2016-02-20, 11:05 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 78
|
Macierzyństwo
Hej wszystkim tutaj od razu mówię, że jeśli to nie ten dział, to mnie poprawcie, zawsze mam z tym problem.
Na wstępie chciałam wam powiedzieć, że długo nosiłam się w sobie z takim wyznaniem, ale sytuacja mnie przerasta. Proszę,żebyście mnie tak od razu źle nie oceniały. Jestem mamą półtorarocznej dziewczynki, urodziłam ją młodo (nie sugerujcie się nickiem, 19 lat już jakiś czas temu skończyłam), mieszkam na razie z rodzicami. Mam partnera, ale on mnie nie rozumie w tej kwestii, zresztą ja nie mam od niego wsparcia, a jeżeli już to bardzo małe. Wiem, że nie kocham mojego dziecka tak jak powinnam, nie kocham małej tak, jak powinna kochać matka. Zostałam w tym wszystkim sama, od faceta nie mam pomocy, jeszcze studiuję dziennie, mała chodzi do żłobka, moi rodzice mi nie pomagają dużo w opiece nad dzieckiem, jeśli już to bardzo mało i rzadko, ale jasne, to nie ich obowiązek tylko mój, nie wymagam tego od nich. Codziennie mam dużo obowiązków na głowie, do tego dochodzą codziennie nowe problemy i z partnerem i z kasą etc. Czuje, że żałuje urodzenia dziecka, być może nie byłam gotowa, czasami przyłapuję się na takich myślach, jak to innym fajnie bo nie mają dzieci, wracają do domu i mają święty spokój a ja wiecznie uwiązana. Tak, dobrze czytacie, czuje się U-WIĄ-ZA-NA, jak z kulą u nogi, przez którą nie mogę normalnie funkcjonować. Nie chodzi tu o znajomych czy wyjścia na imprezy, bo nigdy nie byłam typem imprezowiczki. Chodzi tu bardziej o to, że jak chce coś pojechać załatwić to z dzieckiem albo w biegu bo zaraz ją ze żłobka trzeba odebrać, albo nie pójdę tu nie pojadę tam, bo dziecko, i tak jest zawsze bo dziecko, bo dziecko. Ja nie mam cierpliwości do dzieci, a małej wszędzie pełno, wszystko musi dotknąć, wszystko obejrzeć, w jednym pokoju powywala zabawki, ja idę to posprzątać, to ona leci do kuchni i już z szuflad wyrzuca jakieś deski do krojenia, lejki, tarki i inne przybory kuchenne i mnie na to szlag jasny trafia, wtedy aż się we mnie gotuje po prostu. Mała potrafi też stanąć na środku i krzyczeć yy-yy-yy i za cholerę nie wiem o co jej chodzi, biega wrzeszczy, wszystko wyciąga, wchodzi na krzesło, zaraz schodzi po to żeby poskakać na łóżku, ja nie mam siły do tego, naprawdę. Z facetem nie układa mi się w ogóle, nie mieszkamy razem, nie mamy możliwości spędzania czasu razem, jest coraz gorzej, to też mnie frustruje. Mam wyrzuty sumienia, że jestem złą matką, czasami chcę, żeby ja gdzieś ktoś zabrał, tęsknie za tymi czasami kiedy jej nie miałam, nie chodziłam taka zmęczona i sfrustrowana, bo o odpoczynku nie ma w ogóle mowy, nawet podczas snu. Nigdy się nie wysypiam, na tygodniu pobudka o 5:20 w weekend najdalej o 7:30, i to też jak dobrze pójdzie. Czasami mam taką ogromną ochotę wyjść i nie wrócić... wstyd mi za samą siebie i swoje myśli, bo ja nie wiem co mam robić, a wiem, że jeżeli jeszcze to dłużej będzie trwać do dojdzie do jakiejś tragedii, albo ja wyjdę i nie wrócę, albo się zabije a nie chcę krzywdzić niewinnej istoty. Proszę nie oceniajcie mnie, tylko mi pomóżcie. Będę wdzięczna za jakąkolwiek rade. |
2016-02-20, 11:19 | #2 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Macierzyństwo
Obstawiam depresję poporodową nieleczoną. Psychiatra lub psycholog zdecydowanie.
|
2016-02-20, 12:12 | #3 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 790
|
Dot.: Macierzyństwo
Wizyta u psychologa wskazana, wygadaj się dziewczyno nam okej, ale lekarz może bardziej pomóc. Trzymaj się ciepło.
|
2016-02-20, 12:12 | #4 | |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Macierzyństwo
Cytat:
Zgadzam się z szają, ze pomoc psychologa, by się przydała. Wygląda na to, że jesteś wiecznie przemęczona i zestresowana (tu ze strony farmaceutycznej możesz skorzystać np. z suplementacji magnezem i kwasami omega). Potrzebujesz odpoczynku. Myślę, ze warto byłoby przeorganizowac kilka kwestii i może dokształcić się co do rozwoju dziecka i opieki nad nim. Piszesz, że nie układa ci się z partnerem, on ci nie pomaga. Czy on w ogóle zajmuje się dzieckiem, spędza z nim czas (również bez twojej obecności?) Wiele z codziennych trudności, które dostarczasz może zostać załatwionych i zażegnanych przy dobrej organizacji. Możesz poblokować szafki, doczytać o rozwoju dziecka, jak z dzieckiem rozmawiać, jak je czytać. Informacje znajdziesz w książkach, ale też tu na wizażu
__________________
nauczycielu, zajrzyj |
|
2016-02-20, 12:32 | #5 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 4 778
|
Dot.: Macierzyństwo
Cytat:
Nie bój się własnych myśli, są jakie są, wynikają z przemęczenia, nawet jeśli teraz w to nie wierzysz to i tak terapeuta mógłby przekuć się przez te wszystkie złe Twoje myśli. Głowa do góry - nie jesteś jedyna z takim myśleniem. |
|
2016-02-20, 12:58 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 78
|
Dot.: Macierzyństwo
Dodam jeszcze, że córka ma 1,5 roku. Mój facet spędza czas z dzieckiem sam na sam średnio 4-7 h w tygodniu, u swoich rodziców, żeby mała miała kontakt z dziadkami. Oczywiście on się dziwi, że 2 h odpoczynku mi nie wystarczy. W ogóle muszę wam powiedzieć, że od kąd urodziłam, to nikt mnie nie przytulił i nie powiedział: ''wszystko będzie dobrze, możesz na mnie/ na nas liczyć'', cały czas ktoś mi wbijał szpile, bo za młodo urodziłam, o reakcji rodziców to już w ogóle szkoda gadać, bo dopiero teraz, się nasze relacje ustabilizowały, wcześniej naprawdę do tragicznie wyglądało. Chciałabym, żeby ktoś kiedyś się mnie zapytał czego potrzebuje, albo w czym mi pomóc, nie wiem jak z tego wybrnąć. Ja już nie żyje, ja po prostu staram się przetrwać każdy dzień, i kiedy nadchodzi wieczór to czuję ulgę, bo dziecko śpi i dzień się skończył. Ranki są najgorsze, mam ochotę uciec. Może ja poprostu nie nadaję się na matkę ? Szkoda tylko, że dotarło to do mnie po fakcie, kiedy już jest za późno, więcej dzieci mieć na pewno nie będę.
|
2016-02-20, 13:08 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
|
Dot.: Macierzyństwo
Ja bym tutaj nie diagnozowała w stronę depresji
, ale zdecydowanie widzę ogrom niezaspokojonych potrzeb fizycznych i emocjonalnych, które się spiętrzają, rzutuję na nastawienie wobec dziecka i swojego życia. Kiedy brak akceptacji i zgody na tą ogromną zmianę w życiu jaką wniesie dziecko a do tego dołoży się brak osób wspierających i jakichkolwiek strategiii radzenia sobie z tymi trudnymi uczuciami - to mamy to co u autorki. A im więcej będzie koncentracji na "tym czego nie mam z powodu dziecka " tym poczucie rozczarowania i "uwięzienia" będzie wzrastać. Potrzeba sporo zmian. Począwszy on interwencji psychologa, który pomoże się odnależć, przepracować coś w rodzaju "żałoby za dawnym życiem", żeby móc pójść dalej i zacząć czerpać z tego co jest obecnie. Na razie bowiem funkcjonujesz przez pryzmat "utraty", co pewnie jeszcze wzmacniają Twoi bezdzietni "mający na wszystko czas" znajomi. Po psychologu warto poszukać wsparcia. Różnych możliwości. Grup kobiet, które funkcjonują podobnie i można się przy nich trochę odbarczyć z emocji, można się poczuć zrozumianym bo znają wszystkie trudy życia codziennego, których doświadczasz także i ty. Po trzecie : popracować nad organizacją czasu - wiele da się z pewnością usprawnić, żeby "nie zawsze było tak wszystko w biegu, bo dziecko". Po trzecie - sytuacja z partnerem - czy jest taka jakiej oczekujesz, czujesz się w tej relacji stabilnie, a Twoje dziecko ma tatę? Jeśli nie - to to jest kolejny czynnik który dolewa oliwy do ognia. Funkcjonujesz w stresie, napięciu, braku snu, zaspokajania podstawowych potrzeb (także odpoczynku czy relaksu do których masz prawo. Po czwarte - dziecko. Spróbuj poszerzyć swoją wiedzę - zrozumieć co się dzieje i dlaczego w jej rozwoju. To bardzo ułatwia poradzenie sobie, jeśli wiesz, że coś jest normą rozwojową. Możesz się też dowiedzieć jak sobie z tym poradzić. To ważne zadanie - nie tylko dla Ciebie, żebyś się przestała tak frustrować - ale także dla dziecka, w trosce o Waszą relację. Bo wszędzie tak gdzie widzisz dziecko, jako kogoś kto " ci utrudnia, i robi na złość" , tam nie ma bliskości i relacji. A większość rzeczy które Cię spotykają są normą dla tego wieku, niczyją winą. Ani Twoją , ani dziecka. |
2016-02-20, 13:23 | #8 | |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Macierzyństwo
Cytat:
Jesteś wiecznie zmęczona, zestresowana, twoje potrzeby nie są zaspokojone. Zn pustego to i Salomon nie naleje. Ciężko dawać dziecku miłość, czułość, byc pogodna, zadowoloną, gdy samej brakuje ci tak wiele. Potrzebujesz osób bliskich: choćby dobrych znajomych; potrzebujesz się wyspać porządnie raz na jakiś czas oraz kogoś z kim będziesz mogła porozmawiać bez obawy o negatywny odbiór. Mówiąc krótko, musisz o siebie zadbać.
__________________
nauczycielu, zajrzyj |
|
2016-02-20, 13:26 | #9 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
|
Dot.: Macierzyństwo
Cytat:
|
|
2016-02-20, 14:09 | #10 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 429
|
Dot.: Macierzyństwo
Cytat:
__________________
Jesteś! |
|
2016-02-21, 09:31 | #11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 78
|
Dot.: Macierzyństwo
Dzięki za te słowa, dla mnie to bardzo dużo znaczy, bo nikt mnie nie oceniał i nie mówił, że coś źle robię. Niestety na partnera nie mogę liczyć, bo on twierdzi, że ciężko pracuje, fizycznie i on w ogóle chodzi do pracy i nic już nie musi robic, oczywiście jego rodzina mu przytakuje. Jedynym obowiązkiem faceta jest praca i nic więcej. On mówi,że nie ma cierpliwości, nie potrafi się nią tak dobrze zająć, bo nie wie o co dziecku chodzi kiedy coś tam pokazuje czy jęczy, nie umie jej uśpić, uspokoić kiedy bardziej płacze... ogólnie masakra.
|
2016-02-21, 09:33 | #12 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Macierzyństwo
Czy wy w ogóle jesteście razem? Czy on jest tylko "tatusiem"?
Jeśli druga opcja - to radzę załatwić oficjalnie, tj. uregulować kwestię alimentów, widzeń. Skoro tatuś taki zajęty, to po kij ci dodatkowe obciążenie psychiczne. |
2016-02-21, 11:34 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 78
|
Dot.: Macierzyństwo
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;56087081]Czy wy w ogóle jesteście razem? Czy on jest tylko "tatusiem"?
Jeśli druga opcja - to radzę załatwić oficjalnie, tj. uregulować kwestię alimentów, widzeń. Skoro tatuś taki zajęty, to po kij ci dodatkowe obciążenie psychiczne.[/QUOTE] Tzn. jesteśmy razem, ale niestety na razie nie mieszkamy razem co też jest pewnym utrudnieniem. Mieszkamy za to blisko siebie bo nasze bloki są oddalone o 300 m. Na tygodniu rzadko spędza z małą czas, większość tak jak pisałam weekendy, i to też nie każde bo czasem nie przyjdzie po dziecko jak mu coś tam wypadnie, czy praca czy coś. Jednak plusem jest to, że mają świetny kontakt, fajnie się razem bawią, widzę, że on tez interesuje się jej rozwojem, obserwuje jej nowe umiejętności, jest tez i dużo czułości między nimi, mała chętnie do niego idzie. Utrudnienia pojawią się wtedy jak mała ma zły dzień, no jak to dziecko, nie zawsze ma humor, czasami naprawdę jest płaczliwa lub dokuczliwa, bo a to na ręce cały czas, a to sama nie wie czego chce, i wtedy już jest problem bo on sobie z tą sytuacją za bardo nie radzi. Przez to,że nie mieszkamy razem nie ma między nimi wystarczającej więzi, żeby on ją uspokoił czy uśpił, muszę być ja i koniec. No więc tak po krótce wyglądają ich kontakty, minusem znowu jest to, że kiedy ja mu mówię, że dzisiaj szczególnie mi zależy, żeby po nią przyszedł bo muszę się pouczyć czy coś tam załatwić to wtedy zdarza się, że go nie ma, czyli wtedy kiedy najbardziej jest potrzebny. |
2016-02-21, 11:43 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
|
Dot.: Macierzyństwo
[1=871319bc27e9d09c3f0d50d 55d02d0b6e86b5c84;5606620 6]Miałam/mam bardzo podobnie. Przede wszystkim dobry terapeuta, rozmowa z mężem, ogarnięcie pomocy kogoś z zewnątrz i minimum raz w tygodniu wyjście dla siebie samej z dala od domu. To jest minimum. Musisz czuć i mieć wsparcie w mężu. To podstawa podstaw. A potem to co napisałam.
Nie bój się własnych myśli, są jakie są, wynikają z przemęczenia, nawet jeśli teraz w to nie wierzysz to i tak terapeuta mógłby przekuć się przez te wszystkie złe Twoje myśli. Głowa do góry - nie jesteś jedyna z takim myśleniem.[/QUOTE] Jakim mężu? Mieszka z rodzicami, partner osobno i nie pomaga. Czytałaś dokładnie? Tak napisałaś, że jak nie ma wsparcia w mężu (którego nie ma), to nic nie zrobi ("podstawa podstaw"). Autorko, koniecznie psychiatra+psycholog/psychoterapeuta. Psychiatra nie musi dawać leków, chodzi by ocenił twój stan i pokierował co dalej robić, to może być depresja ale nie musi. Porozmawiaj z rodzicami, by pomogli i raz w tygodniu umożliwili ci wyjście by pobyć samej, byś odpoczęła. Ja nadal wszystko załatwiam z dzieckiem (ma 5lat), bo takie jest życie. Czy twój partner jest wie, że jesteś zestresowana i przemęczona? Jak wyglądają jego kontakty z dzieckiem? Macie to uregulowane prawnie? Dążycie do tego, by zamieszkać razem jak rodzina czy łączy was tylko dziecka? Koniecznie poczytaj o rozwoju dziecka, ale literaturę rodzicielstwa bliskości, żadne tam tresowanie. Np Dziecko z bliska, Rodzicielstwo przez zabawę, książki Juula albo Searsów, W głębi kontinuum, albo wizaż |
2016-02-21, 11:56 | #15 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 78
|
Dot.: Macierzyństwo
Cytat:
|
|
2016-02-21, 12:12 | #16 | |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Macierzyństwo
Cytat:
Co gorsza, szanse na to, że jego postawa się zmieni w momencie, gdy zamieszkacie razem jest bardzo mała.
__________________
nauczycielu, zajrzyj |
|
2016-02-21, 12:42 | #17 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
|
Dot.: Macierzyństwo
Cytat:
Co dokładnie robi, byście zamieszkali razem? Rozmawiacie jak będzie wyglądało wasze życie? Podział obowiązków we wspólnym domu, podział opieki nad dzieckiem? Docenia ciebie i twój wysiłek w jakikolwiek sposób? Chciałam ci jeszcze powiedzieć, że uważam że jesteś dobrą mamą. Zauważyłaś, że masz problem, szukasz pomocy (na razie tutaj, ale idź na wizytę pogadać z kimś kompetentnym). Troszczysz się o dziecko najlepiej jak potrafisz. Nie musisz być perfekcyjna, bądź po prostu wystarczająco dobrą mamą |
|
2016-02-21, 13:07 | #18 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 78
|
Dot.: Macierzyństwo
Cytat:
No ale tak jak mówisz, on moje momenty wylewności, kiedy chce sie naprawdę wygadać traktuje jak zrzędzenie. |
|
2016-02-21, 13:32 | #19 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
|
Dot.: Macierzyństwo
Cytat:
Nie napisałaś czy macie uregulowane kwestie prawne. Uznał dziecko w urzędzie? Masz alimenty? W tej sytuacji nie ma co spieszyć się do wspólnego mieszkania. Zatroszcz się o siebie |
|
2016-02-21, 13:46 | #20 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 78
|
Dot.: Macierzyństwo
Cytat:
Dziecko nie ma jego nazwiska, bo w tamtym czasie nie miał dowodu osobistego, bo go po prostu zgubił. Chciał żeby mała nosiła jego nazwisko, ale to się wiąże z podróżą do miasta w którym mała byla zapisana, a od naszego obecnego miejsca zamieszkania to jakies 500 km drogi. A co do pieniędzy to w tej chwili oficjalnie na konto mam 300 zł a do ręki daje mi dodatkowe pieniądze, zresztą jeśli chodzi o dziecko to nigdy nie żałował kasy, jak mu mówiłam, że małej coś trzeba to kupował bez jęknięcia. |
|
2016-02-21, 13:53 | #21 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
|
Dot.: Macierzyństwo
Cytat:
|
|
2016-02-21, 20:45 | #22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 10 537
|
Dot.: Macierzyństwo
Dziewczyny, terapia, psychoterapeuta - ok, ale kiedy Domsa19 ma tam pójść???? Z kim, gdzie to dziecko zostawi, tu jest właśnie problem, bo nie ma z kim małej po południu zostawiać?
Tata z doskoku, jak mała marudzi, to mama musi przyjść, na rodziców/teściów nie ma co liczyć, jaka terapia w tym momencie?!? Moim zdaniem, gdy zamieszkacie sami, będzie łatwiej. To że on ma taki porąbany obraz kobiety/żony wyniesiony z domu, może się zmienić jak będziecie sami z dzieckiem na swoim. Wtedy zobaczy na codzień jak wygląda Twoje życie, ile jest pracy. Bo teraz to możesz mu się żalić, on stęskniony bierze dziecko na weekend i nie widzi codziennych problemów Edytowane przez Seona Czas edycji: 2016-02-21 o 20:46 Powód: dopisek |
2016-02-21, 21:05 | #23 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 78
|
Dot.: Macierzyństwo
Cytat:
No właśnie, z terapia może być problem, a chętnie bym poszła. Mi się wydaje, że dużo zniszczyło to, że nie mieszkamy razem, nie mamy możliwości nawiązania jakichkolwiek więzi. Wszystko po prostu spadło na mnie, wszystkie obowiązki, ale fakt faktem, on nie okazuje zrozumienia. |
|
2016-02-21, 21:08 | #24 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Macierzyństwo
Cytat:
|
|
2016-02-21, 21:09 | #25 | |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Macierzyństwo
Cytat:
On olewa twoje potrzeby dziecka, potrzeby twoje i nie posiada poczucia odpowiedzialności wobec was. To jest pomyłka, by dorosłemu człowiekowi trzeba było tłumaczyć, ze dziecko go potrzebuje, rodzina go potrzebuje, i żeby się ogarnął. Na twoim miejscu bałabym się planu mieszkania z nim.
__________________
nauczycielu, zajrzyj |
|
2016-02-21, 21:19 | #26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 10 537
|
Dot.: Macierzyństwo
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;56114893]Wierzysz w to, że chłopak, który ma taki a nie inny obraz kobiety wyniesiony z domu, tak cudownie się odmieni? W momencie, kiedy nie ma żadnych obowiązków poza pracą i nagle zamieszka z kobietą, która będzie oczekiwała zaangażowania?[/QUOTE]Może nie cudownie, ale może się odnajdzie po jakimś czasie? Teraz mieszka z rodzicami, obraz ma taki jaki ma, matka mu nad uchem brzęczy, że ma tylko pracować, kobieta z dzieckiem i nic więcej, partnerka chce znowu aby był bardziej zaangażowany.
Ja uważam, że jak rodzi się dziecko to nie ma nic gorszego niż mieszkanie z teściami i rodzice/teściowie blisko. Sami nowi rodzice muszą nauczyć się żyć z dzieckiem, zobaczyć "z czym to się je", ile jest pracy, problemów. Tak na odległość się nie da |
2016-02-21, 21:23 | #27 | |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Macierzyństwo
Cytat:
Jesli matka ma teraz na niego taki wpływ, co się zmieni po przeprowadzce? magia?
__________________
nauczycielu, zajrzyj |
|
2016-02-21, 21:25 | #28 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 10 537
|
Dot.: Macierzyństwo
Cytat:
Nie wiem czy będzie łatwiej autorce, jak nadal będą mieszkać oddzielnie i nie będzie mogła popołudniem wyjść bo tata mieszka gdzie indziej? Ja w nim widzę nadzieje Nie jest taki najgorszy z najgorszych: dziecko kocha, mała do niego idzie, daje pieniądze bez mrugnięcia okiem, widują się regularnie. |
|
2016-02-21, 21:27 | #29 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 78
|
Dot.: Macierzyństwo
Cytat:
O to to, mamusia mu brzęczy za uchem strasznie. Wielokrotnie nawet przy niej mówiłam, że on musi być bardzie zaangażowany, że jest takim samym rodzicem jak i matka, że ma te same prawa i obowiązki itp a ona zawsze go broni i mówi, że on biedny bo ciężko pracuje i on musi odpocząć i nie mogę nic od niego wymagać itp. Jak mieszkaliśmy razem to nie było najgorzej bo pomagał, w pewnym sensie przystosował się do mnie, po części, pomagał w jakiś tam sposób, wiadomo rewelacji nie było. A na odległość się nic nie da niestety bo każdy się wtrąca do wszystkiego, moi rodzice, jego rodzice, każdy wie wszystko najlepiej a nas nikt nigdy o nic nie zapytał. A co do wypowiedzi ajah, niestety, nie jesteś pierwsza która mi to mówi i to mnie smuci. |
|
2016-02-21, 21:28 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 10 537
|
Dot.: Macierzyństwo
Dorosły ale to nie było planowane. Nie każdy się odnajduje obojętnie czy ma 21 lat czy 34. Czasem jest tak, że jak się w końcu od tej matki wyprowadzi, to inny człowiek.
|
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:12.