Blokada psychiczna faceta - brak wytrysku

[Asiaczek1985]

Witajcie Wizażanki
zakładam wątek licząc na kobiece opinie, może któraś z Was zna również taki problem.
Mój TŻ nie ma wytrysku. Nasz seks wygląda zawsze tak samo, długo długo długo i dobrze, ale skończy tylko oralnie.
Myślałam, że to moja wina, naczytałam się o "luzie" w pochwie. Na szczęście szczerze rozmawialiśmy i powiedział, że to blokada psychiczna. Kilka lat temu dziewczyna z którą był związany, mieszkali razem, próbowała złapać Go na dziecko, kiedy przestało im się układać. Od tamtej pory nie kończy w pochwie.
Twierdzi, że mi ufa, stosuję Evrę, więc widzi plaster, wie że jesteśmy zabezpieczeni, a mimo to nic.
Mijają kolejne miesiące, nic się nie zmienia, a ja zaczynam mieć dość.
W łóżku jest nam dobrze, ja nie mam nic przeciwko pieszczotom oralnym, ale to już się robi męczące. Odbiera mi to frajdę z seksu, to już nie jest tak, że chcę Mu sprawić przyjemność, tylko że muszę to zrobić jeśli chcę żeby skończył.
Ostatnio coraz częściej mnie to irytuje, nie wiem jak z Nim o tym znowu rozmawiać, bo co mam powiedzieć, że mam dość i mam gdzieś Jego blokadę psychiczną, a może wcale nie ufa mi tak jak twierdzi?

Pomocy...

[taka_sobie_ja]

a gdyby dodać jeszcze np. gumkę do tego? wtedy miałby poczucie, że sam "odpowiada" za antykoncepcję i może nabrałby pewności?

[Asiaczek1985]

i to kolejny paradoks sytuacji, jesteśmy już na wyższym stopniu związkowym, gdzie wiem, że mogę Mu ufać, dlatego zrezygnowaliśmy z gumek. A na początku kiedy używaliśmy gumek było to samo.

[fonn]

Napisane przez Asiaczek1985

Witajcie Wizażanki
zakładam wątek licząc na kobiece opinie, może któraś z Was zna również taki problem.
Mój TŻ nie ma wytrysku. Nasz seks wygląda zawsze tak samo, długo długo długo i dobrze, ale skończy tylko oralnie.
Myślałam, że to moja wina, naczytałam się o "luzie" w pochwie. Na szczęście szczerze rozmawialiśmy i powiedział, że to blokada psychiczna. Kilka lat temu dziewczyna z którą był związany, mieszkali razem, próbowała złapać Go na dziecko, kiedy przestało im się układać. Od tamtej pory nie kończy w pochwie.
Twierdzi, że mi ufa, stosuję Evrę, więc widzi plaster, wie że jesteśmy zabezpieczeni, a mimo to nic.
Mijają kolejne miesiące, nic się nie zmienia, a ja zaczynam mieć dość.
W łóżku jest nam dobrze, ja nie mam nic przeciwko pieszczotom oralnym, ale to już się robi męczące. Odbiera mi to frajdę z seksu, to już nie jest tak, że chcę Mu sprawić przyjemność, tylko że muszę to zrobić jeśli chcę żeby skończył.
Ostatnio coraz częściej mnie to irytuje, nie wiem jak z Nim o tym znowu rozmawiać, bo co mam powiedzieć, że mam dość i mam gdzieś Jego blokadę psychiczną, a może wcale nie ufa mi tak jak twierdzi?

Pomocy...

a mówiłaś mu to, co napisałaś tutaj, że zamiast przyjemności jesteś poirytowana? Czy nie było jeszcze żadnej rozmowy na ten temat?

[Asiaczek1985]

Napisane przez fonn

a mówiłaś mu to, co napisałaś tutaj, że zamiast przyjemności jesteś poirytowana? Czy nie było jeszcze żadnej rozmowy na ten temat?

jeszcze z Nim o tym nie rozmawiałam, to delikatna sytuacja. Do tej pory liczyłam na to, że problem zniknie z czasem, że się przełamie, skoro jesteśmy ze sobą.
Teraz zaczynam odczuwać poirytowanie, więc czas działać, tylko muszę się dobrze do tej rozmowy przygotować.
Miałam nadzieję na podpowiedzi kobiet, które miały styczność z takim problemem.

[fonn]

Napisane przez Asiaczek1985

jeszcze z Nim o tym nie rozmawiałam, to delikatna sytuacja. Do tej pory liczyłam na to, że problem zniknie z czasem, że się przełamie, skoro jesteśmy ze sobą.
Teraz zaczynam odczuwać poirytowanie, więc czas działać, tylko muszę się dobrze do tej rozmowy przygotować.
Miałam nadzieję na podpowiedzi kobiet, które miały styczność z takim problemem.

Ja nie miałam styczności z problemem, ale mimo wszystko pozwolę sobie jeszcze jedno zdanie napisać
Poruszyłabym temat w dogodnym momencie, w delikatny sposób. Gdyby problem dotyczył mnie, wydaje mi się, że zaczęłabym prosto z mostu, np. we wspólnej kąpieli czy leżąc razem w łóżku. Albo zapytałabym "Kochanie, bardzo chciałabym, żebyś dziś skończył we mnie. Co ty na to?" Jeśli by się nie zgodził, zaczęłabym drążyć temat i wtedy powiedziałabym, że przestał mi sprawiać przyjemność sposób, w jaki wyglądają, albo raczej w jaki kończą się nasze stosunki.

[Asiaczek1985]

Napisane przez fonn

Ja nie miałam styczności z problemem, ale mimo wszystko pozwolę sobie jeszcze jedno zdanie napisać
Poruszyłabym temat w dogodnym momencie, w delikatny sposób. Gdyby problem dotyczył mnie, wydaje mi się, że zaczęłabym prosto z mostu, np. we wspólnej kąpieli czy leżąc razem w łóżku. Albo zapytałabym "Kochanie, bardzo chciałabym, żebyś dziś skończył we mnie. Co ty na to?" Jeśli by się nie zgodził, zaczęłabym drążyć temat i wtedy powiedziałabym, że przestał mi sprawiać przyjemność sposób, w jaki wyglądają, albo raczej w jaki kończą się nasze stosunki.

Może ja źle napisałam, a raczej nie doprecyzowałam. Kilka razy kochaliśmy się naprawdę długo, tak długo, że oboje ledwo zipaliśmy, ale z celem żeby skończył we mnie. Nic z tego. Ani razu się nie udało. Problem z wytryskiem jest tylko i wyłącznie w mojej pochwie i Jego głowie
TŻ się stara, przez to nie chcę zrobić Mu przykrości jeśli źle zacznę rozmowę, ale nic te Jego starania tak naprawdę nie dają.

[3a032fcd5bcbee239629acde3cc1a01c42f8ddce_607622724de4b]

ten temat nigdy nie dotknął mnie osobiście, ale...
wydaje mi się, że dzięki moim rodzicom, szczególnie matce, która zamiast porozmawiać ze mną o kobiecości, intymności, o seksie, zasłaniała mi oczy gdy w telewizji pojawiały się sceny nagości, kiedy byłam dzieckiem, itd., która o seksie pozamałżeńskim mówiła zawsze 'dawanie d...', albo 'kur... się', na początku miałam problemy z przełamaniem się w różnych kwestiach. (dodam jeszcze na marginesie, że odkąd matka wie, że uprawiam seks - już kilka lat, nie robi mi żadnych wyrzutów i nie nazywa mnie 'dzi...ą', jakby... nagle przeżyła odmianę).

wracając do tematu - kiedyś wstydziłam się przejść nago po pokoju przed facetem, wstydziłam się 'seksu na jeźdźca' i wielu innych rzeczy. myślałam, że tak będzie zawsze... wszystko minęło z czasem. myślę, że kwestia rozmów, długich dywagacji, czytanie poradników - to nic nie da.

Twój partner potrzebuje czasu - a więc Ty potrzebujesz cierpliwości.
tak sądzę.

[Asiaczek1985]

[1=3a032fcd5bcbee239629acd e3cc1a01c42f8ddce_6076227 24de4b;25092269]
Twój partner potrzebuje czasu - a więc Ty potrzebujesz cierpliwości.
tak sądzę.[/QUOTE]

też sądziłam, że chodzi o czas, zaufanie ale widocznie jestem niecierpliwa, od ośmiu miesięcy jesteśmy razem i nic się nie zmienia, oprócz tego, że ja zamiast frajdy zaczynam czuć zniechęcenie. Bardzo mi na Nim zależy i nie chcę pewnego razu po prostu wybuchnąć i powiedzieć czegoś czego będę żałowała.
A wizja tej trudnej rozmowy...nawet nie wiem od czego zacząć.

[zielonooka xD]

Może włącz fajna muzyczkę, zrób mu masaż, żeby się rozluźnił. Bez stresu. Doprowadź go na skraj szczytowania ustami, a potem wskocz na niego. Powinno pomóc

[wandaweranda]

Napisane przez zielonooka xD

Doprowadź go na skraj szczytowania ustami, a potem wskocz na niego. Powinno pomóc

obawiam się, że prędzej mu wacek zmięknie niż dojdzie
mały podstęp to zły pomysł.
Cóż, facet Ci nie ufa, prawdopodobnie nie traktuje waszego związku zbyt poważnie i stąd problem.

[Asiaczek1985]

Napisane przez wandaweranda

obawiam się, że prędzej mu wacek zmięknie niż dojdzie
mały podstęp to zły pomysł.
Cóż, facet Ci nie ufa, prawdopodobnie nie traktuje waszego związku zbyt poważnie i stąd problem.

też tak sądziłam, dlatego odeszłam, rozstaliśmy się i było mi z tym bardzo źle. Jemu też, mimo że to ja Go zostawiłam, schował dumę do kieszeni i przekonywał, prosił, nalegał. Dopiero jak się rozstaliśmy powiedział, że bardzo Mu na mnie zależy i jeśli ma się z kimś wiązać na poważnie to tylko ze mną.
Po co by cyrkował i błaźnił się gdyby Mu nie zależało. Sama już nie wiem co o tym myśleć ani co robić.