Cera tłusta, mieszana, odwodniona, problematyczna - ZBIORCZY CZ.II

[chimay]

Napisane przez Patryka

Ja nie widze różnicy, czy myję twarz/ciało SLSami/SLESami, czy olejkiem myjącym, jezeli chodzi o poziom nawilżenia. Po micelu miałam za to uczucie niedomycia, jakiejś powłoki na twarzy. No i ciężko zrobić peeling bez użycia wody.

Jeśli chodzi o produkty do mycia ciała, to olejki myjące/kremy myjące przeważnie zawierają SLES lub inne siarczany, mój ulubiony Kneipp także. Z wiekiem zaczynam widzieć różnicę pomiędzy zwykłym żelem a takim olejkiem/kremem, bo zwykły żel bez prawie żadnych substancji łagodzących działanie detergentów odwadnia mi skórę. Olejek/krem nie musi mieć zresztą żadnych olejów, wystarczy każdy inny emolient, włącznie z parafiną w kremowych żelach Dove.

[Korah]

Napisane przez chimay

Biała czyli kaolin? Miałam kiedyś jakąś holenderską maseczkę z tą glinką, zdaje się nazwano ją dotleniającą. Żadnych efektów wizualnych nie dawała.
Glinki do włosów trafiają chyba na moją czarną listę razem z mydłami Miałam niedawno Lava Erde Logony rzekomo do mycia wszystkiego. Boże, nigdy nic mi nie dało tak strasznego efektu: włosy jak sucha miotła, matowe i szorstkie, dochodziły do siebie jakieś 3 mycia, za to przy głowie elektryzujący się naleśnik, brrr

Kaolin
Też tak miałam z włosami, dlatego nie używam do nich glinek zbyt często, tylko, gdy potrzebuję dokładnego oczyszczenia, wtedy mieszam na dłoni szampon z glinką ( sama glinka to horror).

Lavaerde Logony brązowej wersji nie znoszę, za to białą uwielbiam

Napisane przez ORIENT Music

Ta glinka od LOGONY okropna jest ,mnie podraniala,wysuszala,nieb o a ziemia miedzy- ZOLTA francuska glinka-miekka kremowa bardzooo milasna ,delikatna nie wysusza

O której Logonie piszesz?

U mnie zaraz na drugim miejscu po białej ( Logona, Safea) jest czerwona (L'orient), potem żółta (Les Argiles), potem zielona montmorillonite (Argile Provence). Niebieska (Les Argiles) jest beznadziejna ( farbuje), brązowa logona dramat, nie lubię też zielonej (Argiletz) i ghassoul (Organique), bo nic nie robią, tylko okropnie wysuszają.

Napisane przez Patryka

Oliwki używam jako poślizgu do masażu twarzy jedynie, nie wiem co mogłabym zastosować jako alternatywę w sumie, może jakieś gęste mleczko do demakijażu? Nie może toto za bardzo się wchłaniać ani wysychać szybko.

Ale myślę, że "wyjątkowa" woda w moim mieszkaniu też ma znaczenie - tutaj słuchawka prysznicowa jest po miesiącu używania całkiem zatkana od kamienia.

Patryka, jeśli coś Ci odpowiada, to czemu masz rezygnować?

U mnie też jest taka woda

Napisane przez ORIENT Music

Wiec czym obecnie myjesz twarz? sprobuj paste do mycia twarzy DR.Hauschka ,ale TYLKO DO Porannego mycia twarzy! po niczym innym nie mialam takiej skory jak po tym kremie do mycia Hauschki.. Aksamitna Jasna ukojona skora,pory zmniejszone ahh

Jest wiele produktów, którymi można zastąpić tę Hauschkę, tańszych, jeśli poszukujesz i wydajniejszych.


Miałam sobie strzelić migdała, ale zasnęłam na filmie

.

[chimay]

Napisane przez Korah

Kaolin
Też tak miałam z włosami, dlatego nie używam do nich glinek zbyt często, tylko, gdy potrzebuję dokładnego oczyszczenia, wtedy mieszam na dłoni szampon z glinką ( sama glinka to horror).

Lavaerde Logony brązowej wersji nie znoszę, za to białą uwielbiam

Ja właśnie mam wrażenie, że ta glinka nie oczyszczała, tylko zostawiała koszmarny osad, który nie chciał się wymyć. Nie miało to nic wspólnego z oczyszczeniem mocnym szamponem, włosy nie były skrzypiące od czystości tylko oblepione tępym nalotem.
Może kiedyś dorwę gdzieś tego Cattiera z zieloną glinką , chociaż jest duże prawdopodobieństwo, że mi zmatowi włosy. Ale do mieszania czegokolwiek mam wstręt okropny. Ostatnio wywaliłam pół opakowania kwasu salicylowego i w ten sposób faza jakichkolwiek samoróbek u mnie się skończyła.

Napisane przez Korah

Miałam sobie strzelić migdała, ale zasnęłam na filmie.

To dalej jedziesz na migdale?

[ORIENT Music]

[QUOTE=Korah;50849057]



O której Logonie piszesz?




Jest wiele produktów, którymi można zastąpić tę Hauschkę, tańszych, jeśli poszukujesz i wydajniej [quote/]

o brazowej,a ktora alternatywe do dr.hauschka polecisz?

[Korah]

Chimay- Jeśli zmieszasz z szamponem, to nie ma tego tępego nalotu, ale włosy i tak są mocno oczyszczone, aż skrzypią. Ten Cattier wygląda przyzwoicie. Podobno fajne są też szampony Les Argiles.

Dalej zużywam migdała, mam wielkie op. Zostało mi na kilka zabiegów, a już mu się termin skończył. Postanowiłam, że zużyję teraz w ciągu miesiąca-dwóch i kupię sobie gotowce ze dwa, prawdopodobnie będzie to skinoren ( na lato) i re-liftin, a na jesień może się skuszę na retinol.

---------- Dopisano o 10:58 ---------- Poprzedni post napisano o 10:58 ----------

Orient brązowa jest straszna, po prostu masakra Biała to jest zupełnie coś innego, ale jeśli masz wrażliwą skórę, to najlepiej kupić czystą glinkę, bo te gotowce mają inne skaldniki w sobie, olejki eteryczne itp.

Zamiast Hauschki jest np mleczko Organic Surge, albo Sylveco, albo Neobio, albo super arganowiec 100% pure, drogi ale wydajny.

[Smerfetka696969]

Napisane przez Korah

Kaolin
Też tak miałam z włosami, dlatego nie używam do nich glinek zbyt często, tylko, gdy potrzebuję dokładnego oczyszczenia, wtedy mieszam na dłoni szampon z glinką ( sama glinka to horror).

Lavaerde Logony brązowej wersji nie znoszę, za to białą uwielbiam



O której Logonie piszesz?

U mnie zaraz na drugim miejscu po białej ( Logona, Safea) jest czerwona (L'orient), potem żółta (Les Argiles), potem zielona montmorillonite (Argile Provence). Niebieska (Les Argiles) jest beznadziejna ( farbuje), brązowa logona dramat, nie lubię też zielonej (Argiletz) i ghassoul (Organique), bo nic nie robią, tylko okropnie wysuszają.



Patryka, jeśli coś Ci odpowiada, to czemu masz rezygnować?

U mnie też jest taka woda



Jest wiele produktów, którymi można zastąpić tę Hauschkę, tańszych, jeśli poszukujesz i wydajniejszych.


Miałam sobie strzelić migdała, ale zasnęłam na filmie

.

O zapisze sobie te glinki zwykle kupuje w saszetka Ziaji.

[mentha]

Napisane przez Patryka

Serio nie masz żadnych efektów glinek? Kurcze, ja czerwoną uwielbiam Zarówno ja, jak i moja siostra, mamy cudowne efekty. Moja twarz wygląda pięknie po glince, jest taka jednolicie blada, ładna po prostu. Czerwona idzie u mnie w ogromnych ilościach

(...)
I jeszcze jedno Dziewczyny, w jakim celu zamieniacie zwykłe żele myjące na mleczka, olejki i micele? Chodzi tylko o wysuszenie twarzy? Przyznam, że od kilku dobrych lat myję twarz żelem pod prysznic zwykłym lub mydłem w płynie (raz dziennie, rano samą wodą), nie widzę różnicy między myciem specjalnym żelem do twarzy, poza tym olejki myjące również nie wywołały efektu "wow". Po micelach (miałam tylko z Ziaji jakiś, na spróbowanie i próbkę jakiejś Biodermy czy innego Vichy) też miałam wrażenie, że twarz jest jakaś taka niedomyta, brakowało mi żelu i wody. Zastanawiam się, czy warto więc próbować innych metod.

Ja też używam glinek. I nie rozumiem zarzutów o wysuszanie. Glinki są różne, jedne wysuszają słabiej, inne mocniej. Trudno porównywać glinkę termalną z zieloną kambryjską albo nawet białą francuską z białą amazońską. Sztuka polega na tym, żeby dobrać odpowiednią do swoich potrzeb i nie mieć ich zbyt wygórowanych oczekiwań. Glinka to nie magiczny pył
I w sumie cenię sobie nawet te wysuszające właściwości, bo w tym celu m.in. ich używam - redukcji łojotoku, zapobiegania trądzikowi itd.
Logonę z paczulą nawet lubię. Tę z lotosem też, ale tylko do ciała i uważam, że to nieporozumienie, ze producent adresuje ją do cery "wrażliwej", bo potrafi podrażnić nawet zaprawionych w bojach.

A co mycia twarzy, to też jestem wierna żelom. Miceli używam do rozpuszczania makijażu. Większość mnie podrażnia bardziej lub mniej (poza Biodermą i LRP).
Myłam twarz kiedyś olejkiem z Biochemii Urody i był całkiem w porządku. Te prysznicowe się nie sprawdzają - na twarzy wyczuwalna jest tłusta powłoka a czasem skóra stawała się nieprzyjemna w dotyku i jakaś dziwnie... pergaminowa (?!). W używaniu do ciała przeszkadza mi ich konsystencja i efekty porównywalne do tych, jakie dają zwykłe żele. Czasem pojawia się trądzik i poczucie niedomycia. To dotyczy też niektórych żeli, np. Dove. Z ciekawości wypróbowałabym mleczko do ciała Isany.

[ORIENT Music]

Napisane przez Korah

te gotowce mają inne skaldniki w sobie, olejki eteryczne itp.

Zamiast Hauschki jest np mleczko Organic Surge, albo Sylveco, albo Neobio, albo super arganowiec 100% pure, drogi ale wydajny.

i tym myc twarz? arganowiec?

[Korah]

Napisane przez ORIENT Music

i tym myc twarz? arganowiec?

http://www.100percentpure.eu/Organic...-p/1fcoaoc.htm
tu fotka: http://www.100percentpure.eu/Facial-Cleansers-s/526.htm

W pl kosmetyki tej marki dostępne są na stronie plants for beauty, ale obecnie nie mają akurat tego myjadła.

Tak to do mycia twarzy też, nie tylko do demakijażu.

[Patryka]

Napisane przez ORIENT Music

Wiec czym obecnie myjesz twarz? sprobuj paste do mycia twarzy DR.Hauschka ,ale TYLKO DO Porannego mycia twarzy! po niczym innym nie mialam takiej skory jak po tym kremie do mycia Hauschki.. Aksamitna Jasna ukojona skora,pory zmniejszone ahh

Hmm, przemyśliwuję to Chodzi o ten produkt https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,9...me.html&next=1 ?
Nawet nie taka najgorsza cena, chociaż rano myję twarz samą wodą. Wieczorem żelem pod prysznic. Hmm...

Napisane przez chimay

Jeśli chodzi o produkty do mycia ciała, to olejki myjące/kremy myjące przeważnie zawierają SLES lub inne siarczany, mój ulubiony Kneipp także. Z wiekiem zaczynam widzieć różnicę pomiędzy zwykłym żelem a takim olejkiem/kremem, bo zwykły żel bez prawie żadnych substancji łagodzących działanie detergentów odwadnia mi skórę. Olejek/krem nie musi mieć zresztą żadnych olejów, wystarczy każdy inny emolient, włącznie z parafiną w kremowych żelach Dove.

Poza olejkami z BU miałam tylko ten: https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,1...#review-464397 Nie widzę żadnej różnicy w porówaniu do żelu, wysusza tak samo, czyli bez oliwki po kąpieli ani rusz. Ale może to słaby olejek po prostu

Napisane przez Korah

Patryka, jeśli coś Ci odpowiada, to czemu masz rezygnować?

U mnie też jest taka woda

Zaczynam już wątpić, czy cokolwiek mi odpowiada Było lepiej, znów pogorszenie cery, ech... Może jednak ta oliwka wcale mi nie służy, kurcze, nic już nie wiem.
Z wodą to masakra, wszystko mam w kamieniu. Nigdzie indziej nie miałam takiej wody, wiec zanim się domyśliliśmy z partnerem, czemu nam się ciągle psują słuchawki prysznicowe, straciliśmy dwie lub trzy w przeciągu 3 miesięcy

Napisane przez mentha

Ja też używam glinek. I nie rozumiem zarzutów o wysuszanie. Glinki są różne, jedne wysuszają słabiej, inne mocniej. Trudno porównywać glinkę termalną z zieloną kambryjską albo nawet białą francuską z białą amazońską. Sztuka polega na tym, żeby dobrać odpowiednią do swoich potrzeb i nie mieć ich zbyt wygórowanych oczekiwań. Glinka to nie magiczny pył
I w sumie cenię sobie nawet te wysuszające właściwości, bo w tym celu m.in. ich używam - redukcji łojotoku, zapobiegania trądzikowi itd.
Logonę z paczulą nawet lubię. Tę z lotosem też, ale tylko do ciała i uważam, że to nieporozumienie, ze producent adresuje ją do cery "wrażliwej", bo potrafi podrażnić nawet zaprawionych w bojach.

A co mycia twarzy, to też jestem wierna żelom. Miceli używam do rozpuszczania makijażu. Większość mnie podrażnia bardziej lub mniej (poza Biodermą i LRP).
Myłam twarz kiedyś olejkiem z Biochemii Urody i był całkiem w porządku. Te prysznicowe się nie sprawdzają - na twarzy wyczuwalna jest tłusta powłoka a czasem skóra stawała się nieprzyjemna w dotyku i jakaś dziwnie... pergaminowa (?!). W używaniu do ciała przeszkadza mi ich konsystencja i efekty porównywalne do tych, jakie dają zwykłe żele. Czasem pojawia się trądzik i poczucie niedomycia. To dotyczy też niektórych żeli, np. Dove. Z ciekawości wypróbowałabym mleczko do ciała Isany.

O matko, na to bym nie wpadła, że glinki mogą mieć aż tak różne właściwości użytkowe. Ale mi wysuszenie ewentualne również nie przeszkadza, nie nakładam jej jednak czasem na rejony pod nosem, gdzie mam skłonne do podraznień naczynka.

[201607040946]

Dziś próba kolejnej próbki kremu, tym razem Garnier miracle skin cream 30+. Przynajmniej nie zapchał, nie spowodował wysypu, ładnie nawilżył, nie jest tłusty ani się nie błyszczy, ale jest zbyt pomarańczowy a może taki odcień ma moja cera?

[mentha]

Napisane przez Patryka

O matko, na to bym nie wpadła, że glinki mogą mieć aż tak różne właściwości użytkowe. Ale mi wysuszenie ewentualne również nie przeszkadza, nie nakładam jej jednak czasem na rejony pod nosem, gdzie mam skłonne do podraznień naczynka.

Najmocniej przepraszam.

[Korah]

Napisane przez Patryka

Zaczynam już wątpić, czy cokolwiek mi odpowiada Było lepiej, znów pogorszenie cery, ech... Może jednak ta oliwka wcale mi nie służy, kurcze, nic już nie wiem.
Z wodą to masakra, wszystko mam w kamieniu. Nigdzie indziej nie miałam takiej wody, wiec zanim się domyśliliśmy z partnerem, czemu nam się ciągle psują słuchawki prysznicowe, straciliśmy dwie lub trzy w przeciągu 3 miesięcy

To bardzo możliwe, bardzo prawdopodobne.

Moja długa (wieloletnia) historia chorobowa jest po krótce taka:
Jako nastolatka miałam trądzik, zwyczajny, niezbyt nasilony, aczkolwiek zdarzały się katastrofy przy niektórych okresach Potem w wieku ok 18-tki troszkę mi jakby przeszła burza hormonalna, w wieku 23 lat niestety wszystko wróciło za sprawą ciąży, po ciąży nie minęło, trwało latami i w końcu przeszło w typowy trądzik dorosłych. Uspokoiłam go dopiero ze dwa lata temu, a dziś nie wstydzę się wyjść z domu bez makijażu.

Masakra na twarzy była gdy używałam żeli, czasem mocnych kilerów, czasem praktycznie nic nie wysuszających, ale w momencie gdy trafiłam na odpowiednie mleczko odkryłam, że żele jednak wysuszają, każde, jedne prędzej, drugie później, ale każde, a już na pewno nie leczą skóry z odwodnienia, za to oczyszczacz bez tensydów w składzie może nie wysuszać, a bardzo dobry oczyszczacz może nawilżać i to bez obciążania i bez tłustej warstwy.

W momencie, gdy porzuciłam żele na rzecz środków łagodnie myjących i ściereczki skończył się problem z odwodnieniem, tym samym skończył się problem z nawilżeniem, bo nawilżają mi cerę dostatecznie nawet toniki. Gdy czułam, że moja skóra potrzebuje głębszego oczyszczenia, odtłuszczenia, stosowałam jednorazowo właśnie glinkę lub jakiś peeling, a także naturalne mydło.

Połowa problemu więc była za mną. Druga połowa, to wyleczenie skóry do końca, pozbycie się pamiątek i upartych zaskórników, które wciąż lubiły się odezwać i przemieniać w zapalenie, pomogły dopiero kwasy, nie zapychanie skóry dzień w dzień kremami i olejami, tylko smarowanie lekkimi wodnymi serumami z ha, tonikami o łagodnych składach, aloesem, potem kolagenem, a teraz jak dołączyłam do tego miodek i wit. C, tak od 2 prawie miesięcy mam spokój z wszelkimi wypryskami, czego nie miałam od 15 lat.


A co do wody, to u mnie w ruch idzie ocet i lub kwasek cytrynowy raz na miesiąc-dwa. Czajnik, prysznic, osady wszelakie. Taka woda niestety bardzo niszczy sprzęty, nawet dbając o nie długo nie pociągną, np zajechała mi tak 2 ekspresy ciśnieniowe. Urządzenia mniej skomplikowane jeszcze jako tako oszczędza.

[Patryka]

Napisane przez mentha

Najmocniej przepraszam.

kurcze, ale za co?
chyba się źle wyraziłam, ja dziękuję za informacje, że glinki mogą mieć aż tak różne właściwości. dla mnie to wszystko było to samo, ale nie dlatego, że wypróbowałam wszystkie, tylko tak mi się wydawało po prostu a teraz wiem, że warto wyjść również poza te dwie, które znam.

Napisane przez Korah

To bardzo możliwe, bardzo prawdopodobne.

Moja długa (wieloletnia) historia chorobowa jest po krótce taka:
Jako nastolatka miałam trądzik, zwyczajny, niezbyt nasilony, aczkolwiek zdarzały się katastrofy przy niektórych okresach Potem w wieku ok 18-tki troszkę mi jakby przeszła burza hormonalna, w wieku 23 lat niestety wszystko wróciło za sprawą ciąży, po ciąży nie minęło, trwało latami i w końcu przeszło w typowy trądzik dorosłych. Uspokoiłam go dopiero ze dwa lata temu, a dziś nie wstydzę się wyjść z domu bez makijażu.

Masakra na twarzy była gdy używałam żeli, czasem mocnych kilerów, czasem praktycznie nic nie wysuszających, ale w momencie gdy trafiłam na odpowiednie mleczko odkryłam, że żele jednak wysuszają, każde, jedne prędzej, drugie później, ale każde, a już na pewno nie leczą skóry z odwodnienia, za to oczyszczacz bez tensydów w składzie może nie wysuszać, a bardzo dobry oczyszczacz może nawilżać i to bez obciążania i bez tłustej warstwy.

W momencie, gdy porzuciłam żele na rzecz środków łagodnie myjących i ściereczki skończył się problem z odwodnieniem, tym samym skończył się problem z nawilżeniem, bo nawilżają mi cerę dostatecznie nawet toniki. Gdy czułam, że moja skóra potrzebuje głębszego oczyszczenia, odtłuszczenia, stosowałam jednorazowo właśnie glinkę lub jakiś peeling, a także naturalne mydło.

Połowa problemu więc była za mną. Druga połowa, to wyleczenie skóry do końca, pozbycie się pamiątek i upartych zaskórników, które wciąż lubiły się odezwać i przemieniać w zapalenie, pomogły dopiero kwasy, nie zapychanie skóry dzień w dzień kremami i olejami, tylko smarowanie lekkimi wodnymi serumami z ha, tonikami o łagodnych składach, aloesem, potem kolagenem, a teraz jak dołączyłam do tego miodek i wit. C, tak od 2 prawie miesięcy mam spokój z wszelkimi wypryskami, czego nie miałam od 15 lat.


A co do wody, to u mnie w ruch idzie ocet i lub kwasek cytrynowy raz na miesiąc-dwa. Czajnik, prysznic, osady wszelakie. Taka woda niestety bardzo niszczy sprzęty, nawet dbając o nie długo nie pociągną, np zajechała mi tak 2 ekspresy ciśnieniowe. Urządzenia mniej skomplikowane jeszcze jako tako oszczędza.

Kurcze, Korah, to odstawiam oliwkę na ryjek, przekonałaś mnie - spróbuję przynajmniej, bo skoro mam pogorszenie cery, nie mam podstaw by uważać, że na pewno mi nie szkodzi

I teraz rodzą się pytania Tak myślę, by kupić na wieczorne oczyszczanie jakieś mleczko do demakijażu (do rozpuszczenia makijażu i wykonania masażu), potem zmyć twarz miodkiem (rozumiem, że normalnie z wodą). Pozostaje jeszcze peeling, który wykonuję codziennie. Ty rozumiem, używasz szmatki frotte? Czy mikforibry? Mam jedną i drugą. W jaki sposób tego używasz? Zmywając miodek?

I rano czym myjesz twarz? Pewnie już pisałaś, ale gubię się już I jakiego mleczka dokładnie używasz? Aha, i opiszesz mi jak wygląda Twoje wieczorne oczyszczanie twarzy? Chciałabym ściągnąć trochę od Ciebie.
Żeby nie było za mało pytań - serum wodne używasz rano, a co wieczorem? Używasz w ogóle kremów?

[201607111040]

Patryka, jesli masz tradzik to odradzalabym ci masaz. Mozesz sobie zaszkodzc roznoszac wszystko po twarzy.

[chimay]

Napisane przez LusiaPlotkara

Patryka, jesli masz tradzik to odradzalabym ci masaz. Mozesz sobie zaszkodzc roznoszac wszystko po twarzy.

U mnie właśnie się tak dzieje przy próbach masażu. W jakiś sposób rozjusza to wszystko, co siedzi w moich porach. Teraz robię tylko ćwiczenia na dolne partie twarzy, ale polegające głównie na napinaniu mięśni i ruszaniu żuchwą w różne dziwne strony. Dłonie trzymam z daleka od twarzy.

[Patryka]

Napisane przez LusiaPlotkara

Patryka, jesli masz tradzik to odradzalabym ci masaz. Mozesz sobie zaszkodzc roznoszac wszystko po twarzy.

Hmm... Nie myślałam o tym w ten sposób, ale to w sumie ciekawa koncepcja. Podobnie się mówi o peelingach mechanicznych, a takie moja skóra lubi i wykonuję codziennie. Ale na wszelki wypadek przestanę się masować na jakiś czas, a nuż to pomoże.

[chimay]

Napisane przez Patryka

Hmm... Nie myślałam o tym w ten sposób, ale to w sumie ciekawa koncepcja. Podobnie się mówi o peelingach mechanicznych, a takie moja skóra lubi i wykonuję codziennie. Ale na wszelki wypadek przestanę się masować na jakiś czas, a nuż to pomoże.

Nie szkodzi Ci taka częstotliwość peelingów? Ja swego czasu wpadłam w błędne koło, które zaczęło się od suchych skórek po Aleppo, a skończyło na tym, że nie mogłam wyjść z domu bez peelingu, bo ciągle się łuszczyłam.

[Patryka]

Napisane przez chimay

Nie szkodzi Ci taka częstotliwość peelingów? Ja swego czasu wpadłam w błędne koło, które zaczęło się od suchych skórek po Aleppo, a skończyło na tym, że nie mogłam wyjść z domu bez peelingu, bo ciągle się łuszczyłam.

Do tej pory (czyli ok. 5 lat) mi nie szkodziła, wręcz odkąd włączyłam peeling do codziennej pielęgnacji, osiągnęłam gładką cerę i zniknął problem suchych skórek. Nawet nawilżać tak mocno nie musiałam.

Im bardziej myślę o tych masażach, tym bardziej jestem przekonana, że to one przyczyniły się do pogorszenia cery. Piszę to ze smutkiem, bo uwielbiałam je Chimay, czy u Ciebie masaże szkodziły niezaleznie od tego, czego używałaś do ich wykonywania? Bo tak myślałam, może by po prostu zacząć się masować środkiem do mycia podczas prysznica, może tak by było lepiej niż oliwką...

[mycha9393]

co do mycia twarzy. Od kiedy odstawilam żele typu effaclar moja cera ma sie lepiej. Twarz myje olejkami myjacymi (BU/e naturalne), pozniej tonik z kwasami lub maseczka tonikowa z hydrolatu oczarowego. to polaczenie działa cuda. Ilość pryszczy się zmieniła, zaskórniki się wykruszają.
tylko te cholerne przebarwienia pozapalne. koszmar jakis!

[ORIENT Music]

Napisane przez Korah

Druga połowa, to wyleczenie skóry do końca, pozbycie się pamiątek i upartych zaskórników, które wciąż lubiły się odezwać i przemieniać w zapalenie, pomogły dopiero kwasy,


nie zapychanie skóry dzień w dzień kremami i olejami, tylko smarowanie lekkimi wodnymi serumami z ha, tonikami o łagodnych składach, aloesem, potem kolagenem, a teraz jak dołączyłam do tego miodek i wit. C, tak od 2 prawie miesięcy mam spokój z wszelkimi wypryskami, czego nie miałam od 15 lat.


.

Ktore sera lekkie na dzien pod makijaz polecisz?

[chimay]

Napisane przez Patryka

Im bardziej myślę o tych masażach, tym bardziej jestem przekonana, że to one przyczyniły się do pogorszenia cery. Piszę to ze smutkiem, bo uwielbiałam je Chimay, czy u Ciebie masaże szkodziły niezaleznie od tego, czego używałaś do ich wykonywania? Bo tak myślałam, może by po prostu zacząć się masować środkiem do mycia podczas prysznica, może tak by było lepiej niż oliwką...

Tak, chodzi o sama czynność.

[Smerfetka696969]

Zamówiłam serum mezo z Bielendy(zielone) miała któraś juz to?

[Korah]

Napisane przez Patryka

Kurcze, Korah, to odstawiam oliwkę na ryjek, przekonałaś mnie - spróbuję przynajmniej, bo skoro mam pogorszenie cery, nie mam podstaw by uważać, że na pewno mi nie szkodzi

I teraz rodzą się pytania Tak myślę, by kupić na wieczorne oczyszczanie jakieś mleczko do demakijażu (do rozpuszczenia makijażu i wykonania masażu), potem zmyć twarz miodkiem (rozumiem, że normalnie z wodą). Pozostaje jeszcze peeling, który wykonuję codziennie. Ty rozumiem, używasz szmatki frotte? Czy mikforibry? Mam jedną i drugą. W jaki sposób tego używasz? Zmywając miodek?

I rano czym myjesz twarz? Pewnie już pisałaś, ale gubię się już I jakiego mleczka dokładnie używasz? Aha, i opiszesz mi jak wygląda Twoje wieczorne oczyszczanie twarzy? Chciałabym ściągnąć trochę od Ciebie.
Żeby nie było za mało pytań - serum wodne używasz rano, a co wieczorem? Używasz w ogóle kremów?

Wściekłam się, wypociłam wczoraj wiadomość na pół strony, po czym nowy wizaż ją zjadł. Tym sposobem wróciłam na stary, ale jest w połowie "rozbebeszony", mam dość.
Ale napiszę mniej więcej to samo, co wczoraj

Do oczyszczania używam ściereczki frotte. Obecnie używam tego mleczka: https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,7...sing-milk.html, a planuję zakup tego: http://bemybio.pl/producent/organic-...cytryna-200-ml
Zawsze zmywam mleczka wodą i ściereczką, podobnie miód i wszystko inne. Zdarza mi się bez ściereczki, gdy mam lenia, ale jednak staram się jej używać zawsze, ponieważ daje mi jakąś tam metafizyczną pewność, że skóra jest dokładnie oczyszczona, używanie jej weszło mi w krew Tak jak ostatnio wspominałam, zwłaszcza wieczorem używam minimum dwóch oczyszczaczy, czasem trzech. Miodek na końcu

Nie mam w sumie żadnej ustalonej systematyki, zarówno rano jak i wieczorem używam tego co akurat uważam, że moja skóra potrzebuje, czasem rano jest to tylko przemycie twarzy wodą, micelem, innym razem jesli potrzebuję, to robię peeling nawet rano. Czasem skóra jest obtłuszczona po nocy, chociaż coraz rzadziej mi się to zdarza, a czasem przesuszona, ostatnimi czasy jednak jest ok, wygląda normalnie, więc za dużo przy niej nie robię. Wieczorem najczęściej mleczko, potem miód, albo miód ze zmielonym ryżem.

Po umyciu idę do lodówki, i tak muszę tam trzymać 3 produkty, więc trzymam wszystkie z wygody. Najczęściej nakładam miks, serum Alterra z orchideą, żel Ha, kolagen, sok z granata, od czasu do czasu serum zastępuję olejkiem Borlind, tą dwufazówką różaną: http://www.sklep.zdrowe-kosmetyki.pl...JA-ROZANA.html , tak raz w tygodniu. Potem jeszcze nakładam krem pod oczy living nature i tyle. Ta pielęgnacja dla mnie jest idealna zarówno rano (świetna pod makijaż), jak i wieczorem (skóra oddycha). Oczywiście wszystko nakładam cieniutką warstwą, taką, że aż muszę zdążyć rozmarować, bo zaraz się wchłonie Nakładana ilość wszelakich treści nie jest moim zdaniem bez znaczenia. Im mniej tym lepiej, skóra poradzi sobie wbrew naszym wyobrażeniom o niedostatecznej ilości nawilżenia.

Kremów używam tylko po kwasach, przez dzień-dwa, maks trzy

Co do masażu, to miód by się nadawał, myślę, że to można nim się masować do woli

Napisane przez chimay

Nie szkodzi Ci taka częstotliwość peelingów? Ja swego czasu wpadłam w błędne koło, które zaczęło się od suchych skórek po Aleppo, a skończyło na tym, że nie mogłam wyjść z domu bez peelingu, bo ciągle się łuszczyłam.

Ja przestałam się codziennie peelingować, bo jak raz zachorowałam i nie mogłam się normalnie umyć wodą, peelingiem, to na skórze zaczęły się dziać dziwne rzeczy, takie jak piszesz właśnie. Dziwnie to wyglądało.

Napisane przez ORIENT Music

Ktore sera lekkie na dzien pod makijaz polecisz?

Alterra z orchideą, mam zapas, ale w pl jest już niedostępne, w niemieckich rossmannach normalnie jest, są też inne wersje tam, równie godne uwagi, aczkolwiek jak ktoś nie może alkoholu, to mu się nie spodobają.
Phenome- Quenching ( super na lato, na zimę trochę za lekkie)
Lavera- age protection ( bardzo dobre)
Eubiona żel aloesowy ( pachnie trochę mocno męską wodą, ale dla skóry jest fajniutki, jest jak serum, nie jak czysty żel z aloesu, pięknie nawilża, nie ściąga)

---------- Dopisano o 08:49 ---------- Poprzedni post napisano o 08:44 ----------

Napisane przez Smerfetka696969

Zamówiłam serum mezo z Bielendy(zielone) miała któraś juz to?

Nie miałam, daj znać, jak się sprawuje

[Smerfetka696969]

Napisane przez Korah

Wściekłam się, wypociłam wczoraj wiadomość na pół strony, po czym nowy wizaż ją zjadł. Tym sposobem wróciłam na stary, ale jest w połowie "rozbebeszony", mam dość.
Ale napiszę mniej więcej to samo, co wczoraj

Do oczyszczania używam ściereczki frotte. Obecnie używam tego mleczka: https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,7...sing-milk.html, a planuję zakup tego: http://bemybio.pl/producent/organic-...cytryna-200-ml
Zawsze zmywam mleczka wodą i ściereczką, podobnie miód i wszystko inne. Zdarza mi się bez ściereczki, gdy mam lenia, ale jednak staram się jej używać zawsze, ponieważ daje mi jakąś tam metafizyczną pewność, że skóra jest dokładnie oczyszczona, używanie jej weszło mi w krew Tak jak ostatnio wspominałam, zwłaszcza wieczorem używam minimum dwóch oczyszczaczy, czasem trzech. Miodek na końcu

Nie mam w sumie żadnej ustalonej systematyki, zarówno rano jak i wieczorem używam tego co akurat uważam, że moja skóra potrzebuje, czasem rano jest to tylko przemycie twarzy wodą, micelem, innym razem jesli potrzebuję, to robię peeling nawet rano. Czasem skóra jest obtłuszczona po nocy, chociaż coraz rzadziej mi się to zdarza, a czasem przesuszona, ostatnimi czasy jednak jest ok, wygląda normalnie, więc za dużo przy niej nie robię. Wieczorem najczęściej mleczko, potem miód, albo miód ze zmielonym ryżem.

Po umyciu idę do lodówki, i tak muszę tam trzymać 3 produkty, więc trzymam wszystkie z wygody. Najczęściej nakładam miks, serum Alterra z orchideą, żel Ha, kolagen, sok z granata, od czasu do czasu serum zastępuję olejkiem Borlind, tą dwufazówką różaną: http://www.sklep.zdrowe-kosmetyki.pl...JA-ROZANA.html , tak raz w tygodniu. Potem jeszcze nakładam krem pod oczy living nature i tyle. Ta pielęgnacja dla mnie jest idealna zarówno rano (świetna pod makijaż), jak i wieczorem (skóra oddycha). Oczywiście wszystko nakładam cieniutką warstwą, taką, że aż muszę zdążyć rozmarować, bo zaraz się wchłonie Nakładana ilość wszelakich treści nie jest moim zdaniem bez znaczenia. Im mniej tym lepiej, skóra poradzi sobie wbrew naszym wyobrażeniom o niedostatecznej ilości nawilżenia.

Kremów używam tylko po kwasach, przez dzień-dwa, maks trzy

Co do masażu, to miód by się nadawał, myślę, że to można nim się masować do woli



Ja przestałam się codziennie peelingować, bo jak raz zachorowałam i nie mogłam się normalnie umyć wodą, peelingiem, to na skórze zaczęły się dziać dziwne rzeczy, takie jak piszesz właśnie. Dziwnie to wyglądało.



Alterra z orchideą, mam zapas, ale w pl jest już niedostępne, w niemieckich rossmannach normalnie jest, są też inne wersje tam, równie godne uwagi, aczkolwiek jak ktoś nie może alkoholu, to mu się nie spodobają.
Phenome- Quenching ( super na lato, na zimę trochę za lekkie)
Lavera- age protection ( bardzo dobre)
Eubiona żel aloesowy ( pachnie trochę mocno męską wodą, ale dla skóry jest fajniutki, jest jak serum, nie jak czysty żel z aloesu, pięknie nawilża, nie ściąga)

---------- Dopisano o 08:49 ---------- Poprzedni post napisano o 08:44 ----------



Nie miałam, daj znać, jak się sprawuje

Okej dam :P

[201607111040]

Napisane przez Smerfetka696969

Zamówiłam serum mezo z Bielendy(zielone) miała któraś juz to?

Ja mam. Jestem teraz na przerwie od peelingow chemicznych i go uzywam. Moim zdaniem jakis mega super nie jest. Moim zdaniem jest bardziej do profilaktyki niz do stosowania na istniejacy problem. Nowe wypryski nie pojawiaja sie co prawda (ale moze miec tez to zwiazek z tym ze w tym okresie w miesiacu moja skora jest w lepszej kondycji), ale takie male grudki dalej sa.

[ORIENT Music]

Napisane przez Korah

Alterra z orchideą, mam zapas, ale w pl jest już niedostępne, w niemieckich rossmannach normalnie jest, są też inne wersje tam, równie godne uwagi, aczkolwiek jak ktoś nie może alkoholu, to mu się nie spodobają.

Phenome- Quenching ( super na lato, na zimę trochę za lekkie)
Lavera- age protection ( bardzo dobre)

Eubiona żel aloesowy ( pachnie trochę mocno męską wodą, ale dla skóry jest fajniutki, jest jak serum, nie jak czysty żel z aloesu, pięknie nawilża, nie ściąga)

:

Mi wlasnie alkohol nie pasuje w produktach,mam skore bardzoo wrazliwa mieszana

ten ZEL EUBIONA z Rossmana ,roluje sie pod makijazem i slabiutko nawilza

[chimay]

Napisane przez ORIENT Music

Mi wlasnie alkohol nie pasuje w produktach,mam skore bardzoo wrazliwa mieszana

ten ZEL EUBIONA z Rossmana ,roluje sie pod makijazem i slabiutko nawilza

Dla mnie sera żelowe/żele też odpadają, właśnie przez to rolowanie. Muszę mieć coś bardziej wodnego, co wsiąka, a nie zasycha, jak żel.

Najlepsze było dla mnie moje pierwsze serum, kuracja Siquens Prevention. Reszta z testowanych mnie nie zachwyciła poza serum z EGF na specjalne okazje, bo rewelacyjnie goi.

W Niemczech nie znalazłam nic godnego uwagi, a miałam jak na razie takie dwa żele:
Arya Laya Hyaluron-Sanddorn
Alsiroyal Hyaluron 5Effect Gel
Inne oglądane w sklepach odpadają ze względu na alkohol.

Zainteresowały mnie te
Bioficcina Toskana Antioxidatives Serum
PHB, Optimum Hydration
Chociaż oba mają glicerynę wysoko, co mnie trochę zniechęca (lepkość). Poza tym stacjonarnie ich nie spotkałam.

Zamówiłam sobie teraz z myślą o "pod filtr" Charmine Rose z kwasem ferulowym pomimo, że nie mam pojęcia, jaki ma toto skład.

[Patryka]

Napisane przez chimay

Tak, chodzi o sama czynność.

Oby u mnie tak nie było, bo kocham masaże

Napisane przez Korah

Do oczyszczania używam ściereczki frotte. Obecnie używam tego mleczka: https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,7...sing-milk.html, a planuję zakup tego: http://bemybio.pl/producent/organic-...cytryna-200-ml
Zawsze zmywam mleczka wodą i ściereczką, podobnie miód i wszystko inne. Zdarza mi się bez ściereczki, gdy mam lenia, ale jednak staram się jej używać zawsze, ponieważ daje mi jakąś tam metafizyczną pewność, że skóra jest dokładnie oczyszczona, używanie jej weszło mi w krew Tak jak ostatnio wspominałam, zwłaszcza wieczorem używam minimum dwóch oczyszczaczy, czasem trzech. Miodek na końcu

Nie mam w sumie żadnej ustalonej systematyki, zarówno rano jak i wieczorem używam tego co akurat uważam, że moja skóra potrzebuje, czasem rano jest to tylko przemycie twarzy wodą, micelem, innym razem jesli potrzebuję, to robię peeling nawet rano. Czasem skóra jest obtłuszczona po nocy, chociaż coraz rzadziej mi się to zdarza, a czasem przesuszona, ostatnimi czasy jednak jest ok, wygląda normalnie, więc za dużo przy niej nie robię. Wieczorem najczęściej mleczko, potem miód, albo miód ze zmielonym ryżem.

Po umyciu idę do lodówki, i tak muszę tam trzymać 3 produkty, więc trzymam wszystkie z wygody. Najczęściej nakładam miks, serum Alterra z orchideą, żel Ha, kolagen, sok z granata, od czasu do czasu serum zastępuję olejkiem Borlind, tą dwufazówką różaną: http://www.sklep.zdrowe-kosmetyki.pl...JA-ROZANA.html , tak raz w tygodniu. Potem jeszcze nakładam krem pod oczy living nature i tyle. Ta pielęgnacja dla mnie jest idealna zarówno rano (świetna pod makijaż), jak i wieczorem (skóra oddycha). Oczywiście wszystko nakładam cieniutką warstwą, taką, że aż muszę zdążyć rozmarować, bo zaraz się wchłonie Nakładana ilość wszelakich treści nie jest moim zdaniem bez znaczenia. Im mniej tym lepiej, skóra poradzi sobie wbrew naszym wyobrażeniom o niedostatecznej ilości nawilżenia.

Kremów używam tylko po kwasach, przez dzień-dwa, maks trzy

Co do masażu, to miód by się nadawał, myślę, że to można nim się masować do woli

Ok, dzięki Korah Czyli nakładasz mleczko, ściereczkę moczysz i zmywasz nią mleczko, a potem to samo z miodkiem? Sorry za tak szczegółowe pytania, ale skoro już od kogoś ściągam, to nie chcę popełnić gafy :P Jutro wybiorę się do rossmana, i poszukam jakiegoś składowo przyjemnego mleczka, bo te Twoje raczej niedostępne w zwykłych drogeriach, dobrze sądzę?

Kremy do tej pory mi nie szkodziły, te samorobione, w ubiegłym roku za czasów dobrej cery używałam regularnie. To chyba jednak ta oliwka wszystko popsuła. Aczkolwiek może ukręcę sobie jakieś serum bezolejowe na noc, przemyślę to.

[Korah]

Napisane przez ORIENT Music

Mi wlasnie alkohol nie pasuje w produktach,mam skore bardzoo wrazliwa mieszana

ten ZEL EUBIONA z Rossmana ,roluje sie pod makijazem i slabiutko nawilza

Chyba masz na myśli Alterrę? U mnie nic się nie dzieje takiego, nawilża po brzegi, pod makijaż nic lepszego nigdy nie miałam, ale wszystko zależy od skóry, jej stanu, całej pielęgnacji.

Napisane przez Patryka

Ok, dzięki Korah Czyli nakładasz mleczko, ściereczkę moczysz i zmywasz nią mleczko, a potem to samo z miodkiem? Sorry za tak szczegółowe pytania, ale skoro już od kogoś ściągam, to nie chcę popełnić gafy :P Jutro wybiorę się do rossmana, i poszukam jakiegoś składowo przyjemnego mleczka, bo te Twoje raczej niedostępne w zwykłych drogeriach, dobrze sądzę?

Kremy do tej pory mi nie szkodziły, te samorobione, w ubiegłym roku za czasów dobrej cery używałam regularnie. To chyba jednak ta oliwka wszystko popsuła. Aczkolwiek może ukręcę sobie jakieś serum bezolejowe na noc, przemyślę to.

Tak właśnie robię, mokrą ściereczką, mleczko, ściereczka, potem miód, ściereczka, a na koniec nawet jeszcze przepłukuję ściereczkę i jeszcze raz dokładnie oczyszczam twarz z resztek oczyszczaczy, może ktoś uzna, że mam fioła, ale taki mam nawyk i już

To od razu możesz sobie darować, w Rossmannie nie znajdziesz niczego takiego Składy są albo z parafiną, albo z podrażniaczami, które np szczypią. No, chyba, że o czymś nie wiem. coś przeoczyłam Prędzej w aptece może coś utrafisz, np Anidę, mają taką emulsję micelarną czy coś, ew. emulsję Cetaphil, ale to jeszcze nie jest do końca mleczko, ponieważ zawiera detergent. Poszukaj ew. mleczka Sylveco (apteki), miałam próbkę, jest całkiem niezłe, chociaż wiadomo, po próbce było ok, a po dluższym stosowaniu to nie wiem, ale w kwc jest chwalone. Albo mleczko Fitomed ( też apteki).


Jestem po migdale, krem Sylveco nagietkowy lekki wcale lekki nie jest, poradził sobie dobrze z przesuszem, łagodny, ale jak dla mojej cery nie ma nic wspólnego z lekkością.