kilogramy, centymetry, fotki, procenty - jak mierzycie rezultaty?

[SaiFari]

Jak mierzycie swoje rezulaty?
Które "miarki" są dla was najbardziej skuteczne?

Co do czterech podstawowych (wg. mnie oczywiście) miarek rezulatów diet/ćwiczeń za najbardziej wymierne uważam centrymetry/miarki.
Używam "magicznej", nierozciągliwej tasiemki, na której zaznaczam swoje obwody, radość ogromna i działa 100%.

Zdjęcia - owszem - raz na dwa miesiące lub rzadziej, w zaszyfrowanym pliku na kompie. Z przodu, boku i z ukosa - Te najbardziej działają na mnie motywująco, jednak czasem ciężko dopatrzyć się różnicy pomimo, że lecą centymetry. Jest to miarka raczej długodystansowa.

Waga? - hmmm - nie działa w moim wypadku - cały czasu pokazuje to samo, a przed @ moja bezczelna waga pokazuje nawet z 1,5kg więcej, czasem zdarzy jej się -2kg. Poza tym moja waga jest dosyć rozklekotana, raczej jej nie ufam i traktuję ważenie bardziej jako ciekawostkę.

Procenty - masa tłuszczowa - niestety nie ma do tego dostępu, więc nie wiem, ale nie zamierzam być profesjonalną kulturystką, więc raczej obędzie się bez.

Lustro i ciuchy - owszem - jak centymetry lecą to i w lustrze człowiek lepiej wygląda.

Mój facet - czasem się dziwnie na mnie patrzy, podziwia "nowy tyłek", albo się dziwnie uśmiecha - też dobra metoda, ale czy wymierna?


jakie macie metody?

[SaiFari]

zapomniałam dodać, że może niezbyt wymierną jednak bardzo skutecznie motywującą "miarką" są zazdrosne spojrzenia "koleżanek" p.t. - a jak ona tak schudła

wg. Chalean - najbardziej można komuś zrobić na złość wyglądając zajeniście

nie bądźmy jednak złośliwe - tylko po prostu DBAJMY o SIEBIE

[kasiulka197]

Miarka Stary, dobry "centymetr"
Bo moja waga po prostu bezczelnie kłamie więc jej nie wierzę.

i jeszcze moje ukochane dżinsy Poważnie, coraz bardziej kocham mój tyłek dzięki nim, chociaż teraz za ciepło żeby się w nie wciskać, a szkoda....

[SaiFari]

ja mam mój ulubiony niebieski pasek i jakoś absurdalnie mierzę "ile bardziej muszę go zapiąć na kiecce, żeby kiecka z tyłka nie leciała"

A tak w ogóle to ciężko się jest żegnać ze starymi ulubionymi ciuchami

Kiedyś wyglądało się w nich dobrze, a teraz po prostu wygląda się jak w worku

hehehe)):brokul :

[Kica.]

w czerwcu zapisałam się na siłownię i założyłam sobie na komputerze specjalny folder
Co miesiąc będę robić zdjęcia (najdokładniejsze wydaje mi się zdjęcie z boku) i sprawdzać obwody.

Większość mojej szafy to wąskie sukienki, więc po nich też dobrze czuje kiedy przybyło, a kiedy ubyło.

Waga jako taka mnie nie obchodzi, ale z ciekawości wchodzę na nią co jakiś czas.


Jestem szczupła i bardziej mi zależy na tym, żeby np. uda były twardsze a pupa bardziej umięsniona niż na spadku centymetrów. Jedynie talia/brzuch są rejonem, z którego chciałabymzeszczupleć

[cava]

Strasznie żałuję, ze nie dokumentowałam tego, jak zmienia się moje ciało.
Ale nie to było celem, po prostu lubię sport + muszę go uprawiać żeby dbać o kręgosłup i stawy, więc jak nie jedno to drugie .

Ciało zmienia się rzeczywiście bardzo, zależnie od tego jaką funkcję mu się narzuca.

Ja tylko wiem, ze mam na plusie około 5 kg, nabitych przez około 3 lata. I w dużej mierze jest to masa mięśniowa, bo startowałam te 3 lata temu od postury typowo biegaczej. Skóra, ścięgna i kości czyli maksymalne odciążenie .


Widzę ze jest inaczej, po fitnesiarsku się zaokrągliłam.
Ciuchy niektóre pożegnałam, nie włażę w nie udami i tyłkiem + nie wlazłam ostatnio w 1 dopasowaną sukienkę z nie rozciągliwego materiału... barkami A te akurat sa moim najsłabszym ogniwem, typowo po babsku, mam bardzo drobne plecy, barki, ramiona.

Byłą chwila, że się martwiłam ze przybyło cm też w talii, ale jak obejrzałam swoje plecy i zobaczyłam vże w końcu mam kręgosłup schowany bezpiecznie w mięśniach grzbietu a nie sterczący z pleców jak górskie pasmo nad dolinami, to mi przeszły smutki.

[SaiFari]

co do kręgosłupa to świetna miarka - ja czasem mierzę - boli mniej albo wcale lub boli - no ale jestem meteopatą więc bardziej czuję jak nadchodzi np. burza - ale jest to też niezła miarka co do tego, że coraz bardziej jest tam bezpiecznie - i porównując do jakiegoś tam czasu wstecz to się bardzo poprawiło. Nauczyłam się też prawidłowo rozluźniać/wzmacniać jak tak burza nadchodzi

Troszkę po czasie na to patrząc to głupie to strasznie - że człowiek chce "schudnąć z tamtąd i z tamtąd" zamiast właśnie skupić się na mięśniach korpusu - a wtedy chyba wszystko przychodzi, bo ma się po prostu więcej wszelakiego skila.

Tak jeszcze co do samego mierzenia - można się fajnie ucieszyć - a później popełnić podstawowy błąd - z okazji tego, że są fajne rezultaty zrobić sobie "ucztę" i przerwę od ćwiczeń hihihih - oj zdarza mi się, obecnie staram się "przerwować" tylko na dzień, góra dwa jak mam @. W piórka nie można obrastać, tylko walczyć dalej

No i za często "mierzyć" się nie można.

[cava]

Napisane przez SaiFari

Tak jeszcze co do samego mierzenia - można się fajnie ucieszyć - a później popełnić podstawowy błąd - z okazji tego, że są fajne rezultaty zrobić sobie "ucztę" i przerwę od ćwiczeń hihihih - oj zdarza mi się, obecnie staram się "przerwować" tylko na dzień, góra dwa jak mam @. W piórka nie można obrastać, tylko walczyć dalej

No i za często "mierzyć" się nie można.

Ja trochę inaczej została nauczona a i sama sparwdziłam na sobie, ze ciało bardzo potrzebuje przerw i nawet te przypadkowe, nie wplanownae w ogólny rozkład, dają bardzo dobre efekty.

Zawsze koło nowego roku, robię coś w rodzaju roztrenowania, trwajacego zależnie jak tam sie poukłąda, od 2 tygodni do miesiąca nawet. Wtedy co najwyżej stretching, pilates ale też bez plany i bez ciśnienia.
Tak samo jak czuję się zmęczona, czuje że brak mi ochoty, to odpuszczam sobie na kilka dni. Nie ćwiczę jak jestem chora- szkoda serca, bardzo wtedy obrywa a mięśnie i stawy przy infekcjach też są bardzo podatne na urazy.

Ogólnie, ćwiczę w cyklu miesiecznym, uwzgledniając babskie wahania hormonalne- pierwsze 2 tygodnie cyklu (najmniej żeńskich hormonów w organizmie) to praca na maksa. Wiecej ciężkich treningów ilościowo, wtedy też jest czas na ewentualne zwiększanie obciązeń, przesuwanie granic,
3 tydzień to czas stabilizacji, trochę mniej godzin, nie dokładam obciażeń,
4 tydzień to zluzowanie. Ograniczam mocne treningi, czasami nawet coś zdejmuję z obciążeń, bazuję głownie na zajęciach relaksacyjno-rozciagajacych.

Robię też przerwę, jak widzę ze nie robię progresu, albo wrecz widzę ze sie cofam, ze to samo nagle kosztuje mnie więcej potu albo jest wrecz niewykonalne na skalę na jaką było.

Po takiej przerwie _zawsze_ jest progres i w mozliwościach i widzę że własnie wtedy człowiek "rośnie" w mięsień. Odpoczynek, czy to sktupulatnei zaplanowany, czy czasami przypadkowy wynikajacy z choroby, braku czasu, czy zmęczenia jest czasem odbudowy i zebrania sił dla ciała.
Trening to stres i bociążenie, od niego tez trzeba czasami odpoczywać.

O diecie sie nei wypowiadam, ale z tego co obserwuję, warto też robic przerwy- nie mówię o jakimś dzikim obżarstwie wszytkiego co na drzewo nie ucieka, ale tylko przy nadwyżce kalorii metabolizm przyspiesza, przy każdej redukcji systematycznie zwalnia. Warto tym żonglować.

[graczocholiczka]

Ubrania zawsze najlepiej pokazują w którą stronę idzie waga Centymetr też jest dobrym narzędziem, waga wbrew pozorom może przekłamywać, bo jak jesz dużo węglowodanów to twoje ciało "złapie" więcej wody jak zaczynasz się odchudzać to zmniejszasz ilość węglowodanów i na początku tracisz wode, a jak wejdziesz na wagę to wyjdzie z 2kg mniej ale po za wodą nic nie ubyło więc lepszy jest centymetr.

[MartusiaJ]

Dziewczyny witam ja ćwiczę z Ewa Chodakowską od ponad miesiąca. nie ważyłam się od tego czasu, chyba nawet nie potrafię się mierzyć bo za każdym razem widzę co innego na podziałce nigdy wcześniej nie oprawiałam żadnego sportu oprócz nart zimną (tydzień w sezonie) orbitrek mnie nudził. miesiąc temu kiedy waga pokazała 67 kg a spodnie przestały się dopinać powiedziałam "dość". i złapałam bakcyla. ćwiczyłam codziennie skalpel przez pierwszy tydzień, potem 5 razy w tygodniu od tygodnia ćwiczę turbo power. o wmawiam sobie, że jest ciut lepiej..
__________________

[izometryczna]

Ja na początku i się zwazylam, i zrobiłam pomiary i dodatkowo zrobiłam fotki w bieliźnie. Pierwsze efekty mam nadzieję zobaczyć po miesiącu