stabilizacja-nie dam rady;(

[Chibiusa]

Wyrzuć wagę , po co Ci to?

Nawet jeśli trochę przytyjesz nic się nie stanie, zacznij dążyć do tego,żeby normalnie żyć i jeść a nie utrzymywać chorą wagę (44kg!) kosztem zdrowia fizycznego i psychicznego.
Nie bój się dodawać kcal, rozkręcisz metabolizm,nawet jeśli na początku przytyjesz to wszystko się ustabilizuje i możesz nawet zacząć chudnąć.
Na siłowni rób trening siłowy-doskonale podkręca metabolizm,najlepiej ze sporymi ciężarami(do swoich możliwości).

[daria715]

A może nie po to chudłam do takiej ,a nie innej wagi aby ją teraz ujtrzymać ,a nie przytyć? myślisz ,że tak łatwo poświęcę 2 miesiące wyrzeczeń? Każdy ma inną budowę ciała. Mimo tej wagi nigdzie nie wystają mi kości,a gdy powiedziałam koleżankom ile waże żadna nie chciała uwierzyć.

[Chibiusa]

Ale sama napisałaś, że żałujesz,że zaczęłaś się odchudzać i że Twoje "problemowe" miejsca niewiele się zmieniły po odchudzaniu. A kiedy ważyłaś 52 to na ile wyglądałaś,skoro teraz wyglądasz na 50? Jak podobnie jak teraz to nie musisz się tak bać o przytycie kilku kg...Poza tym nie masz okresu- a to też znak,że twój organizm przy tej wadze nie funkcjonuje dobrze. Zrozumiałam z Twoich wypowiedzi,że priorytetem dla Ciebie jest powrót do "normalności", normalnej dawki kcal. Więc to powinno być celem, a jak w międzyczasie przybierzesz kilka kg to tylko na zdrowie wyjdzie i nie powinno Cię zrażać.
I to,że mało zeszły Ci np boczki to znak,że miałaś nieodpowiednią dietę i większości straciłaś mięśnie,czyli spowolniłaś przemianę materii a nie tłuszcz,pewnie ogólnie spore ubytki w organizmie też się przyczyniają do niskiej wagi. Musisz po prostu odpowiednim treningiem(siłowym,teraz niepotrzebne Ci dużo aerobów) i dietą (nie bój się dodawać kcal)odbudować przemianę materii, wtedy nie powinnaś dużo przytyć.(a nawet możesz schudnąć)

[daria715]

Napisałam kilka postów wyżej,że zmieniły mi się wymiary, pozbyłam się boczków,spadły biodra, biust...ogólnie poszła góra...ale gorzej z opornym dołem( i kiedy patrze na dół wtedy zaczynam żałować diety bo kiedy ją zaczynałam to byłam święcie przekonana,że wraz z kilogramami zeszczupleją mi nogi,a gdy tak się nie stało zaczęłam żałować...bo na tym zależało mi najbardziej...ale niestety to juz chyba genetyka...)Chcę powrócić do mojego zapotrzebowania kalorycznego ale nie chcę przytyć.

---------- Dopisano o 12:44 ---------- Poprzedni post napisano o 12:42 ----------

Chcę wyglądać tak jak teraz, zwiększać kalorie i wykonywać tylko ćwiczenia na nogi ,które mam nadzieję ,że wreszcie zmienią swój kształt.

[morelle]

Dziewczyno, przecież ty musisz przytyć, sama napisałaś, że zanika ci okres.

[daria715]

okres zanika wielu osobom,które się odchudzają ,a nie mają nawet niedowagi..zwiększam kalorie i może on wrócić.Poza tym nie dostałam go dopiero w jednym miesiącu więc trudno tu mówić o tym,że go nie będę miała.

[morelle]

Napisane przez daria715

A może nie po to chudłam do takiej ,a nie innej wagi aby ją teraz ujtrzymać ,a nie przytyć? myślisz ,że tak łatwo poświęcę 2 miesiące wyrzeczeń? Każdy ma inną budowę ciała. Mimo tej wagi nigdzie nie wystają mi kości,a gdy powiedziałam koleżankom ile waże żadna nie chciała uwierzyć.

Moim zdaniem, ty masz już problem, uważaj, żebys nie weszła w zaburzenia odżywiania. To jest blisko o włos. Zacznij myślec o sobie z większym szacunkiem. To co robisz i jak o sobie myślisz dowodzi, jak źle siebie traktujesz. Zgadzam się co do tego, że budowa ciała bywa różna, ale czy naprawde twoim marzeniem jest, aby sterczące kości zadowoliły w końcu twoje otoczenie i uwierzyło ci, że jesteś chuda? Twój upór daje wiele do myślenia.

---------- Dopisano o 12:56 ---------- Poprzedni post napisano o 12:54 ----------

Napisane przez daria715

okres zanika wielu osobom,które się odchudzają ,a nie mają nawet niedowagi..zwiększam kalorie i może on wrócić.Poza tym nie dostałam go dopiero w jednym miesiącu więc trudno tu mówić o tym,że go nie będę miała.

Rozumujesz na zasadzie zaklętego koła. Zapytaj ginekologa co do tej menstruacji. To, ze się nie pojawiła już jest niepokojące, a ty przecież boisz się przytyć. To, że okres zanika niektórym odchudzającym się osobom nie znaczy, że to jest normalne. Wybierz jakiś ruch fizyczny, ale nie pierwszy z brzegu, lecz taki, który dodaje pewności siebie i zmusza do myślenia o swoim ciele w inny niż dotąd sposób, np. jogę albo jakiś rodzaj gimnastyki.

---------- Dopisano o 13:01 ---------- Poprzedni post napisano o 12:56 ----------

Napisane przez daria715

Chyba napisałam wyraźnie,że stabilizacja wagi polega na zwiększaniu kcal aż do momentu zaprzestania spadku wagi,a skoro mi już teraz nie spada to po prostu nie wiem co dalej, czy tak to ma wyglądać?



a chudnąć już nie chce

Może spróbuj niełączenia tłuszczów z węglowodanami. Jedz takie produkty osobno. To daje dobre efekty. I przestaw się na pieczywo i makarony razowe i pełnoziarniste, także orkisz. Warto też w każdym posiłku mieć warzywa, bo to daje błonnik.

[daria715]

Boje się przytyć w cm dlatego,że zbyt wiele kosztowało mnie samo odchudzanie, chodzenie a siłownie ,a nienawidzę ćwiczyć.....a teraz ta stabilizacja...jem 1400 kcal a za tydzień zwiększam o 200 kcal ponieważ na wakacjach chcę juz jeść 1800 kcal.

Nie mówię ,że zależy mi na opinii społeczeństwa..tylko teraz boje się,że jak zacznę jeść"normalnie" to będzie jo jo...dlatego robię to stopniowo

---------- Dopisano o 13:02 ---------- Poprzedni post napisano o 13:01 ----------

nie jem tłuszczy,makaronu...a z pieczywa to tylko grahamki

[morelle]

Napisane przez daria715

Boje się przytyć w cm dlatego,że zbyt wiele kosztowało mnie samo odchudzanie, chodzenie a siłownie ,a nienawidzę ćwiczyć.....a teraz ta stabilizacja...jem 1400 kcal a za tydzień zwiększam o 200 kcal ponieważ na wakacjach chcę juz jeść 1800 kcal.

Nie mówię ,że zależy mi na opinii społeczeństwa..tylko teraz boje się,że jak zacznę jeść"normalnie" to będzie jo jo...dlatego robię to stopniowo

---------- Dopisano o 13:02 ---------- Poprzedni post napisano o 13:01 ----------

nie jem tłuszczy,makaronu...a z pieczywa to tylko grahamki

Spokojnie możesz jeść tłuszcze i makaron, bo one są po prostu niezbędne do życia podobnie jak węglowodany złożone. Tłuszcz jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania wątroby, a węglowodany odpowiadają za spalanie tłuszczy i prawidłowa pracę mózgu. Tylko najlepiej nie łączyć ich razem. Oczywiście, tłuszcz dodaje makaronowi wyrazistego smaku, ale coś za coś. A oleje roślinne i oliwa oraz orzechy są bardzo zdrowe i w odpowiednich zestawieniach nie tuczą. Pomyśl też, że wprawdzie dużo kosztowało cię schudnięcie, ale o wiele większą cenę musiałabyś zapłacić za lęk przed przytyciem. Nie można bez końca minimalizowac kalorii, można wchłonąć ich dużo, ale nie płacić za to tyciem, pod warunkiem racjonalnego jedzenia i dużej dawki ruchu. Nie poprzestawałbym na siłowni. Dużo dają długie spacery, wchodzenie po schodach zamiast jazdy windą itd. No i dobór takich ćwiczeń, które polubiłabyś i chętnie byś je uprawiała. Regularnie rzecz jasna.
Jeszcze coś ważnego przyszło mi do głowy. Jedz więcej kalorii, ale małymi porcjami, po 5 razy dziennie. To rozkręca metabolizm i pozwala uniknąć jo-jo.

[daria715]

na siłownie chodzę tylko do 6 sierpnia potem wyjeżdzam na wakacje ,a po powrocie już chyba nie wykupię karnetu.... siłownia nie jest jedyną formą ruchu, codziennie chodzę na spacery i wychodzę po schodach(mieszkam na 3 piętrze). Boję się ,że kiedy odstawię siłownie i dalej będę zwiększała to przytyje,,,,

[morelle]

Napisane przez daria715

na siłownie chodzę tylko do 6 sierpnia potem wyjeżdzam na wakacje ,a po powrocie już chyba nie wykupię karnetu.... siłownia nie jest jedyną formą ruchu, codziennie chodzę na spacery i wychodzę po schodach(mieszkam na 3 piętrze). Boję się ,że kiedy odstawię siłownie i dalej będę zwiększała to przytyje,,,,

Na siłowni świat się nie kończy. Masz do dyspozycji wiele innych możliwości.

[daria715]

chyba nie mamnigdzie nie spale tylko kalorii co np na siłowni

[morelle]

Napisane przez daria715

chyba nie mamnigdzie nie spale tylko kalorii co np na siłowni

Nieprawda, ćwiczę jogę i nic nie daje tak w tyłek jak np. ona. A harmonijnie kształtuje sylwetkę. Jak jednak przypuszczam, ty psychicznie potrzebujesz jak najszybszych efektów, a te efekty to minimum wagi. Myślę, że cokolwiek tu nie powiemy i tak cię nie przekonamy. Nie jest z toba dobrze, moim zdaniem jesteś na pograniczu kłopotów ze zdrowiem.

[daria715]

Nie oczekuję szybkich efektów. Na siłownię chodzę 3-4 razy w tygodniu ponieważ zwiększam kalorie i uznałam,że ćwiczenia będą przy tym dobre abym nie przytyła. Chciałabym szybkich efektów ale tylko przy wysmukleniu nóg...a to idzie mi opornie

[liquefy]

ćwiczyć nie lubisz, nie jesz niezbędnych produktów, nie chcesz zrobić nic, żeby przyspieszyć metabolizm, ale chcesz jeść więcej i nie przytyć nie ma cudów, po co pytasz o radę skoro odrzucasz wszystko co Ci radzimy jeżeli chcesz zmienić proporcje sylwetki to w takim razie tylko bilans kaloryczny na 0+ ćwiczenia siłowe.

[daria715]

Po 1 napisałam,że nie lubię ćwiczyć ale to robię.
Po 2 wprowadzam nowe produkty,jem obiady ale w mniejszych porcjach.
Po 3 zwiększam kaloryczność więc wychodzę z diety.
Po 4 niby jak mam przyśpieszyć metabolizm?>
Po 5 teraz chcę utrzymać sylwetkę ,a nad nogami wciąż pracuję robiąc przysiady zwykłe, wypady nóg, podnoszenie nóg z takimi ciężarkami(są to ćwiczenia pokazane przez instruktora na siłowni)