ZDROWE ODŻYWIANIE to zdrowe odżywianie.

[Akane]

Milka z ust mi wyjęłaś niektóre stwierdzenia Cieszę się, że się ze sobą zgadzamy

[feVer87]

Szczerze powiedziawszy większosc tych rad jest naprawdę dobra dla osob z nadwagą czy otyłoscią!! Tak jak powiedziala Milka, a niestety uwazam,ze winę ponosisz sama, a nie wizaz.. i popadlas w obsesję cyferek 'ile to ja dzisiaj ważę' Nie powiesz mi chyba,ze ktos na wizazu ci powiedzial,ze powinnas się odchudzac mając 56kg przy 170!!???
Waga ta jest prawidlowa a nawet wg BMI[ z ktorym nie zgadzam się do konca] mialas niedowage!!! Wydaje mi się,ze sama siebie pogrązylas podejmując decyzję o odchudzaniu!! bo Twoje odzywianie bylo jak pisaly dziewczyny dietą redukcyjną!!! Decyzję o odchudzaniu podjęlas sama, a nie wizaz i nie wierzę,ze chcialas 'jedynie się zdrowo odżywiac' bo jedząc ponizej 1000 kcal musialas sobie zdawac sprawę,ze jest to dieta redukcyjna... Nie wspomnę o Twoim wieku, kiedy wlasnie organizm najbardziej sie rozwija i diety jedynie są wskazane przy prawdziwej nadwadze.. A to,ze slepo podązalas za zasadami diety uwazam, za głupotę.. Zauwaz,ze częsc osob je stosującyh ma prawdziwe problemy z wagą a nie wyimaginowane...
Mnie wiazaz nauczyl czegos zupelnie innego..ze waga nie jest istotna, ale dobre samopoczucie, akceptacja siebie i przede wszystkim, ze liczy się praca nad figurką a nie nad cyframi!!! A pracując nad figurką mam na mysli solidną dawkę ruchu..!!!! A nie katowanie się dietami!!!

PS: pozatym nie mozna slepo ufac kazdej radzie, a sugerowac mądrymi radami takich osob jak Inch, Suz..

[koosmaa]

Ja też się zgadzam, poza tym loneliness jest stala bywalczynia wizazu. Może należałoby po prostu przestać tutaj zaglądać i tyle. Wiem, że jestem niemiła i może zbyt ostro reaguje, ale wszędzie napotykam te posty loneliness i troche mnie to męczy , bo są monotematyczne.

[loneliness]

Zakładałam ten wątek w innym celu. Nie po to żeby się z Wami wykłócać, nie po to żeby obwiniać Wizaż. Ale widocznie nie zrozumiałyście. Albo to ja jestem po prostu głupia, jak niektóre z Was przed chwilą napisały.

Po ostatnich Waszych postach jest mi najzwyczajniej w świecie przykro. I rozczarowałam się tymi wypowiedziami. Więc jeśli ja jestem głupia, nudna, monotematyczna i "sekciarska" to rzeczywiście nie zaglądajcie tu.

Dzięki za zrozumienie.

[Kachulec]

Napisane przez Akane

Bodźcem może być cokolwiek. Niektóre anorektyczki zaczęły od olądania Fashion TV. Pozwać producentów..?

Co do rad "zrezygnuj" - są, owszem. I uważam, że są słuszne w przypadku osób z nadwagą czy otyłością. Na początek powinny zrezygnować z tego, co tuczy najbardziej, żeby przyzwyczaić się do nowych nawyków żywieniowych i tego, że nie trzeba zjadać bochenka chleba dziennie. Nie spotakałam się z takimi radami względem osób, które miały np. 170 cm wzrostu i 60 kg wagi.

Zastanawiam się też jak to się dzieje, że dostajesz tyle maili od "ofiar Wizażu". Moim zdaniem osoby, które mają problemy z zaburzeniami odżywiania, powinny kierować się po pomoc, ale do dietetyczek lub psychoterapeutów. Jak to się dzieje, że trafiają właśnie do Ciebie?

Ale Akane, to że Loneliness dostaje tyle maili od dziewczyn,które są chore bądź też były, jest rzeczą jak najbardziej zrozumiałą. Na pewno zauważyłaś,że na Wizażu jest takich dziewczyn mnóstwo. Z tym,że bardzo wiele się z tym ukrywa. Z wielu powodów. A rozmowa z lekarzem/specjalista NIE zastapi kontaktu, rozmowy z osóbka,która zna ten horror z własnych doświadczeń.
Loneliness wcale się nie czepia nikogo (może poza osobami,które daja jednak błędne rady). Ona chce tylko otworzyć szeroko oczka tym,które zaczynaja podczas swojej przygody z dietą zbaczac z właściwej drogi.

Jest taka predyspozycja,że jak taka już chora osoba czyta różne porady o dietach to najczęściej (ale nie zawsze!) wybierze tą "właściwszą" dla siebie. Jeśli dostanie głupią poradę,która jednak pomoże jej szybko schudnąć (a co tam,że zniszczy sobie zdrowie...) to wybierzę własnie tą, zrezygnuje z rozsądnej. Moim zdaniem dobrze,że powstał taki wątek. To może pomóc wielu dziewczynom. Pokaże ich błędy. Chciałoby się wiele zmienić, żeby nie było takich głupich porad,ale przecież tego nie sposób upilnowac co ktoś napisze.

[Milka19]

Napisane przez loneliness

Zakładałam ten wątek w innym celu. Nie po to żeby się z Wami wykłócać, nie po to żeby obwiniać Wizaż. Ale widocznie nie zrozumiałyście. Albo to ja jestem po prostu głupia, jak niektóre z Was przed chwilą napisały.

Po ostatnich Waszych postach jest mi najzwyczajniej w świecie przykro. I rozczarowałam się tymi wypowiedziami. Więc jeśli ja jestem głupia, nudna, monotematyczna i "sekciarska" to rzeczywiście nie zaglądajcie tu.

Dzięki za zrozumienie.

Chyba źle mnie zrozumiałaś Ja osobiście nie mam nic przeciwko Twoim postom, a nawet pochwalam to, że starasz się ostrzec inne dziewczyny przed nadmiernym, ślepym i nieprzemyślanym odchudzaniem

Ja poprostu nie podzielam Twojej opini, że wizaż spełnia w zaburzeniach odżywiania aż tak dużą rolę. Nie można wszystkiego zwalać na forum - "bo dziewczyny tak radziły..., robiłam jak pisały i teraz jestem chora..." . Tak jak już napisałam decyzje o odchudzaniu podejmuje każdy z nas z osobna i każdy sam jest odpowiedzialny za przebieg swojego odchudzania. Wizażanki starają sie pomóc, choć może nie zawsze dobrymi radami, choć czesto one same nie są świadome, że źle radzą, bo wątpię żeby ktoś specjalnie starał się wpędzić kogoś w chorobę. Ale to my sami decydujemy o reszcie. Podobnie jest na forum kosmetycznym. Jeśli ktos komuś poleci jakiś środek, powiedzmy brevoxyl na problemy skórne, bo u niego działał rewelacyjnie, a ta druga osoba, posłucha rady i dostanie po tym środku strasznego uczulenia, to nie może obwiniac wizaż za to, ze przyczynił się do radykalnego pogorszenia swojego stanu skóry. Mam nadzieje, że porównanie jest dość zrozumiałe Wizaż radzi, ale reszte robimy na właśną odpowiedzialnośc i ryzyko.

Nie gniewaj się prosze na nas tylko dlatego, że mamy odmienne zdanie niż Ty Rozumiem, że możesz mieć żal do wizażu i wizażanek za takie rady jakie Ci udzieliły, ale tak naprawde to co z tymi radami zrobimy zalezy od nas samych Niektóre rady trzeba poprostu traktowac z przymrużeniem oka, bo tak się składa, że jednak większość wizazanek nie ma wykształcenia dietetyka

[Akane]

Kachulec nie twierdzę, że to źle że dziewczyny po przejściach piszą do loneliness. Boli mnie tylko, że (jak wspomniała autorka wątku) dziewczyny te za główny powód swoich kłopotów uznają Wizaż, bo to od niego się zaczęło. Z drugiej strony ja sama jestem po podobnych przejściach i nie spotkałam się jeszcze z takim kołem wsparcia na Wizażu (poza jednym wątkiem, ale wątek to nie wiadomości priv czy maile).
Poza tym wiem, że rozmowa z osobą o podobnych doświadczeniach jest potrzebna, ale kontaktu ze specjalistą niestety nie zastąpi. I mam tylko nadzieję, że podobnie uważa loneliness. Bo skoro ją dziewczyny wybrały na swoją powierniczkę, to ciąży na niej pewna odpowiedzialność. Można pogadać, wymienić się bolesnymi doświadczeniami, ale jednocześnie trzeba też uświadomić osobom chorym, ze z zaburzeń odżywiania nie wychodzi się samemu. Mnie to uświadomiła pingwin2, chociaż na początku byłam przekonana, że dam sobie śpiewająco radę sama. Nie dałam. I trzeba o tym mówić równie głośno jak o pozostałych aspektach, które w tym wątku poruszyła loneliness. Nie winiąc innych, bo przecież nikt chyba nie kazał jej się odchudzać w sposób wyniszczający organizm. Do wszystkiego trzeba podchodzić z dystansem, a w razie wątpliwości, od czego na tym forum są moderatorki? Można zapytać, poradzić się, uzupełnić wiedzę.

[pingwin2]

Napisane przez loneliness

W drugą stronę już też przesadziłam. Ale jestem już chyba na najwłaściwszej drodze... I mam nadzieję, że niebawem wszystko się ustabilizuje...

Jednak nie mogę się z Tobą zgodzić, Akane. Często jak ktoś chce schudnąć, dostaje porady "na początek ZREZYGNUJ z pieczywa, makaronu i ziemniaków"! :/ I tego sobie niw zmyśliłam. Ale wiem, że są dziewczyny, które takie zachowanie "tępią". Niestety, wydaje mi się, że tych pierwszych jest więcej...

A od kilku tygodni dostaję e-maile od Wizażanek, które piszą, że wpadły w bulimię bądź anoreksję, zaczynając "zdrowe odżywianie" z Wizażem
Wiem, że to nie jest 100% wina Wizażu, bo TO siedzi w nas, ale to forum może być takim bodźcem, który pozwala naszym podświadomym "odchyleniom" [] wyjść na jaw...

Loneliness nie obarczaj winą wizażu za Twoje problemy, bo to nie prawda. Anoreksji nie mozna się nabawić, to ciężka choroba. Ja pracuję z osobami, które mają tego typu problemy i wiele wiem o tej chorobie. Nie zrzucaj winy na innych, Ty jesteś tylko ofiarą, bo inne złe wizażanki powiedziały żebyś niejadła chleba. Masz swój rozum, mogłaś słuchać tych co "tępią", a wybrałaś drugą opcję.
Bardzo mi przykro, że masz problemy, ale niesprawiedliwe jest to, że szukasz winny wśród innych. Nie wiem po co napisałaś ten post i co chciałaś osiągnąć, ale wielu osobom zrobiłaś przykrość.
W internecie jest pełno forów proana i nie porównuj wizażu do nich, bo to niesprawiedliwe i zakłamane.
Ja jestem osobiście zwolenniczką diet z obciętymi węglowodanam i nie uważam, że w ten sposób robię komuś krzywdę.

[Kachulec]

Napisane przez Akane

Kachulec nie twierdzę, że to źle że dziewczyny po przejściach piszą do loneliness. Boli mnie tylko, że (jak wspomniała autorka wątku) dziewczyny te za główny powód swoich kłopotów uznają Wizaż, bo to od niego się zaczęło. Z drugiej strony ja sama jestem po podobnych przejściach i nie spotkałam się jeszcze z takim kołem wsparcia na Wizażu (poza jednym wątkiem, ale wątek to nie wiadomości priv czy maile).
Poza tym wiem, że rozmowa z osobą o podobnych doświadczeniach jest potrzebna, ale kontaktu ze specjalistą niestety nie zastąpi. I mam tylko nadzieję, że podobnie uważa loneliness. Bo skoro ją dziewczyny wybrały na swoją powierniczkę, to ciąży na niej pewna odpowiedzialność. Można pogadać, wymienić się bolesnymi doświadczeniami, ale jednocześnie trzeba też uświadomić osobom chorym, ze z zaburzeń odżywiania nie wychodzi się samemu. Mnie to uświadomiła pingwin2, chociaż na początku byłam przekonana, że dam sobie śpiewająco radę sama. Nie dałam. I trzeba o tym mówić równie głośno jak o pozostałych aspektach, które w tym wątku poruszyła loneliness. Nie winiąc innych, bo przecież nikt chyba nie kazał jej się odchudzać w sposób wyniszczający organizm. Do wszystkiego trzeba podchodzić z dystansem, a w razie wątpliwości, od czego na tym forum są moderatorki? Można zapytać, poradzić się, uzupełnić wiedzę.

Zapewniam,że Loneliness nie tylko służy poradą, daje możliwość wygadania się/pogadania o problemie,ale przede wszystkim wysyła do specjalisty

[feVer87]

Napisane przez loneliness

Zakładałam ten wątek w innym celu. Nie po to żeby się z Wami wykłócać, nie po to żeby obwiniać Wizaż. Ale widocznie nie zrozumiałyście. Albo to ja jestem po prostu głupia, jak niektóre z Was przed chwilą napisały.

Po ostatnich Waszych postach jest mi najzwyczajniej w świecie przykro. I rozczarowałam się tymi wypowiedziami. Więc jeśli ja jestem głupia, nudna, monotematyczna i "sekciarska" to rzeczywiście nie zaglądajcie tu.

Dzięki za zrozumienie.

Nikt nie napisał, ze jestes głupia!!! Jedynie napisałam, ze uważam Twoje ślepe podązanie za[często bezsensownymi] radami dietetycznymi za głupie. A to jest znacząca roznica!! Bo kazdy z nas czasami postępuje w głupi sposob, popełnia błędy, ale to nie znaczy, ze odrazu jest głupi!!

Napisałas ' niestety od Wizażu się zaczęło. I to nie tylko w moim przypadku, bo jak się dowiaduję - jest tu wieeele takich dziewcząt'

I tutaj zgadzam się z Pingwin2 masz swój rozum, wolną wolę i wybór. Dlatego to nie ma znaczenia od czego się zaczęlo..skąd wzięlas informacje na temat 'zdrowego odzywiania' Istotne jest to, ze to my sami dokonujemy wyboru i sami powinniśmy się zastanowic czy dany sposb odzywiania jest sensowny czy nie!! Dlatego wg mnie głownym powodem Twoich problemow bylas Ty sama i zle dokonany wybor..

Rozumiem ideę zalozenia tego wątku, bo z czystej sympatii chcesz ostrzec inne dziewczyny,zeby byly ostrozniejsze. Jedynie nie podoba mi się sposob w jaki to ujęlas. Przykro się czyta wlasnie takie fragmenty wypowiedzi, ktore zacytowalam wyzej. Naprawdę się cieszę, ze juz jest lepiej i wychodzisz na prostą... wszak kazdy uczy się na swoich błędach

[loneliness]

Kachulec - dziękuję za "obronę"

pingwin2 - może rzeczywiście źle ujęłam to, co chciałam napisać. Nie obarczam Wizażu winą za moją chorobę, ale wiem, że Wizaż "pomógł" mi w to popaść. Chociaż nie, nie konkretnie Wizaż, ale NIEKTÓRE osoby stąd. Chociaż jak pisałam wtedy swój jadłospis, to nie spotkałam się z ani jednym głosem sprzeciwu, wszyscy mówili, że "bardzo ładnie przestrzegam dietki"... Wiem, że nie sposób, by każda Wizażanka na Fitnessie była "pilnowana", czy czasem sobie krzywdy nie robi. Wiem, że słyszałam [a raczej czytałam] tylko to, co słyszeć chciałam. Wiem, wiem, wiem. Ale zakładając ten wątek myślałam, że mogę pomóc dziewczynom otworzyć oczy, dostrzec w tej 'historii' trochę siebie i nakłonić je do zastanowienia się, czy to co robią można nazwać zdrowym odżywianiem się.
Jeśli kogoś tym wątkiem obraziłam, to bardzo mi przykro. Ale mnie wiele osób tutaj także sprawiło przykrość.


Jeśli można, to proszę moderatorów o usunięcie tego wątku

[Akane]

loneliness: tworząc ten wątek zapewne miałaś dobre intencje, ale na temat anoreksji pisałaś już w paru innych, również zakładanych przez siebie. Może dlatego niektóre Wizażanki zarzucają Ci monotematyczność..? Dobrze jest powiedzieć coś raz, a dobrze, ale wałkowanie w kółko tego samego tematu i tworzenie kolejnych wątków na te potrzeby nie jest chyba najlepszym rozwiązaniem. Dobrze, że chcesz ostrzec innych, ale świata niestety nie zbawisz. I myślę, że naprawdę wystarczy jeśli po prostu (tak, jak wiele innych osób) będziesz reagować na "genialne" pomysły niektórych odchudzających się Kilka słów komentarza w zupełności wówczas wystarczy, szczególnie, że na pewno zostaniesz poparta przez inne Wizażanki, które tępią diety restryjcyjne.

Co do tego, że dziewczyny na Fitnessie chwaliły Cię za sposób odżywiania... Cóż, możliwe, że nie bywałam już wówczas na Wizażu, ale po prostu coś takiego mi się w głowie nie mieści... Do większości wątków zaglądały przecież inch czy suzana i błyskawicznie wychwytywały błędy żywieniowe różnych dziewczyn. Nie wiem jak to się stało, ze trafiłaś do wątku, w którym zebrały się tylko osoby zachęające do stosowania wyniszczających organizm diet...

[loneliness]

Akane, czy ja ZAKŁADAŁAM jeszcze jakiś wątek o podobnej tematyce?!

[marinka]

Ja nie mam problemu z tym że jestem zagruba ,mam 172 cm wzrostu i waze 57 kg ,wczesnije ważylam 60 i tez mi to nie przeszkadzało ,zaczelam sie zdrowo odzywiac nie po to żeby schudnac tylko latego ze mam problemy z zołądkiem , odrzucilam napoje gazowane ,staram sie ograniczyc slodycze i tak na śnaidanie jesem zazwyczaj albo duza miche musli i pije maślanke albo zamiast musli 2 kanapki z chlebem razowym , w szkole zawsze pije wode i wcinam bułke zwykła z wedlina albo serem ,potem jem obiad zawsze 1 i duze danie po obiedzie najczeciej jogurt i kolacje zawsze o 18 tj 2-3 kanapki z serem albo serkiem . Jak widac jem normalnie i mimo to schudlam 3 kilo ,nie cwiczylam , nie liczylam kalori a i wiem ze do pelnego zdrowego odzywiania powinnam jeszczezrezygnowac z wieli rzeczy ale poprostu nie chce .

To moze nie bedzie na temat ale nie rozumiem mani u nastoletek ( choc sama nia jestem mam 18 lat ) na punkcie swojego ciała ,komus wystaje jakas fałdka z za spodni to jzu tragedia i sie głodzi brrrr a sie słuchac i patrzec nie chce !!!!

[Akane]

Napisane przez loneliness

Akane, czy ja ZAKŁADAŁAM jeszcze jakiś wątek o podobnej tematyce?!

Ten o zaburzeniach odżywiania, anoreksji i bulimii. Sama zresztą się w nim wypowiadałam i cieszę się, że powstał, bo udzielało się tam kilka osób po przejściach. Jeśli nie Ty go założyłaś, to przepraszam, może pamięć mi szwankuje.

[-Heather-]

Nie czytalam calego watku, tylko poczatek, ale wiem, ze jest on przeznaczony dla takich ludzi jak ja. Niestety, obudzilam sie niedawno z reka w nocniku, poznawszy ze bulimia to jednak jest ten moj najgorszy problem..

I potrzebuje kogos , kto dobrze poradzi i sprobuje mnie wyciagnac z tego..Sama na serio nie dam rady..
Zaczelo sie tez niewinnie, chcialam zrzucic troche tu i owdzie.. Ta..Loneliness, mialam podobnie jak ty.. Siedzialam w internecie, wpatrujac sie w strony ktore mowily mi co mam jesc a czego nie..Ze tu wode, tam herbate, rano duzo, wieczorem białkowo, fitness, cwiczenia, otreby, jajko na twardo, kawa z mlekiem.. Po gdzies tak 2 tygodniach rygoru schudlam 5 kg. Jakaz ja bylam wtedy szczesliwa. Ogladalam sie ze wszystkich stron, mierzylam, apogeum szczesliwosci<zapisalam nawet wszystkie moje wymiary, wage, ile mam w przegubie ile w udzie ile w glowie:P>. Wiecie przez co to osiagnelam? Przez moja nowa przyjaciolke-bulimie.
Tak, ona zaprzyjazniala sie ze mna dosyc dlugo i dlugo pozostala. Do tej chwili mam wypalone jej piętno. Rzygalam, a to dawalo mi satysfakcje. Wiecie, co jest najbardziej pociagajace w tym? Uczucie, ze moge zjesc wszystko, nawet to ciastko z kremem.. A nie odczuwac konsekwencji spozycia <czyt. tłuszcz>. JEdnak..W pewnych okresach< nie oszukujmy sie, przez 3 lata> bylo okropnie.. Dosłownie zamarzałam .. Rece i stopy jak lody, zero koncentracji.. W pewnych okresach nienawidzilam siebie. Dlaczego?
Nie dosyc ze gruba to jeszcze glupia!Glupia! Glupia! Doszlo nawet do tego, ze czytalam temat z ksiazki i po chwili zapominalam tresc..Mialam tylko zarys..
I te stracone minuty. Nieraz tak sie cieszylam, ze bede miala wolna sobote..Po co? Do rzygania. Opychalam sie, a potem zwracalam.I tak w kolko caly dzien..
Modlilam sie, zeby moi rodzice to odkryli i modlilam sie zeby nic nie zauwazyli. Nie zdawalam sobie z tego sprawy, a jednak widzialam problem. Teraz chce z tym skonczyc.
Wiem, ze to niewiele ale juz dwa dni nie wymiotuje.
Za to mam starszny problem z poczuciem glodu. Przez bulimie strasznie rozepchalam sobie zoladek, a ze "przyjaciolka" nawiedzala mnie codziennie, stalo sie to moim nawykiem, ktory probuje mnie zniszczyc.
I prosze was o rade.. Moze ktoras wyszla z bulimii.
Chodzi o jedzenie. Jakie produkty mam spozywac, zeby nie byc glodnym?
Rozgraniczam posilki, ale nie moge sie do tego stosowac, bo wciaz jestem glodna.Glodna! GLODNA! I z kazda chwila mam ochote wchlonac niewiarygodna ilosc jedzenia.. Dla mnie jest rzecza smieszna ze na sniadanie ktos zje platki badz dwie kromki chleba..

Jedyna rzecza ktora w bulimi byla dobra, to pobudzanie wyobrazni ukladajacymi sie z wymiocin wzorami, w ktorych widzialam inny swiat.. Na pewno nie ten moj, ktory stal sie przezroczysty...

[-Heather-]

Własnie przeczytalam koncowke watku.. Loneliness, jestem z toba. Nikt, kto tego nie przezyl, nie ma prawa cie oceniac. Takie jest moje osobiste zdanie.

[Akane]

Napisane przez -Heather-

Własnie przeczytalam koncowke watku.. Loneliness, jestem z toba. Nikt, kto tego nie przezyl, nie ma prawa cie oceniac. Takie jest moje osobiste zdanie.

Heather, dziewczyny usiłują zwrócić uwagę loneliness tylko na to, że w dużej mierze w chorobę taką jak anoreksja czy bulimia wpada się na własne życzenie, tracąc kontrolę nad sobą i pogrążając się w obsesji. Ja też jestem tego zdania, do dziś borykam się z konsekwencjami choroby i na pewno nie zaryzykuję stwierdzenia, że mam to już za sobą i jestem całkiem zdrowa. A jednak staram się podejść do problemu racjonalnie i jeśli mogę kogokolwiek obiwniać za to, co przeszłam, to tylko samą siebie. Nie słuchałam rad mądrych, raczej skupiałam się na tych obiceujących szybkie rezultaty. Od zdrowego rozsądku byłam wówczas daleka, ja chciałam schudnąć i koniec. JA. Nikt nie zamykał przede mną lodówki na kłódkę, nikt nie fundował mi kawy z mlekiem 0%. To były moje wybory i moje decyzje. I tak jest też w przypadku wielu innych osób, które walczą bądź walczyły z zaburzeniami odżywiania. To tak naprawdę przecież walka z samym sobą. Łatwiej jest powiedzieć "zaczęło się przez innych" niż przyznać do własnej słabości czy bezmyślności. Ja też na początku szukałam kozła ofiarnego. Bo praca stresująca, bo presja otoczenia.. Ale to tylko wymówki. Przecież to ja zaczęłam stosować diety restrykcyjne, nikt mi nie kazał tego robić. To ja wybrałam taki sposób odreagowywania stresów dnia codziennego, to ja uparłam się schudnąć w głupi sposób, który doprowadził mnie do poważnej choroby. I tylko ja mogę ponosić za to odpowiedzialność. Wydaje mi się, że próba ochronienia innych przed aną lub mią na zasadzie ostrzegania przed Wizażem i niektórymi wypowiadającymi się na Fitnessie dziewczynami (bo "od tego się zaczęło") to trochę nie ta droga. Zresztą ci, którzy chcą się odchudzać w głupi sposób, zrobią to - nawet po przeczytaniu tego wątku. Wzruszą ramionami i poszukają postów o rewelacyjnych metodach, o schudnięciu 10 kg w miesiąc. Bo przecież wiedzą lepiej. Tak jak ja kiedyś "lepiej" wiedziałam.

[loneliness]

Napisane przez -Heather-

Własnie przeczytalam koncowke watku.. Loneliness, jestem z toba. Nikt, kto tego nie przezyl, nie ma prawa cie oceniac. Takie jest moje osobiste zdanie.

Dziękuję za zrozumienie

Przykro mi z powodu Twojej choroby Napisałam Ci wiadomość prywatną. Nie będę się rozpisywała na forum, bo przynosi to więcej szkody [pretensje, kłótnie, czepianie się słówek przez niektóre Wizażanki] niż pożytku...

Trzymam za Ciebie kciuki!

[Kachulec]

Napisane przez Akane

Heather, dziewczyny usiłują zwrócić uwagę loneliness tylko na to, że w dużej mierze w chorobę taką jak anoreksja czy bulimia wpada się na własne życzenie, tracąc kontrolę nad sobą i pogrążając się w obsesji. Ja też jestem tego zdania, do dziś borykam się z konsekwencjami choroby i na pewno nie zaryzykuję stwierdzenia, że mam to już za sobą i jestem całkiem zdrowa. A jednak staram się podejść do problemu racjonalnie i jeśli mogę kogokolwiek obiwniać za to, co przeszłam, to tylko samą siebie. Nie słuchałam rad mądrych, raczej skupiałam się na tych obiceujących szybkie rezultaty. Od zdrowego rozsądku byłam wówczas daleka, ja chciałam schudnąć i koniec. JA. Nikt nie zamykał przede mną lodówki na kłódkę, nikt nie fundował mi kawy z mlekiem 0%. To były moje wybory i moje decyzje. I tak jest też w przypadku wielu innych osób, które walczą bądź walczyły z zaburzeniami odżywiania. To tak naprawdę przecież walka z samym sobą. Łatwiej jest powiedzieć "zaczęło się przez innych" niż przyznać do własnej słabości czy bezmyślności. Ja też na początku szukałam kozła ofiarnego. Bo praca stresująca, bo presja otoczenia.. Ale to tylko wymówki. Przecież to ja zaczęłam stosować diety restrykcyjne, nikt mi nie kazał tego robić. To ja wybrałam taki sposób odreagowywania stresów dnia codziennego, to ja uparłam się schudnąć w głupi sposób, który doprowadził mnie do poważnej choroby. I tylko ja mogę ponosić za to odpowiedzialność. Wydaje mi się, że próba ochronienia innych przed aną lub mią na zasadzie ostrzegania przed Wizażem i niektórymi wypowiadającymi się na Fitnessie dziewczynami (bo "od tego się zaczęło") to trochę nie ta droga. Zresztą ci, którzy chcą się odchudzać w głupi sposób, zrobią to - nawet po przeczytaniu tego wątku. Wzruszą ramionami i poszukają postów o rewelacyjnych metodach, o schudnięciu 10 kg w miesiąc. Bo przecież wiedzą lepiej. Tak jak ja kiedyś "lepiej" wiedziałam.

Tak, rację masz. Ale nie zawsze. Zauważ,że zarówno na anoreksje jak i na bulimię można zachorowac z wieeeelu powodów. Nie tylko dlatego,że chciało się schudnąć. Ja np. zachorowałam przez mojego tatę. To bardzo skomplikowane więc nie będe tego teraz opisywać.
Moim błędem natomiast było właśnie obwinianie siebie. Moja Pani Psycholog, gdy jeszcze do niej chodziłam za wszelką cene chciała wybic mi z głowy i z sumienia poczucie winy. To było bardzo trudne i niestety nie udało jej się to do końca. Wciąz uważam,że "sama się o to prosiłam". Ale gdy wychodizłam od niej pełna energii i optymistycznej myśli,że może jednak rzeczywiście nie ja się w to wpędziłam,ale ktoś mnie w to popchnął to było mi lżej. A tych prawdziwych powodów zachorowania jest tak wiele i wiele z nas nawet sobie nie zdaje sprawy,że od czegoś się zaczęło. I że wcale tym głównym powodem zachorowania nie była nasza chęc bycia szczupłym. Takie rzeczy siedza głęboko w nas. Mnie to uświadomiła specjalistka.
Wybacz,ale myślenie że to moja wina,bo to ja nie jadłam/jadłam/wymiotowałam etc. wcale nie buduje. Jest wręcz destrukcyjne, wpędza w poczucie winy osoby,które i tak już mają podkopane poczucie własnej wartości.

Heather będzie dobrze to będzie trudne i powinnaś się udac do lekarza. On Ci pomoże z tego wyjść. Samej będzie Ci trudno (choć to jest możliwe),ale zaoszczędzisz troche zdrowia. Bo walka na własna ręke jest bardzo ciężka. Lepiej by ktoś prowadził Cię w tym za łapkę. Ja znów się zdecydowałam na leczenie

[Akane]

Kachulec naturalnie, że powodów zachorowania jest mnóstwo i w zasadzie ile osób chorych, tyle przyczyn. Ale nie można całej winy zrzucać na otoczenie, a już na pewno nie na forum dyskusyjne - takie jest moje zdanie i oczywiście możesz się z nim nie zgadzać. Moim zdaniem nawet jeśli na tym forum pojawiły się jakieś bezmyślne i złe rady, to nie były one tymi jedynymi. Mogę błyskawicznie wymienić wątki, w których propagowane jest prawdziwe, zdrowe odżywianie. To, że zostały one zignorowane, a ktoś słuchał tylko osób opowiadających o diteach restrykcyjnych, nie jest winą forum. Tylko o to mi chodzi. Przyznasz chyba jednak, że jak już się w to bagno wpadnie, to ciągnie się je dalej samemu i to jest właśnie najtrudniejsze.
Co do poczucia winy - myślę, że w dużej mierze redukuje je już samo uświadomienie sobie problemu i chęć wygrania z chorobą. Im więcej mamy sukcesów w tej walce, tym bardziej uświadamiamy sobie własną siłę. Uczymy się, stajemy się mocniejsi.

I popieram całą sobą to, co napisałaś na końcu posta - w zaburzeniach odżywiania nieoceniona jest pomoc specjalisty. Ja wciąż chodzę na terapię i wiem, że sama nie dałabym sobie rady. Ktoś wykwalifikowany musi nad nami czuwać.

Trzymajcie się dziewczyny

P.S. Loneliness, szkoda że nie odpisałaś na mojego priva. Ale widać tak, jak nie chcesz w tym wątku odnosić się do pytań czy stwierdzeń osób, które mają inne spojrzenie na problem niż Ty, tak samo ignorujesz wiadomości prywatne. A chciałabym, żebyś zrozumiała że solidarność i wzajemna pomoc i nie polega na bezkrytycznym przytakiwaniu sobie nawzajem. To również polemika i wymiana poglądów. Tak, jak robimy to w tym wątku, choćby z Kachulcem.

[Kachulec]

Napisane przez Akane

Kachulec naturalnie, że powodów zachorowania jest mnóstwo i w zasadzie ile osób chorych, tyle przyczyn. Ale nie można całej winy zrzucać na otoczenie, a już na pewno nie na forum dyskusyjne - takie jest moje zdanie i oczywiście możesz się z nim nie zgadzać. Moim zdaniem nawet jeśli na tym forum pojawiły się jakieś bezmyślne i złe rady, to nie były one tymi jedynymi. Mogę błyskawicznie wymienić wątki, w których propagowane jest prawdziwe, zdrowe odżywianie. To, że zostały one zignorowane, a ktoś słuchał tylko osób opowiadających o diteach restrykcyjnych, nie jest winą forum. Tylko o to mi chodzi. Przyznasz chyba jednak, że jak już się w to bagno wpadnie, to ciągnie się je dalej samemu i to jest właśnie najtrudniejsze.
Co do poczucia winy - myślę, że w dużej mierze redukuje je już samo uświadomienie sobie problemu i chęć wygrania z chorobą. Im więcej mamy sukcesów w tej walce, tym bardziej uświadamiamy sobie własną siłę. Uczymy się, stajemy się mocniejsi.

I popieram całą sobą to, co napisałaś na końcu posta - w zaburzeniach odżywiania nieoceniona jest pomoc specjalisty. Ja wciąż chodzę na terapię i wiem, że sama nie dałabym sobie rady. Ktoś wykwalifikowany musi nad nami czuwać.

Trzymajcie się dziewczyny

P.S. Loneliness, szkoda że nie odpisałaś na mojego priva. Ale widać tak, jak nie chcesz w tym wątku odnosić się do pytań czy stwierdzeń osób, które mają inne spojrzenie na problem niż Ty, tak samo ignorujesz wiadomości prywatne. A chciałabym, żebyś zrozumiała że solidarność i wzajemna pomoc i nie polega na bezkrytycznym przytakiwaniu sobie nawzajem. To również polemika i wymiana poglądów. Tak, jak robimy to w tym wątku, choćby z Kachulcem.

A no trzeba sobie nawzajem uświadamiać nasze błędy, przekazywać nasza wiedze. Od tego jest forum.
Ale Loneliness poczuła się zaatakowana. Czemu się jednak nie dziwię. Ona nie obwinia całego forum. Nie znalazłam w jej wypowiedziach zdania w którym obarczała by Wizaż o swoje chorobe. Ona stwierdza,ze sa tutaj takie osoby,które daja złe rady,a wychwycenie takiej rady na mocno obleganym wątku wcale nie jest proste i łatwo o jej pominięcie. Loneliness alarmuje o istniejącym zagrożeniu. I chwała jej za to Może dzięki temu wiele osob uniknie tego bagna...
A to,że będa się tu wciąz pojawiać osoby dające złe rady to trudno nad tym zapanować. Przeciez nie zaczną się testy psycholigiczne "Czy będziesz dobrą Wizażanką"

Poczucie winy to ciężka sprawa. Może działac w dwie strony. Może albo dac Ci kopa i napędzić do wygranej z chorobą,ale może również podkopac Cię. Może jeszcze bardziej obniżyć Twoje poczucie wartości. Bo nagle stwierdzisz,że krzywdzisz sama siebie, masz destrukcyjny wpływ na tyle spraw etc. taki chory umysł może wiele... Zbyt wiele...

Więc sumując prawda jest taka,że wszystkie musimy się trzymac razem. Żadna żadnej nie powinna atakować. Kto nas lepiej zrozumie jak nie my,które znamy ten ból, przechodzimy przez to samo?

[loneliness]

Napisane przez Akane

P.S. Loneliness, szkoda że nie odpisałaś na mojego priva. Ale widać tak, jak nie chcesz w tym wątku odnosić się do pytań czy stwierdzeń osób, które mają inne spojrzenie na problem niż Ty, tak samo ignorujesz wiadomości prywatne. A chciałabym, żebyś zrozumiała że solidarność i wzajemna pomoc i nie polega na bezkrytycznym przytakiwaniu sobie nawzajem. To również polemika i wymiana poglądów. Tak, jak robimy to w tym wątku, choćby z Kachulcem.

Odpisałam Ci na priva. Chciałam wcześniej, ale niestety komp mi szwankuje, więc nie mów mi, proszę, że ignoruję osoby o innych poglądach.
Wymieniać poglądy mogę i bardzo lubię, ale nie jak następuje jakiś masowy atak na moją osobę, po którym mam wrażenie bycia jakąś inną czy gorszą. Napisałam Ci to zresztą na privie

[Akane]

Loneliness: przepraszam, że uznałam że zignorowałaś moją wiadomość. Przykro mi też, że ten wątek przybrał momentami takie oblicze, przez które faktycznie mogłaś poczuć się "gorsza". Na pewno taka nie jesteś i myślę, że osoby piszące tu niezbyt miłe słowa pod Twoim adresem, nie chciały Ci sprawić przykrości - dały się ponieść emocjom i wyszło średnio pięknie...

Kachulec: zgadzam się, że powinnyśmy trzymać się razem. I zgadzam się też z tym, że każda z nas na samą chorobę, jak i na leczenie, reaguje inaczej. Dlatego zresztą do każdej z osób chorych specjaliści podchodzą indywidualnie. Nie da się nas wrzucić do jednego worka.

[mavika]

...a mnie Obsesja ciągle dotyczy...już ponad 3 lata...i choć walczę, każdą z bitw przegrywam z kretesem...

[Kachulec]

Napisane przez mavika

...a mnie Obsesja ciągle dotyczy...już ponad 3 lata...i choć walczę, każdą z bitw przegrywam z kretesem...

Bo to siedzi bardzo głęboko... Jest mocno w nas zakorzenione i tak łatwo się z tego nie wychodzi.

A leczysz/leczyłas się jakoś?

[mavika]

Nie...w sumie jem teraz ok 1100-1200kcal (wczesniej przez 3 lata do 1000) ale to i tak widocznie za mało...a obsesja obsesją...

[Akane]

Napisane przez mavika

Nie...w sumie jem teraz ok 1100-1200kcal (wczesniej przez 3 lata do 1000) ale to i tak widocznie za mało...a obsesja obsesją...

To ciągle jest mało A poza tym sama piszesz, że nadal nie możesz sobie za bardzo z tym poradzić..
Widzę, że jesteś z Łodzi. Jeśli chcesz, to podeślę Ci na priva namiary na specjalistów. Ja korzystałam z ich pomocy i jest już ze mną zupełnie nieźle. Z czystym sumieniem mogę Ci ich polecić.

[Kachulec]

Napisane przez mavika

Nie...w sumie jem teraz ok 1100-1200kcal (wczesniej przez 3 lata do 1000) ale to i tak widocznie za mało...a obsesja obsesją...

Ale to chodzi o psychikę. Możesz już nawet spożywać te 2000 kcal dziennie,ale jeśli coś nadal siedzi Ci w głowie to jest problem. Tak niestety jest.
Wiem po sobie,że nie warto jest zwlekać. Specjalsta Ci nie zaszkodzi. Jeśli prostuje Ci się wszystko to albo przyspieszy Twój powrót do "normalności" albo utrwali ten powrót.

[mavika]

Akane możesz podać...ale jakoś nie mam przekonania do psychologów...ktoś mnie wysłucha za ciężką kasę, powie co myśli (i o czym dobrze wiem) a ja i tak będę miała blokadę żeby przytyć...i nie liczyć tych kalorii