jak rozwiązać problem z teściami - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Kobieta 30+

Notka

Kobieta 30+ Forum dla trzydziestolatek, czterdziestolatek i innych -latek. Tutaj możesz podzielić się swoimi problemami, poradami i doświadczeniem.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-10-09, 11:40   #1
zajaczek11
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 3

jak rozwiązać problem z teściami


Witajcie, piszę, bo moja frustracja zaczyna mnie przerastać i potrzebuję oceny sytuacji ze strony osób postronnych, które będą potrafiły zupełnie obiektywnie spojrzeć na moją sytuację. Sprawa dotyczy moich relacji z teściami, które jak dotąd wydawały mi się poprawne. Zacznę od tego, że jestem osobą ugodową, dla której dobre relacje z osobami z otoczenia są priorytetem, a kłótnie to ostatnia rzecz, jakiej bym chciała, zwłaszcza z teściami. Ale od początku. Mieszkamy z mężem przy teściach, tzn w jednym domu- teściowie na parterze, my na piętrze. Zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie po urodzeniu naszego dziecka, ze względu na to, że potrzebowaliśmy opieki, bo oboje pracujemy zawodowo, a teściowie zgodzili się pomóc, za co jestem im ogromnie wdzięczna. Dzięki temu nie musimy zostawiać dziecka z kimś obcym i wydawać pieniędzy na opiekunki. Mieszka nam się wygodnie, bo mamy wydzielone osobne mieszenie z niezależną kuchnią, więc nikt nikomu nie wchodzi w drogę. Od momentu, gdy zaczęliśmy tam mieszkać zauważyłam, że teściowa ma zwyczaj przeglądać moją lodówkę i zdarzało się czasami, że wyrzuciła coś, co uznała, że było już niezbyt świeże. Kiedyś wróciłam do domu i miałam grzać na obiad rosół, który zostawiłam rano, żeby się rozmroził (ponieważ z racji pracy zawodowej i opieki nad małym dzieckiem czasem gotuję sobie więcej i zamrażam, żeby mieć już gotowca na później). Zanim weszłam do domu, zamieniłam słowo z teściową, która mi obwieściła, że rosół został zjedzony, tzn zagrzała rosól teściowi, bo uznała, że nie powinniśmy jeść starej zupy. Wtedy byłam na nią wściekła, bo wróciłam do domu i nie miałam na obiad nic do odgrzania, musiałam robić wszystko od nowa. Nie podobało mi się to wszystko, ale uznałam to za mało inwazyjne, w końcu nikt nie jest idealny, a skoro nie wyrządza to nikomu żadnej krzywdy, można na to przymknąć oko. Z mężem też o tym nie rozmawiałam, bo stwierdziłam, że nie ma z czego robić problemu, że bywają gorsze rzeczy, więc przymykałam oko. Tym bardziej, ze często teściowa też częstowała nas obiadem, albo przynosiła nam pierogi, albo jakies tam placuszki, czy ciasto. Teściowa zawsze mi mówiła, że jeśli czegoś potrzebuję, to zawsze mogę do nich zejść i brać bez pytania z lodówki, czy z szafek, to co jest, to, żebym się nie krępowała. Ja raczej nie korzystałam z tego, ale dla niej chyba było naturalne, że skoro mieszkamy w jednym domu, to możemy sobie nawzajem zaglądać do lodówek i szafek i brać co chcemy. Brałam to za dobrą monetę i zawsze uważałam moją teściową za serdeczna osobę, która ma swoje przywary i może niekoniecznie zdaje sobie sprawę, że komuś może się nie podobać to, że przejrzy lodówkę i wyrzuci, co zepsute. Ja tłumaczyłam to sobie jej troską o to, żebyśmy mieli porządek i wszystko .świeże.
Ale ostatnio zdarzyło się coś, czego moja cierpliwość nie wytrzymała i co odrobinę zmieniło obraz teściów w moich oczach. Otóż wybieraliśmy się na weekendową wycieczkę z naszym dzieckiem. Chciałam sobie podgotować coś, żebyśmy zjedli przed wyjazdem, no i żeby coś zostało w lodówce do podgrzania, jak wrócimy. Tak się złożyło, że gotowałam wywar rosołowy na zupę dwa dni wcześniej, z czego część zużyłam od razu a resztę zostawiłam jako bazę na inną zupę (coby nie jeść tego samego przez dłuższy czas). No więc dzień, a raczej w wieczór przed wyjazdem ugotowałam zupę na tymże wywarze i zrobiłam sosik na mięsku z tegoż wywaru. W dzień wyjazdu oboje z mężem jedliśmy owe moje kulinarne twórczości, a nasze dziecko odmówiło jedzenia, ponieważ z rana na zakupach w samochodzie przydarzył się wypadek, tzn dziecię nasze zwymiotowało i chyba później nie było w nastroju do jedzenia. Pech chciał, że na zakupach z nami była teściowa, która bardzo się przejmuje jak cokolwiek dzieje się z dzieckiem, więc bardzo się przejęła faktem wymiotowania i zaczęła przepytki czy czasem dziecięcia nie nakarmiłam czym nieświeżym. A dziecię oprócz kaszki na świeżutkim mleczku nie jadło nic, więc ja – matka –która powinna bardziej panikować, niż babcia – wyszłam z założenia, że pewnie ciepłe ubranie i huśtanie w samochodzie sprawiły, że dziecku się zrobiło niedobrze i tyle w tym temacie. Ale babcia nie ustała w ustaleniach przyczyn dziecięcej niestrawności, z tym, że całe dochodzenie przeprowadziła pod naszą nieobecność uprzednio próbując nas odwieźć od pomysłu zabierania dziecka na wycieczkę, bo się umęczy tylko. Koniec końców pojechaliśmy we trójkę bardzo sobie wyjazd chwaląc. Po powrocie na schodach teściowa mnie informuje, że zostawiła nam rosołek na kuchni do podgrzania dla dziecięcia i fileciki z kurczaka w lodówce na jutrzejszy obiad. Napomknęła też, że posprzątała nam mieszkanie, bo sprzątała u siebie, to i przy okazji u nas też. Podziękowałam, ale powiedziałam, że niepotrzebnie, bo mąż przecież by się tym zajął. Wdzięczna za rosołek dla dziecka, podgrzałam owy i nakarmiłam dziecię zmęczone cokolwiek podróżą. Dla siebie chciałam podgrzać pomidorówkę gotowaną przed wyjazdem, więc otwieram lodówkę i co widzę? Pomidorowej brak, sosu też brak. Jeno fileciki przyniesione na jutrzejszy obiad – teraz dotarł do mnie sens przyniesienia filecików.
W tym momencie ogarnęła mnie wściekłość, biegnę więc do męża i mówię mu , żeby zapytał co się stało z moimi garami i dlaczego ich nie ma w lodówce, bo tym razem nie chciałam tego zostawiać bez komentarza. On na to widzę, że się na kwapi, więc pobiegłam sama na dół, wchodze do teściów i pytam –spokojnie pytam chowając wściekłość najgłębiej jak umiem – pytam „mamo, gdzie jest zupa i sos, które miałam w lodówce?” A ona na to, że wyrzucone, że teść próbował obie rzeczy i że były niedobre, więc wyrzucił. Na to włączył się teść i powiedział, że zona go wysłała na górę, żeby sprawdził czy co nieświeżego mamy w lodówce, co moglo spowodować wymioty naszego dziecka, więc jak tylko wyjechaliśmy, teść powędrował na górę i zrobił generalny przegląd naszej lodówki z degustacją wszystkiego, co tam było i niestety moja zupa i sos nie przeszły testu na jakość – powiedział, że zupa jakaś kwaśna mu się wydała, jakaś jakby skisła po prostu, a sos spróbował i był tak niedobry, że „nie dało się tego jeść”. Tutaj nadmieniam, że teść zrobił degustację tego samego dnia, kiedy my oboje z mężem obie rzeczy jedliśmy i ja mogę potwierdzić, że obie były dobre, zupa była smaczna, sos też. Może dodatek gałki muszkatołowej do sosu przeszkadzał teściowi, nie wiem… W każdym razie jak teść mówił o zupie, teściowa wtrąciła, że pewnie gotowałam ją na rosole i dlatego nie była dobra, a już na pewno nie była świeża, bo jak może być zupa świeża, skoro gotowana na kilkudniowym rosole i że generalnie nie powinnam dziecku dawać nieświeżych rzeczy. Teść jeszcze dorzucił, że powinnam gotować mniejsze ilości i częściej, a jak nie mam w domu świeżego, to teściowa zawsze ma powinnam przyjść i ona mi da dla dziecka. Aha i jeszcze na dokładkę teściowa mówi „pewnie rano dziecko nakarmiłaś tym sosem i dlatego zwymiotowało”. Moje zapewnienia, że ja nie karmię dziecka , jak i nikogo innego nieświeżymi potrawami i że zupa wbrew temu, co twierdzi teściowa była dobra i świeża, bo oboje z mężem ją jedliśmy, niewiele dały. Teścia poprosiłam, żeby mi nie wyrzucał więcej rzeczy z lodówki i jeszcze w zdenerwowaniu dorzuciłam, ze denerwuje mnie ciągła kontrola mojej lodówki. Teściowa bardzo się tym zdenerwowała i obruszyła się bardzo faktem, że „przyszłam do nich od razu z pretensją”, na co ja mówię, że nie z pretensją tylko z zapytaniem, bo po prostu chciałam wiedzieć co się stało z moimi rzeczami. To usłyszałam, że „a gdybyśmy tak zjedli obie rzeczy, to co by się stało??!” Powiedziałam na to, że „to na dobre zdowie by wam było”, bo ja nie mam nic przeciwko, tylko chce wiedzieć, że coś mam w lodówce, albo czegoś nie mam, a jak wiem, że mam, a potem po powrocie do domu okazuje się, że nie mam, to mnie to odrobinę wytrąca z równowagi. Teściowa nie chciała słuchać żadnych wyjaśnień, bo stwierdziła, że nie będzie rozmawiać, bo przyszłam z pretensja, nie normalnie. Podsumowując wyszłam na niewdzięcznicę, która nie docenia pomocy, tylko jeszcze przychodzi się kłócić o jakieś głupie gary, jakby było o co. A przy okazji dowiedziałam się, że mam syf w domu, który ona musiała domywać i że już więcej nie kiwnie u nas palcem.
Cała ta sytuacja wyprowadziła mnie z równowagi do tego stopnia, że nie jestem w stanie psychicznie wytrzymać w tym domu. Mąż nie był świadkiem tego zajścia, opowiedziałam mu o wszystkim. Wysłuchał, powiedział, żebym się nie martwiła, ale milczący poszedł spać, zmartwiony, bo to syn jedyny i bardzo z rodzicami związany, więc konflikt między żona i jego rodzicami stawia go między młotem a kowadłem. Powiedział, że postara się sprawę załagodzić, rozmawiał z mamą na drugi dzień, ale nie chciał mi powiedzieć nic z tej rozmowy. Skwitował tylko, że rodzice mi powiedzieli swoje, ja im powiedziałam swoje i temat zakończony. No i co ja mam z Tym zrobić??
zajaczek11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-09, 12:14   #2
magnolia79
Irenosława Pierwsza
 
Avatar magnolia79
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 62 254
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

rozumiem, że nie macie osobnych wejść do mieszkań?

będzie trudno ci to zmienić, bo jak sądzę takie łażenie teściów po twoim mieszkaniu jest nie od dziś...?

ja bym wzięła męża pod pachę do teściów i wydała kategoryczny, grzeczny zakaz grzebania w mojej lodówce, moich rzeczach, a najlepiej jakby w ogóle nie wchodziła do twojego mieszkania
__________________
/Jestem pianą, która opływa i zapełnia bielą najdalsze krawędzie skał; jestem także dziewczyną, tutaj, w tym pokoju./
Fale - Virginia Woolf

magnolia79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-09, 12:24   #3
zajaczek11
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 3
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Mamy osobne wejścia do mieszkań, ale nie mogę zamykać mieszkania na klucz, bo po pierwsze często zostawiam rano spiące dziecko i teściowa musi tam wejść, a poza tym głupio mi zamykać na klucz, bo to przecież ich dom...
zajaczek11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-09, 12:36   #4
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 090
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Cytat:
Napisane przez zajaczek11 Pokaż wiadomość
Mamy osobne wejścia do mieszkań, ale nie mogę zamykać mieszkania na klucz, bo po pierwsze często zostawiam rano spiące dziecko i teściowa musi tam wejść, a poza tym głupio mi zamykać na klucz, bo to przecież ich dom...

Ja mam inną radę, daj sobie spokój w ogóle z gotowaniem.
Zamąć teściowej w głowie, niech dla dobra Was wszystkich gotuje Wam wszystkim.
Ona będzie szczęśliwa a Ty masz z głowy i gotowanie i posądzenia o trucie dziecka.

Oczywiście rób zakupy , żeby nie było ze teściowe Was utrzymują - ustalajcie tygodniowe menu, Ty robisz zakupy, ona z tego gotuje, nikt nie siedzi głodny, nikt nikomu nic nie wylewa, a jak dziecko się porzyga po raz wtóry (a jak ma choć szczątkową chorobę lokomocyjną to zrobi to jeszcze nie raz) to na dodatek czyja będzie wina?
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-09, 12:42   #5
rzecz_o_kolorze
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 308
GG do rzecz_o_kolorze
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Często wśród moich znajomych bliższych, czy dalszych przewijają się podobne historyjki i niestety mam wrażenie, że nie ma dobrych i skutecznych rozwiązań. Ty jesteś w tym konflikcie w tej gorszej sytuacji bo to "grunt Twojej teściowej", ona ma wrażenie, że wraz z Twoim wprowadzeniem się dla niej nic się nie zmieniło i to co ona uznaje za słuszne jest bezdyskusyjne.
Co możesz zrobić by było lepiej - wyprowadzić się z rodziną, ale wiem, że to napewno niemożliwe.
Chyba najważniejsze by Twój maż przyjął jakieś stanowisko w tej sprawie, bo Ty jesteś tą obcą, która "źle robi", ale może ze zdaniem swojego synka będzie się bardziej liczyć.
Spróbujcie jeszcze raz na spokojnie porozmawiać, ale bez żadnych przytyków i wypominania, nawet jeśli ona zacznie tak się zachowywać. I konkretnie, że będziesz gotować na kilka dni, porcjować i mrozić jedzenie. Jeżeli ona stwierdzi, że jest zepsute to bardzo ją prosisz by nie wyrzucała, jeśli ma chęć zrobić coś innego dla dziecka to nie masz nic przeciwko, ale Ty na własną odpowiedzialność chcesz jeść to "stare" jedzenie. I mąż niech Cię poprze, że lubi Twoją kuchnię, że zupa na drugi dzień nabiera więcej smaku, że kotlet na zimno dobrze smakuje z sałatką. Niech widzi, że jej synkowi krzywda się nie dzieje.
rzecz_o_kolorze jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-09, 12:47   #6
magnolia79
Irenosława Pierwsza
 
Avatar magnolia79
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 62 254
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Cytat:
Napisane przez zajaczek11 Pokaż wiadomość
Mamy osobne wejścia do mieszkań, ale nie mogę zamykać mieszkania na klucz, bo po pierwsze często zostawiam rano spiące dziecko i teściowa musi tam wejść, a poza tym głupio mi zamykać na klucz, bo to przecież ich dom...
twoja sypialnia, to też "ich dom"?
ja rozumiem, że dom jest teściów, ale twój mąż jako ich syn jest również posiadaczem jakiejś części domu...

i nie chodzi mi o jakieś konkretne prawa i akty prawne, ale o ZASADY!

I jeśli ma tak zostać, bo jest dziecko i teściowa będzie nadal wchodziła do twojego mieszkania, to wyjaśniłabym jej i teściowi, że nie życzysz sobie ani sprzątania, ani grzebania w lodówce i tą sprawą powinniście się zająć razem z małżonkiem i tyle, jeśli tego nie zrobisz, pewnie nic się nie zmieni...
Jeśli to zrobisz teściowa się pewnie obrazi, więc... zastanów się co jest dla ciebie korzystniejsze.... wylana zupa czy opieka nad dzieckiem?

---------- Dopisano o 12:47 ---------- Poprzedni post napisano o 12:46 ----------

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Ja mam inną radę, daj sobie spokój w ogóle z gotowaniem.
Zamąć teściowej w głowie, niech dla dobra Was wszystkich gotuje Wam wszystkim.
Ona będzie szczęśliwa a Ty masz z głowy i gotowanie i posądzenia o trucie dziecka.

Oczywiście rób zakupy , żeby nie było ze teściowe Was utrzymują - ustalajcie tygodniowe menu, Ty robisz zakupy, ona z tego gotuje, nikt nie siedzi głodny, nikt nikomu nic nie wylewa, a jak dziecko się porzyga po raz wtóry (a jak ma choć szczątkową chorobę lokomocyjną to zrobi to jeszcze nie raz) to na dodatek czyja będzie wina?
też o tym pomyślałam, odpadłoby ci mycie garów i koszty gazu/ prądu
__________________
/Jestem pianą, która opływa i zapełnia bielą najdalsze krawędzie skał; jestem także dziewczyną, tutaj, w tym pokoju./
Fale - Virginia Woolf

magnolia79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-09, 12:55   #7
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Cytat:
Napisane przez zajaczek11 Pokaż wiadomość
Witajcie, piszę, bo moja frustracja zaczyna mnie przerastać i potrzebuję oceny sytuacji ze strony osób postronnych, które będą potrafiły zupełnie obiektywnie spojrzeć na moją sytuację. Sprawa dotyczy moich relacji z teściami, które jak dotąd wydawały mi się poprawne. Zacznę od tego, że jestem osobą ugodową, dla której dobre relacje z osobami z otoczenia są priorytetem, a kłótnie to ostatnia rzecz, jakiej bym chciała, zwłaszcza z teściami. Ale od początku. Mieszkamy z mężem przy teściach, tzn w jednym domu- teściowie na parterze, my na piętrze. Zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie po urodzeniu naszego dziecka, ze względu na to, że potrzebowaliśmy opieki, bo oboje pracujemy zawodowo, a teściowie zgodzili się pomóc, za co jestem im ogromnie wdzięczna. Dzięki temu nie musimy zostawiać dziecka z kimś obcym i wydawać pieniędzy na opiekunki. Mieszka nam się wygodnie, bo mamy wydzielone osobne mieszenie z niezależną kuchnią, więc nikt nikomu nie wchodzi w drogę. Od momentu, gdy zaczęliśmy tam mieszkać zauważyłam, że teściowa ma zwyczaj przeglądać moją lodówkę i zdarzało się czasami, że wyrzuciła coś, co uznała, że było już niezbyt świeże. Kiedyś wróciłam do domu i miałam grzać na obiad rosół, który zostawiłam rano, żeby się rozmroził (ponieważ z racji pracy zawodowej i opieki nad małym dzieckiem czasem gotuję sobie więcej i zamrażam, żeby mieć już gotowca na później). Zanim weszłam do domu, zamieniłam słowo z teściową, która mi obwieściła, że rosół został zjedzony, tzn zagrzała rosól teściowi, bo uznała, że nie powinniśmy jeść starej zupy. Wtedy byłam na nią wściekła, bo wróciłam do domu i nie miałam na obiad nic do odgrzania, musiałam robić wszystko od nowa. Nie podobało mi się to wszystko, ale uznałam to za mało inwazyjne, w końcu nikt nie jest idealny, a skoro nie wyrządza to nikomu żadnej krzywdy, można na to przymknąć oko. Z mężem też o tym nie rozmawiałam, bo stwierdziłam, że nie ma z czego robić problemu, że bywają gorsze rzeczy, więc przymykałam oko. Tym bardziej, ze często teściowa też częstowała nas obiadem, albo przynosiła nam pierogi, albo jakies tam placuszki, czy ciasto. Teściowa zawsze mi mówiła, że jeśli czegoś potrzebuję, to zawsze mogę do nich zejść i brać bez pytania z lodówki, czy z szafek, to co jest, to, żebym się nie krępowała. Ja raczej nie korzystałam z tego, ale dla niej chyba było naturalne, że skoro mieszkamy w jednym domu, to możemy sobie nawzajem zaglądać do lodówek i szafek i brać co chcemy. Brałam to za dobrą monetę i zawsze uważałam moją teściową za serdeczna osobę, która ma swoje przywary i może niekoniecznie zdaje sobie sprawę, że komuś może się nie podobać to, że przejrzy lodówkę i wyrzuci, co zepsute. Ja tłumaczyłam to sobie jej troską o to, żebyśmy mieli porządek i wszystko .świeże.
Ale ostatnio zdarzyło się coś, czego moja cierpliwość nie wytrzymała i co odrobinę zmieniło obraz teściów w moich oczach. Otóż wybieraliśmy się na weekendową wycieczkę z naszym dzieckiem. Chciałam sobie podgotować coś, żebyśmy zjedli przed wyjazdem, no i żeby coś zostało w lodówce do podgrzania, jak wrócimy. Tak się złożyło, że gotowałam wywar rosołowy na zupę dwa dni wcześniej, z czego część zużyłam od razu a resztę zostawiłam jako bazę na inną zupę (coby nie jeść tego samego przez dłuższy czas). No więc dzień, a raczej w wieczór przed wyjazdem ugotowałam zupę na tymże wywarze i zrobiłam sosik na mięsku z tegoż wywaru. W dzień wyjazdu oboje z mężem jedliśmy owe moje kulinarne twórczości, a nasze dziecko odmówiło jedzenia, ponieważ z rana na zakupach w samochodzie przydarzył się wypadek, tzn dziecię nasze zwymiotowało i chyba później nie było w nastroju do jedzenia. Pech chciał, że na zakupach z nami była teściowa, która bardzo się przejmuje jak cokolwiek dzieje się z dzieckiem, więc bardzo się przejęła faktem wymiotowania i zaczęła przepytki czy czasem dziecięcia nie nakarmiłam czym nieświeżym. A dziecię oprócz kaszki na świeżutkim mleczku nie jadło nic, więc ja – matka –która powinna bardziej panikować, niż babcia – wyszłam z założenia, że pewnie ciepłe ubranie i huśtanie w samochodzie sprawiły, że dziecku się zrobiło niedobrze i tyle w tym temacie. Ale babcia nie ustała w ustaleniach przyczyn dziecięcej niestrawności, z tym, że całe dochodzenie przeprowadziła pod naszą nieobecność uprzednio próbując nas odwieźć od pomysłu zabierania dziecka na wycieczkę, bo się umęczy tylko. Koniec końców pojechaliśmy we trójkę bardzo sobie wyjazd chwaląc. Po powrocie na schodach teściowa mnie informuje, że zostawiła nam rosołek na kuchni do podgrzania dla dziecięcia i fileciki z kurczaka w lodówce na jutrzejszy obiad. Napomknęła też, że posprzątała nam mieszkanie, bo sprzątała u siebie, to i przy okazji u nas też. Podziękowałam, ale powiedziałam, że niepotrzebnie, bo mąż przecież by się tym zajął. Wdzięczna za rosołek dla dziecka, podgrzałam owy i nakarmiłam dziecię zmęczone cokolwiek podróżą. Dla siebie chciałam podgrzać pomidorówkę gotowaną przed wyjazdem, więc otwieram lodówkę i co widzę? Pomidorowej brak, sosu też brak. Jeno fileciki przyniesione na jutrzejszy obiad – teraz dotarł do mnie sens przyniesienia filecików.
W tym momencie ogarnęła mnie wściekłość, biegnę więc do męża i mówię mu , żeby zapytał co się stało z moimi garami i dlaczego ich nie ma w lodówce, bo tym razem nie chciałam tego zostawiać bez komentarza. On na to widzę, że się na kwapi, więc pobiegłam sama na dół, wchodze do teściów i pytam –spokojnie pytam chowając wściekłość najgłębiej jak umiem – pytam „mamo, gdzie jest zupa i sos, które miałam w lodówce?” A ona na to, że wyrzucone, że teść próbował obie rzeczy i że były niedobre, więc wyrzucił. Na to włączył się teść i powiedział, że zona go wysłała na górę, żeby sprawdził czy co nieświeżego mamy w lodówce, co moglo spowodować wymioty naszego dziecka, więc jak tylko wyjechaliśmy, teść powędrował na górę i zrobił generalny przegląd naszej lodówki z degustacją wszystkiego, co tam było i niestety moja zupa i sos nie przeszły testu na jakość – powiedział, że zupa jakaś kwaśna mu się wydała, jakaś jakby skisła po prostu, a sos spróbował i był tak niedobry, że „nie dało się tego jeść”. Tutaj nadmieniam, że teść zrobił degustację tego samego dnia, kiedy my oboje z mężem obie rzeczy jedliśmy i ja mogę potwierdzić, że obie były dobre, zupa była smaczna, sos też. Może dodatek gałki muszkatołowej do sosu przeszkadzał teściowi, nie wiem… W każdym razie jak teść mówił o zupie, teściowa wtrąciła, że pewnie gotowałam ją na rosole i dlatego nie była dobra, a już na pewno nie była świeża, bo jak może być zupa świeża, skoro gotowana na kilkudniowym rosole i że generalnie nie powinnam dziecku dawać nieświeżych rzeczy. Teść jeszcze dorzucił, że powinnam gotować mniejsze ilości i częściej, a jak nie mam w domu świeżego, to teściowa zawsze ma powinnam przyjść i ona mi da dla dziecka. Aha i jeszcze na dokładkę teściowa mówi „pewnie rano dziecko nakarmiłaś tym sosem i dlatego zwymiotowało”. Moje zapewnienia, że ja nie karmię dziecka , jak i nikogo innego nieświeżymi potrawami i że zupa wbrew temu, co twierdzi teściowa była dobra i świeża, bo oboje z mężem ją jedliśmy, niewiele dały. Teścia poprosiłam, żeby mi nie wyrzucał więcej rzeczy z lodówki i jeszcze w zdenerwowaniu dorzuciłam, ze denerwuje mnie ciągła kontrola mojej lodówki. Teściowa bardzo się tym zdenerwowała i obruszyła się bardzo faktem, że „przyszłam do nich od razu z pretensją”, na co ja mówię, że nie z pretensją tylko z zapytaniem, bo po prostu chciałam wiedzieć co się stało z moimi rzeczami. To usłyszałam, że „a gdybyśmy tak zjedli obie rzeczy, to co by się stało??!” Powiedziałam na to, że „to na dobre zdowie by wam było”, bo ja nie mam nic przeciwko, tylko chce wiedzieć, że coś mam w lodówce, albo czegoś nie mam, a jak wiem, że mam, a potem po powrocie do domu okazuje się, że nie mam, to mnie to odrobinę wytrąca z równowagi. Teściowa nie chciała słuchać żadnych wyjaśnień, bo stwierdziła, że nie będzie rozmawiać, bo przyszłam z pretensja, nie normalnie. Podsumowując wyszłam na niewdzięcznicę, która nie docenia pomocy, tylko jeszcze przychodzi się kłócić o jakieś głupie gary, jakby było o co. A przy okazji dowiedziałam się, że mam syf w domu, który ona musiała domywać i że już więcej nie kiwnie u nas palcem.
Cała ta sytuacja wyprowadziła mnie z równowagi do tego stopnia, że nie jestem w stanie psychicznie wytrzymać w tym domu. Mąż nie był świadkiem tego zajścia, opowiedziałam mu o wszystkim. Wysłuchał, powiedział, żebym się nie martwiła, ale milczący poszedł spać, zmartwiony, bo to syn jedyny i bardzo z rodzicami związany, więc konflikt między żona i jego rodzicami stawia go między młotem a kowadłem. Powiedział, że postara się sprawę załagodzić, rozmawiał z mamą na drugi dzień, ale nie chciał mi powiedzieć nic z tej rozmowy. Skwitował tylko, że rodzice mi powiedzieli swoje, ja im powiedziałam swoje i temat zakończony. No i co ja mam z Tym zrobić??
świetnie to opisałaś, jakbym powieść czytała, you made my day

ale co do problemu;
Cytat:
Napisane przez magnolia79 Pokaż wiadomość
ja bym wzięła męża pod pachę do teściów i wydała kategoryczny, grzeczny zakaz grzebania w mojej lodówce, moich rzeczach, a najlepiej jakby w ogóle nie wchodziła do twojego mieszkania
racja.
Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Ja mam inną radę, daj sobie spokój w ogóle z gotowaniem.
Zamąć teściowej w głowie, niech dla dobra Was wszystkich gotuje Wam wszystkim.
Ona będzie szczęśliwa a Ty masz z głowy i gotowanie i posądzenia o trucie dziecka.

Oczywiście rób zakupy , żeby nie było ze teściowe Was utrzymują - ustalajcie tygodniowe menu, Ty robisz zakupy, ona z tego gotuje, nikt nie siedzi głodny, nikt nikomu nic nie wylewa, a jak dziecko się porzyga po raz wtóry (a jak ma choć szczątkową chorobę lokomocyjną to zrobi to jeszcze nie raz) to na dodatek czyja będzie wina?
też racja.

Ja bym sprobowała tego i tego.

Ale najważniejsze chyba pogadać, w przyjemnej sytuacji, bez nerwów.
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-10-09, 14:05   #8
zajaczek11
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 3
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za komentarze i mądre, dojrzałe podejście do problemu, bo przecież najłatwiej byłoby trzasnąć drzwiami, zaryglować się a na lodówce powiesić kartkę "nie dotykać" (choć przez chwilę łaziło mi to po głowie ).
Jeśli chodzi o wzięcie męża pod pachę - chętnie bym to zrobiła, gdybym była pewna, że weźmie moją stronę, ale tego niestety nie jestem pewna, zwłaszcza po ostatniej z nim rozmowie, kiedy to usiłowałam wyciągnąć z niego to, o czym z mamą na mój temat rozmawiał i na czym stanęło. Problem jest taki, że niestety mój mąż ma szczególną relację z matką i raczej stanowiska nie przyjmie nie chcąc urazić ani mnie ani jej. W ogóle mój mąż jest trudny w rozmowie w tym sensie, że woli udawać, że problemu nie ma i najchętniej zostawcie go wszyscy w spokoju, a ty żono uśmiechaj się, bądź radosna, udawaj, że nic się nie stało, a broń Boże nie zadawaj mężowi tak trudnych tematów do rozwikłania. W ogole mój mąż to temat na osobną opowieść...
Rzeczywiście w mojej sytuacji warto się zastanowić co jest ważniejsze -opieka nad dzieckiem czy wyrzucane od czasu do czasu z lodówki jedzenie. Oczywiście, że teraz opieka nad dzieckiem jest nieoceniona, dlatego dla mnie utrzymanie dobrych relacji z teściami jest ważne, ale chyba można zachować dobre relacje jednocześnie szanując pewne granice prywatności. A wydaje mi się, że nie zrobiłam nic złego idąc do teściów i pytając gdzie są moje gary, które zostawiłam w lodówce. Teściowa się oburzyła moją pretensją, której nie miałam w planie, ale może rzeczywiście moja mina powiedziała więcej niż usta wypowiedziały.
Mam nadzieję na spokojną rozmowę z teściową, ale wiem, że będę w tej rozmowie sama, bo mąż, obawiam się, raczej mnie nie poprze, a na pewno nie będzie chciał w tym uczestniczyć. Nie wiem na pewno, mogę go zapytać, ale raczej chyba nie mogę liczyc na takie wsparcie, jakiego bym oczekiwała.
Co do wyprowadzki - ja wiem, że to byłoby najlepsze rozwiązanie, bo ja zaliczam się do tego gatunku, co to z rodzicami nigdy nie chciał mieszkać, jeśli nie musiał. I tak się zabawnie składa, że mielibyśmy się gdzie wyprowadzić, ale swego czasu uległam mężowskim namowom, że dom rodziców taki duży, szkoda, żeby sie miejsce marnowało, że powinniśmy sróbować, może a nóż widelec będzie dobrze. Więc nie chciawszy wyjść na jędzę, co to z góry uprzedza się do swoich teściów, zgodziłam się podjąc wyzwanie. Teraz bardzo tego żałuję, bo namówienie mojego męża w chwili obecnej na wyprowadzkę skutkuje dużym oporem. Jemu jest po prostu przy rodzicach wygodnie, bo jeśli jest problem, to oni się problemem zajmą, bo dziecko w każdej chwili jest komu zostawić, dzięki czemu mąż może sobie spokojnie zrobić drzemkę w ciągu dnia w czasie gdy żona spędza godziny w kuchni przetwarzając nieświeże produkty... Ale ja nie spocznę dopóki nie wyprowadzę rodziny z tomu teściów dla naszego wspólnego dobra, bo choć teściów ogromnie szanuję i zawsze będę im wdzięczna za opiekę nad naszym dzieckiem, to wiem, że dla zdrowia psychicznego mojego i teściów, lepiej się odseparować. Ale to na pewno nie nastąpi szybko, a do tego czasu muszę jakoś funkcjonować i nie zwariować...
zajaczek11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-09, 21:00   #9
leniwca
Zakorzenienie
 
Avatar leniwca
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 854
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Moim zdaniem skoro nie postawiłaś granic, a nawet dałaś przyzwolenie na grzebanie wam w rzeczach, to do siebie miej teraz pretensje.
__________________
samica leniwca
_______________________
*projekt denko.
*o włosy dbam i zapuszczam!
leniwca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-10, 00:33   #10
detoran
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 7
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Ja mam inną radę, daj sobie spokój w ogóle z gotowaniem.
Zamąć teściowej w głowie, niech dla dobra Was wszystkich gotuje Wam wszystkim.
Ona będzie szczęśliwa a Ty masz z głowy i gotowanie i posądzenia o trucie dziecka.
cava, genialne, pod warunkiem ze ktoś potrafi się podporządkować. Bo wtedy teściowa rules w całym domu.
Ja bym jednak tak nie potrafiła.

Zajaczek - pozytyw w tym wszystkim ze mężu poszedł wyjaśniać sprawę, nie jeden by mruknął ze przesadzasz i mamusi się nie postawił. To dobrze rokuje . Na Twoim miejscu zorganizowałabym jednak jakaś rodzinna rozmowę i jasno nakreśliła granice, jak mamusia chce pożyczyć cukier czy mąkę - nie ma problemu, ale żadnego sprzątania, inspekcji itp. To nie program Magdy Gessler. Teściowa pewnie będzie urażona, może próbować dalej robić swoje, ale będąc konsekwentną a zarazem miłą i z stawiennictwem męża masz szanse osiągnąć autonomie a ona czasem może jakoś się od-obrazi. Zawsze jednak istnieje pewne ryzyko, że stracisz darmową nianie (choć wątpię skoro tak jest za maleństwem).
Ja też mam problem apodyktycznej niedoszłej teściowej. Jak pojawiam się u niej to wszystko musi być po jej myśli. Raz się postawiłam, że zupy nie zjem (naprawdę nie miałam gdzie jej wcisnąć) to były ciche dni . Innym razem wpadłam na poroniony pomysł upieczenia u niej ciasta (jej jakoś pieczenie nie wychodzi, a ja lubię piec dla innych) – myślałam że się ucieszy bo wiem że lubi słodycze. Okazało się, że właśnie od teraz jest na diecie i ciasto mogę sobie zabrać. Przez kolejny tydzień były opowiadania jak nabałaganiłam przy tym pieczeniu, choć wszystko było wysprzątane. Te doświadczenia nauczyły mnie dwóch rzeczy:
- z teściową najlepiej z dość daleka – nie ma co liczyć na babską sztamę „jak z mamą”
- nigdy nie pokazuj swojej teściowej, że robisz coś lepiej – ona może potraktować to jak zamach na jej doskonałość.
detoran jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-10, 10:36   #11
Mariola165
Raczkowanie
 
Avatar Mariola165
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: lubelskie k/Lublina
Wiadomości: 139
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Faktycznie jeśli nie przeszkadzałoby Ci jej "gotowanie" to spróbujcie tak ,ale jeśli nie to raczej męża za fraki i na rozmowę z teściami,ja z własnego doświadczenia wiem jeśli mąż Ci nie pomoże to sama z nimi nie "wygrasz" bo ty zawsze będziesz tą obcą,,no chyba że się wyprowadzicie na swoje z daleka od nich.Moje motto to"nigdy nie mieszkać z teściową",ja swoje przeszłam przez 8 lat,i chociaż w końcu jestem na swoim,zawsze jakaś zadra w sercu zostaje,zresztą mój mąż niestety nie wstawił się za mną,i jak odchodziłam na swoje to z opinią że to ja jestem ta ZŁA

Edytowane przez Mariola165
Czas edycji: 2012-10-10 o 10:41
Mariola165 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-10-10, 10:44   #12
magnolia79
Irenosława Pierwsza
 
Avatar magnolia79
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 62 254
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Cytat:
Napisane przez detoran Pokaż wiadomość

Zajaczek - pozytyw w tym wszystkim ze mężu poszedł wyjaśniać sprawę, nie jeden by mruknął ze przesadzasz i mamusi się nie postawił. To dobrze rokuje .
dla mnie żaden pozytyw, mąż nawet żonie nie powiedział, o czym była rozmowa, więc domyślam się że rozmowa potoczyła się niekorzystnym torem na temat małżonki!
I sprawa zamknięta...
__________________
/Jestem pianą, która opływa i zapełnia bielą najdalsze krawędzie skał; jestem także dziewczyną, tutaj, w tym pokoju./
Fale - Virginia Woolf

magnolia79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-10, 14:11   #13
skarpetki_w_kropki
Wtajemniczenie
 
Avatar skarpetki_w_kropki
 
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Gdynia
Wiadomości: 2 193
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Najpierw musisz się sama dowiedzieć o co Ci chodzi, bo najpierw jest dobrze i to miłe że gotuje i sprząta, potem jak interweniuje jest źle, a na końcu to jej dom i nie będziesz się zamykać.
Miałam dokładnie taką samą sytuację. Tyle, że jasno wytyczyłam granice.
skarpetki_w_kropki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-12, 22:27   #14
wika82
Zakorzenienie
 
Avatar wika82
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 16 184
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Bardzo fajnie się czyta Twoje posty, zwłaszcza pierwszy, sytuacja banalna, a jak ciekawie i bogatym językiem opisana!

Od siebie nie dodam nic nowego, w życiu nie chciałabym mieszkać z kimkolwiek, a już tym bardziej z teściami, do których mam awersję i na pewno nie byłabym w stanie tak ugodowo rozmawiać po wyrzucaniu moich rzeczy pod moją nieobecność.
Ogólnie podziwiam Cię za cierpliwość i tolerancję, a mąż wygląda mi na mamisynka bez własnego zdania, choć po prawdzie to faktycznie błahostki, ale życie składa się w głównej mierze z takich błahostek i ileż krwi potrafią one zepsuć..
__________________
najważniejsze w życiu jest być zdrowym, mieć zdrowego małżonka, zdrowe dziecko, zdrowych rodziców, zdrowe rodzeństwo. wszystko inne jest kwestią chęci i siły, niekiedy szczęścia...
wika82 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-15, 17:35   #15
evela28
na drugie mam Irena
 
Avatar evela28
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: mój raj
Wiadomości: 29 359
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

moze tylko ją poproś żeby nic nie wyrzucała bo ty lubisz takie lekko skwaśniałe zupki

swoją drogą wściekłabym się jak by mi kto lodówkę sprawdzał i coś tam wyjadał, wyrzucał
a teściowa obrażalska widać, to za dużo nie ugrasz
może jakoś w żart to obróć, rano rzuć, że zakupów dziś nie robisz bo obiad już masz w lodówce
albo częściej zaglądaj do jej lodówki, może zrozumie że to nie fajne
__________________

kiedy życie daje ci w twarz
uśmiechnij się i z politowaniem powiedz:
bijesz się jak ciota
evela28 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-16, 13:05   #16
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Twoim problemem nie jest teściowa, ale mąż i jego nieodcięta pepowina.
A juz sugerowanie/ naprowadzanie teściowej-doroslej kobiety, że grzebanie w nie swoich kątach jest "nie-fajne" uważam za szczyt obciachu.



Widziały gały co brały, zgodziłaś się tam mieszkać, oddałas im wnuka pod opiekę wiedziałaś jakie zasady są w tym domu wiec masz babo placek i smacznego.

Ale takie to są koszty często wygodnictwa i nie do końca przemyslanych decyzji o zabawe w dom.
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/


paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-23, 10:42   #17
amber2046
Zakorzenienie
 
Avatar amber2046
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: na zachód od HollyŁódź
Wiadomości: 4 399
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Pierwsze zdanie pauli78 to szczera prawda i sedno sprawy. Mąż powinien lojalnie stać za tobą murem. Poza tym szablonowo kolejna szczęśliwa historia mieszkania z teściami. Na wizażu pełno podobnych wątków - na początku ta sama argumentacja: komfort, oszczędności, dużo miejsca, po czym następuje litania pokrewnych problemów. Zawsze trąci to lekkim surrealizmem, jakby każda kobieta musiała się przekonać na własnej skórze albo uważała, że jej teściowie są jedni na milion. Prosta rada wyprowadzka, ale po tym co napisałaś o swoim mężu może być trudna w realizacji. Swoją droga dupa, a nie facet, że własną wygodę stawia ponad twój komfort psychiczny.
__________________
"Związki partnerskie? Ja od razu na małżeństwa homoseksualne bym pozwolił. Nikt nigdzie nie powinien być zwalniany z tego koszmaru. (...)
Co to ma być - same romanse? Jakieś przyjemności? I uważam, że absolutnie powinni dostać prawo adopcji."
Janusz Głowacki

Crucify Your Mind
amber2046 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-25, 15:59   #18
Scottilion
Raczkowanie
 
Avatar Scottilion
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 470
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Mężusia/synusia do garów - jakby to on zaczął gotować, to by na jego "płody kuchenne" mamusia zupełnie inaczej patrzyła A może doceniłby Twoją kuchenną pracę i zrozumiał, dlaczego tak Cię ta cała sytuacja irytuje.

Inna sprawa to wygodnictwo i wzajemne układy zależności. W takich sytuacjach czytelne, ale delikatne wyznaczanie granic pewnie będzie bardzo trudne. No ale bez tego nie przetrwacie.
Scottilion jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-10-29, 09:05   #19
asiek77
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 360
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Zanim zgodziliśmy się zamieszkać z teściami to usiedliśmy wszyscy razem i omówiliśmy jak to nasze wspólne życie będzie wyglądało. Pierwszy i podstawowy warunek - NIE WTRĄCAJĄ SIĘ. Później omówiliśmy inne. Życie jednak jest życiem i jak minęło trochę czasu to zaczęli powoli wtrącać się do naszych spraw(bardzo delikatnie i subtelnie), wiec posadziłam męża na krześle, zapytałam czy zauważa problem jaki zaczyna się pojawiać - powiedział , że widzi i że idziemy rozmawiać z jego rodzicami. Usiedliśmy, porozmawialiśmy - znów obiecali, że nie będą się wtrącać, a my im obiecaliśmy, że jak zaczną to się wyprowadzimy, bo nie widzimy możliwości wspólnego życia pod jednym dachem. Sytuacja jest jasna, albo odpuszczą i żyjemy razem albo nie i się wyprowadzamy. Natomiast podstawą wszystkiego jest zgodne zapatrywanie małżonków na tą sprawę oraz szczera do bólu rozmowa z teściami.
W twoim przypadku Autorko problemem jest jednak mąż, a nie teściowie.

Edytowane przez asiek77
Czas edycji: 2012-10-29 o 09:07
asiek77 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-11-03, 20:20   #20
Priscila
Zakorzenienie
 
Avatar Priscila
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 3 154
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Cytat:
Napisane przez asiek77 Pokaż wiadomość
Zanim zgodziliśmy się zamieszkać z teściami to usiedliśmy wszyscy razem i omówiliśmy jak to nasze wspólne życie będzie wyglądało. Pierwszy i podstawowy warunek - NIE WTRĄCAJĄ SIĘ. Później omówiliśmy inne. Życie jednak jest życiem i jak minęło trochę czasu to zaczęli powoli wtrącać się do naszych spraw(bardzo delikatnie i subtelnie), wiec posadziłam męża na krześle, zapytałam czy zauważa problem jaki zaczyna się pojawiać - powiedział , że widzi i że idziemy rozmawiać z jego rodzicami. Usiedliśmy, porozmawialiśmy - znów obiecali, że nie będą się wtrącać, a my im obiecaliśmy, że jak zaczną to się wyprowadzimy, bo nie widzimy możliwości wspólnego życia pod jednym dachem. Sytuacja jest jasna, albo odpuszczą i żyjemy razem albo nie i się wyprowadzamy. Natomiast podstawą wszystkiego jest zgodne zapatrywanie małżonków na tą sprawę oraz szczera do bólu rozmowa z teściami.
W twoim przypadku Autorko problemem jest jednak mąż, a nie teściowie.
Oczywiście wyprowadzić się można, jak ma się gdzie. Moja sytuacja była podobna, mieli się nie wtrącać ale z biegiem lat, było coraz gorzej, mieszkanie z teściami jest po prostu niemożliwe!!! Nawet zamykanie swojej części domu, nie pomogło. A mąż zawsze trzymał stronę mamusi.
__________________
"Osoba, która twierdzi, że coś jest niemożliwe, nie powinna przeszkadzać osobie, która właśnie to robi."
Przysłowie...

75, 74, 73, 72, 71, 70, 69, 68, 67, 66, 65, 64, 63,
Priscila jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-03, 10:14   #21
aagusia1008
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Łebcz
Wiadomości: 3
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Witam...
czy jest osoba która mogłaby mi pomóc?
Mieszkam z narzeczonym prawie 3 lata... od 5 lat jestesmy razem..
ale ja już jestem wykończona psychicznie, mam ochotę zrzucić się z mostu, nie chce mi się już po prostu żyć
na początku Mama narzeczonego była ok, ale jak ze sobą zamieszkaliśmy...
Ja jej nic nie robię, sprzątam, myje okna wszystko, a jak myję okna, to ona zaraz idzie i poprawi, odkurzam ona poprawia, zmywam, ona ściągnie to z suszarki i umyje to jeszcze raz... znajomi mi mówili że jestem przez nią tak zwanym <<DARMOZJADEM>> wystarczylo ze jedenej osobie tak powiedziala i wszyscy o tym wiedza... nie chce mi sie zyc, rece mi opadaja.. na poczatku wkurzalam sie i wygarnelam wszystko narzeczonemu, ale co ja mam mu ciagle na nia skarżyć? nie wiem co mam robić, jezdzi do mojej mamy z pretensjami ze nie bierzemy ślubu.. nas na razie na to nie stac, a ona nam na pewno nie pomoze, bo sama ma 10ciu komorników... pomóżcie mi co mam robić, bo na prawde już nie mogę
aagusia1008 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-03, 21:29   #22
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Cytat:
Napisane przez aagusia1008 Pokaż wiadomość
Witam...
czy jest osoba która mogłaby mi pomóc?
Mieszkam z narzeczonym prawie 3 lata... od 5 lat jestesmy razem..
ale ja już jestem wykończona psychicznie, mam ochotę zrzucić się z mostu, nie chce mi się już po prostu żyć
na początku Mama narzeczonego była ok, ale jak ze sobą zamieszkaliśmy...
Ja jej nic nie robię, sprzątam, myje okna wszystko, a jak myję okna, to ona zaraz idzie i poprawi, odkurzam ona poprawia, zmywam, ona ściągnie to z suszarki i umyje to jeszcze raz... znajomi mi mówili że jestem przez nią tak zwanym <<DARMOZJADEM>> wystarczylo ze jedenej osobie tak powiedziala i wszyscy o tym wiedza... nie chce mi sie zyc, rece mi opadaja.. na poczatku wkurzalam sie i wygarnelam wszystko narzeczonemu, ale co ja mam mu ciagle na nia skarżyć? nie wiem co mam robić, jezdzi do mojej mamy z pretensjami ze nie bierzemy ślubu.. nas na razie na to nie stac, a ona nam na pewno nie pomoze, bo sama ma 10ciu komorników... pomóżcie mi co mam robić, bo na prawde już nie mogę
wyprowadź się?
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-12, 12:47   #23
Merryme
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 11
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Pomóżcie mi, bo nie wiem czy to ja jestem czepliwa czy faktycznie jest coś nie tak. Mam problem z teściową z którym nie bardzo mogę sobie poradzić, czuje, że niszczy to moje małżeństwo, a mnie wyprowadza z równowagi. Zacznijmy od tego, że moja nieszczęsna teściowa próbuje uzależnić mojego męża od siebie jak się tylko da. Próbuje zrobić z niego taką d**e wołową, że aż mi się to w głowie nie mieści. Dzwoni do niego minimum 5 razy dziennie, on odbiera no, bo jak dzwoni to dlaczego ma nie odebrać i tłumaczy jej się z każdej chwili naszego dnia. Te telefony to ja jeszcze mogę znieść, niech sobie dzwoni. Taka sytuacja kupiliśmy nowe żelazko o czym mój mąż musiał poinformować swoją mamusie po czym nieużywane chcieliśmy oddać i kupić w innym sklepie, bo było tańsze, aż tu nagle teściowa stwierdza, że ona musi iść z mężem moim je oddać, bo on sobie rady nie da. Ona wgl myśli, że mąż nie potrafi nic bez niej zrobić.A on oczywiście nie widząc w tym nic złego się zgodził dopiero jak go przycisnęłam, że sobie bez mamy rady nie może dać czy co to poszedł i sam to zrobił. Do sklepu musimy jeździć do tego centrum handlowego gdzie ona pracuje przy czym nie wygląda to tak, że jedziemy do sklepu i przy okazji pojdziemy ją odwiedzić tylko jedziemy do niej postać czy stoisku 2h i potem na 15 minut do sklepu. Teraz zaczęłam się stawiać ile można, bo jedziemy tam dzien w dzień. Najbardziej to jej odbiło jak przyszedł na świat nasz syn. Mieliśmy taką sytuacje, że kupiliśmy nowe mieszkanie ktore w tym czasie nie było jeszcze do końca wykończone, więc przez miesiąc nie mieszkaliśmy razem, ale ona przed samym porodem próbowała na mnie wymusić, żebym poszła mieszkać po porodzie do niej, a ja nie chciałam, więc na ten czas zostałam w domu i od tego zaczęło sie to wymuszanie. Następne jak synek miał tydzien probowa wymusić, żebym do niej z nim przyszła, bo ona chce go zobaczyć, a była to zima wiec sie nie zgodziłam (mieszka po przeciwnej stronie ulicy od domu moich rodziców). Potem wymuszała a raczej próbowała, żebym jej go zosawiala na cały dzien, nie zgadzałam sie, bo karmiłam piersią i wgl nie bylo takiej potrzeby, bo byłam na urlopie macierzyńskim a z reszta jak chciała to mogła przyjść do wnuka ja jej nie broniłam ale jej sie nie chciało. A jak u niej byłam w odwiedziny to wyglądało to tak, że zaraz jak wchodzilam wyrywała mi dziecko i uciekała do innego pokoju, w końcu powiedziałam mężowi, że nie podoba mi sie to i chce, żeby siedziała razem z nami to mąż mogl jej to powtarzać po 3 razy i nic. Nie reagowała na nic na to jak mowiłam, ze jest głodny, że Pielucha jakby ogłuchła i uciekała do jeszcze innego pokoju, a dziecko płakało. Kiedy przychodziła do naszego mieszkania to to samo wyrywała mi dziecko i uciekała posiedzieć sobie w naszej sypialni i tez mozna było mowic, zeby tak nie robiła to dotarło az zamknęłam sypialnie na klucz. Zdarzały sie takie sytuacje, że godzina 9 rano ja dopiero co z pod prysznica wyszła chodzę po domu w samym ręczniku a tu ona bez zapowiedzi sobie przyszła.Doszło do tego, że zaczęła mnie straszyć, że będzie mi zabierać sama dziecko. Problem jest w tym, że z mężem nie da sie spokojnie o tym porozmawiać, bo on nie widzi w tym nic złego, a najgorsze jest to, że ona go podburza perzeciwko mnie. Ostatnio go namiawiała, żeby się wyprowadził i spowrotem wrócił do niej. Ja juz serio nie wiem o co tu chodzi i jak to rozwiązać a mam juz dosyć.
Merryme jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-20, 12:47   #24
empress83
Raczkowanie
 
Avatar empress83
 
Zarejestrowany: 2011-10
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 221
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Cytat:
Napisane przez wika82 Pokaż wiadomość
Bardzo fajnie się czyta Twoje posty, zwłaszcza pierwszy, sytuacja banalna, a jak ciekawie i bogatym językiem opisana!

Od siebie nie dodam nic nowego, w życiu nie chciałabym mieszkać z kimkolwiek, a już tym bardziej z teściami, do których mam awersję i na pewno nie byłabym w stanie tak ugodowo rozmawiać po wyrzucaniu moich rzeczy pod moją nieobecność.
Ogólnie podziwiam Cię za cierpliwość i tolerancję, a mąż wygląda mi na mamisynka bez własnego zdania, choć po prawdzie to faktycznie błahostki, ale życie składa się w głównej mierze z takich błahostek i ileż krwi potrafią one zepsuć..
Zgadzam się...
Mąż niestety to mamisynek.. dziwne jest to, że własnej żonie nie powiedział o czym była rozmowa.
Kolejna rzecz, nie wyobrażam sobie tego że przychodzi obca baba i grzebie w moich rzeczach, garnkach itp. Czy teściowa czy nie to faktu nie zmienia że dalej obca osoba. Skoro macie osobne mieszkanie to najzwyczajniej zamykajcie je na klucz bo do tego zamki służą. A dziecko skoro zostaje samo, możesz je sprowadzić piętro niżej do babci nie ma w tym nic złego...
Z mężem proponowałabym porozmawiać i to poważnie i jednoznacznie bo chyba mu się priorytety lekko pomieszały i twoja teściowa ma szczęście że na mnie nie trafiła, bo tą zupkę i sosik to by sama robiła i ładnie odstawiła do lodówki. Chociaż pewnie po chwili bym dodała żeby sie nie wysilała, bo nie potrafi smacznie gotować... Ale to akurat mnie by już trafiło... A na twoim miejscu droga autorko ustaliłabym jednak zasady, może późno ale lepiej teraz niż wcale.

---------- Dopisano o 11:47 ---------- Poprzedni post napisano o 11:40 ----------

Cytat:
Napisane przez Merryme Pokaż wiadomość
Pomóżcie mi, bo nie wiem czy to ja jestem czepliwa czy faktycznie jest coś nie tak. Mam problem z teściową z którym nie bardzo mogę sobie poradzić, czuje, że niszczy to moje małżeństwo, a mnie wyprowadza z równowagi. Zacznijmy od tego, że moja nieszczęsna teściowa próbuje uzależnić mojego męża od siebie jak się tylko da. Próbuje zrobić z niego taką d**e wołową, że aż mi się to w głowie nie mieści. Dzwoni do niego minimum 5 razy dziennie, on odbiera no, bo jak dzwoni to dlaczego ma nie odebrać i tłumaczy jej się z każdej chwili naszego dnia. Te telefony to ja jeszcze mogę znieść, niech sobie dzwoni. Taka sytuacja kupiliśmy nowe żelazko o czym mój mąż musiał poinformować swoją mamusie po czym nieużywane chcieliśmy oddać i kupić w innym sklepie, bo było tańsze, aż tu nagle teściowa stwierdza, że ona musi iść z mężem moim je oddać, bo on sobie rady nie da. Ona wgl myśli, że mąż nie potrafi nic bez niej zrobić.A on oczywiście nie widząc w tym nic złego się zgodził dopiero jak go przycisnęłam, że sobie bez mamy rady nie może dać czy co to poszedł i sam to zrobił. Do sklepu musimy jeździć do tego centrum handlowego gdzie ona pracuje przy czym nie wygląda to tak, że jedziemy do sklepu i przy okazji pojdziemy ją odwiedzić tylko jedziemy do niej postać czy stoisku 2h i potem na 15 minut do sklepu. Teraz zaczęłam się stawiać ile można, bo jedziemy tam dzien w dzień. Najbardziej to jej odbiło jak przyszedł na świat nasz syn. Mieliśmy taką sytuacje, że kupiliśmy nowe mieszkanie ktore w tym czasie nie było jeszcze do końca wykończone, więc przez miesiąc nie mieszkaliśmy razem, ale ona przed samym porodem próbowała na mnie wymusić, żebym poszła mieszkać po porodzie do niej, a ja nie chciałam, więc na ten czas zostałam w domu i od tego zaczęło sie to wymuszanie. Następne jak synek miał tydzien probowa wymusić, żebym do niej z nim przyszła, bo ona chce go zobaczyć, a była to zima wiec sie nie zgodziłam (mieszka po przeciwnej stronie ulicy od domu moich rodziców). Potem wymuszała a raczej próbowała, żebym jej go zosawiala na cały dzien, nie zgadzałam sie, bo karmiłam piersią i wgl nie bylo takiej potrzeby, bo byłam na urlopie macierzyńskim a z reszta jak chciała to mogła przyjść do wnuka ja jej nie broniłam ale jej sie nie chciało. A jak u niej byłam w odwiedziny to wyglądało to tak, że zaraz jak wchodzilam wyrywała mi dziecko i uciekała do innego pokoju, w końcu powiedziałam mężowi, że nie podoba mi sie to i chce, żeby siedziała razem z nami to mąż mogl jej to powtarzać po 3 razy i nic. Nie reagowała na nic na to jak mowiłam, ze jest głodny, że Pielucha jakby ogłuchła i uciekała do jeszcze innego pokoju, a dziecko płakało. Kiedy przychodziła do naszego mieszkania to to samo wyrywała mi dziecko i uciekała posiedzieć sobie w naszej sypialni i tez mozna było mowic, zeby tak nie robiła to dotarło az zamknęłam sypialnie na klucz. Zdarzały sie takie sytuacje, że godzina 9 rano ja dopiero co z pod prysznica wyszła chodzę po domu w samym ręczniku a tu ona bez zapowiedzi sobie przyszła.Doszło do tego, że zaczęła mnie straszyć, że będzie mi zabierać sama dziecko. Problem jest w tym, że z mężem nie da sie spokojnie o tym porozmawiać, bo on nie widzi w tym nic złego, a najgorsze jest to, że ona go podburza perzeciwko mnie. Ostatnio go namiawiała, żeby się wyprowadził i spowrotem wrócił do niej. Ja juz serio nie wiem o co tu chodzi i jak to rozwiązać a mam juz dosyć.

Sytuację to masz nieciekawą i nie do pozazdroszczenia....
Ale jeżeli chodzi o to jej zabieranie dziecka.... powiedz wprost, że albo mamusia siedzi z dzieckiem przy tobie albo dziekujesz mamusi za odwiedziny.
Druga rzecz kolejnym razem jeżeli przyjdzie i powie że ona sobie dziecko zabierze od tak to powiedz jej, że jak tak się stanie to policji się będzie tłumaczyła... a jeżeli naprawdę to zrobi to od razu dzwonisz i się nie zastanawiasz.
Co do twojego męża.. no cóż to trudna sytuacja.. widać nie odciął pępowiny.. Chyba pora na bardzo poważną rozmowę i zastanowienie się czy jest dorosłym człowiekiem, mężem i ojcem czy dalej jest małym synkiem mamusi, który będzie robił to co mamusia powie, bo jedno dziecko masz i nie jest nim On.
Myślę, że sprawy powinnaś jasno uregulować i wyjaśnić.. jak się nie da łagodnie i miło to załatwić to niemiło ale załatwić. Ustalić również to że mamusia nie wpada sobie od tak do waszego domu, bo macie prawo w tym momencie chodzić nawet nago. następnym razem po prostu jej drzwi nie otwieraj.
empress83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-21, 11:39   #25
Millagrosss
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 18
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Grunt to szybkie załatwienie sprawy, a nie czekanie z nadzieją na to, że coś się samo zmieni. Im dłużej się czeka z rozmową czy z konkretnym działaniem, tym bardziej kopiemy się w bagno. Trzeba porozmawiać poważnie i dosadnie z mężem, a potem brać męża za fraki i rozmawiać z teściami i to tak, żeby mąż był stroną tej rozmowy, a nie tylko obserwatorem Twojego monologu.
Millagrosss jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-24, 01:40   #26
kallina_2014
Wtajemniczenie
 
Avatar kallina_2014
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 2 346
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Cytat:
Napisane przez Merryme Pokaż wiadomość
Pomóżcie mi, bo nie wiem czy to ja jestem czepliwa czy faktycznie jest coś nie tak. Mam problem z teściową z którym nie bardzo mogę sobie poradzić, czuje, że niszczy to moje małżeństwo, a mnie wyprowadza z równowagi. Zacznijmy od tego, że moja nieszczęsna teściowa próbuje uzależnić mojego męża od siebie jak się tylko da. Próbuje zrobić z niego taką d**e wołową, że aż mi się to w głowie nie mieści. Dzwoni do niego minimum 5 razy dziennie, on odbiera no, bo jak dzwoni to dlaczego ma nie odebrać i tłumaczy jej się z każdej chwili naszego dnia. Te telefony to ja jeszcze mogę znieść, niech sobie dzwoni. Taka sytuacja kupiliśmy nowe żelazko o czym mój mąż musiał poinformować swoją mamusie po czym nieużywane chcieliśmy oddać i kupić w innym sklepie, bo było tańsze, aż tu nagle teściowa stwierdza, że ona musi iść z mężem moim je oddać, bo on sobie rady nie da. Ona wgl myśli, że mąż nie potrafi nic bez niej zrobić.A on oczywiście nie widząc w tym nic złego się zgodził dopiero jak go przycisnęłam, że sobie bez mamy rady nie może dać czy co to poszedł i sam to zrobił. Do sklepu musimy jeździć do tego centrum handlowego gdzie ona pracuje przy czym nie wygląda to tak, że jedziemy do sklepu i przy okazji pojdziemy ją odwiedzić tylko jedziemy do niej postać czy stoisku 2h i potem na 15 minut do sklepu. Teraz zaczęłam się stawiać ile można, bo jedziemy tam dzien w dzień. Najbardziej to jej odbiło jak przyszedł na świat nasz syn. Mieliśmy taką sytuacje, że kupiliśmy nowe mieszkanie ktore w tym czasie nie było jeszcze do końca wykończone, więc przez miesiąc nie mieszkaliśmy razem, ale ona przed samym porodem próbowała na mnie wymusić, żebym poszła mieszkać po porodzie do niej, a ja nie chciałam, więc na ten czas zostałam w domu i od tego zaczęło sie to wymuszanie. Następne jak synek miał tydzien probowa wymusić, żebym do niej z nim przyszła, bo ona chce go zobaczyć, a była to zima wiec sie nie zgodziłam (mieszka po przeciwnej stronie ulicy od domu moich rodziców). Potem wymuszała a raczej próbowała, żebym jej go zosawiala na cały dzien, nie zgadzałam sie, bo karmiłam piersią i wgl nie bylo takiej potrzeby, bo byłam na urlopie macierzyńskim a z reszta jak chciała to mogła przyjść do wnuka ja jej nie broniłam ale jej sie nie chciało. A jak u niej byłam w odwiedziny to wyglądało to tak, że zaraz jak wchodzilam wyrywała mi dziecko i uciekała do innego pokoju, w końcu powiedziałam mężowi, że nie podoba mi sie to i chce, żeby siedziała razem z nami to mąż mogl jej to powtarzać po 3 razy i nic. Nie reagowała na nic na to jak mowiłam, ze jest głodny, że Pielucha jakby ogłuchła i uciekała do jeszcze innego pokoju, a dziecko płakało. Kiedy przychodziła do naszego mieszkania to to samo wyrywała mi dziecko i uciekała posiedzieć sobie w naszej sypialni i tez mozna było mowic, zeby tak nie robiła to dotarło az zamknęłam sypialnie na klucz. Zdarzały sie takie sytuacje, że godzina 9 rano ja dopiero co z pod prysznica wyszła chodzę po domu w samym ręczniku a tu ona bez zapowiedzi sobie przyszła.Doszło do tego, że zaczęła mnie straszyć, że będzie mi zabierać sama dziecko. Problem jest w tym, że z mężem nie da sie spokojnie o tym porozmawiać, bo on nie widzi w tym nic złego, a najgorsze jest to, że ona go podburza perzeciwko mnie. Ostatnio go namiawiała, żeby się wyprowadził i spowrotem wrócił do niej. Ja juz serio nie wiem o co tu chodzi i jak to rozwiązać a mam juz dosyć.

Ciekawa jestem jak potoczyła się Twoja historia..
__________________
2.02.2016
24.09.2017

Edytowane przez kallina_2014
Czas edycji: 2014-08-24 o 12:18
kallina_2014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-26, 09:42   #27
Brenda
Raczkowanie
 
Avatar Brenda
 
Zarejestrowany: 2003-02
Lokalizacja: Wieś
Wiadomości: 122
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

I ja zaliczam się do grupy "wyprowadzać się " i też jestem bardzo ugodową osobą co w tym przypadku mnie zgubiło. Ja tez walczyłam z teściową i nie wygrałam w sensie , musiałam uciekac. Moja historia to te trzy w niektórych szczegółach.

W pierwszym przypadku teściowie wyglądają na dość rozsądnych ale autorko musisz stawiać im BARDZO jasno granice. Najważnijsze to reagować , jesteś zła, że wyrzuca twoje jedzenie to jej to powiedz wprost. Inaczej z doświadczenia pod kołdrę tez będzie wam zaglądać. Zresztą już zaczyna się przejmowanie kontroli nad wami nie zauważyłaś? W końcu dowiecie się, że "To nasz dom i to my ustalamy warunki " co niestety jest gorzką prawdą.

Mi tez grożono zabraniem dzieci - teściowa. Widać co w telewizji się dzieje. Wystarczy jeden donos i bedę miała sądy na głowie?. Nie dziękuję.

Dziewczyno "darmozjadzie". naprawdę nie wiem jeszcze na co czekasz. Nie licz że ktos Ci pomoże, sama musisz coś z tym zrobić. Zawsze jest wyjście. Naprawdę. Koleżanka w miesiącu żyła za 300 złotych po odliczeniu rachunków, ale w swojej kawalerce. Teraz wyszła na swoje i jest szczęśliwa. Mówi ze było warto.

Mi pomogła siostra. Dała mi swoj mały domek (ona jest za granicą ze swoją rodziną) na użytkowanie. ja dbam o plac i pilnuję ich zaczętej budowy, oszczędzam i mam na razie prawie "mieszkanie za darmo". Z teściami łączą nas niedzielne obiadki bo zależy mi na tym żeby moje dzieci miały dziadków (sama miałam babcię i dziadka i mimo wszystko bardzo ich kochałam, na co pozwalali moi rodzice), ale żeby nie było różowo teściowa dalej uważa mnie za najgorszą zołzę i potrafi awanturować się o to, że syn idzie nie do przedszkola w ich miejscowości (???) gdzie miałby możliwość kontrolowania wnusia. Teraz wytrzymywanie z nimi przez kilka godzin to pryszcz, wracam do domu i relaks

Aha: Mój mąż bardzo był za mną i nadal jest, choć go niestety cała sytuacja boli. Wiele tam kasy wsadziliśmy i serca.
Brenda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-01, 14:21   #28
Merryme
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 11
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Cytat:
Napisane przez kallina_2014 Pokaż wiadomość
Ciekawa jestem jak potoczyła się Twoja historia..
Powiem tak, skorzystałam z paru dobrych rad. Oznajmiłam teściowej, że jezeli spróbuje zabrać dziecko bez mojej zgody to zadzwonię na policję, że nie życzę sobie niezapowiedzianych wizyt w moim domu i jak chce przyjść to ma się wcześniej zapowiedzieć i ewentualnie jak się zgodzę to może przyjść. A jeźeli chodzi o kwestie widywania się z wnukiem to ta ju dyktuje warunki a nie ona i bez mojej zgody niech nie próbuje robić nawet kroku, bo odrazu wychodze. Póki co się z nią nie widuje i nie mam zamiaru, ale w rozmowach z synem usiłuje w zasadzie to nie wiem co, ale chyba dyktować jak mam sie dzieckiem zajmować robiąc przy tym ze mnie wyrodną matkę która sama nie potrafi wpaść na to, że jak jest zimno to trzeba dziecko odpowiednio ubrać. Oczywiscie mąż mi tego nie mówi, ale jak sie siedzi obok kiedy rozmawia przez telefon to cieżko nie słyszeć, ale nad tym jeszcze popracujemy
Merryme jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-14, 23:17   #29
ferocactus
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: Zambrów
Wiadomości: 10
Dot.: jak rozwiązać problem z teściami

Jak ja znam ten temat. Na szczęście nie mieszkam z teściami, ale niestety dość blisko. Na początku małżeństwa też wszystko robiłam źle i jeszcze ich synka "buntowałam" i do złego namawiałam. Bardzo mnie wkurzało, że we wszystko się wtrącali i zawsze znajdowali jakieś niedociągnięcia. W moim przypadku to teść ( bardzo apodyktyczny) miał zawsze jakieś ale i dalej ma, a teściowa jako jego żona chciała czy nie chciała to go popierała. Mój mąż uważał, że jego ojciec już taki jest i nie powinnam zwracać na to uwagi. Jednak ciągłe docinki, czepianie się o głupoty, nawet w obecności osób trzecich sprawiły, że miałam nerwy w strzępach. Po 4 latach naszego małżeństwa teściowa zmarła, a ja w przypływie współczucia stałam się częstym gościem w domu teścia, sprzątając, gotując, piorąc. Niestety sielanka nie trwała długo. Bo to sałatka była za rzadka, ciasto za słodkie, a kurczaka teść nie lubi tak spieczonego jak ja robię. Jak zrobił imieniny i szykowałam jedzenie na imprezę to okazało się, że przyszło 6 osób więcej niż powiedział i w gruncie rzeczy zabrakło jedzenia, za co ja byłam odpowiedzialna. I w końcu nie wytrzymałam. Wygarnęłam mężowi, że ja tak dalej już nie mogę i albo jest za mną, albo niech wraca do tatusia, bo ja chyba nerwicy dostanę, a i tak ciągle będzie coś źle. Przez jakiś czas nie jeździliśmy do teścia w ogóle. Ja po kilku miesiącach odzyskałam równowagę i stwierdziłam, że to jest sposób na teścia. Jak on coś mówi i mi docina to przestajemy go odwiedzać jakiś czas. Niestety z teściem nie ma dyskusji i jakiekolwiek rozmowy kończą się kłótnią. Dlatego tylko ta metoda skutkuje. Z biegiem lat (9 lat po ślubie) to zachowanie teścia to nawet mnie śmieszy, a im bardziej ja ze spokojem je przyjmuje (bo już mnie nie ruszają, jak kiedyś), tym bardziej on się w kurza. Poza tym duża część rodziny też widzi jego podejście i zazwyczaj jego niesmaczne uwagi puszczane są mimo uszu lub obracane w żart.

Moja rada dla osób nie mieszkających z teściami jest taka: zróbcie sobie przerwę od jakichkolwiek kontaktów, niech wiedzą, że jesteście jednością i jak nie będą szanować ciebie to i synek się od nich odwróci. Tylko mąż musi was popierać i być stanowczy.
ferocactus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Kobieta 30+


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-14 23:17:31


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:06.