym roku 30 lat, nigdy nie miała na stałe faceta, co najwyżej trzymanie za ręke, zero doswiadczeń seksualnych, wielkiie 2 zawody miłosne w tym jedne z ledo co rozwiedzionym facetem, który ukrywał długo że jest żonaty, ale mniejsza o to. Bardzo sympatyczna, skromna troche nieśmiała dziewczyna zaczęła mieć wielkie parcie na znalezienei faceta, wszystkie siostry kogoś miały, podobno wszystkie znajome też Mieszkamy w małej miejscowości gdzie 25 lat to już sędziwy wiek w niektórych kręgach ale zmienia się to na szczescie. dziewczyna wyjechała do znajomych za granicę do pracy - i to było najlepsze co mogła zrobić - nowe otoczenie, znajomości wreszcie urwała kontakt z toksycznymi miłostkami i teraz zaczęła rozkwitać nie mówię że każdemu moze służyć zagraniczne otoczenie, ale zmiana otoczenia to jeden ze sposobów. - druga znajoma, 36 lat, singielka- Jak dla mnie uosobienie bardzo pozytywnej kobiety, kobiety sukcesu Może troche mi przypomina Samanthe z Seksu w Wielkim Miescie ale w bardzo pozytywnym sensie ) Owszem jest doświadczona jeśli chodzi o facetów ale zarazem bardzo wrażliwa i zawsze w ostatecznym rozrachunku wybierała siebie. Prowadzi bardzo ciekawe, pracowite życie, życzliwa dla innych, taki wolny ptak, podróżuje, czerpie radości z przyjaciół, zdarzęń i drobnych rzeczy chciałabym mieć tyle radości w sobie co ona ma - chłopak, kumpel , 27 lat - nigdy nie miał żadnej dziewczyny, nigdy z nikim się nie całował itp itd. samotny, zapracowany - ciagnie dwie prace na raz z powodu trudnej sytuacji materialnej, opiekuje się chorym tatą wg mnie wartosciowa osoba. Stara sie zapełnić wolny czas, o ile go ma swoim hobby - udziela sie na forach interentowych, czyta komiksy. Też ma nie raz doła ale nie poddaje się. Oprócz tego polecam ksiązkę potęga podświadomości oraz sztuka doczesnej mądrości- one mi bardzo pomogły w wielu momentach. Wnioski pozostawiam czytającym. Pozdrawiam ciepło
__________________
Stażysta 2011 Misja WAKACJE- Gdańsk Misja język niemiecki Misja Wiedeń Romantycznie: Chuck&Blair, Blair&Chuck have to be together Edytowane przez gosiaska Czas edycji: 2011-11-17 o 15:34 |
2011-11-27, 13:32 | #45 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 1
|
Dot.: O samotności raz jeszcze...
Nie jesteś sama ze swoją samotnością - takich jak Ty jest wiele (i wielu), wiedz, i może przyniesie Ci tą jakąś ulgę
Sama mogę się to tych samotnych zaliczyć, choć ze mną to troszkę inna sprawa - podobam się facetom tylko żaden z nich jakoś nie przypadł mi do gustu mimo że mieszkam w całkiem dużym mieście i teoretycznie jest w kim wybierać. Nawet żonaci są chętni ( i jak tu nie zwątpić w prawdziwą miłość? ) Ale nie znalazł się jeszcze ten jedyny specjalnie dla mnie (haha jak to brzmi) i to mi dokucza, nawet coraz częściej, bo zbliżam się już do tej nieszczęsnej 30. Mam wiele koleżanek czy znajomych mających ten sam problem, nie jesteśmy same. Czasem wydaje mi się, że w naszych czasach te prawdziwe uczucia są towarem deficytowym smutne, ale chyba prawdziwe? Jednak w Twojej wypowiedzi zauważyłam coś niepokojącego - piszesz że "jesteś niewidzialna bo jesteś jaka jesteś, wyglądasz jak wyglądasz" - i tu myślę jest dla Ciebie duże pole do zmiany - przecież wygląd można zmienić, możesz znaleźć jakieś ciekawe hobby, coś co uczyni Cię interesującą w oczach innych i PRZEDE WSZYSTKIM w Twoich własnych. I druga rzecz - piszesz że kiedyś był ktoś, z kim coś Cię łączyło - może spróbujesz znów nawiązać z nim kontakt? Pozdrawiam Cię serdecznie i daj znać, jak samopoczucie |
2012-04-06, 11:33 | #46 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 2
|
Dot.: O samotności raz jeszcze...
Widzę, że się temat urwała a ja dopiero dzisiaj czytam o osobach takich jak ja: samych, bez doświadczenia, na pozór pogodnych a w głębi jakis takich nieszczęsliwych. Jeżeli ktoś jest z Poznania to chętnie sie umówie na pogaduchy przy kawie lub piwku.
Facet na skes z internetu? fiu fiu bałabym się, że zdjęcia a rzeczywistość się rozminą |
2012-04-06, 13:22 | #47 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 5
|
Dot.: O samotności raz jeszcze...
Ciekawy wątek, też dość długo byłam w podobnej sytuacji.
Tak sobie pomysłałam, że można by się spierać, czy lepiej ne mieć w ogóle doświadczeń z mężczyznami czy mieć złe doświdczenia... Ale myślę, że i tak źle i tak niedobrze. Co do uwag poprzedniczek na temat wysokiej samooceny i pokochania siebie, to naprawdę jest trudna sprawa, wiem z autopsji. No ale jedno jest pewne - zawsze pozostaje nadzieja, że coś się zmieni na dobre - i często się zmienia. Znam kilka takich historii. Więc wszystkim samotnym i zniechęconym życzę zachowania pozytywnego nastawienia (łatwo powiedzieć no ale warto próbować) |
2012-04-16, 14:34 | #48 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 3 353
|
Dot.: O samotności raz jeszcze...
Fajny wątek. Tez jestem sama. Na dodatek już koło 30 i z małego miasteczka. Obecnie poszukuje pracy( jestem pod studiach) i większość czasu siedzę w domu. Czasami dziwne mam myśli, tak jak by nic dobre mnie już nie miało spotkać. Każdy żyje tylko swoim życiem, znajomi nie mają czasu, rodziny zakładają itd. Z mojego miasta małego dużo osób wyjechało za granicę. Do tego czuje się stara Nie wiem czemu . Myślicie czasami, że fajnie było by mieć mniej lat ?
|
Nowe wątki na forum Kobieta 30+ |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:19.