Wybór szkoły podstawowej

[201710120930]

Pytanie do mam których pociechy idą w tym roku do 1- szej klasy ,i do tych co już chodzą
Czym się kierujecie(kierowałyście) przy wyborze szkoły dla dziecka?
O ile się w ogóle się kierowałyścieBo może dziecko poszło z tzw rejonu ,tam gdzie najbliżej,bez większych rozkmin
Są tutaj osoby które miały wybór i zdecydowały tak a nie inaczej?Dlaczego?
Co jest dla Was priorytetem przy wyborze szkoły?

No nie ukrywam że mam porządny zgryz miedzy 2 szkołami.
I wygląda na to że muszę w miarę szybko zadecydować.A nie wiem

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Co prawda moja A. dopiero od 2016r., ale... ja już teraz się zastanawiałam - wybór między 3 szkołami.

1 - najbliżej nas, tylko podstawówka, szkoła ma własny basen. Ale... sama podstawówka - nie bardzo bym chciała, by dziecko w okresie najgłupszego wieku zmieniało całkowicie środowisko. PODOBNO też dość dużo patologii tam chodzi, no ale to jeszcze sprawdzę, koleżanka tam pracuje, dopytam jak to wygląda. Stopka na pasach. Plac zabaw jest, aczkolwiek średni.

2 - szkoła rzut beretem od przedszkola, autobusem 3 przystanki. Bardzo blisko teściów. Prawdopodobnie większość grupy z przedszkola właśnie tam pójdzie. I podstawówka, i gimnazjum. Szkoła wyremontowana, świetne zaplecze sportowe. Fajne koło plastyczne, bywam tam czasem, widzę, co się dzieje. To na razie nr 1 przy wyborze. Pani stopka jest na pasach. Świetny plac zabaw.

3. Szkoła, w której pracuję. I pdst., i gim, klasy małe, mogę mieć wpływ na to, do kogo trafi (a akurat trafiłaby na świetny duet nauczycielek ) - a wiem, że bywa różnie szlag by mnie trafiał, gdybym widziała, że wychowawca robi głupoty. Minus jeden - jeśli zachorowałabym, nie ma kto dzieci odebrać ze szkoły - gdy mąż byłby w pracy. Dlatego niestety odrzuciłam tę opcję. Placu zabaw brak, za to ogromna przestrzeń do biegania, trawiasta, super sprawa i w żadnej innej szkole, którą znam, nie ma tego.

---------- Dopisano o 22:36 ---------- Poprzedni post napisano o 22:34 ----------

na co rodzice uwagę zwracają (mnie to akurat średnio rusza z różnych względów - nie są to najważniejsze dla mnie rzeczy):

obiady - czy w ogóle są, ew. czy są dietetyczne, czy gotowane czy catering
plac zabaw dla dzieci
wyposażenie klas
liczebność klas - tu w ogóle na to bym nie patrzyła, bo to sprawa ruchoma

[kotek81]

ja miałam w sumie prosty wybór

1 szkoła - sama podstawówka, zaniedbane boisko, mały plac zabaw - bliżej domu i dzieciaki z ulicy tam chodzą, zajęcia na basenie od 5 klasy - dojazd autokarem do szkoły nr 2

2 szkoła - podstawówka + gimnazjum, ładne boisko do nogi, kosza, bieżnia, mały plac zabaw, basen (zajęcia od 4 klasy) , siłownia (czasem chodza na W-F-ie), dalej od domu ale za to blisko przedszkola do którego chodziła więc z częścią dzieci z grupy jest w klasie, no i blisko mieszkania mojej mamy więc w razie W nie było problemem aby mogła ją zaprowadzić czy odebrać.

wybór był oczywisty

[Wróżka_Dzyńdzyńdzyń]

Słuchajcie, a jak jest z rejonizacją? Podobno od tego roku są duże problemy z przyjmowaniem dzieci spoza rejonu.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Rejonizacja TEORETYCZNIE zniesiona, w praktyce... żarty.
Wygląda to tak, że placówka X ma 100 dzieci z rejonu. Ma obowiązek przyjąć wszystkie. Natomiast ok, zdarza się, że rejonowych dzieci zapisze się 88, no to 12 zostaje dla pozarejonowych. Ale...
Masz info, że dziecko się dostało. A tu w sierpniu okazuje się, że jednak miejsc pozarejonowych jest tylko 10, bo do rejonu doszły 2 nowe osoby . I dyrekcja te nowe osoby musi przyjąć, więc z listy wyrzucić musi 2 osoby pozarejonowe. Tyle, że w tym momencie te 2 usunięte osoby musi rejonowa przyjąć, więc nie jest tak, że dzieci nie mogą się nigdzie dostać.

Radzę dobrze rejon sprawdzić, bo bywa, że pół ulicy ma rejon X, pół rejon Y i można się naciąć nieźle.

Dlatego takie cyrki rodzice robią i meldują choćby czasowo u babci, cioci dzieci.
A potem jeszcze lepiej, bo niby klasy miały mieć do 25 dzieci (teraz już to zniesione będzie), a jak rejonowe przyjdzie, to szkoła musi przyjąć i klasy rosną, rosną...

[kotek81]

nie wiem jak teraz - 5 lat temu nie miałam żadnego problemu z zapisanie do szkoły poza rejonem, natomiast klasa nigdy nie liczyła 25 dzieci wahania są cały czas pomiędzy 27-30 dzieci (co roku 1 lub dwoje dzieci odchodzi/dochodzi do klasy)

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Kotku, ale od bieżącego roku szkolnego sytuacja uległa mocnej zmianie.

[*misia*]

U nas wahałam się do praktycznie ostatniej chwili i po podjęciu decyzji też miałam gdzieś z tyłu głowy wrażenie, że może nie powinnam się jednak kierować racjonalnymi argumentami, ale teraz po tych kilku miesiącach spokojnie mogę powiedzieć, że dokonałam dobrego wyboru.
Zastanawiałam się pomiędzy
1. szkoła rejonowa, dość blisko od domu, do przejścia tylko jedna uliczka (mało ruchliwa) z pasami. Szkoła która w rankigach testów 6 klasisty wypada bardzo dobrze i od zawsze cieszy się opinią o dobrym poziomie nauczania. Szkoła też ma bardzo dobre osiągnięcia w siatkówce i jest na nią duży nacisk. Plac zabaw jest, może nie rewelacja ale jest, plus bosiko do siatki, kosza i siatkówki plażowej. Jednocześnie szkoła nie zrobiła na mnie jakiegoś super wrażania jeśli chodzi o wygląd samej szkoły wewnątrz jak i klas wraz z wyposażeniem ich. Do tej szkoły szła większość dzieci z przedszkola.
2. szkoła dalej od domu blisko teściów, niestety by dotrzeć trzeba pokonać bardzo ruchliwą ulicę podwójnymi pasami, z zielonymi strzałkami do skrętu i małą ilością miejsca pomiędzy pasami gdy się nie zdąży za jednym zamachem przejść obu, szkoła mniejsza objętościowo i mniej klas równoległych, fajnie wyposażona i urządzona, plac zabaw też jest trochę fajniejszy jak w szkole 1. Poziom nauki średni.
W obu szkołach miało być max 25 dzieci w klasie i mieszane 6-latki z 7-latkami.
Wybraliśmy szkołę rejonową, nie ukrywam że i ze wzg na to, ze wiecej dzieci z przedszkola do niej szło i ze wzg na poziom nauki i na odległość a moze przede wszytkim ze wzg na nią. Oboje z mężem pracujemy i ważne dla nas było to by szkoła była blisko domu, by była blisko moim rodziców bo oni głównie go odbierają i by była do niej bezpieczna droga co by kiedys dziecko mogło samo z kluczem na szyi wracać do domu
Aha jeszcze mi sie przypomniało w między czasie tuż przed wrzesniem okazło sie, ze doszły jakieś dzieci z rejonu i klasy od nowa były układane (ich podział) bo miało być max 25 dzieci. Obecnie są 4 klasy pierwsze w tym 3 po 20 dzieci jedna ma 21.

[201710120930]

łał.powiem Wam dziewczyny że mój 6-latek jest po 1-szym ważnym teście ,i rozmowie wstepnej które to zadecydują o o dostaniu się do szkoły.
3 osoby na 1 miejsce.za msc wyniki
ale bez paniki
stwierdziłam ze z obu decyzji będę zadowolona
jak się dostanie.no to wiadomo.a jak nie to pójdzie to swojej rejonowej.i tutaj będę spokojna o jedną rzecz o którą sie najbardziej wachałam gdyby tam nie poszła

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez ŁAJKA

łał.powiem Wam dziewczyny że mój 6-latek jest po 1-szym ważnym teście ,i rozmowie wstepnej które to zadecydują o o dostaniu się do szkoły.
3 osoby na 1 miejsce.za msc wyniki
ale bez paniki
stwierdziłam ze z obu decyzji będę zadowolona
jak się dostanie.no to wiadomo.a jak nie to pójdzie to swojej rejonowej.i tutaj będę spokojna o jedną rzecz o którą sie najbardziej wachałam gdyby tam nie poszła

Eee o czym ty w ogóle piszesz, jakie testy, jakie rozmowy kwalifikacyjne? Dla 6latków? do normalnej podstawówki???

[201710120930]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;50559652]Eee o czym ty w ogóle piszesz, jakie testy, jakie rozmowy kwalifikacyjne? Dla 6latków? do normalnej podstawówki??? [/QUOTE]

wprawdzie piję sobie teraz ajerkoniaczka ale dopiero 1-szy kieloneki nic mi sie nie pomerdało.
tak szaja.my tez rodzice przechodziliśmy mały teścik.w miłej atmosferze no ale...

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Nie, no jestem w totalnym szoku teraz. Czemu to tak? jakaś super-hiper-wypasiona szkoła?

[201710120930]

hiper wypasiona to złe określenie
jest to szkoła z zasadami.żeby nie powiedzieć konserwatywna.
poziom nauczania tez jest konkretny
ale ma inne też zalety ważne (dla mnie)
tutaj rodzicom zalezy by tam się dostać.nie odwrotnie
no zobaczymy

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

Napisane przez ŁAJKA

hiper wypasiona to złe określenie
jest to szkoła z zasadami.żeby nie powiedzieć konserwatywna.
poziom nauczania tez jest konkretny
ale ma inne też zalety ważne (dla mnie)
tutaj rodzicom zalezy by tam się dostać.nie odwrotnie
no zobaczymy

Napisane przez ŁAJKA

łał.powiem Wam dziewczyny że mój 6-latek jest po 1-szym ważnym teście ,i rozmowie wstepnej które to zadecydują o o dostaniu się do szkoły.
3 osoby na 1 miejsce.za msc wyniki
ale bez paniki
stwierdziłam ze z obu decyzji będę zadowolona
jak się dostanie.no to wiadomo.a jak nie to pójdzie to swojej rejonowej.i tutaj będę spokojna o jedną rzecz o którą sie najbardziej wachałam gdyby tam nie poszła

Napisane przez ŁAJKA

wprawdzie piję sobie teraz ajerkoniaczka ale dopiero 1-szy kieloneki nic mi sie nie pomerdało.
tak szaja.my tez rodzice przechodziliśmy mały teścik.w miłej atmosferze no ale...

My też mamy w planach tego typu szkołę z powodu poziomu nauczania, rozwoju zainteresowań/uzdolnień dziecka oraz odpowiednich warunków- bez przemocy, agresji, patologii, ale za to z zasadami.

Wasza szkoła jest prywatna?
Podstawowa połączona z gimnazjum, może też liceum?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez ŁAJKA

łał.powiem Wam dziewczyny że mój 6-latek jest po 1-szym ważnym teście ,i rozmowie wstepnej które to zadecydują o o dostaniu się do szkoły.
3 osoby na 1 miejsce.za msc wyniki
ale bez paniki
stwierdziłam ze z obu decyzji będę zadowolona
jak się dostanie.no to wiadomo.a jak nie to pójdzie to swojej rejonowej.i tutaj będę spokojna o jedną rzecz o którą sie najbardziej wachałam gdyby tam nie poszła

I jak, dostaliście się?
A co to za rzecz, o którą się wahałaś?

U mnie zmiany - bo uświadomiłam sobie, że jeśli wezmę dziewczyny do siebie i ja się rozchoruję, to... zwyczajnie, dziewczyny będą przez ten czas uczuły się w domu,w końcu od czego jestem
Do naszej bardzo patologicznej rejonówki nie chcę. Potem nawet problem z tym, by dzieci gdzieś pojechały - bo zapłaci 1/3 klasy...

[Luba]

Lajka I jak poszlo?

[ZamyslonaRoztargniona]

Mnie temat będzie dotyczył za kilka lat, ale juz rozmyślam.

1. szkoła rejonowa. Ponad kilometr od nas. Szkoła na końcu osiedla domów jednorodzinnych. Żadnego dojazdu, możliwości podjechania. Żeby dostać się do cywilizacji, do pracy, muszę wrócić ze szkoły do domu.
Nauka na 2 zmiany. Szkoła przeciętna jeśli chodzi o opinię, wyniku testu 6klasisty.

2. szkoła pożądana przez większość rodziców z naszej okolicy. Najlepsza w dzielnicy. Dojazd od nas kilka przystanków autobusem (przystanek pod domem) lub autem kilka minut czyli realnie czas dotarcie krótszy niż do szkoły rejonowej. Po drodze do pracy męża. Ze szkoły mam rozsądny dojazd do miasta, do pracy. Nauka na 1 zmianę. Szkoła się rozbudowuje, żeby nie wprowadzić nauki na 2 zmiany. Szkoła jest doinwestowana. Jest oczkiem w głowie lokalnych włodarzy (ich dzieci tam chodzą, a kolejne będą w przyszłości chodzić).
Marzenie nieosiągalne.
Nawet po ciężkich znajomościach nie ma szans by się tam dostać.

3. Najbliższa. Po drugiej stronie ulicy. Szkoła montesorii. Moją obawę budzi jedynie wielkość szkoły (mikroszkoła) i jak na razie zaporowe czesne (1800zł miesięcznie!)

4. Szkoła rejonowa tak bardzo mi nie leży, że zastanawiam się nad jakąś zupełnie inną szkołą na trasie do pracy. Mam daleko, więc i wybór szkół ogromny.

[201710120930]

TAK.
Bardzo się cieszę
Rozmowa -moim zdaniem-poszła nam super.Nic bym nie zmieniła.Córka fajnie odpowiadała na wszystkie luźne acz sprawdzające jej rozgarnięcie pytania. wiadomix ze to była moja subiektywna opinia
Po testach się nie dopytywaliśmy,jakos głupio nam było,ale prawdopodobnie b.szybko poradziła sobie z zadaniami
Fakt ze nie dostało się sporo osób.Nie mówiąc o tych co przychodzili po zamknięciu rekrutacji (prawdopodobnie raz tyle) Może zabrzmi to jak zabrzmi ale pozwolę sobie użyć słowa-prestiż
Gdyby przyjeli wszystkich chętnych i otworzyli ileś tam klas( tak są dwie) to czy byliby dalej tak atrakcyjni ?Wątpię.Coś za coś



Wiadomo ze wszystko wyjdzie 'w praniu' ale jak na razie wszystko mi się podoba A najbardziej...świetlica Jest ogromna ,składa się jakby z kilku pomieszczeń (ale to przestrzeń otwarta) jest taka przytulna i przyjazna ,i jest sporo kółek zainteresowań do wyboru.Dzieci się tam nie nudzą
No nie czarujmy się ale jak dziecko skończy lekcje np ok 12-tej to troszkę minie nim je odbiorę po pracy.Fajnie jak będzie ciekawie spędzać tam czas.W tej szkole której unikneliśmy świetlica jest fatalna-mała i mega mega przepełniona-dziecko na dziecku
Sama dyrektor mówiła że mają z tym problem.I wzmogą ...kontrole by nie przebywały tam dzieci osób niepracujących.hm

prywatnie cieszę się ze klasa ma parzystą ilość uczniów
nie wiem gdzieś czytałam ze moze mieć max 25 osób ale mogę się mylić
i juz miałam czarne mysli że akurat moja będzie siedzieć sama (mam z tym pewien problem ale tj inna sprawa)

Napisane przez szajajaba

A co to za rzecz, o którą się wahałaś?

Tak była jedna rzecz o którą się b.martwiłam-że dziecko zostanie oderwane ze swojego środowiska.w sensie że nie będzie znać dzieci ze swojej okolicy.bo w naszej (juz tam mogę mówić !) dzieci są z róznych dzielnic miasta a nawet innych miast
ale przemyslałam to
w sumie przekładałam to na moją podstawówkę gdy ja byłam dzieckiem
było jedno male osiedle gdzie wszystkie dzieciaki się spotykały na boisku i placu zabaw-mielismy kontakt i w szkole i na podwórku
ale teraz jest inaczej
dzieci są róźnych ulic.nie ma takiego współnego placu gdzie dzieci sie spotykają.wszystkie dzieciaki rodzice przywożą i odwożą samochodem.tyle.
więc nie zapowiada się na jakieś wielkie koleżaństwo poza szkolne (jak ja miałam z koleżankami które blisko mieszkały)
zresztą biorę pod uwagę teraz... przeprowadzkę
jakby się fajne (i większe!) mieszkanie trafiło bliżej szkoły to bym się nie zastanawiała.chyba będę się rozglądać

Napisane przez berry40

Wasza szkoła jest prywatna?

Nie
szkoła teoretycznie nie jest płatna ale praktycznie jest co msc wpłata 100 zł na samorząd czy cuś
niby można z tego zrezygnować i np płacić mniej ale ....

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Teraz jest tak:
- do 24 uczniów - jeden nauczyciel
- 25 lub więcej - dodatkowo asystent nauczyciela
- 26 i wiecej - jeśli dojda w ciagu roku dzieci - klasę można podzielić

Czemu nieparzystość ci przeszkadza? Prawda taka, że ja musiałam osobno niektórych posadzić, bo nie są w stanie funkcjonować z kimś w lawce - nie pracują kompletnie, rozpraszają sąsiada, rozwalają cale zajęcia. A i tak różne zadania roimy w grupach mniejszych lub większych, jeśli coś w parach, to jedna jest trójka a nie para i tyle.

[alamalara]

cześć,
właśnie stoję przed decyzją o wyborze podstawówki dla synka i mocno zastanawiam się nad dwujęzyczną szkołą prywatną...
Jest w mojej miejscowości, mają nawet w miarę ceny..
nie wiem co sądzicie o tej opcji?

[alamalara]

Ja przeanalizowałam dużo za i przeciw, ale w końcu zdecydowałam się spróbować prywatnej szkoły podstawowej - dwujęzycznej. Niedawno powstała taka w mojej okolicy. Okazuje się, że cena nie jest wcale taka wysoka, dzieci uczą się od podstaw w dwóch językach. W cenie jest świetlica i zajęcia muzyczne, sportowe...

co o takim rozwiązaniu myślicie?

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

U nas ma powstać pierwsza podstawowa szkoła dwujęzyczna, ale nikt nie wie, jak to będzie funkcjonować, więc nie zaryzykuję; córka musiałaby pójść do zerówki w pierwszym roku działania tej szkoły- wolę taką, o której zebrałam opinie. Możliwe, że gdyby istniała np. 10 lat, to bym rozważała naukę dziecka w takiej szkole.

[BlondePearl]

Przepraszam,że się wypowiem,bo dzieci nie mam,ale opiekowałam się dziećmi. Nie rozumiem jednego... Teraz system edukacyjny jest podzielony na podstawówkę,gimnazjum i szkołę ponadgimnazjalną. Podstawówka jest etapem,gdzie dziecko powinno przyzwyczajać się do obowiązku,gdzie powinno poznawać rówieśników,gdzie powinno odkrywać swoje zainteresowania. Jak można wybierać podstawówkę pod względem rzekomego "wysokiego poziomu nauczania"? Czy to dziecko ma dostać Nobla w wieku 8 lat? Dziecko,które ma 5-12 lat,powinno tak jak już napisałam ODKRYWAĆ SWOJE ZAINTERESOWANIA,a nie siedzieć całe dnie w domu nad zadaniem domowym i bać się,że dostanie jedynkę,bo radzi sobie z czymś gorzej. Dzieci w wieku szkoły podstawowej wbrew pozorom bardzo wyczuwają presję rodziców,niekiedy się przez to buntują. Sama w klasie miałam koleżankę,której mamusia kochana tak ustalała grafik dnia,że ta wpajała tej swojej biednej córce,że odrabianie zadań domowych z matematyki ma być przyjemnością,a nie udręką. Tyle,że to biedne dziecko szło na 8.00 rano do szkoły,a wracało 18.00-20.00 do domu,bo zadania domowe odrabiała w szkole,bo zajęcia dodatkowe,bo korepetycje,bo treningi. Nie zapomnijcie,że wasze dzieci będą kiedyś dorosłe i przyjdzie czas na obowiązki. Ja akurat chodziłam do szkoły integracyjnej,gdzie miałam dużo dzieci z zespołem downa,dzieci na wózkach inwalidzkich,dzieci niewidome,głuchonieme,nad pobudliwe i te zupełnie zdrowe. Jedne dzieci same wyrażają chęć nauki,inne wolą uprawiać sport,brać udział w zajęciach plastycznych. Nie zabierajcie dzieciom możliwości wyboru. Jeśli wasze dziecko kocha grać w piłkę,tańczyć,rysować-dajcie mu możliwość pójścia do szkoły,gdzie ten poziom może nie będzie powalająco wysoki,ale gdzie będzie miało zajęcia,gdzie będzie mogło się rozwijać. Za dziecka pamiętam,że moja mama kładła strasznie duży nacisk na naukę. W zerówce jako jedyne dziecko potrafiłam pisać pełne zdania,czytać,recytować,a le za to kiedy moje koleżanki biegały na podwórku,ja siedziałam z mamą w domu rysując szlaczki. Odkąd pamiętam chodziłam na zajęcia taneczne. Karą za brak zadania domowego,czy jakiegoś minusa było to,że nie mogłam iść na trening. Buntowałam się bardzo,ale nie musiałam robić tego wybitnie długo. Mama w 1 klasie przepisała mnie do klasy artystyczno-sportowej,gdzie robiliśmy tylko wymaganą podstawę jeśli chodziło o naukę,a reszta czasu skupiała się na warsztatach plastycznych,czy zajęciach z tańca,piłki nożnej,lekkoatletyki. Byliśmy jedyną klasą,która wystawiała przedstawienia. W gimnazjum poszłam do klasy również artystyczno-sportowej,gdzie aktywnie uczestniczyłam we wszystkich konkursach plastycznych i sportowych. Zawsze byłam nogą z przedmiotów ścisłych,więc było mi to bardzo na rękę. Do dziś dnia nie potrafię dosłownie nic z matematyki,jaką pokazywali nam w szkole. Ale za to potrafię pisać HTML,amatorsko zajmuje się grafiką komputerową,napisałam parę, artykułów do różnych lokalnych gazetek,otworzyłam kilka wystaw fotograficznych,trenuje już 13 lat i uwierzcie mi-nie szkoła ma znaczenie na to,kim człowiek będzie w przyszłości. Ważne jest to,żeby pozwalać rozwijać małemu człowiekowi swoje pasje. Ja nie ukończyłam szkoły średniej. Po prostu nie odpowiadał mi cały ten system edukacji. Miałam bardzo dobre oceny ze wszystkich przedmiotów,poza przedmiotami ścisłymi i z tego powodu byłam traktowana gorzej przez malutką garstkę nauczycieli. Radzę sobie w życiu o wiele lepiej,niż moje koleżanki,których rodzice kładli nacisk na naukę "na poziomie". Te wszystkie dziewczyny nie potrafią same nawet złożyć wniosku o dowód,bo całe życie rodzice dyktowali im wszystko krok po kroku. Ja będąc opiekunką pracowałam z dziećmi,które miały orzeczenie o nadpobudliwości psychoruchowej. Te dzieci płakały,krzyczały,biły,ko pały,były bardzo niegrzeczne. Kiedy opiekowałam się nimi obserwowałam co je interesuje i rozwijałam w nich to,co zauważyłam,że przyciąga ich uwagę. Rodzice tych dzieci są mi bardzo wdzięczne,bo dzięki temu ich dzieci stały się spokojniejsze... Zastanówcie się drogie mamy,drodzy rodzice,czy to wasze dziecko ma być szczęśliwe,czy to Wy chcecie dostawać dyplom od wychowawczyni za bycie wzorowym rodzicem nie zawsze szczęśliwego dziecka.

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

Blonde Pearl
wrzuciłaś wszystko do jednego worka- nadopiekuńczych rodziców, złych nauczycieli, brak zdolności i rozwijanie zdolności, zajęcia dodatkowe- potrzebne i wynikające z ambicji rodziców.

Narzekasz na swoją mamę, że zmuszała Cię do niepotrzebnej nauki a za chwilę piszesz, że zmieniła Twoją pierwszą klasę zgodnie z zainteresowaniami, czyli nie działała wg własnych ambicji, lecz Twoich potrzeb.

Dziecko nie ma dostać nobla, ale nie zgodzę się, że ma czas na obowiązki dopiero w dorosłym życiu- nie żyjemy w raju, gdzie wszystko jest gratis
Dostanie się na studia w większości przypadków nie zależy od egzaminu wstępnego- na którym można byłoby się wykazać wiedzą czy uzdolnieniami w tej konkretnej dziedzinie (mimo słabych ocen z innych przedmiotów)- ale od średniej z matury, to z kolei w dużym stopniu od poziomu szkoły itd. cofając się do podstawówki.

Wybierając dobrą szkołę na samym początku masz większą szansę na to, że dziecko się zachęci a nie zniechęci do nauki.

Ślęczenie kilka godzin nad lekcjami zależy od wielu czynników, w dużym stopniu od sposobu pracy nauczyciela z dziećmi.

Samodzielność życiowa jest kompletnie niezwiązana z poziomem wykształcenia.

Znam wielu bardzo dobrych uczniów, będących jednocześnie szczęśliwymi dziećmi.

Moje 4-letnie dziecko ma zdolności matematyczne, muzyczne/taneczne i plastyczne oraz uwielbia zwierzęta, szczególnie kucyki/ konie- pewnie będzie chciała jeździć.
Nie wiem, co wybierze- raczej będzie problem z nadmiarem zajęć dodatkowych (bo ona chce wszystko- grać na perkusji, chodzić do filharmonii, jeździć na kucyku, chodzić na zajęcia taneczne i plastyczne) i raczej dokonaniem wyboru niż z zapisywaniem jej tam na siłę.
Do tego lubi bardzo liczby i sama zainteresowała się literami- nie chcę zmarnować jej chęci do nauki (ja sama lubiłam się uczyć dla samej nauki, bo mnie interesowała- dziwne) i dlatego wybrać dobrą szkołę.

[201710120930]

W naszej(przyszłej) szkole jest sporo kółek zainteresowań.
Od luźniejszych typu tańce ,plastyka po np matematyczne ,przyrodnicze itd (z pewnościa wybiorę też te luźniejsze)
Każdy może wybrać góra trzy.I podtrzymuję zdanie ze jak dla mnie tj idealne rozwiązanie.Dziecko kończy ok 12-tej niz je odbiorę ok 15-tej ma świetnie zagospodarowany czas.Na arkuszach wypełnialismy tez czy zgadzamy się by dziecko odrabiało zadanie domowe w świetlicy.Zaznaczyłam że tak.Nie wiem jak to będzie w praktyce wygląda ,czy ktos tego dogląda.Zobaczę.Jak będzie sensowna pomoc i zadania będą dobrze odrobione to dlaczego nie?Chyba tylko głupi by sie nie zgodził :d
Jak będzie tak sobie to z tego zrezygnuję
Więc nie powiesz chyba że jak dziecko będzie po 15-tej w domu (i po kółkach i po odrobieniu zadań) to nie ma czasu na dzieciństwo?Ma i to w cholere.Może się bawić do wieczora

Ostatnia rzeczą jaką bym chciała to to żeby moja córka chodziła do klasy z różnymi ADHD-owcami i innymi dziećmi nadpobudliwymi.Lekcja ma tylko 45min a takie jedno dziecko potrafi je świetnie rozwalić i skupić uwage nauczyciela na wiekszość lekcji
Nikomu innemu nie bronie tolerancji. ja dziękuję i postoje

---------- Dopisano o 17:07 ---------- Poprzedni post napisano o 16:49 ----------

Napisane przez BlondePearl

...moje koleżanki,których rodzice kładli nacisk na naukę "na poziomie". Te wszystkie dziewczyny nie potrafią same nawet złożyć wniosku o dowód,bo całe życie rodzice dyktowali im wszystko krok po kroku.

nieźle tutaj pokolorowałaś
uczyć tez się rodzice za nie uczyli ?
tak się składa że te osoby które znam a które są np lekarzami ,stomatologami czy zajmują wyższe stanowiska np w banku to się sporo uczyły (i często dalej się dokształcają) i nic nikomu z nieba nie spadło

[BlondePearl]

Napisane przez ŁAJKA

W naszej(przyszłej) szkole jest sporo kółek zainteresowań.
Od luźniejszych typu tańce ,plastyka po np matematyczne ,przyrodnicze itd (z pewnościa wybiorę też te luźniejsze)
Każdy może wybrać góra trzy.I podtrzymuję zdanie ze jak dla mnie tj idealne rozwiązanie.Dziecko kończy ok 12-tej niz je odbiorę ok 15-tej ma świetnie zagospodarowany czas.Na arkuszach wypełnialismy tez czy zgadzamy się by dziecko odrabiało zadanie domowe w świetlicy.Zaznaczyłam że tak.Nie wiem jak to będzie w praktyce wygląda ,czy ktos tego dogląda.Zobaczę.Jak będzie sensowna pomoc i zadania będą dobrze odrobione to dlaczego nie?Chyba tylko głupi by sie nie zgodził :d
Jak będzie tak sobie to z tego zrezygnuję
Więc nie powiesz chyba że jak dziecko będzie po 15-tej w domu (i po kółkach i po odrobieniu zadań) to nie ma czasu na dzieciństwo?Ma i to w cholere.Może się bawić do wieczora

Ostatnia rzeczą jaką bym chciała to to żeby moja córka chodziła do klady z różnymi ADHD-owcami i innymi dziećmi nadpobudliwymi.Lekcja ma tylko 45min a takie jedno dziecko potrafi je świetnie rozwalić i skupić uwage nauczyciela na wiekszość lekcji
Nikomu innemu nie bronie tolerancji. ja dziękuję i postoje

---------- Dopisano o 17:07 ---------- Poprzedni post napisano o 16:49 ----------



nieźle tutaj pokolorowałaś
uczyć tez się rodzice za nie uczyli ?
tak się składa że te osoby które znam a które są np lekarzami ,stomatologami czy zajmują wyższe stanowiska np w banku to się sporo uczyły (i często dalej się dokształcają) i nic nikomu z nieba nie spadło

Czy Ty myślisz,że każdy przysłowiowy "kujon" zostaje lekarzem,czy tam prawnikiem?
Nie oszukujmy się. Są takie czasy,gdzie większość dzieciaków pod naciskiem rodziców i tak większość rzeczy wygrzebuje z internetu i stąd są dobre oceny. Oczywiście. Też mam znajomych,którzy ukończyli prawo,czy medycynę. Tylko odpowiedz sobie teraz... Ile osób,które ukończy takie szkoły,będzie miało pracę w zawodzie? Spotykam jakiś czas temu synusia dyrektorki mojej dawnej szkoły,a on mi mówi,że raz nie zdał i jeśli nie zaliczy pierwszego semestru,to rzuca szkołę,bo nie widzi w tym sensu. Mamusia mu odbierała dzieciństwo i bunkrowała go w swoim gabinecie,żeby biedny dzieciak uczył się non stop. Małe dzieci NIE PRZYSWAJAJĄ dobrze wszystkich informacji. Podstawówka powinna być czasem nauki obcowania z rówieśnikami,czasem rozwijania zainteresowań,a nie czasem uczenia się "na poziomie". Oczywiście,jeśli dziecko interesuje się matematyką,fizyką,chemią, historią,to jak najbardziej rozwijać jego zainteresowania w tym kierunku. Ale jeśli dzieciak ma zupełnie inne zainteresowania,to nie rozumiem jak można przypierać dziecko do muru,wysyłać je do bardzo dobrej szkoły tylko po to,żeby spełnić swoje własne ambicje.

---------- Dopisano o 17:24 ---------- Poprzedni post napisano o 17:21 ----------

[1=95b84f0cb57718c1b68287b 1ccb1b977c909159a_5f79027 3693ad;51300527]Blonde Pearl
wrzuciłaś wszystko do jednego worka- nadopiekuńczych rodziców, złych nauczycieli, brak zdolności i rozwijanie zdolności, zajęcia dodatkowe- potrzebne i wynikające z ambicji rodziców.

Narzekasz na swoją mamę, że zmuszała Cię do niepotrzebnej nauki a za chwilę piszesz, że zmieniła Twoją pierwszą klasę zgodnie z zainteresowaniami, czyli nie działała wg własnych ambicji, lecz Twoich potrzeb.

Dziecko nie ma dostać nobla, ale nie zgodzę się, że ma czas na obowiązki dopiero w dorosłym życiu- nie żyjemy w raju, gdzie wszystko jest gratis
Dostanie się na studia w większości przypadków nie zależy od egzaminu wstępnego- na którym można byłoby się wykazać wiedzą czy uzdolnieniami w tej konkretnej dziedzinie (mimo słabych ocen z innych przedmiotów)- ale od średniej z matury, to z kolei w dużym stopniu od poziomu szkoły itd. cofając się do podstawówki.

Wybierając dobrą szkołę na samym początku masz większą szansę na to, że dziecko się zachęci a nie zniechęci do nauki.

Ślęczenie kilka godzin nad lekcjami zależy od wielu czynników, w dużym stopniu od sposobu pracy nauczyciela z dziećmi.

Samodzielność życiowa jest kompletnie niezwiązana z poziomem wykształcenia.

Znam wielu bardzo dobrych uczniów, będących jednocześnie szczęśliwymi dziećmi.

Moje 4-letnie dziecko ma zdolności matematyczne, muzyczne/taneczne i plastyczne oraz uwielbia zwierzęta, szczególnie kucyki/ konie- pewnie będzie chciała jeździć.
Nie wiem, co wybierze- raczej będzie problem z nadmiarem zajęć dodatkowych (bo ona chce wszystko- grać na perkusji, chodzić do filharmonii, jeździć na kucyku, chodzić na zajęcia taneczne i plastyczne) i raczej dokonaniem wyboru niż z zapisywaniem jej tam na siłę.
Do tego lubi bardzo liczby i sama zainteresowała się literami- nie chcę zmarnować jej chęci do nauki (ja sama lubiłam się uczyć dla samej nauki, bo mnie interesowała- dziwne) i dlatego wybrać dobrą szkołę.[/QUOTE]

Gdyby nie to,że dobitnie okazywałam jej swoją niechęć do ślęczenia nad zeszytami,to pewnie bym siedziała przy nich tylko dlatego,żeby mamie było miło i na dodatek nic bym z tego nie wyniosła. A tak,to mogę szczerze powiedzieć,że nie narzekam na to,jaką wybrałam drogę i z całego serca dziękuję mojej mamie,że przemyślała kilkanaście lat temu kilka spraw i dała mi samej wybór,co chcę robić w przyszłości.

[Luba]

Napisane przez BlondePearl

Czy Ty myślisz,że każdy przysłowiowy "kujon" zostaje lekarzem,czy tam prawnikiem?
Nie oszukujmy się. Są takie czasy,gdzie większość dzieciaków pod naciskiem rodziców i tak większość rzeczy wygrzebuje z internetu i stąd są dobre oceny. Oczywiście. Też mam znajomych,którzy ukończyli prawo,czy medycynę. Tylko odpowiedz sobie teraz... Ile osób,które ukończy takie szkoły,będzie miało pracę w zawodzie? Spotykam jakiś czas temu synusia dyrektorki mojej dawnej szkoły,a on mi mówi,że raz nie zdał i jeśli nie zaliczy pierwszego semestru,to rzuca szkołę,bo nie widzi w tym sensu. Mamusia mu odbierała dzieciństwo i bunkrowała go w swoim gabinecie,żeby biedny dzieciak uczył się non stop. Małe dzieci NIE PRZYSWAJAJĄ dobrze wszystkich informacji. Podstawówka powinna być czasem nauki obcowania z rówieśnikami,czasem rozwijania zainteresowań,a nie czasem uczenia się "na poziomie". Oczywiście,jeśli dziecko interesuje się matematyką,fizyką,chemią, historią,to jak najbardziej rozwijać jego zainteresowania w tym kierunku. Ale jeśli dzieciak ma zupełnie inne zainteresowania,to nie rozumiem jak można przypierać dziecko do muru,wysyłać je do bardzo dobrej szkoły tylko po to,żeby spełnić swoje własne ambicje.

Tak wlasciwie to co ci chodzi? Tak w skrocie, bo tego co piszesz nie da sie przeczytac, mam slaby wzrok i taka pisanina mi sie zlewa.

[201710120930]

Napisane przez BlondePear

Czy Ty myślisz,że każdy przysłowiowy "kujon" zostaje lekarzem,czy tam prawnikiem?

ale każdy dobry lekarz był kujonem

Napisane przez BlondePear

Nie oszukujmy się. Są takie czasy,gdzie większość dzieciaków pod naciskiem rodziców i tak większość rzeczy wygrzebuje z internetu i stąd są dobre oceny. Oczywiście. Też mam znajomych,którzy ukończyli prawo,czy medycynę. Tylko odpowiedz sobie teraz... Ile osób,które ukończy takie szkoły,będzie miało pracę w zawodzie? Spotykam jakiś czas temu synusia dyrektorki mojej dawnej szkoły,a on mi mówi,że raz nie zdał i jeśli nie zaliczy pierwszego semestru,to rzuca szkołę,bo nie widzi w tym sensu. Mamusia mu odbierała dzieciństwo i bunkrowała go w swoim gabinecie,żeby biedny dzieciak uczył się non stop. Małe dzieci NIE PRZYSWAJAJĄ dobrze wszystkich informacji. Podstawówka powinna być czasem nauki obcowania z rówieśnikami,czasem rozwijania zainteresowań,a nie czasem uczenia się "na poziomie". Oczywiście,jeśli dziecko interesuje się matematyką,fizyką,chemią, historią,to jak najbardziej rozwijać jego zainteresowania w tym kierunku. Ale jeśli dzieciak ma zupełnie inne zainteresowania,to nie rozumiem jak można przypierać dziecko do muru,wysyłać je do bardzo dobrej szkoły tylko po to,żeby spełnić swoje własne ambicje.

jasne.acha
mając do wyboru moloch z 7-klasami 1-szymi
i nie mając pojęcia kto i z jakimi zaburzeniami będzie w klasie
a fajną ,porządną szkołę, mającą świetne zaplacze i tylko 2 klasy 1-sze
gdzie jest troszkę wyższy poziomja wybiorę te 1-szą żeby dziecko mogło sobie.... poobcować z rówieśnikami
nie bój żaby w tej mojej tez sobie poobcuje
a dwa jeśli moje dziecko jest zdolne ,spokojne i ułożone to dlaczego nie mam dać jej tej szansy lepszego startu jak mam taką możliwość ?
przeszła test znaczy ze wg. kogos sie nadaje do tej szkoły.a nie ja mamuśka pcham na siłe
i na pewno nie będzie zamykana i zmuszana do nauki jak Twój znajomy a czasu powinna miec w bród



ps.naprawdę to moje zdziwienie fascynacją zapachami i morskiej bryzy rodem z tablicy Mendelejewa aż tak Cię zabolało ?;

[201710120930]

wczoraj się nieźle zaskoczyłam.ale miło!
moje dziecko chodzi na to szkolne kółko taneczne.
i ja sobie myslałam że grają im tam jakieś fasolki a oni w kółeczku pląsają.
no i wczoraj ,po 2,5 mies kółka córka uświadomiła mnie ...w pozycjach baletowych. fachowe słownictwo typu point ,flex ,decośtam.pozycja taka i owaka. do tego kroki samby i pierwsze kroki walca
muszą porządnie ćwiczyć konkretne pozycje.
to kółko jest ulubione mojej córki
a pan sie odnajduje w swojej roli.

[wirkadaga]

Ja zdecydowałam się na szkołę niepubliczną. W Warszawie jest ich wiele. Moje dzieci chodzą do szkoły im. Wiktorii Wiedeńskiej, szkoła jest prowadzona przez Fundację Varsovia. Ogólnie jestem zadowolona, dzieci też, oceny na koniec roku dobre. Nic tylko się cieszyć