Zarażenie ospą

[madana]

Napisane przez Klarissa

A tak z ciekawości - jeśli matka ciężarna zachoruje na ospę to dziecko nabywa odporność czy nie?

Ja pytałam jak to się dzieje w przypadku mamy karmiącej i pani doktor mi mówiła, że jeśli kobieta nie chorowała i w okresie kp zaszczepi się na ospę (najpóźniej w 72h po kontakcie z chorym) to przekazuje przeciwciała w mleku dziecku i wtedy ryzyko zachorowania przez malucha maleje (na jakiś czas tylko). Jeśli mama zachoruje to ryzyko zarażenia malucha jest duże - przez kontakt ze skórą matki, mimo wytwarzanych przeciwciał.

- nie wiem, ale młodszy syn (ten z brzucha ) nigdy nie zachorował na ospę, a jest teraz w gimnazjum.
No i popatrz, Lubo, kolejna rzecz, w której "mamy podobnie"

[Glodomorek]

Napisane przez _vixen_

Jakbym wierzyła w homeopatię, to nie śmiałabym nikomu doradzać, szczerze mówiąc.

Proszę o wskazanie mojego posta, w którym doradzam homeopatię. W szczególności przejrzyj ten temat w kontekście szczepienia na wzw b. Bo to co teraz wyciągasz nie ma żadnego związku z tym co piszę. A wyciągasz homeopatię, żeby udowadniać, że to co piszę teraz o szczepieniu na wzw b jest bzdurą. Nie spodziewałam się po tobie tego

[Linka25]

Napisane przez Klarissa

A tak z ciekawości - jeśli matka ciężarna zachoruje na ospę to dziecko nabywa odporność czy nie?

ja wiem, że ospa u matki będącej w ciąży jest bardzo niebezpieczna - dla dziecka, ale to pewnie zależy który to trymestr

Napisane przez Klarissa

Ja jedno dziecko karmiłam długo a drugie krótko, chorują tak samo często.
Wydaje mi się więc, że to raczej coś innego niż odporność z mleka matki.
Syn zachorował pierwszy raz na zapalenie płuc podczas ciepłej jesieni w niecały miesiąc po odstawieniu od piersi...

podobno by mówić o trwałych korzyściach z karmienia, to karmienie trzeba liczyć nie w miesiącach, a w latach..
a i jeszcze jedno - odporność to tak naprawdę ostatni powód by karmić, najmniej ważny a wszędzie sie trąbi o tej odporności tylko

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Linka25

podobno by mówić o trwałych korzyściach z karmienia, to karmienie trzeba liczyć nie w miesiącach, a w latach..
a i jeszcze jedno - odporność to tak naprawdę ostatni powód by karmić, najmniej ważny a wszędzie sie trąbi o tej odporności tylko

Czemu?
I czemu?

Tzn. czemu trzeba AŻ lat, żeby mówić o korzyściach?
I jakie są ważniejsze powody? To już z ciekawości pytam.

[madana]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;46011508]Czemu?
I czemu?

Tzn. czemu trzeba AŻ lat, żeby mówić o korzyściach?
I jakie są ważniejsze powody? To już z ciekawości pytam.[/QUOTE]

- dla mnie to była wygoda + bliskość; a co do odporności- to zgadzam się z tym, co pisze wyżej Linka. Karmiłam swoje dzieci po 13 miesięcy- i całe dzieciństwo na palcach jednej ręki mogę policzyć ich choroby- do teraz łapią jakieś przeziębienie raz na 2-3 lata, a są już nastolatkami; moja szwagierka nie karmiła piersią, a dziecko od urodzin do teraz (też nastolatka) ciągle coś łapie i na coś choruje. Być może przypadek, ale ja tam cieszę się z posiadania tak odpornych na choróbska dzieci- a zaliczyły one i żłobek (starszy), i przedszkola.

[Klarissa]

Napisane przez Linka25

ja wiem, że ospa u matki będącej w ciąży jest bardzo niebezpieczna - dla dziecka, ale to pewnie zależy który to trymestr

Chyba w początkach ciąży grozi śmiercią płodu z tego co czytałam, ale dziewczyny pisały, że zaraziły się już pod sam koniec ciąży, pewnie wtedy jest inaczej.

podobno by mówić o trwałych korzyściach z karmienia, to karmienie trzeba liczyć nie w miesiącach, a w latach..
a i jeszcze jedno - odporność to tak naprawdę ostatni powód by karmić, najmniej ważny a wszędzie sie trąbi o tej odporności tylko

Nie wiem, ja gdzieś czytałam, że kp daje lepszą odporność na choroby cywilizacyjne a nie na zwykłe infekcje.

Ale ja nie karmiłam z powodu odporności itd. po prostu miałam mleko, to karmiłam. Jakby miała ogródek z rzodkiewką własną to też bym dawała dziecku zamiast kupować w markecie, to i nie widziałam powodu dlaczego by zamiast swoim mlekiem, które było w ilości wystarczającej i w dodatku za darmochę kupować i karmić modyfikowanym

[Linka25]

Perse, czytałam, że chodzi o pozytywny wpływ na budowę organów wewnętrznych, na ich dojrzewanie, prawidłowy rozwój. A to jak wiadomo ma wielkie znaczenie dla zdrowia w ogóle. Czyli coś o czym pisze Klarissa. I tak, Klarisso, ja też tak traktuję kp: jak normalność, fizjologię a nie jakieś niewiadomo co, cudo nad cudami, co to rozwiąze wszystkie problemy. Na pewno jest rozsądne i na pewno jest dobre, i każdy czas karmienia się liczy

[Ninquelote]

Moja chorowała na zapalenie gardła a nie miała nawet trzech miesięcy skończonych. Teraz ma infekcje wirusową. Z nietypowymi objawami toteż cały piątek tułałyśmy się po szpitalach z podejrzeniem NOP.

[201607211724]

nie dziwie sie, ze sie stersujesz, ale napisze Ci tak - moj Mlody niekarmiony piersia, z podejrzeniem zapalenia pluc (ciezkiego obustronnego) a wiec z obnizona odpornoscia, wyladował na izbie w szpitalu, gdzie przez kilka godzin przebywal z dziecmi jak sie okazalo chorymi na ospe (poczatkowa faza, byla to niedziela, pojawily sie krostki, rodzice nie wiedzieli co to), odre i jak sie okazalo zapalenie opon mozgowych. Zapalenie pluc wykluczono - synek w swietnej formie (wg pediatry z przychodni - masakra), ale jak nas poinformowano - mamy czekac na odre 2 tygodnie, na ospe nawet do 3. Nie zachorowal.

Ale te trzy tygodnie "oczekiwania" to było siedzenie na bombie, tym bardziej, że kisilismy sie w domu, bo balam sie inne dzieciaki zarazic ewentualnie.

Co do karmienia - wydaje mi sie super sprawą i bardzo, bardzo zaluje, ze nie karmilam, ale tak bylo i tyle

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Mój Syn też pije moje mleko, od urodzenia do dziś i jeszcze - odpukać, odpukać!!! - mi nie chorował, a jest niby w grupie ryzyka, bo wcześniak i hipotrofik.
Ja tam nie potępiam matek karmiących mm, ale uważam, że mleko mamy to samo dobro i sama robię wszystko, żeby je dostawał. Może to siła sugestii, ale ja jednak wierzę, że daje odporność.
Niestety u nas odpada i wygoda i bliskość, bo Młody pije mleko z butli, ale kompensujemy sobie inaczej

Zresztą teoria o odporności jest prawdziwa albo nie, ale sprawdziła się również w wypadku moim i mojej sis. Ja karmiona mm (taka była moda ponoć:P), od urodzenia choroby, lekarze, podejrzenie białaczek, chłoniaków, na widok pań w sklepie w białych fartuchach panika i ryk, w zasadzie do końca podstawówki - groźba nauczania indywidualnego, bo więcej mnie w szkole nie było, niż byłam. Źle jadłam, mało spałam, byłam chuda, ogólnie - wszyscy się dziwili moim rodzicom, że po mnie zdecydowali się na drugie dziecko.
Moja siorka karmiona piersią - zero chorób, pięknie wszystko jadła, przybierała, fajne dorodne, bezproblemowe, uśmiechnięte dziecko.

Może to przypadek, ale ja tam będę zawsze zwolenniczką - o ile nie ma jakichś naprawdę istotnych przeszkód - kp.

[iizabelaa]

Moja nie chorowała dopóki nie poszła do żłobka,
od tego czasu choruje, ale nie więcej niż inne dzieci, lekarz mówi że jak na żłobkowe dziecko to fajnie się "trzyma".
Także nie wierzę w te bzdury o większej odporności.

Żadnych problemów z jedzeniem i przybieraniem na wadze, zawsze na 50 centylu. I do tego bardzo pogodna/spokojna, jako niemowlę praktycznie nie płakała, ładnie spała i śpi.

[żurawinka]

Zgadzam się z Izą, u mnie podobnie a była tylko 7 tyg na cycku.
Ja też na butli wychowana i mimo przedszkola nie chorowałam, nigdy nie brałam antybiotyku a z dziećmi miałam duży kontakt
Z córką miałam i mam bliskość, bo nie sutek świadczy o bliskości

[pffe]

Napisane przez iizabelaa

Moja nie chorowała dopóki nie poszła do żłobka,
od tego czasu choruje, ale nie więcej niż inne dzieci, lekarz mówi że jak na żłobkowe dziecko to fajnie się "trzyma".
Także nie wierzę w te bzdury o większej odporności.

Żadnych problemów z jedzeniem i przybieraniem na wadze, zawsze na 50 centylu. I do tego bardzo pogodna/spokojna, jako niemowlę praktycznie nie płakała, ładnie spała i śpi.

ja też nie wierzę w odporność "od piersi". Ja byłam karmiona a każde przeziębienie mnie łapie, mój TŻ tak samo, od cycka a jest odporniejszy ale za to w dzieciństwie chorował na wszystko co się dało i przynajmniej raz w miesiącu było przeziębienie.

[Klarissa]

Mnie starsze dziecko do mniej więcej wieku 1,5 roczku nie chorowało ani razu nie licząc jednego katarku i raz miała gorączkę - jak się okazało od zęba, ząb wyszedł, po gorączce śladu nie zostało. A potem nagle kończąc 1,5 roku zaczęła mi chorować w sezonie jesień-zima i wczesna wiosna. Nie miała się od kogo zarażać - dziecko trzymane w domu, nie żłobkowe. A mały ma "pecha" mieć starszą siostrę w przedszkolu i dostaje ciągle gratisy. Aktualnie moja córka skończyła w piątek anginę za to wczoraj oboje moich dzieci rozpoczęło zapalenie oskrzeli... bomba

Przy okazji - miałam jednak nosa, że nie zaszczepiłam synka, moja pediatra to potwierdziła dzisiaj, bo zakażenie rozwijało się zapewne już od kilku dni, po prostu na początku dziecko nie gorączkowało.

[_vixen_]

Klarissa, szukaj pokoju nad morzem i weź dzieciaki na jak najdłużej jak się cieplej zrobi, bo z tych chorób nie wyliziesz,a u was powietrze kiepskie.

[201607211724]

Napisane przez _vixen_

Klarissa, szukaj pokoju nad morzem i weź dzieciaki na jak najd
łużej jak się cieplej zrobi, bo z tych chorób nie wyliziesz,a u was powietrze kiepskie.

słusznie prawisz my też na 3 tygodnie wybywamy nad morze, żeby przed złobkiem Młody jak najwiecej "poużywał", bo z forumowych opowieści to już sie tego zlobka boje

[Klarissa]

Napisane przez _vixen_

Klarissa, szukaj pokoju nad morzem i weź dzieciaki na jak najdłużej jak się cieplej zrobi, bo z tych chorób nie wyliziesz,a u was powietrze kiepskie.

Jedziemy w czerwcu na 10 dni nad Bałtyk
A jak budżet pozwoli to na 14, jeszcze zobaczymy, bo generalnie to z tż-tem od kilku miesięcy podjęliśmy akcję "wyprowadzka" i zbieramy bardzo intensywnie na nowy dom/mieszkanie z daleka od tego smogu...

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Klarissa

Nie wiem, ja gdzieś czytałam, że kp daje lepszą odporność na choroby cywilizacyjne a nie na zwykłe infekcje.

to prawda

poza tym dzieci kp rzadziej chorują na zapalenie ucha i biegunki (w trakcie karmienia) ,mniejsze jest też ryzyko złapania infekcji i większa szansa na lżejszy przebieg,no i jesli matka kp zachoruje np na grypę to dziecko raczej nie zachoruje -dostanie przeciwciała od matki ,bo jej organizm juz je wytworzył.

Vixen ,z tymi przeciwciałami na przestrzeni karmienia to trochę inaczej jest ,najwiecej jest w siarze, i później pod sam koniec karmienia ,jesli dziecko ostawia sie powoli redukując karmienia to dochodzi do 'kondensacji' przeciwciał,mleko tuż przed odstawieniem jest niemal tak bogate w nie jak siara -taki 'pakiet ochronny' dziecko dostaje Organizm matki tak to reguluje.

Ola kp 2,5 roku ,od stycznia przedszkolna,przez całe zycie raz brała antybiotyk ,w przedszkolu póki co poza katarem nie złapała nic,ospą też się nie zaraziła kiedy była kp a dzieciaki wokół chorowały.

[_vixen_]

Jakos Cię nie widuje stokrotko na forum, coś nam skapisz ostatnio swoich mądrości

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez _vixen_

Jakos Cię nie widuje stokrotko na forum, coś nam skapisz ostatnio swoich mądrości

nie nabijaj się


Po górkę mam ostatnio dość mocno i czasu na forum brak.

[_vixen_]

No tak, biednemu zawsze wiatr w oczy wieje:/ wiem po sobie

Tak już się z Mama Ktosia niedawno zastanawialysmy co tam u Ciebie słychać, ze jestes nieobecna.

[Linka25]

Ja czytałam, że w 20 miesiącu laktacji przeciwcial jest niemal tyle co w mleku początkowym. Sama się zastanawiam, czy to może być prawda. Źródła już nie podam, nie pamiętam, kojarzę tylko że były to strony www typowo o profilu medycznym.

Ale - to wątek o ospie

Moja córka 18 dni temu miała styczność z dzieckiem chorym na ospę, 2 dni po tym kontakcie została zaszczepiona i odpukać, do dzis cisza, nic się nie dzieje.

[Hvid]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;46001884]Klarissa, nie nie, do dorosłości to nie, mój tata chorował z nami na ospę i choroba miała bardzo ciężki przebieg, z powikłaniami. Ale lepiej chyba, jak już miałby zachorować, to jakby miał, ja wiem, 5-10 lat... Choć pewnie za 5 lat będę wciąż twierdziła, że jest malutki.

No nic, muszę czekać. Dziękuję za informacje.[/QUOTE]

Ja zachorowałam w lutym tego roku, zaraz po swoim dziecku (też chorowała, tyle, że ona ma 5 lat). Na szczęście śladów po niej nie ma. Ani na dziecku, ani na mnie. Ale to jest złośliwe choróbsko, trzy noce pod rząd miałam sen z głowy. I gdyby mąż nie rzucił wszystkiego i nie przyjechał mi pomóc to nie wiem, co by było. Bo dziecko jeszcze nie do końca z ospy doleczone, ja w wykwitach, a zakupy zrobić trzeba. On też na ospę nie chorował ale jakimś cudem się nie zaraził. Szczęściarz.

[201607211724]

Napisane przez Linka25

Moja córka 18 dni temu miała styczność z dzieckiem chorym na ospę, 2 dni po tym kontakcie została zaszczepiona i odpukać, do dzis cisza, nic się nie dzieje.

Linka a nie bałaś sie po kontakcie natychmiast szczepic? Nam tak zaproponowano po kontakcie z odra, ale Młody był jeszcze na antybiotykach wiec zrezygnowano i w sumie dobrze, bo nie wiem, czy bym sie zdecydowała na to szczepienie poekspozycyjne (nie wspomne, ze argumentacja lekarza była.. kiepska, ale pózniej doczytałam, ze takie moze byc wskazanie)

[Linka25]

Napisane przez orenda

Linka a nie bałaś sie po kontakcie natychmiast szczepic? Nam tak zaproponowano po kontakcie z odra, ale Młody był jeszcze na antybiotykach wiec zrezygnowano i w sumie dobrze, bo nie wiem, czy bym sie zdecydowała na to szczepienie poekspozycyjne (nie wspomne, ze argumentacja lekarza była.. kiepska, ale pózniej doczytałam, ze takie moze byc wskazanie)

W przypadku ospy jest takie zalecenie, jak się zaszczepi do 72 godzin, to zwiększa się szanse na uniknięcie choroby. Nawet do 5 dni po kontakcie z wirusem, szczepionka ma jeszcze szansę zadziałać. Nawet jeśli dziecko zachoruje, to przejdzie ospę lżej.

Rozumiem, że Twój syn wtedy antybiotyki brał z powodu jakiejs innej choroby?

[201607211724]

Napisane przez Linka25

W przypadku ospy jest takie zalecenie, jak się zaszczepi do 72 godzin, to zwiększa się szanse na uniknięcie choroby. Nawet do 5 dni po kontakcie z wirusem, szczepionka ma jeszcze szansę zadziałać. Nawet jeśli dziecko zachoruje, to przejdzie ospę lżej.

Rozumiem, że Twój syn wtedy antybiotyki brał z powodu jakiejs innej choroby?

o właśnie - o odrze tez to doczytałam, ale jak lekarza zapytałam, czy w przypadku zaszczepienia Młody jeśli ewentualnie zachoruje zniesie to lżej to odpowiedział, że chyba nie...bez komentarza, bo jak pytałam o dodatkową suplementacje witaminą A to też nie wiedział o co mi chodzi.

Antybiotyki, bo miał podejrzenie zapalenia płuc obustronne, dwa antybiotyki bo ponoc nic nie działało, a na koniec w szpitalu gdzie nas wysłano, bo tylko hospitalizacja, okazało sie, ze RTG czysciutkie, i osłuchowo wg lekarza szpitalnego też nic

[Linka25]

Napisane przez orenda

o właśnie - o odrze tez to doczytałam, ale jak lekarza zapytałam, czy w przypadku zaszczepienia Młody jeśli ewentualnie zachoruje zniesie to lżej to odpowiedział, że chyba nie...bez komentarza, bo jak pytałam o dodatkową suplementacje witaminą A to też nie wiedział o co mi chodzi.

Antybiotyki, bo miał podejrzenie zapalenia płuc obustronne, dwa antybiotyki bo ponoc nic nie działało, a na koniec w szpitalu gdzie nas wysłano, bo tylko hospitalizacja, okazało sie, ze RTG czysciutkie, i osłuchowo wg lekarza szpitalnego też nic

eh, no tak, jak miało działać, skoro choroby nie było
w każdym razie: przy jakimkolwiek podejrzeniu choroby nie szczepiłabym więc Ci się nie dziwię
ale strachu pewnie się najedliście...

[201607211724]

przyznam, że teraz to juz nie wiem, komu ufac, co było, czego nie, kto mial racje itd.. Najmniejszy katar Młodego i mam taki stres, że znów coś..

Trzymam kciuki, żeby Małej Twojej już nic sie ospowo nie objawiło, 18 dni - to już niemal finisz ewentulanego wykluwania chyba wiec pewnie jest ok

[Linka25]

Napisane przez orenda

Trzymam kciuki, żeby Małej Twojej już nic sie ospowo nie objawiło, 18 dni - to już niemal finisz ewentulanego wykluwania chyba wiec pewnie jest ok

dziękuję dam znać tutaj, mam nadzieję, że nic się nie wykluje

[_vixen_]

Napisane przez Glodomorek

Proszę o wskazanie mojego posta, w którym doradzam homeopatię. W szczególności przejrzyj ten temat w kontekście szczepienia na wzw b. Bo to co teraz wyciągasz nie ma żadnego związku z tym co piszę. A wyciągasz homeopatię, żeby udowadniać, że to co piszę teraz o szczepieniu na wzw b jest bzdurą. Nie spodziewałam się po tobie tego

Niejeden raz widziałam jak doradzasz homeopatię, np. Klarissie, która się szczęśliwie na takie rzeczy nie nabiera.
Jak pisałam, osoba, która wierzy w leczniczą moc wody z cukrem, idzie za niebezpieczną modą na nieszczepienie dzieci, wiarygodności w takich kwestiach raczej nie ma, bo woli czary mary i bzdety z netu niż fakty.

Z pozdrowieniami:
https://www.youtube.com/watch?v=eyomzlDxZLI