Wątek dla tych, którzy źle wybrali studia

[Safia]

Widzę, że powstaje tu wiele tematów osób, które żałują swojego wyboru kierunku studiów. Może by tak to wszystko scalić i stworzyć jeden duży wątek, gdzie można byłoby powymieniać się swoimi rozterkami, powspierać się etc.?

Sama jestem osobą , która męczy się na wybranym niegdyś przez siebie kierunku.

[mereo]

A co studiujesz?

[neia]

Napisane przez mereo

A co studiujesz?

Patrz: podpis autorki


Ja studia wybrałam dobrze i gdybym miała wybierac jeszcze raz, wybrałabym tak samo. Co nie zmienia faktu, że ich nienawidzę i każdy dzień jest dla mnie ogromną męką. To juz IV rok

[mereo]

Napisane przez neia

Patrz: podpis autorki


Ja studia wybrałam dobrze i gdybym miała wybierac jeszcze raz, wybrałabym tak samo. Co nie zmienia faktu, że ich nienawidzę i każdy dzień jest dla mnie ogromną męką. To juz IV rok

Czyli masz już końcówkę studiów ;p
Czemu niby męka? Że niby dużo nauki? Jak dla mnie to super studia. Wcześniej studiowałam anglistykę, która była dla mnie strasznie nudna najczęściej (były oczywiście momenty bardziej ciekawe, ale nie tak często jak na arch kraj.). Konkludując: po tytule wątku wnioskuję, że uważasz, iż źle wybrałaś studia, a teraz piszesz, że Ci się podobają :P

[neia]

Napisane przez mereo

Czyli masz już końcówkę studiów ;p

Nie, to nie jest jeszcze nawet połowa.

[mereo]

Czyli w sumie masz inż i mgr razem jednym ciągiem? :P Ja już się pogodziłam z myślą, że muszę "spiąć dupę"

[nielubiegrzybow]

Też mam teraz kryzys egzystencjalny Studiuję inżynierię biomedyczną i w sumie nie wiem dlaczego. Tzn, interesują mnie rzeczy, które mogłabym robić po tych studiach, natomiast jakoś one same wybitnie mnie nie porywają. Dużo bardziej interesująca wydaje mi się dietetyka, zootechnika itp bardziej życiowe kierunki niż wałkowanie mechaniki i odlewnictwa Mam nadzieję, że kiedy przemęczę się przez typowo techniczne przedmioty i dojdzie do anatomii itd to zmienię nastawienie. Zastanawiam się poważnie nad zmianą kierunku albo pociągnięciem dwóch i ewentualnie zrezygnowaniem z czegoś. Ehh...

[neia]

Napisane przez mereo

Czyli w sumie masz inż i mgr razem jednym ciągiem?

Nie, ja nie mam nic. Ja po prostu studiuje medycyne. 6 lat+13 miesiecy stażu. To daje 73 miesiace nauki. A za mną ledwo 32...

[Safia]

Studiuję AK, ale niestety są to studia męczące dla mnie, mimo, że lubię biologię, mam predyspozycje plastyczne i wyobraźnię przestrzenną.
Nie tylko same przedmioty mnie zniechęciły, ale także podejście niektórych osób związanych z tą branżą- nauczycieli akademickich, mojego byłego szefa...
Neia moim marzeniem była medycyna przez wiele wiele lat I weterynaria

[mereo]

Mnie najbardziej zniechęca podejście niektórych osób z mojego roku - wiedzieli jakie to studia a i tak narzekają, obijają się, a potem płacz i zgrzytanie zębów
A wykładowcy u mnie niektórzy też zniechęcający. Szczególnie z przedmiotów, na których najbardziej mi zależy.

[Safia]

U nas niektórzy wiedzieli co to są za studia (będąc np. w technikum o takim profilu), a i tak poszli na nie, mówiąc potem, przepraszam, że zacytuję "że to chu*nia".
Ja nie znałam realiów. Poszłam pełna entuzjazmu i pozytywnego nastawienia, a już na pierwszych zajęciach został nam wylany kubeł zimnej wody na łeb przez wykładowczynię...

[viva91]

Napisane przez Safia

Widzę, że powstaje tu wiele tematów osób, które żałują swojego wyboru kierunku studiów. Może by tak to wszystko scalić i stworzyć jeden duży wątek, gdzie można byłoby powymieniać się swoimi rozterkami, powspierać się etc.?

Wczoraj pomyślałam o takim samym wątku zbiorczym, bo październik/listopad to taki czas, kiedy co dzień powstają ok. 3 tego typu tematy

Ja swojego wyboru nie żałuję, choć też nie będzie różowo. Jednak będę was podczytywać

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez neia

Patrz: podpis autorki


Ja studia wybrałam dobrze i gdybym miała wybierac jeszcze raz, wybrałabym tak samo. Co nie zmienia faktu, że ich nienawidzę i każdy dzień jest dla mnie ogromną męką. To juz IV rok

czemu nienawidzisz swoich studiow?

[jasza]

Safia architekturę krajobrazu skończyłam rok temu. Wytrwałam tylko do inżyniera, a i to ledwo. Nie wiem na czym polegało 'otrzeźwianie' zastosowane przez prowadzącą, ale myślę, że lepiej je przejść możliwie szybko. Gorzej gdy wykładowcy są święcie przekonani o wyższości kierunku lub po prostu nie uświadamiają studentów. Do 3 roku kochałam te studia, zdarzało mi się mieć rozbieżne zdanie z prowadzącym dany przedmiot, ale kochałam zajęcia botaniczne, dendro, fito. Widziałam w tym jakiś sens. Dopiero potem zaczęło do mnie dochodzić na czym to wszystko polega, że tak naprawdę nie ważne jaką otoczkę filozoficzną będzie się tworzyć, architektura krajobrazu to niewiele znacząca usługa, z którą nikt się nie liczy i jako taka jest po prostu niepotrzebna społecznie! Nikt mi tego nie powiedział na początku, musiałam to zrozumieć sama, a najgorsze, że podobne stwierdzenia usłyszałam od prowadzących dopiero w okolicach obrony i jeszcze te wyczekujące oczy gdy pytali czy zostanę na mgr. Zdawali sobie sprawę, że chętnych jest mało, a przecież im mniej studentów tym mniej środków. Najgorsze jest to, że już po zakończeniu zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nic nie wiem, a dokładniej nic z mojej wiedzy nie da się wykorzystać w praktyce. Czyli potencjalnemu pracodawcy nie jestem w stanie nic zaoferować.
Próbowałam pracować w branży jako stażysta ale pod względem ideologicznym nie mogłam się pogodzić z wizją pracodawcy, chociaż go rozumiałam, po prostu żeby utrzymać się na tym runku trzeba mieć zupełnie inne priorytety. Teraz zajmuję się czym całkowicie nie związanym z kierunkiem i strasznie żałuję, że nikt mnie wcześniej nie uświadomił, nie zmarnowałabym 4 lat życia, mnóstwa godzin i pracy, nie zawalałabym kilkuset nocy na projekty, samodzielną naukę programów graficznych, a przede wszystkim nie zaangażowałabym się w to tak bardzo. Teraz wiem, że nigdy bym tego nie powtórzyła, a z miłości przeszłam do nienawiści. Staram się młodszych znajomych, myślących o tym kierunku, uświadamiać tak aby wiedzieli o co w tym zawodzie chodzi i żeby mogli podjąć świadomą decyzję, ponieważ sama nie miałam takiej możliwości.

[mereo]

A co robisz teraz jeśli można spytać?
Ja po wcześniejszych studiach czuję się tak samo nieprzydatna, nauczycieli jest mnóstwo. Ale wtedy nie miałam pomysłu na siebie. Jeśli będziemy drążyć tą nieprzydatność społeczną wystarczająco długo, stanie na tym, że po każdym kierunku nie ma perspektyw.
Arch. krajobrazu nie wydaje mi się aż tak niepotrzebna w społeczeństwie - nasze społeczeństwo jest coraz bardziej świadome tego, że trzeba zmieniać coś na lepsze w otoczeniu.

[Lalka01]

Moze sie tez do was dolacze. Jestem na trzecim roku filologii polskiej, zawsze te studia lubilam, uczylam sie, prawie wszystko ogarnialam, dopiero teraz, na ostatnim roku zdaje sobie sprawe z tego, ze te studia takie do wszystkiego i do niczego. Nie moge juz wytrzymac zajecia z gramatyki opisowej, skladni itp, boje sie, ze nie po prostu nie zdam :/ Nie wspominajac wykladowcow i atmosfere na uczelni. Koszmar!!
ponadto nie studiuje w Polsce, tylko za granica. Zamierzam wybrac sie na studia magisterskie do Polski, tylko na jakie? Studiowanie polonistyki w Polsce dla mnie=cudzoziemky nie jest w ogole sensowne. Przynajmniej tak uwazam...

[neia]

Napisane przez skazana_na_bluesa

czemu nienawidzisz swoich studiow?

Bo chyba nie ma drugiego tak absorbującego czasowo, tak stresującego kierunku na którym na każdym kroku udowadniają Ci, że jesteś idiotą i Twoj poziom wiedzy jest żałosny i nie istnieje coś takiego jak zakres materiału, więc nawet recytując książkę na pamięć jest się niedouczonym wystarczająco. Przykładowo mój ostatni egzamin praktyczny z jednego przedmiotu klinicznego: dostaję pacjenta z chorobą której nigdy wczesniej na oczy nie widziałam, która mnie teoretycznie nie obowiązuje i która nie jest opisana w żadnym z podręczników. Ale muszę ją znać, bo inaczej lekarz nie omieszka mnie publicznie uświadomić przy pacjencie i innych studentach, że jestem kretynką i nie powinnam w ogóle zbliżać się do ludzi.
Dodatkowo przedmiotów biologicznych nie lubiłam nigdy i interesuje mnie właściwie wyłącznie wąski obszar medycyny, którym mam zamiar się w przyszłości zająć. Więc uogólniając studiuję coś co mnie kompletnie nie kręci.

[Safia]

jasza a gdzie kończyłaś AK- we Wrocku?
Otrzeźwienie na dzień dobry polegało na tym, że prowadząca się spytała, czego oczekujemy po tych studiach. I tu padały różne odpowiedzi: że projektowania ogrodów zamożnym ludziom, projektowania zieleni wokoł osiedli etc. Prowadząca te nasze wypowiedzi podsumowała- jak 10 % z Was będzie pracować w wyuczonym zawodzie, to będzie nie lada gratka. I zaraz potem zaczął się wywód o tym, jaki nasz kierunek jest beznadziejny...
Jestem dopiero na drugim roku, ale też mam już plan na siebie- swoją przyszłość zamierzam związać z grafiką i w tym zakresie zaczynam naukę własną. A studia traktuję na zasadzie- byle zaliczyć i wytrwać do końca inż, a na mgr iść zaocznie już na grafikę.
Nie uważam, że AK to takie kompletne zło, być może kiedyś ta dziedzina w Polsce się na tyle rozwinie, ze będzie można załapać fajną pracę i mieć z tego satysfakcję...
Jednak siebie nie widzę w tym zawodzie.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez neia

Bo chyba nie ma drugiego tak absorbującego czasowo, tak stresującego kierunku na którym na każdym kroku udowadniają Ci, że jesteś idiotą i Twoj poziom wiedzy jest żałosny i nie istnieje coś takiego jak zakres materiału, więc nawet recytując książkę na pamięć jest się niedouczonym wystarczająco. Przykładowo mój ostatni egzamin praktyczny z jednego przedmiotu klinicznego: dostaję pacjenta z chorobą której nigdy wczesniej na oczy nie widziałam, która mnie teoretycznie nie obowiązuje i która nie jest opisana w żadnym z podręczników. Ale muszę ją znać, bo inaczej lekarz nie omieszka mnie publicznie uświadomić przy pacjencie i innych studentach, że jestem kretynką i nie powinnam w ogóle zbliżać się do ludzi.
Dodatkowo przedmiotów biologicznych nie lubiłam nigdy i interesuje mnie właściwie wyłącznie wąski obszar medycyny, którym mam zamiar się w przyszłości zająć. Więc uogólniając studiuję coś co mnie kompletnie nie kręci.

z tym osmieszaniem studentow to po prostu wychodzi durna mentalnosc prowadzacych. chociaz i u nas sie zdarzaja takie przypadki (studiuje wete). szczerze ci sie dziwie, ze nie rzucilas juz dawno tego kierunku. jak dla mnie, trzeba byc masochista, zeby trwac na tym kierunku, jesli cie nie kreci.

[mari9090]

Ja nienawidzę swoich studiów! dobrze że to już licencjat..

[Safia]

Napisane przez mari9090

Ja nienawidzę swoich studiów! dobrze że to już licencjat..

A co studiujesz?

[LiquidLuck]

Ja wybrałam źle studia, ale zrezygnowałam z nich po niecałym semestrze

Teraz jestem na innym kierunku i uważam, że zmiana studiów to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu

[mari9090]

Europeistykę..;] jestem już na 3 roku..koniec na szczęście!! Myślę o rozpoczęciu nowych studiów ale nie wiem czy nie będę musiała już za nie płacić..po prosty jeden wielki ŻAL.

[neia]

Napisane przez skazana_na_bluesa

szczerze ci sie dziwie, ze nie rzucilas juz dawno tego kierunku. jak dla mnie, trzeba byc masochista, zeby trwac na tym kierunku, jesli cie nie kreci.

Bo kręci mnie praca po tych studiach. Wiec trzeba się przemęczyć.

[Safia]

Napisane przez neia

Bo kręci mnie praca po tych studiach. Wiec trzeba się przemęczyć.

Zdradzisz, czym się chcesz zajmować? Jaką specjalizację planujesz?

[neia]

Napisane przez Safia

Zdradzisz, czym się chcesz zajmować? Jaką specjalizację planujesz?

Psychiatria.

[201605301111]

Napisane przez mari9090

Europeistykę..;] jestem już na 3 roku..koniec na szczęście!! Myślę o rozpoczęciu nowych studiów ale nie wiem czy nie będę musiała już za nie płacić..po prosty jeden wielki ŻAL.

a mogłabys coś bliżej napisać co ci się nie podoba itd.? Bo zazwyczaj jak spotykam studentów europeistyki słyszę jakie to wspaniałe studia itp. i jestem ciekawa zdania ludzi, którym to nie podeszło

[oh Mandy]

Ja też źle wybrałam studia... Pochopnie podjęłam decyzję, nie zastanawiając się, a miałam lepszą alternatywę - filologię angielską na UŁ. Pierwszy sem. był dla mnie koszmarem, nic mnie nie interesowało, płakałam rodzicom, że nie chcę studiować swojego kierunku, ale oni mnie nie popierali, twierdzili, że szkoda pieniędzy, które już włożyli w utrzymanie mnie w Warszawie itd. Tak oto jestem na II roku, chociaż teraz przedmioty są ciekawsze, to i tak wiem, że po tych studiach nic nie będę właściwie miała.

[mari9090]

Napisane przez Czocherovsky

a mogłabys coś bliżej napisać co ci się nie podoba itd.? Bo zazwyczaj jak spotykam studentów europeistyki słyszę jakie to wspaniałe studia itp. i jestem ciekawa zdania ludzi, którym to nie podeszło

żartujesz w tym momencie , prawda ?
dla mnie jest zbyt dużo ogólnych przedmiotów..mamy bardzo dużo prawa..nawet angielski specjalistyczny prawniczy..tylko pytam się po co? skoro nie studiujemy prawa..nie ma po tym kierunku żadnych perspektyw wg . mnie..jedynym plusem jest to że po licencjacie mogę pójść na Bezpieczeństwo Wewnętrzne..bo myślę o pracy w policji..tylko to mnie trzyma..nie podeszły mi te studia i już..ja zawsze wolałam naukę języków obcych..) więc zastanawiam się nad podjeciem studiów właśnie z filologi jakiejś za rok np sinologia albo juz z innej beczki..logopedia..ostatn i moment.
Także Nie idżcie na Europeistykę ;D

---------- Dopisano o 22:05 ---------- Poprzedni post napisano o 22:04 ----------

Napisane przez oh Mandy

Ja też źle wybrałam studia... Pochopnie podjęłam decyzję, nie zastanawiając się, a miałam lepszą alternatywę - filologię angielską na UŁ. Pierwszy sem. był dla mnie koszmarem, nic mnie nie interesowało, płakałam rodzicom, że nie chcę studiować swojego kierunku, ale oni mnie nie popierali, twierdzili, że szkoda pieniędzy, które już włożyli w utrzymanie mnie w Warszawie itd. Tak oto jestem na II roku, chociaż teraz przedmioty są ciekawsze, to i tak wiem, że po tych studiach nic nie będę właściwie miała.

a co teraz studiujesz ? też chciałam filologię angielską..ale w sumie w dzisiejszych czasach angielski to podstawa..)

[oh Mandy]

Napisane przez mari9090

żartujesz w tym momencie , prawda ?
dla mnie jest zbyt dużo ogólnych przedmiotów..mamy bardzo dużo prawa..nawet angielski specjalistyczny prawniczy..tylko pytam się po co? skoro nie studiujemy prawa..nie ma po tym kierunku żadnych perspektyw wg . mnie..jedynym plusem jest to że po licencjacie mogę pójść na Bezpieczeństwo Wewnętrzne..bo myślę o pracy w policji..tylko to mnie trzyma..nie podeszły mi te studia i już..ja zawsze wolałam naukę języków obcych..) więc zastanawiam się nad podjeciem studiów właśnie z filologi jakiejś za rok np sinologia albo juz z innej beczki..logopedia..ostatn i moment.
Także Nie idżcie na Europeistykę ;D

---------- Dopisano o 22:05 ---------- Poprzedni post napisano o 22:04 ----------


a co teraz studiujesz ? też chciałam filologię angielską..ale w sumie w dzisiejszych czasach angielski to podstawa..)

ja studiuję administrację