Ktore mieszkanie byscie wybraly?

[Jamajka007]

Napisane przez Rugla

Witajcie tego pieknego poranka. Mam dylemat rozumowo-emocjonalny, a musze szybko cos postanowic, wiec poprosze o maly brainstorming. Razem z mezem mamy na oku dwa mieszkania i myslimy nad zlozeniem oferty na jedno z nich, niestety trzeba sie spieszyc, bo sa inni chetni...

#1:

- plusy: 52m2, praktycznie w samym centrum duzego miasta, dobra komunikacja, szybki dojazd do pracy, muzea, galerie, restauracje, zabytki pod nosem (lubimy sobie wyjsc wieczorem czy w weekendy), ogolnie lokalizacja super, okna wychodzace na zachod;

- minusy: 3 pietro, stara kamienica, brzydka mala klatka schodowa, szykuje sie remont fasady (wiec na dzien dobry moga nas spotkac spore oplaty), budynek przy dosc ruchliwej ulicy (chociaz przy zamknietych oknach jest cicho) i co wazne dla mnie - kiepski rozklad mieszkania, bardzo duzy przedpokoj (7m2), sypialnia przechodnia, mieszkanie do mocnego remontu (ale stad tez niska cena), brak piwnicy i parkingu w okolicy.

Ja mam mieszane uczucia, podoba mi sie mieszkanie w centrum, ale generalnie sam lokal to nie milosc od pierwszego wejrzenia. Maz natomiast oszalal na jego punkcie, dla niego wazna jest lokalizacja, a jak w tym mieszkaniu jest to juz drugorzedne. Wiadomo, facet, wazne zeby bylo gdzie sie przespac, zjesc i umyc.

#2:

plusy: 7 pietro, wiec widok z okna na niebo, piekne duze okna, duzy balkon (moje marzenie) na ktory wychodzi sie z kazdego pokoju, fajny budynek z lat 20-tych (ladne przestronne wejscie, marmurowe podlogi, etc.), kuchnia i lazienka do malego remontu, piwnica i miejsca parkingowe pod budynkiem;

minusy: 45m2 (ale bardziej ustawne niz pierwsze), dalej od centrum, gorsza komunikacja i 10 minut dluzszy dojazd do pracy, dzielnica mniej sexy, okna wychodzace na polnoc.

Mnie sie mieszkanie bardzo podoba, dzielnica mniej ale do przezycia, mezowi natomiast nie podoba sie ten dluzszy dojazd i na tym sie koncentruje.

Troche info o nas: jestesmy mlodym malzenstwem, dzieci nie chcemy, mebli duzo nie mamy, samochodu tez nie i na stale nie planujemy, ale pewnie od czasu do czasu bedziemy pozyczac zeby przewiezc jakies materialy budowlane czy meble, jak to przy przeprowadzkach, mieszkanie kupujemy na jakies 10 lat.

Oba cene maja podobna, w pierwszym jest tylko wiekszy remont do zrobienia, ale po jego zakonczeniu ostatecznie za metr pewnie wyjda porownywalnie, oplaty miesieczne tez niemal identyczne.

Ktore z nich Wy byscie wybraly? I czy zdarzylo Wam sie kupic mieszkanie co do ktorego nie bylyscie przekonane, ale z czasem (po remoncie i urzadzeniu wedlug wlasnego gustu) je polubilyscie? Czy jednak jesli na poczatku sie mieszkania nie czuje to tak juz zostaje?

1. 10 minut dłużej do pracy to nie jest jakaś ogromna różnica
2. To już było wspomniane - jeśli odejmiesz od mieszkania nr 1 przedpokój, to masz pdobny metraż
3. Przechodnia sypialnia to na dłuższą metę nie jest komfortowe rozwiązanie
4. Od paru lat nie mam piwnicy i bardzo ubolewam nad tym faktem, m.in. dlatego jestem skazana na podróże piesze czy komunikacją miejską - nie mam miejsca na rower
5. Remont to nie wszystko, zainteresuj się też sąsiadami. "Sypialnie" to najczęściej wybierane dzielnice ludzi z dziećmi, w starych kamienicach może być różnie (przynajmniej u nas w Polsce, nie wiem jak to jest 'zagranico' )

Wybierając z tych dwóch, wybrałabym opcję nr 2, ale (jak już ktoś wcześniej pisał), poszukałabym jeszcze innych ofert.

[Rugla]

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

Oczywiście chciałabym inny układ, ale wspominając domy z optymalnym układem i wiążące się z tym dojazdy - nie żałuję. Dążę do tego żeby mieć tyle kasy, żeby w obecnej lokalizacji kupić sobie dom z optymalnym rozkładem, choć nie wiem czy tyle do emerytury uzbieram

To jest wlasnie story of my life, wiem czego chce i gdzie tego chce, tylko ze stac mnie wylacznie na jedno z tych kryteriow. I tez sobie przyrzekam, ze nastepne juz bedzie idealne.

Zadziwiajace jest dla mnie jednak to, ze generalnie panuje przekonanie, iz lokalizacja jest wazniejsza od wnetrza, bo wnetrze mozna zawsze zmienic, a miejsca juz nie, tymczasem wszyscy tutaj praktycznie jak jeden maz wybieraja wnetrze.

Tak czy inaczej dziekuje wszystkim za porady. Dzieki tej dyskusji juz chyba wiem, ktore mieszkanie jest bardziej dla mnie.

Milego popoludnia!

[201803290936]

Ps. Autorko, to nie jest przypadkiem Twój drugi wątek na ten temat? Że mąż robi problemy i woli mieszkać w nieciekawym mieszkaniu, bo 10 minut drogi to dla niego problem nie do przeskoczenia? Było już coś takiego kilka miesięcy temu. Plus tam był opis tego, że jedna z dzielnic mało bezpieczna, a mąż i tak ją woli.

[Coverpink]

Napisane przez lexie

Brałabym drugie albo szukała dalej. Przechodnia sypialnia i ulica za oknem dla mnie skreślają pierwsze mieszkanie.

Mieszkałam w prawie idealnym mieszkaniu, ale od strony bardzo ruchliwej ulicy. Sam widok nie był problemem (7 piętro), ale nieustający hałas byłpotwornie uciążlowy. Przy zakupie nie zwróciłam na to szczególnej uwagi - okna były wtedy zamknięte. Ale okazało się, że hałas ulicy (nawet z tak wysokiego piętra) jest cholernie uciążliwy. Przy otwartym oknie nie było możliwości obejrzenia TV, posłuchania radia, odpoczęcia, nie mówiąc już o spokojnym śnie w nocy. Dlatego jak dla mnie mieszkanie nr #1 byłyby zdyskfalifikowane na starcie.


Podjęłam decyzję szybko i bez przemyślenia tamej kwestii. Żałowałam...

[Karena 73]

Napisane przez Rugla

Sypialnia jest jaka jest, nie da sie zmienic, bo sa tylko dwa pokoje, wiec mniejszy to logicznie dla mnie sypialnia, a wiekszy to salon. Taki urok tego mieszkania.

Ja widze sens zakladania watku, bo chodzi mi o opinie osob, ktore wahaly sie miedzy dwoma mieszkaniami i jak z perspektywy czasu oceniaja swoja decyzje. Zawsze lepiej byc madrzejszym o czyjes doswiadczenia podejmujac wlasna decyzje. A jak komus sie temat nie podoba czy nie ma nic do powiedzenia, to przeciez nie musi tu wchodzic, jest pelno watkow o innej tematyce.

Wcale nie jest logiczne. Do oglądania tv ie potrzeba wcale dużej przestrzeni, a duża sypialnia to mnóstwo miejsca do przechowywania. Wystarczy wyobraźnia i można poszaleć.

Napisane przez Rugla

Mowa o Francji.

Moim zdaniem nie da się tego nawet porównać, bo każdy ma inne oczekiwania. Jest tyle zmiennych ile ludzi i kierując się wyborem innych można sobie zrobić niezłe kuku.
Dałam Ci radę, więc miałam coś do napisania. Chyba zbyt racjonalną, bo zignorowałaś. Lepiej pytać ludzi w Polsce, jakie mieszkanie kupić we Francji.

Sprawdź lepiej jak w okolicy z emigrantami, bo możesz tego mieszkania już nigdy nie sprzedać. Moi znajomi tak się załatwili w innym kraju. Bardziej zwróciłabym uwagę na takie aspekty, no ale co ludzie z Polski wiedzą o świecie.

[201803290936]

Napisane przez Karena 73

(...)
Sprawdź lepiej jak w okolicy z emigrantami, bo możesz tego mieszkania już nigdy nie sprzedać. Moi znajomi tak się załatwili w innym kraju. Bardziej zwróciłabym uwagę na takie aspekty, no ale co ludzie z Polski wiedzą o świecie.

Jak wyżej.
Ps. Karena, super podpis.

[favianna]

Napisane przez Rugla

To jest wlasnie story of my life, wiem czego chce i gdzie tego chce, tylko ze stac mnie wylacznie na jedno z tych kryteriow. I tez sobie przyrzekam, ze nastepne juz bedzie idealne.

Zadziwiajace jest dla mnie jednak to, ze generalnie panuje przekonanie, iz lokalizacja jest wazniejsza od wnetrza, bo wnetrze mozna zawsze zmienic, a miejsca juz nie, tymczasem wszyscy tutaj praktycznie jak jeden maz wybieraja wnetrze.

Tak czy inaczej dziekuje wszystkim za porady. Dzieki tej dyskusji juz chyba wiem, ktore mieszkanie jest bardziej dla mnie.

Milego popoludnia!

Weź pod uwagę że typowy standard mieszkania w Polsce jest jednak inny niż w innych krajach zachodnich. Ja kiedy wracam do domu zawsze zastanawiam się jakim cudem daliśmy radę mieszkać w 4 osoby na 50 m2. Teraz się tam dusze.
Dlatego to pisze, żeby pokazać że ludzie dający rady maja inne niż ty autorko doświadczenie i inne potrzeby również.

Niestety ale najlepiej słuchać się własnego głosu wewnętrznego przy tak poważnych decyzjach. Jedyne co może Ci tu pomoc to ewentualne pytania od ludzi ale odpowiedzieć musisz sobie sama

Powiedzenia i daj znać na co się zdecydowaliscie i dlaczego

[Jamajka007]

Napisane przez Rugla

Zadziwiajace jest dla mnie jednak to, ze generalnie panuje przekonanie, iz lokalizacja jest wazniejsza od wnetrza, bo wnetrze mozna zawsze zmienic, a miejsca juz nie, tymczasem wszyscy tutaj praktycznie jak jeden maz wybieraja wnetrze.

Można zmienić wygląd wnętrza, ale nie rozkład mieszkania Ważne jest jedno i drugie

Napisane przez Rugla

Tak czy inaczej dziekuje wszystkim za porady. Dzieki tej dyskusji juz chyba wiem, ktore mieszkanie jest bardziej dla mnie.

Milego popoludnia!

Czyli wątek spełnił swoją funkcję Super!

[stesia]

Napisane przez Rugla

Zadziwiajace jest dla mnie jednak to, ze generalnie panuje przekonanie, iz lokalizacja jest wazniejsza od wnetrza, bo wnetrze mozna zawsze zmienic, a miejsca juz nie, tymczasem wszyscy tutaj praktycznie jak jeden maz wybieraja wnetrze.

wnętrze nie zawsze da się zmienić tak żeby nam pasowało, czasem jest taki rozkład pomieszczeń że nam wcale nie odpowiada a remont i zmiana rozkładu nie zawsze jest możliwa. patrząc tylko na to że w przypadku drugiego mieszkania miałabym 10 minut dłużej do pracy niż w jedynce to lokalizacja nie ma dla mnie znaczenia (bo akurat w przypadku tego co napisałaś o lokalizacji czyli to że dzielnica jest wyjątkowo urokliwa i w koło są różne zabytki to mi to osobiście nie robi żadnej większej różnicy). ale jakby było to na zasadzie że wszędzie jest bardzo daleko to już lokalizacja miała by większe znaczenie, a jakby to już było na zasadzie jedno mieszkanie w spokojnej okolicy i drugie w takiej co strach wieczorem wyjść na zewnątrz i w koło pełno podejrzanych typów to już taka lokalizacja odpada na samym początku

a tak w ogóle to co oznacza określenie że dzielnica jest typem "sypialni"?

[201604301932]

Ja nie polecam mieszkań bezpośrednio w centrum. Moja babcia takie ma - niby bajka, a głośno, gorąco, jak w piekle. Kiedyś pracowałam w budynku w centrum miasta - okien nie szło otworzyć, tak głośno było na zewnątrz (ulica).

Plus, nie wiem, jakie miasto, ale latem zmorą mogą być korki i tłumy turystów oraz imprezy.

[lilka_vanilka]

Pisałas, że nie chcecie dzieci, ale wiesz, różnie to wychodzi ;-) mimo wszystko wyobraź sobie, w którym mieszkaniu żyłoby się lepiej mając małe dziecko.

Czy pracujecie w centrum? Jesli tak, to mozecie tez wyskoczyc gdzies w tygodniu po pracy.

[201607211025]

Wybrałabym nr 2. Ta przechodnia sypialnia i stara kamienica są dla mnie nie do przyjęcia, ewentualnie szukała dalej. 10 minut drogi dłużej to wcale nie jest dużo.

[lwia paszcza]

Moim zdaniem lepsza opcja to mieszkanie numer 2. Duży balkon to zawsze plus, w lecie może robić za dodatkowy pokój Na niekorzyść pierwszego mieszkania przemawia stanowczo ta przechodnia sypialnia. Jeśli tylko udałoby się jakoś dobrze zorganizować komunikację, to drugie mieszkanie jest lepsze. A mieszkanie w samym centrum, no mieszkałam tak kiedyś. I z jednej strony dzwony z katedry, z drugiej główna ulica i cały czas słychać samochody, o erkach na sygnale już nie wspomnę.

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Napisane przez nimueg

Ja nie polecam mieszkań bezpośrednio w centrum. Moja babcia takie ma - niby bajka, a głośno, gorąco, jak w piekle. Kiedyś pracowałam w budynku w centrum miasta - okien nie szło otworzyć, tak głośno było na zewnątrz (ulica).

Diabeł tkwi w szczegółach. Ja kiedyś wynajmowałam mieszkanie w ścisłym centrum (Stare Miasto w Krakowie) i była to najlepsza lokalizacja jaką mogę sobie wymarzyć. Spokojna uliczka, mimo dwóch knajpek - zaskakująco cicho. Wszędzie blisko. Gorąco jest wszędzie w mieście tak samo (w moim odczuciu). No bajka

Aczkolwiek na stałe bym tam nie chciała mieszkać, głównie ze względu na problemy z ogrzaniem (kamienica).

[LadyChatterbox]

Ja mieszkam w centrum Krakowa (dwa przystanki tramwajowe do rynku) i nie narzekam, choc mieszkam przy jednej z najbardziej zakorkowanych ulic przyzwyczailam sie juz na tyle, ze latem spokojnie funkcjonuje przy otwartych oknach. Dla mnie to wygoda ale ja lubie byc wlasnie w centrum bo wiekszosc czasu latam po miescie.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez stesia

a tak w ogóle to co oznacza określenie że dzielnica jest typem "sypialni"?

Że nic się tam nie dzieje. Wracasz do domu tylko się przespać, a uczyć się/pracować/imprezować jeździsz gdzie indziej.

[Jamajka007]

Napisane przez stesia

a tak w ogóle to co oznacza określenie że dzielnica jest typem "sypialni"?

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;57840916]Że nic się tam nie dzieje. Wracasz do domu tylko się przespać, a uczyć się/pracować/imprezować jeździsz gdzie indziej.[/QUOTE]

na miejscu są tylko osiedlowe sklepiki, jakiś dentysta w lokalu na parterze, apteka. Jeśli sypialnia się rozrasta, to dodatkowo stawiają Lidla lub Biedronkę

[201607211025]

Ja tam byłabym zadowolona z ,,sypialnianej" dzielnicy Komunikacja miejska istnieje, samochody też, a spokój cenię sobie bardziej niż krótszy dojazd.

[GdyKochamy]

Na pewno nie brałabym starej kamienicy, jak dla mnie są przerażające. Poza tym przechodzenie przez sypialnię do łazienki czy kuchni też jest niewygodne. Do kina zawsze można pójść spacerem.

7 piętra też bym nie chciała, ale może wy się nie boicie wind...

[69love69]

[1=c640cdfa886255292692728 c9c3f51a456c1754b_657ce90 228a24;57838571]Diabeł tkwi w szczegółach. Ja kiedyś wynajmowałam mieszkanie w ścisłym centrum (Stare Miasto w Krakowie) i była to najlepsza lokalizacja jaką mogę sobie wymarzyć. Spokojna uliczka, mimo dwóch knajpek - zaskakująco cicho. Wszędzie blisko. Gorąco jest wszędzie w mieście tak samo (w moim odczuciu). No bajka

Aczkolwiek na stałe bym tam nie chciała mieszkać, głównie ze względu na problemy z ogrzaniem (kamienica).[/QUOTE]

Gorąco pewnie jest wszędzie tak samo, ale robi się problem kiedy w okolicy jest taki hałas, że okna nie można otworzyć.

[skazana_na_bluesa]

ja bym szukała czegoś trzeciego.
okna przecież będziecie mieć otwarte wiosną, latem i częściowo jesienią, więc argument o braku hałasu przy zamkniętym oknie jest trochę z tyłka. przechodnia sypialnia to też kiepska opcja.

w drugim przypadku - metraż byłby dla mnie minusem. nawet przy dwóch osobach.

[Rena]

Wybieram bramke nr 1. W centrum po godzinach szczytu jest juz spokojnie, a przeciez w godzinach szczytu jestes w pracy. Ew. pojdzie zobaczyc to mieszkanie wieczorem czy w weekend jak tam jest, bo moze jest obok halasliwy klub nocny.

Co do przedpokoju - burzysz sciane i masz wiekszy pokoj obok.

[Dotka90]

Dla mnie nr 1 odpada w przedbiegach - przejściowa sypialnia dla mnie jest nie do przejścia. Sypialnia to spokój i prywatność, a nie że goście przez moją sypialnię przechodzą do salonu. Tak samo przeszkadzałoby mi, że przez sypialnie się chodzi cały dzień (i np. rano jak partner wstaje o innej godzinie, to nam łazi nad głową).

Dla mnie kamienica, centrum, brak parkingu, to też minusy.

Ale numer 2 też nie brzmi ekstra, więc szukałabym trzeciego.

P.S. 10 minut dalej do pracy to serio taka różnica?

[ZbyszekClo]

Ja mam mieszkanie 49 metrów, jest bardzo słoneczne i ciepłe, nic więcej póki co nam nie potrzeba. Na twoim miejscu także wybrałbym mieszkanie nr. 1.

[Rena]

Napisane przez GdyKochamy

7 piętra też bym nie chciała, ale może wy się nie boicie wind...

Im wyzej tym lepiej.

Ja bym chciala nawet jeszcze wyzsze. Moglabym mieszkac nawet na czubku wiezy Eiffla, dla mnie to by byla super chata.

Jestes pierwsza osoba, ktora przyznala sie, ze boi sie windy. Raczej mowi sie o leku wysokosci.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez GdyKochamy

Na pewno nie brałabym starej kamienicy, jak dla mnie są przerażające. Poza tym przechodzenie przez sypialnię do łazienki czy kuchni też jest niewygodne. Do kina zawsze można pójść spacerem.

7 piętra też bym nie chciała, ale może wy się nie boicie wind...

generalnie ludzie wola wyzsze pietra. Widac to po cenach- im wyzej tym drozej. No i zazwyczaj wlasnie na ostatnich pietrach sa jakies apartamenty.

Autorko ja bym wybrala opcje numer 2. 10 min wiecej dojazdu do pracy to tyle co nic, metraz podobny do pierwszego i przede wszystkim nieprzechodnia sypialnia. Bedziecie sobie nawzajem przeszkadzac majac taka sypialnie, jak w kawalerce.
Ale generalnie szukalabym dalej, bo obie opcje mocno srednie.

[GdyKochamy]

Napisane przez Rena

Jestes pierwsza osoba, ktora przyznala sie, ze boi sie windy. Raczej mowi sie o leku wysokosci.

Serio? Uczyłam się w bardzo wysokim budynku i jak jechaliśmy to prawie za każdym razem ktoś zaczynał mówić, że pewnie się zatnie lub spadniemy

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;57874881]generalnie ludzie wola wyzsze pietra. Widac to po cenach- im wyzej tym drozej. No i zazwyczaj wlasnie na ostatnich pietrach sa jakies apartamenty.
[/QUOTE]

No nie wiem. Nie raz robiłam rozeznanie i najdroższe były na 1 i 2 piętrze. No chyba, że mowa właśnie o jakiś apartamentowcach...

[blue3]

Moja siostra jest właścicielką mieszkania w kamienicy przy ruchliwej ulicy i nigdy w życiu. Nawet w lecie musiała mieć pozamykane okna, bo było gwarno, zdarzało się, że jacyś grajkowie uliczni rozkładali się bezpośrednio pod jej oknem i grali przez kilka godzin. Za sąsiadów miała ludzi, których nie chciałoby się spotkać samemu w ciemnej ulicy, mieszkali tam prawie sami menele. Do tego schody były drewniane, stopnie wysokie, jak urodziło jej się dziecko to podjęli decyzję o przeprowadzce, bo głupie zniesienie wózka było wyprawą wymagającą przygotowywania się, pewnie z większymi zakupami było podobnie.

[GdyKochamy]

Dokładnie jak wyżej. Mi się wydaje, że mieszkań w kamieniach to już raczej młodzi ludzie sami z siebie nie kupują, tylko jak coś to dziedziczą i wynajmują studentom.