2011-01-06, 16:51 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 6
|
35 lat- to nie jest dobry początek
Witam wszystkich. Zdecydowałam się po raz pierwszy napisać, bo ostatnio dopadły mnie smutne podsumowania i czuję, że nie mam siły zaczynać od nowa. Nie mam po prostu nadziei na żadne zmiany.
Wychowałam się w bardzo trudnej rodzinie, co ma pewnie wpływ na to, że bardzo powoli, coraz wolniej podnoszę się z kolejnych porażek. Kiedy miałam 20 lat jednak było inaczej, dostałam od życia wiele kopniaków (większość z nich pewnie sama sprowokowałam, nieumiejętnością dbania o siebie samą i brakiem wewnętrznej równowagi), ale zawsze po jakimś czasie podejmowałam próby polepszenia swojej sytuacji, bardziej lub mniej udane. Zazwyczaj winiłam okolicznosci i "zlych" ludzi, w tej chwili uważam, że to ja popełniałam blędy. Moje dojrzewanie do wiedzy na temat własnych wad i ograniczeń było naprawdę bolesne. Wiele razy zmianiałam pracę, miejsce zamieszkania. Miałam fajne i niefajne związki, cierpiałam przy rozstaniu, ale w kolejną relację zawsze wchodziłam z nadzieją, że będzie dobrze. Kiedy skończyłam 30stkę, zaczelam myśleć o rodzinie, szukać kogoś, kto bedzie podobny do mnie, z kim bedę mogla stworzyć układ, w ktorym rozumiemy własne wady, obciązenia i probujem razem z nimi walczyć, żeby stworzyć coś lepszego. Ostatni związek, jak mi sie wydawalo wreszcie prawdziwy i przemyślany, skończył się dla mnie zaskakująco: mój zrównoważony, wartościowy, empatyczny narzeczony zakochał się w innej i odszedł. W rozpaczy wiele razy zachowałam się jak neurotyczna wariatka, co sprawiło, że on tylko się upewnił w swojej decyzji, a ja straciłam szacunek do siebie samej, o ile kiedykolwiek go miałam... Przypłaciłam to totalną depresją, o mało nie wyleciałam z pracy. Brałam antydepresanty, ale ani samopoczucia, ani jakości życia znacząco mi nie polepszyły, więc przestałam. Od tamtych wydarzeń mineło półtora roku, a ja nie jestem w stanie wyobrazić sobie siebie w nowym związku. Nie mam nic, przeciętna praca, wynajmowane mieszkanie, zero oszczednosci, zero dzieci, rozgrzeban, nikomu niepotrzebny doktorat, magiczna 35 już za mną. Nie mam siły, ani wiary, że jeszcze może mnie spotkać coś dobrego. Czuje się zużyta i wypalona. Nieatrakcyjna, nawet nie w sensie wyglądu, ale"życiowo" nieatrakcyjna. Czy takie historie moga kończyć się dobrze? Chyba nie. |
2011-01-06, 18:15 | #2 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 883
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Tez ostatnio mam podobne przemyslenia. Niestety niektorzy ludzie po prostu nie znajduja tej swojej drugiej polowki i zostaja sami do konca zycia....
__________________
Never give up under strain, Keep your head up day by day, You're the only one to live your life. |
2011-01-06, 18:32 | #3 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 1 778
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Cytat:
|
|
2011-01-06, 20:21 | #4 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 6
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Ja nie siedzę w domu, w każdym razie nie za często . Dużo pracuję (w kobiecym środowisku niestety), mam swoje hobby, któremu poświecam parę godzin tygodniowo (poza domem). Mam znajomych, wszyscy są w mniej lub bardziej szczesliwych związkach...
W moim życiu, mimo moich wysiłków żeby się nie poddać, od póltora roku nic nie zmieniło się na lepsze. Wręcz przeciwnie, czuję się coraz gorzej, jakbym była niewidoczna, jakbym nie uczesniczyła już w tej loterii "raz na wozie, raz pod wozem". Coraz częsciej myślę, że on podjął dobrą decyzję, że tak naprawdę nie umiem stworzyć w swoim życiu żadnej dobrej przestrzeni, nie umiem jej zapewnić ani sobie, ani nikomu innemu. |
2011-01-06, 21:21 | #5 | |||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 1 778
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Cytat:
Cytat:
Cytat:
|
|||
2011-01-07, 12:02 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 5 015
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Amalio, napisalas naprawde piekny, zrownowazony i z dystansem pierwszy post - rzeczywiscie smutny i jakby przegrany, niemniej jednak mysle, ze skoro potrafilas ujac kogos kilkoma zdaniami w necie, bedziesz to tym bardziej potrafila twarza w twarz, w szerszej wypowiedzi. Dlatego wydaje mi sie, ze jeszcze cala smietanka zycia przed Toba - musisz tylko ( i az ) uporac sie z demonami przeszlosci i wyjsc na rowna droge - czyli przede wszystkim zwalczyc depresje. Piszesz, ze przestalas brac leki - ja w bliskim otoczeniu obserwowalam, co odstawienie lekow potrafi spowodowac u osoby w depresji. Zmien lek, zmieniaj az do skutku - z pewnoscia wiesz, jak one dzialaja i ze efekty /stabilizacje nastroju obserwuje sie dopiero po tygodniach regularnego stosowania. Nie poddawaj sie. Jeszcze przyjdzie dzien, ze poczujesz w sobie radosc i energie, i znajdziesz swoj cel i sens zycia. Pisz tutaj na forum, jesli to Ci sie spodoba. Osobiscie, chetnie bede zagladac i rozmawiac
|
2011-01-08, 23:10 | #7 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 6
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Dziekuję za miłe słowa.
Brałam leki prawie przez rok, zmieniałam, ale efekty byly tylko takie, że moglam w miarę normalnie funkcjonować. Nigdy jednak nie mialam poczucia ze jest ok, a bedzie jeszcze lepiej... Moich doświadczeń, obserwacji, mojej życiowej sytuacji leki w żaden sposób nie zmieniły. Więc przestałam je zmieniać. Pomyślałam, że skoro ma boleć, to może powinno, po to żeby coś się we mnie odetkało. Że może powinnam przez to przejść, żeby sobie dać szanse na oswojenie się z faktem, że jest jak jest i mam to co mam (czyli niewiele). Patrzę na swoje możliwości realnie, przygladam się innym związkom, innym historiom. Nie słyszałam, żeby kobiecie w moim wieku, z takimi traumatycznymi wspomnieniami, nagle wszystko pięknie się ułożyło. Czasem gdzieś o tym czytam, ale osobiscie nie znam takich przypadków i ciągle mi się wydaje, że to wyjątki potwierdzające regułę. |
2011-01-10, 08:45 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 5 015
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Marne to bedzie pocieszenie, kochana - ale nie tylko trauma przeszlosci gwarantuje nieciekawa sytuacje... Mozna miec normalna, standardowa przeszlosc i czuc podobnie, jak Ty teraz. Znam wiele Twoich (i moich przy okazji ) rowiesniczek, ktore ostatnio wyladowaly na zyciwym zakrecie. Z moich 3 wieloletnich przyjaciolek, dwie sa na dzien dzisiejszy same - jedna zakonczyla 10letni zwiazek; dopiero teraz robi studia, nie ma zadnego doswiadczenia zawodowego, zrodla stalego dochodu ani do kogo buzi w domu otworzyc - oprocz psa. Druga ma swietne stanowisko i wlasne mieszkanie, zadnego jednak szczescia do zwiazkow, choc jest osoba tak rodzinna, stonowana i ciepla, ze kilkanascie lat temu dalabym glowe sobie uciac, ze to ona pierwsza z nas zalozy wlasna rodzine.
Z kolei moja bliska kolezana z bylej pracy odnalazla kilka lat temu swoja mlodziencza milosc przez internet - po 25 czy wiecej latach! Oboje rozwiedzeni, dorosle dzieci, tylki skopane przez swiat - i popatrz, malo znam par tak szczesliwych jak oni. Amalko, zacznij malymi kroczkami i radosciami. Przygarnij moze psa ze schroniska (chyba, ze nie jestes przekonana - to chociaz swinke morska, swinki sa przekochane ). Zaloz sobie konta na portalach spolecznosciowych - albo i randkowych (skoro moj tato nawet po 60 moze poznawac wciaz nowe panie, to domniemywam, ze Ty wprost nie opedzisz sie od Panow - i wcale nie musisz od razu pakowac sie w zwiazki, po prostu rozmawiaj, spotkaj sie, spedz przyjemnie czas - daj sobie szanse na cos milego). Ogolnie, sprawiaj sobie wszelkie mozliwe radosci malutkie nawet zobaczysz, ze tak, takie historie moga konczyc sie dobrze. |
2011-01-12, 17:20 | #9 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 1 334
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Dziewczyny przede mną napisały Ci wiele mądrego. Nie będę więc powtarzać. Powiem tylko, że na zmiany nigdy nie jest za późno. I inne powiedzenie, które mi się automatycznie nasunęło - lepiej późno niż wcale.
To co zrobisz ze swoim życiem w dużej mierze zależy od Ciebie. Nie wierzę w żadne fatum uniemożliwiające Ci odnalezienie szczęścia w życiu. Już bardziej skłaniam się do wiary w samospełniające się proroctwo. Uświadomiłaś sobie potrzebę zmian, więc spróbuj teraz wziąć sprawy w swoje ręce i zacznij coś zmieniać. I może jesteś dla siebie zbyt surowa. Czasami warto być z siebie zadowolonym, mimo że nie uczyniło się nic spektakularnego. I uwierz mi na słowo, że czasami nie ma co się martwić tym, że przez pół roku nic lepszego się nie zdarzyło. Lepiej się skupić na tym, że na szczęście nie jest gorzej.
__________________
MOJA CÓRECZKA WALCZY O ŻYCIE MOŻESZ JEJ POMÓC www.serce-oliwki.pl
|
2011-01-14, 10:15 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: moje miasto...?
Wiadomości: 21 441
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
W pełni zgadzam sie z tym co napisała Oliath, Amalio, Twoje posty, 1 w szczególności, są tak ujmujące, że nie mam wątpliwości, ze jestes wspaniałą, ciekawą osobą. Są niestety również smutne, przejmujące, dokonałaś podsumowania jakby Twoje życie się kończyło. A nie kończy się!! To, ze nie masz 20 lat, to nic. Co 20 latka moze wiedzieć o życiu? Ty teraz, bogata we wszystkie swoje doswiadczenia, dobre i złe, możesz żyć i układać sobie życie.
Jesteś zdrowa, pomysl jak wielkie to szczęście. Pewnie atrakcyjna (napisałaś miedzy wierszami). A przede wszystkim madra, mysląca, swiadoma. Masz przyjaciół, życie towarzyskie, pasje. Masz bardzo wiele. Z jakichś powodów nie ułożył Ci sie zwiazek partnerski.. Moze warto sie zastanowić dlaczego. A może wrecz przeciwnie, zostawić to i iść dalej. Nie szukać winy w sobie. Moze zwyczajnie nie trafiłaś na tę osobę. Zreszta, nic nie jest na cale życie, nie ma przynajmniej takiej gwarancji. Myslę, ze dobry związek jest przed Tobą. Edytowane przez Linka25 Czas edycji: 2011-01-14 o 10:17 |
2011-01-15, 21:01 | #11 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 6
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Problem w tym, że ja te "kroczki" wykonuję, od dawna są elementem mojej codzienności. Mam kota, kilka przyjaciółek, kilunastu znajomych, od dawna mam również konto na portalu randkowym (tam poznałam mojego bylego narzeczonego, który odszedł do młodszej ode mnie o 7 lat dziewczyny). Widzę, że jest sporo samotnych, wartościowych, naprawdę ładnych dziewczyn, jest w czym wybierać. Z mężczyznami za to chyba gorzej Nie jestem brzydka, ale coraz częsciej wydaje mi się, że nikt tak naprawdę nie zwraca na to większej uwagi. Znacznie bardziej liczy się chociażby status zawodowy i towarzyski, rodzaj pozytywnej aktywnej energii którą się ma lub nie . Jeżeli w tych kwestiach jest średnio, a w dodatku masz 35 lat, to zaczynasz obserwować, że przestajesz być "brana pod uwagę". Może przesadzam, ale tak to właśnie zaczęłam widzieć. Czuję się strasznie samotna.
Boję się że nigdy nie założe rodziny i nie będę miała dziecka, a przecież nigdy się przed tym nie wzbraniałam, nie odwlekałam. Chciałabym wierzyć, że mi się uda, że komuś podobnemu się udało, ale wiem że moje szanse są obiektywnie niewielkie. Ta myśl codziennie nie daje mi zasnąć. Cytat:
|
|
2011-01-23, 03:02 | #12 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 5
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Cytat:
Nie mozesz byc tak nastawiona.Jestes bardzo mloda i masz na wsztstko czas.Musisz zapomnieć o zlych rzeczch,one minely. Ja mam za soba nieudane malzenstwo ,chory zwiazek ,nie przypominam sobie tamtych czasow,nawet nieprobuje.Po za tym ni bylo mi lekko z wielu innych powodow.Sama wychowywalam syna ,borykalam sie z wieloma trudnosciami. Kiedy mialam 35 lat poznalam mojego obecnego meza,kiedy mialam 38 urodzilam synka.A kiedy mialam 42 ......urodzila sie moja corcia. Jestem szczesliwa i bezpieczna ,maz jest fantastycznym ojcem i wspanialym partnerem. Po latach odnalazlam kolezanke (starsza ode mnie) ,rok temu wyszla za maz i jak mowi jest szczesliwa jak nastolatka. Uwierz nigdy nie jest za pozno, |
|
2011-01-23, 16:34 | #13 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 747
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Amalio
Jakbym czytała o sobie... dlatego doskonale Cię rozumiem. Jestem troszkę młodsza od Ciebie , choć już 32 na karku. Rok temu zakończyłam również 7 letni związek, ponieważ....on odszedł do innej bo się zakochał....brzmi znajomo? acha, mam też kota Od tego czasu pakuję się w jakieś dziwne krótkie i zupełne bez przyszłości układy z facetami (nie mogę tego nazwać związkami), a ponieważ na siłę szukam swojej drugiej połówki, to nic z tego nie wychodzi. Oni chyba to wyczuwają i ulatniają się bardzo szybko..... Teraz po roku takiej huśtawki, myślę, że to chyba kwestia sygnałów jakie się wysyła. wszyscy znajomi i przyjaciółki mówią mi , że powinnam przestać szukać, że się ułoży , że on gdzieś na mnie czeka, że muszę odnaleźć pozytywne strony, że to moj czas na realizację, żeby znaleźć hobby/zajęcie i być szczęśliwa. Jest to pewnie i prawda...teoretycznie... I co? I również guzik z pętelką. Mam fajną pracę, kilka sprawdzonych przyjaciółek, jestem naprawde otwartę i towarzyską osobą, widzę , że ludzie mnie lubią. Ale chyba robię coś nie tak, bo faceci jakoś się nie garną, tak jak piszesz, nie uważam się za osobę nieatrakcyjną, ale jakoś nie widzę by się za mną oglądali, tak jak to było kiedyś, jak byłam w związku. Chyba to kwesta naszego nastawienia i oddam pół królestwa i konia na przepis jak je zmienić Aktorko - z jakiego miasta jesteś? Dziewczyny - te wszystkie historie z happy endem wydrukuję chyba sobie i powieszę na lodówcę jako motywację i jasny punkcik co rano
__________________
Udany sex to taki, po którym nawet sąsiedzi wychodzą zapalić.... Edytowane przez loloona_79 Czas edycji: 2011-01-23 o 16:35 |
2011-01-26, 22:22 | #14 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 908
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
To może i ja się włączeMam...38 lat (tzn.w marcu kończę)więc mam Prawie dwa rozwody za sobą,depresje leczoną od 7 lat(spadek po moim drugim mężu)Pewnego dnia poprostu przeanalizowałam sobie uczciwie wszystko i dałam sobie spokój z miłościami(same przychodziły)bo stwierdziłam,że widać nie urodził się facet "skrojony na moją miare"No i któregoś dnia niespodzianka.... w dniu moich 37 urodzin!Na początku miał być czysty układ-tylko dawanie sobie...przyjemności i to krótko jakieś 3 m-ce,żebym nie zdążyła się zakochać.No jak ja sobie coś zaplanuje to na bank wypali...i nie wypaliło z rozsądku,pierwszy raz w życiu zakochałam się z wyboru jakby na życzenie,bo okazało się,że trafiłam na swoją drugą połówkę(żadnego eks tak nie nazywałam)Nie mogłam uwierzyć!!!Nie ma takich facetów-tłumaczyłam sobie ale widać sąi choć dalej się docieramy(mieszkamy razem prawie 7m-cy)i są konflikty to mówię naszym wspólnym znajomym,ze najpierw urodziłam się ja a gdy Bóg spojrzał na me przechlapane dzieciństwo,stworzył dla mnie mojego TZ(jest młodszy o 5 lat)Fakt moje kochanie jeszcze dorasta ale to prawie moje odbicie więc jestem spokojna o przyszłość.Tak więc droga koleżanko:NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO!!!Wiem,że nie jest łatwo i wręcz zm-ca na m-c coraz gorzej ale miej nadzieje,że to stan(singielka)przejściow y więc zamiast się zamartwiać i wypatrywać kolejnych zmarszczek,powiedz sobie co ma być to będzie i wrzuć na luż.Wiem co mówie zwłaszcza że mając depresje,wmawianie sobie że jest dobrze wychodzi nam perfekcyjnie,tą samą metodę zastosuj w tym problemie.Jeśli chodzi o leczenie to wiem jaki stan przechodzisz(no niby jest już lepiej ale dlaczego nie czuje się szczęśliwa dlaczego nie umię się uśmiechać?-pytałam moją dr,)Uwierz mi to też stan przejściowy no chyba,że bierzesz leki ok.6 m-cy a nie ma WIDOCZNEJ poprawy zmień leki.Ja na własne żądanie zmieniałam dawki,leki,bo niby cię lekarka zna ale nie jest tobą i nie wie jak NAPRAWDE się czujesz.Dasz radę!Teraz jest trudny okres(jesień+długa zima)ja zawsze o tej porze roku aż do czasu gdy nie przygrzeje wiosenne słoneczko,czuje się jakby miał być już koniec wszystkiego,że już nie dam rady i ile razy można zaczynać wszystko od nowa....Znasz to?No właśnieTrzymaj się!!!
__________________
Konto nieaktywne-wtajemniczeni wiedzą |
2011-02-21, 20:09 | #15 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 6
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Dziekuję za wszystkie wypowiedzi. Po cichu liczyłam, że posypią się przykłady, że jedak po 35tej wiośnie można liczyć na happy end, ale jednak jest ich niewiele...
Cieszę się, że istnieją osoby, które dopiero w tym wieku odkryły dobry związek, rodzinę, macierzyństwo, ale nadal uważam, że należą do wyjątków...Pozostaje mi nie tracić nadziei, co, przyznaję, jest strasznie trudne. Świadomość że mam jakieś 5% szans na znalezienie się w tym szcześliwym gronie nie pomaga, no i ta długa zima... Pozdrawiam wszystkie samotne. |
2011-02-21, 20:21 | #16 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 1 778
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Cytat:
nie trać nadzieii i lepiej napisz co u ciebie? jakieś postępy? może portale randkowe byłyby dobrym źródłem potencjalnych kandydatów ? Na intymnym nie raz można przeczytać, że tak się ludzie poznali i są szczęśliwi trzymaj się i nie poddawaj! |
|
2011-02-23, 15:05 | #17 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: z daleka:)
Wiadomości: 995
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Cytat:
majac 24 lata zapisalam sie na zajecia tanca brzucha. Prowadzila je bardzo fajna instruktorka na oko nie wiecej niz 30 lat. Pare razy z nia rozmawialam i okazalo sie ze ma 36 lat, pracuje w firmie, mieszka sama, spi sama a zycie wypelnia jej taniec i uczenie go innych, co pozwala jej sie zrelaksowac i daje satysfakcje. Pamietam, ze zlozylo sie tak, ze spotkalysmy sie w samolocie do Londynu i dlugo rozmawialysmy na temat zwiazkow. Ja bylam szczesliwa bo wlasnie lecialam "po pierscionek" do mojego faceta, z ktorym bylam juz pare lat i ktory wyjechal tam do pracy. A ona byla troche zrezygnowana, mowila ze juz nigdy chyba nikogo nie pozna. Ze ma juz 36 lat ze staro wyglada (wygladala na 30 max i miala rewelacyjnie wyrzezbione cialo przez taniec i jej to powiedzialam oczywiscie Po jakims czasie nasze drogi sie rozeszly bo ja skonczylam studia i wyjechalam z miasta ale mialam ja na NK w znajomych. Po mniej wiecej pol roku, moze troche dluzej, zobaczylam na NK zdjecia mojej instruktorki w bialej sukni z mezem u boku!!!! No i nazwisko sie zmienilo A potem bylo zdjecie w ciazy a potem zdjecie z maluchem. I ona usmiechnieta. Nie sciemniam! A ja wrocilam z londynu, pierscionka nie dostalam, zwiazek juz daaawno dawno zakonczony. Ten przyklad zawsze przytaczam podczas spotkan przy winku jak sie komus robi smutno zauwazylam w Twoim pierwszym poscie fragment, ktory mi sie nie podoba "...nikomu niepotrzebny doktorat". Masz doktorat - to jest naprawde duze osiagniecie! Ja zrezygnowalam pare lat temu z doktoratu bo nie bylam w stanie pogodzic zycia prywatnego i pracy naukowej czego teraz umiarkowanie zaluje (umiarkowanie bo doktorat byl slabo platny a mi sie trafila dobrze platna praca). Glowa do gory - nigdy nie jest za pozno, zeby cos zaczac, moze potrzebowalas tego czasu zeby moc dojrzec do prawdziwego szczesliwego zwiazku ktory jest tuz tuz? Czasami naprawde warto dluzej poczekac a z perspektywy czasu bedzie widac ze sie oplacalo A poki co dobrze inwestowac w siebie, znalezc sobie jakies hobby. A praca....praca zajmuje polowe zycia wiec tez dobrze jak nam sprawia satysfakcje. Nie mozna zyc w oczekiwaniu na zwiazek. Trzeba zyc tu i teraz i korzystac ile sie da. Bo inaczej tych lat nam moze potem brakowac. |
|
2011-02-24, 08:26 | #18 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
A 50 to dobry początek ? Im człowiek młodszy, tym łatwiej zaczynać od nowa. A 35 to wiek "akuratny" na wszystko Nie dramatyzujmy.
---------- Dopisano o 08:26 ---------- Poprzedni post napisano o 08:22 ---------- Cytat:
|
|
2011-02-24, 08:44 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 255
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
to nawet chyba nie zalezy od wieu takie poczucie przegranej i osamotnienia-ja mam 29 lat a sie czuje jakby juz nic mnie nei czekało w zyciu po wszytskich wydarzeniach..zawsze pakuje sie sama w kłopotyu zawsze wybieram neiodpowiednicha facetów .ba!ja za kazdym razem sobie powtarzam , ze sie nei zaangazuje i zawsze jest tak samo a potem facet mnie olewa a ja wpadam w dołaratuje mnei ejdynie dystans do siebie przez 7 lat żylam w bańce ktora pękła i teraz mam problem z jakimikolwiek relacjami bo sie boje ze znow mnei ktoś skrzywdzi-mało tego-ja ejstem tego pewna. facet nei odzywa sie jeden dzien a ja juz mysle analizuje co zle zrobilam albo ze on ejst zły itd.facet mowi mi ze jestem wyjątkowa a ja doniego-zmyślasz..i tak mnie skrzywdzisz...
Twoj facet zachował sie no jak smarkacz, za to Ty ejsteś tak fajną osobą (po postach tak wnioskuję),że dasz rade...ja tez bralam antydepresanty jak jeszcze bylam z eks-mężem...potrafilam ryczec przez tydzien .teraz jestem inna, znajomi mowią no wreszcie stara madzia wrociła heh ..ale w srodku już jednak nei to samo:0 boooże jak dobrze ze jest to forum.jak mowie to mojej siostrze to mnie wyzywa ze sie użalam |
2011-02-24, 09:23 | #20 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Cytat:
Edytowane przez sine.ira Czas edycji: 2011-02-24 o 09:25 |
|
2011-02-24, 09:43 | #21 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Cytat:
Właśnie miałam pisać, że człowiek przyjdzie na forum raz na tydzień, a tu same wątki o tym, jak to się komuś w związku nie udaje. Ale to przecież jest tak, że jakiś powód musi być, że sobie takich idiotów za mężów kobiety wybierają. Należałoby to ze specjalistą przeanalizować, bo inaczej nigdy sobie człowiek życia nie ułoży. Bo będzie te same błędy popełniał za każdym razem. |
|
2011-02-24, 09:59 | #22 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Yup, stały doping
Cytat:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=508818 Świetna rozrywka, polecam. To jest fakt. |
|
2011-02-24, 10:13 | #23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 255
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
ja np. bylam u specjalisty..wygadalam sie nie pwoiem..stwierdzilz e bylam w sekcie gdzie moj maż byl guru a ja poddana zupelnie , ze tak bardzo pragne milosci ze sie oddaje i lece jak ćma w ogien.ale mojego podejscia to nei zmienilo.nie wiem jak mam zrobiczeby sie wyluzowac w tych sprawach.
|
2011-02-24, 10:46 | #24 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Cytat:
Cytat:
Generalnie zasada jest prosta - żeby dobrze czuć się z kimś innym musisz najpierw czuć się dobrze sama ze sobą, no innej rewelacyjnej techniki i terapii nie ma. Skoro ciągniesz do innych znaczy że sama u siebie czegoś tam nie znajdujesz. Więc trzeba skupić się najpierw na sobie. |
||
2011-02-24, 13:11 | #25 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 94
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Twoja sytuacja nie jest tragiczna, tylko ty na nią patrzysz z takiej perspektywy! Ile 35-latkó w domu 'użera' się ze swoją drugą połówką, bo oczekiwania były inne, a rzeczywistość swoje? Jak wielu wokoło nas w głębi ducha się dołuje, bo tamta ładniejsza, a tamci szczęśliwsi, a sąsiedzi lepiej sytuowani.
Są i tacy, co są szczęśliwi - ale w ilu % to efekt tzw. 'słodkiej cytryny'? Natura uposażyła nas w system obronny, który pozwala nam myśleć, że "może jestem gruba, ale za to mam psiapsiółki, a tej chudej szkapy nikt nie lubi" - w wielkim uproszczeniu. Jak się to ma do twojej sytuacji? - nikt tobie nie powie, czy znajdziesz drugą połówkę, a nawet jak znajdziesz, to i tak nie wiadomo, czy po 10 latach się nie rozwiedziecie. Czy dziecię, pomimo dużego wkładu w wychowanie, nie pójdzie drogą, która nie do końca będzie dla ciebie łatwa do zaakceptowania. Trzeba czerpac radość z tego co się ma, a nie dołować tym, czego jeszcze brakuje. Wg mnie sukces w życiu, to znaleźć sens: pomagać innym, działać w wolontariacie, sprawić, by komuś żyło się lepiej. I tylko to. |
2011-02-24, 22:29 | #26 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 63
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Cytat:
Czy poza stosowaniem antydepresantów odbywałaś jakieś stałe konsultacje lub terapię ze specjalistą? Środki farmakologiczne mogą uśmierzać objawy, ale nie poukładają za człowieka w głowie tego, co musi sam uczynić, aby jego życie stało się lepsze. Do tego często potrzeba drugiego człowieka, który w tym procesie pomoże. Edytowane przez Mr Spock Czas edycji: 2011-02-24 o 22:30 |
|
2011-03-07, 00:16 | #27 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 6
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Czy poza stosowaniem antydepresantów odbywałaś jakieś stałe konsultacje lub terapię ze specjalistą? Środki farmakologiczne mogą uśmierzać objawy, ale nie poukładają za człowieka w głowie tego, co musi sam uczynić, aby jego życie stało się lepsze. Do tego często potrzeba drugiego człowieka, który w tym procesie pomoże.[/QUOTE]
Nie, nie przeszłam żadnej terapii, nie sądzę żeby mi coś "poprzestawiała" w głowie, może inne sprawy tak, ale nie tę. Nie chcę ulepszać mojego życia w pojedynkę, przestałam wierzyć w "ulepszanie" życia. Życie jest zazwyczaj trudne i żmudne, zaakceptowałam to. Chcę, żeby nie było życiem w pojedynkę. Może być czasem toksyczne, neurotyczne, przed tym nie ucieknę. Ale chcę mieć rodzinę. Tyle. A szanse mam na to niewielkie. I nie do końca jest to kwestia mojego nastawienia... to tak jak ze zdolnoscią kredytową, bank ją oblicza na podstawie pewnych danych. Ja tez swoje możliwosci oceniłam na podstawie konkretnych sprawdzalnych danych. Wnioski są smutne. |
2011-03-10, 10:14 | #28 | |
astro-loszka
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 495
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Cytat:
__________________
Kpię i o drogę nie pytam. |
|
2011-03-11, 12:46 | #29 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 142
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Też mnie nachodzą takie myśli. Że już za późno, że nic się nie wydarzy. Że motyle w brzuchu gdzieś uciekły za zawsze, zostało gotowanie zupy i patrzenie przez okno na szary świat.
Teraz liczą się młodzi, piękni i energiczni, z chęcią do życia, której zdecydowanie pomaga młodość. A jak się nie ma 20-tu lat i to już nie jest się na fali. Ale może nie jest tak źle. Może trzeba tylko szerzej otworzyć oczy i przestać szarpać się z życiem, tylko poczekać co przyniesie? Tak się pocieszam przynajmniej...
__________________
http://werandapelnaslonca.blogspot.com/ |
2011-03-12, 23:35 | #30 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: 35 lat- to nie jest dobry początek
Podobno starość zaczyna się wtedy kiedy przestajesz się ruszać
Słabo mi się robi jak czytam posty takie jak ten wyżej. Ile masz lat właściwie ? Bo z tego co i jak mówisz obstawiam z...70 ? |
Nowe wątki na forum Kobieta 30+ |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:54.