Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

[PaniPedagog]

[1=150f22149d232a15625e38a 732d46b6c6e220cbb_63e0430 22f3b0;44548918]Ja mam jeszcze jedną uwagę. Dziewczyna jako jedyna skończyła studia spośród rodzeństwa. Może fakt, że mogła się przez 5 dodatkowych lat kształcić i być w większości na utrzymaniu rodziców oni uznają za prezent i za pomoc?

Niestety trudno to wszystko ocenić, ale rodzice mogą być niesprawiedliwi w podziale dóbr. Po prostu. Może marzy im się szalona wycieczka albo kupno czegoś ekstra dla siebie i nie mają ochoty pomagać najmłdoszej córce. Tak po prostu.[/QUOTE]

O słuszna uwaga. Tego też nie wiemy (lub nie doczytałam). Mogla studiować zaoczny kierunek za grube miliony, lub po prostu w czasie kiedy inne już pracowały miała dach nad głową bez dokładania się do rachunków.

Powodów może być mnóstwo.

[grubella]

Szanowny autorze! Ja w twoich wypowiedziach widzę postawę roszczeniową, materializm a zupełnie nie widzę miłości do kobiety z którą chcesz mieszkać.
Kilka razy zresztą padł taki tekst ''co będzie z moją dziewczyną jak nam się nie ułoży, gdzie ona się podzieje?"
Wynika mi z tego , że nie jesteś pewien swojego uczucia do niej , którego być może wcale nie ma.
Niby martwi cię niesprawiedliwość jak spotyka ją ze strony rodziców ale to dlatego , że ta niesprawiedliwość dotyka też ciebie bo wizja własnego mieszkania jest odleglejsza.

Jeśli ludzie się kochają i chcą być razem to nie patrzą na pomoc rodziców , tylko urządzają swoje gniazdko.
Nawet to w wynajmowanym pokoiku.
Nie macie źle, macie pracę i dochody, zawody, studia. Nie jesteście parą studentów na pierwszych latach dziennych studiów całkowicie na utrzymaniu rodziców.

Ty chciałbyś mieć już, tak od razu własne mieszkanie.
A nie każda para ma takie szczęście, część par podobnie jak wy musi zacząć albo od mieszkania z rodzicami albo od wynajmowania czy kredytu na 30 lat.

Czasy posagów dla panienek wychodzących za mąż dawno minęły.
Rodzice jeśli nie chcą to nie muszą finansować dorosłych, pracujących, wykształconych dzieci.
A te dorosłe dzieci nie powinny takiej pomocy oczekiwać i uzależniać od niej swoje dalsze życie.

Moim zdaniem abyś mógł spełnić swoje marzenie o własnym mieszkaniu musisz znaleźć dziewczynę z hojniejszymi i sprawiedliwszymi rodzicami. /Co wydaje mi się korzystne dla twojej obecnej dziewczyny bo może ja czekać wypominanie , że niewiele do związku/małżeństwa finansowo wniosła./

Bo z taką postawą jaką masz to będziesz jeszcze długo mieszkał z rodzicami i spotykał się z obecną dziewczyną na dotychczasowych zasadach.

[farbstiftka]

ja miałam/mam podobną sytuację...z tym, że nigdy pieniędzy się nie domagałam, bo jeśli ktoś chce pomóc to sam pomoże. Początki były ciężkie, bo z moim partnerem wynajmowaliśmy kawalerkę, bez ogrzewania a na życie zostawało tak mało kasy, że żyliśmy naprawdę ubogo. Ale dzięki naszemu zapałowi i ambicji teraz mamy swoje mieszkanie, co prawda małe, ale grunt że nasze, ja mam stanowisko kierownicze a TŻ dobrze płatną pracę. Da się! Trzeba chęci, wytrwałości, ale przede wszystkim miłości.

[lucynaczka]

Jestem matką 2 dorosłych dzieci,syn ozenił sie w zeszłym roku,pomogłam IM na ile mogłam,pomogłam na tyle ile chciałam.Gdyby moja córka z przyszłym zieciem zażądali ode mnie tego samego to po prostu zamknęłabym im drzwi.W przyszłym roku za mąż wychodzi moja córka,ona nie zapytała nawet czy chcę im coś dać,to ja im powiedziałam ze na dzień dzisiejszy mogę im pomóc.Ja im mogę pomóc ale nie muszę.