Nagla zmiana upodoban zapachowych

[ropuszka]

Mnie takie cos wlasnie dopadlo. Zdarza mi sie, ze zapach, ktorego nienawidzilam, nagle zaczyna mi sie podobac. Mialam tak z LB D&G, ale powiedzmy, ze zawsze mnie w nim cos intrygowalo.

Moimi wielkimi antypatiami byly Rush i Rush2. Tego pierwszego nadal nie trawie, ale stala sie rzecz dziwna. Rok temu gdy testowalam Rush2 nie podobal mi sie. Pol roku temu z niewiadomych przyczyn psiknelam sie nim w perfumerii - znow wielki zawod. A tydzien temu wyczulam cos ladnego na kobiecie w hotelowej restauracji... Skad ja to znam? kilka dni ten zapach za mna chodzil, bo pani dosc obficie sie pryskala. Rush2! Wczoraj znow wzielam Rush2 z polki i i psiknelam na lape. Siedzial ze mna w teatrze, czulam go bardzo wyraznie. I co? Chyba wpadlam po uszy A lista priorytetow jest dluuuga, nawet tych perfumowych...

Czy zdarzylo Wam sie cos takiego? I czy tez darzycie Rush2 sympatia?

[d'ou vient le vent]

Uhum - of course
Nie przepadalam za chanelkami a zakochalam sie w Allure sensuelle i Mademoiselle coco Lubilam Scenty a teraz lewo je znosze na sobie.

W ogole wielokrotnie mi sie zmienia "gust". Kiedy bylam nastolatka uwielbialam kwasno swieze zapachy z nuta melona (np Gosh Woman) albo slodziaki w stylu Vanilla fields (Coty - ktos to jeszcze pamieta?). Obecnie tych pierwszych nienawidze i wywoluja u mnie odruch wymiotny) - zgnile sianko czy jakos...uch.
Mysle ze w miare uzywania roznych zapachow nasze noski "dorastaja" - rozwijamy zmysl wechu i zaczynaja zmieniac sie nasze gusta. Do niektorych zapachow rzeczywiscie nasze noski musza dorosnac.

Nat

[SpanishMyszka]

Jasne, że tak. W czasie zeszłego lata, podczas zakupów z ukochanym, postanowiłam sprawdzić zapach Black Cashmere bo bardzo spodobał mi się flakonik . Gdy popryskałam blotterek gorzko tego pożałowałam, zapach wydał mi się wstrętny, odrzucający, a ukochany aż krzywił nosem... Pomyślałam, że nigdy więcej i papierek powędrował do kosza ! W tym roku na wykładach poczułam znajomy zapach... Intrygujący i zupełnie niesamowity, ale znajomy Od razu wiedziałam, że to Black Cashmere... Koleżanka dostała w prezencie i była bardzo niezadowolona, ale używała z braku innych, a nikt nie chciał odkupić . Po zajęciach poszłam do Sephory i spryskałam nadgarstek, a przy okazji fragment płaszcza . Początkowa faza zapachu jest bardzo silna, dopiero z biegiem czasu łagodnieje. Poczułam, że ten zapach mnie otula, że jest taki wyjątkowy i w pewien sposób magiczny . Zrozumiałam, że wtedy w wakacje byłam zniechęcona , bo z przyzwyczajenia spodziewałam się słodkiego, waniliowego aromatu, a Black Cashmere jest drzewny, kadzidlany i zupełnie pozbawiony słodkich elementów. Zachwyciłam się strasznie i do dzisiaj ten zapach jest jednym z moich ulubionych . Jest po prostu piękny i bez wątpienia nie spodoba się wielbicielkom landrynkowej słodyczy, to zapach, któremu trzeba dać szansę na rozwinięcie, a wtedy otuli swoim niezwykłym, bogatym aromatem. Ukochany też polubił i stwierdził, że trzeba było wtedy od razu spryskać nadgarstek a nie papierek , który wyrzuciłam po kilku minutach... Zapach jest tajemniczy i bardzo mnie zafascynował... Gdyby ktoś mi powiedział w tamtym roku, że to będą perfumy, które tak bardzo polubię, to nigdy bym nie uwierzyła , a teraz to nie wyobrażam sobie jesieni bez Black Cashmere .

A za Gucci Rush nie przepadam.

[lalesia]

Oj tak, niedawno bardzo zmienily sie moje preferencje zapachowe na poczatku mojej kariery perfumiarskiej zauroczylo mnie Kenzo Flower i zuzylam az 2 flaszki - obecnie ich nienawidze ponad wszystko! Pozniej byla kolejna fascynacja - Cool Water Davidoff (ugh, jak ja moglam, toz to profanacja perfum) - nie to, ze nienawidze, jednak nie moglabym ich uzywac Generalnie nie tak dawno lubilam swieze, morskie wonie typu t-girl badz Light Blue, jednak od paru miesiecy moj nos gwaltownie ewoluuje i zakochuje sie w coraz to ciezszych i slodszych zapachach (Addict, Lolita EDP, Miss Dior Cherie, Sun Moon Stars), glownie tych jadalnych i smakowitych a swiezaki niestety doprowadzaja mnie do szalu moze ma to cos wspolnego ze zblizajaca sie pora roku, jednak nawet latem szalalam za takimi cukierkowatymi zapachami

wiadomo, kobieta zmienna jest i prawdopodobnie wiekszosci z nas na tym forum przydazyly sie takie historie

[SpanishMyszka]

Dokładnie, kiedyś bardzo podobał mi się Angel, a obecnie wywołuje mdłości... Byłam zafascynowana Jungle Elephant, a teraz wydaje mi się zbyt mocny.

[Kasiulka22]

U mnie jest tak, że nadal uwielbiam świeżaki, ale zaczynam się przekonywać do słodyczy w perfumach co można zobaczyć w mojej ostatnio lekko powiększonej kolekcji. Co do Rush 2 to ja go bardzo lubię i znajduję się on na mojej wish list Kupię go zapewne jeszcze tej zimy, całe 75 ml. Z tym zapachem też miałam przeboje, poczatkowo nie zauważałam jego urody, ale teraz po prostu chcę go mieć w swojej kolekcji

[ropuszka]

Hmmm, zegraek pachnie mi Rush2, troche mocny jest, trwaly... No nie wiem, zobaczymy...

Mnie sie tak gust zmienia, ze az boje sie przywiazywac do jednego zapachu. Tzn. chcialabym, ale mysle, ze to niewykonalne...

[Pistacja]

Nie jestem pewna, podejrzewam jedynie , że nagłe polubienie zapachu, którego się wcześniej nie lubiało może wynikać z faktu... poznania go, oswojenia się z nim. To tak jak z piosenkami, które zaczynają się nam podobać po kilku przesłuchaniach gdy już są rozpoznawalne i wpadają w ucho. Nie wiem jak Wy, ale ja tak często mam

[d'ou vient le vent]

Mnie z kolei zastanawia to, ze o ile jak wiadomo upodobania mogą się zmienić w zależności od dnia cyklu, pory roku wieku to czasem takie zmiany następuja dokladnie z dnia na dzien. Ktoregos dnia obudzilam sie i mialam ochote wywalic moja dotad ukochana Neonature Cocon przez okno - dosc czekolady! precz ze slodkosciami! pierniczki wynocha!... sama nie wiem czemu. Lezy sobie teraz Neonatura w szufladzie i czeka na lepsze czasy.

Nat

[lalesia]

Napisane przez d'ou vient le vent

Mnie z kolei zastanawia to, ze o ile jak wiadomo upodobania mogą się zmienić w zależności od dnia cyklu, pory roku wieku to czasem takie zmiany następuja dokladnie z dnia na dzien. Ktoregos dnia obudzilam sie i mialam ochote wywalic moja dotad ukochana Neonature Cocon przez okno - dosc czekolady! precz ze slodkosciami! pierniczki wynocha!... sama nie wiem czemu. Lezy sobie teraz Neonatura w szufladzie i czeka na lepsze czasy.

Nat

Byc moze taki gwaltowny odwrot od jakiegos zapachu moze byc skutkiem dzialania hormonow przed lub w trakcie typowo kobiecej przypadlosci takie odwroty czesto zdazaja sie odobno w trakcie ciazy, czyli sprawa takze powiazana z hormonami a gdy podczas takiego wstrepu zapacho powachamy, mozna zrazic sie do niego na cale zycie tak niestety mialam z Halloween, ktory zaczal mnie meczyc z dnia na dzien - jednego dnia kochalam jak nic innego, drugiego dnia znienawidzilam i nie moglam uzywac probowalam jeszcze do niego wrocic, jednak to jest silniejsze ode mnie...

taka jest moja teoria

[d'ou vient le vent]

Jakos nie trawie nut czekolady w perfumach. Ostatnio kiedy sie spotkalysmy z E i Vilandra ... to wlasnie w pijalni czekolady Wedla. Chyba to byla kropka nad i i ta kropla co przelala puchar... w tym wypadku slodyczy. Znienawidzilam czekolade do reszty. Na dlugo mnie odrzucilo :| Fakt - przed okresem i w trakcie robie sie wrazliwsza na zapachy ale nigdy az tak.
Mam tez dwa zapachy-dziwolagi - Lolila Lempicka i Zen Shiseido. Na zmiane je kocham i nienawidze (od Zen lapie migreny). W ich przypadku raczej podejrzewam dzialanie hormonow wlasnie.
Dwa albo 3 zapachy znielubilam bo mi sie zaczely kojarzyc z osobami/sytuacjami itd. no ale to nie bylo nagle i przyczyna prosta.

Nat

[gosiunia22]

To ja mam zupełnie odwrotnie Zawsze uwielbiałam słodkie, cięższe zapachy, a ostatnio mnie...mdlą i mogę używac jedynie świeżaków. No więc czekam na lepsze czasy dla mojego nosa, bo ostatnio zrobił sie jakiś kapryśny

[ropuszka]

Napisane przez Pistacja

Nie jestem pewna, podejrzewam jedynie , że nagłe polubienie zapachu, którego się wcześniej nie lubiało może wynikać z faktu... poznania go, oswojenia się z nim. To tak jak z piosenkami, które zaczynają się nam podobać po kilku przesłuchaniach gdy już są rozpoznawalne i wpadają w ucho. Nie wiem jak Wy, ale ja tak często mam

Masz racje! Obserwuje u siebie wlasnie takie zjawisko - im czesciej cos czuje, tym bardziej mi sie podoba. No nie wiem jaki to musialby byc smrod, zebym znielubila dany zapach definitywnie. Rush 2 zdarzalo mi sie czuc na kilku osobach, wiele razy testowalam no i chyba sie troche przywiazalam.

[afternoon]

Ja bardzo silnie identyfikuję zapachy z osobami i wydarzeniami. Niektórych przestałam używać nagle tylko dlatego, zę tak intensywnie przywoływały wspomnienia...te niekoniecznie miłe wspomnienia. Z tego właśnie powodu musiałam odstawić Promesse Cacharela, bez których wcześniej nie mogłam się obejść.