Jak podkreślić jasną cerę? część VI

[Sondrina]

Napisane przez papug

Ja najbardziej lubię taki odcień czerwieni, jaki mam w awatarze, wydaje mi się, że najbardziej mi pasuje Jeżeli chodzi o różowe odcienie, to bardzo lubię mocny fuksjowy i malinowy. Czasami maluję się też pomarańczowobrązowymi błyszczykami, lubię też usta nude do mocno podkreślonych oczu. Unikam jasnoróżowych kolorów, nie wyglądam w nich zbyt dobrze Źle czuję się w mocno pomarańczowych szminkach. Powoli przekonuję się do fioletów, ale wydaje mi się, że nie nadają się do noszenia na codzień.

Ten odcień, który masz w awatarze, zdecydowanie do mnie przemawia. Szukam czegoś podobnego

[papug]

Napisane przez Sondrina

Ten odcień, który masz w awatarze, zdecydowanie do mnie przemawia. Szukam czegoś podobnego

To błyszczyk z Bootsa ^^

[Sondrina]

Napisane przez papug

To błyszczyk z Bootsa ^^

Nie znam firmy Ale jest świetny Kolor zdecydowanie do mnie przemawia Tylko musiałabym znaleźć szminkę, bo moje kapryśne usta tylko lubią się z tłustymi kosmetykami do ust

[fiasco]

Napisane przez WhiteGyaru

O wzmacniającym działaniu rutyny czytałam i chyba faktycznie zacznę znów łykać Rutinoscorbin. Z kolei o właściwościach kasztanowca nic nie wiem i z chęcią zgłębię temat.

Na 99% nie jest to wina popękanych naczynek, gdyż nie są one widoczne. Skóra jest miejscami zaróżowiona i czasami pojawia mi się na twarzy rumieniec (on akurat mi nie przeszkadza, ale ten różowy ton...brrr ).

Czy w takim wypadku stosowanie np. AcneDermu (chcę wyrównać koloryt skóry na policzkach - mam kilka przebarwień po trądziku) lub preparatów o działaniu wybielającym nie będzie ryzykowne? Mocniejsze specyfiki (jak również ciepła woda) niekiedy przyczyniają się właśnie do powstania rumieńców na policzkach i w okolicy nosa oraz ust.

By the way: ja również unikam słońca. Jestem niereformowalną miłośniczką porcelanowej cery. Podobają mi się zarówno "Śnieżki" z dużym kontrastem między ciemnymi włosami i jasną skórą, jak i "Nimfy"(czyli blondynki o eterycznej urodzie).

mnie się od AcneDermu uwrażliwiła skóra, fakt, trochę sie oczyściła, ale z drugiej strony od niego byle co potrafiło mnie zapchać i podrażnić i zaczerwienienia nie biorą się tylko z popękanych naczynek. Po prostu naczynka. Jak masz mało pigmentu w skórze, to naczynka prześwitują spod spodu, stąd różowy odcień skóry Naczynka w skórze każdy ma

Napisane przez WhiteGyaru

U mnie z kolei opalenizna jakby wyostrza rysy i odnoszę wrażenie, że mój nos robi się coraz większy i większy... Znika subtelność i dziewczęca świeżość.

Do niedawna byłam typową Królewną Śnieżką, ale coś mi strzeliło do głowy i powoli przeistaczam się w przeźroczystą elfkę o jasnych włosach. Na przeszkodzie stoją ciemne brwi, ale zakrywam je prostą, mocną grzywką.

ja nie wiem, co bym musiała zrobić, zeby mi sie normalnie opaliła twarz u mnie latem tylko broda, okolice ust i czoło przybieraja odcień ziemistej oliwki (i tak w sumie jasnej, w porównaniu do nawet nieopalonych przeciętnych cer), nie przypomina mi to jakoś specjalnie opalenizny, zwłaszcza że policzki wciąż mam biało-różowe

właśnie też jestem teraz Królewną Śnieżką, włosy (naturalnie jasny popielaty brąz) farbuję na czarno, dobrze to u mnie wygląda ze względu na bardzo ciemną oprawę oczu i ciemną tęczówkę, ale... Zamarzył mi się blond Kiedyś myślałam nad utlenieniem się do platyny, odeszłam od tego pomysłu. Teraz znowu marzy mi się taki jakby cynamonowy, z czerwonawym odcieniem... Ale, kurcze, boję się dekoloryzacji A strasznie mnie irytują jasne, wyglądające na niemal przezroczyste odrosty przy czerni, przy rozjaśnionych włosach wyglądałyby lepiej.

Skoro o ustach mowa... Od poniedziałku choruję, miałam gorączkę (teraz tylko stan podgorączkowy), i cały czas dzięki temu mam bardzo czerwone usta naturalnie i tak mam ciemne, a teraz to już jak ze szminką
BTW., zauważyłam w ciągu ostatnich miesięcy, że podkłady, które niegdyś na mnie ciemniały strasznie, godzina solarium w jedną minutę, teraz nie ciemnieją w ogóle na przykład podkład Flormar, który na mojej twarzy przybierał odcień dojrzałej broskwini, jak niedawno go spróbowałam ponownie, miał kolor taki dość neutralny, różowawy, i bardzo jasny a najlepiej z Colorstayem Revlona. Zawsze mi ciemniał (Buff) o kilka tonów, nawet mieszany z zajjaśniejszym Dermacolem bywał za ciemny. Teraz nie ciemnieje mi na twarzy ani trochę. moja mama aktualnie używa tego ciemniejszego o ton od Buff, i zmieszany z NYX-em u mnie sprawuje się świetnie, kolor się ładnie wtapia. Czyżby to zasługa lepszej, bo delikatniejszej, pielęgnacji?

[quench]

Napisane przez fiasco

mnie się od AcneDermu uwrażliwiła skóra, fakt, trochę sie oczyściła, ale z drugiej strony od niego byle co potrafiło mnie zapchać i podrażnić i zaczerwienienia nie biorą się tylko z popękanych naczynek. Po prostu naczynka. Jak masz mało pigmentu w skórze, to naczynka prześwitują spod spodu, stąd różowy odcień skóry Naczynka w skórze każdy ma

ja nie wiem, co bym musiała zrobić, zeby mi sie normalnie opaliła twarz u mnie latem tylko broda, okolice ust i czoło przybieraja odcień ziemistej oliwki (i tak w sumie jasnej, w porównaniu do nawet nieopalonych przeciętnych cer), nie przypomina mi to jakoś specjalnie opalenizny, zwłaszcza że policzki wciąż mam biało-różowe

właśnie też jestem teraz Królewną Śnieżką, włosy (naturalnie jasny popielaty brąz) farbuję na czarno, dobrze to u mnie wygląda ze względu na bardzo ciemną oprawę oczu i ciemną tęczówkę, ale... Zamarzył mi się blond Kiedyś myślałam nad utlenieniem się do platyny, odeszłam od tego pomysłu. Teraz znowu marzy mi się taki jakby cynamonowy, z czerwonawym odcieniem... Ale, kurcze, boję się dekoloryzacji A strasznie mnie irytują jasne, wyglądające na niemal przezroczyste odrosty przy czerni, przy rozjaśnionych włosach wyglądałyby lepiej.

Skoro o ustach mowa... Od poniedziałku choruję, miałam gorączkę (teraz tylko stan podgorączkowy), i cały czas dzięki temu mam bardzo czerwone usta naturalnie i tak mam ciemne, a teraz to już jak ze szminką
BTW., zauważyłam w ciągu ostatnich miesięcy, że podkłady, które niegdyś na mnie ciemniały strasznie, godzina solarium w jedną minutę, teraz nie ciemnieją w ogóle na przykład podkład Flormar, który na mojej twarzy przybierał odcień dojrzałej broskwini, jak niedawno go spróbowałam ponownie, miał kolor taki dość neutralny, różowawy, i bardzo jasny a najlepiej z Colorstayem Revlona. Zawsze mi ciemniał (Buff) o kilka tonów, nawet mieszany z zajjaśniejszym Dermacolem bywał za ciemny. Teraz nie ciemnieje mi na twarzy ani trochę. moja mama aktualnie używa tego ciemniejszego o ton od Buff, i zmieszany z NYX-em u mnie sprawuje się świetnie, kolor się ładnie wtapia. Czyżby to zasługa lepszej, bo delikatniejszej, pielęgnacji?

Wiesz, że ta pielęgnacja może mieć coś wspólnego? Zauważyłam, że im mam lepiej nawilżoną skórę, tym podkłady bardziej się z nią zlewają i tak nie ciemnieją.
A dekoloryzację włosów przemyśl parę razy. Ja swoje zdekoloryzowałam rok temu i część włosów na którą kładłam dekoloryzator powinnam obciąć, bo jest bardzo zniszczona. Owe zniszczenia nie pojawiają się od razu, ale po 3-4 miesiącach. Włosy się puszą, tracą na objętości, są pozbawione blasku i wymagają ogromnej troski. Codziennie muszę je olejować, myć odżywką albo delikatnym szamponem, nakładać maski i odżywki bez spłukiwania, bo inaczej mam nastroszoną szopę

[fiasco]

Napisane przez quench

Wiesz, że ta pielęgnacja może mieć coś wspólnego? Zauważyłam, że im mam lepiej nawilżoną skórę, tym podkłady bardziej się z nią zlewają i tak nie ciemnieją.
A dekoloryzację włosów przemyśl parę razy. Ja swoje zdekoloryzowałam rok temu i część włosów na którą kładłam dekoloryzator powinnam obciąć, bo jest bardzo zniszczona. Owe zniszczenia nie pojawiają się od razu, ale po 3-4 miesiącach. Włosy się puszą, tracą na objętości, są pozbawione blasku i wymagają ogromnej troski. Codziennie muszę je olejować, myć odżywką albo delikatnym szamponem, nakładać maski i odżywki bez spłukiwania, bo inaczej mam nastroszoną szopę

u mnie pewnie by się nie puszyły, bo mam włosy całkiem proste, jak ich nie ułozę jakimiś specyfikami modelującymi to mam je strasznie przylizane, bez jakiejkolwiek objętości Ale boję się, że się bardzo zniszczą i będą wypadać, a nigdy ich gęstych nie miałam niestety.

[quench]

Niestety, moje zniszczyły się bardzo. A nie są specjalnie słabe. Najgorsze było to, że ogrom destrukcji pokazał się po pół roku Teraz czekam aż moje naturalne włosy sięgną ramion (obecnie sięgają troszkę za ucho) i obcinam te smętne kołtuny.

[fiasco]

Napisane przez quench

Niestety, moje zniszczyły się bardzo. A nie są specjalnie słabe. Najgorsze było to, że ogrom destrukcji pokazał się po pół roku Teraz czekam aż moje naturalne włosy sięgną ramion (obecnie sięgają troszkę za ucho) i obcinam te smętne kołtuny.

kurcze... przeraża mnie to trochę za ok półtora roku planuję i tak ściąć włosy na krótko (tak 7 do 13cm), ale męczenie się z plączącymi się, słabymi, wypadającymi włosami przez rok to jednak mało przyjemna wizja
z drugiej strony... od czerwca co 4 tygodnie farbuję włosy, bo odrosty mnie dobijają. Szamponetki pomagają tak na 2 dni, z czego przed pierwszym myciem i tak ukrywam włosy pod czapką czy opaską, bo mam fioletową skórę głowy tak częste farbowanie kiedyś się pewnie obróci przeciwko mnie...

[quench]

Mi akurat farbowanie nie robiło większej krzywdy. Miałam chyba każdy kolor włosów na głowie - od jaśniutkiego blondu po ciemny brąz przez róż, fiolet i niebieski (niebieski to nieudany kolor gołębi ). Włosy farbowałam średnio co 3 tygodnie, bo odrosty mnie wykańczały. Z resztą regularnie miałam fazy na dany kolor - a to na kasztanowy, a to na platynowy, a to na orzechowy... Nigdy mi się natomiast nie udało uzyskać koloru czysto popielatego, wpadającego w szary. Niby proste, bo moje naturalne włosy są właśnie myszowate, ale zawsze, ale to zawsze wychodził mi rudawy refleks.
Dopiero jak zdekoloryzowałam włosy, to musiałam przestać farbować kudełki, bo zniszczenie włosów było zbyt duże, by zaryzykować położenie farby.

[19agusia91]

Ja chociaż na włosy nie mam co narzekać. Może jedynie,ze obcięłam w październiku sporo (15 cm! spontaniczna wizyta u fryzjera! )i nie chcą już być z powrotem takie długie. Za to skora to u mnie jakaś masakra, pomijając już cerę, to na głowie mam ŁZS.

[WhiteGyaru]

Napisane przez fiasco

mnie się od AcneDermu uwrażliwiła skóra, fakt, trochę sie oczyściła, ale z drugiej strony od niego byle co potrafiło mnie zapchać i podrażnić i zaczerwienienia nie biorą się tylko z popękanych naczynek. Po prostu naczynka. Jak masz mało pigmentu w skórze, to naczynka prześwitują spod spodu, stąd różowy odcień skóry Naczynka w skórze każdy ma

Co do tego nie miałam nigdy wątpliwości.

Napisane przez fiasco

właśnie też jestem teraz Królewną Śnieżką, włosy (naturalnie jasny popielaty brąz) farbuję na czarno, dobrze to u mnie wygląda ze względu na bardzo ciemną oprawę oczu i ciemną tęczówkę, ale... Zamarzył mi się blond Kiedyś myślałam nad utlenieniem się do platyny, odeszłam od tego pomysłu. Teraz znowu marzy mi się taki jakby cynamonowy, z czerwonawym odcieniem... Ale, kurcze, boję się dekoloryzacji A strasznie mnie irytują jasne, wyglądające na niemal przezroczyste odrosty przy czerni, przy rozjaśnionych włosach wyglądałyby lepiej.

Ja już jestem dłuższy czas po dekoloryzacji i muszę przyznać, że na razie nie jest źle. O wiele bardziej niszczące działanie miała "stylizacja", która w moim salonie fryzjerskim = niemalże wyrywanie skalpu szczotą.

Zamierzam dojść do kolory zbliżonego do platyny / perłowego, zimnego blondu. To powinno pasować do mojego typu urody (mieszanka lata z zimą bądź bardzo mocne lato - w każdym razie zdecydowanie chłodny typ kolorystyczny).

Napisane przez fiasco

(...)Od poniedziałku choruję, miałam gorączkę (teraz tylko stan podgorączkowy)(...)

Dużo zdrówka życzę.

[fiasco]

Napisane przez WhiteGyaru

Co do tego nie miałam nigdy wątpliwości.




Ja już jestem dłuższy czas po dekoloryzacji i muszę przyznać, że na razie nie jest źle. O wiele bardziej niszczące działanie miała "stylizacja", która w moim salonie fryzjerskim = niemalże wyrywanie skalpu szczotą.

Zamierzam dojść do kolory zbliżonego do platyny / perłowego, zimnego blondu. To powinno pasować do mojego typu urody (mieszanka lata z zimą bądź bardzo mocne lato - w każdym razie zdecydowanie chłodny typ kolorystyczny).



Dużo zdrówka życzę.

dziekuję

co do dekoloryzacji to to są w moim przypadku plany na koniec lutego najwcześniej, bo teraz będę miała sporo wydatków (świeta, sylwester, studniówka TŻ-a...), więc jeszcze zdążę przemyśleć... Moje włosy może nigdy nie były jakieś strasznie zniszczone, ale mocne też nie. nie są zbyt gęste, w dodatku są dość cienkie. Ale naprawdę dobija mnie to, ze z czarnych włosów jestem zadowolona może tydzień, bo potem już widać paskudny odrost A na rozjaśnianych włosach ciemniejszy odrost nie wygląda źle, czasem nawet całkiem fajnie

[iamsolucky]

Napisane przez quench

Nigdy mi się natomiast nie udało uzyskać koloru czysto popielatego, wpadającego w szary. Niby proste, bo moje naturalne włosy są właśnie myszowate, ale zawsze, ale to zawsze wychodził mi rudawy refleks.

raz w życiu udało mi się uzyskać piękny zimny kolor włosów co w moim przypadku jest walką z naturą bo mam naturalnie szatyn z czerwonym pigmentem który zawsze wyłaził czy przyciemniałam czy rozjaśniałam ta rudość coraz mocniej wychodziła Nałożyłam wtedy na dość mocno zrudziałe/złote włosy ta farbę:
http://www.beautyhair24shop.de/Goldw...er-brown-60-ml
goldwell silver brown, kolor może pół tonu ciemniejszy niż na tym obrazku, piękny był, identyczny z próbnikiem w sklepie(to plus tych farb kolory wychodzą takie jak są pokazane a nie ruska ruletka ze sklepowymi) to był taki niespotykany kolor, średni brąz pięknie lśniący srebrzyście

[Sondrina]

Napisane przez fiasco

dziekuję

co do dekoloryzacji to to są w moim przypadku plany na koniec lutego najwcześniej, bo teraz będę miała sporo wydatków (świeta, sylwester, studniówka TŻ-a...), więc jeszcze zdążę przemyśleć... Moje włosy może nigdy nie były jakieś strasznie zniszczone, ale mocne też nie. nie są zbyt gęste, w dodatku są dość cienkie. Ale naprawdę dobija mnie to, ze z czarnych włosów jestem zadowolona może tydzień, bo potem już widać paskudny odrost A na rozjaśnianych włosach ciemniejszy odrost nie wygląda źle, czasem nawet całkiem fajnie

Jeśli z natury masz dość cienkie, delikatne włosy, to odradzam rozjaśnianie. Rozjaśniacze niszczą włosy bardziej niż rude/czarne farby. Ja raz w życiu zapragnęłam być blondynką i do dzisiaj tego żałuję, bo strasznie zniszczyłam sobie wówczas włosy. To po prostu były suche strąki...

[quench]

Napisane przez iamsolucky

raz w życiu udało mi się uzyskać piękny zimny kolor włosów co w moim przypadku jest walką z naturą bo mam naturalnie szatyn z czerwonym pigmentem który zawsze wyłaził czy przyciemniałam czy rozjaśniałam ta rudość coraz mocniej wychodziła Nałożyłam wtedy na dość mocno zrudziałe/złote włosy ta farbę:
http://www.beautyhair24shop.de/Goldw...er-brown-60-ml
goldwell silver brown, kolor może pół tonu ciemniejszy niż na tym obrazku, piękny był, identyczny z próbnikiem w sklepie(to plus tych farb kolory wychodzą takie jak są pokazane a nie ruska ruletka ze sklepowymi) to był taki niespotykany kolor, średni brąz pięknie lśniący srebrzyście

Ja pamiętam dramat z kolorami ash ash blonde Farouka. Wyszedł mi piękny mahoń z szarawym refleksem. Fryzjer prawie padł trupem, mnie wgniotło w fotel. Do tego jasna cera... Wyglądałam jak zwłoki wyjęte z mułu

[iamsolucky]

Napisane przez quench

Ja pamiętam dramat z kolorami ash ash blonde Farouka. Wyszedł mi piękny mahoń z szarawym refleksem. Fryzjer prawie padł trupem, mnie wgniotło w fotel. Do tego jasna cera... Wyglądałam jak zwłoki wyjęte z mułu

z "profesjonalnych" znaczy dostepnych w sklepach fryzjerskich miałam tylko Welle Koleston Perfekt ale to akurat jakiś blond był ale nie wyszło bynajmniej farby Garnier to dla mnie największa porażka choć wiem że niektórzy chwalą, ja raz robiłam średni blond(na dość rozjaśnionych juz włosach) i wyszedł czarrrrrny jedyne drogeryjne jak dla mnie które nie wychodzą czarne nawet przy ciemnych brązach to (uwaga) palette golden gloss ale teraz zmienili na gellee royale(tylko ta seria) jednak najbardziej byłam zadowolona i nie tylko ja z Goldwell topchic
ale off top

[quench]

Czy ja wiem, czy off top... Blada cera wymaga odpowiedniego odcienia włosów, by wyglądała dobrze, a nie upodobniała nas do zombie. Dlatego warto podyskutować o tym, co kto miał na głowie i jak to wyglądało
Osobiście odradzam kolory miodowe dla bladolicych z różowawą skóra - zrobią z nas prosiaczka.

[agkz]

Ja z kolei jedynie w miodowych blondach lub w złocistych rudościach wyglądam dobrze. O dziwo dobrze wyglądałam też w prawie czerwonych włosach, ale bez fioletowawych tonów (czerwień kolorado Welli - nie wiem czy jeszcze to produkują). Wszelkie zimne tony, popiele oraz zimne brązy powodują efekt trupa wyciągniętego z mułu - jak trafnie ujęła to Quench

Cerę mam ziemistą z podtonem ciepłym, żyły zielonkawe.
Naturalny kolor włosów "mysi" blond
Oczy niebieskie, delikatna oprawa oczu i kolor brwi.

[papug]

Kiedyś farbowałam włosy na rudo, bo zawsze marzyłam o tym, żeby być piegowatym rudzielcem. O ile dobrze wyglądałam, gdy kolor był marchewkowy, to czerwienie wyciągały różowy odcień mojej cery i wyglądałam jak prosiaczek. Kiedyś przez pomyłkę zafarbowałam włosy na czarno i też wyglądałam nienajlepiej. Mam dość ciemną oprawę oczu, ale bez miakijażu wyglądałam niewyraźnie Obecnie mam swój natralny kolor i wyglądam najlepiej Matka natura wie, co robi^^

[iamsolucky]

mi miodowe nie pasują, robią ze mnie właśnie prosiaczka a o dziwo rudości marchewkowe i czerwonawe pasują oberżyna stwarza u mnie wrażenie zwłok wyjętych z mułu najbardziej lubię wariacje na temat brązu strasznie też podoba mi się taki chłodny odcień średniego blondu w stylu "kolor łupiny orzecha włoskiego" ale natura jest najlepsza
poluję na jasno pomarańczową szminkę ale niedrogą coś z dolnej lub średniej półki bym chciała i dostępną stacjonarnie o takie ooo jak na filmiku:

http://www.youtube.com/watch?v=LKL6Z...eature=related

[WhiteGyaru]

Napisane przez quench

Czy ja wiem, czy off top... Blada cera wymaga odpowiedniego odcienia włosów, by wyglądała dobrze, a nie upodobniała nas do zombie. Dlatego warto podyskutować o tym, co kto miał na głowie i jak to wyglądało
Osobiście odradzam kolory miodowe dla bladolicych z różowawą skóra - zrobią z nas prosiaczka.

Zgadzam się z powyższym.

U mnie teoretycznie dobrze współgrała z cerą czerń, ale z drugiej strony oczy "ginęły" w tym kontraście. Teraz (chociaż jeszcze nie mam dobrego koloru) tęczówka jest ładnie podkreślona, ale za to blond jest zdecydowanie zbyt żółty i przez to cera niekorzystnie się prezentuje.

Dodatkowo niezbyt darzę sympatią mój naturalny kolor (bardzo ciemny, popielaty blond / jasny szatyn) i nie wiem kiedy (i czy w ogóle) do niego wrócę. Ginę w tłumie, robię się wręcz transparentna i nijaka, a tego bardzo nie lubię.

Kreowałam się na Królewnę Śnieżkę i robiłam "azjatycki" makijaż oka. Teraz zobaczymy, czy platyna da radę. Jeżeli nie, to poeksperymentuję z ciemniejszymi, zimnymi blondami lub jasnymi brązami.

Napisane przez iamsolucky

(...)
poluję na jasno pomarańczową szminkę ale niedrogą coś z dolnej lub średniej półki bym chciała i dostępną stacjonarnie o takie ooo jak na filmiku:

http://www.youtube.com/watch?v=LKL6Z...eature=related

Ja też.

By the way: Ślicznie wygląda dziewczyna z twojego linki. Uwielbiam oglądać filmiki urodowe Azjatek z YT. Żałuję, że natura obdarzyła mnie lekko skośnymi oczami, ale poskąpiła pięknego, czarnego koloru.

[fiasco]

Napisane przez Sondrina

Jeśli z natury masz dość cienkie, delikatne włosy, to odradzam rozjaśnianie. Rozjaśniacze niszczą włosy bardziej niż rude/czarne farby. Ja raz w życiu zapragnęłam być blondynką i do dzisiaj tego żałuję, bo strasznie zniszczyłam sobie wówczas włosy. To po prostu były suche strąki...

miałam parę miesięcy temu rozjaśnioną część włosów, z tyłu, pod spodem (przy mocno wycieniowanych). Użyłam najtańszego rozjaśniacza, jakiegoś z Delii chyba To że mi się zniszczyły to oczywiste, ale nie rozjaśniałam ich od nasady więc nie wiem, czy by mi nie wypadały, a tego się boję najbardziej, bardziej niż zniszczenia.
Ścięłam je po dwóch tygodniach, ale nie ze względu na zniszczenie, ale długość do ramion mnie przerastała
jeszcze tą decyzję przemyślę, zwłaszcza, że odrobinę za rudy albo za żółty odcień tego blondu by mi zrobił krzywdę.

papug, ja też zawsze chciałam być piegowatym rudzielcem nawet jak miałam włosy zrudziałe po wypłukanych brązowych szamponetkach to kilka razy próbowałam sobie domalowywać piegi ciemnym podkładem ale co do farbowania na rudości to ograniczałam się do czerwonawych szamponetek, moja ulubiona - "czerwień granatu" z Palette świetnie sie u mnie sprawował, bo zaczerwienienia jakby przy nim bladły

ja znowu w swoim naturalnym kolorze włosów nie wyglądam najlepiej. za nijaki, nawet do tego, jak się ubieram i maluję, i jak obcinam włosy, czy nawet do charakteru. Potrzebuję czegoś bardziej wyrazistego. taki nawet dwa tony jaśniejszy już by jakoś konkretniej wyglądał...

[quench]

Napisane przez fiasco

miałam parę miesięcy temu rozjaśnioną część włosów, z tyłu, pod spodem (przy mocno wycieniowanych). Użyłam najtańszego rozjaśniacza, jakiegoś z Delii chyba To że mi się zniszczyły to oczywiste, ale nie rozjaśniałam ich od nasady więc nie wiem, czy by mi nie wypadały, a tego się boję najbardziej, bardziej niż zniszczenia.
Ścięłam je po dwóch tygodniach, ale nie ze względu na zniszczenie, ale długość do ramion mnie przerastała
jeszcze tą decyzję przemyślę, zwłaszcza, że odrobinę za rudy albo za żółty odcień tego blondu by mi zrobił krzywdę.

papug, ja też zawsze chciałam być piegowatym rudzielcem nawet jak miałam włosy zrudziałe po wypłukanych brązowych szamponetkach to kilka razy próbowałam sobie domalowywać piegi ciemnym podkładem ale co do farbowania na rudości to ograniczałam się do czerwonawych szamponetek, moja ulubiona - "czerwień granatu" z Palette świetnie sie u mnie sprawował, bo zaczerwienienia jakby przy nim bladły

ja znowu w swoim naturalnym kolorze włosów nie wyglądam najlepiej. za nijaki, nawet do tego, jak się ubieram i maluję, i jak obcinam włosy, czy nawet do charakteru. Potrzebuję czegoś bardziej wyrazistego. taki nawet dwa tony jaśniejszy już by jakoś konkretniej wyglądał...

Ja kiedyś chciałam domalować piegi brązową henną

[iamsolucky]

Napisane przez WhiteGyaru

Zgadzam się z powyższym.

U mnie teoretycznie dobrze współgrała z cerą czerń, ale z drugiej strony oczy "ginęły" w tym kontraście. Teraz (chociaż jeszcze nie mam dobrego koloru) tęczówka jest ładnie podkreślona, ale za to blond jest zdecydowanie zbyt żółty i przez to cera niekorzystnie się prezentuje.

Dodatkowo niezbyt darzę sympatią mój naturalny kolor (bardzo ciemny, popielaty blond / jasny szatyn) i nie wiem kiedy (i czy w ogóle) do niego wrócę. Ginę w tłumie, robię się wręcz transparentna i nijaka, a tego bardzo nie lubię.

Kreowałam się na Królewnę Śnieżkę i robiłam "azjatycki" makijaż oka. Teraz zobaczymy, czy platyna da radę. Jeżeli nie, to poeksperymentuję z ciemniejszymi, zimnymi blondami lub jasnymi brązami.




Ja też.

By the way: Ślicznie wygląda dziewczyna z twojego linki. Uwielbiam oglądać filmiki urodowe Azjatek z YT. Żałuję, że natura obdarzyła mnie lekko skośnymi oczami, ale poskąpiła pięknego, czarnego koloru.

chyba takiego koloru szukam:
http://dr-scheller-cosmetics.pl/produkt/194/1-5-1

tylko czemu wszystkie Manhattany usunęli z moich Natur i Rossmannów

nie twierdzę że zawsze naturalny kolor jest cudowny i super dopasowany bo faktycznie zwykle jest się trochę zgaszonym ale ogólnie kolorystycznie wszystko współgra naturalne rudzielce często nie lubią swoich włosów i piegów i farbują się na kruczą czerń, i nie wyglądają korzystnie niestety mi tez sie kontrasty podobają i wyraziste kolory ale i tak uważam ze lepszy naturalny mysi niż kompletnie niedopasowany kontrastowy, typu platyna plus ciemna karnacja i krzaczaste czarne brwi albo własnie delikatny rudzielec i piegusek robiący się na czarno/granatowo

[papug]

Napisane przez quench

Ja kiedyś chciałam domalować piegi brązową henną

ja brązoworudą kontrówką^^ ale nie wyglądało to naturalnie, teraz już nie mam takich pomysłów, pogodziłam się z tym, jak wyglądam, ale zawsze kiedy widzę takiego rudzielca na ulicy, to muszę się za nim obejrzeć

No i tęsknię czasami za okresem, gdy moje włosy miały taki kolor jak u Patricka
http://3.bp.blogspot.com/_bUAXU-QYVW...teaser_287.jpg

[19agusia91]

U mnie tez nie ma ich szaf. A moja ulubiona pomadka jest stamtąd.. Jest już po terminie ważności Ale nigdzie nei znalazłam dokładnie takiego odcienia czerwieni

[WhiteGyaru]

Napisane przez papug

No i tęsknię czasami za okresem, gdy moje włosy miały taki kolor jak u Patricka
http://3.bp.blogspot.com/_bUAXU-QYVW...teaser_287.jpg

Odważnie.

Ja jestem nieodmiennie zakochana w bardzo ekstrawaganckich kolorach rodem z cosplayów (róże, turkusy, błękity, fiolety etc.).

---------- Dopisano o 16:50 ---------- Poprzedni post napisano o 16:47 ----------

Napisane przez iamsolucky

chyba takiego koloru szukam:
http://dr-scheller-cosmetics.pl/produkt/194/1-5-1

tylko czemu wszystkie Manhattany usunęli z moich Natur i Rossmannów

Dobrze się prezentuje. Stoiska Manhattan widziałam chyba w drogeriach SuperPharm, ale nie jestem tego w 100% pewna.

[papug]

Napisane przez WhiteGyaru

Odważnie.

Ja jestem nieodmiennie zakochana w bardzo ekstrawaganckich kolorach rodem z cosplayów (róże, turkusy, błękity, fiolety etc.).

ja też, ale nie widziałabym takiego koloru u siebie kiedyś miałam na głowie przez tydzień łososiowy różowy i źle się w nim czułam Wolę podziwiać u innych

[WhiteGyaru]

Napisane przez papug

ja też, ale nie widziałabym takiego koloru u siebie kiedyś miałam na głowie przez tydzień łososiowy różowy i źle się w nim czułam Wolę podziwiać u innych

No to podziwiam za odwagę (chyba, że był to przypadek ). U mnie największym szałem był bakłażanowy refleks na brązowych włosach.

I jeszcze a propos szminek: co sądzicie o fioletach/śliwkach? Takich naprawdę ciemnych (oczywiście w zestawieniu z jasną cerą).

[iamsolucky]

Napisane przez WhiteGyaru

No to podziwiam za odwagę (chyba, że był to przypadek ). U mnie największym szałem był bakłażanowy refleks na brązowych włosach.

I jeszcze a propos szminek: co sądzicie o fioletach/śliwkach? Takich naprawdę ciemnych (oczywiście w zestawieniu z jasną cerą).

podoba mi się ten fuksjowy fiolet z pierwszego zdjęcia, ale u siebie fioletów nie widzę nie pasują mi
wszelkie naprawdę jaskrawe kolory szminek czy cieni wyglądają dobrze tylko przy jasnej cerze, oczywiście nie dyskryminuję ciemniejszych karnacji oliwkowym szatynkom za to pięknie w nudziakach i złotach
a superpharm też u mnie nie mamoze w jednym rossmannie się uchowała ta firma muszę sprawdzić