Kierunek studiów pod kątem emigracji.

[Moravska]

Witam,
Jestem tu nowa więc z góry przepraszam, jeśli pojawił się już taki wątek na tym forum.
Mam problem, nie wiem już jak z nim się uporać.
Przestawię Wam wszystko od początku.
Mam bardzo młodych rodziców. Ich problemy finansowe ciągną się za nimi od kiedy pamiętam. Polegają one na tym, że aktualnie jesteśmy w trakcie budowy domu, a od ok. 10 lat mieszkamy w wynajmowanym domku, a właściwie takim starym, zawilgoconym baraczku. Aby wyprowadzić się do naszego domu, potrzebujemy jeszcze ok. 50 tys. zł. Mój Tata niedawno założył swoją firmę, wiadomo, raz jest lepiej, a raz gorzej. Mama natomiast szkoli się na księgową, ma nawet już pracę w tym kierunku i jest w ciąży.
Oprócz jednej fasolki w drodze, mam jeszcze dwóch braci. Ja mam 20 lat, średni brat 18, a najmłodszy 6.
Na czym polega mój problem?
Właśnie ukończyłam technikum budowlane. Planowałam studia zaoczne w tym samym kierunku, ale od niedawna mam bardzo poważne dylematy, mianowicie - kocham dzieciaki, jestem stworzona do opieki nad nimi. Nie mam pojęcia, które studia wybrać, ale to nie wszystko. Nie widzę też swojej dalszej przyszłości w tym kraju. Rodzice namawiają mnie na wyjazd. Tyle, że ja nie mam pojęcia dokąd, kiedy i z jakim zawodem.
Mój Mężczyzna jest w moim wieku, również po technikum, Wybiera się na studia dzienne (on ma zupełnie inną sytuację materialną) - telekomunikacja na Politechnice. On również chce wyjechać, w tym kraju nie widzę przyszłości dla nas. Zależy nam na tym, żeby nasze dzieci chodziły do normalnych szkół, żebyśmy się nie martwili o to, że nie możemy ich posłać na zajęcia dodatkowe, bo nas na to nie stać.. Chcemy również ściągnąć tam naszych rodziców.
Stąd moje pytanie do Was. Macie może jakieś pomysły, co zrobić w obecnej sytuacji? Z góry dziękuję Wam za pomoc

[pffe]

Napisane przez Moravska

Witam,
Jestem tu nowa więc z góry przepraszam, jeśli pojawił się już taki wątek na tym forum.
Mam problem, nie wiem już jak z nim się uporać.
Przestawię Wam wszystko od początku.
Mam bardzo młodych rodziców. Ich problemy finansowe ciągną się za nimi od kiedy pamiętam. Polegają one na tym, że aktualnie jesteśmy w trakcie budowy domu, a od ok. 10 lat mieszkamy w wynajmowanym domku, a właściwie takim starym, zawilgoconym baraczku. Aby wyprowadzić się do naszego domu, potrzebujemy jeszcze ok. 50 tys. zł. Mój Tata niedawno założył swoją firmę, wiadomo, raz jest lepiej, a raz gorzej. Mama natomiast szkoli się na księgową, ma nawet już pracę w tym kierunku i jest w ciąży.
Oprócz jednej fasolki w drodze, mam jeszcze dwóch braci. Ja mam 20 lat, średni brat 18, a najmłodszy 6.
Na czym polega mój problem?
Właśnie ukończyłam technikum budowlane. Planowałam studia zaoczne w tym samym kierunku, ale od niedawna mam bardzo poważne dylematy, mianowicie - kocham dzieciaki, jestem stworzona do opieki nad nimi. Nie mam pojęcia, które studia wybrać, ale to nie wszystko. Nie widzę też swojej dalszej przyszłości w tym kraju. Rodzice namawiają mnie na wyjazd. Tyle, że ja nie mam pojęcia dokąd, kiedy i z jakim zawodem.
Mój Mężczyzna jest w moim wieku, również po technikum, Wybiera się na studia dzienne (on ma zupełnie inną sytuację materialną) - telekomunikacja na Politechnice. On również chce wyjechać, w tym kraju nie widzę przyszłości dla nas. Zależy nam na tym, żeby nasze dzieci chodziły do normalnych szkół, żebyśmy się nie martwili o to, że nie możemy ich posłać na zajęcia dodatkowe, bo nas na to nie stać.. Chcemy również ściągnąć tam naszych rodziców.
Stąd moje pytanie do Was. Macie może jakieś pomysły, co zrobić w obecnej sytuacji? Z góry dziękuję Wam za pomoc

Poszłabym na zaoczne i do pracy. Wynajmiesz sobie pokój czy pójdziesz do akademika, w czym problem?
To nie Twoja wina, że rodzicom się nie przelewa. Skoro zachciało im się robić dzieci jedno za drugim i to przy cienkiej sytuacji finansowej mieć kolejne... nieodpowiedzialni są i tyle. Zrób coś dla siebie i się nie pakuj w ich kłopoty.

[Leseratte93]

Nie możecie od razu się spakować za granicę? Po co Wam studia w PL, skoro i tak macie zamiar wyjechać?
Możesz popytać w agencjach pracy o oferty zagraniczne.

[MissChievousTess]

Możesz planować studia w kierunku budownictwa tylko pamiętaj by dobrze opanować AutoCad i jakieś języki obce. Mąż mojej kuzynki po budownictwie UŁ wyemigrował do Szwajcarii. Zna włoski, angielski i francuski i z wszystkich musi korzystać na co dzień w pracy. On specjalizuje się chyba w konstrukcjach żelbetonowych i problemu ze znalezieniem stypendiów i pracy za granicą nie miał.
Teraz pracodawca dokształca go na podyplomówce ze statystyki dla inżynierów.

[pffe]

Napisane przez MissChievousTess

Możesz planować studia w kierunku budownictwa tylko pamiętaj by dobrze opanować AutoCad i jakieś języki obce. Mąż mojej kuzynki po budownictwie UŁ wyemigrował do Szwajcarii. Zna włoski, angielski i francuski i z wszystkich musi korzystać na co dzień w pracy. On specjalizuje się chyba w konstrukcjach żelbetonowych i problemu ze znalezieniem stypendiów i pracy za granicą nie miał.
Teraz pracodawca dokształca go na podyplomówce ze statystyki dla inżynierów.

Teraz już nie AutoCAD tylko Inventor.

[MissChievousTess]

Żaden program komputerowy nie zaszkodzi, o ile zna się go biegle.
O ile wiem mąż kuzynki wykorzystywał i nadal wykorzystuje AutoCad, z tym, że zna go naprawdę biegle.
Co poza tym? Warto inwestować w niemiecki. Jeśli kogoś interesuje sektor IT to warto łączyć z językami skandynawskimi lub niemieckim.
Ale na budownictwo nadal jest rynek, tyle, że niekoniecznie w Polsce. W Polsce branża ma szansę na problemy z powodów demograficznych.

---------- Dopisano o 16:04 ---------- Poprzedni post napisano o 15:58 ----------

Mój TŻ bardzo doradza język niemiecki, zamiast angielskiego (szanse na pracę np. w Austrii)

[Leseratte93]

Napisane przez MissChievousTess

Żaden program komputerowy nie zaszkodzi, o ile zna się go biegle.
O ile wiem mąż kuzynki wykorzystywał i nadal wykorzystuje AutoCad, z tym, że zna go naprawdę biegle.
Co poza tym? Warto inwestować w niemiecki. Jeśli kogoś interesuje sektor IT to warto łączyć z językami skandynawskimi lub niemieckim.
Ale na budownictwo nadal jest rynek, tyle, że niekoniecznie w Polsce. W Polsce branża ma szansę na problemy z powodów demograficznych.

---------- Dopisano o 16:04 ---------- Poprzedni post napisano o 15:58 ----------

Mój TŻ bardzo doradza język niemiecki, zamiast angielskiego (szanse na pracę np. w Austrii)

Zgadzam się. Niemiecki i języki skandynawskie to przepustka do wielu branż, między innymi finanse, IT, obsługa klienta. Jeśli chodzi o Austrię, to oni tam trochę inaczej mówią, ale Hochdeutsch rozumieją.

[pffe]

Ale angielski to podstawa. Niemiecki, owszem ale mając angielski na wysokim poziomie.

[Leseratte93]

Napisane przez pffe

Ale angielski to podstawa. Niemiecki, owszem ale mając angielski na wysokim poziomie.

Angielski na B1/B2 wzwyż jest już tak podstawowym wymogiem (praktycznie wszędzie), że chyba każdy jest tego świadomy.

[201702092106]

Napisane przez Moravska

Witam,
Jestem tu nowa więc z góry przepraszam, jeśli pojawił się już taki wątek na tym forum.
Mam problem, nie wiem już jak z nim się uporać.
Przestawię Wam wszystko od początku.
Mam bardzo młodych rodziców. Ich problemy finansowe ciągną się za nimi od kiedy pamiętam. Polegają one na tym, że aktualnie jesteśmy w trakcie budowy domu, a od ok. 10 lat mieszkamy w wynajmowanym domku, a właściwie takim starym, zawilgoconym baraczku. Aby wyprowadzić się do naszego domu, potrzebujemy jeszcze ok. 50 tys. zł. Mój Tata niedawno założył swoją firmę, wiadomo, raz jest lepiej, a raz gorzej. Mama natomiast szkoli się na księgową, ma nawet już pracę w tym kierunku i jest w ciąży.
Oprócz jednej fasolki w drodze, mam jeszcze dwóch braci. Ja mam 20 lat, średni brat 18, a najmłodszy 6.
Na czym polega mój problem?
Właśnie ukończyłam technikum budowlane. Planowałam studia zaoczne w tym samym kierunku, ale od niedawna mam bardzo poważne dylematy, mianowicie - kocham dzieciaki, jestem stworzona do opieki nad nimi. Nie mam pojęcia, które studia wybrać, ale to nie wszystko. Nie widzę też swojej dalszej przyszłości w tym kraju. Rodzice namawiają mnie na wyjazd. Tyle, że ja nie mam pojęcia dokąd, kiedy i z jakim zawodem.
Mój Mężczyzna jest w moim wieku, również po technikum, Wybiera się na studia dzienne (on ma zupełnie inną sytuację materialną) - telekomunikacja na Politechnice. On również chce wyjechać, w tym kraju nie widzę przyszłości dla nas. Zależy nam na tym, żeby nasze dzieci chodziły do normalnych szkół, żebyśmy się nie martwili o to, że nie możemy ich posłać na zajęcia dodatkowe, bo nas na to nie stać.. Chcemy również ściągnąć tam naszych rodziców.
Stąd moje pytanie do Was. Macie może jakieś pomysły, co zrobić w obecnej sytuacji? Z góry dziękuję Wam za pomoc

Przykre. Brzmi to tak jakby rodzice, niestety nieprzedsiębiorczy, próbowali łatać swoje błędy Twoim życiem. To Ty masz przede wszystkim czuć, że chcesz wyjechać.

Nie ma złotego środka na sukces. Emigracja nie jest gwarantem spełnienia swojego american dream, równie dobrze możesz iść na studia ( o ile wiesz na co, bo iść bez planu to strata czasu) wybrać się do pracy i zamieszkać w akademiku, będzie Ci materialnie lepiej a nie będziesz musiała pchać się w nieznane. Rodzicom dobrze się mówi ,,wyjedź" ale do tego potrzebujesz na początku dosyć dobrego kapitału, możliwości dostania się na studia zagranicą i jakiegoś tam źródła utrzymania. Smutne to strasznie, bo mam wrażenie, że Twoi rodzice sobie nie do końca poradzili w życiu tak jak chcieli i teraz trują Ci głowę, że Ty możesz coś zmienić i uratować.

[licziliczi]

Zdecydowanie nie myśl o emigracji bez skończonych studiów! Potwierdzam, że studia na kierunku Budownictwo pozwalają znaleźć dobrą pracę w UK oraz Niemczech, a także poza Europą - mam taki przypadek w rodzinie (trzeba, oczywiście, znać języki, programy do projektowania itp.). A i w większych miastach w Polsce można znaleźć niezłą pracę. Jaką uczelnię rozważasz? Czy wyjeżdżasz na studia do innego miasta? Czy masz szanse na akademik oraz stypendium socjalne? Jeżeli tak, to rozważałabym studia dzienne - zwłaszcza w większym mieście, gdzie masz możliwość dorobić sobie np. w sklepie (w Twoim przypadku mógłby to być market budowlany) albo korepetycjami z matematyki (ok. 25 zł/h) - piszesz, że lubisz dzieci . w większych miastach wielu studentów radzi sobie w ten sposób.

Poza tym: na studiach możesz pojechać na Erasmusa - podszkolisz język, zobaczysz, jak Ci się podoba zagranicą

[pffe]

Napisane przez licziliczi

Zdecydowanie nie myśl o emigracji bez skończonych studiów! Potwierdzam, że studia na kierunku Budownictwo pozwalają znaleźć dobrą pracę w UK oraz Niemczech, a także poza Europą - mam taki przypadek w rodzinie (trzeba, oczywiście, znać języki, programy do projektowania itp.). A i w większych miastach w Polsce można znaleźć niezłą pracę. Jaką uczelnię rozważasz? Czy wyjeżdżasz na studia do innego miasta? Czy masz szanse na akademik oraz stypendium socjalne? Jeżeli tak, to rozważałabym studia dzienne - zwłaszcza w większym mieście, gdzie masz możliwość dorobić sobie np. w sklepie (w Twoim przypadku mógłby to być market budowlany) albo korepetycjami z matematyki (ok. 25 zł/h) - piszesz, że lubisz dzieci . w większych miastach wielu studentów radzi sobie w ten sposób.

korepetycje? większość do dzieciaków w podstawówce i gimnazjum chce studentów z pedagogiki a najlepiej nauczycieli. studentom strasznie ciężko o korki. Ale praca w sklepie i owszem.

[MissChievousTess]

Napisane przez ToniaZhivago

Nie ma złotego środka na sukces. .

Jest. Radzę poczytać różnego rodzaju statystyki- wystarczy zostać programistą, znać języki egzotyczne i szanse na sukces są olbrzymie. Są branże, w których zapotrzebowanie na pracowników da się prognozować. I już teraz wiadomo ilu pracowników w tych branżach zabraknie w najbliższych latach.
Tylko nie każdy może zostać programistą.
Założycielka wątku już zainwestowała w budownictwo przynajmniej na poziomie technikum. To też dobra branża. Można iść dalej w tym kierunku tylko trzeba wiedzieć jak.
Fakt angielski B1/B2 to pewien standard. Ale w ciągu najbliższych 5 lat praca będzie raczej w Niemczech i Austrii niż w Polsce, więc z tym warto się liczyć. Co do różnych wersji niemieckiego- dzieci mojej kuzynki zaczynają już mówić w dialekcie szwajcarskim bo urodziły się już tam, po polsku mówią słabo. Ich tata zna niemiecki standardowy i jakoś dają radę.

[licziliczi]

Są jeszcze licea i studenci ekonomii

---------- Dopisano o 21:53 ---------- Poprzedni post napisano o 21:52 ----------

Napisane przez licziliczi

korepetycje? większość do dzieciaków w podstawówce i gimnazjum chce studentów z pedagogiki a najlepiej nauczycieli. studentom strasznie ciężko o korki. Ale praca w sklepie i owszem.

Są jeszcze licea i studenci ekonomii

[Leseratte93]

Napisane przez pffe

korepetycje? większość do dzieciaków w podstawówce i gimnazjum chce studentów z pedagogiki a najlepiej nauczycieli. studentom strasznie ciężko o korki. Ale praca w sklepie i owszem.

Nie zgodzę się z tym. Zarówno ja, jak i większość znajomych z roku, germanizujemy dzieciarnię na różnych etapach edukacji i żaden z rodziców nikomu nie zarzucał braku specjalności nauczycielskiej.

Autorko, korki to dobry pomysł, warto spróbować

[licziliczi]

Reasumując: jeżeli tylko masz szanse na akademik oraz stypendium socjalne - składaj papiery na studia dzienne, ale koniecznie do większego miasta, gdzie masz szanse sobie dorobić, czy to korepetycjami, czy pracą w handlu - sklepy, hurtownie budowlane. Od lipca poszukaj jakiejkolwiek pracy, by odłożyć trochę $$$ na początek studiów. Od sierpnia/września, a może wcześniej, zacznij szukać pracy dodatkowej w mieście, w którym będziesz studiować.
Jak nie będziesz wyrabiać finansowo - zawsze możesz przenieść się na zaoczne. Myślę jednak, że w Twojej sytuacji dostaniesz zarówno akademik, jak i stypendium, a z uwagi na to, że masz już zawód, łatwiej Ci będzie dorobić nieco $$$, niż studentom po liceum.

A co do emigracji - decyzję podejmiesz za jakiś czas, może po Erasmusie...

[pffe]

na jakiej podstawie twierdzisz, że dostanie stypendium? ojciec ma firmę. skoro utrzymuje 4-osobową rodzinę plus jedno w drodze to raczej nie dostanie tego stypendium, takie są realia.

[licziliczi]

Napisane przez pffe

na jakiej podstawie twierdzisz, że dostanie stypendium? ojciec ma firmę. skoro utrzymuje 4-osobową rodzinę plus jedno w drodze to raczej nie dostanie tego stypendium, takie są realia.

To, że ojciec ma firmę, nie znaczy, że dobrze zarabia. Autorka pisze, że mają problemy finansowe już teraz, przy trójce dzieci (rodzina jest pięcioosobowa). Za chwilę będzie jeszcze jedno dziecko. Jakie trzeba mieć dochody, aby przy czwórce dzieci nie przysługiwało "socjalne"?

[pffe]

Napisane przez licziliczi

To, że ojciec ma firmę, nie znaczy, że dobrze zarabia. Autorka pisze, że mają problemy finansowe już teraz, przy trójce dzieci (rodzina jest pięcioosobowa). Za chwilę będzie jeszcze jedno dziecko. Jakie trzeba mieć dochody, aby przy czwórce dzieci nie przysługiwało "socjalne"?

800 zł na osobę to jest ta górna granica do socjalnego. Uważasz, że ktoś kto ma firmę i ją też utrzymuje, no bo ją nadal ma, to nie ma takich dochodów? Może i nie ma, ale szczerze wątpię. Swoją drogą problemy finansowe to pojęcie względne. Dla jednych 1500 zł na 3-osobową rodzinę to będą kłopoty finansowe, dla innego 8000 na 5-osobową będzie kłopotami.
Skoro rodzice są na tyle nieodpowiedzialni, żeby sobie kolejne dziecko robić, to nie mam pytań. Ja bym od nich uciekała czym prędzej.

Btw. jak nie socjalne to są różne fundacje pomagające takim osobom, jak Autorka Warto poszukać.

[licziliczi]

Napisane przez pffe

800 zł na osobę to jest ta górna granica do socjalnego. Uważasz, że ktoś kto ma firmę i ją też utrzymuje, no bo ją nadal ma, to nie ma takich dochodów? Może i nie ma, ale szczerze wątpię. Swoją drogą problemy finansowe to pojęcie względne. Dla jednych 1500 zł na 3-osobową rodzinę to będą kłopoty finansowe, dla innego 8000 na 5-osobową będzie kłopotami.
Skoro rodzice są na tyle nieodpowiedzialni, żeby sobie kolejne dziecko robić, to nie mam pytań. Ja bym od nich uciekała czym prędzej.

Btw. jak nie socjalne to są różne fundacje pomagające takim osobom, jak Autorka Warto poszukać.

Autorka pisze:
"Mój Tata niedawno założył swoją firmę, wiadomo, raz jest lepiej, a raz gorzej."

Z dochodem może więc być cienko. Z dochodem, czyli z przychodem po odliczeniu kosztów uzyskania przychodów. Zresztą, aby "mieć firmę", wystarczy zarejestrować działalność gospodarczą - nie trzeba nic więcej "mieć".

Poszukanie fundacji to bardzo dobry pomysł. I jeszcze jedno - studia dzienne będą IMO lepsze, bo Autorka będzie miała świetną okazję do wyprowadzki z domu. Pozostanie w domu i studia zaoczne skończyć się mogą, delikatnie mówiąc, nie najlepiej dla przyszłości Autorki. Lepiej będzie mogła pomóc młodszemu rodzeństwu, gdy za kilka lat sama "stanie na nogi".

[Moravska]

Troszkę mnie źle zrozumieliście, ale to przeze mnie, bo tak to napisałam, przepraszam.
Dziecko to cud. Może i moich rodziców nie stać teraz na skończenie domu, ale kolejne dziecko w niczym im nie przeszkodzi.
Problemy finansowe polegają na tym, że rodzice mają długi po dziadkach.
W firmie jak to w firmie. Raz jest więcej zleceń, raz mniej.

Postanowiłam, ze idę na zaoczne, na budownictwo, na sggw.
Pokelneruję od lipca, bo dotychczasową pracę rzuciłam, musiałam.
Odłożę kasiorkę i od września się wyprowadzę

Dzięki Wam za pomoc
Piszcie, jeśli macie coś do dodania pod kątem emigracji.

[pffe]

Napisane przez Moravska

Troszkę mnie źle zrozumieliście, ale to przeze mnie, bo tak to napisałam, przepraszam.
Dziecko to cud. Może i moich rodziców nie stać teraz na skończenie domu, ale kolejne dziecko w niczym im nie przeszkodzi.
Problemy finansowe polegają na tym, że rodzice mają długi po dziadkach.
W firmie jak to w firmie. Raz jest więcej zleceń, raz mniej.

Postanowiłam, ze idę na zaoczne, na budownictwo, na sggw.
Pokelneruję od lipca, bo dotychczasową pracę rzuciłam, musiałam.
Odłożę kasiorkę i od września się wyprowadzę

Dzięki Wam za pomoc
Piszcie, jeśli macie coś do dodania pod kątem emigracji.

a co chcesz wiedzieć o emigracji w tej chwili i z takimi postanowieniami?

[licziliczi]

Napisane przez Moravska

Troszkę mnie źle zrozumieliście, ale to przeze mnie, bo tak to napisałam, przepraszam.
Dziecko to cud. Może i moich rodziców nie stać teraz na skończenie domu, ale kolejne dziecko w niczym im nie przeszkodzi.
Problemy finansowe polegają na tym, że rodzice mają długi po dziadkach.
W firmie jak to w firmie. Raz jest więcej zleceń, raz mniej.

Postanowiłam, ze idę na zaoczne, na budownictwo, na sggw.
Pokelneruję od lipca, bo dotychczasową pracę rzuciłam, musiałam.
Odłożę kasiorkę i od września się wyprowadzę

Dzięki Wam za pomoc
Piszcie, jeśli macie coś do dodania pod kątem emigracji.

Nie masz za przepraszać, nikt u Was nie siedzi pod stołem i nie wie, jak jest naprawdę, zresztą chcemy się skupić na rozmowie o Twoich studiach i przyszłości, a nie na Twojej sytuacji rodzinnej

Postanowiłam, ze idę na zaoczne, na budownictwo, na sggw.
Pokelneruję od lipca, bo dotychczasową pracę rzuciłam, musiałam.
Odłożę kasiorkę i od września się wyprowadzę

Nie znam się na kierunkach technicznych, ale Budownictwo na SGGW nie wydaje mi się dobrym wyborem. Widzę, że rozważasz Warszawę - dlaczego nie Politechnika? Jeżeli myślisz o emigracji, wybierz renomowaną uczelnię.

Studia zaoczne też mają z tego punktu widzenia wady - na dziennych są większe możliwości udziału w kołach naukowych, Erazmusie, czasem jest możliwość częściowego studiowania w jęz. ang.

Chyba, że nastawiasz się na zdobywanie praktyki zawodowej i masz szanse na pracę choć częściowo w zawodzie. Jeżeli nie - w Warszawie znajdziesz pracę, którą dasz radę pogodzić ze studiami dziennymi. Lepiej pracować w barze i być na studiach dziennych niż zaocznych.
Powinnaś też zorientować się, czy masz szansę na akademik/stypendium socjalne.

[svetta]

przede wszystkim zgadzam się z tym przemyśleniem sggw - rozwiń sobie ten skrót i zastanów się, czy na pewno chciałabyś się zatrudnić po budownictwie na takiej uczelni jako potencjalny przyszły zagraniczny pracodawca.
a politechnika to zawsze politechnika.
po karierze moich znajomych z technicznym wykształceniem widzę, że lepsze cokolwiek na politechnice niż najlepsze kierunki w innych dziwnych szkołach.
po sggw mam koleżanki, które np - pracują w sklepie z butami, ciągle nie mogą znaleźć pracy, musiały i tak iść na drugie studia, ciągle mają dorywcze prace, pracują w punkcie xero.
mówię poważnie, nie wymyślam.
a znajomi po Politechnice?
jak myślę o ich poziomie życia to aż sama żałuję, że nie poszłam na Polibudę. Luksusowe samochody, wakacje kilka razy w roku, wielkie mieszkania.
A wszyscy ci ludzie mieli bardzo podobny start - raczej większość moich znajomych mieści się z pochodzenia w niższej klasie średniej.