Studentki wszelkich filologii łączmy się! :)

[karolinaaa92]

Moja majówka też będzie pracowita, niestety, ale po sesji sobie wszystko odbiję.

[goszzi]

ja teeeż! zdobędę świat
drinki z palemką, słomiane kapelusze i zycie jak w Madrycie

[karolinaaa92]

ojjj taak słońce, plaża, ja, drinki i TŻ.

[ParoleParole]

Haloo wszytskie filolożki wakaciują?

[alex1231]

Pewnie tak
ja bym z chęcią popracowała, bo od prawie początku czerwca "gniję" w domu. Ale trochę ciężko coś znaleźć

[goszzi]

Napisane przez ParoleParole

Haloo wszytskie filolożki wakaciują?

a jakże

cześć wszystkim
wszystko dobrze u Was?

[ParoleParole]

ja sobie siedzę u mamy Dzisiaj łazienkę wyszorowałam;p

A jeszcze mam egzamin w następnym tygodniu

[alex1231]

Ja natomiast zbieram w sadzie na masową skalę wiśnie, żeby się zimą nimi zażerać

[eternitka]

ja za odpoczywam+dużo gazet online czytam bo chcę podszkolić angielski i niemiecki drugi rok dał mi mocno w kość i nie było czasu na zbyt wiele...

[ParoleParole]

Napisane przez alex1231

Ja natomiast zbieram w sadzie na masową skalę wiśnie, żeby się zimą nimi zażerać

u mnie w tym roku nie ma wiśni

Napisane przez eternitka

ja za odpoczywam+dużo gazet online czytam bo chcę podszkolić angielski i niemiecki drugi rok dał mi mocno w kość i nie było czasu na zbyt wiele...

ja sobie muszę materialy przywieść do nauki angielskiego i francuskiego i czytac/.cwiczyć i się doskonalić

[alex1231]

A u mnie było ich mnóstwo. Ale niestety popadały deszcze i się zaczęły już psuć. Ale i tak 60 słoiczków na zimę zrobiłam

[abraxas2871]

A ja od 4 dni jestem licencjonowanym portugalistą Na 5 oczywiście. I bardzo z zaskoczenia okazło się, że mam możliwość wyjazdu na cały sierpień do Lizbony - oczywiście korzystam i mimo, że na szybko muszę wszystko zorganizować, to jestem wniebowzięta! Na dodatek, będę tam na zaawansowanym kursie językowym, zajęcia codzeinnie od 9 do 13. Liczę, że po powrocie będę naprawdę dobra z języka

[eternitka]

Napisane przez abraxas2871

A ja od 4 dni jestem licencjonowanym portugalistą Na 5 oczywiście. I bardzo z zaskoczenia okazło się, że mam możliwość wyjazdu na cały sierpień do Lizbony - oczywiście korzystam i mimo, że na szybko muszę wszystko zorganizować, to jestem wniebowzięta! Na dodatek, będę tam na zaawansowanym kursie językowym, zajęcia codzeinnie od 9 do 13. Liczę, że po powrocie będę naprawdę dobra z języka

Gratulacje chylę czoła ja chciałabym po licencjacie wyjechać na rok do Niemiec, by podszkolić język. Zobaczymy

[zimistrz]

Cześć wszystkim

Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad kierunkiem studiów i stanęło na romanistyce. Jestem teraz w klasie dwujęzycznej z rozszerzoną geografią i historią, więc chyba nie jest najgorzej (francuski idzie mi całkiem nieźle, angielski wręcz świetnie, nieskromnie powiem).

Chciałabym jednak zapytać się, co sądzicie o tym kierunku? Interesuje mnie romanistyka na UJ, bądź UŚ. Czy jest na tyle ciężko, że uniemożliwia to studiowanie dwóch kierunków? Myślę nad zarządzaniem międzynarodowym, ponieważ dość łatwo później zdobędę pracę na uniwersytecie.

[Rarita]

Napisane przez zimistrz

Cześć wszystkim

Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad kierunkiem studiów i stanęło na romanistyce. Jestem teraz w klasie dwujęzycznej z rozszerzoną geografią i historią, więc chyba nie jest najgorzej (francuski idzie mi całkiem nieźle, angielski wręcz świetnie, nieskromnie powiem).

Chciałabym jednak zapytać się, co sądzicie o tym kierunku? Interesuje mnie romanistyka na UJ, bądź UŚ. Czy jest na tyle ciężko, że uniemożliwia to studiowanie dwóch kierunków? Myślę nad zarządzaniem międzynarodowym, ponieważ dość łatwo później zdobędę pracę na uniwersytecie.

Chcesz zacząć dwa kierunki od pierwszego roku? Jeśli tak, to na UŚ będzie ciężko (sam plan zajęć jest tak skonstruowany, że czasem siedzi się na uczelni od 8 do 18, bo co drugie zajęcia to okienko)

[karolinaaa92]

Reaktywujemy?

[goszzi]

Karolcia czytasz mi w myślach nad tym samym się dziś zastanawiałam i miałam pisać ja jestem na tak

[karolinaaa92]

A gdzie reszta filolożek?

[Lizzie0]

No i wątek padł... ale witam
Jeśli wszystko pójdzie dobrze (z doświadczenia wiem, że nie powinno się chwalić dnia przed zachodem słońca ) to od października dołączę do grona


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Truskawka0126]

Cześć,

Studiuję filologię angielską na trzecim roku.
W tym roku piszę pracę licencjacką.
Byłam zapisana do jednego promotora, temat miałam wybrany.
Jednak, jak się okazało, osoba ta nie pracuje już na mojej uczelni.
Musiałam wybrać kogoś innego.
I tu zaczynają się schody.
U promotora tego muszę mieć temat z elementem językoznawstwa.
Czyli coś trochę innego niż chciałam.
Myślałam, żeby napisać coś na podstawie literatury, życia społecznego, Monarchii. Może być też coś związane z USA
Ale też, żeby językoznawca się na to zgodził.. Bo jak mu napisałam, że chciałbym napisać o życiu ludności w XVIII wieku na podstawie książek to nie chciał się zgodzić. Może przemówienia w Monarchii angielskiej kiedyś i dzisiaj? Zauważyłam, że profesor lubi takie tamaty.

Prosiłbym o jakieś pomysły, rady..

Pozdrawiam,

U.

[karolinaaa92]

Reaktywacja?

[Ertix]

Napisane przez agusia814

A mnie niemiecki przeraża trochę :biggrin: Każde wymówione zdanie brzmi jak nakaz rozstrzelania :biggrin:

Jedna z głupszych opinii którą słyszę o tym języku. Ech… niestety.

A najśmieszniejsze jest to, że oboje z moich rodziców mówią po niemiecku, a ja , mimo, że uczyłam się go 3 lata, nawet się nie umiem przedstawić

Wobec tego nie rozumiem w czym masz problem? To bardzo dobrze że masz rodziców którzy mogą Ci pomóc w nauce.

Jak widzę, kiedy chodzą takie małolaty z 1-2 gimnazjum, wykolczykowane, czarne włosy zrobione na jakiegoś irokeza, ubrane w jakieś najgorsze szmaty i do tego faja, wino za 1,60 zł ... To jest straszne, naprawdę im współczuję.

Nie wiem do jakiego gimnazjum chodziłaś, ale u mnie za czasów gimnazjum nie zdarzały się takie patologie. Przynajmniej nie wśród mojej klasy.
Ubrania to pół biedy, ale wino i fajki? O.o Nie przeczę że może niektórzy tak robili, ale w moim środowisku z nikim takim się nie spotykałem.
A teraz to ponoć nawet i w podstawówkach tak robią. O_O. Strach pomyśleć co będzie z nowszym pokoleniem…

-----------------------

Napisane przez newmoongirl

Tak jak, któraś z Was (przepraszam, akuratnie nie pamiętam, która) niemiecki, wbrew pozorom, jest bardzo miękkim językiem.

Bo tak właściwie jest, chociaż do francuskiego to się go nie da jednak porównać.

Mnie też francuski wydaje się jakoś masakrycznie trudny

Jest prostszy niż niemiecki. Przynajmniej dla mnie.

to takie gardłowe "r" i ta pisownia. Ten język brzmi przepięknie, ale jest chyba jedynym, którego nigdy nie chciałam się uczyć, to chyba byłoby za dużo na moją małą główkę

W niemieckim też masz takie r. Przynajmniej bardzo podobne.
Pisownia bliższa angielskiemu. W niemieckim jest dość trudna.
Trudnym językiem to może być fiński albo arabski, ale nie francuski z jego klarownymi zasadami.

Te małe może ubierają się jakby szły do burdelu i próbują być takie ostre, ale większość jest, jak to się mówi, mocna tylko w gębie.

Ale to właśnie nie jest w porządku.

Nie wiem, co się z tymi dzieciakami porobiło, ale są tak przewrażliwione na swoim punkcie i słabe, że kiedy zwraca im się uwagę, to robią z tego przedstawienie na miarę Brodwayu.

A może to Ty nie masz do nich dobrego podejścia? Każde pokolenie mówi że co nowsze, to gorsze itd.
Moim zdaniem to nowemu pokoleniu właśnie brakuje wrażliwości. Jest za dużo agresji, przemocy i wyśmiewania. I pod tym względem jest właśnie co raz gorzej.
Co do ubioru, odnoszę wrażenie że jakby wszyscy chodzili w mundurkach, to nie byłoby takiego problemu.

Jak byłam w gimnazjum, to też byłam egzaltowana i robiłam głupie rzeczy, ale jednak jakoś nie sprawiałam wrażenia, że mam mózg skoncentrowany w tipsach

Może dlatego nie pasowaliśmy do rówieśników?

Nie przyjmowały w ogóle do wiadomości, że można grac dla zabawy. Nie, nie. One zachowywały się jakby były na mistrzostwach świata, zapominały o wszystkim w tym szalonym, prymitywnym pędzie do wygranej. Nie istnieje chyba żadna inna dyscyplina sportu, której nienawidziłabym tak bardzo! W liceum na dźwięk słów: "Zagramy sobie w siatkówkę" odczuwałam fizyczny ból

Znam ten ból, tylko że u mnie było tak z większością gier…
Nie będę pisać o tym jak to się skończyło, ale na szczęście dla mnie dobrze.

Mnie tam szkoda byłoby pieniędzy, żeby komuś płacić za tak banalne zadanie jak napisanie pracy maturalnej

Tobie na pewno, ale jest dużo ludzi którym takie coś ratuje życie.
Nie uważam by to było takie banalne.

ale teraz pojawia się kolejna kwestia - spora część pewnie nauczy sie odpowiedzi na pamięć, nie będa logicznie myśleć, wskutek czego po jakimś czasie nie będą nawet pamiętać, czego się uczyli. Także z drugiej strony chyba ta praca maturalna nie jest taka zła, bo chociażby ktoś im tę pracę napisał, to maturzyści muszą się jej nauczyć i coś przeczytać. I lepiej, żeby pamiętali 5-6 lektur, niż żeby nie pamiętali nic.

Moim zdaniem taka forma jest lepsza. Kucie na pamięć nie przeczy logicznemu myśleniu. Ludzie i tak z czasem zapominają o takich sprawach.
Co do lektur, to z moich doświadczeń wynika że ludzie po prostu nie czytają, także lepiej już zakuć i zapomnieć niż znać te 5 lektur i nie mieć z tego potem żadnych korzyści.

-----------------------

Napisane przez cherry1

wiem,że niemiecki mi sie przyda,ale szczerze go nie....lubię : P jak słysze jakieś filmy po niemiecku to... xD

To po co w takim razie się go uczysz? Gdybyś go nie lubiła, to byś sobie dała spokój.
Nigdy nie zrozumiem takiego podejścia.

nie pamiętam też żebym przechodziła 'okres' buntu : P

No właśnie ja też. Niby na co się można buntować w tym okresie?

-----------------------

Napisane przez Pisarka

U mnie, jak jeszcze się bawiłam w rzecz zwaną anglistyką, nastroje były niemal identyczne. Pal sześć same wyrazy, ale jak przyszły zdania, to nam się dopiero zaczęło robić... interesująco

Mnie to w ogóle dziwi że fonetyki nie ma na zajęciach w szkołach, a przecież jest to jeden z najważniejszych (o ile nie nawet najważniejszy) aspekt w nauce języka.

Zawsze jakoś bardziej mi pasował niż AE

Mnie też brytyjski bardziej pociąga.
Szkoda tylko że w prawdziwym życiu mało kto tak mówi.

U nas mieliśmy taką piłę z fonetyki, że sam native by u niego oblał, a co dopiero zwykły szaraczek student

Zastanawiam się na ile z tego wynikają polskie kompleksy, a na ile profesjonalne podejście do tematu.
Szkoda właśnie że w szkołach w żaden sposób się nie uczy fonetyki. :/
Nawet dzisiejsi angliści nie przywiązują do tego jakiejś większej uwagi, co uważam że jest wstydem.

Pomijam fakt, że przez godzinę zegarową była "rozgrzewka", która polegała na bieganiu bez celu wokół sali robieniu "pajacyków" i przysiadów, "zbieraniu grzybków" tudzież wymachiwaniu odnóżami imitującymi nożyce. Pozostałe trzydzieści minut zajmowała "gra" (cudzysłów zamierzony) sala podzielona na 3 sektory, więc cyklicznie nam się zmieniało: albo koszykówka, albo siatkówka, albo nożna, podczas której panowała całkowita anarchia (lub jak kto woli: bezkrólewie), gdzie łatwiej było oberwać podkręconą piłką prosto w uzębienie niż zdobyć punkt.

Czyli tak jak w podstawówce..
Ech, nie chcę wracać do tego podłego okresu.
A rok to bardzo długo jak na takie zajęcia…

Jeśli zaś mowa o słownikach, to na anglistyce musieliśmy nosić swoje (najgorzej było z tym fonetycznym

Czy mogłabyś polecić jakiś słownik fonetyczny do angielskiego?

-----------------------

Napisane przez karolinaaa92

W szkole bardzo dużo zależy od nauczyciela - jeśli umie nauczyć, to w ciągu 3 lat da się załapać przynajmniej jakieś podstawy. Niestety ja z niemieckim miałam podobnie do Ciebie i teraz nie pamiętam właściwie nic poza kilkoma słówkami.

Nie sądzę by to zależało od nauczyciela. Tak naprawdę wiele zależy od nas samych i naszego własnego nastawienia. Nauczyciel może być cudny, ale nic nie wyjdzie jeżeli sami nie mamy do czegoś zainteresowania.

Wbrew pozorom francuski nie jest taki trudny, jeśli systematycznie się go uczy. I to "r" też da się nauczyć.

We francuskim jest z bodajże 5 rodzajów tego „r". Fakt, jest to trudny dźwięk, ale zawsze można go zastąpić czymś zbliżonym.
Widzę jednak po sobie że francuski dość przesusza struny głosowe. Też tak macie?

Wydawało mi się, że jak ja byłam jeszcze w gimnazjum, to jakoś spokojniej i grzeczniej było.

Niestety, jest co raz gorzej.
A jak teraz zlikwidowali gimnazja, to tym bardziej. Może kiedyś je przywrócą, a młodzież zacznie być bardziej „normalna"...

Organizacja na uczelniach jest godna podziwu.

Się ludzie śmieją (moim zdaniem jest to niezrozumiałe), ale prawda jest taka że w naszym kraju (i niestety nie tylko…) tak jest ze wszystkim. :/ Od lekarzy, przez edukację po pracę itd.
Ten kraj nigdy nie zacznie dobrze funkcjonować bez sprawnej organizacji.
„Godna podziwu" to jest ignorancja ludzi w tej kwestii i zostawianie wszystkiego własnemu losowi. W razie czego to ludzie nie wiedzą co robić, i już wiele osób w tym temacie narzekało, że takie podejście rujnuje im życie. Strasznie smutne to wszystko…
By nie napisać, że żałosne.

Po wyjeździe do Anglii śmiało mogę stwierdzić, że oceny nie świadczą o wiedzy. Bez problemu dogadywałam się z rodowitymi Anglikami, którzy tak naprawdę mówią bardzo prosto, bez "udziwnień" - używają 2-3 czasów i to wszystko.

Czym innym jest dogadać się, a czym innym znać język.
To że używają paru czasów, to nie zwalnia to nas ze znajomości tego języka na dobrym poziomie.
Zresztą, w Anglii dużo zależy od klasy społecznej.

-----------------------

Napisane przez alex1231

Uczę się jeszcze rosyjskiego i niemieckiego, ale jak na razie nie jestem na poziomie, który pozwoliłby mi biegle posługiwać się tymi językami, więc szlifuję, szlifuję..

Hej. Jak Ci idzie z tymi językami?

Nie lubię określenia fanka, bo to kojarzy mi się z tymi hot13, które zabiłyby na meczach i forach zresztą też za nich.

To trzynastolatki tak się zachowują? O.o
Swoją drogą, lepsze określenie „fanka" niż „fan". Chyba, że jesteś facetem.

Ja rosyjskiego zaczęłam w końcu się uczyć sama, bo w szkole uczyłam się angielskiego i niemieckiego.
Marzyła mi się filologia rosyjska z angielskim, ale zmuszona byłam wybrać po prostu anglistykę.

Dalej się uczysz rosyjskiego? Dlaczego ten język akurat?

zielona_nadzieja dokładnie, my jako kibice jesteśmy zasmuceni,

Kibicki. *
Zasmucone. *

U mnie za to piętą achillesową są języki zachodnie

Cóż, właściwie dla takich wschodnich Azjatów, to taki ukraiński czy białoruski to są języki zachodnie.
A właśnie, próbowałaś kiedyś z azjatyckimi językami?

Podziwiam Cię że chce Ci się uczyć niemieckiego. Angielski to niestety mus..

Zupełnie nie umiała mówić po angielsku,

Jak większość nauczycieli, tak naprawdę.

książkę, którą przerabialiśmy miała całą, dosłownie całą popisaną ołówkiem, każde jedno słówko.

To co w tym złego, bo nie bardzo rozumiem?

A jak czegoś nie umiała, to mówiła, że "mamy świetną okazję skorzystać z pomocy naukowej, jaką jest słownik internetowy

Typowe u nauczycieli.
Lepszy internetowy niż zwykły słownik, jak to było w naszym przypadku.

ja bym z chęcią popracowała, bo od prawie początku czerwca "gniję" w domu.

Aj tam, ja tam nie widzę w tym powodów do narzekania.

-----------------------

Napisane przez Martini05110

Korzystam z takich tylko, że do chińskiego i wszystko jest dobrze poukładane i wytłumaczone + ćwiczenia i nagrania

Uczysz się chińskiego? Jak Ci idzie?
Z jakich materiałów korzystałaś? Preferujesz pismo tradycyjne czy uproszczone? Co Cię skłoniło do nauki tego języka? Dalej się uczysz francuskiego?

Kiedyś było grzeczniej, teraz jest patologiczniej

I to jest właśnie przykre i przerażające.


-----------------------

Napisane przez candies

Taki okres w swoim życiu przechodzi wielu młodych ludzi, w tym ja :P

Mów za siebie. Ja w życiu czegoś takiego bym nie pochwalił.
Ale to może też kwestia tego że w gimnazjum nie bardzo na co się miałem buntować. ;]

-----------------------

Napisane przez Cindy28

Filologia słowiańska [rosyjski + ukraiński, fakultatywnie starałam się też ogarniać czeski i białoruski

A można spytać dlaczego ten kierunek? Co sądzisz o studiowaniu tej filologii z perspektywy dzisiejszych wydarzeń?
Co do białoruskiego, to przykra sprawa ale nawet na Białorusi się go nie używa. Poza starszym pokoleniem mieszkającym na wsi, to ciężko raczej uświadczyć białoruski w samej. Białorusi. To jest takie…dziwne.


Podziwiam Cię za taką ilość języków. Estoński, SCS, włoski, niemiecki…
Dla mnie szok.
A co do ukraińskiego, to zauważam że jest bardziej podobny do polskiego niż rosyjski. No ale z drugiej strony rosyjski jest bardziej „praktyczny", że się tak wyrażę.

Troszkę inną, ale bazującą na podobnym problemie, mentalność mają Francuzi. Uważają, że ich język jest naj i jeśli przyjeżdżasz do Paryża, to masz 'parlać' i tyle. I chociaż rozumieją angielski i biegle nim władają, zazwyczaj Cię ignorują, jeśli mówisz w jakimś innym niż francuskim.

I bardzo słusznie. Są u siebie, więc to inni mają obowiązek się do nich dostosować. Cała Europa mogłaby iść w podobną stronę, ale niestety wolimy tolerować zacieranie się kultur… ech…


-----------------------

Napisane przez irmusiek

u mnie np. na fonetyce angielskiej siedzieliśmy w labie fonetycznym, najpierw trochę teorii (jeżeli takowa jest potrzebna) a potem słuchawki na uszy, laptopy odpalane i słuchamy nagrań, powtarzamy; dostajemy teksty, czytamy je a prowadzący siedząc u siebie przy biureczku mając tez słuchawki na uszach podsłuchuje różne kabiny i daje rady studentom dotyczące ich błędów wymowy itp. (oczywiście inni tego nie słyszą, tylko ta docelowa osoba).

I właśnie tak powinny lekcje wymowy wyglądać w szkołach od samego początku.

-----------------------

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

A ja na miejscu prowadzącej lektorat chyba bym połowę powybijała. Tłumaczy 5 minut na tablicy, dlaczego w P.C musi być "am/is/are" a w P.S operator "do/does", po czym mija kolejne 5 minut, robimy zadania, i nagle jakaś osoba ☠☠☠**nie does+czasownik z ing..

A jak dla mnie to problem leży w prowadzącej. Taka metoda tłumaczenia, właśnie typowo szkolna, tylko bardziej ludziom miesza w głowie.
Jakieś osoby, operatory… Meh, moim zdaniem lepsze są przykłady autentyczne.

-----------------------

Napisane przez abraxas2871

A ja od 4 dni jestem licencjonowanym portugalistą

Wydawało mi się że jesteś facetem, ale jednak nie. :P
Jeśli już to „licencjonowaną portugalistką". *


-----------------------

Napisane przez Lizzie0

(z doświadczenia wiem, że nie powinno się chwalić dnia przed zachodem słońca :biggrin

Raczej przed zaśnięciem. Po zachodzie Słońca jeszcze wiele rzeczy może się zdarzyć.
Dla mnie osobiście to przed zaśnięciem.