Suszarko-lokówka Bosch Quattro Ion

[regiomontana]

Suszarko-lokówka dotarła do mnie przedwczoraj, a wczoraj odbyła sie wielka próba. Już na pierwszy "rzut oka" urządzenie zachwyca designem i solidnością wykonania. Bardzo cenię w takich urządzeniach "myślenie" projektantów nie tylko o samym działaniu, ale także o stronie wizualnej czy o wygodzie obsługi. Rączka suszarko-lokówki jest niezwykle wygodna - lekko gumowana - wreszcie rączka, która się nie ślizga (z czym wcześniej miałam problem stosując inne suszarko-lokówki). Ucieszyły mnie 2 szczotki - jedna o średnicy 38, złożona z cienkich, rzadko rozłożonych "szpilek", która ma za zadanie zwiększyć objętość oraz druga - o średnicy 20, złożona z plastikowych "gwoździków" uzupełnionych "szpilkami" z włosia naturalnego. Moja "ulubienica", to szczotka o średnicy 38 - moje półdługie włosy udało mi się bez problemu nawinąć, wymodelować i - co równie ważne - bezproblemowo odwinąć. Wreszcie nie były splątane i nie trzeba było spędzać kilkunastu minut na ich "wyplątywaniu" ze szczotki - co mi się niestety zwykle zdarzało. I nadszedł czas na to, co mnie najbardziej ciekawiło i fascynowało w nowej suszarko-lokówce Boscha - funkcja jonizacji - dla mnie brzmiało to jak czarna - a właściwie czerwona - magia - czerwona, ponieważ włączenie tej funkcji sprawia, że zapala się czerwony pierścień na rączce - wygląda to kosmicznie i super fajnie. A jak działa? Muszę przyznać, że nie wyobrażałam sobie jak jonizacja może działać na włosy i troche myślałam, że to taki chwyt marketingowy, ale przyznaję, że włosy rzeczywiście błyszczą jak po dobrym silikonowym nabłyszczaczu. Dla mnie to rewelacja i rewolucja - włosy są nie tylko świetnie i bez kłopotu ułożone, ale jeszcze nabłyszczone - wyglądają naprawdę zdrowo. Regulacja temperatury/nawiewu sprawia, że włosy nie były wysuszone.
Suszarko-lokówka Boscha, to mój HIT - to najlepsze urządzenie do układania włosów, jakie miałam do tej pory. Nie oddam jej nikomu))