Zazdrość narzeczonego nie do zniesienia

[23wiosna]

Witam wszystkie wizażystki Mam problem. Jak w tytule mój narzeczony jest przewrażliwiony i na każdym kroku wyczuwa zagrożenie, w postaci zdrady. A mianowicie np. w pon skończyłam sesję wiec spontanicznie poszłam ze znajomymi z roku na piwo. O czym wcześniej poinfor. narzeczonego. Jednak, że fajnie się siedziało, nie zadzwoniłam do niego przez 3 h. Dopiero po tym czasie miałam taki zamiar, bo impreza sie skończyła, ale on mnie ubiegł. Był zły, że tak długo nie dzwoniłam, co ja tam mogłam robić, czy byli chłopcy, że on ich nie zna=nie ufa. Dziś kolejny problem, bo nie odebrałam tel.(podobno 14 sygnałków) a ja po ludzku nie słyszałam, autobus, szum ulicy, poza tym miałam w torebce...a same wiecie jak to wtedy jest. Ale on nie wie...ubzdurał sobie, ze pewnie z kimś rozmawiałam (czyt. mężczyzną, potencjalnym kochankiem), i nie chciałam odbierać. Gdy zadzwonił za 5 min odebrałam. Ale i tak nie uwierzył w moje szczere uzasadnienie. Jestem bezsilna, co robic? to mnie już przerasta, podejrzenia na każdym kroku. A ślub ma być w lipcu br. Rozpłakałam się bo nie chciał mi uwierzyć, czułam sie jak najwiekszy przestępca, a nie odebrałam tylko 1 tel . a za 5 min, jak doszłam na mieszkanie, to już usłyszałam i odebrałam tel. Co mi radzicie? jak rozwiązywać taki problem? dziękuję z góry

[malinana]

powiedziałaś mu wprost, dobitnie że nie życzysz sobie takiego zachowania? Że jeśli naprawdę uważa że go zdradzasz to niech najlepiej Cię zostawi i znajdzie taką której "zaufa"? Zagroziłabym że jeśli to sie nie zmieni żadnego ślubu nie będzie, i dotrzymałabym słowa. Chyba że w następnych etapach chcesz: szpiegowania przez narzeczonego, wynajmowanego detektywa, podsłuchu na telefonie, rozrywania Twoich "wyuzdanych" sukienek i wyrzucania do kosza kosmetyków (bo ciekawe komu chcesz sie przypodobać używając ich).

[Ilsa Lund]

po co Ci facet, który Cię ma za zdradzającą szmatę ? On Cię nie szanuje, robi z Ciebie jakąś rzucającą się na każdego lalę

[kamilak]

Pytasz, co robic? Powiem Ci, co robic. Zerwac zareczyny czym predzej i zapomniec o chorym z zazdrosci czlowieku, ktory po slubie to dopiero zatruje Ci zycie. Nigdzie nie bedziesz mogla wyjsc, zadnych kolezanek, bo przeciez one moga miec kolegow. Na Twoim miejscu nie dalabym sie przeblagac, a na pewno bedzie tego probowal.
Twoj luby ma jakies powazne problemy z zaufaniem, czy tez poczuciem wlasnej wartosci (zakladam, ze nidy nie dalas mu realnego powodu do tego typu zachowan). Jestes mloda, studiujesz, poznasz odpowiedniego mezczyzne. Daj sobie z nim spokoj! Mowie Ci to jako mezatka

[LeeLeeth]

Byłam kiedyś w związku, w którym facet zachowywał się tak samo, jak Twój narzeczony. I uwierz mi, że chyba nigdy nie czułam takiej ulgi, jak po rozstaniu z nim.
Musze Cię zmartwić, bo niestety mimo wielu moich interwencji, płaczu, próśb i gróź eks okazał się po prostu niereformowalny, a wręcz było gorzej. Możesz rozmawiać i próbować korygować pewne zachowania, ale samego rdzenia nigdy nie zmienisz.
To oczywiście Twoje życie i Twoje decyzje, ale przemyśl, czy chcesz z kimś, kto Ci kompletnie nie ufa, zakładać rodzinę.

[Madziuniusia]

Zrywaj czym prędzej! Moja koleżanka też miała takiego typka. I co? zerwała zaręczyny, wyprowadziła się mimo że niestety ten jej facet jest chrzestnym dziecka jej brata

[Gorska_Kozica]

To już nie jest zazdrość, to jest choroba. Uciekaj od niego dziewczyno. Nie marnuj sobie życia.

[raingirl]

Napisane przez LeeLeeth

Byłam kiedyś w związku, w którym facet zachowywał się tak samo, jak Twój narzeczony. I uwierz mi, że chyba nigdy nie czułam takiej ulgi, jak po rozstaniu z nim.

Zastanawiające - przeżyłam to samo i tej ulgi w pierwszym dniu po zerwaniu do końca życia nie zapomnę

Autorko - z takim rodzajem zazdrości nie da się skutecznie walczyć - to jest choroba. Dobrze się zastanów, bo po ślubie może być tylko gorzej...

[23wiosna]

:/ no to mnie nie pocieszyłyście...trudno jest zerwać, znamy się 3 lata, ale on mnie bardzo kocha...jak byłam w pracy zagranica to przyjezdzał do mnie, cały czas myśli o mnie i się troszczy, jest dla mnie wsparciem...Musze poszukać pomocy, kogoś kto arbitralnie mu wyjaśni... że takie zachowanie jest niezdrowe...Może się zmieni...

[Ewusia_marchew]

Napisane przez 23wiosna

:/ no to mnie nie pocieszyłyście...trudno jest zerwać, znamy się 3 lata, ale on mnie bardzo kocha...jak byłam w pracy zagranica to przyjezdzał do mnie, cały czas myśli o mnie i się troszczy, jest dla mnie wsparciem...Musze poszukać pomocy, kogoś kto arbitralnie mu wyjaśni... że takie zachowanie jest niezdrowe...Może się zmieni...

pomyśl czy trudniej jest zerwać czy trudniej będzie Ci znosić takie zachowanie przez następne 50 lat?
Miałam takiego faceta i bardzo jestem zadowolona, że w porę poszłam po rozum do głowy (a też było ciężko zerwać) i go zostawiłam. On teraz się ożenił z kimś innym i szczerze współczuję dziewczynie bo wątpię żeby się zmienił (mnie obiecywał ze 100 razy że się zmieni, za 101 nie wytrzymałam i zerwałam)
Teraz w maju wychodzę za mąż za mojego obecnego TŻa który gardzi takim zachowaniem i w życiu by mu takie akcje nie przyszły do głowy; a tamte akcje byłego wspominam z pobłażliwym uśmiecham, jak zły sen

[raingirl]

Napisane przez 23wiosna

:/ no to mnie nie pocieszyłyście...trudno jest zerwać, znamy się 3 lata, ale on mnie bardzo kocha...jak byłam w pracy zagranica to przyjezdzał do mnie, cały czas myśli o mnie i się troszczy, jest dla mnie wsparciem...Musze poszukać pomocy, kogoś kto arbitralnie mu wyjaśni... że takie zachowanie jest niezdrowe...Może się zmieni...

Ja się uwolniłam z tego piekiełka po 5,5 roku. Da się? Da się. Teraz jestem szczęśliwą żoną człowieka, który w życiu by mnie nie krzywdził w ten sposób.
Wiara w to, że "może się zmieni" to wybacz mi, ale bardzo naiwne podejście. Chcesz brać ślub myśląc, że "może się zmieni"? A co, jeśli się nie zmieni? Zmieni się owszem, ale na gorsze - kiedy będziesz miała obrączkę na palcu, to już w ogóle staniesz się jego własnością, w jego mniemaniu

[malwus20]

Napisane przez 23wiosna

Witam wszystkie wizażystki Mam problem. Jak w tytule mój narzeczony jest przewrażliwiony i na każdym kroku wyczuwa zagrożenie, w postaci zdrady. A mianowicie np. w pon skończyłam sesję wiec spontanicznie poszłam ze znajomymi z roku na piwo. O czym wcześniej poinfor. narzeczonego. Jednak, że fajnie się siedziało, nie zadzwoniłam do niego przez 3 h. Dopiero po tym czasie miałam taki zamiar, bo impreza sie skończyła, ale on mnie ubiegł. Był zły, że tak długo nie dzwoniłam, co ja tam mogłam robić, czy byli chłopcy, że on ich nie zna=nie ufa. Dziś kolejny problem, bo nie odebrałam tel.(podobno 14 sygnałków) a ja po ludzku nie słyszałam, autobus, szum ulicy, poza tym miałam w torebce...a same wiecie jak to wtedy jest. Ale on nie wie...ubzdurał sobie, ze pewnie z kimś rozmawiałam (czyt. mężczyzną, potencjalnym kochankiem), i nie chciałam odbierać. Gdy zadzwonił za 5 min odebrałam. Ale i tak nie uwierzył w moje szczere uzasadnienie. Jestem bezsilna, co robic? to mnie już przerasta, podejrzenia na każdym kroku. A ślub ma być w lipcu br. Rozpłakałam się bo nie chciał mi uwierzyć, czułam sie jak najwiekszy przestępca, a nie odebrałam tylko 1 tel . a za 5 min, jak doszłam na mieszkanie, to już usłyszałam i odebrałam tel. Co mi radzicie? jak rozwiązywać taki problem? dziękuję z góry

Mój były był dokładnie taki sam jak Twój obecny, pretensje o to ze nie odebrałam bo co ja takiego mogłam robić, wyjście gdzies z kims konczyło sie tym ze ciagle byłam kontrolowana przez niego( a właściwie to miałam zakaz wychodzenia z kims bez niego) choc był ode mnie 6 lat starszy i mogłoby sie wydwać ze i dojrzalszy. Ja zerwałam ten chory układ bo każdy ma prawo do prywatności a jemu sie wydwało ze moze mieć mnie na wyłącznośc i ogólnie jego ideą było to zebym gdziekolwiek nie wychodziła bo moze poznam kogoś lepszego od niego i zwiazek sie zakonczy. I tak sie skonczył ale nie przez innego tylko dlatego ze po 3 latach nie mogłam znieśc tych kontroli i jego "wymagan" które były dziecinne. On Ci kompletnie nie ufa tak jak mój były. Dziewczyno bierz nogi za pas bo ON SIĘ NIE ZMIENI To co opisałam to tylko skrawek przeżyć. I nie było tak od początku związku ale co jakiś czas dawał mi małe ograniczenia które po pewnym czasie urosły do rangi więzienia.

[karola991]

ja też jestem chorobliwie zazdrosna, ale zdaję sobie z tego sprawę, i zamiast robić tż aferę gryzę się w język i tłumaczę sobie w środku ze on mnie kocha i nigdy mnie nie zdradzi, bo on sa ciagle mi to powtarza, nie mam powodów, a po prostu jestem, boję sie odrzucenia może? zamknęłabym go w klatce i już, ale walczę z tym i trzymam sama siebie na dystans, bo go kocham i wiem, ze jak będe mu robić jazdy to on mnie zostawi -ale to trzeba zrozumieć i jeżeli on ma się zmienić to tez musi dojśc do takich wniosków, da się z tym walczyć da? może go zaciągnij do psychologa niech się wygada i będzie mu lepiej

[aleksandrettaa]

Dziewczyno odwołaj ślub! Uwierz, że po ślubie będzie tylko gorzej. I jeszcze trudniej będzie uwolnić się od niego. A narzeczony nie potrzebuje rozmowy tylko terapii. Bo bez tego to on się nie zmieni i zatruje wam życie. Miłość to za mało by zbudować szczęśliwy związek, potrzebne jest jeszcze zaufanie.

[Ilsa Lund]

oczywiście możesz sobie dalej wmawiać, że kiedyś się zmieni i że potrafisz nakierować go na odpowiednie zachowanie, ale tak jak było powiedziane - rdzenia nie zmienisz, on w środku nadal będzie uważał swoje i kiedyś może to zachowanie wrócić. Nie ma sensu dzieciom tworzyć domu, w którym ich matkę traktuje się tak jak on traktuje Ciebie.

[kisielova]

Napisane przez 23wiosna

:/ no to mnie nie pocieszyłyście...trudno jest zerwać, znamy się 3 lata, ale on mnie bardzo kocha...jak byłam w pracy zagranica to przyjezdzał do mnie, cały czas myśli o mnie i się troszczy, jest dla mnie wsparciem...Musze poszukać pomocy, kogoś kto arbitralnie mu wyjaśni... że takie zachowanie jest niezdrowe...Może się zmieni...

Autorko .. piszesz, że on tak Cię kocha.
ale czy Ty kochasz jego ... ?

[23wiosna]

Kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jest dla mnie bratnią duszą, oprócz tych problemów z zazdrością jest wspaniale, doskonale się rozumiemy. Uwielbiamy spędzać razem czas, nawet zwyczajnie być ze sobą. Nigdy się nie nudzimy. Nasz związek jest cały czas żywy, rozmawiamy na wszystkie tematy godzinami. W każdej sferze jest super, oprócz sytuacji gdy wychodzę sama ze znajomymi, lub nie odbieram tel, albo idę gdzieś spontanicznie, o czym go wcześniej nie uprzedzałam, np. na dłuższe zakupy... te sytuacje burzą całą sielanakę...dlatego już od jakiegoś czasu zdecydowałam, że nie bedę chodzić na dyskoteki do klubu bez niego, a że on nie lubi tańczyć to nie chodzimy w ogóle.

[Aaś]

Napisane przez 23wiosna

Kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jest dla mnie bratnią duszą, oprócz tych problemów z zazdrością jest wspaniale, doskonale się rozumiemy. Uwielbiamy spędzać razem czas, nawet zwyczajnie być ze sobą. Nigdy się nie nudzimy. Nasz związek jest cały czas żywy, rozmawiamy na wszystkie tematy godzinami. W każdej sferze jest super, oprócz sytuacji gdy wychodzę sama ze znajomymi, lub nie odbieram tel, albo idę gdzieś spontanicznie, o czym go wcześniej nie uprzedzałam, np. na dłuższe zakupy... te sytuacje burzą całą sielanakę...dlatego już od jakiegoś czasu zdecydowałam, że nie bedę chodzić na dyskoteki do klubu bez niego, a że on nie lubi tańczyć to nie chodzimy w ogóle.

matko. serio?
a jak pójdziesz do pracy (bo rozumiem że nie pracujesz) i jak szanowny tż będzie zazdrosny o kolegów z pracy bo będziesz musiała z nimi rozmawiać (o zgrozo!) bez jego nadzoru to z tej pracy zrezygnujesz? A potem już tylko sielskie życie u boku małżonka wypełnione obiadkami, pieluchami i radosnym oczekiwaniem na jego powrót z pracy?
Przepraszam za sarkazm ale zdaje mi się że to prowadzi własnie do takiego zakończenia...

[malwus20]

Napisane przez 23wiosna

Kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jest dla mnie bratnią duszą, oprócz tych problemów z zazdrością jest wspaniale, doskonale się rozumiemy. Uwielbiamy spędzać razem czas, nawet zwyczajnie być ze sobą. Nigdy się nie nudzimy. Nasz związek jest cały czas żywy, rozmawiamy na wszystkie tematy godzinami. W każdej sferze jest super, oprócz sytuacji gdy wychodzę sama ze znajomymi, lub nie odbieram tel, albo idę gdzieś spontanicznie, o czym go wcześniej nie uprzedzałam, np. na dłuższe zakupy... te sytuacje burzą całą sielanakę...dlatego już od jakiegoś czasu zdecydowałam, że nie bedę chodzić na dyskoteki do klubu bez niego, a że on nie lubi tańczyć to nie chodzimy w ogóle.

Właśnie w ten sposób spełniasz jego życzenie bo jemu o to chodzi.Miec Ciebie na własnośc i w ogole byłby najlepiej jakbyś nawet na głupie zakupy nie chodziła bo przeciez na rogu ulicy pojawi sie jakiś amant żeby Cie porwać. Po jego zachowaniu nie widac zeby Ci ufał nawet przez minute bo jak wyjdziesz to czemu Cie kontroluje? Zapytaj go o to bo jakiś powód musi być... Wszystko jest ok jak z nim jestes bo Cie widzi i wie co robisz a jak nie ma Cie w polu widzenia to dzwoni do upadłego. Sorry ale jego zachowanie jest gorzej niż dziecinne. Żeby On miał jeszcze jakiś powód do zazdrości ale ja tu żadnego nie widzę wiec tym bardziej bym sie zastanawiała w czym rzecz.

[Lavende86]

Nie chcę cię martwić ale tak jak dziewczyny piszą - będzie gorzej i gorzej. A po ślubie to się przygotuj na niewolnictwo. Znam kilka takich przypadków. Taka zazdrość wynika często z zaburzeń danej osoby (np. kompleksy, niedowartościowanie, brak pewności siebie). On ci nigdy nie zaufa. Nie jest do tego zdolny. Po ślubie zazwyczaj taka zazdrość narasta. Mam taki przypadek w rodzinie. Ta kobieta nie może rozmawiać z innymi mężczyznami bo później słucha pół dnia że pewnie lecą na nią albo ona na nich.... To jest udręka na całe życie. Albo to zaakceptujesz i będziesz się bawić w posłuszną niewolnicę albo wiej gdzie pieprz rośnie.

[Gruszko]

Jeśli to jego jedyna wada, to zrypać go z góry na dół, postawić jasno sprawę i swoje warunki, zaciągnąć do psychologa i zobaczyć co się będzie działo. Jak poprawy nie będzie i nawet chęci poprawy nie będzie - zrywać. Jak tu koleżanka mówiła, można nad tym zapanować, jak się ma świadomość, że takie jazdy niszczą

[Malgos_12]

Jak byłam z moim byłym też przerabiałam podobne sceny - on dzwonił co 10 min zapytać co u mnie (jak by przez te 10 min miało się tyle zmienić); przyjeżdżał i czekał w aucie pod domem mojej przyjaciółki, żeby sprawdzić czy rzeczywiście tam jestem, do tego po alkoholu na każdej imprezie miał straszną chęć pomocy jakimś "kolegom" czy nieznajomym i bił się za nich, dla nich albo z nimi itd itd po 5-ciu latach powiedziałam "że to koniec" to przyczyniło się do tego niesamowicie, powiem jedno ... JESTEM SZCZĘŚLIWA, że miałam tyle odwagi, żeby to zakończyć.
Jak Twojemu Tż-towi zależy to się zmieni, albo będzie walczył ze swoimi wadami... jak nie to na prawdę się zastanów co przyniesie chorobliwa zazdrość bo widziałam co moja ciocia przechodziła... często zderzała się "z drzwiami"; upadała (a ile razy w miesiącu można tak upaść, żeby nabić sobie siniaka na twarzy??)

[XxXJuSstiii]

Napisane przez 23wiosna

:/ no to mnie nie pocieszyłyście...trudno jest zerwać, znamy się 3 lata, ale on mnie bardzo kocha...jak byłam w pracy zagranica to przyjezdzał do mnie, cały czas myśli o mnie i się troszczy, jest dla mnie wsparciem...Musze poszukać pomocy, kogoś kto arbitralnie mu wyjaśni... że takie zachowanie jest niezdrowe...Może się zmieni...

Ja myślałam, że oczekujesz rady a nie pocieszenia?

Napisane przez 23wiosna

Kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jest dla mnie bratnią duszą, oprócz tych problemów z zazdrością jest wspaniale, doskonale się rozumiemy. Uwielbiamy spędzać razem czas, nawet zwyczajnie być ze sobą. Nigdy się nie nudzimy. Nasz związek jest cały czas żywy, rozmawiamy na wszystkie tematy godzinami. W każdej sferze jest super, oprócz sytuacji gdy wychodzę sama ze znajomymi, lub nie odbieram tel, albo idę gdzieś spontanicznie, o czym go wcześniej nie uprzedzałam, np. na dłuższe zakupy... te sytuacje burzą całą sielanakę...dlatego już od jakiegoś czasu zdecydowałam, że nie bedę chodzić na dyskoteki do klubu bez niego, a że on nie lubi tańczyć to nie chodzimy w ogóle.

Przeczytaj to jeszcze raz On cię zamknie w złotej klatce a Ty całe życie będziesz nieszczęśliwa...

Mam nadzieję, że się w porę opamiętasz.... Moim zdaniem on się nigdy nie zmieni, może być tylko gorzej.....

[Kabriela]

Droga Wiosno, czy zdajesz sobie sprawę, że wszystkie kobiety, które zostały kiedyś w straszny sposób potraktowane przez mężczyznę, pierwsze co stwierdzają, to to, że może się zmieni....że przecież On mnie tak bardzo kocha.....Ty już tak myślisz,
powiem Ci gorszą rzecz.... te kobiety, wierzyły przez wieleeeee, wieeeeeeeleeee lat aż w końcu nie wytrzymywały psychicznie, fizycznie, emocjonalnie, albo ZOSTAŁY WYKOŃCZONE!!!!!
Napisałaś na wątku, bo widzisz w tym zachowaniu problem, już rozmawiałaś z partnerem, pomimo obietnic On nic z tym nie robi....o czym to świadczy...
tak jak któraś z dziewczyn napisała albo DASZ SOBIE SZANSĘ, albo zdecydujesz się na takie życie JAKIE ON CI NARZUCI!!!! Twój wybór.
I powodzenia na drodze, którą wybierzesz.

[Lavende86]

Napisane przez Gruszko

Jeśli to jego jedyna wada, to zrypać go z góry na dół, postawić jasno sprawę i swoje warunki, zaciągnąć do psychologa i zobaczyć co się będzie działo. Jak poprawy nie będzie i nawet chęci poprawy nie będzie - zrywać. Jak tu koleżanka mówiła, można nad tym zapanować, jak się ma świadomość, że takie jazdy niszczą

Hmm... moim zdaniem ciężko nad tym zapanować. Ja nie widziałam takiego przypadku. Takie rzeczy ma się w genach albo głęboko zakorzenione. To tak jakby powiedzieć osobie, która się wszystkim przejmuje żeby się nie stresowała bo to źle. Albo powiedzieć pedantowi że bałagan nie jest taki zły Niektóre rzeczy powstają gdzieś głęboko w nas.
Znam kilka przypadków takiej zazdrości i żaden z facetów się nie zmienił niestety... Kobieta musiała to znosić i były ciągłe jazdy. Były tylko obietnice bez pokrycia. O dziwo niektórzy przetrwali tak wiele wiele lat i nadal są razem. Tylko co to za życie. Nie ma życia poza mężem.

[gsk]

Może najlepiej niech twój narzeczony chodzi z tobą wszędzie tam gdzie musisz. A jak nie musisz gdzieś iść to siedź w domu i niech założy ci monitoring. Może wtedy nie będzie zazdrosny.

Koleżanka była w podobnej sytuacji, chłopak też ją tak kontrolował, bała się popatrzeć w ogóle na innego chłopaka, czy pogadać z kolegą a potem się okazało że to on ją zdradzał.

[23wiosna]

czyli niewielkie szanse na zmianę charakteru u niego...;/ jedynie ten psycholog, którego ktoś przywołał może coś pomóc. Np. wzmocnić jego poczucie wartości, zmniejszyć strach przed odrzuceniem.

[gsk]

Ja szczerze mowiąc, wątpie żeby psycholog pomógł na dłuższą metę. On się uspokoi bo zobaczy, że się go boisz czy coś a potem znowu racze będzie jaki był bo taki już ma charakter i nagle nie stanie się spokojny i zaborczy.

[invisible_01]

O moją koleżankę chłopak też był tak zazdrosny - jak nie odbierała, to na pewno gadała z facetem, nie mogła iść na imprezę, bo na pewno ją ktoś poderwie, ogólnie ciągła kontrola i podejrzenia zdrady. Koleżanka kochała go bardzo, dałaby sobie rękę uciąć, że on ją też, wierzyła, że się zmieni... A okazało się, że on boi się jej zdrady, bo sam ją zdradzał i po prostu nie wierzył, że ona potrafiła być wierna.

[raingirl]

Napisane przez 23wiosna

Kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jest dla mnie bratnią duszą, oprócz tych problemów z zazdrością jest wspaniale, doskonale się rozumiemy. Uwielbiamy spędzać razem czas, nawet zwyczajnie być ze sobą. Nigdy się nie nudzimy. Nasz związek jest cały czas żywy, rozmawiamy na wszystkie tematy godzinami. W każdej sferze jest super, oprócz sytuacji gdy wychodzę sama ze znajomymi, lub nie odbieram tel, albo idę gdzieś spontanicznie, o czym go wcześniej nie uprzedzałam, np. na dłuższe zakupy... te sytuacje burzą całą sielanakę...dlatego już od jakiegoś czasu zdecydowałam, że nie bedę chodzić na dyskoteki do klubu bez niego, a że on nie lubi tańczyć to nie chodzimy w ogóle.

Oho. Przerobiłam to. Wiesz co było dalej??? Zrezygnowanie z noszenia spódnic dłuższych, niż do kostek,bo pan i władca sobie nie życzył, żeby ktokolwiek spojrzał na moje nogi, zero butów na obcasie, awantury o pomalowane paznokcie, albo makijaż ("dla kogo ty się malujesz do tej szkoły/pracy?!"), setki pytań o każdego znajomego faceta, który powie "cześć" na ulicy, PERMANENTNA inwigilacja telefonu, internetu, skrzynki pocztowej.
Nie wiem jak by to się dla mnie skończyło, gdybym w odpowiednim czasie nie spotkała mojego Męża - spadł mi z nieba niemalże.

...matko i córko, jaka ja głupia byłam, aż wstyd o tym pisać
Wiem, że to zabrzmi brutalnie, ale robisz na mnie swoimi kolejnymi wypowiedziami wrażenie kompletnie zaślepionej... Przyszłaś, zaczęłaś się żalić na coś, co Ci ewidentnie przeszkadza i w głębi wiesz, że to NIE JEST NORMALNE, AKCEPTOWALNE I JEST TO SYTUACJA NIEDOPUSZCZALNA W SYTUACJI GDY PLANUJE SIĘ ŚLUB, dostałaś masę bardzo podobnych rad i zaczęło się to, co również znam z autopsji - "ale on mnie kocha", "ja go kocham", "może po ślubie się zmieni" itp.
Dziewczyno, ratuj się, rób z tym coś i przestań liczyć na to, że może coś samo się naprawi!